niedziela, 23 grudnia 2012

HO! HO! HO! WESOŁYCH ŚWIĄT!

Hej!!!!
Chciałabym wam życzyć:
Wesołych Świąt,
Szczęśliwego Nowego Roku,
Masy Prezentów,
Wiele radości i rodzinnej atmosfery
oraz oczywiście
ONE DIRECTION!!
Mam nadzieję, że nie jesteście złe, że nic nie dodaję. Mam totalny brak pomysłu na ten rozdział, ale obiecuję, nie poddam się. Na pewno go napiszę, tyle, że nie wiem kiedy... Musicie być cierpliwi.
PS. Taka mała sprawa. Zastanawiałam się ostatnio nad tym nowym blogiem i widzę, że nie podzielacie mojego pomysłu, ale mam nadzieję, że mimo to będziecie czytać mój 2 blog (jak zacznę go pisać). Dlatego też chcę wam przedstawić jak wyobrażam sobie te blogi (głównie czy to będzie happy end czy coś innego)
Kolejność według ankiety:
1. Sad End (smutny, tragedia, nie więcej niż 30 rozdziałów) :(
2. Happy End (tyle rozdziałów ile będziecie chcieli, raczej radosny) :)
3. Nie więcej niż 15 rozdziałów, Happy End :)
4. Raczej Happy Endy, w zależności od rodzaju bromansa. :)/:(
Mam też jeszcze jeden pomysł. Otóż po zastanowieniu się uznałam, ze jeśli będziecie chcieli, to 3 mogę napisać nie patrząc na inny blog. Po prostu po zakończeniu tej historii napiszę tu (na tym blogu) inną wersję kilku rozdziałów, co wy na to? Mam nadzieję, że się wam taka opcja spodoba, ale NIC NIE obiecuję!!!
Ja najbardziej widzę się w opcji nr.2. Ona najbardziej mi się podoba.
Tak więc, macie jeszcze czas do zastanowienia. Ankieta trwa do 31.01 więc w każdej chwili możecie zmieniać swoje decyzje, ale z góry uprzedzam nie wiem czy dam sobie radę w niektórych propozycjach :/ I nie wiem czy podołam kolejnemu blogowi, więc na nic się nie nastawiajcie, ale... no wiecie, wszystko jest możliwe :D
Całuski xx


niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 37

Bałam się otworzyć oczy. Było mi tak wygodnie, cudownie i czułam się tak bezpiecznie, że nie chciałabym tego zmienić. Po raz pierwszy od dość dawna miałam ochotę do życia. Nagle coś się poruszyło. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. To zdecydowanie nie jest mój pokój, jednak wydaje mi się znajomy, choć nie wiem skąd. Spojrzałam w bok i zorientowałam się, że nie jestem w łóżku sama. Leżałam na ramieniu jakiegoś chłopaka i to w dodatku bez koszulki. Lekko podenerwowana i zaciekawiona poderwałam się do góry i zobaczyłam, że ową osobą jest Liam. Przyznam, trochę mi ulżyło. Nie pamiętam co działo się wczoraj i cieszę się, że nie wylądowałam w łóżku z jakimś obcym facetem, a przynajmniej z Li.
Chciałam delikatnie wstać, aby nie zbudzić chłopaka jednak ni stąd ni zowąd po mojej głowie rozlał się niesamowity ból. Jakby ktoś przywalił mi z całej siły. Z jękiem opadłam na poduszkę co zbudziło chłopaka.
- Co się stało? Nic ci nie jest? - dopytywał obserwując mnie i od czasu do czasu patrząc w oczy.
Nienawidzę gdy to robi. Czuję się jakby mógł spojrzeć w głąb mnie. Te jego niesamowite oczy, które wyglądają jak małe czekoladki, tak hipnotyzują, że często boję się, że wyznam mu coś czego nie chcę.
- Głowa mnie strasznie boli – wysyczałam przymykając oczy z nadzieją, że ból minie oraz, że uniknę spojrzenia Liama.
- Zaraz przyniosę ci coś przeciwbólowego – już wstawał z łóżka, ale go zatrzymałam.
- Sama sobie wezmę. Aż tak źle chyba nie jest – usiadłam na łóżku i już wstawałam, gdy znów uderzył we mnie ból większy niż wcześniej i zawróciło mi się w głowie.
Zachwiałam się, a Liam mnie złapał.
- Może lepiej się połóż. Wszystko ci przyniosę.
- Dam radę – upierałam się. - Po prostu za szybko się podniosłam.
Nie powiem, to trochę dziwne. Po pierwsze z reguły pamiętam co robiłam wieczorem, a po drugie jeszcze nigdy nie bolała mnie aż tak głowa...
- Czemu jesteś aż tak uparta? Daj komuś o siebie zadbać! - upierał się. Taa, jesteśmy identyczni...
- Nie potrzebuję niczyjej pomocy! - podniosłam głos. - Ile razy mam wam powtarzać?! Nie jestem dzieckiem! Sama o siebie zadbam!
Znów ten ból, ale silniejszy... Znów zasyczałam. Nie uszło to uwadze Liama.
- Nie, nie tym razem. Masz tu siedzieć, a ja ci przyniosę jakieś proszki i bez gadania! - warknął i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.

Liam

Nie rozumiem jej. Jest tak uparta, jak nigdy. Zawsze zgadzała się na pomoc zwłaszcza ode mnie, ale teraz chce polegać tylko na sobie. Nie rozumie, że w ten sposób rani innych. Nie mam tu na myśli siebie, a wszystkich... no może siebie. Po tym co wczoraj mi powiedziała nie jestem pewien co mam myśleć. Mogła kłamać, choć mówiła mi kiedyś, że po pijaku nie jest w stanie kłamać. Sam nie wiem... Zbyt dużo tego. Postanowiłem na razie o tym nie myśleć. W końcu Paula nie jest w zbyt dobrym stanie i jako jej przyjaciel powinienem się nią zaopiekować.
Szybkim krokiem wszedłem do kuchni, wyciągnąłem tacę i zacząłem wyciągać potrzebne rzeczy. Wziąłem tabletki na kaca, przeciwbólowe, nalałem wody do szklanki i zrobiłem tosty. Wszystko poukładałem na tacy i ruszyłem z powrotem do pokoju. Kiedy do niego wszedłem, zobaczyłem, że Pauli nie ma na łóżku, a drzwi od łazienki są otwarte na oścież. Odłożyłem tacę na biurko i zajrzałem do łazienki.
- Wszystko okej? - zapytałem, gdy zobaczyłem, że dziewczyna siedzi na podłodze oparta o sedes.
- Już tak – odpowiedziała wstając z ziemi i podchodząc do umywalki. Nawet na mnie nie spojrzała...
- Przyniosłem ci tabletki i coś do przekąszenia. Chciałem ci zrobić śniadanie, ale teraz za bardzo nie wiem co jesz, no wiesz... Jesteś weganką...
- Spoko – przerwała mi. - Nie musisz się fatygować. Nie jestem głodna – rzuciła mijając mnie w drzwiach.
- Paula, musisz coś jeść – odezwałem się podchodząc do niej i siadając obok niej na łóżku.
- Już ci mówiłam, nie przejmuj się. Zjem coś na mieście... lub później... nie istotne. Teraz nie mam na nic ochoty – spojrzała mi w oczy i po chwili dodała – Nie martw się.
- Będę. Jestem twoim przyjacielem i zależy mi na tobie.
- Dziękuję ci, że się o mnie troszczysz, ale... po prostu się upiłam, tyle – wstała gwałtownie i spojrzała na mnie.
Chciałem już coś powiedzieć, ale dziewczyna złapała się jedną ręką za brzuch, a drugą zakryła usta i pobiegła do toalety. Szybko wstałem i poszedłem za nią. Nie był to za przyjemny widok, ale nie mogłem jej tak zostawić. Jedną ręką odgarniała włosy spadające jej na twarz, a drugą trzymała równowagę.
- Pomogę ci – rzuciłem i zgarnąłem jej wszystkie włosy do tyłu tak, by jej nie przeszkadzały.
Nic innego nie jestem w stanie zrobić.
- Liam, wyjdź stąd – wydusiła.
- Nie zostawię cię – upierałem się.
- Gorsze od rzygania jest to, że ty to widzisz – odpowiedziała patrząc na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Mną się nie przejmuj i tak cię nie zostawię...
Uśmiechnęła się kwaśno, odwróciła się do toalety i zwróciła resztki alkoholu... oby tylko...
Kiedy już się lepiej poczuła zostawiłem ją samą w łazience by wzięła prysznic.

Z wyciągniętymi dla niej ubraniami uchyliłem drzwi od łazienki.
- Przy... - zaciąłem się.
Dziewczyna stała owinięta ręcznikiem na środku łazienki i przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Nie zauważyła mnie, więc również się jej przyglądałem. Stała nieruchomo, jednak po chwili położyła obie ręce na brzuchu i zaczęła nimi jeździć po nim, a następnie przeniosła je na talie. W pewnym momencie jedną ręką dotknęła twarzy. Przejechała po czole w dół i zatrzymała się na ustach. Rozchyliła je delikatnie i nagle po jej policzku pociekła łza. Obiema rękoma złapała umywalkę i pochyliła się nad nią. To co widziałem było dziwne, ale nie byłem w stanie odwrócić od niej oczu. Robiła to z delikatnością i trudnym do zinterpretowania uczuciem, jednak ta samotna łza dała mi do myślenia i spowodowała, że się ocknąłem. Zapukałem do drzwi, a Paula od razu na mnie spojrzała i wytarła ręką policzek.
- Przyniosłem ci ubranie – odezwałem się wymuszając uśmiech. - Niestety nie mam damskich ciuchów, ale mam nadzieję, że...
- Nie, spoko – przerwała mi. - Dziękuję ci za wszystko – uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
Wzięła rzeczy, a ja wychodząc rzuciłem jeszcze:
- Nie ma za co – i wyszedłem.
Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim. Powinienem to wszystko przemyśleć, ale... sam nie wiem. Nie wiem co mam o tym myśleć. Wiem tylko, że Paula zachowuje się tak jakoś inaczej. Nie jest już sobą, przynajmniej w połowie. Wciąż ubóstwia robić zakupy i balangować, a dla ludzi jest miła i kochają ją za jej poczucie humoru i ogólnie za charakter. W sumie wydaje się być taka jak kiedyś, no może poza zmianą stylu i tym całym wegetarianizmem, ale wiem jedno. Na pewno jest inna w stosunku do mnie. Kiedy jesteśmy „przyjaciółmi” wydaje się być szczęśliwa w moim towarzystwie, ale często zachowuje się wrednie i nie jak ona! Wystarczy coś wspomnieć o naszej przeszłości i już jest wkurzona. Może chłopaki mają rację i to co powiedziała to prawda. Może naprawdę mnie wciąż kocha...
- Liam – głos Pauli wyrwał mnie z zamyśleń.
-Tak? - zapytałem patrząc na nią.
- Jeśli chcesz, łazienka jest już wolna.
- Dobra, dzięki – uśmiechnąłem się powoli wstając z łóżka.
- Mam do ciebie jeszcze kilka pytań, ale to może przy śniadaniu... - zaproponowała.
- Jak sobie życzysz – posłałem jej uśmiech i wszedłem do łazienki.
Zastanawiałem się co chciała wiedzieć.

Kiedy byłem już gotowy, wyszedłem z łazienki i zastałem pusty pokój. Nie wiem jakim cudem, ale doskonale wiedziałem, że tak będzie i gdzie znajdę moją zgubę. Wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni. Tak jak się tego spodziewałem, Paula stała przy kuchni i coś pichciła.
- Co robisz? - zapytałem opierając głowę na jej ramieniu i zaglądając przez ramię.
- Śniadanie. Muszę ci jakoś podziękować za pomoc.
- Niepotrzebnie się fatygowałaś, poza tym to Zayn cię tu przyprowadził.
- Zayn? O boże! Zapomniałam, że tam ze mną poszedł...
- Paula, hej. Jak się czujesz? - do kuchni wparował Zayn. - Zrobiłaś śniadanie?
- Tak, częstujcie się – odpowiedziała i usiadła przy stole.
- Cieszę się, że wszystko okej. Wczoraj wyglądałaś jakbyś dziś nie miała wstać co najmniej do południa. Ostrzeż mnie następnym razem jeśli będziesz miała zamiar tak zabalować – przysiadł się do dziewczyny.
Zrobiłem to samo.
- Mam do was pytanie... - zawahała się. - Co się wczoraj działo?
- Nie pamiętasz? - zapytałem.
Trochę spadł mi kamień z serca. Bałem się po tym co się stało wczoraj w jakimś sensie być blisko niej.
- Nic? - dodał Zayn.
- No trochę pamiętam. Przyszedłeś do mnie – pokazała na Zayna – potem poszliśmy na imprezę, piliśmy, całowaliśmy się, tańczyliśmy... - wymieniała.
- Całowaliście się? - zapytałem zaskoczony, co chyba dało wyczuć się w moim głosie, bo poczułem jakby coś stanęło mi w gardle.
- Ale tylko po to żeby zapalić – ruszył z tłumaczeniami Zayn. - To skomplikowane. Musieliśmy się dostać do łazienki by zapalić, ale ochroniarz nie chciał nas wpuścić, więc udawaliśmy, że jesteśmy parą. To nic nie znaczyło.
- Po co mu się tłumaczysz? Przecież to nie jego sprawa – wypaliła brunetka. - To ja powinnam zapytać dlaczego obudziłam się oparta na twoim ramieniu, w twoim łóżku i na dodatek w samej bieliźnie?!
- Serio? W bieliźnie? - poruszył znacząco brwiami Malik.
- To teraz to ja jestem ten zły? - zapytałem. - Po tym jak Zayn przyprowadził cię upitą w trzy dupy, zabrałem cię do swojego pokoju i chciałem cię tam zostawić, ale ty zażądałaś, że mam zostać, po czym rozebrałaś się, położyłaś na łóżku i chciałaś żebym do ciebie dołączył. Potem przytuliłaś się do mnie i zasnęłaś. Jakoś nie miałem ochoty się z tobą kłócić zwłaszcza, że byłaś pijana.
- Czyli do niczego nie doszło? - upewniła się.
- Nie – odpowiedziałem.
Teoretycznie to to nie było kłamstwo. Do niczego nie doszło, ale było blisko... Jednak może lepiej na razie przemilczeć...
- Nic nie pamiętam – zasmuciła się. - Przepraszam. Sama nie wiem co sobie pomyślałam...
- Uważasz, że wykorzystałbym cię? Może i się zmieniłem, ale na pewno nie w takiego bydlaka. Widać, że ty jednak zmieniłaś się na gorsze...
- Więc uważasz, że jestem teraz zła? Nie doszłoby do tego gdybyś mnie nie zdradził! - krzyknęła.
- Czyli to przeze mnie ćpasz, tak? - podniosłem głos, a ją zatkało.
- Co?! - zapytał mulat.
- Skąd wiesz? - zapytała ewidentnie przerażona.
- Powiedziałaś mi o tym wczoraj – odpowiedziałem.
- To prawda? Bierzesz? - wciąż nie mógł w to uwierzyć nasz towarzysz.
- Moja reakcja była podobna – uśmiechnąłem się krzywo. - Dlaczego niszczysz sobie życie? Alex wie?
- Nie musi wiedzieć – zaśmiała się histerycznie. - Nikt nie musi wiedzieć... Wy nie powinniście wiedzieć...
- Ej, uspokój się – pogłaskałem ją po ręce. - Nikomu nie powiem jeśli z tym skończysz... Może potrzebna ci jakaś pomoc specjalisty?
- Nie! - zaprzeczyła. - Nie jestem uzależniona! To tylko tak o w ramach rozluźnienia się.
- Nigdy nie potrzebowałaś nic na rozluźnienie.
- Liam, sytuacja się zmieniła i... ja też. Nie potrafię być taka jak kiedyś... Pogubiłam się...
- To nie prawda. Możesz być taka jaka byłaś. Potrzebujesz tylko pomocy. Może powrót do tego co było kiedyś, pomoże ci...
- Nawet w takich chwilach chcesz żebym do ciebie wróciła?! To niedorzeczne!
- Czy ja powiedziałem, że chcę znów z tobą być?! Nie! Mam dziewczynę i jak na razie nie zamierzam jej zmieniać.
Nie chciałem tego mówić, ale musiałem. Paula przegina. Myśli, że poza nią nie ma życia, a tak nie jest i udowodnię jej to.
- W dzisiejszym wywiadzie ogłoszę nasze rozstanie – rzuciłem stanowczo i udałem się do swojego pokoju.

