piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 25


*Liam *

- A teraz pytanie na które wszyscy czekali. Kto jest singlem? - zapytała prezenterka, ale nikt nie podniósł ręki jak to zwykle bywa. - Żadnej reakcji? To może kto ma dziewczynę?
Momentalnie wszyscy podnieśli ręce włącznie ze mną. Dziennikarka widać była lekko zszokowana.
- Czyli niektóre plotki były prawdziwe? Mam na myśli te związane z Zaynem, Niallem i Harrym.
- Ja cały czas jestem z Eleonor – podkreślił Louis, a prezenterka zaczęła go o coś tam pytać.
- Liam, jesteś tego pewien? Mogą wniknąć jakieś kontrowersje, bo przecież niedawno zerwałeś z Danielle – szepnął do mnie Niall.
- Nie martw się. Wiem co robię. Mam już dosyć ukrywania się – odszepnąłem mu.
- A obgadałeś to z Paulą, bo nie wygląda na zadowoloną – oboje na nią spojrzeliśmy.
Stała za sceną i widać było, że jest wściekła. Uśmiechnąłem się do niej przepraszająco. Oburzona odwróciła się i odeszła. Nagle zacząłem się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem i przypomniał mi się ostatni Twitcam. Zrobiłem go na prośbę Pauli, to było jeszcze zanim zostaliśmy parą. Poprosiła mnie bym pogadał z fanami, bo na to zasłużyli. Po długich namowach zgodziłem się i gdy powiedziałem fankom, że to Paula mnie do tego nakłoniła zaczęły jej dziękować i chciały chwilę pogadać. Jestem pewien, że ją polubiły i, że to się nie zmieni.
- A może powiecie nam kim są wasze wybranki? - zapytała dziennikarka.
- Moja dziewczyna nazywa się Carol i znamy się od dzieciństwa – powiedział szczęśliwy Zayn.
- Moja ma na imię Julia i jest ode mnie młodsza o 2 lata – odpowiedział Niall.
- Ma 18 lat, pochodzi z Polski i nazywa się Martyna i tak. To ta sama, która była z nami ostatnio razem z Paulą – odpowiedział Harry.
- O, mogę jeszcze powiedzieć, że Julia jest młodszą siostrą Pauli – dodał Niall.
- A ty Liam? Kto jest twoją wybranką? A może wróciłeś do Danielle?
- Nie. Danielle to przeszłość. Jeśli chodzi o moją dziewczynę, to chciałbym na razie zostawić w tajemnicy kim jest.
- Dlaczego? Jest aż tak zła?
- Skądże! - zaprzeczyłem. - Jest najcudowniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem i kocham ją. Tyle, że chcemy mieć spokój i czas dla siebie.
- A może przynajmniej nam ją opiszesz?
- Już nic na ten temat nie powiem – zastrzegłem się i przez pozostałą część wywiadu nic już nie powiedziałem.
Na koniec programu, nasza rozmówczyni, streściła wszystko czego się dowiedziała i nie obyło się bez napomknięcia o Pauli.
- … Z pewnością każda fanka po obejrzeniu tego wywiadu będzie się zastanawiać kim jest dziewczyna Liama? Jednak na odpowiedź na to pytanie musimy jeszcze poczekać. Na dziś to już koniec. Dziękuję wam chłopcy, że zgodziliście się ze mną porozmawiać i życzę wam szczęścia w miłości oraz dalszej karierze. Do zobaczenia!
- Cześć! - odkrzyknęliśmy wszyscy równo i machając do kamer, zeszliśmy ze sceny.
Podczas gdy szliśmy do garderoby panował chaos. Wszyscy się wygłupiali i przekrzykiwali siebie nawzajem. Cały czas rozglądałem się za Paulą. Kiedy dotarliśmy do pomieszczenia, wszyscy stanęli jak wryci. Jako, że szedłem ostatni powpadałem na nich. Nie za bardzo widziałem o co chodzi, ale chłopaki zaczęli się wycofywać. W naszej garderobie, przy oknie stała Paula. Była odwrócona o drzwi tyłem, ale w szybie odbijała się jej mina. Nie była zadowolona.
- To my was może zostawimy samych – powiedział Niall, spoglądając na mnie.
- Powodzenia stary – mruknął na odchodne Zayn i wszyscy wyszli z pomieszczenia zostawiając nas samych.
Przez chwilę nikt się nie odzywał. Cisza była bardzo dokuczliwa. W końcu nie wytrzymałem i podszedłem do niej. Przytuliłem ją i czekałem na jakąś reakcję. Nic, stała tak jak wcześniej i wpatrywała się w szybę.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem co zrobić. Wszyscy powiedzieli o swoich dziewczynach... Nie chciałem być odludkiem... - tłumaczyłem się, jednak to nic nie dawało, wciąż panowała cisza. - Paula, odezwij się – prosiłem.
Kiedy nie uzyskałem odpowiedzi odsunąłem ją lekko od siebie i odwróciłem przodem do siebie. Spuściła głowę i wciąż milczała. Chwyciłem jej twarz w dłonie i delikatnie odchyliłem tak, by spojrzeć jej w oczy.
- Proszę cię, odezwij się. Możesz na mnie na wrzeszczeć, pobić, wytłumaczyć, cokolwiek, tylko się odezwij!
- Też cię kocham i również jesteś dla mnie najważniejszy – uśmiechnęła się delikatnie, ale po chwili mina jej zrzedła. - Jednak mogłeś mi powiedzieć co planujesz.
- Wiem i przepraszam cię za to, ale chcę by wszyscy o nas wiedzieli.
- Twoi fani mogą mnie nie polubić...
- Co im do tego? Dla mnie to ty jesteś najważniejsza.
- Liam, wiem, że oni nie mają nic do tego, ale nie chcę by mnie hejtowali.
- Nie będą, lubią cię.
- Liam... - jęknęła. Przybliżyłem się do niej i dałem delikatnego, acz czułego buziaka.
- Wszystko będzie okej – pocieszałem ją. - A teraz wracajmy do domu.
- Wszyscy już wiedzą... Boję się stąd wyjść.
- Nikt nic nie wie. Nie powiedziałem kim jest moja dziewczyna. Nie musisz się niczego obawiać. Wybaczasz mi?
- Może – uśmiechnęła się. Wiedziałem co miała na myśli, dlatego namiętnie ją pocałowałem.
- Kocham cię.
- Też cię kocham – znów się pocałowaliśmy, tyle, że nasz pocałunek przerwali chłopcy wchodząc do garderoby.
- Możecie sobie darować? To nie sypialnia – skomentował Zayn.
- Jesteś zazdrosny i tyle – odpowiedziała mu Paula, uśmiechając się i ponownie mnie całując.
- Kończcie już. Pomiziacie się w domu. Zbieramy się – zapowiedział Lou.
- A co powiecie na imprezkę? - zapytałem. Miałem ogromną ochotę się zabawić.
- Nie mamy czasu na urządzenie imprezy – zauważył Harry.
- To chodźmy na dyskotekę – podrzuciła Paula.
- Dobry pomysł – przytaknąłem i pocałowałem ją.
- No okej, a z jakiej okazji? - zapytał Niall.
- Oblać mój związek z Paulą - znów ją pocałowałem jednak namiętniej. Kiedy skończyliśmy dodałem. - Umówcie się z dziewczynami u nas na 19, to pójdziemy razem.
- No to się zbieramy – podsumowała ma luba.
Zrobiliśmy jak powiedziała. Po 10 minutach siedzieliśmy już w busie. Kiedy dotarliśmy do domu, każdy poszedł do swojego pokoju. Nie wiedziałem za bardzo co mam robić przez ten czas, który nam został, więc poszedłem do Pauli. Bez ceregieli wszedłem do środka. W pokoju była Paula i Louis, rozmawiali.
- Mógłbyś pukać – zauważyła Paula.
- A po co? Nie raz widziałem cię w bieliźnie i bez niej też – uśmiechnąłem się cwaniacko i pocałowałem ją.
- No wiesz, nie chciałabym byś przerywał mi, gdy będę cię zdradzać z innym facetem.
- Z jednym z moich kolegów? - wskazałem na Louisa.
- Może – zaśmiała się i pocałowała mnie w usta.
- Co robiliście? - zapytałem.
- Rozmawialiśmy, a ty? Po co tu przyszedłeś?
- Zatęskniłem za tobą – znów ją pocałowałem lecz namiętniej, zupełnie tak jakbyśmy byli sami.
- To ja może nie będę wam przeszkadzał – odezwał się Louis, więc z niechęcią się od siebie oderwaliśmy. - Paula, pamiętaj, będę ci to wypominał.
- Spokojnie, dziś się z tobą napiję ile tylko będziesz chciał – uśmiechnęła się do niego, a Louis wyszedł zostawiając nas samych.
- A ze mną? - zapytałem, całując ją po szyi.
- No nie wiem, nie wiem – zaśmiała się.
- Taka jesteś? - zapytałem zaczynając ją łaskotać.
- Dobrze już – zgodziła się. - Możemy pić ile tylko będziemy chcieli, tylko mnie puść i wyjdź z pokoju.
- Dlaczego mam wyjść? - zdziwiła mnie tym.
- Bo chcę się dla ciebie wyszykować – cmoknęła mnie w usta i zaczęła wypychać z pokoju, jednak jej nie wyszło.
- Nie musisz, zawsze wyglądasz przepięknie.
- Jesteś cudowny – pocałowała mnie namiętnie.
Z każdą chwilą pogłębiała pocałunek i napierała na mnie. Stawała się coraz namiętniejsza. Dziwiły mnie jej czyny, jednak nie pozostałem jej dłużny. Chciałem ją nakierować na łóżko, jednak ona wolała przeciwną stronę. Opierałbym się, gdy nie potrzeba dotykania jej, a za każdym razem gdy zbliżaliśmy się do łóżka jej pocałunki stawały się płytsze, dlatego się poddałem. Dałem się jej prowadzić. Ku mojemu zaskoczeniu znaleźliśmy się przy drzwiach. Nie przestając się całować, zaczęła otwierać drzwi. Nie wiedziałem co chce zrobić, dlatego przygwoździłem ją do ściany obok drzwi. Nagle zabrakło nam powietrza i oderwaliśmy się od siebie. Zaczęła całować mnie po szyi. Pod wpływem jej ust, moje wcześniej napięte mięśnie, zaczęły się rozluźniać. Pieszczota była cudowna, jednak po chwili znalazłem się za zamkniętymi drzwiami od jej pokoju. Pociągnąłem za klamkę i brak reakcji.
- Paula, wpuść mnie – prosiłem.
- Nie – odpowiedziała. - Chcę się przyszykować, w samotności.
- No proszę cię. Dokończymy to co zaczęliśmy – krzyknąłem. - A jeśli nie chcesz to możemy się jedynie popieścić...
- Jesteś niewyżyty seksualnie, czy co? - odkrzyknęła.
- Żartowałem. Wpuść mnie. Nie wytrzymam tak długo bez ciebie...
- Musisz. Żegnam – pożegnała się.
Poddany poszedłem do swojego pokoju. Nie mając nic do roboty, zacząłem wybierać sobie ciuchy na imprezę. Wybrałem szarą koszulę, dżinsowe rurki i białe krótkie Conversy. Odłożyłem wszystko na łóżko i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Po kąpieli ubrałem się w przyszykowane rzeczy i ułożyłem włosy. Gotowy chciałem już wychodzić, ale przypomniało mi się coś.
- Zawsze trzeba być ubezpieczonym – powiedziałem na głos podchodząc do szafki nocnej. - Tak na wszelki wypadek – dodałem wyjmując z szuflady prezerwatywy.
Schowałem je do kieszeni i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół, bo było już późno, jak się okazało na dole byli już prawie wszyscy, a mianowicie Martyna, Julka, Carol, Niall i Louis. Dziewczyny wyglądały przepięknie. Podszedłem do nich. Przyznam, że nie zdziwiło mnie iż nie ma naszych 3 strojnisiów, czyli Pauli, Zayna i Harrego.
- Hej – przywitałem się. - Ładnie wyglądacie – rzuciłem do dziewczyn.
Po schodach zszedł Harry, a za nim Zayn. Uśmiechnęli się na widok swoich dziewczyn.
- Hej – przywitały się. - Ty też jesteś niczego sobie – dodała Julka.
- Nie podrywaj mojej dziewczyny – odezwał się Niall, a potem zwrócił się do Julki – a ty nie podrywaj mojego chłopaka.
- Niall, przykro mi, ale musisz się określić. Albo wybierzesz Liama, albo Julkę – odezwała się Paula schodząc po schodach.
Spojrzałem na nią i mnie zatkało. Wyglądała przepięknie. Kiedy się otrząsnąłem nie odrywając oczu od Pauli odezwałem się do Nialla.
- Sorry stary, na mnie nie licz. Przy niej – pokazałem na Paule – nie masz szans.
Podszedłem do niej i pocałowałem w usta.
- Wyglądasz prześlicznie, aż mi ślinka cieknie – zaśmiała się.
- Ty też wyglądasz seksownie – to ostatnie słowo wyszeptała mi na ucho i przygryzła swoją wargę rzucając mi cwaniackie spojrzenie.
- Ty bardziej – uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
- To co? Idziemy? - zapytał Harry.
- Tak, tylko jeszcze chwila – odpowiedziała moja dziewczyna.
- Muszę...
- Przejrzeć się w lustrze – powiedzieli równo Paula i Zayn.
Spojrzeli na siebie jakby mieli się zaraz po zabijać i pędem ruszyli do lustra. Spotkali się przy nim w tym samym czasie i zaczęli się przepychać. Wszyscy na nich patrzyli i się śmiali. Z trudem powstrzymywałem się od śmiechu. Zayn jest silniejszy od Pauli, dlatego odsunął ją od lustra bez żadnego problemu na co ona zareagowała od razu. Rzuciła się na niego jak jakaś tygrysica. Dosłownie! Wskoczyła mu na plecy i zaczęła go gryźć. Nie spodziewałem się tego po niej, dlatego nie chciało mi się już śmiać. Wpatrywałem się w nią ze zdziwieniem. Zdezorientowany spojrzałem na pozostałych i zobaczyłem jak Harry i Niall bawią się w najlepsze, a Martyna jest zażenowana. Spojrzała na mnie i pokiwała głową z powątpiewaniem.
- Dobra, dosyć tego – odezwał się Louis. Podszedł do nich, rozdzielił ich i stanął przed lustrem. - Teraz moja kolej.
I znów zaczęli się przepychać tyle, że tym razem we trójkę. Rozejrzałem się po przyjaciołach i zobaczyłem, że Harry i Niall leżą na ziemi i tarzają się ze śmiechu. Julka, Martyna i Carol jedynie śmiały się w najlepsze. Przyznam, że gdy tak patrzę na tą trójkę przed lustrem to mam ochotę się śmiać. Paula biedna jest z nich najsłabsza, ale za to cwana. Kiedy Zayn bije się z Louisem ona wykorzystuje okazję i wślizguje się przed lustro, a potem znów zostaje od niego odsunięta i tak w kółko. Nie ruszało mnie to do czasu aż Zayn dziwnie przybliżył się do Pauli i objął ją. Wkurzyłem się. Tak, może i jestem zazdrosny i pomimo iż mam taką świadomość, musiałem zareagować.
Podszedłem do nich, odepchnąłem chłopaków, następnie wziąłem Paule za rękę i objąłem ją tak, że prawie stykaliśmy się głowami.
- Nie musisz nic poprawiać. Jesteś najpiękniejsza – uśmiechnąłem się do niej i namiętnie pocałowałem.
Oddała mi pocałunek i całowalibyśmy się dalej gdyby nie przypomniało mi się, że jest tu reszta i, że musimy już iść. Odsunąłem ją od siebie i poczochrałem jej fryzurę. Paula od razu zareagowała. Odepchnęła mnie od siebie i bardzo wkurzona podeszła do lustra przed którym wciąż stali Zayn i Louis. Wcisnęła się między nich i odepchnęła. O dziwo jej się udało. Zaczęła poprawiać fryzurę.
- Nienawidzę cię – fuknęła. Nie patrzyła na mnie, ale wiedziałem, że to do mnie.
- Przepraszam, ale i tak wyglądasz idealnie – podszedłem do niej i gdy chciałem ją objąć odepchnęła mnie. - Kochanie... - mruknąłem. Nie odpowiedziała.
- Idziemy? - zapytała nie patrząc na mnie. Wszyscy kiwnęli głową na tak.
Paula podeszła do drzwi i stanęła przed nimi. Widać było, że jest wkurzona. Podszedłem do niej, otworzyłem drzwi i gdy chciałem ją złapać za rękę, zabrała ją szybko i wyszła. Poszedłem za nią. Była na mnie obrażona, jednak wiedziałem, że niedługo jej przejdzie. Szedłem cały czas za nią i starałem się jakoś ją przeprosić.

