niedziela, 30 września 2012

Rozdział 29

Stałam na lotnisku i czekałam na samolot lecący do LA. Wraz z Martyną wyjeżdżamy na sesje zdjęciowe i pokazy mody. Z jednej strony cieszę się, jednak będę strasznie tęsknić za tymi ciołkami... i Liamem. Zbliżał się czas rozłąki. Podeszłam do Harrego i pożegnałam się z nim. Zaraz po mnie podeszła do niego Martyna, gdyż z resztą się już pożegnała. Ja miałam to jeszcze przed sobą. Na samym początku podeszłam do Zayna. Przytuliliśmy się mocno.
- Będę za tobą tęsknił – wyszeptał mi do ucha.
- Ja za tobą też – odpowiedziałam patrząc mu w oczy i się uśmiechając.
Następną ofiarą była Julka. O dziwo sama mnie przytuliła, oczywiście odwzajemniłam jej uścisk.
- Jak tylko wylądujesz masz zadzwonić.
- Jasne siora. Nie wierzę, że to mówię, ale masz się ich pilnować!
- Miłe to, to nie było – oburzył się Zayn.
- Cicho bądź – odpowiedziałam mu i zwróciłam się do siostry. - Tylko nie przesadzaj. Oni są dziwni i nienormalni. Masz być grzeczna.
- Nie przesadzasz? - zapytał Liam.
Machnęłam na niego ręką i oderwawszy się od Julki, podeszłam do Nialla i go przytuliłam.
- Głodomorku – odezwałam się pierwsza.
- Gaduło – zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie mocniej.
Miałam ochotę mu się odszczeknąć, ale ugryzłam się w język. Nie chciałam psuć takiej chwili.
- Będę za tobą tęsknić, a zwłaszcza za twoim porannym marudzeniem, że się nie wyspałeś lub co minutowe z powodu głodu.
- A ja będę tęsknić za twoim ględzeniem w ciągu dnia, bo za tymi nocnymi dźwiękami tęsknić na pewno nie będę – szturchnęłam go w ramię. - Chodź są i tego plusy – odsunął mnie na długość ramion. - Można było popatrzeć z rana na to i owo – zaśmiał się.
- Idiota! - hurgotnęłam go w ramię, tym razem mocniej.
- Podglądałeś moją dziewczynę?! - zapytał Liam i od razu znalazł się przy nas.
- Nie podsłuchuj! - odpowiedzieliśmy mu równo.
- Opiekuj się Julką – wyszeptałam mu na ucho, by nikt poza nim nie usłyszał, a zwłaszcza Julka. - Pamiętaj, ufam ci, ale jej nie za bardzo, dlatego będzie mieszkać u Justyny, jasne?
- Oczywiście – odszepnął i wypuścił z uścisku.
Kolejną moją ofiarą był Louis, który już się do mnie szczerzył.
- Mała – uśmiechnął się jeszcze bardziej (o ile to było możliwe) i rozłożył ręce w moją stronę.
- Boo Bear – uśmiechnęłam się i wpadłam w jego objęcia.
Ściskał mnie z całej siły, ledwo mogłam oddychać. Coś mi to przypominało, a mianowicie jak dziękował mi po tym jak mu pomogłam z jego dziewczyną... To było tuż po pocałunku z Zaynem... Ale o tym możemy nie wspominać.
- Louis, dusisz ją – odezwał się z lekko uniesionym głosem Liam, a chłopak od razu go posłuchał i chciał mnie od siebie oderwać, jednak mu na to nie pozwoliłam.
- Wcale nie – oburzyłam się. - Może i ściska mnie mocno, to nie oznacza to, że ja tego nie chcę... Idź na drzewo Liam! - warknęłam na niego.
- Nie denerwuj się – odezwał się Louis, kiedy prawdopodobnie Liam od nas odszedł. - On się tylko o ciebie troszczy, pamiętaj, że dla niego to również trudny moment.
- Wiem, ale nie musi przesadzać! - odpowiedziałam mu.
Nakierował moją twarz na swoją. Patrzyliśmy sobie w oczy. Louis próbował mi chyba coś w ten sposób przekazać, ale najwyraźniej po widoku mojej miny, zrezygnował z tego.
Westchnął poddany i postanowił mi to wyjaśnić:
- On się boi...
- Ale czego?
- Tego, że cię straci! Słuchaj, mu naprawdę na tobie zależy. Nie jest to to samo co z Danielle...
- On mnie nie straci, przecież wrócę za przeszło tydzień – upierałam się. - Moje uczucia do niego nie zmienią się, choćbyśmy nie widzieli się nawet rok!
- Nie przeczę temu...
- Też będę za nim tęsknić – przerwałam mu. - Nawet bardzo. Staram się to ukryć by było mu łatwiej, nie chcę by się martwił lub cokolwiek.
- To mu to powiedz! Wydaje mu się, że masz go już dosyć i, że chcesz się go pozbyć, on to tak odbiera – dodał najwyraźniej widząc moją zdziwioną minę.
Wzięłam do siebie jego słowa i głęboko odetchnęłam.
- Wiesz, cieszę się, że cię mam... Za tobą będę tęsknić najbardziej – odezwałam się i przycisnęła go do siebie.
- Tu to już pojechałaś – fuknął Zayn.
Louis odwzajemnił mój uścisk, olewając kumpla.
- Też będę bardzo tęsknił... Ale teraz idź do swojego kochasia – odsunął mnie od siebie, posłał promienny uśmieszek. - Liam, łap – rzucił i popchnął w stronę Liama.
Na szczęście chłopak ma dobry refleks, bo inaczej leżałabym na podłodze, a tak to znalazłam się w objęciach mojego chłopaka.
- Louis! - oburzyłam się. - Mogłam upaść! - wrzasnęłam stając o własnych siłach na nogi.
- Wiedziałem, że Romeo złapie swoją Julię – uśmiechnął się cwaniacko.
- Ha ha, bardzo śmieszne - wystawiłam mu język.
Chłopak poszerzył uśmiech i puścił mi oczko. Spojrzałam na Liasia i zobaczyłam jak szczerzy się jak mysz do sera. Zrobiłam minę mówiącą: „nie wierzę”, pokręciłam jeszcze drwiąco głową w stronę Louisa i odwróciłam się przodem do Liama.
- Chcę z tobą pogadać na osobności – powiedziałam z poważną miną.
Chłopak się zdenerwował. Próbował to ukryć, ale znam go zbyt dobrze, by tego nie zobaczyć.
- Poczekaj chwilę – zatrzymałam go, gdy chciał odejść. - Przeproszę jeszcze tylko Zayna i możemy iść – uśmiechnęłam się.
Strasznie się cieszyłam, że przyjechaliśmy na lotnisko wcześniej, mogłam się z każdym pożegnać bez obawy, że spóźnię się na samolot.
Podeszłam do Zayna i uśmiechnęłam się do niego. Zrobił minkę obrażonego dziecka i odwrócił ode mnie wzrok. Miałam ochotę go przytulić, ale nie chciałam bardziej denerwować Liama, którego spojrzenie czułam na plecach.
- Nie obrażaj się – zachichotałam. - Za tobą też będę bardzo tęsknić.
- I co? Nawet nie przytulisz mnie na przeprosiny?
- Z chęcią, ale Liam będzie zły...
- Jego problem – rzucił przerywając mi i przyciągając do siebie.
- Co, zazdrosny jest? – wyszeptał po chwili.
Z całych sił starałam się nie odwzajemnić uścisku. Czułam na nas wrogie spojrzenie mojego chłopaka, nie chciałam go bardziej denerwować.
- Chyba nie boi się, że go wygryzę? - zapytał dziwnie wesoły.
- Nie – fuknęłam. - Ma do ciebie żal o ten pocałunek...
- Aaa... - przeciągnął. - A do ciebie nie ma?
- Wynagrodziłam mu to – odsunęłam go od siebie i wystawiłam język.
- Coś mi się widzi, że teraz ci tak łatwo nie wybaczy, bo ciska w nas piorunami – zaśmiał się.
- Nie żartuj sobie z mojego chłopaka – dałam mu kuksańca w ramię. - Na mnie nie będzie zły, jedynie na ciebie.
- A to dlaczego?
- Bo to ty mnie przytuliłeś, a nie ja ciebie, a poza tym jestem jego dziewczyną i mnie kocha.
- Natomiast ja jestem jego kumplem i łączy nas miłość braterska...
- To za mało – wystawiłam mu język (znów).
- Zobaczymy – odpowiedział mi tym samym.
Spojrzałam na niego nienawistnie i odwróciłam się tyłem. Chciałam już odejść, ale poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali, odwróciłam delikatnie głowę i zobaczyłam Zayna, który wpatrywał się we mnie z dziwnym uśmieszkiem.
- Mogę? - zapytał.
Założę się, że moja twarz przypominała znak zapytania lub coś w tym stylu. Chłopak nie czekając na moją odpowiedź musnął moje usta swoimi. Zaskoczona, odepchnęłam go od siebie i spojrzałam na Liama, który ledwo był w stanie spokojnie stać w miejscu. Widziałam jak go korciło by do nas podejść.
- Co ty robisz?! - uniosłam się lekko.
- Zobaczymy czy to też ci wybaczy – uśmiechnął się cwaniacko.
- Ćwok – grzmotnęłam go i skierowałam się w stronę stojącego kawałek od nas Liama.
Przez głowę przemykało mi sporo myśli. Zaczęłam się zastanawiać jakby zareagowała na to Carol. Kolegujemy się i ona wie o tamtym pocałunku... Nie była nawet na nas zła i nie przeszkadzała jej moja znajomość z Zaynem tak jak Liamowi, ale ciekawe czy zaakceptowałaby to.
Podeszłam do Liama i gdy chciałam coś powiedzieć przerwał mi.
- Zabiję tego idiotę.
- Liam, nie pozwolę byście się przeze mnie kłócili, zresztą on to zrobił tylko po to by cię zdenerwować.
- Udało mu się – mruknął niechętnie.
- Nie daj mu się prowokować. Obejmij mnie, uśmiechnij się i udawaj, że nic cię to nie obchodzi i chodźmy.
Zrobił jak powiedziałam, a nawet więcej. Uśmiechnął się, przyciągnął mnie do siebie, spojrzał za moje plecy (najprawdopodobniej na Zayna, który za pewne nas obserwował), po czym namiętnie mnie pocałował. Przyznam, że chyba spodoba mi się ta zazdrość Liama. Całował mnie strasznie zachłannie. Serio mi się to podobało. Nagle Liam zjechał dłońmi po moich plecach i złapał mnie za pośladki. Zdziwiło mnie to zachowanie, bo w końcu byliśmy w miejscu publicznym i ktoś mógłby nas zobaczyć (nie żeby sam pocałunek był dobry, po prostu to co zrobił teraz mogło zostać dziwnie odebrane przez młodsze fanki 1D). Z zamyślenia wyrwał mnie śmiech Louisa, a mój chłopak uśmiechnął się przez pocałunek, po czym przejechał językiem po moim podniebieniu, przygryzł moją wargę i odsunął nasze twarze od siebie, nie wypuszczając mnie z objęć, za co byłam mu wdzięczna, gdyż moje nogi zaczęły uginać się pode mną z rozkoszy. Kiedy się ocknęłam spojrzałam na Liama, który cwaniacko się uśmiechał. Przeniosłam wzrok na Louisa, a następnie na Zayna. Ten pierwszy prawie tarzał się ze śmiechu, a ten drugi miał naburmuszoną minę. Więc zrobił to specjalnie... - przemknęło mi przez myśl. Postanowiłam nie pokazać Zaynowi mojego zaskoczenia, zdziwienia oraz bulwersu. Uśmiechnęłam się do niego z satysfakcją, po czym złapałam Liama za pośladek. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jesteś okropny wiesz? - zapytałam.
- O co ci chodzi? - zapytał wciąż uśmiechnięty.
Skierowaliśmy się gdzieś na ubocze, tak by nikt nas nie widział. Zatrzymaliśmy się w wąskim korytarzu przez który nikt nie przechodził.
- Na prawdę musiałeś? - zagaiłam. Po jego minie zorientowałam się, że nie wie o co chodzi. - Chodzi mi o ten pocałunek.
- To już nawet nie mogę cię pocałować?
- Możesz, ale nie tak i nie w miejscach publicznych, ktoś mógł nam zrobić zdjęcie.
- Wszyscy już przecież wiedzą, że jesteśmy razem... Nie podobało ci się? - zapytał z jakąś taką dziwną miną.
- Jasne, że mi się podobało – przysunęłam się do niego bliżej. - Ale nie musiałeś przesadzać. Mówiłam ci, że Zayn się tylko wygłupiał.
- A co ma do tego Zayn?
- To, że zrobiłeś to specjalnie – uśmiechnął się cwaniacko.
- No dobra, masz rację, przepraszam – musnął moje usta swoimi. - Wynagrodzę ci to – wyszczerzył się.
- Jak? - zapytałam podejrzliwie.
- Tak... - rzucił i złączył nasze usta w pocałunku.
Z początku był delikatny, jednak z każdą chwilą przybierał na sile. Chłopak oparł mnie o ścianę i przylgnął do mnie całym ciałem. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele.
- Ktoś może nas zobaczyć – wysapałam, gdy Liam przeniósł się na moją szyję.
- Zaraz temu zaradzimy – odszepnął przenosząc się z powrotem na usta.
Wpił się w nie bardzo brutalnie, nie żeby mi to nie pasowało. Kocham kiedy jest brutalny. Tocząc się po ścianie doszliśmy do jakichś drzwi. Chłopak otworzył je i z impetem weszliśmy do środka, wpadając na różnego rodzaju przedmioty. Oderwałam się od Liama i zaczęłam się śmiać. Mój chłopak zamknął drzwi i wrócił do całowania mnie. Przez cały czas na coś wpadaliśmy. Miałam ogromną ochotę się roześmiać, ale Liam mi na to nie pozwalał. Całował coraz głębiej. Jego ręce błądziły po calusieńkim moim ciele, zresztą tak jak i moje. Oboje bardzo siebie pragnęliśmy i nie byliśmy w stanie się powstrzymać. Nie wiem jak to będzie przez ten tydzień...
Znalazłam czuły punkt. Mimowolnie po moim policzku spłynęła łza. Na moje nieszczęście Liam trzymał mnie właśnie za policzek i łza skapnęła na jego dłoń. Od razu zaprzestał całowania. Jego obie ręce znalazły się na mojej twarzy. Pocierał kciukiem mój policzek, po którym przez chwilą spłynęła łzy.
- Co się stało? Jeśli nie chcesz, nie będę tego robił – odezwał się zaniepokojony.
Nie wytrzymałam. Moja ściana pękła. Spuściłam głowę w dół i zaczęłam płakać.