Paula

Niepewnie podeszłam do drzwi od pokoju Liama i delikatnie zapukałam.
- Proszę! - usłyszałam zza drzwi.
Uchyliłam drzwi i weszłam do pokoju.
- Liam, chciałam cię przeprosić. Nie powinnam była tak sugerować – odezwałam się i już chciałam wychodzić z pokoju, ale chłopak złapał mnie za rękę i zamknął drzwi.
- Ja też powinienem cię przeprosić. Mogłem to inaczej ująć lub po prostu odpowiedzieć, że nie to miałem na myśli, zamiast się wściekać. Przepraszam...
- Nie, to moja wina. Jestem taka głupia! Wszystko niszczę – po moim policzku pociekły łzy.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Nie mów tak. To nie prawda. Jesteś cudowna i niczego nie niszczysz – odsunął mnie od siebie na wyciągnięcie rąk i otarł łzy z moich policzków.
- Ależ niszczę! Nawet nie jestem w stanie się z tobą przyjaźnić – znów się rozpłakałam.
Wbrew pozorom chciałabym mu wybaczyć, ale boję się, że jeśli wcześniej nie staniemy się przyjaciółmi, to on będzie chciał do mnie wrócić, a ja... boję się...
- To trudne, ale nie ze względu na ciebie, a na naszą przeszłość. Dużo razem przeszliśmy i trudno o tym zapomnieć.
- Tu nie chodzi o to! To ja jestem temu winna. Nie potrafię ci wybaczyć. Chcę tego, ale nie mogę, boję się...
- Nie masz czego. Nie zrobię nic czego nie będziesz chciała zrobić...
- Teraz tak mówisz... zresztą nie ważne. To ja muszę zdecydować, sama. Cieszę się, że w końcu powiesz światu, że nic nas już nie łączy, bo mam już dosyć tych wszystkich hejtów i pytań dlaczego cię zdradzam i czy między nami wszystko okej.
- Hejtują cię? Dlaczego? - zapytał zaskoczony.
- Nie wszyscy mnie polubili, a teraz kiedy widują mnie i ciebie z kimś innym to nawet fani naszego związku mnie hejtują za zdradę. Albo jak byłam w Polsce miałam chyba z milo pytań dlaczego wyjechałam, jak tam nasz związek i czy mamy plany na przyszłość itd. Wiesz, na tamten moment to nie było miłe.
- Czemu nic nie mówiłaś? Załatwiłbym to...
- Jak? Powiedziałbyś im, że mają do mnie nie pisać? To jeszcze bardziej by je podkusiło. W ten sposób dałbyś im do zrozumienia, że mamy coś do ukrycia.
- Paula, siedzę w tym dłużej niż ty i wiem jak pozbyć się natrętnych fanów.
- Serio? To czemu Zayn lub Niall wciąż dostają hejty? Albo Larry? Jakoś z tą plotką nie możecie sobie poradzić. Liam, moja mama była modelką, znaną. Teraz jest projektantką. Myślisz, że nie miała styczności z hejtami? A hmmm, jak ona to i ja, nie?
- To co innego...
- Nie, to to samo. Nie jesteście w stanie poradzić sobie ze zwykłą plotą, a dalibyście radę z fanami? Nie sądzę.
- Dla ciebie zrobiłbym wszystko. Doskonale wiesz jak bardzo cię kochałem i naprawdę byłbym w stanie jakoś temu zaradzić. Mogłaś powiedzieć...
- Gdybyś mnie nie zdradził to może i bym nie dostawała tych hejtów i pytań dlaczego jesteś taki przybity.
- Musisz mi to wypominać? Dla mnie też nie jest to miłe wspomnienie.
- Niby dlaczego? Danielle się nie postarała?
- Nie, dlatego, że straciłem ciebie! - wrzasnął. - Czemu to do ciebie nie dociera? Nie chciałem cię zdradzić! Byłaś najważniejszą osobą w moim życiu i żałuję, że cię straciłem.
- Tak to, nie poznałbyś Aurore... - rzuciłam nieśmiało.
- I co z tego skoro miałbym ciebie? Byłem w stanie porzucić wszystko by być z tobą...
- Ale wolałeś uwierzyć plotkom i mnie zdradzić, faktycznie coś poświęciłeś – naszą miłość – rzuciłam wściekła i wyszłam z jego pokoju.
Miałam go dosyć. W drodze do wyjścia wpadłam na całe towarzystwo.
- Paula? Co tu robisz? - zapytała Martyna.
- Dlaczego jesteś w ciuchach Liama? - zapytał Harry.
- Liam lub Zayn wam wszystko wyjaśnią – rzuciłam i zaczęłam się ubierać.
- Paula zaczekaj! - usłyszałam głos Liama najwyraźniej stojącego na schodach.
- Nie mam zamiaru! - wrzasnęłam i gdy już miałam wychodzić zwróciłam się do przyjaciół. - Przyślijcie mi moje rzeczy albo przynieście mi do szkoły, bez różnicy – rzuciłam i z trzaśnięciem zamknęłam drzwi.
- Paula, proszę! - usłyszałam głos Liama za sobą.
- Nie! Mam cię dość! - wrzasnęłam i czym prędzej ruszyłam w stronę domu.
Wsiadłam do taksówki, wystukałam wiadomość do Liama, która brzmiała: „Możesz to wykorzystać jako scenkę naszego zerwania. Rób jak chcesz. Chcę mieć to już z głowy” i wyłączyłam telefon by nikt do mnie nie dzwonił. Chciałam teraz zostać sama. Jutro i tak będę musiała się z nimi zmierzyć... no i jest jeszcze Liam. Mamy jutro towarzyski turniej kosza, w którym niestety muszę brać udział... on też tam będzie...

Liam

- Liam, słyszeliśmy, że miałeś dziś małą kłótnie z Paulą. Czy to coś poważnego? - dopytywał dziennikarz.
Jeszcze nie powiedziałem tego co miałem. Ale jak widać nadszedł już odpowiedni czas.
- Nie, to nic poważnego – odpowiedział Zayn. - Na pewno się pogodzą.
- Czyli fani nie muszą się martwić o naszych gołąbków? - zapytał prowadzący.
- Tak naprawdę, to nie jesteśmy już razem – odpowiedziałem.
- Jak to? To chyba nie przez błahą kłótnie?
- Nie, skądże. Rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu, ale mimo to jesteśmy przyjaciółmi.
- A ta kłótnia? - drążył.
- Przyjaciołom też zdarzają się kłótnie – pomógł mi Lou. - Nawet my się czasami kłócimy, to normalne.
- To bardzo ciekawe i zaraz do tego wrócimy, ale Liam, powiedz nam dlaczego dopiero teraz powiedziałeś, że zerwaliście i czy to dlatego Paula wyjechała miesiąc temu do Polski? Co było powodem waszego rozstania?
- To sprawa prywatna – uciąłem krótko. - A co do wyjazdu, Paula chciała odpocząć od całego zamieszania i spotkać się z rodziną. Postanowiliśmy też przestać się spotykać przez jakiś czas by było nam łatwiej pogodzić z zerwaniem.
- Dlaczego wcześniej nic o tym nie wspomnieliście?
- To skomplikowane. Kiedy Paula wyjechała nasz kontakt się urwał, a ja nie chciałem robić nic bez jej zgody, dlatego postanowiłem poczekać. Dzisiaj ustaliliśmy, że czas to ogłosić.
- Dlaczego?
- Paula dostawała wiele niemiłych wiadomości od naszych fanek, a niektóre choć były pisane z dobrą myślą, raniły ją. Nie mogłem na to pozwolić, więc... Tak jakoś wyszło.
- A kim jest ten chłopak, który całuje się z Paulą? - zapytał pokazując ekran, na którym było zdjęcie Pauli i Alexa.
- To jej prywatna sprawa... - zawahałem się.
- To jej chłopak – odpowiedział Zayn, a ja spojrzałem na niego krukiem. - No co? Nie mówiła, że to tajemnica, poza tym jednym z powodów dlaczego mieliście ogłosić wasze rozstanie był ich związek.
- Masz rację – rzuciłem do mulata. - To jej chłopak – potwierdziłem.
- Widać ty też nie próżnujesz. Kim jest ta dziewczyna? - zapytał dziennikarz pokazując tym razem moje zdjęcie i Aurore.
- Zostawię to bez komentarza – odpowiedziałem i dałem tym samym chłopakom do zrozumienia, że już nic więcej nie powiem, więc zaczęli dręczyć prezentera tak by nie zwrócił na mnie uwagi.
Po skończonym wywiadzie wróciliśmy do domu i wszedłem na Twittera. Wszyscy fani zadawali mi i również Pauli dlaczego zerwaliśmy i do słowie wszędzie były informacje jak i domysły dotyczące naszego rozstania. Miałem dosyć oglądania tego wszystkiego, więc zamknąłem komputer i poszedłem spać.



Hej :D
Jestem pewna, że tego się nie spodziewaliście. Niestety muszę was potrzymać jeszcze trochę w niecierpliwości i jeśli dobrze myślę, to niedługo zacznie się coś dziać :)
Sami zobaczycie.
Więc, dziękuję za komentarze i odwiedziny. Ostatnio zapomniałam o tym wspomnieć, więc mamy ponad 10 000 wyświetleń :D Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i dumna! Naprawdę, dziękuję, że czytacie moje bazgroły i, że się wam podobają.
A teraz przejdźmy do rzeczy.
Przepraszam za błędy i bezsensowne wypowiedzi lub coś. Jakoś nie miałam pomysłu na ten rozdział, ale nie mogłam go też zmienić. Z następnym powinno być już lepiej :D
Kolejny rozdział za tydzień... (może w sobotę) jeśli będzie +10 komentarzy :*
Kontakt pozostaje bez zmian :)

PS. Co do kolejnego blogu:
Chciałam zamieścić ankietę byście wybrali najlepszą opcję, ale coś się kiepści i ankiety nie liczą głosów. Dlatego przeanalizowałam swoje pomysły i wybrałam najlepszą opcje (tą, którą miałam całą zaplanowaną). Na razie wam nie zdradzę, która to opcja :D Musicie na to poczekać, ale wciąż możecie pisać w komentarzach, którą opcje wolicie. Może zmienię zdanie...

Propozycje:
  1. Blog o Zaynie (z dziewczyną, pikantny i trochę wulgarny)
  2. Blog o Liamie ( z dziewczyną – siostrą jednego z 1D, łagodny, podobny do tego)
  3. Kontynuacja tego bloga ( historia Pauli i Liama, gdyby nie zdrada)
  4. Bromance: Lilo (dramat), Ziam (pikantny, +18), Lirry (zboczony, +18), Niam (słodki)

Trochę się rozpisałam... Więc podsumowując: Zapraszam do komentowania i dziękuję, że to czytacie.
Ja też was KOCHAM buziaki xxx

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 36


Zayn

Na reszcie sobota! Boże, mam dosyć tej całej szkoły. No ile można się uczyć? Przecież to nudne. Współczuję tym ludziom, którzy muszą uczyć się przez kilka lat. Niby kiedyś też chodziłem do szkoły, ale to było dawno temu. Plus nie zawsze do niej trafiałem. Teraz niestety nie mogę chodzić na wagary, bo Paul by się dowiedział i miałbym przesrane. Rodzice to przy nim pestka. Przecież on może kazać Andiemu lub Prestonowi za mną łazić lub obstawić wszystkie drzwi ochroną, albo co gorsza zabronić mi wychodzić na imprezy! To byłoby straszne! W sumie to mam dziewczynę i nie powinienem tak balangować, ale ona mnie doskonale zna i pozwala mi się trochę zabawić, oczywiście bez przegięć. Dlatego też muszę być grzeczny i nie podpaść ani Carol, ani Paulowi.
Z tego też powodu dopóki nie dostanę szlabanu muszę się wyszaleć. Poszedłbym na imprezkę lub coś, ale nie ma z kim. Martyna nie lubi za bardzo szaleć na dyskotekach, bo przypominają jej się dawne balangi, a skoro ona nie idzie to Harry też nie pójdzie, bo pewnie gdzieś się z nią umówi. Na Nialla nie ma co liczyć, bo z nim poszłaby Julka, a jej nie wolno pić, chociaż to dość delikatna sprawa, gdyż, że tak powiem Paula ma na nią wyjebane. Louis pewnie też wychodzi gdzieś z Eleanor, Carol jest daleko, a Liam z tą swoją pomponiarą. Czyli dupa. Sam nie pójdę. Jest po południu, a ja jak ta ciota siedzę w domu i się nudzę. Jedynym wyjściem jest chyba walnąć się na wyro i zdrzemnąć. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Udałem się do swojego pokoiki i rzuciłem na łóżko. Myślałem, że może to zaradzi mojej nudzie, ale jednak się pomyliłem. postanowiłem zaryzykować. Wyciągnąłem swojego iPhone'a z kieszeni spodni i wybrałem numer Pauli. Po 2 sygnałach odebrała komórkę.
- Hej Zayn. coś się stało? - jak zwykle się o nas martwi.
- Hej, nie, nic się nie stało.
- To po co dzwonisz? - zapytała.
- Muszę mieć jakiś powód by dzwonić?
- Nie, ale z reguły dzwonicie do mnie gdy czegoś chcecie lub coś się stało...
- Ale ja jestem inny. co porabiasz?
- Siedzę na łóżku i myślę, a ty?
- Też siedzę na łóżku, tyle, że swoim i zamiast myśleć, nudzę się.
- To może wpadnij do mnie to posiedzimy razem i razem się ponudzimy lub porozmyślamy.
- Świetny pomysł – uśmiechnąłem się sam do siebie. - Zaraz u ciebie będę.
- Czekam – odpowiedziała i się rozłączyła.
Od razu wygramoliłem się z łóżka i udałem do szafy by się wystroić. Kiedy już wybrałem idealne ciuchy, poszedłem do łazienki wziąć szybki. Wykąpany, ubrany wziąłem się za układanie włosów i już po chwili byłem gotowy do wyjścia.

Liam
 
Miło jest wrócić do domu po całym dniu łażenia. Z Aurore jest bardzo przyjemnie, ale to nie to samo. Nawet nie mogliśmy pokazać się w publicznym miejscu, bo od razu na nas napadali i zadawali milion pytań. Naprawdę nie chciałem jeszcze im mówić jak to teraz jest w moim życiu. Wiem, że nie będziemy już z Paulą razem, ale... jakoś tak nie mogę. To zbyt trudne... Może wolę żyć złudzeniem niż prawdą. Moje rozmyślenia przerwał Zayn pałętający się po korytarzu.
- Gdzie idziesz? - zapytałem kumpla.
- O Liam. Nie wiedziałem, że już wróciłeś – odezwał się zaskoczony moim widokiem.