*Narrator *

Przez całą drogę do klubu, wszyscy radośnie rozmawiali. Wszyscy z wyjątkiem Pauli i Liam. Chłopak chodził za nią krok w krok i starał się przeprosić. Paula już dawno mu wybaczyła, ale uznała, że gdy go tak trochę pomęczy to dowie się, czy mu zależy na niej, czy tylko na seksie.
- Słuchajcie – odezwała się Martyna przed klubem. - Ustalmy, że nie pijemy na tyle, żeby się upić jasne? Jesteśmy w miejscu publicznym i mogą was chłopcy złapać paparazzi, a Paul raczej nie będzie tym zadowolony.
- Zgoda – odpowiedzieli wszyscy z wyjątkiem Pauli i Liama, którzy stali trochę dalej od reszty i nic nie słyszeli. Byli za bardzo pochłonięci swoją rozmową.
- Kochanie, odezwij się do mnie – błagał chłopak. Zero reakcji.
Paula chciała go wyminąć i wejść do wnętrza klubu tak jak je przyjaciele, jednak Liam chwycił ją za rękę i nie pozwolił dalej iść.
- Puszę cię jeśli mi wybaczysz – odezwał się.
- Już dawno ci wybaczyłam, idioto – zaśmiała się.
- To dlaczego się do mnie nie odzywałaś? Masz mnie już dość? - zasmucił się.
- Skądże. Chciałam tylko sprawdzić jak bardzo ci na mnie zależy – broniła się.
- Bardzo – przybliżył swoje usta do jej ust i złożył na nich delikatny pocałunek. - Chodźmy do środka, trzeba oblać nasz związek.
Zaśmiali się i weszli do środka. Kiedy wszyscy już byli w klubie, porozdzielali się. Paula z Liamem od razu poszli do baru, po jakichś alkohol. Zamierzali się dzisiaj porządnie upić. Siedząc i rozmawiając spoglądali co i raz na przyjaciół, którzy tańczyli. Wszyscy poza Louisem, który przyszedł tu sam, gdyż jego dziewczyna, Eleonor, niestety nie mogła przyjść. Dlatego też chłopak wziął się za podrywanie jakichś panien.
Po jakimś czasie Paula i Liam byli najbardziej pijani z całej ekipy. Wszyscy starali się dotrzymać obietnicy, dlatego rzadko pili, a częściej tańczyli. Kiedy Martyna i Harry się zmęczyli, usiedli przy stoliku i rozejrzeli się po przyjaciołach. Byli wszyscy z wyjątkiem... Pauli i Liama.

*W tym samym czasie *

- Kochanie, idę przypudrować nosek – mruknęła w szyję Liamowi.
- Paula, nie musisz nic poprawiać – odpowiedział jej.
- Jesteś cudowny... Ale i tak idę – pocałowała go w policzek, wstała z krzesła i poszła w kierunku łazienki. Gdy już chciała wejść do łazienki, Liam złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, tak, że ich twarze dzieliły centymetry.
- Idę z tobą – wymruczał jej w usta.
- To damska łazienka – oderwała się od niego i weszła do łazienki.
Zaczęła poprawiać włosy i nagle usłyszała jak ktoś wchodzi do toalety i zamyka drzwi na klucz. Nie zwróciła na to uwagi, aż coś, a raczej ktoś objął ją od tyłu.
- Mówiłem, że idę z tobą – wyszeptał jej w szyję i obrócił twarzą do siebie. - Mam na ciebie ochotę...
- Liam... - nic więcej nie zdołała wydusić, bo chłopak zaciągnął ją do kabiny cały czas całując.
Z kabiny wydobywały się jęki Pauli.
- Liam... - dyszała. - Ahh... Jesteś... cudowny...
Po kilku minutach Liam wyszedł z pomieszczenia trzymając Paule za rękę i ciągnąc ją za sobą. Dziewczyna ledwo była w stanie wydusić z siebie słowo, a Liam patrząc na nią szczerzył się do niej zadowolony z siebie.
- Teraz mogę wyjść – powiedział i skierował się w stronę drzwi.
Gdy chciał je otworzyć, drogę zagrodziła mu Paula.
- Daj mi się odwdzięczyć – uśmiechnęła się cwaniacko i trzymając go za kołnierzyk od koszuli zaciągnęła go do kabiny.
Zamknęła drzwi i dało się słyszeć huk. Prawdopodobnie oparła o nie chłopaka.
- Jesteś tego pewna? - zapytał niepewnie.
Nie uzyskał odpowiedzi. Zamiast tego dało się słyszeć jego jęki.
- Paula... O w mordę... - jęczał. - Nie wytrzymam....
Jego jęki zamieniły się w dyszenie, a następnie sapanie z rozkoszy. Tak jak to było wcześniej, po kilku minutach drzwi się otworzyły. To była Paula. Wychodząc oblizała wargi i podeszła do lustra by poprawić fryzurę i makijaż. Chwilę po niej wyszedł Liam. Wciąż sapał i można było wyczytać z jego twarzy zszokowanie.
- O mój boże – odezwał się zwracając tym samym na siebie uwagę Pauli.
- Teraz możemy wyjść – odpowiedziała z naciskiem na 'teraz'.
- O nie – złapał ją od tyłu. - Teraz dokończymy to co zaczęliśmy – uśmiechnął się cwaniacko, co dziewczyna zobaczyła w lustrze gdyż była do Liama plecami.
Pociągnął ją za sobą do kabiny, którą zamknęli. Z początku nic nie było słychać, jednak już po chwili zza drzwi wydobywały się jęki ich obojga oraz posapywania. Tym razem trwało to dłużej.
Znów drzwi się otworzyły i ponownie jako pierwsza wyszła Paula. Stanęła przed lustrem, poprawiła sukienkę i wzięła się za włosy. W tym samym momencie z kabiny wyszedł Liam z rozpiętą koszulą, zapinając pasek od spodni. Dziewczyna odwróciła się do niego przodem i bez słowa zaczęła zapinać mu koszulę. Kiedy skończyła spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się, po czym delikatnie pocałowali. Liam objął swoją dziewczynę w pasie. Paula spojrzała jeszcze raz w lustro, po czym objęci wyszli z toalety, jak gdy nigdy nic.