*Liam *

Jestem skołowany. Całowaliśmy się i nagle poczułem łzę na swojej dłoni. Kiedy się do niej odezwałem, spuściła głowę i zaczęła płakać. Nie wiem dlaczego... Zacząłem zastanawiać się czy zrobiłem coś źle, a może nie chciała... stąd moje słowa. Przyglądałem się jej uważnie. Pokiwała głową na nie i rozpłakała się bardziej. Podniosłem delikatnie jej twarz tak by nasze oczy się spotkały. Spojrzała na mnie cała zapłakana i zaczęła jeszcze bardziej płakać wtulając się we mnie. Przycisnąłem ją do siebie z całej siły i nie miałem zamiaru jej puścić, jednak musiałem dowiedzieć się co się stało. Dlatego pozwoliłem jej się wypłakać.
Kiedy skończyły jej się najprawdopodobniej łzy, postanowiłem zadziałać. Odsunąłem ją delikatnie od siebie, tak by móc jej spojrzeć w oczy.
- Powiesz mi co się stało? Mam dziwne wrażenie, że to przeze mnie – odezwałem się jako pierwszy.
- Kocham cię – wyszeptała lekko ochrypłym głosem od płaczu.
- Też cię kocham – odpowiedziałem. - Dlatego płakałaś?
- Czuję się źle. Starałam się być twarda i nie pokazać ci jak cierpię, bo nie chciałam żebyś ty też cierpiał...
- O czym ty mówisz? - przerwałem jej.
- Daj mi powiedzieć. Proszę, nie przerywaj mi – przytaknąłem jej. - Jest mi strasznie ciężko się z tobą pożegnać. Bardzo mi na tobie zależy i... nie wiem czy to wytrzymam... Rozmawiałam z Louisem i on mi powiedział, że boisz się, że mnie stracisz... ja też się tego boje... Liam, ja nie chcę jechać – zrobiła zbolałą minę. Przyciągnąłem ją do siebie mocno.
- Musisz jechać. To może być twoja jedyna szansa, w co wątpię, bo jesteś niesamowita, jednak wielu okazji do wybicia się mieć nie będziesz, poza tym to tylko tydzień. Będziemy codziennie pisać, dzwonić, możemy też rozmawiać przez Skype'a... Jakoś przez to przejdziemy.
- Wiem, że nie powinnam się tak bardzo tym przejmować, ale... Nie jesteśmy razem aż tak długo i nasz związek nie jest jeszcze aż tak stabilny... Nie powinnam jechać, nie teraz.
- Jechać, jedziesz na pewno, a nasz związek jest tak stabilny, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Pamiętaj, że byliśmy wcześniej przyjaciółmi, to spowodowało, że zachowujemy się jakbyśmy chodzi co najmniej z rok – uśmiechnąłem się.
- Będę za tobą bardzo, a to bardzo tęsknić – wtuliła się we mnie.
- Ja za tobą też – pocałowałem ją w głowę.

*Paula *

Staliśmy tak jeszcze przez jakiś czas. Kiedy nieubłagana godzina zaczęła się zbliżać uznaliśmy, że czas już wrócić do reszty. Liam objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do hali odlotów. Po drodze wstąpiliśmy do łazienki, przecież nie mogłam się tak pokazać reszcie, miałam być silna i choć nie udało mi się utrzymać tej maski przy Liamie, zamierzam trzymać ją przy reszcie.
Objęci, dołączyliśmy do naszych przyjaciół.
- Coś długo was nie było – uśmiechnął się Zayn. - Płakałaś?
- Skądże – ubiegł mnie z odpowiedzią Liam.
- To co tak długo robiliście? - drążył temat Zayn.
- Musieliśmy się pożegnać – wystawiłam mu język i wtuliłam się w Liasia.
- Taa... My już znamy te wasze pożegnania – mruknęła Julka.
- Zostaw ich – bronił nas Niall, trochę mnie to zdziwiło, bo zazwyczaj siedział cicho.
- Dzięki Niall – uśmiechnęłam się do niego i posłałam buziaka.
- Samolot do Los Angeles odlatuje za 10 minut, zapraszam wszystkich podróżnych do odprawy... - usłyszeliśmy głos z głośników.
Z lekka zadrżałam. Liam wyczuł to, bo przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w głowę.
- Wszystko będzie dobrze – wyszeptał mi w usta. - Zadzwoń jak wylądujesz – pocałował mnie.
- Dobrze – odpowiedziałam po pocałunku. - Czas się zbierać – odezwałam się smutno do reszty.
Spojrzałam na przyjaciółkę, widać było, że tego nie chce, tak jak i ja, ale udawała twardą. Doskonale wiedziałam, że kiedy tylko wsiądziemy do samolotu obie się rozkleimy. Spojrzała na mnie i przytaknęła, jakby czytała mi w myślach.
Po raz ostatni uścisnęłyśmy się z każdym i ruszyłyśmy z walizkami do wyznaczonego punktu odpraw. Po wykonaniu całej procedury, pomachałyśmy jeszcze pozostałym i ruszyłyśmy do samolotu. Kiedy zajęłyśmy swoje miejsca, tak jak się tego spodziewałam, rozkleiłyśmy się.

~*~
Odkąd wyjechałyśmy z Londynu minął tydzień. Wciąż pamiętam jak trudno było mi się ze wszystkimi pożegnać. Z całego serca nie mogę się już doczekać, aż w końcu zobaczę całą tą ferajnę. Już jutro będę się ze wszystkimi witać. Strasznie interesuje mnie co tam się dzieje, głównie z moją siostrą. Ufam Niallowi, ale... jej już nie zbyt. Niby gadałam z nimi parę razy, co nie zmienia faktu, że się martwię. Mam przynajmniej pewność, że wszyscy żyją.
LA jest cudowne. Ci wszyscy ludzie, ta pogoda... Nie jest to to samo co w Anglii, czy Polsce. Pomimo tęsknoty za przyjaciółmi, całkiem dobrze się bawiłam. Pokaz się udał, sesje również. Szefowa była nami zadowolona, dzięki czemu zabierała nas na imprezy. Bawiłyśmy się świetnie, jednak uważałyśmy na siebie. Nie było takiej sytuacji żebyśmy były pijane.
Kiedy miałyśmy czas wolny wychodziłyśmy na miasto, plażę lub zakupy. Kilka razy fanki chłopaków, poprosiły nas o zdjęcie. Trochę nas to dziwiło, ale rzecz jasna nie odmówiłyśmy.
Wracając do chłopaków. Strasznie za nimi tęskniłyśmy. No, bo jak można nie tęsknić za zrzędzeniem Nialla, docinkami Hazzy, bijatyką z Zaynem o lustro, Louisem, który ciągle lata i obwinia wszystkich o zjedzenie jego marchewek (które oczywiście, zawsze sam zjadał) i za NIM... Tak, strasznie tęsknie za Liamem. Nie ma chwili był o nim nie myślała. Zasypiam wtulona w jego bluzę, która wciąż nim pachnie, często zdarza mi się płakać, gdy się do niej przytulam. Tęsknie też za jego głosem... Tak, nie jest tak jak sobie obiecaliśmy. Mieliśmy codziennie do siebie dzwonić, jednak z powodu różnicy czasu, piszemy do siebie jedynie kilka esemesów dziennie lub wieczorami, bo różni nas prawie cały dzień. Marzę o jutrzejszym dniu. Od wczoraj jestem spakowana i tylko czekam aż nadejdzie jutro. Już jutro, będę mogła się do niego przytulić, pocałować, powiedzieć mu jak bardzo go kocham...





Witam, witam :)
Jak obiecałam, jest rozdział. Chciałabym wam bardzo, ale to bardzo podziękować za komentarze. Czytając je odnoszę wrażenie, że serio wam się podoba ta historia i chciałabym uściślić, jak na razie nie zamierzam skończyć tego opowiadania, więc się nie martwcie.
A teraz, krótka moja wypowiedź, która może wytłumaczy dlaczego ten rozdział jest taki krótki, bezsensowny i w ogóle niezbyt zadowalający.
Otóż, jak zapewne wiecie, Liam i Danielle zerwali (tak na 90%). Nigdy nie przepadałam za Danielle, ale ją tolerowałam. Uznałam, że jeśli Liam jest z nią szczęśliwy, to ja też jestem szczęśliwa. Dlatego strasznie trudno jest mi się pogodzić z faktem, że Liaś jest zraniony. Jest mi go tak strasznie szkoda i martwię się o niego. Mam ogromną ochotę pojechać tam do niego, przytulić go i ogólnie pocieszyć... Dziś prawie cały wieczór prze ryczałam (nie wiem, czy wiecie, ale najlepsze pomysły mam w nocy, w okolicach północy :)) dlatego też rozdział jest niezbyt zadowalający, wiem, że się powtarzam, ale nie wiem jak to inaczej określić.
Tak, więc BARDZO was PRZEPRASZAM, za tak słaby rozdział i przysięgam, że kolejny postaram się napisać lepszy.

Następny rozdział powinien się pojawić za tydzień, jednak mogę mieć kilkudniowe opóźnienie, gdyż jestem w 3 gimnazjum i mam masę nauki, no wiecie, egzaminy, ale postaram się go dodać, dlatego spodziewajcie się rozdziału pod wieczór lub nawet w nocy :)
PS. Od teraz każdy rozdział będzie jak będzie +10 komentarzy. A no i jest ankieta :) KLIKAJCIE!!
Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, to mój:
nr GG: 7534371
TT: @Love_Paula1D

Pozdrawiam, całuski xx

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 28

Wstaliśmy dziś trochę później niż zawsze, pomimo iż obudziliśmy się tak jak zwykle. Pragnęliśmy spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Jako iż było już po 10 i trochę zgłodnieliśmy, uznaliśmy, że pójdziemy do kuchni. Ja, założyłam jak zwykle bieliznę i koszulę Liama, natomiast on, bokserki. Schodząc po schodach, cały czas się przytulaliśmy. Kiedy znaleźliśmy się w holu, Liam się zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on podszedł do mnie i szepnął:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham - odpowiedziałam mu równie szeptem.
Chłopak zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i złączył nasze usta w pocałunku, który z każdą chwilą stawał się coraz namiętniejszy. Nie przestając się całować, skierowaliśmy się do kuchni, a raczej chcieliśmy. Nie myślcie sobie, że to było łatwe. Oboje byliśmy pochłonięci pocałunkiem, przez co wpadaliśmy na wszystko co nam stało na drodze. Nie przejmowaliśmy się za bardzo spadającymi rzeczami (a trochę ich było). O dziwo w domu panowała cisza (nie licząc hałasu, który robiliśmy). Zdziwiona oderwałam się od Liama i rozejrzałam po domu.