Zayn

To trochę niezręczna sytuacja. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie w domu, a zwłaszcza Liam. Nie mam ochoty mówić mu o swoich planach...
- Przed chwilą wróciłem i widzę, że się gdzieś wybierasz. Jest ktoś jeszcze?
- Nie, nikogo nie ma. Pewnie niedługo wrócą. Jak tam z Aurore? - zagadnąłem.
- Całkiem przyjemnie, jak poprzednio – uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie udawaj skromnego. Ile dzieli was od wyprawy do łóżka?
- Jesteś idiotą – zaśmiał się – Dokąd idziesz?
- Yyy... gdzieś – odpowiedziałem. Nie chciałem żeby wiedział, że idę spotkać się z Paulą.
- A można wiedzieć z kim idziesz? - dopytywał się.
- Nie twój interes – burknąłem.
- Przecież możesz mi powiedzieć, że umówiłeś się z Paulą. Myślisz, że bym się do dowiedział?
- Skąd wiesz, że z nią się spotykam? - zapytałem zaskoczony. On jest Edziem? Też umie czytać w myślach? To mnie przeraża. Tak samo jak wiadomość o tym iż wiem kim jest Edward Cullen i jakie ma zdolności. A niech cię Lou!
- Po pierwsze inaczej byś mi powiedział, a po drugie Carol jest daleko stąd, a reszty nie ma, więc ona jest jedynym wyjściem.
- Mam dużo znajomych!
- Zayn. Znam cię i swoje wiem – skwitował i udał się do salonu.
Wypuściłem głośno powietrze i czym prędzej wyszedłem z domu. Aby się uspokoić wyciągnąłem paczkę fajek z tylnej kieszeni spodni i odpaliłem jednego papierosa. Dym delikatnie drażnił moje gardło, co mnie uspokoiło. Wiele osób powtarza mi żebym rzucił palenie, ale to wcale nie jest takie proste. Wiem, że przez palenie mogę stracić głos i będę musiał odejść z zespołu, ale ta informacja wcale mi nie pomaga, a jeszcze bardziej przeszkadza. Dlatego też staram się ograniczyć palenie i może kiedyś uda mi się je całkowicie rzucić.

Po kilku minutach znalazłem się pod odpowiednim budynkiem. Przeszedłem przez recepcję i udałem się windą na odpowiednie piętro i zapukałem do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich Paule.
- Hej – uśmiechnąłem się.
- Cześć, wchodź – przepuściła mnie w progu. Posłusznie wszedłem.
- Mówiąc, że zaraz będziesz, nie sądziłam, że minie godzina – rzuciła siadając w salonie.
- Przepraszam cię. Musiałem się ogarnąć. Nawet nie wiesz jaki byłem przerażony jak zobaczyłem się w lustrze – usiadłem obok niej.
- Nie przesadzaj. Nie mogło być aż tak źle. Jesteś przystojny i w żaden sposób nie da się tego zmienić.
- Wiem, że jestem przystojny, ale moja fryzura to była katastrofa.
- Uwierz, każda twoja fanka chciałaby cię zobaczyć bez różnicy czy byłbyś w worku czy superowskich ciuchach. I tak każda dostałaby orgazmu na sam twój widok.
- Też tak masz? - poruszyłem znacząco brwiami.
- Po pierwsze nie jestem twoją fanką, a po drugie powiedziałam to z grzeczności.
- Ej. Jak śmiesz? Jestem takim ciachem, że laski padają mi do stóp.

- Jesteś również zakochanym w sobie dupkiem.
- No, tu to przesadziłaś – to już było przegięcie. Za karę rzuciłem się na nią z łaskotkami.
- Przestań – prosiła przez śmiech. - Żartowałam... Jesteś... bożyszczem... nastolatek... i wspaniałym... zakochanym w sobie... człowiekiem... Proszę...
- Niech ci będzie – mruknąłem i przestałem ją gilgotać.
- Jesteś brutalny! Jakby twoje fanki cię takim zobaczyły to by się załamały.
- Wątpię w to. Mój urok by je oczarował.
- Serio, skromny jesteś aż nadto...
- Wiem – wyszczerzyłem się. - Może powiesz co tam u ciebie?
- Jak zawsze.
- A jak tam twoje wczorajsze spotkanie z tatą? Liam nie chciał nam nic powiedzieć...
- Jako tako. Nie chcę o tym gadać – spoważniała. Ewidentnie coś się musiało stać.
- A co z Liamem? Dogadaliście się?
- Tak, jest ok. Jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedziała niepewnie.
- Przyjaciółmi? To dlaczego dziś spał u ciebie? - w necie aż od tego huczało.
Wszędzie były fotki jak Paula całuje się z Alexem, jak Liam całuje się z Aurore i na koniec jak idą przytuleni do mieszkania Pauli i jak Liam z rana wymyka się z jej domu.
- Co masz na myśli?
- To, że wyszliście razem do twojego ojca, a Liam wrócił dopiero rano. To nie jest normalne.
- No dobra. Tak, nocował tu, ale do niczego nie doszło i nie dojdzie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- To dlaczego tu nocował?
- Bo go o to poprosiłam! Nie chciałam zostać sama. Było mi smutno, a on mnie doskonale rozumie – zasmuciła się.
- Przepraszam... Powinienem był wiedzieć, że gdyby coś było na rzeczy to byś mi powiedziała.
- To prawda. Poza tym mam chłopaka.
- Słyszałem. To tak na poważnie?

- Zayn, o co ci chodzi? Przyszedłeś tutaj by mnie o wszystko wypytać?
- Nie. Nudziłem się. Wszyscy gdzieś wybyli, a ja zostałem sam.
- Biedaku. Co powiesz na kilka drinków? - uśmiechnęła się cwaniacko. Ewidentnie coś knuła.
- Czemu by nie.
- To poczekaj tu, a ja pójdę się przebrać – uśmiechnęła się i już wychodziła, gdy ją zatrzymałem.
- Po co się przebierasz?
- Bo idziemy na imprezkę. Alkoholu niestety nie mam w domu, bo Liam wszystko skonfiskował. Długa historia.
- Okej – rzuciłem, a dziewczyna poleciała do swojego pokoju.
Serio, wolałem nie wnikać co tam się działo i dlaczego Liam zabrał jej alkohol. Nie musiałem długo czekać na Paule. Przyznam, że gdy ją zobaczyłem byłem trochę zaskoczony. Po pierwsze wyszykowała się dość szybko – jak na nią – a po drugie wyglądała niesamowicie. Rozpuściła włosy, które nie przypominały jej zwyczajowych loków, czy fal, tylko były wytapirowane i lekko postawione. Była delikatnie umalowana z wyraźnie podkreślonymi oczami. Miała na sobie koszulę w czerwonoczarną koszulę bez rękawów, krótkie jeansowe spodenki, czarne, podarte leginsy, jeansową kamizelkę i czarne botki na wysokim obcasie. To zdecydowanie nie jest jej dawny styl, ale odkąd wróciła z Polski właśnie tak się ubiera... no może łagodniej jeśli chodzi o szkołę.
- Nie przesadziłaś? - zapytałem lekko zaskoczony.
- Co, nie podoba ci się? Trochę się zmieniłam – odpowiedziała.
- Nie no, wyglądasz super, tyle, że będzie ci zimno.
- Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę – odpowiedziała chłodno po czym podeszła do mnie, złapała za rękę i pociągnęła w stronę drzwi. - Idziemy?
- Jasne – uśmiechnąłem się i posłusznie za nią poszedłem.
Kiedy znaleźliśmy się przed klubem zostaliśmy wpuszczeni w pierwszej kolejności.
- Chyba dobrze jest być gwiazdą nie? Wszędzie cię wpuszczają – uśmiechnęła się podchodząc do baru.
- Nie bądź taka skromna. Wpuścił nas ze względu na ciebie. W końcu jesteś byłą dziewczyną Liama Payne'a. Wszyscy cię znają. Ale tak. Fajnie jest być sławnym.
- Na pewno lepiej niż bycie sławnym tak jak jestem ja – upiła łyka swojego drinka, a ja poszedłem w jej ślady.
Przyznam, że było całkiem fajnie. Wypiliśmy kilka drinków i potańczyliśmy trochę. Naprawdę świetnie się z nią bawię. Liam nie wie co stracił, chociaż gdyby nie to co zrobił, możliwe, że Paula byłaby taka jak dawniej, a nie taka jak teraz. Taka zbuntowana...
- Mam ochotę zapalić – mruknąłem do dziewczyny.
- Wiesz, ja też. Chodź zapalimy – uśmiechnęła się.
- Tu nie można palić – zauważyłem.
- Taki z ciebie bad boy? Znam miejsce gdzie można – uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękę w stronę łazienek.
- Jak wejdziemy tam razem to będzie to trochę podejrzane – zauważyłem.
- Zaufaj mi – uśmiechnęła się cwaniacko i podeszła do drzwi.
- Męska toaleta jest tam – odezwał się jeden z ochroniarzy.
- To mój chłopak. Chcieliśmy przez chwilę zostać sami – uśmiechnęła się do niego brunetka.
Facet spojrzał na nią niezbyt przekonany. Paula przysunęła się do mnie bliżej i położyła moją rękę na jej tyłku.
- Zayn, skarbie, poczekaj. Ten miły pan nie chce nas przepuścić – walnęła mnie z łokcia w bok bym zadziałał.
- Nie mogę – rzuciłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
- No dobra, idźcie – rzucił facet, a Paula nie przerywając pocałunku pchnęła mnie na drzwi i weszliśmy do ubikacji.
Kiedy zostaliśmy sami oderwała się ode mnie.
- I tak to się robi – wyszczerzyła się.
- Wiesz, że mogłem mu coś nagadać, jestem gwiazdą, na pewno by nas wpuścił i bez tego.
- Nie sądzę. Ten ochroniarz jest bezwzględny. W końcu byłam tu kilka razy z Alexem. Powinien mnie pamiętać.
- Za każdym razem z nim tak wchodziłaś? - zapytałem odpalając fajkę.
- Z reguły. Najpierw było to trochę dziwne, bo wiedziałam, że mnie kocha, a ja nie odwzajemniałam jego uczuć, ale teraz odkąd jesteśmy razem przychodzi nam to bez problemu. Nawet sam inicjuje takie zbliżenia.
- Nie chcę znać szczegółów. Nie będzie zły jak się dowie co się przed chwilą stało?
- Nie. Wie, że innego wyjścia nie ma, a poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi, więc nie ma się o co martwić, zwłaszcza, że masz dziewczynę.
- Liam chyba nie będzie zadowolony jak się o tym dowie – wymsknęło mi się.
- A co on ma do tego? Nie jesteśmy razem. Poza tym gdyby był tu ze mną musiałabym go pocałować, bo sama bym nie przyszła. Wiesz, sprawdziliby po jakimś czasie dlaczego nie wychodzę, a tak to luz – zaciągnęła się dymem.
- Serio? Sprawdzałaś to?
- Ja nie, ale taki jeden facet tak. No wiesz kiedy przyszłam tu sama to tańczyłam z takim jednym kolesiem i jak mieliśmy ochotę zapalić to pokazał mi jak to działa.
- Lizałaś się z obcym facetem?! - zapytałem zaskoczony.
- Nie obcym. Poznaliśmy się i jest całkiem fajny, ale nie w moim typie.
- Poznaliście się tańcząc? W ciągu jednego wieczora?
- To nie tak. Znamy się od dłuższego czasu. Poza tym to nie twoja sprawa. Za jakieś – spojrzała na zegarek w telefonie – 10 minut powinien być przy barze.
- To ty się z nim kumplujesz? - zapytałem zaskoczony.
- No jasne – dopaliła papierosa i spuściła w klozecie. - Teraz musimy trochę podrasować nasz wygląd – podeszła do mnie i rozpięła moją koszulę i kilka swoich guzików.
- Co ty robisz? - zapytałem zaskoczony nie pierwszy już dzisiaj raz.
- Musimy wyglądać realnie. Pamiętaj. Wychodząc z kibla masz zapinać koszulę i wyglądać na zadowolonego, a no i patrz na mój tyłek – pociągnęła mnie w stronę drzwi i już po chwili wychodziliśmy z pomieszczenia.
Zacząłem zapinać swoją koszulę i tak jak Paula powiedziała, patrzyłem na nią pożądliwie.
- Kochanieńka, zapnij koszulę, bo zaraz wszyscy będą wiedzieli co tu się działo, a on na pewno tego nie chce – odezwał się goryl do Pauli.
- Dzięki za radę – uśmiechnęła się kusząco, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę baru.
- To on wie kim ja jestem? - zapytałem zaskoczony poprawiając włosy.
- Zayn. Jesteś sławny, a to jest zamknięty klub. Wszyscy wiedzą kim jesteś. Masz farta, że nie wpuszczają tu paparazzi, bo już bylibyśmy na pierwszych stronach gazet, dlatego tyle tu ochrony.
- Niezła jesteś – uśmiechnąłem się do niej.
- Tak, wiem.
- Skromność to podstawa – zakpiłem.
- Nauczyłam się tego od ciebie, mistrzu – zaśmiała się i wzięła za picie kolejnego drinka.
- Przepraszam – odezwał się do dziewczyny barman. - Ten pan, o tam, stawia pani tego drinka i kazał przekazać, że wie pani kim on jest i na pewno go przyjmie – pokazał na jakiegoś gościa, który patrzył w naszym kierunku.
- Dziękuję – uśmiechnęła się promiennie. - I poproszę jeszcze 2 kolejki.
- Oczywiście – odpowiedział uśmiechem i nalał nam po kieliszku.
- Zawsze przyjmujesz drinki od nieznajomych? - zapytałem. Ona mnie naprawdę dziś zaskakuje.
- Od jakich nieznajomych? To Max, mówiłam ci o nim – puściła buziaka w stronę tego faceta i zaczęła sączyć drinka od niego. - Mam do ciebie jedną prośbę. Pozwól mi się upić, potrzebuję tego.
- Tylko ten jeden raz, ale bez przegięć.
Uśmiechnęła się i duszkiem wypiła drinka od Maxa, potem kieliszka, a potem kolejne i kolejne drinki...