*Martyna *
 
- Widziałeś Paule i Liama? - zapytałam Louisa.
To było dziwne. Widziałam ich jak stali przy barze i nagle zniknęli. Szukam ich już od jakiejś godziny.
- Nie, nie widziałem ich.
Słyszałam tą samą odpowiedź od każdego. Od Julki i Nialla, Zayna i Carol, a teraz Louisa. Chciałam już odejść od chłopaka, ale mnie zatrzymał.
- O jak spotkasz Paule to powiedz jej, że obiecała mi, że się ze mną napije.
- Jasne – uśmiechnęłam się i zaczęłam rozglądać się za Harrym.
Kiedy go namierzyłam podeszłam do niego.
- Znalazłeś ich? - zapytałam.
- Nie, a ty?
- Ja też nie. Martwię się o nich – spuściłam głowę.
- Przecież są dorośli – objął mnie i chwycił za policzek, tak żebym na niego spojrzała. - Znajdą się – pocałował mnie delikatnie w usta.
- Ekhym – odchrząknął ktoś.
Oderwaliśmy się od siebie i obaczyliśmy naszych przyjaciół.
- I jak znaleźliście ich? - zapytał Niall.
- Nie – odpowiedział Harry.
- Trzeba było ich szukać, a nie się całować – upomniał nas Zayn.
- Odwal się – wymsknęło mi się. - Szukamy ich już od godziny i nic.
- Może poszli do domu? - zapytała Carol.
- Nie sądzę. Powiedzieli by, że idą – odpowiedziałam jej.
- A sprawdzaliście przy barze? - zapytał Louis.
- No jasne, że tak – odpowiedział mój ukochany.
- A to dziwne, bo oni tam siedzą – zauważył.
Od razu odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Liama siedzącego przy barze z Paulą na kolanach. Całowali się. Nie odzywając się do nikogo poszłam w ich kierunku. Stanęłam krok od nich, czułam za sobą pozostałych.
- Co wy robicie? - wrzasnęłam. Oderwali się od siebie.
- A nie widać? Całujemy się – od pyszczył mi Liam i znów złączył swoje usta z Paulą.
- Widzimy! - zauważyła Julka. - Możecie przestać?
- A mamy wybór? I tak nie dacie nam spokoju – znów się odezwał naburmuszony.
- Kochanie... - mruknęła do niego Paula, po czy zeskoczyła z jego kolan i spojrzała na nas. - Szukaliśmy was.
- Widzimy jak – zauważyłam.
- Louis – roześmiała się Paula. - Chodź musimy dotrzymać obietnicy – pociągnęła go za rękę w swoją stronę.
- Jaką obietnicę? - zapytał Zayn.
- Obiecałam mu, że się z nim napiję – zachichotała i podała mu kieliszek.
- Nie odchodźcie tylko, bo musimy wznieść toast – odezwał się już trochę milej Liam.
- W takim razie nie musimy pić sami. Możemy od razu razem – wymigiwał się Louis. Chyba zauważył, że Paula jest pijana.
- Nie! - oburzyła się. - Obietnica to obietnica! Oni chwilę poczekają.
- No dobra... - mruknął niechętnie. - Za zakład?
- Za zakład – przytaknęła mu i oboje duszkiem wypili zawartość kieliszków. - Dobra, a teraz proszę – podała każdemu po kieliszku. Czy tylko ja zauważyłam, że trzęsie się jej ręka? - Wznosimy toast.
- Za nasz związek! - krzyknął Liam obejmując Paule.
- Za wasz związek – posłusznie odkrzyknęliśmy i każdy wypił swoją kolejkę.
- Został jeszcze jeden kieliszek – odezwała się Paula. - Jest nas – zamyśliła się. - Raz... dwa... trzy... cztery... pięć... sześć... siedem... i my dwoje to – znów się zamyśliła.
- Dziewięć – podpowiedział jej Zayn.
- No właśnie – przytaknęła mu. - A powinno nas być dziesięcioro. Gdzie jest Ela?
- Nie przyszła z nami – odezwał się Louis.
- Serio? - odezwał się Liam.
- Ej, to nie dobrze – zauważyła Paula. - Ktoś musi wypić ten kieliszek, bo będziemy mieli pecha... Jacyś chętni? - spojrzała na wszystkich, a ja zrobiłam to samo. Nikt nie podniósł ręki. Spojrzała na Liama. - Kochanie, co powiesz na to żebyśmy wypili na spółkę?
- Dobrze – przytaknął jej chętnie Liam i już sięgał po kieliszek, kiedy Paula go zatrzymała.
- Ale nie tak – skarciła go. - Pokarzę ci – uśmiechnęła się.
- Paula, tylko nie to – wyrwało mi się. Doskonale wiedziałam o co jej chodzi.
- O co chodzi? - zapytał Harry.
- Paula chce się zabawić – odpowiedziałam. Wszyscy spojrzeli na mnie krukiem, a nasze gołąbeczki zajmowały się sobą. Najwyraźniej Paula tłumaczyła Liamowi co i jak. - To takie jakby urozmaicenie picia alkoholu. Polega na tym, że jedna ze stron, zazwyczaj jest to dziewczyna, bierze cały alkohol do ust, a następnie zaczyna się całować z drugą osobą i wpuszcza mu połowę alkoholu do jego buzi.
- Fujjj – mruknął Niall. - Skąd wy to znacie?
- Grałyśmy kiedyś w butelkę i musiałyśmy tak zrobić – wytłumaczyłam.
- Całowałyście się? - zapytała zdziwiona Julka.
- No jasne, że nie – odpowiedziałam szczerze. - Chyba, że byłyśmy tak pijane, że nie pamiętamy, ale raczej wątpię – wszyscy patrzyli na mnie jak sroki w gnat. - Ale wracając do temu. Grałyśmy w butelkę i Paula powierzyła mi to zadanie. Miałam to zrobić z takim jednym chłopakiem. Paula była trochę wstawiona, dlatego coś takiego wymyśliła.
- I co? Zrobiliście tak? - zapytał Harry.
- Nie, ja nie – zaprzeczyłam. - Powiedziałam jej, że nie wiem jak to się robi.
- A skąd ona to wiedziała? - dopytywał się Louis.
- Czytałyśmy o tym w necie i chłopak ją nauczył. Nie chciałam jej okłamać, ale nie miałam wyboru. Ani ja, ani ten chłopak, nie robiliśmy tego wcześniej, dlatego było nam trudno, więc Paula powiedziała, że pokaże nam ja to się robi i już miała się pocałować tak ze swoim chłopakiem, ale powiedzieliśmy jej, że to nic nie da.
- I co ona na to? - zapytał się ochoczo Zayn.
- Powiedziała, że nas nauczy. Podeszła do tego kolesia z którym miałam się przelizać, napiła się wódki i się z nim pocałowała.
- A co było potem? - zapytał Niall.
- To nie istotne – zaśmiała się Paula. Wszyscy na nią spojrzeliśmy. - Wznieśmy jeszcze jeden toast. Za Eleonor, że jej tu nie ma – wymawiając imię dziewczyny strasznie się plątała.
- Zdrowie – odpowiedział jej Liam i podał jej kieliszek uśmiechając się do niej.
Paula odwzajemniła uśmiech, napiła się wódki i zaczęła się całować ze swoim chłopakiem. W pewnym momencie oboje coś przełknęli i dalej się całowali.
- To jest ohydne – skomentował Louis.
- Ja bym się na twoim miejscu cieszyła, że całuje się z Li, a nie z tobą – rzuciłam. - Tak jak wtedy...
- Kiedy? - zapytał Zayn.
- To nie istotne. Miejmy nadzieję, że nie będzie chciała zmienić partnera...
- Nie spodziewałam się tego po was – rzuciła Julka. - Nieźle musiałyście balangować – zaśmiała się.
- Pogadaj kiedyś z siostra, może opowie ci o paru 'grach'...
Spojrzałam na Paule, wciąż całowała się z Liamem. Uznałam, że już tego wystarczy. Nie chciałam powtórki z rozrywki. Podeszłam do nich i ich rozdzieliłam.
- Dosyć tego. Paula, mówiłyśmy o tym. To co się wtedy wydarzyło ma się nie powtórzyć – skrytykowałam ją.
- Skarbie podaj szklankę – olała mnie.
- A co się takiego stało? - zapytał Liam podając Pauli szklankę z sokiem.
Dziewczyna wzięła łyka soku i cwaniacko uśmiechnęła się do Liama.
- Opowiem ci później – zaśmiała się, a Li jedynie się uśmiechnął.
- Dobra, skoro już wznieśliśmy ten wasz toast. Powiecie mi gdzie byliście przez przeszło godzinę? - zapytałam zmieniając temat.
- W łazience – Paula zachichotała, a Liam przygryzł wargę obejmując ją.
- Co wyście tam robili? - zapytałam skołowana.
- Jak było? - zapytał Harry.
Nasza para spojrzała po sobie i się do siebie uśmiechnęła. Paula wstała z krzesła i zaczęła ciągnąć Liama na parkiet.
- Liaś, zatańczmy – rzuciła, a chłopak posłusznie za nią poszedł.
W połowie drogi chłopak odwrócił się do nas przodem, delikatnie przykucnął, uniósł kciuki do góry i wypowiedział nieme 'hot'. Patrzyłam na nich z niedowierzaniem. Chłopak odwrócił się do nas plecami i zaczął tańczyć z Paulą. Spojrzałam na Harrego krukiem.
- Co to miało być? - zapytałam go.
- No co? Chciałem sprawdzić czy jest pijany?
- Jak to?
Westchnął.
- Po pierwsze na trzeźwo Liam nie pozwoliły Pauli się tak uchlać, a po drugie nie zrobiłby tego co przed chwilą i w tej chwili. On nie okazuje swoich uczuć publicznie.
- Poczekaj... Co miałeś na myśli mówiąc o 2 powodzie?
- Że Liam nie powiedziałby nam, że Paula jest niezła...
- Nie o to mi chodziło – przerwałam mu. - mówiłeś coś o tej chwili.
- No nie całowaliby się na parkiecie.
Od razu się odwróciłam i zobaczyłam jak się całują. Na pierwszy rzut oka wyglądało to normalnie, jednak jak się im przyjrzałam zauważyłam, że to dopiero początek.
- Bierzemy ich i idziemy do domu – rzuciłam i poszłam do gołąbeczków. - Dobra, dosyć tego – odsunęłam ich od siebie. - Wracamy do domu.
- Nie – jęknęła Paula.
- Koniec tematu, chodźcie.
Poddani poszli w kierunku wyjścia obejmując się. Uznaliśmy, że trzeba mieć na nich oko, więc ja i Harry szliśmy jako pierwsi, a pozostali za naszą parką. Kiedy wyszliśmy przed klub, nagle Paula i Liam zatrzymali się i zaczęli całować. Od razu do nich podeszłam i wraz z Harrym rozdzieliliśmy ich. Nie chcieliśmy by czasami ktoś im zrobił fotki. Ja wzięłam Paule, a Harry Liama i poszliśmy do domu. Chcieliśmy odprowadzić ich do swoich pokoi, ale Liam nas zatrzymał.
- Sami damy radę – wymamrotał.
- Jesteś pewien? Możemy was zaprowadzić do pokoju. - zapytał Louis. Nie chcieliśmy się z nimi kłócić.
- Damy radę – odpowiedział.
Weszli na górę, oczywiście nie puściłam ich samych. Cały czas szłam za nim. Kiedy znaleźli się w pokoju od razu położyli się na łóżku i zaczęli rozbierać.
- Co wy robicie? - zapytałam zdziwiona.
- Nie będziemy spać w ciuchach – odpowiedziała mi Paula.
Zdesperowana opuściłam ich pokój i poszłam do Hazzy. Położyłam się obok niego na łóżku. Chłopak przysunął się do mnie bliżej i zaczął całować po szyi, gdyż leżałam do niego tyłem.
- Harry, nie teraz. Jestem zmęczona – wyjęczałam.
- Dobrze. Tylko się do mnie przytul – zrobiłam o co prosił, wtulając się w niego.
- Dobranoc – dałam mu buziaka w usta.
- Dobranoc – objął mnie mocniej i po chwili oboje zasnęliśmy.



Hej. Mam ważną wiadomość. Po pierwsze jestem trochę zawiedziona, że tylko 1 osoba skomentowała poprzedni rozdział... jednak wam wybaczę, bo kończą się wakacje i macie mało czasu itd., choć komentarz nie zajmuje aż tyle czasu, ale OK. Dlatego postanowiłam was zmobilizować...
Kolejny rozdział dodam w poniedziałek, jeśli będzie +5 komentarzy.
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał :)
+ głosujcie w ankiecie
Jeszcze jedna sprawa. Postaram się aby kolejny rozdział był krótszy, bo może to was zniechęca do mojego bloga...
Powodzenia w szkole i miłego ostatniego weekendu wakacji xx

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 24


*Liam *
 
Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem leżącą na moim ramieniu Paule. To był przepiękny widok. Wiem, że to może za wcześnie, ale chciałbym budzić się tak codziennie. Przyglądałem się jej z zapartym tchem. Wyglądała tak niesamowicie słodko i bezbronnie... Chciałbym móc tak leżeć i podziwiać ją jednak, ktoś mógłby nas nakryć. Tak naprawdę to byłby to nawet świetny pomysł by inni się o nas dowiedzieli, jednak Paula chce poczekać na odpowiednią chwilę. Może byłoby fajnie, ale mam już dosyć ukrywania się.

Wiesz, za bardzo starasz się być taki poważny, zaszalej.

Louis ma rację, czas... ZASZALEĆ!!
Ułożyłem Paule delikatnie na poduszce, pocałowałem ją w czoło i po cichutku opuściłem jej pokój. Zszedłem do kuchni i jak zawsze zacząłem robić śniadanie, jednocześnie planując jak to wszystko rozegrać... Po chwili namysłu uznałem, że to bez sensu. To musi być taki spontan... Tak zrobię. Od puszę sobie zdrowy rozsądek i dam się ponieść emocjom...
Wciąż przygotowywałem śniadanie, gdy nagle poczułem, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. Oczywiście, od razu wiedziałem kto to. W końcu nie wszyscy wstają tak wcześnie...
- Hej, Niall – rzuciłem i zaśmiałem się pod nosem.
- Ej, to już nawet nie rozpoznajesz własnej dziewczyny? - odsunęła się ode mnie. Odwróciłem się do niej przodem.
- Przecież żartowałem – zaśmiałem się. - Jak mógłbym cię nie rozpoznać? - nie odezwała się.
Posadziłem ją na blacie i spojrzałem w oczy.
- Nie obrażaj się. To był żart – tłumaczyłem z trudem powstrzymując śmiech.
Wyglądała tak przeuroczo. Zmarszczyła nosek, a usta ułożyła w podkówkę... Nic nie odpowiedziała. Zbliżyłem się do niej i cmoknąłem w usta.
- Wybaczysz mi? - zapytałem.
W odpowiedzi pokręciła głową na nie.
- A teraz? - zapytałem i ponownie się do niej zbliżyłem, jednak ten pocałunek był bardziej namiętny.
Z trudem się powstrzymywała, ale oddała pocałunek. Uśmiechnąłem się i pogłębiłem pocałunek. Po chwili Paula przerwała go i zeskoczyła z blatu.
- Co się stało? - zapytałem zdziwiony.
- Ktoś nas może zobaczyć... - rzuciła i odwróciła się do mnie tyłem. Zaczęła udawać, że coś robi.
- Wszyscy smacznie śpią – zacząłem ją całować po szyi. - I pośpią jeszcze długo...
- Nie możemy ryzykować – zarzekała się.
Poddałem się... a raczej postanowiłem chwilowo odpuścić. Puściłem ją i wróciłem do szykowania śniadania. Gdy już wszystko było gotowe, obudziliśmy domowników i zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, by się przygotować do wyjścia. Na dziś wybrałem jasne spodnie, szaro-niebieski T-shirt i granatowe vansy. Kiedy byłem już gotowy poszedłem sprawdzić co u Pauli.
- Jak tam kochanie? - zapytałem wchodząc do jej pokoju, na szczęście była sama.
- Dobrze, zastanawiam się co włożyć – odwróciła się do mnie przodem. - Fajnie wyglądasz – uśmiechnęła się.
- Dziękuję. Co planujesz założyć?
- No właśnie nie wiem – zasmuciła się. - Chyba będę musiała wybrać się na zakupy...
- Ale niestety teraz nie ma na to czasu. Zostawię cię samą. Jak coś będę na dole.
- Możesz zostać – uśmiechnęła się.
- Wiem to – uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją. - Nie chcę ci jednak przeszkadzać.
- Wiesz, że nie przeszkadzasz. Lubię twoje towarzystwo.
- Zajmij się swoim wyglądem i spotkamy się na dole – rzuciłem stojąc w drzwiach. - Kocham cię.
- Ja ciebie też – uśmiechnęła się, a ja zamknąłem za sobą drzwi.
Nie mając nic do roboty, poszedłem do salonu pooglądać telewizję i zaczekać na pozostałych.