- Co się stało? - zapytał Liam.
- Słyszysz? - zapytałam zdziwiona.
- Przecież nic nie słychać – zdziwił się.
- No właśnie! To nienormalne! Jesteśmy sami? - zapytałam.
Liam w odpowiedzi się tylko cwaniacko uśmiechną, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Jego ręce krążyły po całym moim ciele. W pewnym momencie moja koszula zaczęła mu przeszkadzać, więc ją rozpiął. Westchnęłam mu w usta, gdy tylko jego dłonie dotknęły mojej skóry. Kochałam to. Chłopak uśmiechnął się przez pocałunek zadowolony z siebie i przywarł do mnie mocniej.
- Uwielbiam jak mnie dotykasz – wyszeptałam mu w usta.
- A ja uwielbiam cię dotykać – zaśmiał się i powrócił do całowania.
Nie przestając całowania, znów skierowaliśmy się do kuchni. Kiedy w końcu do niej dotarliśmy (a zrozumieliśmy to gdy trafiliśmy na blat) Liam chwycił mnie za pośladki i posadził na szafkach. Kiedy zrobiła się między nami przerwa, przyciągnęłam go do siebie i by się więcej ode mnie nie oddalał, objęłam go nogami w pasie. Uśmiechnął się i nasilił pocałunki. Objęłam go za szyję, a on jedną rękę wplątał w moje włos, a drugą błądził po moich plecach pod koszulą lub po wewnętrznej i zewnętrznej stronie mojego uda. Pod jego dotykiem się rozpływałam. Niestety tę cudowną chwilę ktoś nam przerwał.
- Serio? Musicie? – odezwał się Zayn.
- Ja tu jem! - wrzasnął Niall i prawdopodobnie wybył z pomieszczenia.
- Idźcie lepiej do siebie – dodał Louis.
Uśmiechnęliśmy się przez pocałunek, lecz pomimo uwag, nie przerwaliśmy go, jednak pohamowaliśmy swoje czułości, gdyż nie byliśmy sami. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, zeskoczyłam z szafki i zaczęłam zapinać koszulę.
- Poczekaj, pomogę ci – zaoferował się Liam i zaczął zapinać guziki zaczynając od góry.
Za każdym razem gdy schodził w dół „niechcący” dotykał mnie tu i ówdzie. Rozpływałam się pod jego dotykiem jak i spojrzeniem. Przez cały czas patrzył mi się w oczy i gdy poczułam, że miękną mi nogi i złapałam się blatu, chłopak uśmiechał się zadowolony z siebie, a w jego oczach pojawiały się iskierki. Kiedy w końcu skończył, podeszłam do lodówki i wyciągnęłam składniki potrzebna na kanapki, a Liam w tym czasie robił herbatę.

- Jak tam było w nocy? - zapytał siedzący przy stole Zayn. - Bo słyszałem, że nieźle.
Spłonęłam rumieńcem i zmieszana spojrzałam na swojego chłopaka. On również był z lekka czerwony. Nagle podszedł do mnie Louis i objął w tali. Spojrzałam na niego zdziwiona i z tego co zauważyłam, Liam też tak zareagował. Podszedł do mnie z drugiej strony i bacznie obserwował poczynania swojego kumpla.
- A teraz, powiedz prawdę – zdziwił mnie tym, jednak dałam mu dokończyć. - Kto jest lepszy? Ja czy Liam? - pokazał na mojego chłopaka.
- Yyy... - zatkało mnie.
- Śmiało, Liam się z pewnością nie obrazi – dodał klepiąc chłopaka po ramieniu.
Czułam się jakby moja głowa przypominała znak zapytania. Spojrzałam, więc na Liama i zobaczyłam, że próbuje ukryć śmiech.
- Hymm... - zamyśliłam się. - Zdecydowanie ty, Louis – odpowiedziałam mu i gdy zobaczyłam zdziwienie wymalowane na twarzy Liama, puściłam mu oczko.
Louis wyszczerzył się i przeniósł swoją rękę z mojej tali na ramię Liama.
- Widzisz? Musisz się lepiej postarać. Weź przykład ze mnie – pokazał na siebie.
Mój chłopak, wyswobodził się z objęcia kumpla i objął mnie. Spojrzał przez ramię na przyjaciela i skwitował:

- Zaraz się za to zabiorę – uśmiechnęliśmy się do siebie i gdy już chcieliśmy się pocałować, do kuchni wpadł Niall z buzią pełną jedzenia.
- NIEEEEE!!! Dajcie mi się dziś WYSPAĆ – wydarł się plując na wszystkich jedzeniem.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Kiedy się opanowaliśmy, Liam spojrzał mi w oczy i zaczął namiętnie całować.
- Jeśli chcesz pokazać klasę, zajmij się tym w sypialni, a nie przy innych – przerwał nam Boo Bear.
Przestaliśmy się całować i wzięliśmy się za kończenie śniadania. Po zjedzonym śniadaniu, poszliśmy się ubrać. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki, do której również wszedł Liam.
- Kochanie, chcę się ubrać – spróbowałam go wypchnąć za drzwi, ale mi nie wyszło.
- Nie krępuj się – rzucił zamykając drzwi, oczywiście nie wyszedł z łazienki.
- Chciałabym też wziąć prysznic – myślałam, że może zrozumie, jednak się myliłam.
- Możemy go wziąć razem – uśmiechnął się i przysunął do mnie bliżej.
- Skarbie, widzę, że nie zrozumiałeś. Chciałam cię miło stąd wyprosić.
- Ale ja nie chcę stąd wychodzić! Chcę spędzić z tobą każdą sekundę – objął mnie w tali i przycisnął do siebie.
- Liam wyjdź – poprosiłam, nie posłuchał. - Won! - wrzasnęłam.
Tym razem do niego dotarło.
- Skoro mnie nie chcesz to wyjdę – zasmucił się. - Będę czekał u siebie w pokoju. Obiecaj, że jak tylko się wyszykujesz to od razu do mnie przyjdziesz.
- Okej – przytaknęłam i wypchnęłam go za drzwi.
Kiedy wyszedł zamknęłam się na klucz, rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Po kąpieli, umalowałam się i założyłam dżinsowe rurki, biały top bez ramiączek z brązową kokardą pod biustem, białe balerinki oraz czarne Ray Bany. Włosy jak zwykle rozpuściłam i gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki.
- WOW. Wyglądasz prześlicznie – usłyszałam Liama siedzącego na moim łóżku. - Co spowodowało, że się tak odstawiłaś?
- Mój drogi, nie będziemy siedzieć cały dzień w domu – pokręciłam głową.
- Mówisz poważnie?
- No tak! Skąd taka wątpliwość?
- Bo po raz pierwszy wyjdziemy oficjalnie jako para – uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Masz rację – przytaknęłam mu. - Jednak żeby tak się stało, musisz się jakoś przyzwoicie ubrać, bo jeszcze fani pomyślą, że cię wykorzystuję i, że przeze mnie chodzisz w dresie
- Nie pomyślą tak – dał mi buziaka w usta. - Już lecę. Daj mi 10 minut, a będę gotowy.
- Czekam na dole – krzyknęłam za nim i zeszłam do salonu w którym zastałam Martynę i Harrego. Z pewnością również chcieli się nacieszyć ostatnimi chwilami przed rozłąką. Nie chcąc im przeszkadzać zaczęłam wycofywać się do kuchni, jednak Martyna mnie zatrzymała.
- Nie krępuj się, podejdź – rzuciła przez ramię.
- Nie chcę wam przeszkadzać – odpowiedziałam.
- Nie przeszkadzasz – odezwał się Harrym. - Siadaj – skiną ręką bym do nich dołączyła.
Usiadłam naprzeciwko nich na fotelu. Spojrzeli na mnie od góry do dołu.
- Wychodzicie gdzieś? - zapytała Martyna.
- Wystroiłaś się – uśmiechnął się Hazza.
- Tak. Uznaliśmy, a raczej ja uznałam, że musimy coś porobić, bo chyba oszaleję. Ile można siedzieć w domu? - olałam wypowiedź Harrego.
- No nie dziwię ci się. Znam to uczucie, nie jest fajnie – skomentował.
- WOW, po raz pierwszy powiedziałeś coś co ma sens! - zaśmiałam się.
- To nie jest pierwszy raz – naburmuszył się.
- A co drugi? - zadrwiłam, a Martyna wybuchła śmiechem. Harry spojrzał na nią wilkiem.
- Przepraszam kochanie, ale to było śmieszne. Nie gniewaj się – pogłaskała go po włosach, na co loczek zamruczał.
- Ty jesteś chłopakiem, czy kotem? - zapytałam rozbawiona.
- Jestem seksownym bogiem. Każda fanka o mnie marzy – odpowiedział.
- Pewny siebie jak zawsze – doszedł nas głos Liama. Automatycznie odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam.
- A co zazdrościsz? - zapytał Hazza.
- Skądże, mi wystarczy Paula. Reszta dziewczyn mnie nie interesuje – Mój chłopak podszedł do mnie i objął od tyłu opierając się o fotel.
- Awww – mruknęłyśmy równo z Martyną.
- Ale z ciebie romantyk – rzuciła Martyna do Liama, po czym zwróciła się do mnie. - Tylko ci można pozazdrościć.
- Dobra, dobra, koniec tego wszystkiego – odezwał się Harry pokazując na wszystko ręką. - Nie mieliście czasem wychodzić.
- Miły jesteś – rzuciłam z sarkazmem, po czym dodałam poważniej. - Ale masz rację, idziemy.
- Nie czekajcie na nas – rzucił Liam i wyciągnął mnie z pomieszczenia.

Kiedy znaleźliśmy się na holu chłopak sięgnął po moją i swoją kurtkę.
- Po co nam kurtki? Jest przecież ciepło, a idziemy tylko na spacer – zauważyłam.
- A co powiesz na ala randkę? - zapytał.
- I gdzie pójdziemy?
- Na spacer lecz po Londynie. Weź więc kurtkę, bo nie wiadomo o której wrócimy.
- Nie będę nosić kurtki gdy jest taka pogoda. Spokojnie, nic mi nie będzie.
- No dobra, to ja wezmę bluzę i w razie czego ci ją dam.
- Będziesz ją nosił? - upewniłam się.
- No jasne.
- Niech ci będzie, a jak się dostaniemy do Londynu? Jedziemy twoim autem czy taksówką?
- A może limuzyną?
-Nie, bo fani cię namierzą.
- W takim razie jedziemy moim autem, bo nie wiadomo na jakiego taksówkarza trafimy.
- Okej – uśmiechnęłam się i trzymając się za ręce wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do auta Liama i ruszyliśmy do Londynu.
- Mówiłem ci, że przepięknie wyglądasz? - zaczął jeździć ręką po moim kolanie.
- Owszem, mówiłeś, ale ja ci nie mówiłam, że wyglądasz seksownie – uśmiechnęłam się i również zaczęłam błądzić po jego kolanie.
*Liam *
Przez połowę drogi, Paula, trzymała rękę na moim kolanie. Na światłach, spojrzałem na nią i zobaczyłem, że przygryza wargę. Znów spojrzałem na drogę i zobaczyłem kontem oka, że co i raz na mnie zerka. W pewnym momencie jej ręka zaczęłam wędrować po wewnętrznej stronie moich ud. Uśmiechnąłem się, a ona zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do mojego krocza. Zadrżałem z podniecenia, jednak musiałem się ogarnąć, w końcu prowadziłem.
- Paula, prowadzę – skarciłem ją.
Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że z lekka mina jej zrzedła i zabrała rękę. Uśmiechnąłem się pod nosem i skupiłem na drodze.
Po 10 minutach byliśmy w Londynie. Zaparkowałem na jakimś parkingu i z Paulą pod ręką ruszyliśmy na spacer. Naszym pierwszym przystankiem było London Eye. Jako, że był to środek dnia, były tłumy. Stanęliśmy jak każdy w kolejce i czekaliśmy na swoją kolej. Nie obyło się bez kilku zdjęć. Taa... spotkaliśmy fanki.
- O boże, o boże – wydzierała się brunetka.
- Wystarczy Liam – odpowiedziałem.
- To on – dodała blondynka.
- Zrobisz sobie z nami zdjęcie? - zapytała brunetka.
- No nie wiem – spojrzałem na Paule. - Mieliśmy ten czas spędzić sami.
- Przecież i tak stoimy w kolejce. Kilka zdjęć nas nie zbawi – uśmiechnęła się.
- No dobrze – przytaknąłem do dziewczyn.
Zrobiłem sobie kilka zdjęć z fankami i gdy przyszła moja i Pauli kolej, weszliśmy do kapsuły.
- Pięknie tu – zauważyła Paula.
- Może i tak, ale ja podziwiam piękniejsze widoki – uśmiechnąłem się do niej i objąłem od tyłu.
- Przestań, bo się rumienię – zaśmiała się i trzepnęła mnie w ramię.
Kiedy przejażdżka dobiegła końca, skierowaliśmy się do Milkshake City. Idąc do baru mlecznego, spostrzegłem jubilera i mnie olśniło. Paula nie miała jeszcze żadnej pamiątki, nic co by jej mnie przypominało. Zatrzymałem się gwałtownie, co dziwiło moją dziewczynę.
- Co się stało?
- Poczekaj tu okej? Muszę coś załatwić.
- Dobrze, ale... - nie wiem co powiedziała dalej, bo wpadłem do sklepu z biżuterią.
Spojrzałem przez ramię na Paule i ujrzałem zaskoczenie na jej twarzy.

