czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 5

*Martyna*
 
Jestem w Londynie już od 2 dni. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Wstaję rano, szykuję się, resztę dnia spędzam z Liamem, wracam późno i zmęczona kładę się spać. W między czasie gadam też z Paulą – pogodziła się z Maćkiem. Znów są razem szczęśliwi, ale Paula stara się na niego uważać. Przestałam się, więc o nią martwić. Ale wracając do Liama. Dzień w dzień próbuje zabrać mnie do chłopaków z grupy, ale ja się nie zgadzam. Obiecałam mu, że z nim do nich pojadę jak tylko dowiem się o nich, co nieco. Dlatego też chłopak próbuje mnie wszystkiego „nauczyć”. Całymi dniami puszcza mi ich piosenki i o nich opowiada. Wydaje mi się, że wiem już o nich wszystko, dlatego zgodziłam się dziś z nimi spotkać. Przez całą noc nie mogłam zasnąć. Rano byłam wyczerpana, nawet się nie spostrzegłam, kiedy wzięłam prysznic. Owinięta w ręcznik poszłam do pokoju po jakieś ciuchy na dzisiejszy dzień. Było dziś trochę cieplej, dlatego zdecydowałam się na ¾ dżinsowe spodnie, czerwony top na ramiączka i koturny. Jeżeli chodzi o makijaż to zdecydowałam się na tusz do rzęs, eyeliner i różowy błyszczyk. Byłam już gotowa. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i pożegnałam się z Kamilem i Justyną, gdyż wychodzili do pracy. Zostałam sama. Usiadłam przed telewizorem i czekałam na Liama. Przyjechał po 20 min. Jak zwykle powiedział mi, że ładnie wyglądam i porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, po czym ruszyliśmy w drogę. Trochę się denerwowałam, bo w końcu miałam poznać jeden z najlepszych boy bandów w Wielkiej Brytanii. Liam próbował mnie uspokoić i chyba mu się udało, ale do czasu. Gdy dojechaliśmy na miejsce nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Jak oni mogli mieszkać w tak wielkim domu?  Ale czy można to nazwać domem? To raczej jakiś willa, ale powiedzmy, że jest to bardzo duży dom. W końcu musiał pomieścić 5 nastolatków. Moje rozmyślenia przerwał jakiś krzyk. Okazało się, że byli to chłopcy krzyczący ze szczęścia na widok Liama.
- Cześć stary! Stęskniliśmy się za tobą – zaczęli się nawzajem przekrzykiwać.
- Cześć chłopaki! Ja za wami też – odpowiedział rozśmieszony.
Chłopcy rzucili się na siebie. Nie wiedziałam, co mam zrobić, więc stałam i czekałam aż sobie o mnie przypomną. Nagle ktoś krzyknął:
- Liam! Co to za piękność tu stoi?
- A tak, sorry – odpowiedział zakłopotany i podszedł do mnie. – Chłopaki to jest Martyna. Martyno to jest Zayn, Louis, Niall i Harry.
- Hej. Jestem Zayn – przywitał się mulat i dał mi buziaka w policzek.
- Hej, ja jestem Louis – przedstawił się chłopak i pocałował mnie w rękę, co mnie trochę zdziwiło.
- Hej. Ja jestem Niall – powiedział blondyn, machając mi tylko ręką. Zauważyłam, że coś jadł, więc uśmiechnęłam się tylko do niego.
- A ja jestem Harry. Miło mi poznać – powiedział ostatni chłopak dając mi buziaka w policzek. Zarumieniłam się.
- Hej – powiedziałam nieśmiało. – Mi też miło was poznać.
- To, co? Może wejdziemy do środka? – rzucił Louis ratując mnie z opresji.
- Spoko, ale chłopaki mam nadzieję, że jest tam jakiś porządek? – zapytał złośliwie Liam.
Pozostała czwórka spojrzała na siebie przerażona, potem na Liama, a na końcu na mnie. Uśmiechnęli się i czym prędzej pobiegli do domu. Wraz z Liamem widząc to zaczęliśmy się śmiać.
- Tak jak myślałem – rzucił Liam, nie mogąc opanować śmiechu. – Nie ma to jak w domu.
- Widzę, że za nimi tęskniłeś – powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Oczywiście. Nawet nie wiesz jak bardzo. Czasami mam ich dosyć, ale są jak moi bracia. Kocham ich. Nie wyobrażam sobie bez nich życia - uśmiechnął się, a ja mu odpowiedziałam tym samym. – Dobra. Chodźmy do środka. Tylko się nie przeraź.
- Chłopaki! – krzyknął. – Wchodzimy!
- Dobra – odkrzyknął ktoś ze środka. To był chyba Louis.
Wraz z Liamem podeszliśmy do drzwi i weszliśmy do środka. Stała przed nami grupka chłopaków. Wszyscy krzyknęli: „Witaj w domu daddy” i Liam znów zaczął ich przytulać. Gdy skończyli, zaprowadzili mnie do salonu i podczas gdy ja siadałam na sofie, słyszałam jak któryś z chłopaków szepnął do Liama: „ Człowieku! Skąd ty bierzesz takie laski?”. Chłopak chyba zorientował się, że to słyszę, bo odpowiedział: „Same do mnie przychodzą” i puścił mi oczko. Kiedy wszyscy zajęli już swoje miejsca, a mianowicie: Louis z Niallem na podłodze, Zayn na fotelu, a ja pomiędzy Harrym i Liamem, zaczął się spór, co będziemy oglądać.
Niall chciał obejrzeć ,,Never say never", Zayn jakiś horror, Louis ,,Sagę Zmierzch", a Liam ,,Toy Story". Jako jedyny swojego zdania nie wypowiedział Harry. Miałam wrażenie, że cały czas się na mnie patrzy, ale na pewno mi się zdawało. Postanowiłam nie zawracać sobie tym głowy.
Chłopcy byli w trakcie bitwy o pilota, kiedy nagle odezwał się Harry:
-Hej ludzie, a może by tak nasz gość zadecydowałby, co będziemy oglądać?-zapytał.
W salonie dało się usłyszeć chóralne ,,uuuuuu...". Harry się zarumienił.
-Ty młody! Nie podrywaj mi tu mojej koleżanki-powiedział Liam, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Nawet Harry, więc nie zostałam im dłużna i śmiałam się razem z nimi.