Liam
Jest 3 w nocy, a ja nie mogę spać. Sam nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, że Zayn wciąż nie wraca? Jak Paul się dowie, że balował całą noc, to nie będzie zadowolony. Chociaż jest dorosły. Nie muszę się o niego martwić. Nagrabił sobie, to niech płaci, jednak to nic nie daje. Postanowiłem się wyluzować. Niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Wyciągnąłem szklankę z szafki i udałem się do barku. Nalałem sobie Jacka Danielsa i kiedy już miałem wyjść z kuchni usłyszałem jakiś hałas w korytarzu. Uznałem, że to pewnie Zayn wraca z imprezy, więc wyszedłem na korytarz by zobaczyć, czy czasem nie jest mu potrzebna pomoc. To co zastałem w holu było dla mnie szokiem. Przy drzwiach, oparci o ścianę stali Paula i Zayn, a raczej to Zayn stał, bo Paula wieszałan się na nim nie mogąc prosto stanąć. Idąc tak kawałem obijali się o wszystkie ściany.
- Co jej się stało? - zapytałem jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Pomóż mi ją zabrać do salonu – rzucił Zayn.
Odstawiłem szklankę na szafkę i podszedłem do Pauli łapiąc ją z drugiej strony i z pomocą Zayna posadziliśmy ją na sofie.
- Co się jej stało? - powtórzyłem pytanie do kumpla.
- Trochę przesadziła – zmieszał się.
- Trochę?! Przecież ona wygląda okropnie! Jak mogłeś do tego dopuścić?
- Jakoś tak wyszło. Nie piła zbyt dużo – bronił się.
- W ogóle skąd wzięliście alkohol i po jakie licho ją tu przytaskałeś. Mogliście zostać u niej.
- Byliśmy na dyskotece i kiedy ubłagałem ją żebyśmy już wrócili, chciałem zabrać ją do domu, ale bałem się ją zostawić samą, więc wziąłem ją tu przywiozłem.
- Dobrze zrobiłeś – rzuciłem rozdrażniony.
Widać po Zaynie, że jest trochę pijany. Nie chciałem się z nim kłócić w takim stanie.
- Idź się połóż, a ja się nią zajmę.
- Dziękuję ci stary, kiedyś ci się odwdzięczę – uśmiechnął się i udał się do swojego pokoju.
- Paula, słyszysz mnie? Zabiorę cię do siebie. Dasz radę sama iść, czy mam cię zanieść – zapytałem dziewczynę, klękając przed nią.
- Dam radę – odezwała się. - Tylko ja nie chcę jeszcze spać. Chcę się napić...
- Wystarczająco już na dziś wypiłaś – pomogłem jej wstać i objąłem ją w tali, by nie upadła. - Pomogę ci iść, dobrze?
- Dobrze – mruknęła i powoli ruszyliśmy w stronę korytarza.
Mieliśmy szczęście, bo poza nami i zapewne śpiącym już Zaynem nikogo nie ma w domu, dlatego obijanie się o ściany nikogo nie obudzi. Zayn ma tak mocny sen, że nic nie jest w stanie go obudzić, zwłaszcza gdy jest pijany.
- Poczekaj – odezwała się Paula i stanęła prosto na nogach.
Zdjęła kamizelkę, którą miała na sobie i chwyciła moją szklankę.
- Mówiłem ci, że masz nie pić – upomniałem ją, jednak nie dała sobie odebrać szklanki.
- Inaczej nie pójdę – upierała się.
- Niech ci będzie – przytaknąłem jej. - Uparta jak zawsze – mruknąłem sam do siebie biorąc od niej kamizelkę i pomagając jej wejść po schodach.
Kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju, Paula odstawiła pustą szklankę na szafkę przy łóżku po czym na nim usiadła.
- Będziesz spała tutaj, a ja prześpię się w gościnnym – odezwałem się stojąc przed nią.
- Nie. Śpij ze mną – upierała się. Naprawdę nie byłem w stanie jej odmówić.
- Dobrze, a teraz poczekaj tu, a ja znajdę ci coś do założenia i pójdę po wodę, okej? - zapytałem.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Poszedłem na dół do kuchni i nalałem jej wody do szklanki. Kiedy wszedłem do pokoju paliła się tylko jedna lampka, a Pauli nie było. Uznałem, że pewnie jest w łazience, więc zacząłem szukać czegoś odpowiedniego w szafie. Wyciągnąłem jej ulubioną bordową koszulkę i moje koszykarki. Kiedy się odwróciłem normalnie mnie zamurowało. Przede mną stała Paula w samej bieliźnie. Patrzyłem na nią i wprost nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Nikt nie zdaje sobie sprawy co w tej chwili czuję. Dziewczyna podeszła do mnie, chwyciła ciuchy, które dla niej wziąłem i rzuciła gdzieś w kąt. Dotknęła palcem wskazującym moich ust po czym zjechała ręką po moim torsie zatrzymując się na krańcu koszulki, którą na sobie miałem.
- Lepiej ci bez koszulki – odezwała się i zwinnym ruchem ściągnęła ją ze mnie.
Nie stawiałem jej żadnych oporów, gdyż bardzo tego pragnąłem i byłem ciekaw co zrobi dalej, ale z drugiej strony miałem wyrzuty sumienia. Ta dziewczyna ma nade mną niesamowitą władzę. Jednym dotykiem potrafi mnie zaczarować i nikt nie jest w stanie temu zaradzić.
Kiedy pozbyła się mojej koszulki, zaczęła mnie prowadzić tyłem w stronę łóżka. Kiedy natrafiliśmy na opór, dziewczyna popchnęła mnie i wylądowałem na łóżku. Aby mieć na nią lepszy widok, podparłem się na łokciach i podziwiałem ją czekając na kolejny ruch. Usiadła na mnie okrakiem i pchnięciem zmusiła do całkowitego położenia się. Po chwili zaczęła jeździć rękoma po moim torsie i ramionach i nim się spostrzegłem złączyła nasze usta w pocałunku. Tak bardzo tego pragnąłem, że odrzuciłem podpowiedzi sumienia i zatraciłem się w pocałunku. Dziewczyna z każdą chwilą stawała się coraz namiętniejsza, co bardzo mi się podobało. Oderwała się ode mnie na chwilę i chwyciła moje ręce. Zdezorientowany patrzyłem na nią i czekałem na ciąg dalszy. Dziewczyna położyła moje dłonie na swoich pośladkach i musnęła moje usta.
- Śmiało, pozwalam ci – przygryzła moją wargę i ponownie złączyła nasze usta w pocałunek.
Dzięki jej zgodzie zacząłem działać. Wiedziałem, że mogę zrobić wszystko. Z początku bałem się, że każdy mój ruch może ją spłoszyć, a zdecydowanie nie chciałem tego kończyć. Było mi zbyt dobrze i zbyt długo na to czekałem. Zacisnąłem swoje dłonie na jej pośladkach, na co zareagowała uśmiechem. W pewnym momencie nie przerywając pocałunków zaczęła ruszać biodrami ocierając się o moją męskość. To było tak niesamowite uczucie, że aż zacząłem cicho pojękiwać i posapywać. Brunetka nie przerwała ani na chwilę swoich poczynań. Moje sumienie toczyło zaciętą walkę z pragnieniem, tak jak nasze języki.
Po chwili Paula przeszła z pocałunkami na szyję, a potem na tors. Składała na nim milion małych pocałunków i zjeżdżała rękoma w stronę spodni, które miałem na sobie. Kiedy jej dłonie dotarły na miejsce, poczułem, że jej usta również się tam zbliżają. W tym momencie moje sumienie wygrało. Chwyciłem Paule za nadgarstki i zmusiłem by na mnie spojrzała.
- Nie – odpowiedziałem stanowczo. Nie mogłem do tego dopuścić.
- Liam, daj tym razem mi zadowolić ciebie – upierała się.
Wyślizgnęła swoje ręce z moich i wróciła do tego co robiła wcześniej. Nie mogłem jej tak wykorzystać. Chwyciłem ją za ramiona, podciągnąłem na wysokość swojej twarzy i łapiąc ją za nadgarstki, przekręciłem tak żebym to ja był na górze.
- Nie – odezwałem się patrząc jej w oczy.
- Wiem, że nie lubisz jak dziewczyna dominuje, ale mógłbyś tym razem to wytrzymać.
- Nie chcę byś to robiła.
- Ale ja chcę! - upierała się.
- Jesteś pijana. Jutro byś tego żałowała.
- Nie! Ty nic nie rozumiesz. Ja tego pragnę, pragnę ciebie...
- To nie prawda. Mówisz tak pod wpływem alkoholu...
- Nie wiesz, że jak człowiek jest pijany to mówi prawdę? Nie może wtedy kłamać.
- To nie zmienia faktu, że ja tak nie mogę.
- Liam, ja cię kocham i chcę tego.
- Teraz kłamiesz, powiedziałaś mi wcześniej, że mnie nie kochasz – zszedłem z niej i położyłem się obok przykrywając nas kołdrą.
- Wtedy kłamałam. Uważasz, że tak łatwo o tobie zapomniałam? Nie bądź idiotą!
- Chodzisz z Alexem – przypomniałem jej.
- Tylko po to żeby nie myśleć o tobie. Wkurza mnie, że gadasz z Aurore i do niej zarywasz. To ja powinnam być na jej miejscu.
- Nie wierzę w to...
- Naprawdę! Kocham cię i mam ogromną ochotę ci wybaczyć, ale musisz o to zawalczyć. Ja cię w ten sposób tylko sprawdzam.
- Bredzisz – nie mogłem w to uwierzyć. To zbyt fałszywe.
- Posłuchaj. Za każdym razem kiedy cię widzę w klasie, na korytarzu, zawsze mam ochotę się na ciebie rzucić i ci wybaczyć. Nawet nie wiesz jak bardzo się męczę kiedy muszę z tobą rozmawiać i nie mogę ci powiedzieć co tak naprawdę czuję. Zraniłeś mnie i to bardzo, ale bardziej rani mnie to, że cię straciłam i tego nie umiem wybaczyć sobie.
- Dlatego robisz to wszystko? Staczasz się tylko dlatego, że nie możesz sobie wybaczyć? Tak nie może być! To moja wina, to na mnie powinnaś być zła, a nie na siebie.
- Błagam cię, zrób coś żebym do ciebie wróciła. Ja tak dłużej nie wytrzymam... Papierosy, alkohol, narkotyki, to wszystko mnie zabija...
- Narkotyki?! Bierzesz?! - zamurowało mnie. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
- Czasami, zazwyczaj na imprezach, ale tylko kiedy jest Max. On ma niezły towar...
- Nie, to nie może być prawda... Nie może... - starałem się to wyprzeć.
- Jestem śpiąca – mruknęła wtulając się we mnie.
- Dobrze, śpij. Nie będę cię już męczył – poddałem się. Nie wiedziałem co innego mogę zrobić czy powiedzieć. To zbyt trudne...
- Nie zostawiaj mnie – poprosiła.
- Nie zostawię – zacząłem ją głaskać po włosach aż zasnęła.
Od razu poszedłem w jej ślady.




Hej, przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale nie zdążyłam napisać całego rozdziału na czas.
Mam na dzieję, że rozdział się wam spodobał i za tydzień (weekend) dodam kolejny rozdział o ile będzie +10 komentarzy :)
Chyba nie zepsułam słynnej u moich kumpel sceny 2 (to ta między Li i Paulą). Jak wam się podoba nowa Paula? Zmieniła się? Jak uważacie?
Pozdrawiam :*
Kontakt:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371

PS. Przepraszam za błędy, jeśli ktoś chce być powiadamiany to niech się ze mną skontaktuje i na koniec ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, a no i ankietę z blogami dodam w najbliższym czasie xx

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 35

~Tydzień później, piątek~
Liam

- Człowieku jak ty to wytrzymujesz? Nie rozmawiacie już od przeszło tygodnia! - oburzył się blondasek, gdy zobaczył jak Paula bez słowa nas mija.
Zmierzaliśmy właśnie w stronę hali gimnastycznej, na kolejną lekcje. Niall miał trochę racji. Nie odzywamy się z Paulą od dokładnie 9 dni. Przyznam, że jest to dla mnie katorga, ale nie zamierzam nikomu o tym mówić, nawet Niallowi. On jako jedyny wie o czym rozmawialiśmy tamtego popołudnia. Odkąd to się stało nawet blondasek przestał mnie dręczyć co do Pauli. Z początku było ciężko, a teraz jest GORZEJ! Chłopak przekonywał mnie żebym o niej zapomniał, ale ja tam nie mogę. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że Paula zaczęła się prowadzać z Alexem! Chłopcy próbowali wmówić mi, że chce w ten sposób wywołać we mnie zazdrość, ale za bardzo im nie wierze. W końcu jej na mnie nie zależy...
- Ziemia do Liama! - machał mi ręką przed twarzą Niall.
- Co się stało? - zapytałem wybudzony z myśli.
- Zamyśliłeś się! Zapytałem jak ty to wytrzymujesz?
- Normalnie – odpowiedziałem i zacząłem się przebierać w strój na WF.
Kiedy weszliśmy na salę, było jeszcze przed dzwonkiem. Rozejrzałem się po sali w celu odnalezienia Pauli. Kiedy jednak ją zobaczyłem, od razu tego pożałowałem. Stała przy drzwiach wejściowych od sali i rozmawiała ze swoim chłopakiem.
- Na co tak patrzysz? - zapytał mnie mój towarzysz, po czym jego wzrok podążył za moim. - Ow. Mówiłeś, że cię to nie rusza...
- Bo nie rusza – mruknąłem nie przestając na nich patrzeć.
- Wiesz, że ona chce żebyś był zazdrosny? - zapytał.
- Skąd taki pomysł?
- Ona go nie kocha.
- Skąd wiesz, że go nie kocha?
- Bo jeszcze ze sobą nie spali – skwitował, a ja spojrzałem na niego.
- Skąd to niby wiesz?
- Słyszałem jak rozmawiała o tym z Martyną.
- Nawet jeśli, to co to za różnica? Może chce poczekać lub nie chce wyjść na łatwą... - rozmyślałem.
- Nie sądzę. Raczej dlatego, że go nie kocha.
- A ty? Spałeś z Julką?
- Nie.
- To może ty też jej nie kochasz?
- Wiesz, że to inna sytuacja. Julka jest ode mnie młodsza i obiecałem Pauli, że poczekamy.
- Stary. Paula wyjechała zostawiając Julkę z tobą. Nie sądzę żeby miała ci coś takiego za złe. Mogłeś wykorzystać okazje.
- Nie. Miłość nie opiera się tylko na seksie.
- To już masz wytłumaczenie, dlaczego oni jeszcze ze sobą nie spali.
- Ale to co innego. To jest Paula. Nawet wyspaliście ze sobą zanim zaczęliście się spotykać, a potem seksiliście się codziennie.
- Nie codziennie, zresztą nie mówmy o tym. To ich prywatna sprawa.
- Ok, ale przyznaj. Nie jesteś choć odrobinkę zazdrosny?
- Niall – rozbrzmiałem.
Nagle Paula się odwróciła w naszą stronę. Uśmiechnęła się i pomachała nam, co odwzajemniliśmy. Następnie przybliżyła się do Alexa i pocałowała go namiętnie w usta. To mnie zdenerwowało, nie powiem, że nie. Miałem ogromną ochotę mu przywalić, ale... nie mogłem. Straciłem ją na zawsze...
Kiedy się od siebie oderwali, dziewczyna skierowała się w naszą stronę, a jej chłopak popatrzył jeszcze chwilę jak odchodzi, uśmiechnął się do nas i najprawdopodobniej udał się pod klasę, w której miał teraz lekcję. Paula podeszła do nas z uśmiechem na twarzy. Wyglądała jak zwykle przepięknie, jednak nie promieniała tak jak kiedy była ze mną... Wiem, brzmi to trochę jakbym się chwalił, czy coś, ale tak było.
- Hej. Co tam? - zagadnęła.
- Wszystko spoko i z tego co widzę u ciebie też – odpowiedział jej Niall.
- No, jest cudownie. Wiesz, Alex jest super chłopakiem.
Zabolało, bardzo...
- A jak tam u reszty? No i jak ci się układa z Julką? Wiesz, dawno nie gadaliśmy – zapytała blondaska.
- Racja. U nich wszystko dobrze, nic się nie zmieniło, a jeśli chodzi o mnie i Julkę, jest cudownie – uśmiechnął się.
Szczerze nie chciałem słuchać tej ich paplaniny. Każdy ma swoją drugą połówkę poza mną, dobijające. Rozejrzałem się po sali i nagle mój wzrok padł na Aurore. Stała z koleżankami niedaleko nas, za Paulą. Blondynka właśnie w tej chwili stała do nas tyłem. To może trochę prostackie, ale zawiesiłem wzrok na jej tyłku. Ta dziewczyna ma niezłe warunki...
Kątem oka zauważyłem, że co i raz Paula przygląda mi się z zaciekawieniem, jednak ja wciąż patrzyłem tam gdzie wcześniej. W pewnym momencie odwróciła się i spojrzała tam gdzie. Następnie spojrzała najprawdopodobniej na Nialla i coś mu powiedziała, ale co to ja już nie wiem.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos blondaska.
- Liam?!
- Co? - zapytałem wciąż patrząc na Aurore.
- Na co tak patrzysz?
- Na Aurore, ma niezłe warunki – uśmiechnąłem się na swoje słowa.
- Pff... - mruknęła Paula, a mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Tylko się nie śliń – zaśmiał się blondasek.
- Tak – mruknąłem i skierowałem się w stronę dziewczyny, gdyż właśnie przechodziła obok nas.
- Hej Aurore – przywitałem się z uśmiechem z dziewczyną.
- O Liam, hej. Nie sądziłam, że zapamiętasz jak mam na imię.
- Jak mógłbym nie pamiętać tak pięknej dziewczyny? - zapytałem.
Staliśmy niedaleko Nialla i Pauli, więc na pewno wszystko słyszą.
- Dzięki – zawstydziła się. - Mam pytanko. Chciałam dzisiaj rano zadzwonić, ale bałam się, że cię obudzę.
- Na pewno byś mnie nie obudziła, a nawet jeśli, to nie miałbym nic przeciwko temu. A po co chciałaś zadzwonić? Może żeby się spotkać?
- To już zależy od ciebie. Zastanawiałam się tylko czy taki gwiazdor jak ty będzie się pojawiał w naszej szkole częściej niż raz na tydzień.
- Dla ciebie skarbie mogę zrobić wszystko – uśmiechnąłem się.
W mojej głowie zaczął tworzyć się plan...
- Wszystko? - zapytała niepewnie.
- No prawie wszystko, ale pod jednym warunkiem...
- Jakim? - zapytała ewidentnie zainteresowana.
- Umów się ze mną – odezwałem się pewnie i spojrzałem na przyjaciół, którzy wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem.
- Liam... Masz dziewczynę. Paula jest fajna i nie chcę byś ją zdradzał... Zwłaszcza ze mną. Polubiłam ją i... przyjęłam do drużyny czirliderek.
- Od kiedy Paula jest pomponiarą? - zapytałem zaskoczony.
- Odkąd koleguje się z naszym kochanym Alexem, ex graczem drużyny koszykówki.
- Hymm... Ciekawe... - mruczałem pod nosem. - A co do Pauli i mnie... Nie przejmuj się tym. Wszystko załatwię przed naszą randką.
- Co chcesz zrobić? - zapytała, podniecona? Podoba mi się to. Zemsta będzie słodka...
- W sumie, to za dużo działać nie muszę. Paula spotyka się z Alexem.
- Jak to? - zapytała zaskoczona. - Nie wiedziałam, że zerwaliście. Nigdzie nie było o tym mowy.
- Mówiłaś, że nie jesteś naszą fanką – uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Bo nie jestem, ale po tym jak dałeś mi swój numer, chciałam być na bieżąco.
- To bardzo interesujące... - mruknąłem uwodzicielsko.
- Może i tak, ale wracając do sprawy, nie słyszałam żebyście zerwali.
- Nie jesteśmy już razem od miesiąca. Przez jakiś czas nie mogłem tego przetrawić, dlatego jeszcze nikt o tym nie wie.
- Zależy ci jeszcze na niej? - zapytała smutna.
- Sam nie wiem... - nie mogłem jej przecież powiedzieć prawdy. - Chciałbym żeby poczuła się zazdrosna i zraniona tak jak ja.
- Mogę ci w tym pomóc – uśmiechnęła się.
- Jak? - zapytałem zdziwiony.
- Na przykład, tak... - odezwała się, po czym zrobiła krok by zmniejszyć dzielącą nas odległość i musnęła moje usta swoimi, po czym odsunęła się niepewnie czekając na moją reakcję.
Spojrzałem na przyjaciół i zobaczyłem rożne emocje na ich twarzach. Cały czas się nam przyglądali.
- Podoba mi się – uśmiechnąłem się i tym razem ja złączyłem nasze usta.
Ten pocałunek był zdecydowanie dłuższy. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałem na wyraz twarzy Aurore, na której panowało wiele emocji.
- To było świetne – przyznała. - Nieźle całujesz, jestem pod wrażeniem, chociaż mogłam się tego spodziewać.
- Czy zawsze kiedy jesteś zadowolona masz słowotok? Wiesz, muszę wiedzieć, skoro to może powtarzać się częściej – uśmiechnąłem się zadziornie.
- Może się przyzwyczaję – oddała uśmiech, tyle, że z lekka zawstydzony.
- Liczę na to. Dzisiaj po szkole zabieram cię na kawę i ciastko. Będziemy mieli okazję lepiej się poznać. Będę czekał przed szkołą.
- Dobrze – przytaknęła i dała mi buziaka w policzek, po czym poszła do koleżanek, które się nam przyglądały.
Patrzyłem jak odchodzi i zastanawiałem się, czy przy okazji udowodnienia chłopakom, że Pauli na mnie nie zależy i upewnienia się tego, nie mogę się zabawić. To trochę nie w moim stylu, ale co mi tam.
Z rozmyśleń wyrwał mnie Niall.
- Stary, co to było? - zapytał głodomorek.
- To już nie kotku? Albo misiu? Nawet nie kochanie? Tylko zwykłe stary? - zadrwiłem.
Nie wiem dlaczego, ale ta rozmowa dała mi niezłego kopa.
- Nie poznaję cię – olał moją wypowiedź.
- To ja nie poznaję ciebie złotko. Żadnych pieszczotliwych słówek?
- Liam... - zagrzmiał. - To nie jest śmieszne. W co ty pogrywasz?
- W nic. Korzystam, póki jeszcze mogę.
- Z Aurore? Ona jest od nas starsza!
- I co z tego? To tylko rok. Nie zapominaj, że Danielle była ode mnie starsza o 4 lata.
- Dobra, poddaje się. Powiedz mi tylko, co z Paulą?
- Powiem dziennikarzom, że zerwaliśmy. Jeden związek się kończy, a drugi zaczyna.
- Ale tak od razu? Jeszcze wczoraj miałeś nadzieję, że do ciebie wróci!
- Rozstaliśmy się miesiąc temu. To kupa czasu... I tak długo już się wstrzymywałem. Paula dała mi zielone światło kiedy ostatni raz rozmawialiśmy.
- I już jej nie kochasz?
- Może i kocham, może i nie. Teraz jest kolej na inną dziewczynę, a że piękna blond pomponiara jest pod ręką, to można się zabawić.
- Jeszcze przed chwilą byłeś załamany. Ona chce cię wykorzystać!
- Niech spróbuje – to ja ją wykorzystam... - tego już nie powiedziałem.
- Jesteś gorszy niż Harry i Zayn razem wzięci.
- Chyba lepszy – wyszczerzyłem się i udałem się na zbiórkę.
Po drodze minąłem Aurore z przyjaciółkami. Wszystkie mi się przyglądały. Puściłem blondynce oczko, a reszta zaczęła chichotać i dorwała się do blond piękności. Uśmiechnąłem się pod nosem i stanąłem na swoim miejscu.
- Paula morduje cię wzrokiem – szepnął mi stojący obok mnie chłopak. Nie wiem jak miał na imię.
Dyskretnie spojrzałem w jej kierunku i faktycznie. Patrzyła na mnie ze złością... Co ja mówię? Ona ciskała we mnie piorunami! Nie powiem, dziwi mnie to. Najgorsze jest to, że nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.