*Paula *
To było dziwne. Zostawił mnie na środku chodnika i wszedł do jubilera. Nie powiem, ale to zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Patrzyłam na drzwi za którymi zniknął z niedowierzaniem. Kiedy już chciałam wejść do budynku, on z niego wyszedł. Miał coś w ręce, lecz potem schował to do kieszeni. To było bardzo podejrzane.
- Po co poszedłeś do jubilera?
- Chciałem coś zobaczyć – odpowiedział obojętnie.
- I co znalazłeś to czego szukałeś?
- Nie – pokręcił przecząco głową. - Chodź już lepiej.
Pokiwałam tylko twierdząco głową i objęci ruszyliśmy do Milkshake City. Na miejscu oczywiście spotkaliśmy fanki, jednak Liam odmówił im zrobienia sobie z nimi zdjęć, gdyż poniekąd byliśmy na randce. Nie żebym chciała, żeby tak zrobił, z jednej strony szkoda mi było tych fanek, z drugiej chciałam mieć Liama przy sobie.
- Mogłeś się zgodzić na kilka zdjęć – szepnęłam gdy zasmucone dziewczyny odeszły.
- Na dziś wystarczy. Chcę ten dzień spędzić tylko z tobą – pogładził mnie po policzku.
Uśmiechnęłam się do niego, jednak po chwili spoważniałam.
- Ale ja mam ciebie na co dzień, a fanki widują cię rzadko...
- Teraz będzie odwrotnie. Fanki będą mnie widywać codziennie, a ciebie zobaczę dopiero za tydzień.
- Ale będziemy się wtedy znów codziennie widywać. Mogłeś zrobić sobie po jednym zdjęciu z nimi.
- Będą je mieli, ale naszej dwójki – kiwnął głową w stronę jednego ze stolików.
Spojrzałam tam dyskretnie i zobaczyłam grupkę dziewcząt robiących nam po kryjomu zdjęcia.
- Dobra – zaśmiałam się. - Powiedz mi lepiej po co poszedłeś do tego jubilera – nalegałam.
- Przecież ci mówiłem, że po nic...
- Kłamiesz. Widziałam jak chowasz coś w kieszeni. Możesz mi powiedzieć...
- Dobrze powiem ci, ale nie tutaj. Chodźmy się przejść.
- Okej, ale najpierw dopijmy szejki. Ale serio nie powiesz mi teraz? - zarobiłam proszącą minkę.
- Nie, ale zamiast tego mogę dać ci to... - zbliżył się do mnie jednak go zatrzymałam.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Fani – mruknęłam.
- Widzisz? Właśnie dlatego powiem ci gdzie indziej.
Już więcej się nie odezwałam. Dopiliśmy swoje szejki i objęci wyszliśmy z budynku. Nie wiedziałam dokąd Liam mnie prowadzi, zwłaszcza, że nie chciał nic powiedzieć. Powoli się z ciemniało. Miałam ochotę zaciągnąć bruneta do parku i poprzytulać się do niego lub zaciągnąć go do domu, jednak strasznie korciło mnie by się dowiedzieć co takiego Liam kupił u jubilera.
Szliśmy przez dość długi czas. Ludzi było już trochę mniej. W pewnym momencie doszliśmy do Millennium Bridge. Jest to cudowny most dla pieszych nad Tamizą. Wiele razy o nim słyszałam i chciałam się nim przejść i właśnie teraz nadarzyła się taka okazja.
- WOW. Zawsze chciałam się przejść tym mostem. To niesamowite.
- Widzisz, zawsze będę spełniał twoje marzenia i zachcianki
- Wszystkie? - zapytałam podejrzliwie.
- Wszystkie – uśmiechnął się cwaniacko. - Nawet te o których teraz myślisz.
- Skąd wiesz o czym myślę?
- Nie trudno się domyślić – uśmiechnął się i namiętnie mnie pocałował.
Nie powiem, że o tym nie myślałam, bo myślałam. To zaczyna robić się przerażające. On mnie zna na wylot! Z niechęcią przerwałam pocałunek. Byłam stuprocentowo pewna, że chłopak chce odwrócić moją uwagę.
- Powiedz mi co kupiłeś u jubilera. Teraz! Tu nie ma fanów, możesz mi powiedzieć.
- No dobrze – rzucił i zaczął grzebać w kieszeni. - Chciałem żebyś miała jakąś pamiątkę, która będzie ci o mnie przypominała, gdy wyjedziesz.
- Przecież nigdy o tobie nie zapomnę – zauważyłam.
- Wiem, ale chciałem żebyś coś ode mnie miała – rzucił podając mi pudełeczko.
Otworzyłam je i mnie zatkało. W środku znajdował się naszyjnik z prześlicznym sercem wysadzanym niebieskimi diamentami? Nie mogłam w to uwierzyć. Wpatrywałam się w Liama z niedowierzaniem.
- Podoba ci się? - zapytał niepewnie.
- No jasne, jest prześliczny – odpowiedziałam wciąż zaszokowana.
- Specjalnie wybrałem srebrny, gdyż uznałem, że będzie ci do wszystkiego pasował.
- Boże, nie musiałeś.
- Ale chciałem. Spójrz na napis.
- Jaki napis? - zapytałam i przyjrzałam się dokładnie zawieszce. W środku serca pisało „My heart is yours Liam”.
Nie umiałam wyrazić swoich uczuć słowami. Zamknęłam pudełeczko i rzuciłam się na Liama. Przytuliłam go do siebie najmocniej jak umiałam. Odsunęłam się potem lekko od niego i namiętnie pocałowałam.
- Moje serce również należy do ciebie – wyszeptałam.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham – i znów się pocałowaliśmy.
- Chodź, założę ci go – uśmiechnął się.
Wyjął z pudełeczka naszyjnik i zapiął mi go na szyi.
- Wiedziałem, że będzie ci pasował.
- Jest niesamowity – pogłaskałam zawieszkę.
- Ty jesteś niesamowita – nie wytrzymałam. Znów go pocałowałam.
Poprzytulaliśmy się jeszcze przez chwilę i skierowaliśmy się w stronę parku. Przez cały czas przytulałam się do Liama. Nie mogłam sobie wyobrazić choćby chwili bez jego dotyku. Strasznie wzruszył mnie tym prezentem.
Spacerowaliśmy po parku, aż doszliśmy do jego centrum, gdzie znajdował się ogromny plac. Ludzi było już niewielu, gdyż było już trochę ciemno, lecz na szczęście nie zimno. Zatrzymaliśmy się przed placem. Chciałam pociągnąć Liama dalej, lecz nie chciał. Wyplątałam się z jego uścisku, z wielką niechęcią i udałam się na samiuteńki środek placu. W tym samym czasie, w którym chciałam zawołać Liama, z ziemi zaczęła lecieć woda. Tak, to była fontanna.
- Kochanie, chodź tu do mnie, bo będziesz cała mokra i się przeziębisz – błagał mój chłopak.
- Nie! Musisz mnie sam stąd zabrać – odkrzyknęłam mu i zaczęłam tańczyć, skakać i ogółem się wygłupiać.
Zauważyłam, że Liam się waha, czy do mnie podejść, czy nie. Jednak po chwili poczułam, jak coś mnie obejmuje od tyłu.
- Mam cię, a teraz chodź – wymruczał mi w szyję.
Odwróciłam się w jego uścisku tak, że nasze twarze dzieliły centymetry.
- Skoro już tu jesteś, może spełnisz moje marzenie? - zapytałam.
- Na czym ono polega?
- Zawsze chciałam całować się w deszczu. Co prawda, to nie deszcz, ale dużo nie brakuje.
- W takim razie, spełnię to marzenie dziś i gdy będzie padało.
Po tych słowach złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się przez dość długi czas. Kiedy się w końcu od siebie oderwaliśmy, wciąż staliśmy na samym środku placu i się przytulaliśmy. Po pewnym czasie wyszliśmy z fontanny i zobaczyliśmy kilku przechodniów, którzy nam się przyglądali z uśmiechem na twarzach.
- Wiesz, że nie mamy jeszcze żadnego wspólnego zdjęcia? - zagadnął Liam.
- To prawda – przytaknęłam mu.
Chłopak wyśliznął się z mojego uścisku i podszedł do pani, która nam się przyglądała. Stał do mnie plecami, ale jestem pewna, że się uśmiechał i coś do niej mówił. Kobieta pokiwała głową i podeszli do mnie. Spojrzałam pytająco na Liama.
- Chodź, zrobimy sobie wspólne zdjęcie.
Uśmiechnęłam się do niego. Przytuliliśmy się do siebie i za pozowaliśmy do zdjęcia.
- A teraz się pocałujcie – odezwała się kobieta. Spojrzeliśmy na nią zdziwieni. - Z miłością – uśmiechnęła się do nas.
Odpowiedzieliśmy jej tym samym i złączyliśmy nasze usta w pocałunku.
Liam podszedł do kobiety, podziękował jej i wziął swój telefon.
- A teraz za pozuj dla mnie – odezwał się do mnie. - Chcę mieć po tobie jakąś pamiątkę, plus muszę zmienić tapetę w telefonie – wyszczerzył się.
Zgodziłam się. Zrobiłam kilka głupich min i kilka takich na poważnie. Kiedy skończył podeszłam do niego i zabrałam mu telefon.
- Teraz moja kolej.
- Jeśli chcesz jakieś moje zdjęcie to znajdziesz ich multum w internecie...
- Chcę mieć takie zdjęcie jakiego nikt inny nie ma – uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam mu zdjęcie.
Następnie porobiliśmy sobie kilka sweet foć z rąsi i szczęśliwi ruszyliśmy do auta. W domu byliśmy po 20 minutach. Gdy tylko weszliśmy do środka napadła na nas grupa naszych przyjaciół, na czele z Martyną i Louisem.
- Zaręczyliście się?! - wypaliła prosto z mostu Martyna.
- Co?! Nie! - zaprzeczyłam.
- W internecie aż od tego huczy! Jesteście nawet w trendsach! - zauważył Louis.
- Fani wysyłają wam gratulacje i tym podobne – dodała Martyna.
- Ale my się nie zaręczyliśmy! - upierałam się.
- W internecie jest sporo zdjęć jak Liam wchodzi do jubilera, a potem jak daje ci coś na Millennium Bridge, a potem się całujecie.
- No, bo tak było, ale my się nie zaręczyliśmy – odezwał się Liam.
- Dlaczego dowiadujemy się ostatni? Mogłeś nas uprzedzić, że chcesz się jej oświadczyć – wypalił Zayn.
- Ludzie! Myśmy się nie zaręczyli! - krzyknęłam. - Dotarło?!
- To w takim razie co dostałaś od Liama?
- To – pokazałam jej naszyjnik.
Moja przyjaciółka wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Jestem pewna, że gdy go zobaczyłam po raz pierwszy to też tak wyglądałam.
 
Kiedy już wszystko wszystkim wyjaśniliśmy, udaliśmy się do swojego pokoju (Liama). Chłopaki obiecali, że zajmą się tymi plotkami o zaręczynach, więc mieliśmy czas dla siebie. Leżeliśmy objęci na łóżku. Głowę położyłam na torsie Liama i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Na samą myśl, że to nasza ostatnia wspólna noc, łzy zbierały mi się w oczach. Starałam się je ukryć, jednak jedna niechcący mi się wymsknęła i spłynęłam na tors chłopaka. Ten od razu się poderwał i przytulił mnie do siebie mocniej.
- Co się stało, skarbie? - zapytał z troską spoglądając mi w twarz.
- Kiedy nasuwa mi się myśl, że to nasze ostatnie wspólne chwile... - zaszlochałam.
- Cii... Nie płacz. Nie będziemy się widzieć tylko przez tydzień.
- Chyba aż tydzień... Ja nie chcę wyjeżdżać, Los Angeles jest tak daleko...
- Kochanie, nawet tyle kilometrów nas nie rozdzieli...
- Zadzwonię do agencji i powiem im, że nie mogę jechać, najwyżej mnie z niej wywalą.
- Nie ma mowy! - zaprzeczył. - Musisz jechać. Masz wielką szansę rozpocząć karierę... Ja będę tu na ciebie czekał.
- Ale ja nie wiem czy dam radę...
- Musisz. Obiecuję ci, że będę codziennie do ciebie dzwonił, pisał... cały czas będziemy w kontakcie, ale teraz już o tym nie myśl. Wykorzystajmy te ostatnie chwile razem.
- Dobrze. Kocham cię.
- Ja ciebie też – przytulił mnie mocno do siebie.
Leżeliśmy tak przez jakiś czas, aż w końcu zmorzył nas sen.