Gdy się już wszyscy opanowali wspólnie zadecydowaliśmy, że obejrzymy jakąś komedie. Tak, naprawdę to film był tylko tłem, ponieważ chłopcy cały czas się mnie o coś
pytali, typu: ,,Ile masz lat?" , ,,Masz ładne koleżanki?" itd. A ja biedna z pokorą odpowiadałam na każde pytanie. Najwięcej głupich pytań takich jak:
,,Twoje ulubione warzywo?" słyszałam od Louisa. A pytania najbardziej wścibskie zadawał Harry, tak jakby chciał się wszystkiego o mnie dowiedzieć.
Kiedy chłopakom skończyły się pytania-a myślałam, że to się nigdy nie stanie-kontynuowaliśmy oglądanie filmu. Szczerze to nie wiem, o czym był ten film i zbytnio to on mnie tam nie interesował, ale chłopaków chyba tak, bo siedzieli wpatrzeni w telewizor jak nie wiem, co. Siedzieliśmy tak bez ruchu przez jakiś czas, kiedy nagle jakby ktoś włączył ,,play" -wszyscy zaczęli wariować. Louis bił się z Niallem o jedzenie, Zayn przeglądał się w lusterku. Wydawało mi się, że tylko Harry i Liam są w tej chwili normalni, ale się myliłam.
Harry chciał położyć rękę na oparciu tak jakby chciał mnie objąć, a kiedy Liam to zauważył zrzucił jego rękę. Przepychali się tak przez chwilę, po czym Liam mnie objął kładąc rękę na oparciu sofy, a Harry położył swoją rękę na ręce Liama.
Kiedy reszta przestała się kłócić, obydwaj dalej się przepychali, dźgali itp., a ja biedna siedziałam między nimi przerażona i nie wiedziałam, co mam zrobić. W końcu Louis wstał, zrzucił Zayna z fotela, wziął mnie delikatnie za rękę i posadził w fotelu, a sam zaś usiadł po między Liamem, a Harrym i zaczął ich tłuc poduszką. Widać ta metoda coś dała, bo
po chwili zamiast się przepychać, zaczęli się przytulać i przepraszać. Potem obaj przeprosili mnie i wróciliśmy do oglądania filmu.
Jak film się skończył chłopcy włączyli konsole i zaczęli grać w Fifę. Liam w tym czasie był w kuchni i szykował obiad. Pomyślałam, że mu pomogę, więc z nadzieją poszłam do
kuchni. Niestety Liam nie pozwolił mi sobie pomóc w gotowaniu, ale po wielu prośbach i błaganiach zawołał Harrego i kazał mu pomóc mi nakryć stół. Przynajmniej tak mogłam pomóc.
Kiedy już wszystko było gotowe, Liam zawołał przyjaciół do stołu. Każdy zajął swoje miejsce i zaczęliśmy jeść.
Podczas posiłku nie obyło się bez wygłupów. Chłopcy zaczęli rzucać w siebie nawzajem jedzeniem. Wszystko, co powinno lądować w buzi, lądowało na głowie. Widać było, że mieli ubaw, jednak ich zabawę przerwał dźwięk mojego telefonu. Przeprosiłam chłopaków i poszłam do kuchni odebrać telefon i wyświetlił mi się numer Pauli. Zdenerwowałam się, bo
Pauli nie ma zazwyczaj o tej porze w domu, więc czym prędzej odebrałam telefon.
-Halo!
-Cześć-usłyszałam niewyraźny głos.
-Paula? Gdzie jesteś? Co się stało?-zaczęłam nerwowo chodzić po kuchni, czułam na sobie czyjeś spojrzenia, pewnie to byli chłopcy ciekawi, kto do mnie dzwoni. Ale nie interesowało mnie to teraz. Najważniejsza w tej chwili była Paula.-Mów, co się stało!
-Martyna-płakała-jestem w drodze do Wielkiej Brytanii.Za 2.5 godziny ląduje. Czy mogłabyś po mnie przyjechać?
-Co?-spytałam zszokowana.-Co masz na myśli mówiąc : "Jestem w drodze do Anglii"? Czy ty żartujesz?
-Nie. Proszę przyjedź po mnie. To bardzo ważne.
-No dobrze. Zaraz będę na lotnisku. Będę na ciebie czekała w sali przylotów.
-Dzięki. Pa!-rozłączyła się.
Postałam chwilę zszokowana w kuchni oparta o blat. Myślałam jak ja się teraz dostanę na lotnisko, co spowodowało tak nagły przyjazd Pauli. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Liama:
-Hej. Co się stało? Jesteś zdenerwowana.
-Liam-rzuciłam.-Zawieziesz mnie na lotnisko?
-Teraz? Co się stało?-spytał zszokowany chłopak.
-Paula dzwoniła... Jest w samolocie. Za 2.5 godziny wyląduje w Londynie. Coś się stało, ale nie wiem, co. Muszę po nią jechać.
-Oczywiście-odparł Liam.-Pożegnajmy się z chłopakami i ruszajmy na lotnisko.
Poszliśmy do jadalni i Liam streścił chłopakom, co i jak, bo ja nie byłam w stanie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się na lotnisku i dowiedzieć się, co się stało. Chłopaki pożegnali się z nami
i czym prędzej skierowaliśmy się w stronę samochodu Liama. W aucie panowała krępująca cisza, którą przerwał chłopak.
-Spokojnie. Na pewno nic strasznego się nie stało. Może znów pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Nie martw się.
Spojrzałam się na niego i posłałam mu uśmiech nadziei.
-Ale może ty mi lepiej, co to było z Harrym?
-Co? Jak? Co? O co ci chodzi? Ja nic...-zaczęłam się tłumaczyć, ale Liam mi przerwał.
-Nie oszukasz mnie. Widziałem jak na siebie patrzycie-uśmiechnął się złowieszczo.
-Ja....ja nic...-wyjąkałam.
-Powiedz mi tak szczerze. Czy Harry ci się podoba?-zarumieniłam się, a Liam dodał.- Spoko, nic mu nie powiem. Jeśli chcesz to mogę z nim pogadać i wyczaić, co i jak. Więc?
-No...Harry nawet mi się podoba, ale...Ale muszę go lepiej poznać.-zawstydziłam się, a Liam anielsko się uśmiechnął.
Przez resztę drogi słuchaliśmy radia. Nikt się nie odzywał . Kiedy dojechaliśmy na lotnisko nie byłam w stanie usiedzieć na miejscu. Liam poszedł do informacji, o której ląduje samolot z Polski. Okazało się, że mamy jeszcze 1.5 godziny. Poszliśmy, więc do restauracji i czekaliśmy na przylot Pauli.