Paula
 
- Paula, wszystko okej? - zapytał Alex.
- Sama nie wiem – przyznałam. - Jestem na niego wkurzona!
- Kogo masz na myśli?
- No jak to kogo, Liama! Co za kretyn... - to ostatnie mruknęłam, żeby tego nie usłyszał, bo było to do nich obu.
- Liama? Co się stało?
- Ty się jeszcze pytasz co?! - podniosłam głos. - Ten kretyn całował się z Aurore!
- No i co z tego? Przecież może robić co chce.
- Może, ale robi źle! On nie rozumie, że ona nie jest dla niego odpowiednia?!
- A kto jest?
- Ja – wymsknęło mi się. Spojrzałam na niego niepewnie. - Nie chciałam tego powiedzieć...
- Ale powiedziałaś. Czy ty wciąż coś do niego czujesz?
- Nie, przysięgam... - błagałam.
- Jakoś nie ufam tym twoim przysięgom. Poza tym gdybyś nic do niego nie czuła, nie wtrącałabyś się w jego życie.
- Słuchaj, Liam i ja jesteśmy przyjaciółmi. Byliśmy nimi zanim zostaliśmy parą. To, że się o niego martwię się nie zmieni.
- Tyle, że to nie było zwykłe zamartwianie się, a zazdrość...
- Nie jestem zazdrosna! - przerwałam mu. - Nie zależy mi już na nim. Gdyby tak było, to nie odzywałabym się do niego tak jak teraz?
- Nie rozmawiacie, ponieważ boisz się, że mu ulegniesz. Przyznaj się, że chcesz mu wybaczyć! - podniósł ton.
- Chcę – przytaknęłam.
Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem po czym chciał ode mnie odejść, ale go zatrzymałam.
- Ale i tak do niego nie wrócę. Za bardzo mnie skrzywdził... nie potrafiłabym tak...
- Czyli go kochasz, ale boisz się do niego wrócić? - upewnił się. Widziałam jak kipi z niego złość.
- Nie. Teraz jestem z tobą i nie chcę tego zmienić. Kocham cię – wyznałam.
- Po raz pierwszy powiedziałaś, że mnie kochasz – odpowiedział z niedowierzaniem i zatrzymał się, gdyż byliśmy już przed moim domem. - Też cię kocham – dodał.
Alex miał rację. Po raz pierwszy powiedziałam mu, że go kocham. Teoretycznie spotykamy się od tygodnia, a ja nie powiedziałam mu tego ani razu. On to rozumiał. Dlatego ja rozumiem jego dalsze zachowanie...
Chłopak przybliżył się do mnie i zaczął namiętnie całować, a ja oddawałam mu każdy pocałunek. Kiedy się ode mnie oderwał, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Jestem pewna, że mogę tego później żałować, ale... raz kozi śmierć...
- Może wejdziesz? - zapytałam z nadzieją w głosie i seksownie się uśmiechnęłam. Chłopaki uwielbiają takie uśmiechy.
Alex w odpowiedzi tylko pokiwał twierdząco głową, chwycił mnie za rękę i wręcz wciągnął do budynku. Przywitaliśmy się z portierem i szybkim krokiem udaliśmy się do winy. Kiedy tylko się w niej znaleźliśmy Alex wręcz rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Gdy dojechaliśmy na odpowiednie piętro, nie przestając się pieścić, udaliśmy się pod moje drzwi. Brunet przyparł mnie do drzwi, które zaczął otwierać. Jak już znaleźliśmy się w środku, wciąż się całując, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się do mojego pokoju. To było całkiem przyjemne, jednak to nie to samo co poprzedni... z NIM... Chłopak położył nas na łóżku i zaczął pieścić całe moje ciało. Czułam się trochę dziwnie. W sumie nie chcę tego tu robić, w ogóle nie chcę tego robić. Moim zdaniem jest to za szybko. Co prawda chodzimy już z tydzień, ale tak naprawdę dopiero dziś wyznaliśmy sobie co czujemy... powiedzmy. Pomimo iż powiedziałam Alexowi, że go kocham, nie jestem tego pewna. Na dodatek trochę niezręcznie jest robić to w miejscu w którym robiła się to z osobą którą się wciąż kocha... Wszystko mówiło za tym, żeby to przerwać, pytanie jak. Kiedy już chciałam odsunąć od siebie Alexa, zadzwonił mój telefon. Naprawdę, dziękuję komukolwiek kto dzwoni.
- Muszę odebrać – wyszeptałam, a chłopak odsunął się ode mnie dając wolną rękę.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Zaskoczyło mnie to, ale odebrałam.
- Halo?
- Paula? - usłyszałam w słuchawce. Zdecydowanie nie był to nikt z moich znajomych.
- Proszę chwilę poczekać – odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się przepraszająco do Alexa i zapinając koszulę, którą miałam na sobie, a którą rozpiął Alex, udałam się do salonu. - Już mogę mówić.
- Mam przyjemność rozmawiać z Paulą Night? - zapytał męski głos.
- Tak. W czym mogę pomóc i z kim mam przyjemność?
- Nazywam się Ryan i jestem twoim ojcem...