*Paula *

Kiedy Liam zniknął za drzwiami, ponownie zajrzałam do szafy. Chyba serio bez zakupów się nie obejdzie, jednak jak to stwierdził mój chłopak, nie ma na to teraz czasu. Wyjrzałam przez okno. Pogoda była nieciekawa, nie padało, ale nie było też tak super ciepło. Oznacza to, że trzeba by się było ubrać trochę cieplej, ale niby przez cały dzień no i wieczór, będziemy pod dachem, a tam z pewnością będzie ciepło. Tak, więc nie mogę się ubrać, ani za grubo, ani za cienko. Uznałam, że zaryzykuję. Założyłam ciemne, dżinsowe rurki, ciemnozieloną koszulkę na ramiączka i czarne szpilki. Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie klasyczny, delikatny makijaż i jak zawsze malinowy błyszczyk do ust, który tak bardzo smakuje Liamowi.
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. W salonie był tylko mój chłopak. Jak gdyby nigdy nic usiadłam obok niego na kanapie. Spojrzał na mnie kątem oka.
- Hej, gdzie twój książkę Harry? - zapytał. Zdziwiło mnie to. Jakoś nie brzmiał jakby żartował. - Przy okazji, widziałaś może Paule?
- Jasne – rzuciłam, po czym dodałam. - Widzę ją za każdym razem, gdy przeglądam się w lustrze – zaśmiałam się.
Liam gwałtownie odwrócił się w moją stronę i trzymając mnie za policzek, odwrócił mnie, tak bym na niego spojrzała.
- Paula? - zapytał zdziwiony i jakby niepewny.
- Tak. Znów mnie nie poznałeś? - zadrwiłam. - Czy może wyglądam aż tak źle?
- Boże. Nie poznałem cię. Myślałem, że to Martyna. Coś ty zrobiła z włosami?
- Wyprostowałam je... Jest aż tak źle – zasmuciłam się.
- Skądże. Wyglądasz cudownie, po prostu nigdy jeszcze nie widziałem cię w prostych włosach. Wyglądasz niesamowicie.
- Dziękuję – pocałowałam go delikatnie w usta. Chłopak cały czas mi się przyglądał. - Liam, to mnie krępuje – zaśmiałam się. - Przestań tak na mnie patrzeć.
- Przepraszam, ale... Nie mogę się przyzwyczaić. Wyglądasz tak seksownie – przejechał językiem po wardze. - Mmm – mruknął. - Malinowy?
- Twój ulubiony – zaśmiałam się zalotnie.
- Co twoje ulubione? - zapytał Zayn siadając obok mnie na sofie. - Wow. Paula, świetnie wyglądasz.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego i poczułam jak Liam ściska moją rękę.
- Ale wracając do mojego pytania, co Liam lubi? - nie dał za wygraną.
- Chodziło o film – rzuciłam bez namysłu.
- Zgadza się – przytaknął mój chłopak.
- Zastanawialiśmy się co możemy obejrzeć dziś wieczorem – dodałam.
- I co wybraliście? - zapytał chłopak.
- No właśnie nie... - zaczęłam, ale Liam mi przerwał.
- Toy Story!
- A którą część?
- Jeszcze nie... - znów mi przerwał.
- Wszystkie – uśmiechnął się do mnie.
- Współczuję – szepnął mi na ucho Zayn, co trochę wkurzyło szatyna.
- A gdzie twoja dziewczyna? - zapytał z naciskiem na słowo 'dziewczyna'.
- Carol? Nie będzie jej. Coś jej wypadło.
- Jaka szkoda – rzucił z udawaną skruchą Li. Uznałam, że będę musiała z nim o tym jeszcze pogadać.
- Czyli idziemy w dziewiątkę – podsumowałam.
- W ósemkę - poprawił mnie Louis. - Eleonor też nie będzie. Musiała jechać do rodziców.
- Wszyscy już są? - zapytał Paul wchodząc do domu.
- Tak – odpowiedzieliśmy równo.
Paul nas przeliczył i ruszyliśmy do busa. W środku każdy zajął swoje miejsce, po czym autokar ruszył. Bus był bardzo przyjemny i zdecydowanie większy niż poprzedni. Chłopaki mówili, że jeżdżą nim na trasy koncertowe, dlatego więc znajdowały się tu łóżka, aneks kuchenny, telewizor, konsola do gier i wiele, wiele innych potrzebnych rzeczy. Wszystko wyglądało super, jednak najfajniejsze były fotele. Można je było ułożyć wokół stolika. Tak więc siedzieliśmy w swoim gronie i plotkowaliśmy. Zostałam usadzona między Martyną i Harry, a Zaynem i Louisem, natomiast Liam siedział przy oknie obok Julki i Nialla. Nie za bardzo mu się podobał taki układ, ale niestety nie mógł nic zrobić, by temu zaradzić, bo wszystko mogło być podejrzane. Chłopak próbował kilka razy mnie przekonać, bym usiadła obok niego lecz po pierwsze stąd miałam lepszy widok na moją siostrę, a po drugie Zayn nie pozwalał mi się przesiąść, bo chciał ze mną obgadać kilka spraw. Liamowi jeszcze bardziej się to nie podobało, dlatego starał się odwrócić moją uwagę od swojego kumpla. Cały czas się na mnie patrzył i gdy tylko na niego spoglądałam to się szczerzył jakby był naćpany. Bawiłam się z nim w tą jego grę, jednak po chwili Zayn chciał mi o czymś powiedzieć, więc przerwałam naszą zabawę i odwróciłam się w jego stronę. No i właśnie wtedy stało się coś niespodziewanego. Poczułam na swojej tali czyjeś ręce, które pociągnęły mnie w stronę właściciela i jak tak wylądowałam na kolanach swojego zazdrosnego chłopaka.
- Co ty robisz? Pamiętaj, że nikt o nas nie wie – szepnęłam, po czy dodałam na głos. - Liam, nie wygłupiaj się, puść mnie.
- Nie – uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
- Liam haha... przestań haha... proszę haha... - starałam się do niego dotrzeć.
- Nie – odpowiedział.
- Proszę haha... - próbowałam się mu wyrwać.
- Puść ją – pomógł mi Zayn, jednak Liam go olał.
- Posłuchaj Zayna haha... proszę haha... - i wciąż nic.
W pewnym momencie prawie się mu wyrwałam, jednak kosztem tego wylądowaliśmy na ziemi. Oboje zaczęliśmy się śmiać i gdy tylko chciałam wstać, Liam z powrotem ciągnął mnie na ziemię.
- Jakie dzieci - komentowali nasi przyjaciele.
- Im to już totalnie odbiło.
- Liam, puść ją.
- Nie możecie być choć przez chwilę normalni?
Oczywiście Liam nie zwracał na nich uwagi. Cały czas mnie łaskotał, a ja starałam się mu wyrwać, co powodowało, że tarzaliśmy się po całym autobusie. Pozostali ucichli i było można słyszeć tylko śmiech mój i Liama. W pewnym momencie, Liam przestał mnie łaskotać i mnie pocałował. Leżał na mnie więc trudno było mi się od niego oderwać, jednak przerwałam ten pocałunek.
- Nie możemy, jeszcze zauważą – szepnęłam. Mieliśmy farta, bo z pewnością nie widzieli naszych twarzy.
- Ale ja chcę żeby oni wiedzieli. Kocham cię i jestem z tego dumny...
- Ja też cię kocham, ale musimy jeszcze poczekać.
- Jeśli nie zgodzisz się po dobroci to będę cię torturować – powiedziawszy to zaczął mnie znów łaskotać.
Przekręciliśmy się tak, bym teraz ja była na górze. Liam oczywiście tego nie chciała, ale nie miał wyboru, nie tym razem.
- Powiemy im, ale jeszcze nie teraz – obiecałam.
- Ale dlaczego? Co, boisz się, że się odkochasz? Czy może boisz się, że to ja się odkocham?
- Nie! - zaprzeczyłam stanowczo. - Kocham cię i nie przestanę, ale...
- Ja też cię kocham i przysięgam, że będę kochał do końca.
- Wiem, że mnie kochasz...

- No więc powiedzmy im, nie musimy tego nagłaśniać, wystarczy, że nasi przyjaciele się dowiedzą.
- Dobrze – poddałam się, a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. - Po koncercie.
- Tak! - wrzasnął i stanął na proste nogi. Po czym zaczął skakać po całym autokarze.
- Co mu odwaliło? - zapytał Zayn.
- Stary, mówiąc, że masz zaszaleć, nie kazałem ci niszczyć busa! - wrzasnął Louis.
- Po cholerę mu to doradzałeś?! Teraz będziemy mieli przesrane – rzucił Harry.
I tak właśnie każdy po kolejni rzucał jakieś komentarze, a Liam nie przejmując się niczym, skakał i się śmiał. Zrezygnowana usiadłam na podłodze i złapałam się za głowę.
- Co się tu dzieje? Dlaczego on skacze po autokarze? Coście mu dali? - wypytywał Paul, który przerażony wpadł do naszego 'salonu'.
- Nic – odpowiedzieli równo.
- Liam! Ogarnij się! - wrzasnął menago. - Usiądź i siedź!
Chłopak się trochę uspokoił, a Paul wrócił na swoje miejsce. Dodając:
- Z nimi to gorzej niż z małpą w cyrku...
- Liam, może mi pomożesz? - zapytałam, na co chłopak od razu zareagował.
Podszedł do mnie, podniósł mnie, wziął na ręce i posadził obok siebie.
- Sama też umiem chodzi – zaśmiałam się,
- To było wynagrodzenie za to, że cię zostawiłem samą na ziemi.
- Liczyłam na trochę inne wynagrodzenie – uśmiechnęłam się.
- Jakie? - zapytał wścibski Harry.
- Na zmianę filmu – wypaliłam i zwróciłam się do Li. - Może tym razem obejrzymy coś innego niż Toy Story?