_______________________________________________________________________

No i mamy 5 :D haha. Przepraszam, że nie dodałam wczesniej, ale dostałam szlaban na komputer, dlatego też, nie wiem kiedy dodam nastepny rozdział. Jak widzicie coś się zaczyna dziać. Dodam, że to ostatni rozdział widziany oczami Martyny, następny będzie już o Pauli.
Mam wielką prośbę KOMENTUJCIE!!! Kiedy widzę, że ktos czyta tego bloga to mam zaciesz na mordce. Mam nadzięję że wam się podaba.


4 komentarze:

  1. zaajebiste !
    chce wiecej !!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha kurde ja miałam byc pierwszy niee no nie fer;C
    dobraaa dawaj kolejny juz a nie
    haha kra ana komputer ciekawe za co ;D haha a juz wiem za zniewinnosc
    ghaha wez tu kudre dawaj paule i swaa najukochansza siostra ktora bardzo bardzo bardzo....."kochasz" noo włąsnie
    chcceee 6 ;;*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER !!! dawaj pisz już następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę od tego, że podoba mi się to opowiadanie :D
    Trafiłam dzisiaj na nie, więc przeczytałam od razu wszystkie odcinki. No i jakbyś mogła, to informuj mnie :)

    http://another-world-1d.blog.onet.pl/

    Byłabym wdzięczna xd . :D

    OdpowiedzUsuń