Liam

Po powrocie do domu napadli na mnie Zayn i Harry. Jestem pewien, że to będzie ciężka rozmowa.
- I jak było? - zapytali niemal równocześnie.
- Czy to takie ważne? Po prostu się umówiliśmy na kawę – uśmiechnąłem się cwaniacko.
Chciałem ich trochę pomęczyć. Chociaż tak naprawdę to nic dla mnie nie znaczy, ale muszę udawać... przynajmniej na razie.
- Nie bądź taki skromny. Umówiłeś się z największą laską w szkole – odezwał się Harry.
- No poza Paulą – dodał Zayn.
- Ale Paula to przeszłość – rzucił Harry. - Warto się teraz skupić na kimś innym.
- Oj darujcie sobie – zganiłem ich siadając w fotelu w salonie. - To nic wielkiego. Dziewczyna jak dziewczyna.
- Ja nie rozumiem. Jak ona mogła zwrócić na ciebie uwagę, a nie na mnie? - oburzył się Harry.
- Masz dziewczynę, ogarnij się – skarciłem go.
- To nie zmienia faktu, że to do mnie powinna podejść, a nie do ciebie – wciąż stał przy swoim.
- Aleś ty dziecinny! - skomentował Zayn, po czym zwrócił się do mnie. - Opowiadaj, jak było? Słyszeliśmy, że się lizaliście na WF-ie.
- Dobrze słyszeliście, a Aurore jest niezła. Coś czuję, że niedługo nie wrócę na noc.
- Uuu... - wymruczeli.
- Nie spodziewałem się tego po tobie – rzucił Niall, który najwidoczniej coś słyszał.
- No co? Taka kolej rzeczy, a właśnie, któryś idzie ze mną na imprezę? Jakoś nie chce mi się siedzieć w domu.
Nie zdążyli mi odpowiedzieć, gdyż ktoś zadzwonił do drzwi. Niall niczym wystrzelony z procy poleciał je otworzyć. Tak naprawdę, to nikogo się nie spodziewaliśmy.
- Hej, jest Martyna?
Nawet nie wiedziecie jak się zdziwiłem gdy usłyszałem ten głos, jej głos... Kiedy weszła do salonu wszystkie oczy spoczęły na niej. Dawno jej tu nie było, więc im się nie dziwię, no może poza tym, że ich wzrok latał ze mnie na nią. Olałem ich i spojrzałem na Paule. Nasze spojrzenia się spotkały, jednak po chwili odwróciła wzrok i spojrzała na Martynę.
- Przepraszam, że was tak nachodzę, ale musiałam z tobą porozmawiać – odezwała się.
- Mogłaś zadzwonić – wypalił Louis, oczywiście nie z wyrzutem. Zapewne nie chciał żeby któreś z nas czuło się niekomfortowo.
- To nie jest rozmowa na telefon – odpowiedziała poważnie patrząc na Lou ze smutkiem?
- Boże, co się stało? - rzuciła Martyna wstając z sofy i podchodząc do Pauli. - Coś z Alexem? - zapytała patrząc jej w oczy.
- Nie, z nami wszystko okej, nawet lepiej niż było.
- To dlaczego jesteś smutna? Tylko nie mów, że... - rozejrzała się po pomieszczeniu. - Zajmijcie się sobą – rzuciła do nas, po czym chwyciła Paule za rękę i posadziła między sobą i Louisem.
- Dobrze, że jesteście oboje. Przyda mi się wasza pomoc – uśmiechnęła się do nich.
Zayn i Harry zaczęli się wykłócać o sam nie wiem o co, a ja przysłuchiwałem się rozmowie, która toczyła się na kanapie. Niall zniknął zapewne w kuchni.
- No, więc to dotyczy Alexa? - zapytał Lou.
- Nie...
- Mów co się stało – odezwała się zmartwiona Martyna.
- Nie wiem od czego zacząć...
- Najlepiej od początku – zaproponował pasiasty.
- Ok. Po lekcjach Alex odprowadził mnie do domu. W drodze do mieszkania trochę się pokłóciliśmy...
- O co? - wtrąciła Martyna.
- Raczej o kogo – skrzywiła się Paula. - O Liama.
Zatkało mnie. O mnie? Przecież podobno nic nas nie łączy. Jak widać, a raczej słychać, nie tylko mnie to zainteresowało.
- Dlaczego się o niego pokłóciliście? - podłapał Lou.
- To nie ma znaczenia. Powiedz co było dalej – wypaliła Martyna. Szkoda, bo chciałem się dowiedzieć dlaczego o mnie rozmawiali.
- No, więc żeby zapewnić go, że Liam to przeszłość, powiedziałam mu, że go kocham.
- Wyznałaś mu miłość? - zapytała z niedowierzaniem brunetka. - To dlatego jesteś smutna? Przecież doskonale wiesz, że Alex cię kocha, więc nie masz się czego bać.
- Mówiłam, że tu nie chodzi o niego! Zaprosiłam go do środka i... no i się całowaliśmy...
- Szczegółów nie musisz opowiadać – zaśmiał się Lou.
- Do niczego nie doszło – rzuciła od niechcenia Paula.
- A nie mówiłem? - odezwał Niall znajdując się nie wiadomo skąd obok mnie. - Miałem rację.
- Ciii... - uciszyłem go i dalej przysłuchiwałem się rozmowie.
- Nie mów, że nie chciał... chyba, że ty nie chciałaś – przerwała ciszę, która między nimi zapadła, Martyna.
- Nie, to nie tak. Przerwał nam telefon. Tak, to pewnie by do czegoś doszło, ale... sama nie wiem. Zresztą to nie istotne. Przyszłam tu żeby cię, a raczej was – spojrzała to na Lou, to na Martynę – poprosić o pomoc.
- Mów. Jeśli chodzi o to, czy jesteś powinnaś to z nim zrobić, czy nie, to nas nie pytaj. Nie wiemy jak to tam z tobą jest. Chociaż moim zdaniem jeśli nie jesteś pewna, to powinnaś zaczekać, ale ty nigdy mnie nie słuchasz – nawijała brunetka.
- Tu nie o to chodzi, prawda? - zapytał Lou. Ja przyznam też uważałem, że tu nie o to chodzi.
- Chodzi o ten telefon. Dzwonił mój ojciec, chce się spotkać – spuściła głowę, a ja momentalnie drgnąłem.
Ojciec Pauli opuścił ich gdy Paula miała 4 lata. Nie pamiętała go za bardzo, ale zawsze obwiniała się o odejście ojca, tak jak i Julka, która w ogóle go nie pamięta. Paula strasznie przeżyła utratę ojca, dlatego się tak zmieniła. Kiedy miała 14 lat jej ojciec wrócił, ale nie na długo. Kiedy znów wyjechał dziewczyna zaczęła balangować i można powiedzieć, że się stoczyła, ale to nie do końca słuszne określenie...
- Jak on śmie? Dzwoni do ciebie po 15 latach! Znów! - wybuchła Martyna i wtedy wszyscy zwrócili się w ich stronę.
- Co się stało? - zapytał Zayn.
- Do Pauli zadzwonił ojciec – odpowiedział mu Lou.
- To świetnie! Masz szansę z nim porozmawiać – wtrącił się Niall.
- Nie wiem czy dam radę – mruknęła Paula.
- Powinnaś się z nim spotkać – zauważył Harry.
- Wiem, dlatego tu przyszłam – odpowiedziała cicho, ale na tyle głośno byśmy wszyscy ją usłyszeli. - Miałam nadzieję, że może któreś z was ze mną pójdzie – spojrzała to na Martyne, to na Lou.
- Ja nie mogę. Jestem umówiony z Eleonor! - wystartował szybko Lou.
- Jeśli o mnie chodzi to ja też nie. Umówiłem się z Carol – rzucił pośpiesznie Zayn.
- Umówiłem się z Julką, że zrobimy sobie maraton filmowy – dodał Niall.
- A ty? - zapytała Paula, Martynę.
- Ja yyy... - jąkała się.
Spojrzałem na chłopaków i już wiedziałem dlaczego. Każdy z nich miał minę jakby chciał ją zamordować i dyskretnie kiwali głową na nie. Coś knują...
- My nie możemy. Jesteśmy umówieni z Julką i Niallem, przepraszam – odezwał się Hazza widząc, że jego dziewczyna nic z siebie nie wydusi.
- Racja. Nie możemy. Przepraszam cię skarbie, ale gdybyśmy odwołali ten maraton Julka by się dowiedziała, a tego chyba nie chcesz – jasna brunetka pokiwała przecząco głową. - No właśnie, a znasz ją. Przykro mi...
- Nic się nie stało. Wychodzi na to, że sama muszę się z tym uporać...
- Nie! - wykrzyknęli wszyscy równocześnie.
- Nie możesz iść tam sama! Nie pozwolimy ci na to! - przekrzykiwali się.
- Muszę się z nim spotkać. Muszę się dowiedzieć dlaczego odszedł – w jej oku zakręciła się łza. Miałem ogromną ochotę ją pocieszyć, ale... Co ja mogę? Nic.
- Liam z tobą pójdzie – rzucił Niall, a mnie zatkało. - Z tego co wiem, nie ma żadnych planów na teraz.
- Nie wiem... - odpowiedziała Paula.
- Może się przy okazji pogodzicie – zauważył blondasek, a ja i Paula mieliśmy ochotę go zabić.
- To wy jesteście skłóceni? - zapytała Martyna.
- No dobra, jeśli Liam się zgodzi, to może ze mną iść.
- Zgadzam się – rzuciłem pośpiesznie i oboje czym prędzej wybyliśmy z domu.
Żadne z nas nie chciało się tłumaczyć stąd ten pośpiech. Odkąd wyszliśmy z domu nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Kiedy doszliśmy pod podany adres, Paula niepewnie zapukała do drzwi. Po chwili pojawił się w nich niewysoki mężczyzna. Pod wieloma względami był podobny do Pauli, więc zapewne to jej ojciec.
- Paula? - zapytał niepewnie.
- Tak... - zawahała się nie wiedząc jak do niego powiedzieć.
- Jeśli trudno jest ci powiedzieć tato, to możesz mi mówić po imieniu. Kto to? - zapytał patrząc na mnie.
- Liam, kolega – odpowiedziała mu.
- Niestety – mruknąłem, a brunetka spojrzała na mnie krukiem. - Dzień dobry, miło mi pana poznać – dodałem głośniej.
- Mi również, wejdźcie – przepuścił nas w drzwiach, po czym zaprosił do salonu.
Kiedy usiedliśmy zapanowała cisza, którą po chwili przerwał Ryan, ojciec Pauli. Zaczęli rozmawiać o tym co ich ominęło. Za bardzo starałem się nie wtrącać w ich rozmowę, gdyż to nie moja sprawa, ale czasami pytali mnie o opinię itp. W pewnym momencie poszedłem do toalety, chciałem zostawić ich na chwilę samych, gdyż zeszli na drażliwy temat. Nie spodziewałem się tego, co zastałem wracając do salonu, a raczej na korytarzu. Przy drzwiach wyjściowych stała zapłakana Paula, a obok niej jej ojciec.
- Co się stało? - zapytałem, jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Liam, idziemy – wychlipała.
- Nie rób tego córuś – błagał ją Ryan.
- Nie mów tak do mnie! Liam, idziemy! - nalegała.
- Dobrze – rzuciłem i szybkim krokiem przemierzyłem dzielącą nas przestrzeń. Założyłem kurtkę i wyszliśmy z domu.
Nie miałem odwagi zapytać, co się stało. Bałem się, że mnie też odtrąci, a doskonale wiem, że nie powinna być teraz sama.
- Odprowadzisz mnie do domu? - zapytała niepewnie.
- Też pytanie. Jasne, że tak – odpowiedziałem, po czym objąłem ją ramieniem.
Dziewczyna przez chwilę się wahała, jednak się przełamała i wtuliła we mnie. W ciszy doszliśmy do jej mieszkania. Kiedy miałem już wychodzić, wiedząc, że jest bezpieczna, Paula złapała mnie za rękę.
- Proszę, zostań. Nie chcę być teraz sama... - błagała. W jej oczach widać było smutek.
- Jeśli sobie tego życzysz... - odpowiedziałem, po czym wchodząc z powrotem do jej mieszkania, objąłem ją, a ona zaczęła płakać.
Zamknąłem za sobą drzwi wejściowe i zaprowadziłem ją do sypialni, po czym usadziłem na łóżku.
- Może chcesz coś do picia? - zapytałem. Byłem kilka razy w jej domu, więc wiem co gdzie jest.
- Może coś mocniejszego – odpowiedziała.
- Co to, to nie. Nie pozwolę ci znów się stoczyć – odpowiedziałem, po czym poszedłem do kuchni zrobić jej herbatę.
Kiedy wróciłem dziewczyna leżała na łóżku i wyglądała jakby spała. Chciałem ją przykryć jednak otworzyła oczy i prosząco poklepała miejsce obok siebie. Posłusznie położyłem się obok niej i przytuliłem mocno do siebie. W tym momencie, nie ważne było, że ją zraniłem i, że ma chłopaka. Teraz liczyliśmy się tylko my i jej smutek.
- Dziękuję – odezwała się po chwili.
- Za co? - zapytałem zaciekawiony.
- Za to, że nie pytasz co się stało i, że zgodziłeś się ze mną pójść.
- To żaden problem i znam cię. Wiem, że jeśli będziesz chciała, to sama mi powiesz co się stało.
- Masz rację i przepraszam jeśli ta sytuacja była dla ciebie niekomfortowa. W końcu nie jesteśmy parą, ani przyjaciółmi, to mogło być dziwne.
- Wiesz co jest dziwne? To, że jeszcze przed twoim przyjściem do nas nikt nie miał planów na dziś wieczór.
- A to mendy, ukartowali to.
- Na to wygląda – przytaknąłem jej.
- Ale mimo to, cieszę się, że to ty ze mną tam poszedłeś i jesteś tu teraz. Nikt inny mnie tak dobrze nie zna i nie rozumie. Dziękuje.
- To żaden problem – uśmiechnąłem się i mocniej przytuliłem.
- Może jednak spróbujemy przyjaźni – odwzajemniła uśmiech.
- Czemu by nie.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez chwile. Za wszelką cenę chciałem ją rozweselić i najwidoczniej mi się udało, gdyż nim usnęliśmy była szczęśliwa.

Hej :D
Rozdział trochę dłuższy niż zazwyczaj. Możecie wziąć to za wynagrodzenie,że tak długo musieliście na niego czekać. Jeśli chodzi o mnie to średnio mi się podoba plus nie mogę się doczekać następnego rozdziału, gdyż coś zacznie się dziać, a skoro chcieliście aby Paula i Liam znów byli razem, ofiarowuję wam w tym i kolejnym rozdziale i 'zbliżenie'.
Kolejny rozdział postaram się dodać za tydzień, jeśli będzie +10 komentarzy.
Dodatkowa informacja:
Mam w sumie pomysł na 3 blogi. Nie wiem czy dam radę prowadzić je wszystkie, dlatego chciałabym żebyście pomogli mi wybrać, który jest najlepszy. Propozycje:
  1. Blog o Zaynie (z dziewczyną, pikantny i trochę wulgarny)
  2. Blog o Liamie ( z dziewczyną – siostrą jednego z 1D, łagodny, podobny do tego)
  3. Inna wersja tego bloga ( historia Pauli i Liama, gdyby nie zdrada)
  4. Bromans: Lilo (dramat), Ziam (pikantny, +18), Lirry (zboczony, +18), Niam (słodki)
Jeśli chcecie jakieś informacje dodatkowe to to jest kontakt ze mną:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371
Liczę na waszą pomoc. Może niedługo zrobię ankietę,ale to dopiero jak wymyślę wszystkie potrzebne informacje.

PS. Sorki za błędy :*

czwartek, 22 listopada 2012

Liebster Awards


Więc.. Zostałam nominowana do Liebster Awards przez www.niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com za 'dobrze wykonaną robotę'. Polega to na tym, że zostajesz nominowany przez jakiegoś blogera i musisz odpowiedzieć na 11 pytań od niego. Następnie ty nominujesz kolejne 11 osób, które muszą odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Ciebie. I tak dalej..
Serdecznie dziękuję za nominację i szczerze przyznam, nie spodziewałam się tego :) Robię to po raz pierwszy i cieszę się, że mogę brać w tym udział :*


Pytania i odpowiedzi, które dostałam:
 
1. Co jest waszą inspiracją do pisania?
Tak naprawdę to trudno powiedzieć, ale sądzę, że tych pięciu boskich chłopaków bez których nie mogę żyć oraz czytelnicy :D
2. Ulubiony członek 1D? i dlaczego? 
Lubię każdego z nich, ale moim ulubieńcem jest Liam. Szczerze to sama nie wiem dlaczego. Jakoś tak wyszło. Pamiętam, że jak pierwszy raz oglądałam WMYB i kolerzanka zapytała mnie który mi się najbardziej podoba powiedziałam, że ten w loczkach, a ona na to "ale ich tam jest 2" i po względej analizie wyszło, że to był Liam... To chyba miłość od pierwszego wejżenia hahaha :D
3.  Od kiedy lubicie One Direction?
Niedawno minął mój roczek z 1D :D więc nie jestem ich fanką od xf, ale mimo to uważam, że jestem True Directioner.
4. Które blogi najczęściej odwiedzacie?
Lubię odwiedzać wszystkie blogi i jeśli mnie zainteresują staję się ich, że tak powiem wielką fanką i wchodzę wtedy na nie codziennie! A serio, jest ich sporo :) Jeśli chodzi o bohatera, to nie ważne jest dla mnie o kim to jest. Kocham ich wszystkich i miło mi się czyta opowiadania o każdym, chociaż muszę przyznać, że o Liamie najbardziej hahaha :D
5. Ulubiona piosenka z płyty Take Me Home i Up All Night?
Wydaje mi się, że to trudne pytanie. Ubustawiam wsyzstkie piosenki z obu płyt i naprawdę, nie mam ulubieńca. Jednego dnia mam ochotę posłuchać 'Kiss you', innego 'They don't know about us', a jeszcze innego 'Moments' albo 'One Thing'. Trudno zdecydować. Wszystko zależy od humorku :)
Ps. Tytuły podałam przypadkowe :P
6. Wasze zainteresowania?
No więc tak: One Direction, jazda konna, One Direction, rysowanie, One Direction, sporty (zimowe: Snowboard, narty i letnie (różne) oraz całoroczne (np. koszykówka)), One Direction, piłka nożna (jestem kibicem Fc Barcelony, kocham ten klub - jeśli ktoś jest za Realem, spoko, zaakceptuje o ile nie będziemy o tym gadać i Barca nie będzie grała z Realem:)) no i One Direction hahaha :D
To byłoby chyba tyle :D chociaż na pewno po dłuuugim zastanowieniu coś by jeszcze doszło.... Zapomniałabym! Moim największym zainteresowaniem jest LIAM i jeśli nikt nie zajażył ONE DIRECTION <3
7. Kto jest jeszcze waszym idolem, oprócz 1D?
Nim poznałam 1D moimi idolami był np.: zespół RBD (jeśli ktoś kojarzy Zbuntowanych to wie o kogo mi chodzi), miałam też fazę na Enrique Iglesiasa i od zawsze starałam się wyprzeć moje, że tak powiem uwielbienie do Justina Biebera (ale to tajemnica). Jak zapewne większość lubiłam też kiedyś Jonas Brathers, Demi Lovato i inne Disneyowskie gwiazdki :) a na chwilę obecną lubię wszystkiego po trochu, a no i wielbie Gorillaz!! Kocham ich!
8. Którą dziewczynę najbardziej lubicie: Danielle Peazer, Eleonor Calder czy Perrie Edwards?
Tak serio, to nie lubię żadnej, ale toleruję je (poza Danielle) tylko ze względu na chłopców. Skoro są z nimi szczęśliwi, to ja też jestem szczęśliwa :) A co do Peazer to... chyba byłam i wciąż jestem o nią zazdrosna! (nie lubię się do tego przyznawać) W końcu ona ma, a raczej miała to co ja chciałam i chcę mieć, czyli Liama! Proszę, nie mówcie, że nie jestem True Directiores, po prostu tak mam i nic na to nie poradzę. Gdyby Liam się z nią hajtnął pewnie przepłakałabym z tydzień (ewentualnie miesiąc) ale i tak bym ich zaakceptowała. Co do pozostałych, nie mam zdania...
9. Ed Sheeran vs Justin Bieber?
No dobra. To pytanie jest truuudneee! Obu ich lubię! Nie da się zdecydować. Obaj są świetnymi muzykami i tworzą boskie piosenki. Tak więc obaj :)
10. Co was uspokaja?
Jeśli nie jestem smutna z powodu 1D, to z reguły ich piosenki, lecz uważam, że czasami warto się np. popłakać, dlatego wtedy słucham jakichś wyciskaczy łez jak np.: 'Moments' nie wiem dlaczego, ale zawsze wtedy ryczę :). Kiedyś też żeby się uspokoić musiałam opuścić facebooka i wszystkie inne strony, na których mogłam zobaczyć coś o 1D... To był taki kryzys, ale z reguły poza piosenkami czytam też śmieszne imaginy, czy opowiadania lub ostatenie piszę nowy rozdział i od tegp od razu polepsza mi się humor :)
11. Wasz ideał chłopaka?
Ideał? Moimi ideałami są szurnięci, dziecinni, utalentowani, szaleni, dziwni muzycy z zespołu One Direction :D

Moje nominacje:
1. http://one-direction-loove-story.blogspot.com/
2. http://niamhaynestory.blogspot.com/
3. http://ziallforever.blogspot.com/
4. http://imagine-with-1d.blogspot.com/
5. http://love-traingle.blogspot.com/
6. http://i-wanna-be-drunk-with1d.blogspot.com/
7. http://from-love-to-die.blogspot.com/
8. http://stoptheclockandenjoy.blogspot.com/
9. http://whenwehaveadreamwehaveeverything.blogspot.com/
10. http://www.mistakes-again.blogspot.com/
11. http://mystory-bellahoran.blogspot.com/

A teraz pytanka :D :
1. Ulubiony członek One Direction? Dlaczego akurat on?
2. Ulubiony kolor?
3. Jak spędzacie wolny czas? Na spokojnie czy szałowo?
4. Wasze hobby? Poza One Direction?
5. Jak długo jesteście Directioners i czy uważacie, że jesteście True Directioner?
6. O kim najchętniej czytanie blogi?
7. Shippujecie Larrego? Jesteście za czy przeciw bromansom?
8. Ulubiony napój?
9. Lubicie czytać książki? Jakie?
10. Jesteście za czy przeciw tatuażom? Jaka była wasza reakcja na tatoo chłopców?
11. Spotykasz złotą rybkę i masz do dyspozycji 3 życzenia. Czego sobie zażyczysz?