 
Hej.
Tak, wiem. Zakończenie jest denne, ale mama mnie poganiała, więc musiałam to szybko zakończyć i bardzo was przepraszam, że tak późno, ale miałam blokadę, która na szczęście się przełamała.
Następny rozdział dodam za 2 tygodnie w niedzielę. Tym razem liczę na +10 komentarzy. Jestem pewna, że dacie radę.
PS. Niedługo zacznie się coś dziać :)
W razie pytań, pisać do mnie na TT: @Love_Paula1D
Tak wygląda naszyjnik, który Paula dostała od Liama.
Niestety jest bez napisu, ale możecie to sobie wyobrazić :)

sobota, 8 września 2012

Rozdział 27

- Paula – usłyszałam przerażony głos Nialla. - Paula, obudź się.
- Co się stało? Po co mnie budzisz? - zapytałam zaspana.
- Chodź. Julka się źle czuje – szepnął by nie obudzić Liama.
- Co?! - pisnęłam, a Liam się poruszył. - Idziemy – rzuciłam i wstałam z łóżka.
Niall spojrzał na mnie i zrobił się cały czerwony oraz wybałuszył ozy. Podążyłam za jego wzrokiem i spojrzałam na siebie. Byłam w samej bieliźnie.
- No co? Przecież jestem w bieliźnie. Rozumiem gdybym była naga...
- Dobra, to teraz nie istotne. Chodźmy do Julki.
- Okej, okej – odpowiedziałam.
Rozejrzałam się po pokoju, chwyciłam jakąś koszulę Liama, zarzuciłam ją na siebie i gdy już chciałam wychodzić, Liam się obudził.
- Gdzie idziesz? - zapytał sennie.
- Julka się źle czuje. Śpij, w razie czego cię zawołam – podeszłam do niego, musnęłam jego wargi i wyszłam z pokoju.
Poszłam za Niallem do jego pokoju i gdy ujrzałam Julkę to nie wiedziałam co mam zrobić czy powiedzieć. Siedziała na podłodze w łazience przy kiblu i wymiotowała. Przeniosłam wzrok z Julki na Nialla i do głowy wpadło mi tylko jedno wytłumaczenie.
- Coś ty do jasne cholery zrobił?! Jeśli jest w ciąży to cię zabiję!! Ale najpierw wykastruję – wydarłam się, a do pokoju wpadł przerażony moim krzykiem Liam.
- Co się stało? - zapytał chłopak.
- No jak to co?! Ten kretyn – pokazałam na Nialla – zrobił mojej siostrze dziecko!!
- Że co?! Niall wytłumacz się.
- Mówiłam, że to się źle skończy! Przecież ona jest za młoda na ciążę! - wydzierałam się nie dając Niallowi dojść do słowa. - Pożałujesz tego, zresztą ty też – rzuciłam do Julki. - Jak ja to powiem matce?
- Nie jestem w ciąży! - krzyknęła moja siostra.
- Skąd ty to możesz wiedzieć?! Najpierw zrobimy test ciążowy i...
- My ze sobą jeszcze nie spaliśmy! - przerwała mi.
- Co?! - zapytałam równo z Liamem.
- No, to prawda – powiedział Niall. - Znaczy Jula chciała, ale ja się nie zgodziłem.
- Co? Dlaczego? Nie podoba ci się? - spytałam zszokowana.
- O, widzę, że zmieniłaś już do tego podejście – odezwał się Li.
- Oj zamknij się – rzuciłam mu. - Gadaj dlaczego? - zwróciłam się do Nialla.
- Bo obiecałem ci, że będę się troszczył o Julkę, a poza tym jest jeszcze zbyt młoda na 'wpadkę' no i... - zaczął Niall.
- Iii?!
- No i się... ciebie boję – szepnął, a ja wybuchłam śmiechem.
- Przecież nie jestem taka straszna – chichotałam.
Wszyscy spojrzeli na mnie z miną mówiąca Are you fucking kidding me?”.
- Jesteś nieobliczalna – przyznał nieśmiało Niall, a Li mu przytaknął.
- Nie przesadzajmy – rzuciłam. - Jednak cieszę się, że chcecie zaczekać.
- Jasne. Ty w moim wieku z pewnością już nie byłaś dziewicą – wystartowała Julka. - Ile miałaś lat?
- No właśnie, ile?– przytaknął jej Liam. Spojrzałam na niego wilkiem na co on się cwaniacko uśmiechnął.
- A co do twojego życia, ma moje życie? Nie musisz robić tego samego co ja!
- Nie wymiguj się powiedz – zachęcał mnie Liam.
- To było przed Maćkiem? - nie odpowiedziałam jej, ale jak widać nie potrzebowała tego. - To na pewno było przed Maćkiem. Byłaś z nim 3 lata, więc miałaś z 16 lat?
- No, nie źle, nie źle – przytaknął Liam.
- A ty nie lepszy? Miałeś 14 lat – bronił mnie Niall.
- Ładnie – rzuciłam. - Wcześniej się nie dało? - zakpiłam.
- A ty ile miałaś? - nalegał Li.
- Może kiedyś ci powiem – puściłam mu oczko i przytuliłam się do niego. - Co nie zmienia faktu, że Julka masz nie brać z nas przykładu – upomniałam siostrę i w tym samym momencie gdy Liam całował mnie we włosy, do pokoju wpadła Martyna.
- Co wy tu robicie? Co to były za krzyki? I dlaczego wy jesteście tylko w bieliźnie? - wypytywała.
- Ja mam koszulę – zauważyłam.
- Rozpiętą – spostrzegła. - A twój chłopak jest w samych bokserkach. Co tu się więc dzieje? Grupowa orgia, czy jak?
Liam i Niall się uśmiechnęli. Zdzieliłam swojego chłopaka, a Julka zrobiła to samo ze swoim.
- Nie! - powiedziałam donośnie. Było to jednocześnie do chłopaków jak i do Martyny. - Julka się źle czuła i przyszłam zobaczyć co i jak.
- I co? Julka, jak się czujesz? - zapytała.
- Trochę lepiej, ale brzuch mnie strasznie boli. Chyba się czymś zatrułam.
- Powinnaś zostać w łóżku i może wziąć krople na żołądek – stwierdziła moja przyjaciółka.
- To świetny pomysł – przytaknęłam. - Co byśmy bez ciebie zrobili?
- Dalibyście radę, a teraz zajmijmy się Julką – zaproponowała.
- Ty idź do pokoju, a my sami się tym zajmiemy – odezwał się Liam.
- Na pewno? - zapytała.
- Na pewno – przytaknęłam jej i dziewczyna posłusznie wyszła z pokoju.

*Martyna *

Kiedy wyszłam z pokoju Nialla, przez chwilę jeszcze zastanawiałam się, czy by nie wrócić i im pomóc.
- Może dam im szansę? - zapytałam sama siebie. - Tak, może się czegoś nauczą.
Tak, więc przepełniona wiarą skierowałam się do pokoju mojego chłopaka. Kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam to czego się spodziewałam. Harry leżał w łóżku. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wskoczyłam pod kołdrę. Harry od razu mnie przytulił.
- No i co się tam stało? - zapytał zaciekawiony.
- Julka się źle czuje – odpowiedziałam i gdy zauważyłam, że się z lekka zaniepokoił, więc dodałam szybko.- Ale reszta się już nią zajęła, więc możemy sobie jeszcze poleżeć.
- A może lepiej porobimy coś innego? - poruszył znacząco brwiami.
- Harry – zaśmiałam się, a on złączył nasze usta w namiętny pocałunek.
Z początku pocałunek był zwyczajny, jednak z każdą stawał się coraz bardziej zachłanny. Doskonale wiedziałam czego chce Harry i choć to może trochę dziwne, ja też tego chciałam. Chłopak przekręcił nas tak, że leżałam na plecach, a on na mnie. Zaczął pogłębiać pocałunek i jego ręce zaczęły błądzić po całym moim ciele. Rzecz jasna nie byłam mu dłużna, zaczęłam jeździć rękami po jego nagiej klacie. Odsunął się na chwilę ode mnie i spojrzał pytająco. Nim zdążył cokolwiek wydusić, uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową na tak. Wyszczerzył się do mnie w geście radości i wrócił do całowania. Tym razem jego pocałunki stały się brutalniejsze. Dało się w nich wyczuć pożądanie. Po chwili ubrania zaczęły nam obojgu przeszkadzać, więc się ich pozbyliśmy. Chłopak przeniósł się z pocałunkami na szyję i dekolt, nie zaprzestając pieszczenia mojego ciała. Wrócił do całowania moich ust i wszedł we mnie delikatnie. Najpierw poruszał się powoli, ale z każdą sekundą jego ruchy, we mnie były coraz mocniejsze i przyjemniejsze. Jego jądra obijały się o moje pośladki, a jego członek ocierał się o mój punkt G. Oboje zaczęliśmy jęczeć. Harry ponownie złączył nasze usta w pocałunku, by reszta nas nie usłyszała.. Złapał mnie za piersi i poruszał się mocniej. Miałam ogromną ochotę krzyczeć, jednak musiałam się powstrzymywać, gdyż wiedziałam, że nie jesteśmy sami. W pokoju panowała cudowna atmosfera. Nasze ciała ocierały się o siebie. Kiedy poczułam, że za chwilę dojdziemy, wykonał kilka ostatnich pchnięć i wyszedł ze mnie. Spojrzał mi w oczy i przejechał kciukiem po moim policzku odchylając wargę. Przysunął się do mnie, tak, że stykaliśmy się nosami i patrzyliśmy na siebie. Zbliżył swoje usta do moich i subtelnie je pocałował.
- Kocham cię – mruknął.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.

*Paula *

Zbliża się południe, a ja wciąż jestem w samej bieliźnie (no i koszuli), zresztą tak jak i Liam. Kiedy już wszystko było w porządku, czyli Julka leżąca w łóżku i będąca pod opieką Nialla, przysunęłam się do Liama i przejechałam ręką po jego klacie.
- Co kocie? - zapytał obejmując mnie.
- Może pójdziemy na górę się ubrać? - zapytałam.
- Mi się tak bardziej podobasz – uśmiechnął się i złączył nasze usta w pocałunek.
- Ty też mi się taki podobasz, ale...
- Zawsze musi być jakieś 'ale' – przerwał mi.
- To nie prawda – broniłam się. - Wracając do tego co mówiłam, nie jesteśmy tu sami i wypadałoby się przystosować. Zaraz wszyscy wstaną i będą się znów docinać.
- Mi to nie przeszkadza – znów mnie pocałował.
- Tak, wiem. Idziemy – pociągnęłam go za rękę w stronę schodów.
- No dobra – mruknął niechętnie i poszliśmy na górę.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Kiedy weszłam do pokoju zastałam moją siostrę w objęciach Nialla. Całowali się.
- Widzę, że już ci lepiej – skomentowałam, a przerażony Niall oderwał się od Julki.
- Ymm... Sorki – mruknął i się zarumienił.
- Po co przyszłaś? - zapytała wrogo Julka.
Pokazałam rękami na siebie i dodałam:
- Nie będę tak paradować przez cały dzień. Przyszłam się przebrać, ale spoko, wezmę tylko ciuchy i pójdę do Liama.
- Okej – mruknęła Julka i znów zaczęła się całować z Niallem.
Zauważyłam, że chłopak próbuje się jej wyrwać, zapewne ze względu na mnie, dlatego podeszłam do szafy, wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i zostawiłam ich samych. Kiedy znalazłam się pod drzwiami do pokoju Liama, delikatnie zapukałam.
- Kto tam? - krzyknął.
- Ja – odkrzyknęłam.
Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich Liama ubranego jedynie w ręcznik. Chłopak wpuścił mnie do pokoju i zamknął drzwi na klucz.
- Coś się stało? - zapytał.
- Nie – odpowiedziałam. - Mogę się u ciebie przebrać, bo w moim pokoju jest Julka i Niall.
- No jasne skarbie – uśmiechnął się. - Może chcesz wziąć prysznic.
- Z chęcią – odwzajemniłam uśmiech. - Ty idź pierwszy, a ja po tobie.
- Po co marnować tyle wody? Możemy wziąć prysznic razem – poruszył brwiami.
- Od kiedy ty tak dbasz o środowisko?
- Odkąd kąpaliśmy się razem po raz pierwszy – w odpowiedzi się zaśmiałam.
Poszliśmy do łazienki i gdy chciałam się rozebrać, Liam mnie zatrzymał.
- Pozwól, że ja to zrobię – zaśmiałam się jedynie, a Liam zsunął mi z ramion koszulę i rzucił ją gdzieś na bok.
Następnie rozpiął mi stanik i zdjął majtki. W rewanżu odwinęłam mu ręcznik i oboje weszliśmy do kabiny.