- Niech ci będzie – mruknął zasmucony, ale po chwili znów się uśmiechnął i tak żeby nikt nie widział, chwycił mnie za rękę.
Przez resztę drogi nic ciekawego się nie działo. Liam cały czas trzymał mnie za rękę i gdy nikt nie widział szeptał mi na ucho jaki to jest szczęśliwy, że będziemy mogli w końcu przestać się ukrywać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, weszliśmy tylnym wejściem. Tym razem obyło się bez fanek, bo wszystkie pewnie się szykowały na koncert do którego zostało jeszcze sporo czasu. Jak to zawsze bywa przed koncertami, odbyły się próby. Wszystko wychodziło świetnie. Kolejnym punktem na liście była przymiarka strojów. Na każdego przypadają 3 komplety. Po przymiarce, znów zaczęły się próby, jednak chłopaki ubłagali Paul'a na przerwę. Uznaliśmy, że pójdziemy na miasto. Niall trochę zgłodniał, więc obiecaliśmy mu, że wstąpimy do McDonalda i tak się stało. Po powrocie chłopcy mieli kolejną próbę, ale już generalną i gdy wszystko już było okej, poszli się przebrać i zaczekać na koncert.
- Nerwy? - zapytałam Liama.
- Nie, a ty się denerwujesz? - na początku nie za ja żyłam o co chodzi.
- Yyy... no nie wiem – poddałam się.
- Idziesz z dziewczynami pod scenę czy zostajesz za kulisami?
-Trochę tu, trochę tu, ale na każdej przerwie będę tutaj, obiecuję – uśmiechnęłam się.
- Ciesze się – odwzajemnił uśmiech. - Kocham cię.
- Wiem to ciołku. Ja też cię kocham.
- O czym tak plotkujecie? - zapytał znienacka Louis.
- O niczym – odpowiedziałam.
- Gotowy na koncert? - zapytał Zayn.
- Tak sądzę – odpowiedział Li.
- A mi mówiłeś, że się nie denerwujesz – zarzuciłam mu.
- Bo się nie denerwuję, tylko się nie mogę doczekać naszego seansu filmowego.
- Ale wiesz, że to ja wybiorę film? - tak naprawdę nie rozmawialiśmy o filmach, a o tym kiedy im powiemy. Wybór filmu oznaczał odpowiednią porę.
- Niestety – zasmucił się.
- A kiedy macie ten seans? - zapytał Louis.
- Dziś po koncercie? - zapytał Liam.
- Dziś po koncercie – przytaknęłam, a ten znów zaczął się cieszyć.
- Chłopcy, ustawiajcie się już – podszedł do nas Paul.
- Połamania nóg – krzyknęłam i dołączyłam do Julki i Martyny.
Ochroniarze zaprowadzili nas pod samą scenę i teraz czekałyśmy tylko, aż nasi chłopcy wejdą na scenę. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa ich koncertu. Nigdy ich nie widziałam na scenie, a co dopiero Julka. Pomimo tego, że ich zna to i tak jara się jak pozostałe fanki, ale wróćmy do występu. Na sali zapadła ciemność. Wszystkie fanki zaczęły piszczeć. Nagle rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Na Na Na” i już na scenę wbiegali nasi uroczy chłopcy. Wszystko zapowiadało się niewinnie, jednak to był wstęp do piekła. Nie wiadomo co, ale nagle Liamowi totalnie odbiło. Przez cały refren skakał po całej scenie, podczas gdy pozostali oglądali się za nim. Z każdą piosenką było coraz gorzej. Chłopak latał jak oszalały po scenie, dokuczał chłopakom, zmieniał teksty słów... Serio! Zdarzało mu się śpiewać inne zwrotki niż powinien, a czasami nawet śpiewał jakiś bezsensowne teksty. Zaraz miała być przerwa, więc uznałam, że pójdę za scenę dowiedzieć się co to ma być, bo wyraźnie było widać, że pozostali są zszokowani. Nim jednak weszłam za scenę zobaczyłam jak Liam podchodzi do Nialla i daje mu soczystego, a za razem brutalnego całusa w policzek, po czym ucieka za scenę. Wszystkie fanki wybuchły w pisk i zaczęły krzyczeń Niam! Skołowany Niall poszedł za Liamem, a reszta za nim. To mi wystarczyło. Przyśpieszyłam kroku i gdy dotarłam do garderoby chłopców Paul stał na jej środku i rozmawiał z moim chłopakiem (o ile można to nazwać rozmową), a reszta przyglądając się im, przebierała się. Najwyraźniej widać, że mnie nie zauważyli.
- Co ty do jasnej cholery odwalasz? - wydzierał się mężczyzna.
- Nic – zaśmiał się Liam.
- Ja ci kurwa, zaraz dam nic! Masz się opanować!
- Ale co ja takiego robiłem?
- Gówno! Nie zgrywaj mi tu takiego idioty, bo wiem, że taki nie jesteś! Założyliście się tak? Który z tych kretynów to wymyślił? - obrócił się do pozostałych, a ci zaczęli mówić, że nic nie wiedzą.
- To żaden zakład – znów się zaśmiał.
- Dobra, żaden nie chce się przyznać, więc oficjalnie przy wszystkich, kończymy to! Liam masz wejść na scenę i przestać się wygłupiać, a jeśli jeszcze raz pomylisz tekst to ci wyłączę mikrofon i puszczę cię z playbacku.
- Ta – mruknął i gdy się odwracał jego spojrzenie padło na mnie.
- Paula – uśmiechnął się, ale zdecydowanie inaczej niż do Paul'a, tak z miłością.
- Co ci odbiło? - zapytałam prosto z mostu.
- Nic, skarbie – odciągnął mnie na bok, tak by nikt nas nie słyszał i dał delikatnego buziaka w usta.
- Nie. Masz się ogarnąć, bo inaczej... - zamyśliłam się – bo inaczej szlaban!
- Na co? Zresztą to nie istotne, ważne żebyśmy byli razem – uśmiechnął się i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam.
- Szlaban na pocałunki. Nie możesz również mnie dotykać – zarzekłam się. Nie wiedziałam czy to zadziała, ale miałam taką nadzieję i jak widać intuicja mnie nie zawiodła.
- Co?! - krzyknął, a wszyscy spojrzeli w naszą stronę. - Nie!! - wydarł się najgłośniej jak umiał.
- Zamknij się! - potrząsnęłam nim. - Jeśli będziesz grzeczny to nie będzie szlabanu.
- Będę grzeczny, przysięgam, tylko mi tego nie rób.
- To wskakuj na scenę i wykonuj to co na próbie, jeśli jednak Paul będzie miał znów do ciebie jakieś pretensje to możesz zapomnieć o tym – wskazałam na swoje usta i nagle podbiegła do nas Julka. - Co się stało?
- To ja się pytam co się stało! - wydarła się Julka.
- Słyszałyśmy jak ktoś się darł! - odpowiedziała mi Martyna.
- Są jacyś ranni? - dodała moja siostra.
- Nie, to Liam się wydzierał, bo mu powiedziałam, że nie lubię Toy Story – uspokoiłam je.
- Serio nie lubisz? - zapytał chłopak.
- Zamknij się! Przecież ci mówiłam, że żartowałam, ale poczekajcie. Jak to usłyszałyście?
- No normalnie. Ten imbecyl wydarł się tak głośno, że wszyscy obecni na sali go słyszeli – odpowiedziała mi Julka.
- Ta, dobry moment sobie znalazłeś, bo akurat zapadła kilkusekundowa cisza – dodała Martyna.
- Wchodzicie za 5... 4... 3... 2... 1... idźcie – krzyknął organizator i wszyscy pobiegli na scenę włącznie z Liamem, który się do mnie przepraszająco uśmiechnął.
Wraz z dziewczynami wróciłyśmy na swoje miejsce na trybunach. Wolałabym jednak stać za sceną, jednak musiałam mieć oko na Liama. Z początku szalał tak jak inni, ale gdy mnie zobaczył uspokoił się, tak więc reszta występu przebiegła pomyślnie. Chłopcy jeszcze raz zniknęli za sceną jednak tym razem nie było pogadanki. Następnie zaśpiewali swoje pozostałe piosenki i przyszedł czas na ostatnią, czyli „I Want”. Ponownie zniknęli za sceną i tym razem byłam tam z nimi, jednak Liam nie odezwał się do mnie ani słowem, co było trochę dziwne. Zachowywał się jakby mnie w ogóle nie było. Kiedy wybiegli na scenę w garniturach, zostałam sama. Dziewczyny oglądały występ, a ja czekałam aż chłopcy skończą występ. W pewnym momencie zauważyłam, że Liam jest jakby zdenerwowany i, że strasznie się niecierpliwi. Piosenka się skończyła i przyszedł czas na końcową pogadankę. Mój chłopak z chwili na chwilę coraz bardziej się niecierpliwił.
- Przepraszam wszystkich, ale muszę siusiu – wypalił Liam i wleciał za scenę.
- Co ty wyprawiasz? - wołało za nim 4/5 One Direction.
Kiedy tylko znalazł się za sceną, w jego kierunku zaczął iść Paul i gdy już chciał go opieprzyć, Liam odłożył mikrofon, złapał mnie za rękę i odciągnął jak najdalej od menadżera. Pomimo, iż wszystko zniknęło już za horyzontem, wciąż biegliśmy przed siebie, a raczej Li biegł, bo ja była ciągnięta.
- Liam, co ty odwalasz?! - wydarłam się, a chłopak wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia.
Rozejrzałam się i okazało się, że to składzik. Liam przyparł mnie do drzwi i brutalnie wpił się w moje usta. Oddałam mu pocałunek, bo poczułam nagłą potrzebę zbliżenia, którą prawdopodobnie, mentalnie mi przesłał. Chłopak, zaczął jeździć rękami po całym moim ciele, a ja robiłam to samo. Przeszedł z pocałunkami na szyję i zaczął rozpinać swoją kamizelkę. Kiedy już się jej pozbył, zdjął ze mnie mój top i rzucił go gdzieś za siebie. Następnie wrócił do pocałunków w usta i zaczął jeździć ręką po mojej nodze, którą sobie zarzucił na pas.
- Dlaczego założyłaś długie spodnie? - zapytał przez pocałunek i znów przeniósł się na szyję.
- Nie będę codziennie chodzić w spódnicy – odpowiedziałam.
- Mogłaś założyć krótkie spodenki – mruknął mi w szyję.
- A dlaczego ci to aż tak bardzo przeszkadza? - zapytałam.
- Bo mam do ciebie trudniejszy dostęp – powiedziawszy to, wrócił do całowania mnie w usta.
Zaczął mi rozpinać spodnie, ale go powstrzymałam.
- Nie!
- Co się stało? Nie chcesz? - zapytał wracając do mojej szyi.
- Nie – kłamałam, no jasne, że chciałam, ale nie chciałam by nasz związek opierał się tylko na seksie - Po co mnie tu przyprowadziłeś i dlaczego zszedłeś wcześniej ze sceny? Wiesz, że zarówno Paul, jak i chłopcy będą na ciebie źli? A fanki? One też z pewnością nie będą zadowolone... - paplałam jak najęta i szukałam swojej koszulki.
- Dasz mi dojść do słowa? - zapytał, zasłaniając mi usta ręką i podając moją zgubę. - Chciałem z tobą porozmawiać.
- No właśnie widzę jak.
- To nie miało być tak, ale nie mogłem się powstrzymać... Jednak wracając do tematu. Ściągnąłem cię tu by ustalić kiedy im powiemy – uśmiechnął się.
- Powiemy im w domu okej? O ile będą się do ciebie odzywać.
- Boże, jak się ciesze – delikatnie musnął moje usta.
- Też się ciesze, ale teraz się czasami nie wypaplaj.
- Dobrze – rzucił szybko, wziął swoją kamizelkę, poprawił włosy, zarówno swoje jak i moje i wyciągnął mnie ze składzika i zaciągnął do garderoby.
- Gdzie wyście byli? - zapytał Louis.
- Poleciałem siusiu, a Paula za mną by mnie opieprzyć, że się tak zachowuję, jasne? A teraz sprężamy się i jak najszybciej wracamy do domu.
- Okej? - odpowiedział z powątpiewaniem Louis, ale wszyscy posłuchali Liama i po chwili już byliśmy w domu.
Udaliśmy się wszyscy do kuchni, by zjeść kolację, a następnie przenieśliśmy się do salonu. Wszyscy się rozsiedli na fotelach, a ja z Liamem czekaliśmy na odpowiednią chwilę.
- Słuchajcie, chcielibyśmy wam coś powiedzieć – odezwał się Liam, a reszta od razu na nas spojrzała. Chłopak spojrzał na mnie i chciał, żebym to ja powiedziała.
- Ty powiedz – zwróciłam się do niego.
- Ty – odpowiedział mi.
- Nie, ty – zalegałam.
- Możecie nam powiedzieć o co chodzi? - zdenerwował się Harry.
- No dobrze... - odezwał się w końcu Liam. - Chodzimy z Paulą – wreszcie z siebie wydusił.
Wszyscy wytrzeszczyli oczy i spojrzeli na nas z niedowierzaniem.
- Gratulacje! - krzyknęła Martyna i zaczęła mnie przytulać, w jej ślady poszła Julka.
- Tak, tak, gratulacje – ocknęli się pozostali i zaczęli nam gratulować.
Kiedy już wszyscy nam pogratulowali, rozsiedliśmy się i poszliśmy na pierwszy strzał. Wszyscy zaczęli nas wypytywać, jak długo razem jesteśmy, dlaczego nic im nie powiedzieliśmy wcześniej itp.
- Pocałujcie się – rzucił do nas Hazza.
- Harry! - wrzasnęła Martyna.
- No co? To przecież tylko pocałunek Nic im się nie stanie – zaśmiał się.
- Jesteś zboczony, czy jak? Może mam się tu jeszcze rozebrać – zakpiłam.
- Możesz – powiedział Zayn, ale dostał kuksańca od Liama.
- Nie, chcemy coś sprawdzić – olał docinkę Zayna, Harry. - Co wam szkodzi?
- Okej – odpowiedziałam i odwróciłam się do Liama. - Tylko bez wybryków – szepnęłam i musnęłam jego usta.
- Ej... - mruknęli wszyscy. - Nie to mieliśmy na myśli – dodał Harry.
Zaśmialiśmy się i tym razem normalnie się pocałowaliśmy.
- I właśnie o to chodziło – skomentował Harry, a ja z Liamem uśmiechnęliśmy się przez pocałunek i pogłębiliśmy go. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Wystarczy – zaśmiałam się, wszyscy myśleli, że to do nich, ale to było do Liama. - Jeszcze jakieś pytania?
- Uprawialiście sex?
- Julka! - krzyknęłam do niej, a ta się tylko uśmiechnęła.
- Tak – odpowiedział bez krępowania się Liam i objął mnie ramieniem.
- To skoro jesteście razem od niedawna, a już ze sobą spaliście to znaczy, że ja i Niall też możemy?Jesteśmy parą dłużej niż wy.
- Nie ma mowy! Jesteś za młoda – rzuciłam.
- Kiedy ostatnio się kochaliście? - zapytał ciekawski Harry.
- Harry – warknęła na niego Martyna.
- Wczoraj – odpowiedział Liam.
- Przecież my byliśmy w domu i nic nie słyszeliśmy – odezwał się Zayn. - Kiedy to było?
- Louis, kojarzysz jak Paula się kąpała i co przyszedłeś dowiedzieć się, że wszystko jest okej?
- Tak – odpowiedział nie wiedząc dokąd zmierza Li.
- No to właśnie wtedy, a raczej chwilę przed.
- Zmierzasz powiedzieć im wszystko? A może jeszcze nakręcisz filmik i im go puścisz?
- Oj kochanie, nie denerwuj się. Jeśli chcesz to nic już im więcej nie powiem – dał mi buziaka w policzek.
- To na dziś już koniec pytań.
- Przydałoby się jakoś oblać wasz związek – podpowiedział Louis.
- Może kiedy indziej, bo jutro rano mamy wywiad – odpowiedział mu Liam. - Dlatego zbierajcie się i idźcie spać.
- A wy to co? - zapytał Niall.
- My też już idziemy – odpowiedziałam.
Wszyscy poszli na górę, a ja zostałam w objęciach Liama na sofie w salonie.
- Może dokończymy to co zaczęliśmy w schowku? - zaproponował i zaczął całować mnie po szyi.
- Nie – zaprzeczyłam i odciągnęłam go od siebie. - Ale możemy to powtórzyć – uśmiechnęłam się, a Liam zrobił to samo.
Już chcieliśmy się pocałować gdy nagle przerwał nam Niall.
- Ekhym – odchrząknął. - Co wy tu robicie?
- Raczej co ty tu robisz? - zapytał wymijająco Liam.
- Przyszedłem coś zjeść.
- Można się było tego spodziewać – mruknęłam.
- A co wy tu robicie? Powinniście być w swoich pokojach.
- O nas się nie martw, damy sobie radę – odpowiedziałam.
- Ta, właśnie widziałem – zakpił. - Mam nadzieję, że dacie nam spać?
- Coś sugerujesz? - zapytałam.
- Nie, po prostu chcę się wyspać – odpowiedział.
- Spokojnie, będziemy cicho – odpowiedział jak gdyby, nigdy, nic Liam.
- To dobrze, to ja idę do kuchni, a wy idźcie do siebie – rzucił i wszedł do kuchni.
Wraz z Liamem spojrzeliśmy najpierw na Nialla, jak znika w kuchni, a następnie na siebie.
- Chyba dziś sobie odpuścimy – odezwałam się.
- A może dokończymy na górze? - zaproponował Liam.
- Jutro macie wywiad, musisz się wyspać – przypomniałam mu.
- Przecież się tylko trochę po miziamy – zamruczał mi do ucha. Chodzimy ze sobą krótko, a on już wie jak mnie przekonać.
- Ale już jest późno... - zaczęłam, ale przerwałam, gdy poczułam jego usta na swojej szyi. Zdecydowanie miał nade mną przewagę. - Liam... - mruknęłam.
Chłopa wziął to za potwierdzenie i pociągnął mi za rękę na górę do jego pokoju. Zamknął drzwi na klucz i zaczął mnie całować, oczywiście nie byłam mu dłużna. Powtórzyliśmy to co w schowku. Na koniec pieszczot rozebraliśmy się do bielizny i objęci leżeliśmy jeszcze przez chwilę.
- Mam do ciebie małą prośbę – odezwał się Liam.
- Słucham cię? - zapytałam zainteresowana.
- Następnym razem nie prostuj włosów, bo lubię cię w naturalnych, a poza tym prostownica je niszczy.
- No nie wiem, nie wiem... - zażartowałam.
- A jeśli ładnie poproszę? - zapytał i przybliżył nasze twarze do siebie.
- Dobrze – odpowiedziałam, a w nagrodę dostałam namiętnego buziaka.
Po pocałunku, przytuliliśmy się do siebie i zasnęliśmy.