Jeśli odpowiecie na moje pytania, to dajcie znać, z chęcią sobie poczytam odpowiedzi :D :*


Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za brak nominacji i za moje odpowiedzi. Tak, wiem. Strasznie się rozpisałam, ale chciałam być szczera, a powiedzmy sobie prawdę, lubię gadać, dlatego tak dużo tego. Mam nadzieję, że pytania się podobają :)
Życzę miłej zabawy wytypowanym blogerom.
PS. Rozdział dodam w weekend. Przepraszam, ale nie miałam weny :) ale będzie się działo :D - w nagrodę hahah :*



niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 34

10 komentarzy = nowy rozdział :*
 
Paula

Dziś wtorek, 2 dzień szkoły. Od dziś trzeba się wziąć za naukę i poukładanie swojego życia... Które się odrobinę pokićkało...
Liam
 
- Liam, kotek, wstawaj – od około 5 minut Niall próbował mnie ściągnąć z łóżka.
Prawdę mówiąc nie tylko on...
- Ej, wstawaj, nooo! - mruczał Zayn. - Wczoraj narzekałeś, że to ja się szykuję godzinę, a dziś to przez ciebie możemy się spóźnić!
- Idźcie beze mnie – odparłem już chyba setny raz i wtuliłem twarz w poduszkę.
Od wczorajszej rozmowy z Paulą jestem zdołowany. Wiem. Obiecywałem wczoraj, że jeśli powie mi, że mnie nie kocha, to odpuszczę, ale ja... Ja tak nie mogę! Kocham ją i nie chcę jej stracić... Wróć, już ją straciłem. Jednak nie mogę im powiedzieć... Tak, nikomu o tej 'rozmowie' nie powiedziałem. Nie chcę żeby się nade mną użalali. Muszę ją odzyskać... bądź się odkochać.
- No weź! - potrząsnął mną najprawdopodobniej Louis. - Musisz iść do szkoły! Nikt ci tego nie usprawiedliwi, a Paul będzie wkurzony.
- Mam to gdzieś – warknąłem w poduszkę, po czym już spokojniejszy odwróciłem się przodem do ludzi znajdujących się w moim pokoju. Byli tu wszyscy... z wyjątkiem osoby, którą chciałbym widzieć. - Powiedzcie, że jestem chory lub musiałem gdzieś wyjechać, a jeśli chodzi o Paul'a, to coś się wymyśli.
- Nie ma mowy! Nie będziemy kłamać – odezwał się Zayn.
- I kto to mówi? Największy łgarz z całego zgromadzenia – rzuciłem. Nie chciałem się z nim kłócić, ale... Samo jakoś tak wyszło.
- O czym ty mówisz? - zapytał i gdy już chciałem mu coś odpowiedzieć, przerwała mi Martyna.
- Możecie chociaż dziś się nie kłócić? Liam, z wyra, JUŻ! - to ostatnie wykrzyczała mi prosto do ucha.
- Musiałaś? - podniosłem lekko głos i wstałem z łóżka. - Wynocha wszyscy z mojego pokoju!
- Ale wstaniesz już tak, misiek? - odezwał się przestraszony Niall. Nie potrafię bym dla niego nie miły.
- Tak, pysiu. Już wstaję. Wiesz, że nie umiem ci odmówić – uśmiechnąłem się do niego.
- Niall! Nie mogłeś tak od razu?! - wydarł się na niego Harry.
- Odczep się od niego, on jest M-Ó-J! MÓJ! - przeliterowałem mu. - Wszyscy wynocha! - spojrzałem na Niallerka i dodałem – Ty możesz zostać.
Uśmiechnął się, a ja wyrzuciłem wszystkich z pomieszczenia.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytał kiedy zostaliśmy już sami.
- O nic – wymusiłem uśmiech. - Nie lubię tak wcześnie wstawać plus jeszcze ta nauka... brrr... porażka.
- Nie kłam, znam cię i to aż za dobrze... - niestety miał rację. Czasem żałuję, że wie o mnie tak wiele, z drugiej strony on jako jedyny jest moim oparciem i kocham go za to. Tak, bitch! Niam is REAL! Hahaha... Kocham jak fani nas tak nazywają. - Chodzi o Paule, czy o Aurore?
- Muszę ogłosić, że znów jestem singlem – mruknąłem niezadowolony. Mój chwilowy entuzjazm wyparował.
- Czyli to już pewne? - upewniał się.
- Na to wygląda... - mruknąłem niezadowolony.
- E, nie poddawaj się. Musisz o nią walczyć. Ewidentnie widać, że wciąż cię kocha.
- I stwierdzasz to po jednym dniu?
- Stary, przecież widać jak reaguje na Aurore.
- Sam nie wiem... - zasępiłem się.
- Spróbuj z nią porozmawiać. Przeproś, powiedz, że ją kochasz...
- Już z nią rozmawiałem.
- I co? Co jej powiedziałeś i co ona na to?
- Jak wyszliśmy z hali to złapałem ją przy szafce i poprosiłem o rozmowę. Nie była zbyt zadowolona, ale nie dałem jej innego wyjścia. Powiedziałem jej, że ją kocham.
- Co ona na to?
- Powiedziała, że ją zraniłem...
- To nie oznacza, że cię nie kocha. Nie poddawaj się... - przerwał mi.
- Ale to jeszcze nie koniec! Daj mi dokończyć.
- Dobra dawaj – poddał się.
- No więc powiedziałem jej, że jeśli powie mi prosto w oczy, że mnie nie kocha to zostawię ją w spokoju, no i ją pocałowałem...
- W sensie, że w usta? I co ona na to? Oddała pocałunek.
- Z języczkiem i oddała.
- Czyli masz szanse – ucieszył się Niall. Zapewne mają mnie już dosyć.
- Nie, bo po pocałunku powiedziała, że nic do mnie nie czuje, że mnie nie kocha... Rozumiesz? Powiedziała mi to PROSTO w oczy! Na końcu dodała, że z nami koniec i odeszła... Jak gdyby nigdy nic. Nawet w jej oczach nie widziałem nic, ZERO! Żadnych uczuć. Zero smutku, radości, ulgi... nic, pustka. Nie odzyskam jej.
- Z takim podejściem na pewno! - potrząsnął mną. - Nie wolno ci się poddawać! Na razie wstrzymaj się z ogłaszaniem, że zerwaliście. Poczekaj aż sama cię o to poprosi.
- Już to zrobiła! Nie rozumiesz? Ona nie chce ze mną być... Nie kocha mnie... Zastanawiam się czy kiedykolwiek mnie kochała. Może fanki miały rację i leciała tylko na sławę?
- Nie mów tak! - uderzył mnie. Niallerek za bardzo sobie pozwala... - Ona cię kochała i na pewno wciąż cię kocha! Nie wolno ci nawet myśleć, że jest inaczej. Czuje się zraniona i dopóki nie wyjaśnicie sobie wszystkiego nie ma szans, że ci wybaczy.
- Tak, pocieszaj mnie dalej. W ten sposób prędzej wpędzisz mnie do grobu niż pocieszysz.
- Przynajmniej w grobie będziesz spokojny. A teraz tak na serio. Daj jej czas i na pewno nie mów, że zerwaliście, dopóki nie będzie siedziała ci na głowie i zmuszała do tego.
- Mam jej dać czas?! Nie dość już czekałem?! Nie było jej prawie miesiąc! Przez ten czas mogła swobodnie myśleć.
- Ale nie widziała ciebie no i przyczepił się do niej Alex. Na pewno nie miała zbyt dużo czasu, skoro on cały czas miał ją na oku. A teraz jesteś ty i możesz o nią zabiegać. Na pewno zmieni zdanie, bo tobie nie da się odmówić! Jesteś zbyt uroczy...
- Niall, przestań. To nie jest śmieszne – odpowiedziałem poważnie. Lubię te nasz wygłupy, ale nie w takich chwilach.
- Ale ja mówię poważnie – upierał się. - Gdybym był dziewczyną, nie odpuściłbym cię na krok! Zresztą nawet jako facet cię nie opuszczam. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że gdybym był gejem to w tej chwili leżałbyś już pode mną i bylibyśmy całkowicie nadzy.
- Niall... Aleś ty głupi. Na pewno poleciałbyś na Zayna lub Hazze – zachichotałem.
- Nie! - zaprzeczył. - Hazza jest Louisa, a Zayn... to Zayn. Nie wytrzymałbym z nim. A ty jesteś słodki i bardzo przystojny.
- A ty jesteś idiotą – przytuliłem go.
- Też cię kocham – pokazał mi język i oddał przytulasa.
Na moich ustach pojawił się uśmiech. Szczerze cieszę się, że jednak go mam. Niech Julka uważa, bo jeśli nie odzyskam Pauli, to zabiorę jej Niallerka. Nie jestem gejem czy bi, ale dla niego zrobię wyjątek. Cicho zachichotałem i gdy blondasek chciał mnie już zapytać z czego się tak śmieje, drzwi od pokoju się otworzyły i do pokoju wszedł Harry.
- Niam moment!! - wrzasnął i rzucił się na nas.
Po chwili do pokoju wpadła pozostała 2.
- Teletubis! - wydarł się Lou.
- Tulimyyy!! - wydzierał się Zayn i razem się na nas rzucili.
I tak z naszego 'Niam Hug' wyszedł grupowy przytulas. Po chwili zaczęliśmy się śmiać z byle powodu. Tym razem naszą chwilę przerwała Martyna.
- No proszę was! Będziecie mogli się przytulać w samochodzie i w szkole, a teraz zbierajcie się!
- Już – mruknęliśmy i niechętnie wszyscy się ode mnie oderwali.
Po jakże ckliwych momentach, każdy rozszedł się do swojego pokoju by dokończyć szykowanie się do szkoły. Ja zrobiłem to samo. Po 30 minutach stałem już na dole ubrany, umyty i gotowy do wyjścia. Zaraz po mnie dołączyła do mnie Martyna, a po niej cała reszta. Na szczęście nie musieliśmy zbyt długo czekać na kierowce i po chwili jechaliśmy już do szkoły. Tak, jeździmy do szkoły prywatnym samochodem, bo oczywiście Paul uznał, że skoro nie kończymy w tym samym czasie, to kierowca będzie po nas jeździł byśmy nie szli sami do domu, bo ktoś mógłby nas napaść. Oczywiście miał na myśli fanki. Szczerze przyznam, że moim zdaniem przesadza. Ludzie mają też swoje życie, a nie tylko żyją nami. Ale co poradzić? Paul, to Paul. Nic się na niego nie poradzi. Jadąc do szkoły podjechaliśmy też po Julkę i podrzuciliśmy ją do szkoły. Dziewczyna pytała o swoją siostrę, ale jakoś specjalnie dużo do powiedzenia jej nie mieliśmy. Julka jeszcze nie widziała się z siostrą, więc szczególnych nowości się nie dowiedziałem.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, każde rozeszło się do swoich szafek i do klas. Pierwszą lekcją jak na co dzień* jest Angielski. Nie to żebym miał coś przeciwko tej lekcji, ale niestety chodzi na nią nie tylko Paula (co by mnie cieszyło), ale również Alex. Nie lubię go. Może jestem zazdrosny, nie wiem. Wiem tyle, że na pewno go nie polubię. Lekcja na szczęście zleciała szybko, tak jak i pozostałe. Zarówno przez Biologię, jak i Chemię Paula się do mnie nie odezwała ani słowem, o ile nie było to konieczne. W końcu na wszystkich lekcjach poza Angielskim siedzimy blisko siebie. Na WF-ie też się do mnie nie odezwała, za to podeszła do mnie Aurore i nie powiem, miło było poflirtować z nią na oczach Pauli.
- Kotek, widziałeś jaka była zazdrosna? - zapytał mnie Niall, gdy wchodziliśmy do szatni.
- Ale kto? - serio, nie miałem pojęcia.
- No Paula! Nie udawaj idioty. Widać, że ciągle na nią zerkasz.
- Przesadzasz.
- Nie, nie przesadzam i serio była zazdrosna. Normalnie kipiała z zazdrości.
- Niall... nie rób mi nadziei, proszę cię. Przynajmniej ty...
- Ty ślepy jesteś, czy tylko udajesz? Następnym razem jak będziesz gadał z Aurore to spójrz na Paule i sam się przekonasz. Ja ci mówię, tylko jako obserwator, a nie jako kumpel, że się na was z zazdrością. Możesz zapytać kogo chcesz...
- Dobra, niech ci będzie. Załóżmy, że wierzę – mruknąłem nieprzekonany, a tak naprawdę pękałem z radości.
Doskonale widziałem jak Paula na nas patrzy, ale uznałem, że to tylko mój wymysł, dlatego gdy Niall to potwierdził do mojego życia znów powróciła nadzieja. Tak bardzo chciałbym żeby do mnie wróciła. Nie spuściłbym jej wtedy z oka. Jeździłaby z nami w trasę, chodziła na wywiady, byłaby na każdym koncercie i co najważniejsze sprowadziłaby się do mnie lub kupilibyśmy sobie jakieś mieszkanko lub domek. To by już zależało od niej. Po takim rozstaniu z pewnością nie pozwoliłbym jej nigdzie beze mnie wyjechać, lecz aby się tak stało, muszę o nią zawalczyć...
Kiedy już byliśmy gotowi udaliśmy się do stołówki do 'naszego' stolika. Siedzieli już przy nim Harry, Louis, Zayn i Martyna. Dosiedliśmy się do nich i po chwili dołączyła do nas Paula wraz z Alexem. Jakby mogło być inaczej.
- Hejka ludzie – uśmiechnęła się. - Co tam u was?
- Cudownie – odpowiedziała jej Martyna.
- Wy tak na serio? - zapytał Zayn. - Bo ja tej szkoły mam już dosyć.
- My też – przytaknął mu Harry, Louis i Niall.
- A ty nie masz zdania Liam? - zapytała Martyna. - Może powiecie nam jak tam u was na lekcjach – spoglądała to na mnie to na Paule, a my patrzyliśmy sobie w oczy i próbowaliśmy wyczytać z nich jakieś uczucia.
- Okej? Czyli mam rozumieć, że ze sobą nie gadacie? - zapytała po chwili. Nie otrzymała odpowiedzi. - Dobra, to się robi nudne. Pogadajcie ze sobą na osobności, wyjaśnijcie wszystko i zachowujcie się normalnie.
- Już rozmawialiśmy – odpowiedziała jej Paula.
- To dobrze i co ustaliliście? Co was teraz łączy?
- Przyjaźń – rzuciłem nie odwracając spojrzenia od Pauli.
- No to się tak zachowujcie, a nie mordujecie się spojrzeniami.
- My się wcale nie mordujemy – rzuciła brunetka.
- Poddaje się. Nic tu najwyraźniej nie zdziałam.
- Muszą sami się z tym uporać – rzucił Harry i objął swoją dziewczynę.
- Nie jesz nic? - zapytał zaskoczony Niall Paule.
Spuściła wzrok w dół, a ja podążyłem za jej spojrzeniem.