Ogarnięci zeszliśmy na dół. Jako, że było już dość późno, wzięliśmy się za robienie obiadu. Jak zwykle gdy wszystko było już gotowe do kuchni przyszła cała ferajna.
- Zawsze musicie przychodzić na gotowca? - zapytałam.
- Mamy widać dobre wyczucie czasu – zakpił Harry.
Czy tylko mi się wydaje, że Hazza jest jakiś wesoły?
- Raczej kiepskie. Moglibyście choć raz pomóc – zauważyłam.
- Serio w to wierzysz? - zapytał Liam.
- Cicho bądź – warknęłam.
- Dobra, jutro my zrobimy obiad – odezwała się Martyna.
- Skoro tak mówisz – zasmucił się Harry.
Zasiedliśmy do stołu i wzięliśmy się za posiłek. Po zjedzonym daniu każdy zajął się sobą. Jako, że było ciepło uznaliśmy z Liamem, że popływamy w basenie i jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. Oczywiście najpierw przebraliśmy się w kostiumy, choć Liam zarzekał się, że może się kąpać toples, bo reszta z pewnością nie będzie nam przeszkadzać, jednak przekonałam go do zmiany zdania. Kiedy już znaleźliśmy się w basenie z początku, jedynie pływaliśmy, jednak po chwili nam się to znudziło i zaczęliśmy się całować. Bawiliśmy się świetnie. Jakby ktoś nas ujrzał to pomyślałby, że chyba oszaleliśmy, ale cóż, taka jest miłość.
- Liam, a może porobimy coś innego? Bo zaczynam się już nudzić – odezwałam się gdy byliśmy w swoich objęciach.
- Nudzi cię całowanie się ze mną? - zapytał zasmucony.
- Skądże! - zaprzeczyłam. - Po prostu znudziło mi się pływanie.
- To co chcesz robić?
- Może zrobisz Twitcama? No wiesz. Odkąd pojawiły się nasze zdjęcia w internecie nie potwierdziliśmy naszego związku, a fani się denerwują.
- Może i masz rację – mruknął. - Dobra, zgoda. Pod warunkiem, że zrobisz go ze mną.
- Dobrze, ale będę jedynie w twoim pokoju.
- Zgoda – uśmiechnął się i wyszliśmy z basenu.
Owinięci w ręczniki poszliśmy do jego pokoju. Wytarliśmy się i przebraliśmy w poprzednie ciuchy. Liam włączył laptopa i wszedł na Twittera. Napisał: „Co powiecie na Twitcama?”. Co niecałej minucie pojawiły się odpowiedzi. Wszyscy pisali, że tak, że chcą TC i co najmniej połowa zaczęła pytać o dziewczynę Li. Chłopak spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam i odpowiedziałam kiwnięciem na jego nieme pytanie. Liam wszedł na Twitcama i napisał, że już jest.
- Pójdę po Nialla, może wtedy fanki nie będą na ciebie tak nacierać – szepnęłam.
- Okej – rzucił, a ja pobiegłam do pokoju Nialla, gdzie go nie zastałam.
Zdecydowanym ruchem udałam się do innego pokoju gdzie może być, czyli mojego pokoju.
- Niall, Liam robi Twitcama, może pójdziesz do niego? - zapytałam widząc chłopaka siedzącego na moim łóżku.
- Jasne, już idę, a ty zostań z Julką – rzucił i wybiegł z pokoju.
- Okej – krzyknęłam za nim.
- Po co to wszystko? - zapytała Julka.
- Dla fanów. Pamiętaj, że ty też kiedyś nią byłaś.
- Nadal jestem, tyle, że już nie muszę czekać na TC, by ich zobaczyć. Widzę ich codziennie na żywo.
- Ale inne fanki tak nie mają, więc chłopcy muszą się z nimi wciąż kontaktować.
- Może i masz rację...
- No jasne, że mam! Widzę, że już się lepiej czujesz.
- No ba, że tak.
- Więc po co to wszystko? - powtórzyłam jej pytanie.
- Mówiłam Niallowi, że jest już okej, ale on się upiera przy swoim. Wkurza mnie to trochę.
- Troszczy się o ciebie i tyle. Jesteś nieczuła i wredna.
- Może byłabym mniej, gdybyś nie wtrącała się w mój związek!
- Na razie jesteś pod moją opieką i musisz się mnie słuchać.
- Mówisz jakbyś była moją matką, a sama lepsza nie jesteś. Straciłaś dziewictwo kiedy byłaś młodsza ode mnie i nawet nie próbuj zaprzeczać. Wiem, że to było przed Maćkiem, choć mu mówiłaś co innego.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Wiem, że nie jesteś takim niewiniątkiem jak się wszystkim wydawało, odkąd się upiłaś na imprezie.
- To już nawet nie można się upić? - zapytałam zdziwiona.
- Można, ale widać było, że masz w tym wprawę, znaczy piciu, a z Maćkiem nie chodziłaś aż tak często na imprezy.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? Śledziłaś mnie?
- Nie, ale wiem. Myślisz, że Maciek się nie chwalił? Nie raz po szkole krążyły o was plotki.
- Wiem to, ale nie będę z tobą rozmawiać o swoich sprawach.
- Bo co? Wstydzisz się czegoś?
- Nie. Po prostu nie będę ci się spowiadać. Jakby Niall coś chciał to jestem w salonie. Pa – rzuciłam i wyszłam z pokoju.
Miałam jej już dosyć. Gdyby nie Niall, wysłałabym ją z powrotem do Polski. Zdenerwowana, zeszłam na dół i gdy chciałam włączyć telewizję, do salonu wpadł Niall.
- Dlaczego nie jesteś z Julką?
- Bo się nie dogadujemy... rodzinne sprawy. Dlaczego nie jesteś z Liamem?
- Właśnie. Liam chce żebyś do niego poszła.
- No okej – rzuciłam poddana i poszłam na górę.
Jak najciszej weszłam do pokoju mojego chłopaka i gdy chciałam usiąść na fotelu, usłyszałam głos Liama.
- Dobra, mam teraz dla was kolejnego gościa – Spojrzał na mnie. - Chodź.
Liam pomachał mi ręką i pokazał miejsce obok siebie. W odpowiedzi pokiwałam głową na nie.
- No śmiało, powinni się dowiedzieć – znów mówił do mnie.
Jestem pewna, że wszyscy pytają go do kogo mówi i o co chodzi. Zrezygnowana podeszłam do łóżka. Liam przesunął się trochę, robiąc mi miejsce, a ja usiadłam obok niego.
- Oto mój gość. Kojarzycie ją? To Paula – powiedział do ekranu. - Przywitaj się – mruknął do mnie.
- Hej – uśmiechnęłam się, pomachałam ręką i spojrzałam na Liama.
Przysunął się do mnie bliżej i mnie objął, po czym szepnął mi na ucho.
- Jeszcze nic im nie powiedziałem. Możesz się wycofać lub możemy powiedzieć im prawdę... Powiemy im?
Odsunął lekko głowę od mojej nie spuszczając mnie z oczu. Spojrzałam na ekran laptopa i szybko weszłam na Twittera, sprawdzić co piszą inni. Większość podejrzewała, że jesteśmy razem. Spojrzałam na Liama i pokiwałam głową na tak. Chłopak się wyszczerzył i przełączył na stronę z TC.
- Okej, no więc... Połowa z was pyta kim jest moja dziewczyna, a druga, czy nie jest nią Paula, więc moja odpowiedź brzmi TAK. Paula jest moją dziewczyną
Nieśmiało uśmiechnęłam się do kamerki i zaczęłam czytać co piszą fani. Wszyscy byli w szoku i od razu zaczęli albo nam gratulować, albo hejtować. Liam podążył za moim wzrokiem i pogłaskał mnie po nodze, dodając mi otuchy.
- Wiem, że to dla was może być szok, ale zrozumcie. Jestem z Paulą bardzo szczęśliwy i ją ko... - chciał dokończyć, ale zakryłam mu usta dłonią.
Spojrzał na mnie pytająco, a ja pokiwałam głową na nie. To zdecydowanie zły pomysł by mówić fanom o tak głębokich uczuciach.
- No więc jestem z nią bardzo szczęśliwy i zależy mi na niej – uśmiechnęłam się na te słowa – i wiem, że jej również na mnie zależy, dlatego doceńcie naszą miłość i nie hejtujcie Pauli.
- Jeśli macie do nas jakieś pytania, śmiało piszcie – odezwałam się, bo zauważyłam, że Liam nie wie co ma dalej powiedzieć.
No i po moich słowach zalała nas fala pytań. Większość rzecz jasna dotyczyła naszego związku. Kiedy minęło pół godziny, przyznam, że zaczęłam robić się senna, choć zbliżała się dopiero 19.00. Położyłam głowę na ramieniu Liama. Chłopak spojrzał na mnie i najwyraźniej gdy zauważył, że przysypiałam, szepnął do mnie.
- Już kończymy – po czym dodał głośniej. - Już wystarczy tych pytań. Na dziś to już będzie koniec...
- Poczekaj – zatrzymałam go.
Podniosłam głowę i spojrzałam na ekran. Jedna z dziewczyn napisała żebyśmy się pocałowali. Pokazałam Liamowi tego tweet'a i zauważyliśmy, że wiele osób również zaczęło tak pisać. Liam spojrzał na mnie pytająco.
- Naprawdę chcecie, żebyśmy się pocałowali? - zapytał jakby z nadzieją?
Od razu dostaliśmy odpowiedź. Wszystkie fanki pisały, że tak.
- Co powiesz na małego buziaka? - zwrócił się do mnie.
- Skoro fani tego chcą – odpowiedziałam, a Li się uśmiechnął.
Chłopak przysunął się do mnie, a ja do niego i daliśmy sobie delikatnego buziaka w usta.
- Proszę – uśmiechnął się Li. - Tak, więc na dziś to już koniec. Dziękujemy wam za to, że byliście tu z nami i mamy nadzieję, że zaakceptujecie nasz związek. Papa, kochamy was – pożegnał się Liam.
- Część – dodałam i pomachałam ręką, a Liam wyłączył program.
Głęboko odetchnęłam.
- I jak? Zdenerwowana? - zapytał.
- Trochę. Bardzo mnie interesowało jak zareagują na nasz związek...
- Jak widać, zaakceptowali go, dowodem jest ten buziak.
- Masz rację. Na początku trochę spanikowałam...
- Nie potrzebnie – przytulił mnie. - Może uczcimy to małym pocałunkiem?
- Dobrze, ale nic więcej, jestem zmęczona... - marudziłam.
- Spoko. Od razu położymy się spać – uśmiechnął się cwaniacko.
Przysunął się do mnie i złączył nasze wargi w pocałunku. Całowaliśmy się namiętnie, zresztą jak zawsze. Oczywiście wiedziałam, że na małym pocałunku się nie skończy. Liam objął mnie i delikatnie położył nas na łóżku. Rzecz jasna, ja leżałam pod nim. Liam kochał dominować. Zaczął błądzić rękami po moim ciele. Przyznam, że było mi przyjemnie, zresztą jak zawsze. Jednak złamał obietnicę, sięgając mojej koszulki.
- Liam, to miał być tylko pocałunek – wyszeptałam, odrywając się do niego.
- Przecież nie będziemy spać w ubraniach – znów zaczął mnie całować i rozbierać przy okazji.
Pozbyliśmy się najpierw jego koszulki, potem mojej, a następnie po kolei naszych spodni.
- Tak jak obiecałem idziemy teraz spać – uśmiechnął się.
- To dobrze, bo jestem padnięta.
- A dasz mi buziaka na dobranoc i za to, że dotrzymałem tej obietnicy?
- Aż ty – zaśmiałam się i pocałowałam go.
Oparłam głowę o tors Liama, a on zaczął głaskać mnie raz po policzku i raz po włosach. Pod wpływem pieszczoty, zasnęłam.


Więc tak jak obiecałam jest kolejny rozdział. Przepraszam, że tak późno dodaję, ale musiałam go trochę dopracować. Kolejny rozdział dodam za tydzień, lecz w niedzielę. Pod warunkiem, że znów będzie +7 komentarzy.
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał i, że wciąż będziecie czytać tego bloga.
PS. Gratulacje dla naszych chłopców, którzy przedwczoraj zdobyli aż 3 statuetki na gali VMA. Jestem z nich cholernie dumna i mam nadzieję, że wy też. Poza tym pamiętajcie, że to po części nasza, Directionerek, zasługa...
Całuję was gorąco i życzę powodzenia w szkole oraz spotkania z 1D xx