Witam po wakacjach :) (znaczy wiem, że jeszcze tydzień wakacji, ale teraz już jestem tylko do waszej dyspozycji, a mianowicie, nigdzie nie wyjeżdżam :))
Rozdział jest trochę krótszy i nie specjalnie mi się podoba, ale obiecuję, że wszystko wam wynagrodzę w następnym rozdziale.
A propos następnego rozdziału. Będzie on trochę nietypowy, ale to sami zobaczycie :)
Liczę na waszą opinię w sprawie tego rozdziału.
+ Dodałam nową ankietę i liczę, że pomożecie mi zadecydować :)
Pozdrawiam xx

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 23

*Paula *

- Paula, obudź się – szeptał mi do ucha, które zaczął przygryzać. - Paula...
Zaczął mnie całować w zagłębieniu ucha, po czym przeszedł z pocałunkami na szyję.
- Paula, skarbie – mruczał mi w szyję wywołując drgania na skórze.
Zaspana otworzyłam oczy i odwróciłam głowę w stronę mojego chłopaka (uwielbiam go tak nazywać). Spojrzał mi w oczy, złożył na moich ustach soczysty pocałunek i uśmiechnął się. Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam w jego klatę.
- Po co mnie tak wcześnie obudziłeś? - wyszeptałam. Nie wiedziałam, która jest godzina, ale byłam pewna, że jest jeszcze wcześnie, zwłaszcza, że mieliśmy dziś dłużej pospać.
- Ponieważ chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu, a nie go przespać – uśmiechnął się.
- Jesteś słodki – zagryzłam dolną wargę.
Liam się zaśmiał i zaczął mnie namiętnie całować. To jest niesamowite. Jesteśmy razem od wczoraj, a zachowujemy się jak stara, dobra para. Może podświadomie wmawialiśmy sobie, że to co było wcześniej, było jakby etapem przejściowym... Jednak to co było minęło, trzeba żyć teraźniejszością...
Uśmiechnęłam się przez pocałunek i odwróciłam nas tak, by na nim leżeć. Oderwałam się na chwilę od niego i się zaśmiałam.
- Chcesz się bawić? - zapytał zadziornie.
W odpowiedzi się zaśmiałam, na co Li od razu zareagował. Przekręcił mnie na plecy i leżąc na mnie, zaczął mnie łaskotać.
- Haha... Liam... haha... Proszę cię haha... - śmiałam się.
- Sama tego chciałaś.
- Wcale haha... nie haha... - zaprzeczyłam.
Zaśmiał się tylko i na szczęście przestał mnie łaskotać.
- Co będę za to miał? - zapytał.
- Satysfakcję, że zrobiłeś to o co cię prosiłam? - zaproponowałam.
- Nieee... - mruknął. - Masz jakiś inny pomysł?
- Nieee... - przedrzeźniałam go.
- A co powiesz na buziaka?
- Chyba już ich dużo dostałeś – zaśmiałam się, a Liam posmutniał. - Ale wiesz... Zastanowię się.
Uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Chłopak jedną ręką jeździł mi po plecach, a drugą po nodze, natomiast ja jedną rękę miałam wplecioną w jego włosy, a drugą jeździłam po jego plecach. Było nam bardzo przyjemnie, obojgu, jednak wszystko musiał przerwać dzwonek do drzwi.
- Trzeba otworzyć – szepnęłam przez pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie zawiedzeni.
- Dobrze, zostań tu, a ja się pozbędę naszego jakże mile widzianego gościa – rzekł z ironią.
- Może lepiej ja pójdę, ty jesteś przecież chory.
- Chyba z miłości – złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
Z wielką niechęcią wstałam z łóżka i chciałam już wyjść, gdy Liam mnie zatrzymał.
- Chyba nie zamierzasz tak otworzyć drzwi? - zapytał zdumiony.
- A dlaczego by nie?
- Załóż coś na siebie.
- Zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Nie. Nie chcę tylko, by ktoś oglądał to co moje.
- A jesteś pewny, że twoje?
- Tak, od wczoraj jestem pewny. Włóż przynajmniej koszulkę – dodał podając mi ubiór.
- A ty lepiej załóż piżamę i wskakuj pod kołdrę, bo nie wiadomo kto to.
- Zgoda, jeśli ty też się ubierzesz – streścił.
W odpowiedzi założyłam T-shirt i wyszłam z pokoju. Nawet nie musiałam sprawdzać, by wiedzieć, że zrobił to o co prosiłam. Przynajmniej w połowie... Zeszłam po schodach na dół. Bardzo zastanawiało mnie kto to może być. Nikt tu przecież nie przychodzi tak od sobie. Będą przy drzwiach spojrzałam przez oczko i zobaczyłam nie kogo innego jak Louisa. Szybko otworzyłam drzwi i okazało się, że byli tam wszyscy.
- Hej Paula! - wrzasnął Lou rzucając się na mnie. W jego kroki poszła pozostałą trójka. - Tęskniliśmy za tobą.
- Hej. Ja też za wami tęskniłam, ale teraz mnie puśćcie, bo mnie udusicie – wyszeptałam.
Posłuchali mnie i się ode mnie odsunęli.
- Co wy tu robicie? - zapytałam z lekka zdziwiona.
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę i wróciliśmy wcześniej – odpowiedział mi Harry.
- A ja się za tobą i Liamem bardzo, ale to bardzo stęskniłem, zwłaszcza za Liamem. Ja nie mogę zbyt długo przebywać z daleka od niego – jęczał Niall.
- Gdzie jest Liam? - zapytał wchodzący do domu Paul.
- Jest u siebie. Leży w łóżku i się kuruje. Jeśli chcesz możesz do niego iść, już nie śpi.
- Obudziliśmy was? - zapytał menadżer.
- Nie, skądże. Już nie spaliśmy.
- To dobrze. Pójdę do niego zajrzeć.
- Spoko – uśmiechnęłam się i podążyłam za mężczyzną wzrokiem. Kiedy zniknął na schodach chłopaki się zaśmiali.
- Co się stało? - zapytałam skołowana.
- Skąd wiesz, że Liam nie śpi? - zapytał Zayn.
- I dlaczego masz na sobie jego koszulkę? - dodał Harry.
- Chłopaki, darujcie sobie... - bronił mnie Louis, ale po powstrzymałam.
- Spokojnie, przecież to żadna tajemnica. Spałam dziś u Liama, bo miał dreszcze i musiałam go pilnować, a jeśli chodzi o koszulkę, to mi ją dał. Przecież zawsze śpię w jego koszulkach.
- Tyle, że masz spodenki, a tym razem nie... - skomentował Harry.
- Ej... Gdzie ty się patrzysz? – dałam mu kuksańca.
- Po pierwsze ałł, a po drugie to widać – skwitował.
- Jesteś zboczony! Masz dziewczynę, a oglądasz się na inne? - wrzasnęłam. - A właśnie, gdzie są dziewczyny?
- Pojechały do siebie, później przyjadą.
- Świetnie – mruknęłam. Liam nie będzie zadowolony...
- Jak się miewa Liam? Mówiłaś, że miał w nocy dreszcze – odezwał się Louis.
- Tak, ale jest okej. Nic mu już prawie nie jest, nawet kaszel mu przeszedł, teraz ma tylko w nocy gorączkę lub dreszcze, ale chyba mu przejdzie do jutra.
- To bardzo dobrze, bo jutro mamy koncert...
- Co? Jak to?
- Paul uznał, że skoro nie było z nami Liama i fani się trochę zawiedli to odwdzięczymy im się koncertem, dlatego też skróciliśmy trochę trasę promocyjną.
- To fajnie, fani z pewnością się ucieszą...
- Hej chłopaki – odezwał się Liam schodząc po schodach.
- Siema! - wrzasnęli i się na niego rzucili.
- Jak się czujesz? - zapytał Louis.
- Tęskniłem – żalił się Niall.
- Ej, spokojnie, dajcie mu odsapnąć – odezwał się Paul. - Będziecie mieli cały dzień by się sobą nacieszyć.
Liam spojrzał na mnie i bezgłośnie powiedział: „niestety”. Jego twarz i spojrzenie było smutne. Uśmiechnęłam się do niego i odpowiedziałam również bezgłośnie: „wieczorem”. Od razu się rozpromienił i przestał przejmować.
- Dobra, chłopcy, zostawiam was. Chciałem tylko sprawdzić co z Liamem. Do zobaczenia jutro.
- Pa – odkrzyknęli równo.
Paul zgarnął ochroniarzy i wszyscy opuścili posiadłość.
- Ej Liam, obudziliśmy cię? - zapytał Zayn. Czyżby on go podpuszczał?
- Nie, już nie spałem, a co? - zapytał zdziwiony?
- Oni uważają, że kłamię – burknęłam.
- Jak to? - zapytał z wyrzutem mój chłopak.
- Powiedziałam im, że dziś u ciebie spałam, bo miałeś w nocy dreszcze, a oni mi nie wierzą.
- Dlaczego jej nie wierzycie? - zapytał z goryczą.
- Oj nie przeżywaj. Tylko żartowaliśmy – bronił ich Harry.
- Ej, jesteś głodna? - zwrócił się do mnie totalnie olewając chłopaków.
- Nie, dzięki – odpowiedziałam.
- Zrobię ci śniadanie.
- Mówiłam, że nie jestem głodna...
- Musisz coś jeść – przerwał mi.
- Dobra, a wy chłopaki, rozpakujcie się – zwróciłam się do nich.
- Jesteście jacyś dziwni – zauważył Niall.
- Nie, dbam o nią jedynie, tak jak ona o mnie – uśmiechnął się.
- Jesteś słodki – wymsknęło mi się.
- Już cię tu nie ma! - rozkazał z przepraszającą miną.
- No okej, już się zbieram – rzuciłam poddana i poszłam na górę, jednak nie do swojego pokoju, a Liama, by zabrać swoją sukienkę i stworzyć pozory „choroby” chłopaka.