- No przecież mam jabłko – broniła się.
- Jabłko? Serio? Co to za jedzenie – wypytywał Niall, no tak, dla niego cały bufet to dopiero jedzenie.
- Tak, wiesz dla weganów to normalka. Warzywa i owoce to też jedzenie.
- Jesteś weganką? - zapytał Alex. Nie powiem zdziwiło mnie to. W końcu kolegują się odkąd Paula wyjechała do Polski, a on nie wie, że nie je mięsa? Coś tu zdecydowanie jest nie tak.
- Tak, jestem – odpowiedziała i spojrzała na swojego kumpla.
- Od kiedy? - zapytała Martyna. - Czemu mi nie powiedziałaś?
- No właśnie, od kiedy? - przytaknął jej Alex. - Jakoś do tej pory tego nie zauważyłem.
- Dajcie spokój – ewidentnie była zdenerwowana. - Nie mówiłam, bo po co? To aż tak istotne?
- Przy tym, że schudłaś 3 kg w tydzień, tak – odpowiedział jej brunet, a mnie jak i resztę zamurowało. Prawda, z daleka widać, że schudła i, że się zmieniła, ale nie w tak krótkim czasie...
- Słucham?! - zawołała Martyna.
- Miałeś nikomu nie mówić, głąbie – upomniała Alexa. Nie patrzyła na żadne z nas. Bała się...
- Paula, powiedz, czy ty się odchudzasz? A może masz problem? - dopytywał Zayn podchodząc do niej i klękając przy niej.
- Nie, nie mam żadnego problemu – odpowiedziała spoglądając mu w oczy. - Samo tak wyszło, to nie moja wina.
- Wiele osób mówi, że nie ma problemu, a prawda jest inna, może tak samo jest z nią? - odezwał się Harry, tak jakby jej z nami nie było.
- Sama nie wiem – odezwała się Martyna. - Nie wydaje mi się żeby zachorowała... Jest zbyt twarda.
- Ale niedawno zerwali – odezwał się Louis. Przeniosłem swoje spojrzenie z Pauli na pasiastego. Co, teraz zaczęli udawać, że nie ma nas obojga? - Może to było dla niej zbyt trudne i się załamała. W końcu go kochała.
- Nie mam żadnego problemu! - wydarła się. - No i co z tego, że zerwaliśmy? To nic nie oznacza!
- Paula, my się tylko o ciebie martwimy – odpowiedział jej Zayn.
- Ale nie musicie mówić, tak jakby mnie tu nie było – odpowiedziała już spokojniej. Zayn zawsze działał na nią uspokajająco. Sam nie wiem dlaczego, ale tak było. Dogadywali się. - Muszę zapalić – rzuciła patrząc mu w oczy.
- Ty palisz? - zapytała Martyna. - Mówiłaś, że rzuciłaś.
- Bo tak jest, ale pali tylko gdy jest zdenerwowana lub z jakiegoś innego powodu – odpowiedział za nią Zayn.
- Tak naprawdę to znów pale – odpowiedziała Zaynowi. - Alex, idziesz? - zwróciła się do chłopaka.
- No jasne, tyle, że niedawno paliliśmy, nie przesadzasz? - chciał się upewnić.
- Jesteście beznadziejni. Sama sobie poradzę, bez waszej pomocy - wstała od stołu, wyciągnęła z kieszeni Alexa paczkę fajek i wyszła.
- Co jej jest? - zapytała Martyna.
- Jeszcze się ze wszystkim nie pogodziła – odpowiedział zerkając na mnie.
- Ej, to nie moja wina! Powiedziała, że nic do mnie nie czuje – odezwałem się i wstałem od stołu.
Chłopaki już chcieli do mnie podejść, ale ich zatrzymałem.
- Chce być sam. Nie idźcie za mną – rzuciłem i nie patrząc na nich poszedłem w kierunku, w którym przed chwilą zniknęła Paula.
Nie miałem ochoty tego wszystkiego słuchać. O wszystko obwiniają mnie. Może i racja – zdradziłem ją, ale sama mi powiedziała, że już mnie nie kocha. W sumie mogła kłamać, ale w jej oczach nie było widać nic, a tak się nie da. W głębi duszy chciałbym, aby to było kłamstwo, nawet jeśli znaczyłoby to, że to przeze mnie stała się taka. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiła sobie krzywdy... Muszę to sprawdzić, dlatego udałem się za nią. Poszedłem do tylnych drzwi i tak jak myślałem, była tam. Zayn często mówił, że uwielbia tu przychodzić, by zapalić, bo nie ma tu czujników i nauczyciele tu nie przychodzą. Delikatnie otworzyłem drzwi, po czym usiadłem obok Pauli na schodku. Spojrzała na mnie niepewnie, po czym zaciągnęła się.
- Po co przyszedłeś? - zapytała wypuszczając dym z ust.
- Miałem ich dosyć, no i chciałem z tobą na spokojnie pogadać.
- Myślałam, że przynajmniej ty nie będziesz mnie dręczył, ale jak widzę, myliłam się.
- Jeśli nie chcesz o tym gadać, to nie musimy. Tak naprawdę chciałem sprawdzić czy wszystko ok.
- W tłumaczeniu: chciałeś sprawdzić, czy poza tym, że zaczęłam palić i schudłam, nie pocięłam się tak? Bo masz wyrzuty sumienia?
- Tak i nie. Martwię się o ciebie, tyle.
- No tak, zapomniałam – wciąż mnie kochasz... Ale niech ci będzie. Nie pocięłam się i to nie jest twoja wina.
- Przecież nie powiedziałem, że się o to obwiniam...
- Ale na pewno cię to zastanawia, bo zapewne Alex powiedział, że to przez ciebie.
- Skąd wiesz? - zapytałem zaskoczony.
- Znam go... i ciebie też. Nie oszukacie mnie...
- Dlaczego... - przerwałem jej. Miałem dosyć tego jej zmieniania tematu. Musiałem się dowiedzieć prawdy.
- Pytasz dlaczego cię znam? Chodziliśmy...
- Nie to miałem na myśli – przerwałem jej. - Dlaczego się tak zmieniłaś? Byłaś idealna.
Zgasiła papierosa i spojrzała mi prosto w oczy. Widziałem w nich smutek i żal.
- Widać nie na tyle by ci wystarczyć.
- To nie prawda. Nawet niech ci to przez myśl nie przechodzi.
- To dlaczego mnie zdradziłeś? Widać, że ci nie zależało, więc przynajmniej nie kłam.
- Zależało i wciąż zależy. Nie chciałem tego...
- Ale to zrobiłeś! Zresztą nie mówmy o tym. Mam już tego dość.
- Skoro chcesz... Chociaż wolałbym ci to wszystko wyjaśnić...
- I co? Myślisz, że powiesz mi, że byłeś pijany i, że to nic dla ciebie nie znaczyło, a ja ci wybaczę i znów będziemy razem? Grubo się mylisz.
- Nie dowiemy się tego póki nie spróbujemy – pojawiła się we mnie nadzieja.
- Nie mam teraz ochoty na taką rozmowę. Nie jestem jeszcze gotowa...
- To kiedy będziesz? Ile mam jeszcze czekać? Aż ktoś ci się spodoba i stracę cię na zawsze? - nie wytrzymałem.
- Już straciłeś! - wrzasnęła.
Patrzyłem na nią zaskoczony. Wiedziałem, że ją straciłem, ale nie spodziewałem się tego co ujrzałem w jej oczach. Była w nich gorycz i smutek. Ewidentnie żałowała tego co się stało, tak jak i ja. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Dziewczyna spuściła głowę i wyciągnęła kolejnego papierosa z paczki.
- Nie przesadzasz? Ile już wypaliłaś? - przerwałem ciszę, która pomiędzy nami zapadła.
- Sama nie wiem. To będzie chyba 3...
- Pomóc ci? - zapytałem, widząc jak próbuje zapalić fajkę.
W odpowiedzi pokiwała twierdząco głową i podała mi zapalniczkę. Włożyła papierosa do ust i przysunęła się do mnie bliżej. Może to dziwnie zabrzmi, ale chciałbym być tym blantem... móc dotykać jej ust... Zdecydowanie mi odbija. Otrząsnąłem się i podpaliłem jej fajkę, po czym oddałem zapalniczkę.
- Dzięki – uśmiechnęła się i schowała paczkę w torbie.
- Obiecaj, że to ostatni, przynajmniej dzisiaj.
- No, przynajmniej ty nie chcesz mnie zmusić do rzucenia.
- Mogę jedynie poprosić cię byś ograniczyła palenie, ale nie martw się, Martyna się jeszcze z tobą policzy – zaśmialiśmy się.
- Tak, wiem... Może zrozumie – uśmiechnęła się z nadzieją.
- Powiesz mi dlaczego to robisz?
- Nie wiem, czy chcę z tobą o tym rozmawiać – spuściła głowę.
- No weź. Przynajmniej ze względu na to co nas łączyło. Naprawdę się martwię...
- Dobrze – podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. - Jeśli chodzi o to – pokazała mi papierosa. - to zaczęłam palić, by odstresować się po naszym... rozstaniu. Tak jak Zayn mówił, wcześniej paliłam z powodu różnych stresów, czy smutków, a jak zerwaliśmy zdarzało mi się to często i znów się uzależniłam. Jeśli chodzi o odchudzanie to... no wiesz, jestem modelką. Muszę trzymać figurę.
Nie wiem dlaczego, ale gdy mówiła o odchudzaniu się w jej ochach zapaliło się światełko, które na pewno nie potwierdzało jej słów. Jednak uznałem, że nie będę w to wnikać. Jeśli nie chce, niech nie mówi. Jestem pewien, że Martyna dowie się wszystkiego.
- Ok, wyjaśnij mi jedną rzecz. Wiem, że jesteś modelką, ale po co się odchudzasz? Twoja figura była idealna, uwierz, w końcu widziałem cię w samej bieliźnie i bez niej też.
- Nie schlebiaj sobie, a poza tym byłam za gruba – skrzywiła się.
- O czym ty w ogóle mówisz? Nie pamiętasz reakcji chłopaków, gdy cię zobaczyli po raz pierwszy?
- Byli podekscytowani tym, że mają w domu dziewczynę. Pamiętaj, że to idioci.
- Gdyby tak było to Zayn nie pocałowałby cię, a reszta nie patrzyłaby na ciebie pożądliwym spojrzeniem gdy chodziłaś w mojej koszulce.
- Nie wiem jak wyjaśnić sprawę z Zaynem, ale co do tego drugiego to chyba sobie jaja robisz.
- A pamiętasz jak zaczęliśmy się spotykać co wtedy chłopcy przyjechali?
- No pamiętam – przytaknęła mi.
- Byłaś ubrana tylko w moją koszulkę, no i bieliznę. Kiedy wchodziłaś po schodach, po tym jak kazałem ci iść na górę, chłopaki zbiegli się pod schodami i zaczęli cię podglądać.
- Nie gadaj! - zachichotała. - Serio? - otworzyła buzię z niedowierzania. - Czemu mi wcześniej o tym nie powiedziałeś? Chyba, że kłamiesz...
- Serio uważasz, że kłamię? Byłem tak cholernie zazdrosny. Prawie się wygadałem, że jesteśmy parą.
- To dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?
- Bo nie chciałem żebyś wiedziała, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny – zaśmiałem się.
- Chyba chciałeś powiedzieć 'byłem' – dziewczyna nagle spoważniała.
- Nie, dobrze powiedziałem. Byłem i zawsze będę o ciebie zazdrosny – również spoważniałem.
- To nic nie da. Musisz o mnie zapomnieć...
- To jest niemożliwe. Zobacz, nawet ciebie cieszą wspomnienia z czasów kiedy jeszcze byliśmy razem.
- Bo to były fajne momenty, ale się skończyły. Nie jestem w stanie ci na nowo zaufać.
- Chociaż spróbuj... - błagałem.
Westchnęła i zgasiła papierosa.
- Mogę spróbować, ale tylko wtedy jeśli ograniczymy nasze kontakty.
- Słucham? - zapytałem zaskoczony.
- Liam, posłuchaj – złapała mnie za ramiona i spojrzała głęboko w oczy. - Kiedy na ciebie patrzę, przypominają mi się nasze wszystkie wspólne chwile, a to boli. Żeby dać ci kolejną szansę lub przynajmniej wybaczyć, muszę pogodzić się z tym wszystkim, a ty mi tego nie ułatwiasz. Może spróbujmy ograniczyć kontakt ze sobą na tyle na ile jest to konieczne, to będzie najlepsze wyjście.
- Naprawdę tak myślisz? Nie wiem, czy zniosę coś takiego.
- Dasz radę. Udawajmy, że się nie znamy.
Nie powiem, zabolało. Chciałem to wszystko naprawić, a nie jeszcze bardziej popsuć. Wiedziałem, że mam szansę, w końcu może jej zależy...
- Skoro tak uważasz. Mam tylko 2 sprawy. Po pierwsze przytulisz mnie? Tak na koniec.
- Jasne – uśmiechnęła się po czym objąłem ją przyciskając z całej siły do siebie. Po kilku chwilach odsunęliśmy się od siebie. - A 2 sprawa?
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli się z kimś umówię?
- Masz na myśli tą pomponiare? - upewniła się. Mam nadzieję, że mi się nie wydawało, ale zobaczyłem w jej oku nutkę zazdrości.
- Ma na imię Aurore. Jeśli się nie zgodzisz, to spoko, chcę tylko wiedzieć.
- No jasne, że możesz się z nią umówić. Nie jesteśmy już parą...
Naszą rozmowę przerwał dzwonek.
- Zbierajmy się. Mamy teraz Matematykę.
- Jasne – odpowiedziałem jej i oboje wstaliśmy ze schodów i skierowaliśmy się do sali, w której miała odbyć się następna lekcja.


Hej :)
Na reszcie udało mi się coś napisać. Nawet nie wiecie jakie to szczęście. Męczyłam się nad tym rozdziałem 2 tygodnie!! i dochodzę do wniosku, że rozdział jest taki jakiś, nijaki. Nic się w nim nie dzieje. Wiem, że wasze zdanie może być inne, ale ja z reguły nie jestem zadowolona z tego co piszę, oczywiście zdarzają się wyjątki :)
A teraz może coś innego. Dziękuję za komentarze i liczne wejścia na bloga. Już niedługo będzie 10 000 wejść!!! Jejjjj!!! Cieszę się z tego powodu niezmiernie. Dobra, a teraz, do rzeczy. Kolejny rozdział dodam za tydzień, o ile dam radę coś wymyślić, bo nie wiem, czy wiecie, ale jestem w 3 gimnazjum i wtorek, środa, czwartek mam egzaminy próbne. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie. Tak więc życzę wszystkim piszącym próbne egzaminy, połamania długopisów.
Kolejny rozdział dodam jak będzie +10 komentarzy
Całuski xxx

A no i nie zapomnijcie, że we wtorek oficjalna premiera płytki 'Take Me Home'. Już się nie mogę doczekać. xxx