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 26


*Paula *
 
Kiedy się obudziłam, położyłam rękę na poduszkę, na której powinien leżeć Liam, jednak nikogo nie było. Zdziwiona poderwałam się do góry i od razu tego pożałowałam. Tak strasznie zabolała mnie głowa, że aż ponownie się położyłam, jednak ból nie ustał. Poddana wstałam z łóżka z wielkim trudem. Okazało się, że jestem w pokoju Liama. Szafa była za daleko, jak na moje możliwości, dlatego wzięłam wczorajszą koszulę chłopaka, leżącą przy łóżku. Wyszłam z pokoju i skierowałam się ku kuchni. Kiedy do niej dotarłam, akurat zapinałam ostatni guzik koszuli.
- Jak się spało? - zapytał na wejściu Harry, zerkając na mnie.
- Całkiem dobrze – odpowiedziałam i usiadłam do stołu, przy Liamie.
Dałam mu buziaka w usta na dzień dobry.
- Jak tam głowa? Nie boli? - pytała Martyna.
- Boli, bardzo – mruknęłam niechętnie. - Chyba wczoraj trochę przesadziłam...
- Trochę?! - wyrwało się Martynie.
- A co ja takiego zrobiłam? - zapytałam zdziwiona.
- Mówisz serio? Nie pamiętasz? - zapytał zdziwiony Zayn.
Wszyscy się we mnie wpatrywali.
- Głowa mnie boli – wymigałam się. - Nie mogę myśleć.
- Masz, połknij, przestanie – Martyna podała mi szklankę z wodą i tabletki.
- Dzięki – rzuciłam i wzięłam od niej rzeczy.
Połknęłam proszki i rozejrzałam się po wszystkich. Każdy się we mnie wpatrywał.
- No co? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz co się wczoraj działo? - zapytała Julka.
- No wiem, że byliśmy na dyskotece, a co było dalej to nie wiem.
- Serio nic nie pamiętasz? - zapytał Liam.
Dobrze wiedziałam co miał na myśli. Położyłam rękę na jego członku.
- Trochę pamiętam – uśmiechnęłam się do niego. - A ty pamiętasz?
Położył swoją rękę najpierw na moim udzie, a potem przesunął ją na linię moich majtek.
- Też co nieco pamiętam – odwzajemnił uśmiech, przysunął się do mnie i pocałował mnie.
- Ej, ej, wystarczy! Po wczoraj mamy dosyć tych waszych czułości – krzyknął Niall.
Z niechęcią odsunęliśmy się od siebie.
- A co takiego robiliśmy? - zapytałam. - Chyba nie było tak jak... wtedy?
- Kiedy? Jak? - pytali chłopcy.
- Nie, na szczęście! - odpowiedziała Martyna. - Jedynie nauczyłaś Liama jak się całuje z alkoholem.
- Alkocałunek? - zapytałam. - Serio? To nic! - zauważyłam.
- Nic?! To, to wasze 'wtedy' było gorzej? - zapytał zdziwiony Louis.
- Tak – odpowiedziałam razem z Martyną.
- Nie znałam cię od tej strony – odezwała się Julka.
- Jeszcze sporo o mnie nie wiesz – odpowiedziałam jej, a Martyna mi przytaknęła.
- Ja widać też – mruknął Liam.
- Oj, nie przejmuj się. To nie jest warte wspominania... Ale może kiedyś ci opowiem – uśmiechnęłam się i dodałam szeptem. - Ale i tak z tobą jest lepiej.
Oboje się zaśmialiśmy, a reszta się na nas dziwnie patrzyła. Po chwili wróciliśmy do śniadania, nie przerywając moich i Liama pieszczot pod stołem, o których nikt poza nami nie miał pojęcia. Nagle Liam się poderwał do góry. Przerwałam pieszczenie go. Odsunął swoje krzesło i pociągnął mnie do góry. Posłusznie wstałam. Objął mnie i zaprowadził do salonu. Rzucił mnie na kanapę, a potem sam się na mnie położył i zaczął całować. Z lekka zdziwiona odwzajemniłam czułości, jednak moje zszokowanie wzięło górę. Przekręciłam głowę tak by utrudnić mu dostęp do moich ust. Jednak chłopak się nie poddał. Zaczął całować moją szyję. Dobrze wiedział, że wymiękam przy tej pieszczocie. Nie mogłam jednak sobie na to pozwolić.
- Co ty robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Całuję cię? - odpowiedział pytaniem.
- Ale co cię napadło?
- Nic – spojrzał mi w oczy. - Może to przez te pieszczoty. Zarówno te dzisiejsze jak i wczorajsze – znów zaczął mnie całować po szyi.
Z jednej strony pragnęłam Liama, jednak wciąż bałam się tego samego. Nie rozmawiałam za wiele z Liamem odkąd zostaliśmy parą. Nie wiem na czym opiera się nasz związek. Na uczuciu, czy seksie? Czasami wydaje mi się, że na tym drugim. Żeby się jednak o tym przekonać muszę coś zrobić. Na pewno, pierwszym krokiem będzie powstrzymaniem się od tego rodzaju 'spotkań'. Kiedy już chciałam odepchnąć od siebie Liama na szczęście zadzwonił mój telefon.
- Liam, muszę odebrać.
- Nie – mruknął i zaczął mnie całować w usta.
- Liam – walnęłam go i gdy tylko się tym zajął, zrzuciłam go z siebie. - Powiedziałam coś.
Wyjęłam z kieszeni koszuli, którą miałam na sobie, telefon i spojrzałam na wygaszacz. Mama? Zdziwiona nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak, mamo?
- Hej kochanie – usłyszałam głos rodzicielki.
- Hej. Coś się stało? Po co dzwonisz? - pytałam wciąż z lekka zdziwiona.
- Czy zawsze musi się coś dziać, kiedy do ciebie dzwonię? Nie mogę już zadzwonić do własnej córki, tak bez powodu? Wiem, że jesteś już pełnoletnia, ale to nie oznacza, że nie jesteś już moją córką.
- Dobrze, przepraszam. Po prostu nie dzwonisz do mnie nigdy bez powodu...
Liam usiadł obok mnie i wpatrywał się we mnie zdziwiony. Nic nie rozumiał z rozmowy, a z mojej miny widać nic nie wyczytał, bo widać było, że się martwi.
- To moja mama – wyjaśniłam mu.
Pokiwał głową i pokazał mi, że zostawi mnie samą.
- Dlatego pytam się, po co dzwonisz tak wcześnie.
- Wcześnie? Jest po pierwszej moja droga. Wiem, że wczoraj za balangowaliście, ale to nie oznacza, że musisz odsypiać kaca do południa.
- Co? Jak? Skąd wiesz?
- Skarbie, ja też czytam gazety.
- Co?! - wrzasnęłam. Od razu do pokoju przyleciała Martyna. Kiedy zobaczyła, że rozmawiam przez telefon od razu domyśliła się kto dzwoni.
- Mama? - zapytała. W odpowiedzi pokiwałam jej głową.
- Nic nie wiesz? Jesteś na pierwszych stronach gazet razem ze swoich chłopakiem.
- Z kim?
- Oj już nie udawaj. Wiem, że Liam jest twoim chłopakiem.
- Skąd to wiesz? - spytałam zdziwiona. - Julka ci powiedziała?
- Tak, ale to nie istotne. Zapamiętaj. Skoro jesteś jego dziewczyną to powinnaś zadbać o to żeby nie było żadnych afer. On jest sławny i założę się, że jego menadżerowie nie będą tymi artykułami zadowoleni.
- Ale ja na to nie mogę nic poradzić! On jest dorosły i robi co chce, a poza tym nie będę z tobą o nim gadać. Jeśli tylko po to dzwoniłaś, to kończę rozmowę, bo muszę coś zrobić.
- Nie kochanie, to nie o to chodziło. Chciałam ci powiedzieć, że twoje mieszkanie jest już gotowe i możesz się do niego przenieść. Klucze są w recepcji. Są trzy komplety.
- Po co, aż trzy?
- Jedne dla ciebie, drugie dla Julki i trzecie dla kogo zechcesz, na przykład dla swojego chłopaka.
- Mamooo – mruknęłam.
- Oj córuś! Myślisz, że nie wiem co wy możecie robić wieczorami?
- Mamo! - krzyknęłam. To był szczyt wszystkiego. - Nie będę z tobą o tym gadać. Dziękuję ci za te trzecie klucze, może dam je Martynie, a teraz cześć.
- Pozdrów ode mnie Julkę i pozostałych.
- Jasne. Pa
- Pa córuś – rozłączyłam się.
To była bardzo dziwna rozmowa i miejmy nadzieję więcej się nie powtórzy.
- Co tam u niej słychać? - zapytała Martyna.
- Nie wiem – odpowiedziałam starając się na spokojnie przemyśleć wszystko o czym rozmawiałam ze swoją matką.
- To po co dzwoniła? Gdyby się za tobą stęskniła to raczej byś wiedziała.
- Cii – mruknęłam, wstałam z sofy i poleciałam szybko do swojego pokoju, jednak nie znalazłam tam tego czego szukałam, dlatego poszłam do pokoju Liama.
Nie pukając do drzwi wparowałam do jego pokoju i rzuciłam się na łóżko trzymając w ręce laptop, który zgarnęłam z biurka Liama.
- Może byś tak pukała wchodząc tu? Mogłem być właśnie w trakcie zdradzania cię – odpowiedział mi tym samym tekstem co ja wczoraj.
- Tak, tak – mruknęłam i zaczęłam szukać tego czego potrzebowałam.
- Jak tam rozmowa z mamą? - zapytał siadając obok mnie na łóżku, w tym samy momencie, w którym Martyna wpadła do pokoju.
- Czemu tak nagle uciekłaś? - zapytała zziajana.
- Aha – mruknęłam.
- Paula?! Słyszysz nas? - zapytał Li.
- Tak, tak – odpowiedziałam, choć w ogóle nie interesowało mnie co mówią.
- Co się stało? - zapytał mój chłopak zamykając mi laptopa.
- Ej! - warknęłam i walnęłam go w ramię.
- Co ci powiedziała mama? Jesteś jakaś nieobecna – odezwała się Martyna.
- Oni wiedzą – powiedziałam do Liama. - Wiedzą o nas.
- Twoja mama? Zgaduję, że Julka jej powiedziała, ale przecież to nic złego – odpowiedział.
- Ale to nie o to chodzi. Wczoraj po wywiadzie, weszłam na Twittera i wszystkie fanki One Direction zastanawiały się kto jest twoją dziewczyną i kilka pytało mnie o to, a także czy to może nie ja jestem twoją dziewczyną... Nie powiedziałam ci o tym, bo nie było kiedy, naprawdę, przepraszam – zasmuciłam się.
- Nic się nie stało, ale powiedz co w związku z tym – objął mnie. Podałam mu laptopa.
- W internecie, na głównych stronach gazet, a także w porannych programach telewizyjnych są zdjęcia z naszej wczorajszej imprezy. A dokładniej naszej dwójki jak się całujemy – wtuliłam się w niego.
- Nie przejmuj się tym. To było wiadome, że kiedyś się dowiedzą.
- Ale oni mnie znienawidzą – wtuliłam się w niego mocniej.
- Nie gadaj głupot – odezwała się Martyna. - Na pewno cię polubią.
- Martyna ma rację. Tyle, że oni już cię lubią. Pamiętasz tamten Twitcam? Wiadomo mogą się trafić osoby, które będą cię nie lubiły, ale to się nie liczy. Teraz będziemy mogli wychodzić bez udawania.
- Może masz rację. Boję się jedynie, że fanki będą wobec mnie chamskie, tak jak dla Eleonor... Jednak dla ciebie jestem w stanie się poświęcić – uśmiechnęłam się do niego.
Przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w krótkim acz czułym pocałunku.
- Twoja mama dzwoniła do ciebie by powiedzieć ci o tym, że jesteś w gazecie, czy internecie?
- Nie. Powiedziała, że moje mieszkanie jest już gotowe i, że mogę się tam przenieść...
- Wyprowadzasz się? - zapytał zasmucony Liam.
- Powinnam. Siedzę wam tu cały czas na głowie, a pewnie chcielibyście mieć czas tylko dla siebie, no wiesz męskie wieczorki itd....
- To nie prawda. Nie siedzisz nam na głowie. Wolę spędzać wieczory z tobą... - zaczął całować mnie po szyi.
- Tak nie można. Nie możesz olewać chłopaków, ze względu na mnie. Najlepiej będzie jeśli się wyprowadzę, razem z Julką.
- Nie! Nie możesz – zaprzeczył Liam. - Nie wolno ci!
- Dobra, po pierwsze nie lubię jak chłopak mi rozkazuje, a po drugie pogadamy o tym później. Teraz muszę iść i odebrać klucze. Mama zrobiła 3 komplety. Dla mnie, dla Julki i dla ciebie – pokazałam na Liama.
- Dla mnie? - zapytał zdziwiony. - Po co mi klucze do twojego mieszkania?
- A bo ja wiem? Mnie nie pytaj. Dobra ty sobie popisz z fankami i tak dalej, a ja idę się ubrać i odebrać klucze. Martyna powiesz Julce o tym mieszkaniu? A no i macie wszyscy pozdrowienia od mojej mamy, to też im możesz przekazać.
- Okej – rzuciła moja przyjaciółka i wyszła z pokoju zostawiając nas samych.
- Idę z tobą – odezwał się Li, gdy tylko dziewczyna zniknęła za drzwiami.
- Liam – mruknęłam niechętnie. - Nie musisz mnie pilnować jak dziecka.
- Wiem, ale i tak chcę iść z tobą. Muszę wiedzieć jak masz mieszkać i w razie czego gdzie mogę cię znaleźć.
- Okej, ale potem wyjaśnisz sprawę z fankami?
- Tak.
- No to za 30 minut na dole – rzuciłam i pobiegłam do swojego pokoju.
~*~
O umówionej porze zeszłam gotowa na dół, gdzie czekał już na mnie Liam.
- Już jestem, kochanie. Możemy iść – dałam mu buziaka w policzek.
- Okej – odpowiedział mi uśmiechem, po czym krzyknął. - Nie czekajcie na nas!
- Dobra – usłyszeliśmy w odpowiedzi i objęci wyszliśmy z domu.