*Liam *

- No okej, już się zbieram – rzuciła poddana Paula i skierowała się do schodów.
Gdy była już u szczytu chłopaki podbiegli do schodów i się schylili. Czyżby ją podglądali?!
- Co wy robicie? - zapytałem jednocześnie zdenerwowany i ciekawy.
- A tak tylko patrzymy – rzucił Zayn.
- Podglądacie moją dz... znaczy Paule? - przejęzyczyłem się.
- Oj daruj sobie. Sam nie chcesz popatrzeć? - zapytał Harry.
- Jesteście żałośni! Przecież macie dziewczyny! - kipiałem ze złości.
- Oj nie nadymaj się tak – odezwał się Zayn.
- My tylko patrzymy – dodał Louis, po kim jak po nim się tego nie spodziewałem.
- Jakoś wcześniej się nią tak nie interesowaliście – rzuciłem gniewnie.
- Jesteś pewien? - zapytał podejrzliwie Louis. - No ja nie byłbym taki pewny – spojrzał na Zayna, który się zarumienił.
- Co się stało? - zapytałem zdziwiony.
- Pytaj Zayna i Pauli... - odpowiedział. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Z jednej strony chciałem udusić zarówno Louisa jak i Zayna, a z drugiej strony, przecież mogli robić co chcieli, bo Paula była wtedy wolna...
- A tak serio Liam... Dałbyś czasem popatrzeć. Ty ją już nie raz widziałeś w samej bieliźnie – mruknął Harry.
- Jesteście zboczeni – skomentowałem pod nosem.
- My też cię kochamy – krzyknęli razem i każdy poszedł do swojego pokoju. Każdy z wyjątkiem Louisa.
- Nie idziesz się rozpakować? - zapytałem wchodząc do kuchni.
- Chciałem ci pomóc z tym śniadaniem, w końcu jesteś chory i z pewnością chłopaki też są głodni, zwłaszcza Niall – zaśmiał się.
- Dam sobie radę – odrzekłem.
- Wiesz, za bardzo starasz się być taki poważny, zaszalej.
- Ktoś w końcu musi być poważny.
- Może i tak, ale ty taki jesteś non stop. Daj się choć raz ponieść emocjom... tylko rozsądnie – zaśmiał się. - Moim zdaniem za bardzo się stresujesz...
- Dzięki panie psychologu – rzuciłem i wziąłem się za szykowanie śniadania.
- Mówię poważnie. To ci może dobrze zrobić – spoważniał i już się więcej do siebie nie odezwaliśmy.
Z pomocą Louisa, śniadanie było gotowe po 10 minutach. Chciałem zawołać swoją dziewczynę, ale za bardzo nie miałem jak, bo chłopak był obok, a jak na razie nikt o nas nie wiem. Paula siedziała w salonie, a reszta była na górze, więc mogłem zawołać ją jakoś pieszczotliwie. Louis na szczęście wiedział, że czasami zwracam się tak do niej.
- Księżniczko, śniadanie – krzyknąłem, a Louis się zaśmiał.
- Już idę k... - zawahała się wchodząc do kuchni – kłupku – dokończyła.
- Kłupku? Co to znaczy? - zapytał Louis.
- Żeby go – pokazała na mnie – nie obrazić, wymyśliłam nowe słowo. Zresztą gdybym powiedziała głupku to wszyscy by zareagowali...
- To nie pra... - zaczął Louis, ale mu przerwałem.
- A jaka to mieszanka słów? - podpuszczałem ją. Spojrzała na mnie wzrokiem mordercy.
- Mieszanka kretyna i głupka, zadowolony?
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że te słowa to samo znaczą?
- Tak, ale to taka mieszanka szczytowej głupoty – burknęła.
- Wiesz, że to mnie obraża?
- To już nie mój problem! - wystawiła mi język.
- No właśnie jest. Musisz mi to wynagrodzić... - mruknąłem.
- Jak?
- Już ty dobrze wiesz jak...
- Jak? - wtrącił się Louis. - Też chcę wiedzieć.
- To tajemnica – zaśmiałem się.
- Jesteś okrutny, ja ci powiedziałem o niej i o Zaynie, a ty tak się odwdzięczasz? - mruknął smutny chłopak i wyszedł z kuchni.
- Co?! - wrzasnęła przerażona Paula. - Co on ci powiedział?
- Właśnie nic. Może ty mi powiesz co tam się wydarzyło?
- Liam... - mruknęła. - Na osobności.
- Jesteśmy sami – zauważyłem.
- Nie czas teraz na takie rozmowy – powiedziała, po czym dodała szeptem. - Nie chcę tu scenek zazdrości.
- Mam się bać? - zapytałem przerażony. Myślałem o samych najgorszych rzeczach.
- Nie! - zaprzeczyła. - Nie chcę byś robił teraz aferę, bo reszta może się domyślić.
- Okej, choć – rzuciłem łapiąc ją za rękę i wyprowadzając na taras. Zamknąłem za nami drzwi.

*Paula *

- Teraz jesteśmy już sami. Możesz mi powiedzieć – odezwał się.
Przez chwilę się wahałam. Bałam się jego reakcji. Niby nie byliśmy wtedy parą, ale mogłam mu o tym powiedzieć... Tyle, że ja już zapomniałam o tej całej sytuacji. Jak tylko spotkam Tomlinsona to przysięgam, że go uduszę...
- Ja już o tym zapomniałam, serio. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia – wymigiwałam się.
- Powiedz – nalegał.
- Dobra, ale wysłuchaj mnie do końca okej – pokiwał głową, więc zaczęłam. - Pamiętasz jak kąpaliśmy się w basenie i jak miałam całe mokre ciuchy, bo wrzuciliście mnie do wody?
- Tak, pamiętam.
- No więc, Zayn miał mi dać coś do założenia, no i jak się już ubrałam, dla podkreślenia, nie przy nim, a w łazience, to on chciał poprawić moje włosy no i mnie pocałował... - ucichłam by usłyszeć jego reakcję.
- Całowałaś się z nim? - zapytał wyprany z uczuć.
- To on mnie pocałował, ja tego nie chciałam.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo chodzimy dopiero od wczoraj! Myślę, że może bym ci o tym kiedyś powiedziała...
- Przecież się przyjaźniliśmy. Nie ufałaś mi? - zapytał zszokowany.
- Ufałam i ufam. Bałam się jedynie twojej reakcji... - zasmuciłam się.
- Wiesz, uważam, że byłaby zdecydowanie łagodniejsza niż teraz... Jak ja mam ci teraz zaufać? Powinniśmy być wobec siebie szczerzy, a ty mnie oszukałaś – wybuchł. - Mówiłaś, że nie wiesz co do mnie czujesz przez Maćka... a może to przez Zayna? Może go też kochasz? Zresztą to bez różnicy prawda? Po co mieć jednego skoro można mieć kilku chłopaków, albo lepiej chłoptasiów na jedną noc, zupełnie jak dziwka.
- Nazwałeś mnie dziwką?! - myślałam, że się przesłyszałam.
- Bo nią jesteś – skomentował.
- Wiesz co? Jesteś zwykłą świnią! - z trudem powstrzymywałam łzy. - Chcesz wiedzieć dlaczego nie wiedziałam co do ciebie czuję? Bo się pogubiłam! Zakochałam się w tobie tamtej nocy, podczas której pokłóciłam się z Maćkiem, jednak ty miałeś dziewczynę! Dlatego musiałam o tym zapomnieć, nie chciałam niszczyć ci życia – już nie panowałam nad sobą. Łzy leciały po moich policzkach. - Stłumiłam uczucie do ciebie, a gdy się pocałowaliśmy podczas butelki i jak się ze sobą przespaliśmy... spanikowałam! Maciek mnie zranił... bardzo... Myślałam, że ty jesteś inny... ale widać, że wszyscy faceci są tacy. Zrujnowałeś mi życie! - wrzasnęłam i wbiegłam do domu, zamykając za sobą drzwi balkonowe.
Przetarłam twarz, bo nie chciałam by ktokolwiek coś zauważył. Okazało się, że słusznie zrobiłam, gdyż wszyscy siedzieli przed telewizorem. Mówiąc wszyscy mam na myśli chłopaków i dziewczyny, które gdy tylko mnie zobaczyły, zaczęły wstawać i iść w moją stronę.
- STOP! - krzyknęłam. - Najpierw muszę się ogarnąć, później się z wami przywitam... - spojrzałam na nie – i poplotkuję – dodałam i pobiegłam na górę.
Usiadłam na łóżku i się rozkleiłam. Nie dawałam sobie z tym rady. To była nasza pierwsza kłótnia, którą wywołał, kto?
- Louis... - zasyczałam.
Żeby trochę odetchnąć poszłam do łazienki wziąć prysznic.

*Liam *

Nie wiedziałem co mam powiedzieć, co zrobić... Kiedy mówiła była cała zapłakana. Chciałem ją przytulić, jednak wiedziałem, że mnie odepchnie. Nie powinienem był jej obrażać, wcale tak nie myślałem... Kiedy zniknęła we wnętrzu domu uznałem, że muszę dowiedzieć się, co się tam tak naprawdę wydarzyło. Wszedłem do środka. Wszyscy siedzieli przed telewizorem.
- Zayn, chodź na chwilę – zawołałem.
- Idę – opowiedział i podszedł do mnie. Weszliśmy do kuchni. - Co się stało?
- Powiedz mi co się stało jak dawałeś Pauli ciuchy po kąpieli w basenie.
- A ona nie może ci powiedzieć? - zapytał.
- Nie, mów! - nalegałem.
- No więc dałem jej koszulkę, potem ona poszła do łazienki się przebrać...
- Konkrety! - przerwałem mu.
- Pocałowałem ją. Jakoś mnie poniosło, serio ja...
- I co ona na to? - znów mu przerwałem.
- Nie była zadowolona. Próbowała się wyrywać, ale... ale jej się nie udało, więc się poddała. Gdy poluźniłem trochę uścisk, chciała się ode mnie oderwać, ale w tym samy momencie do pokoju wszedł Louis no i się od siebie odsunęliśmy. Stary, tylko nic nie mów Carol, powiem jej, ale jeszcze nie teraz, serio!
- Jasne, to twoje życie. Wróć tam do nich, ja idę się zdrzemnąć, bo jestem padnięty – sztucznie ziewnąłem.
- Okej – rzucił i poszedł do salonu.
Poszedłem za nim jednak skręciłem ku schodom.
- Dokąd idziesz? - zapytał Niall.
- Do pokoju, jestem trochę zmęczony.
- Poczekaj pójdę z tobą. Muszę się rozpakować – podniósł się z kanapy Louis.
- Okej... Mam tylko prośbę. Bądźcie w miarę cicho, bo chcę się zdrzemnąć i nie przeszkadzajcie mi.
- Ma się rozumieć – odpowiedzieli równo, a ja z Louisem poszedłem na górę.
- Miłej drzemki – rzucił Louis i poszedł do siebie.
Kiedy miałem pewność, że już mnie nie widzi, wszedłem do pokoju Pauli. Liczyłem, że ją tam spotkam, jednak jej nie było. Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć dokąd poszła. Spuściłem głowę w dół i zobaczyłem swoją koszulkę, którą Paula dziś na sobie miała. Podszedłem do drzwi od łazienki i usłyszałem szum prysznica. Delikatnie nacisnąłem na klamkę.
- Zamknęła się – szepnąłem.
Znalazłem jakieś nożyczki na biurku i otworzyłem zamek. Po cichutku wszedłem do łazienki. Nie myliłem się. Paula była pod prysznicem i chyba mnie nie zauważyła. Zamknąłem drzwi na zamek i zacząłem się rozbierać. Jedynym miejscem, w którym Paula mnie wysłucha na pewno jest prysznic. Nagi podszedłem do kabiny prysznicowej i je uchyliłem.
- Hej – uśmiechnąłem się.
- Co ty tu robisz? Jak się tu dostałeś? - wypytywała zdziwiona. Wszedłem do kabiny i zamknąłem drzwiczki.
- Trzeba było zamknąć drzwi – zaśmiałem się.
- Były zamknięte. Wynoś się – rzuciła wściekła.
- Chciałem cię przeprosić.
- To dobry moment sobie wybrałeś – mruknęła, po czym sięgnęła po ręcznik, owinęła się nim i wyszła spod prysznica. Wyszedłem za nią. - Masz – rzuciła mi ręcznik. - Owiń się.
Zrobiłem jak chciała.
- Paula, przepraszam, że cię obraziłem. To był impuls. Poczułem się no nie wiem... zazdrosny... Przypomniało mi to też sytuację z Danielle. Naprawdę cię prze... Co ty robisz? - przerwałem, gdy zobaczyłem jak Paula mnie olewa.
- Golę nogi, a co?
- Słuchasz mnie?
- No jasne, mówiłeś coś tam o Danielle – nie przerywała swojej czynności.
- Dlaczego to robisz?
- Bo jako ulicznica muszę ładnie wyglądać by poderwać jakiegoś chłoptasia!
Podszedłem do niej, wyrwałem jej maszynkę z ręki i chwyciłem za ramiona.
- Nie to miałem na myśli. Paula, przepraszam, naprawdę. Zależy mi na tobie... Kurde, kocham cię jak szalony... Proszę wybacz mi.
- Liam, ja... - zaczęła, ale przerwałem jej pocałunkiem.

*Paula *

Z początku nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam mu wybaczyć, ale nie wiedziałam czy powinnam. Strasznie zdziwił mnie tym pocałunkiem. Nie wiedziałam co mam zrobić, dlatego stałam jak kołek wbity w ziemię. Jednak się otrząsnęłam i oddałam pocałunek. Liam chyba ucieszył się tym faktem, bo pogłębił pocałunek o 100 kroć. Ściągnął z nas ręczniki i wepchnął mnie pod prysznic nie przestając całować. Jedną ręką trzymał mnie w tali, a drugą zasunął drzwiczki od kabiny i puścił wodę. Kiedy już skończył, zaczął jeździć dłońmi po całym moim ciele, a ja robiłam to samo. Pragnęłam go i wiedziałam, że on mnie też, jednak nie mogliśmy do tego dopuścić.
- Liam – wydyszałam przez pocałunek. - Nie jesteśmy sami.
- Będziemy cicho – uśmiechnął się i znów zaczął mnie całować.
Nie wiedziałam jak mogę mu to wybić z głowy. Nagle mnie olśniło. Faceci mają zawsze o sobie wysokie mniemanie. Gdyby ktoś zechciał mu to potwierdzić...
- Ale to nie możliwe – mruknęłam.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Bo jesteś za dobry. Nie wytrzymałabym...
- Jak to za dobry? – poruszył cwaniacko brwiami.
- Oj już nie udawaj – zaśmiałam się. - Jestem pewna, że choćbyś nie wiem co zrobił to i tak by nas usłyszeli...
- Ale ja chcę ci jakoś wynagrodzić tą kłótnię...
- Nie musisz... - ale też tego chcę, przemilczałam. - A teraz idź na dół czy co tam miałeś robić, a ja dokończę się golić, okej?
- Pomogę ci – zaproponował, po czym nie dając mi nic powiedzieć, pocałował mnie i sięgnął po maszynkę do golenia.
Przerwał pocałunek i ukucnął przede mną. Spojrzałam na niego zdziwiona, jednak on patrzył na moją łechtaczkę. Już myślałam, że nie wytrzyma, ale udało mu się powstrzymać. Złapał mnie za kolany i zaczął jeździć maszynką po mojej nodze, co i raz całując ją. Kiedy skończył, nie wstał z kolan, co mnie bardzo zdziwiło.
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Mam na ciebie ochotę – mruknął i zaczął całować wewnętrzną stronę moich nóg.
- Liam, uwierz, ja też tego chcę, ale... oni mogą nas usłyszeć... - wstał i spojrzał mi w oczy.
- Bez gry wstępnej... Szybki numerek i koniec. Na pewno nas nie usłyszą...
Przysunęłam się do niego bliżej i zaczęłam go całować. Chłopak od razu zareagował i oddał mi pocałunek. Jedyną rzeczą, która go denerwowała była moja dominacja. Poczułam to i się poddałam. Skoro chce niech ma, ważne żebyśmy byli razem. Oderwał się ode mnie spojrzał mi w oczy i jednym gwałtownym ruchem wszedł me mnie. Nie panując nad sobą jęknęłam. Zaśmiał się i złączył nasze usta w pocałunku, by stłumić nasze pojękiwania. Poruszał się powoli jednak za każdym razem jego pchnięcia stawały się szybsze. Obojgu nam było dobrze. Nasze ciała ocierały się o siebie. Kiedy poczułam, że za chwilę dojdziemy przyśpieszyliśmy tempa i złączyliśmy się mocniej, by nie wydobył się z nas żaden dźwięk. Nagle zabrakło nam powietrza. Oderwaliśmy się od siebie. Z moich ust wydobyły się ogromne krzyki, tak jak i z jego. Wykonał kilka ostatnich pchnięć i wyszedł ze mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku i usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Oboje zamarliśmy.
- Paula, wszystko okej? - spanikowałam. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Poczekaj – krzyknęłam przerażona. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
- Jeśli cię o coś poproszę, zrób to bez żadnego 'ale' – szepnęłam do Liama. Pokiwał głową i podszedł do mnie.
Otworzyłam zamek i delikatnie wychyliłam się zza drzwi.
- Co się stało? - zapytałam jak, gdyby, nigdy, nic.
- Słyszałem jakieś dziwne dźwięki z twojego pokoju i przyleciałem sprawdzić, czy wszystko jest okej – Liam słysząc to zaczął chichotać.
- Wszystko jest okej – zapewniłam chłopaka, kopiąc Liama.
- Ale na pewno? Pokaż ręce – zdziwiło mnie to.
Posłusznie podałam mu jedną rękę, a drugą trzymałam ręcznik by mi nie spadł.
- Chyba nie myślisz, że się pocięłam – spoważniałam.
- Byłaś zapłakana, więc mogłaś zrobić wszystko.
- Nie pocięłam się – podkreśliłam.
- To skąd te dźwięki?
- Zacięłam się przy goleniu – rzuciłam i pokazałam ręką Liamowi, by zrobił to co powiedziałam.
Chłopak chyba się zawahał, ale po chwili poczułam jego ręce na swojej nodze, po czym dziwną ciecz, którą na pewno nie była woda.
- Pokaż – domagał się Louis. Wyciągnęłam przed siebie nogę i pokazałam mu dowód. Na nodze znajdowało się małe draśnięcie. - Uuu – zajęczał. - Faktycznie... Jak się wykapiesz opatrz to, bo może wdać ci się zakażenie.
- To zwykłe draśnięcie... – rzuciłam.
- Dopilnuję tego – skomentował Louis, a Liam mu przytaknął.
- Dobra niech wam... ci będzie – poprawiłam się. - Jeszcze coś chcesz?
- Nie – odpowiedział. - W razie czego jestem na dole, a i uważaj, bo Liam śpi w swoim pokoju i powiedział, żeby mu nie przeszkadzać.
- Do prawdy? - zapytałam cwaniacko. - Dobrze będę starała się go nie obudzić.
- Okej – mruknął i wyszedł z mojego pokoju, a ja zamknęłam drzwi od łazienki.
- Bardzo boli? - zapytał szatyn, gdy zostaliśmy już sami.
- Nie, serio. Czasami zdarza się kobiecie zaciąć na nodze, a to wcale nie boli.
- Ja nie chciałem tego zrobić – pieścił się.
- Dobrze, chodź. Weźmiemy szybki prysznic i będę musiała się zbierać.
- Dokąd? - zapytał jednoczenie zaciekawiony i poważny.
- Muszę cię obudzić, bo w nocy mi nie zaśniesz – zaśmiałam się - Jeszcze jedna mała sprawa... To był nasz ostatni raz bez zabezpieczeń. Igramy z ogniem.
- Dla mnie to nie ma znaczenia. Tak cię kocham, że mógłbym mieć z tobą dziecko, choćby teraz.
- Ale jesteśmy za młodzi na rodziców – podsumowałam. - A poza tym chyba twoje fanki popadłyby w obłęd!
- Z pewnością – zaśmiał się, więc pociągnęłam go pod prysznic.
Reszta dnia przebiegła spokojnie. Wzięliśmy z Liamem wspólny prysznic, ale tym razem bez pieszczot, no może z wyjątkiem mydlenia siebie nawzajem. Po kąpieli ubraliśmy się w jakieś ciuchy, ja dres, a Liam w to w czym był wcześniej i zeszliśmy na dół. Wszyscy kupili moją bajeczkę, że obudziłam Liama, bo chciałam, żeby spał w nocy. Zbliżało się południe, dlatego poszliśmy z moim chłopakiem zrobić dla wszystkich obiad, oczywiście nie obyło się bez czułości. Za każdym razem zastanawiam się jak to będzie jak reszta będzie wiedziała. Skoro Liam nie umie wytrzymać bez pieszczot choćby 5 minut, to co to będzie jak nie będziemy musieli się ukrywać... Czas pokaże...
Po obiedzie poszliśmy do salonu pooglądać telewizję. Wybraliśmy komedię. Każda z dziewczyn usiadła obok swojego chłopaka, Liam usiadł na fotelu, a mi została podłoga. Chłopak jednak nie pozwolił mi na to. Powiedział, że to on usiądzie na ziemi, a ja mam usiąść na fotelu. Po długich negocjacjach wyszło na to, że siedziałam Liamowi na kolanach. Obojgu nam pasowała taka postać rzeczy. Chłopak przez cały seans jeździł dłonią, a to po moich plecach, a to po pośladkach. Kiedy się już ściemniło, a my oglądaliśmy chyba 3 film z rzędu, oparłam się o klatę Liama i zaczęłam udawać, że zasnęłam. Szatyn objął mnie ręką i umożliwił mocniejsze wtulenie się w niego. Szepnęłam mu, że tak naprawdę nie śpię, tylko udaję, a on się uśmiechnął i zaczął głaskać mnie po włosach. Kiedy film się skończył każdy ruszył do swojego pokoju.
- Będziecie tu tak siedzieć? - zaśmiał się Harry.
- Zasnęła – odpowiedział mu półszeptem Liam. - Zaniosę ją do pokoju.
- Pomóc ci? - zaoferował się Louis.
- Nie, spoko, nie jest aż taka ciężka – kopnęłam go tak żeby nikt nie zauważył. - Żartowałem, ale serio dam radę – zapewnił kolegę.
- Jesteś pewien? - upewnił się Zayn.
- Tak, jestem – czy mi się wydawało czy wyczułam nutkę gniewu, w głosie Liama?
Wtuliłam się mocniej w Liama, dając mu tym do zrozumienia, żeby się tak nie zachowywał. Chłopak wypuścił głośno powietrze i dodał. - Dziękuję, dam radę. Idźcie na górę spać, bo jutro mamy ciężki dzień.
- A co z kolacją! - zapytał Niall. Miałam ochotę się zaśmiać, ale musiałam się powstrzymać. Wtuliłam więc głowę w tors mojego chłopaka.
- Możesz sobie coś wsiąść z lodówki, a potem drałuj do siebie, bo będziesz jutro nieprzytomny - zauważył.
- Wszyscy już poszli - szepnął do mnie po paru minutach.
- A Niall? - zapytałam otwierając oczy.
- Jest tak zajęty jedzeniem, że choćby dom się walił to on by tego nie zauważył - zaśmialiśmy się.

- Kocham cię - wyznałam.
- Ja ciebie też - pocałował mnie delikatnie w usta.
- Dobra, puść mnie. Chcę iść do siebie.
- Nie ma takiej opcji. Musimy zgrywać pozory, bo jeśli ktoś nas zauważy?
- Co masz na myśli?
- Zaniosę cię do pokoju. Śpimy u ciebie czy u mnie?
- Ty śpisz w swoim pokoju, a ja w swoim. Nie jesteśmy tutaj sami - zauważyłam.
- Ale ja bez ciebie nie zasnę - marudził.
- Dasz radę. Więc jak już musisz to zanieś mnie do mojego pokoju.
- Dobrze - uśmiechnął się. Nie wiedział, że odprawie go z kwitkiem.
Liam jedną ręką złapał mnie pod plecy, a drugą za nogi i zaniósł mnie do mojej sypialni. Położył delikatnie na łóżku i zaczął rozbierać.
- Co ty robisz? -zapytałam zdziwiona.
- Przebieram cię w piżamę. Nie będziesz przecież spała w dresie! Wolę żebyś spała w mojej koszulce - wyszczerzył się.
- Sama mogę się przebrać.
- Ale musimy odegrać pozory - zaśmiał się i kontynuował to co robił.
Kiedy byłam już w piżamie, wygoniłam Liama do swojego pokoju. Leżałam tak sama przez jakiś czas i nie mogłam zasnąć. Uznałam, że to bez sensu i napisałam SMS-a do Liama: „Nie mogę be ciebie zasnąć. Przyjdź, czekam xx”. Po zaledwie minucie usłyszałam delikatny dźwięk naciskania na klamkę i w drzwiach pojawił się mój chłopak.

- A nie mówiłem? - zakpił i szybko wskoczył do mnie pod kołdrę.
Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem.
- Dobrano – wyszeptał mi do ucha.
- Dobrano – odpowiedziałam i wtuleni pogrążyliśmy się w śnie.


 
Hejka :)
Wiem, rozdział jest dodany trochę o później porze, ale jutro wyjeżdżam i bardzo mi zależało, aby dodać wam ten rozdział jeszcze przed wyjazdem.
Tak ogółem. Dziękuję za komentarze i liczę na kolejne. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba, choć jest pisany tak hop, siup.
Jeśli chodzi o kolejny rozdział to nie wiem kiedy dodam, ale postaram się jak najszybciej.
Buziaki xx :)