Szliśmy w ciszy szukając adresu. Przyznam, że czułam się trochę dziwnie ze świadomością, że w każdej chwili fani mogą nas rozpoznać. Liam uznał, że skoro i tak już o nas wiedzą to nie ma potrzeby się ukrywać. Przez całą drogę do wyznaczonego celu nie odezwaliśmy się do siebie. Zamiast tego przesyłaliśmy sobie czułe spojrzenia i uśmiechy. Kiedy doszliśmy pod odpowiedni adres, zobaczyłam jak kilka dziewcząt cyka nam fotki. Przyznam, że spanikowałam. Zastanawiałam się co mogę zrobić. Czy odsunąć się od chłopaka, czy może wtulić w niego. Spróbowałam opcji pierwszej, jednak gdy tylko Liam poczuł, że się od niego odsuwam, objął mnie mocniej w tali i przycisnął do siebie, uśmiechając się promiennie z nutką zdziwienia w oczach. Uznałam, że skoro ta opcja nie wypaliła, to spróbuję 2. Tak więc wtuliłam twarz w jego bok, zakrywając się włosami. Chłopak był teraz nieźle zdziwiony. Kiedy weszliśmy do odpowiedniego budynku, odsunął mnie od siebie i odgarnął włosy, tak by móc na mnie spojrzeć.
- Co się stało? - zapytał zaciekawionym i zmartwionym głosem.
- Tam, były twoje fanki i robiły nam zdjęcia... i spanikowałam – spuściłam głowę.
- Nie przejmuj się tak. Pamiętaj, cokolwiek o tobie powiedzą, nie zmieni naszej relacji. Kochamy się i to się nie zmieni – uśmiechnął się do mnie.
- Pewnie masz rację – odwzajemniłam uśmiech. - Chodźmy po klucze. Pogadamy o tym później.
Musnął moje usta i ponownie objął w tali. Podeszliśmy do recepcjonisty.
- Dzień dobry, w czym mogę państwu pomóc? - zapytał mężczyzna za ladą.
- Dzień dobry – przywitałam się. - Przyszłam odebrać klucze do mieszkania.
- Jak pani nazwisko? - zapytał wpisując coś w komputerze.
- Night, Paula Night.
Wstukał moje nazwisko w komputerze, a następnie zaczął czegoś szukać. Spojrzałam na Liama, gdyż nie odezwał się do tej pory ani słowem, a on jak gdyby nigdy nic, stał i się szczerzył. Pokręciłam głową z powątpiewaniem i przeniosłam wzrok na recepcjonistę. Skończył już szukać tego czego potrzebował. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i podał mi klucze.
- Proszę bardzo. Oto pani klucze. Mam nadzieję, że będzie się tu państwu dobrze mieszkało.
- Dziękujemy – wzięłam od niego klucze i wraz z Liamem skierowałam się do windy
W środku nikogo prócz nas nie było, więc mogliśmy normalnie porozmawiać.
- On chyba pomyślał, że razem tu zamieszkamy – zaśmiał się Li.
- To widzę chłopaczyna się zdziwi – odpowiedziałam w tym samym momencie, w którym drzwi od windy się otworzyły.
Nie zwracając uwagi na Liama, podeszłam do odpowiednich drzwi i je otworzyłam. Weszłam do mieszkania i zaniemówiłam. Wszystko wyglądało tak jak kiedyś opisywałam mamie. Nie mogłam w to uwierzyć. Zaczęłam oglądać mieszkanie, a w tym samym czasie, Liam zamknął drzwi na klucz i poszedł do jednego z pokoi.
- Paula! - zawołał. - Chodź zobaczyć swój pokój!
- Idę – odkrzyknęłam i poszłam za jego głosem.
Kiedy stanęłam w drzwiach, byłam zszokowana. Pokój był idealny. Ściany były w kolorze jasnego, brudnego fioletu (mama dobrze wiedziała, że to mój ulubiony kolor), meble były białe, ale to nie było istotne. Najważniejsze było wielkie, białe łóżko z baldachimem stojące na środku pokoju. Wyminęłam Liama i podeszłam do łóżka. W prost nie mogłam uwierzyć. Marzyłam o takim łóżku odkąd byłam mała. Mama zawsze powtarzała mi, że jak będę duża to mi takie kupi, jednak nigdy się go nie doczekałam, do teraz... Delikatnie dotknęłam firany, bojąc się, że zniknie.
- Jest niesamowite. Zawsze takie chciałam... - powiedziałam na głos nie odrywając oczu od przedmiotu.
- I w końcu je otrzymałaś – objął mnie od tyłu.
- W ogóle, całe mieszkanie jest przepiękne. Nie sądziłam, że mama urządzi je według mojego punktu widzenia.
- Niby dlaczego? W końcu ty tu będziesz mieszkać, a nie ona.
- Wiem... Muszę jej podziękować... - rzuciłam szybko i gdy chciałam wyjąć telefon z kieszeni od spodni, Liam mnie powstrzymał.
- Możesz to zrobić później – wyszeptał mi do ucha. - Mamy dużo czasu.
- Liam – jęknęłam gdy zaczął całować mnie po szyi.
- Chodź, przetestujemy to łóżko – mruknął mi w szyję, po czym odwrócił do siebie przodem i popchnął na łóżko.
Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z pożądaniem. Zdjął koszulkę.
- Liam... - nie zdążyłam dokończyć, bo złączył nasze usta w pocałunku.
Całował nachalnie i brutalnie. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Kiedy zaczął mi zdejmować bluzkę zdecydowałam się to przerwać.
- Liam, nie – odsunęłam się od niego. Zdziwiony wpatrywał się we mnie.
- Nie chcesz? - zapytał z dziwnym wyrazem twarzy. Niestety nie mogłam wyczytać jakie emocje nim władają.
- Jasne, że chcę – odpowiedziałam pewnie i przysunęłam się do niego. Nie chciałam by poczuł się odrzucony.
- Więc co się stało? - zapytał zaniepokojony.
- Musimy pogadać – rzuciłam wprost.
- Ale o czym?
- O nas – kiedy to powiedziałam mina mu zrzedła.
- To źle wróży – skwitował. - Zazwyczaj kiedy dziewczyna to mówi oznacza to, że albo chce zerwać, albo chodzi o sex.
- Stwierdzasz to z własnego doświadczenia?
- To nie istotne. Skoro już musimy, to powiedz o co chodzi, albo czekaj... niech zgadnę – zgodziłam się kiwnięciem głowy.
Zamyślił się.
- Jesteśmy razem od niedawna i nawet dziś mówiłaś mi, że mnie kochasz... więc tu nie chodzi o zerwanie... - stwierdził, a ja pokiwałam głową, że ma rację. - To dobrze – uśmiechnął się. - W takim razie chodzi o sex, jednak podoba ci się on, bo przed chwilą mówiłaś, że chcesz... - znów pokiwałam twierdząco głową. - W takim razie o co chodzi?
- Muszę ci zadać ważne pytanie. Dlaczego ze mną jesteś?
- Czyli o to chodzi? Nie jesteś siebie pewna, czy może zazdrosna, choć nie wiem o co i o kogo...- zaśmiał się.
- Mówię poważnie – spojrzał na mnie i gdy zobaczył moją minę spoważniał.
- Po co ci to? Jesteś cudowna i kocham cię.
- Ostatnio odnoszę wrażenie, że nasz związek opiera się tylko na seksie...
- Bzdury – zaprzeczył i sięgnął po moją dłoń.
- Naprawdę. Chciałam z już z tobą wcześniej o tym porozmawiać, ale za każdym razem mi na to nie pozwalałeś.
- Pociągasz mnie i to bardzo – zapewnił. - Kiedy nie mam cię przy sobie, kiedy cię nie dotykam, czuję taką dziwną pustkę. Kiedy zaś jesteś przy mnie jestem tak szczęśliwy, że nawet sobie tego nie wyobrażasz i czasami napadają mnie takie myśli, że zaraz znów mogę cię stracić, dlatego staram się być jak najbliżej ciebie.
- Nie musisz się martwić, zawsze będę przy tobie.
- Wiem to, ale tak bardzo lubię widzieć cię szczęśliwą – przysunął się do mnie. - Zauważyłem, że gdy cię dotykam, uszczęśliwia cię to – zaczął gładzić moje kolano. - Gdy całuję cię w szyję... - zbliżył się do mojej szyi i dotknął jej ustami – zatracasz się.
Zadrżałam z rozkoszy. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. Samoistnie przygryzłam wargę.
- Kiedy się całujemy, ty pragniesz więcej, a ja pragnę ci to dać – przeniósł się z szyi na usta.
Pocałował mnie, a ja faktycznie zapragnęłam więcej... Przywarłam do niego mocniej, jednak chłopak się odsunął.
- Podniecasz mnie kiedy widzę cię nagą w moich ramionach i wiem, że ciebie również podnieca moje ciało – przeniósł ręce na pasek od moich spodni. - Kocham patrzeć, jak zasypiasz i budzisz się w moich ramionach, jak chodzisz w moich koszulach – przybliżał się coraz bardziej. - Jeśli chcesz bym kontynuował, powiedz - Patrzył to w moje oczy, to na usta. - Wystarczy jedno słowo...
Zaniemówiłam. Przyznam, kokietować to on umie... Nie dziwię się, że mówi się iż Liam jest romantykiem. Starałam się wydusić z siebie jedno słowo, jednak nie byłam w stanie. Pokiwałam więc tylko głową na tak. Więcej zachęty nie potrzebował. Złączył nasze usta w namiętny pocałunek...
~*~
Kiedy wróciliśmy do domu było już ciemno. Gdy tylko minęłam drzwi od razu poszłam do kuchni.
- Ale jestem głodna – rzuciłam do Liama. Nie spodziewałam się jednak, że kogoś zastanę w kuchni.
Stanęłam z lekka zaskoczona widząc Harrego i Zayna siedzących przy stole w kuchni.
- Hej – uśmiechnęłam się i podeszłam do lodówki.
Po chwili poczułam czyjeś ręce na tali.
- Ja też jestem strasznie głodny – odezwał się Liam i pocałował mnie w szyję.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyjęłam składniki potrzebne do zrobienia kanapek. Kiedy się odwróciliśmy zauważyłam, że chłopaki się nam przyglądają.
- No co? - zapytałam.
- Gdzie wy tak długo byliście? - zapytał Zayn.
- W moim nowym mieszkaniu – uśmiechnęłam się.
- Zgaduję, że testowaliście łóżko – odezwał się Harry i to na pewno nie było pytanie.
- Jest bardzo wygodne – odpowiedział Liam, a ja się zarumieniłam.
- To ono jeszcze stoi? - zapytał Hazza.
- No jasne i czeka na następny raz – odpowiedział mój chłopak.
Jestem pewna, że byłam czerwona jak burak. Spojrzałam na Zayna, który tylko cichutko chichotał.
- Niestety sobie trochę poczeka, bo jak na razie Paula będzie mieszkać z nami – dodał, po czym pocałował mnie w policzek.
- Jesteście niesamowici – poddał się loczek.
Liam spojrzał na mnie i zaczął całować.
- Uwielbiam kiedy się rumienisz – uśmiechnął się zawadiacko i znów mnie pocałował.
- Nie macie jeszcze dosyć? - zakpił lokowaty.
W odpowiedzi oboje uśmiechnęliśmy się przez pocałunek.
- Paula, możemy pogadać na osobności? – odezwał się w końcu Zayn.
Kiedy chciałam się odsunąć od Liama, nie pozwolił mi na to, a nawet wręcz przeciwnie. Jego pocałunek stał się brutalny. Oparł mnie o blat stołu i zaczął jeździć ręką po mojej nodze w okolicach bikini.
- To może kiedy indziej – skwitował. - Chodź, zostawmy ich samych – rzucił do kolegi i obaj wyszli z kuchni.
Liam rozluźnił uścisk w którym mnie trzymał. Odsunęłam się od niego i dałam mu kuksańca w ramię.
- Jak mogłeś? - zapytałam. - To było podłe.
- Ale przecież ja nic nie zrobiłem – zarzekał się.
- Przyznaj się, że jesteś zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny!
- Jasne. Mówiłam ci przecież, że z Zaynem nic nie było i nie będzie! Zauważ, że on ma dziewczynę, a ja chłopaka – rzuciłam i poszłam do pokoju Liama.
- Zdradzasz mnie? - zapytał wchodząc do pokoju.
Zamknął drzwi i położył się na mnie.
- Tak – zaśmiałam się.
- Z kim? - zapytał zainteresowany.
- Z takim jednym. Jest bardzo przystojny... umięśniony... Ma przepiękne brązowe oczy... Jest szatynem... I jest sławny! - wyliczałam.
- Coś jeszcze?
- Hymm... Ma bardzo uroczy tyłeczek – uśmiechnęłam się.
Chłopak pocałował mnie. Kiedy skończyliśmy zszedł ze mnie i położył się obok.
- Uroczy? Uważasz, że mój tyłek jest uroczy?
- Może – odparłam wymijająco, powstrzymując uśmiech.
Pochylił się nade mną i złączył nasze usta w pocałunek.
- Dobra, wystarczy na dzisiaj – odsunęłam się od niego.
- Masz rację – przytaknął.
Musnęłam delikatnie jego usta, po czym poszliśmy razem wziąć prysznic. Kiedy spod niego wyszliśmy, założyliśmy bieliznę i położyliśmy się spać.
- Dobranoc, kochanie – dał mi buziaka w usta.
- Dobranoc - wtuliłam się w niego i po chwili oboje pogrążyliśmy się we śnie.


Hej :)
I tak jak obiecałam jest pięć komentarzy, jest rozdział :D
Widzicie? Jak chcecie potraficie, dlatego kolejny rozdział dodam w weekend pod warunkiem, że tym razem będzie +7 komentarzy. Mam nadzieję, że dacie radę.
Liczę, że rozdział się wam spodobał :) a no i tak jak mówiłam, ten jest trochę krótszy od poprzednich i możliwe, że zostanie tak już na dłużej.
Całuski xx