niedziela, 23 grudnia 2012

HO! HO! HO! WESOŁYCH ŚWIĄT!

Hej!!!!
Chciałabym wam życzyć:
Wesołych Świąt,
Szczęśliwego Nowego Roku,
Masy Prezentów,
Wiele radości i rodzinnej atmosfery
oraz oczywiście
ONE DIRECTION!!
Mam nadzieję, że nie jesteście złe, że nic nie dodaję. Mam totalny brak pomysłu na ten rozdział, ale obiecuję, nie poddam się. Na pewno go napiszę, tyle, że nie wiem kiedy... Musicie być cierpliwi.
PS. Taka mała sprawa. Zastanawiałam się ostatnio nad tym nowym blogiem i widzę, że nie podzielacie mojego pomysłu, ale mam nadzieję, że mimo to będziecie czytać mój 2 blog (jak zacznę go pisać). Dlatego też chcę wam przedstawić jak wyobrażam sobie te blogi (głównie czy to będzie happy end czy coś innego)
Kolejność według ankiety:
1. Sad End (smutny, tragedia, nie więcej niż 30 rozdziałów) :(
2. Happy End (tyle rozdziałów ile będziecie chcieli, raczej radosny) :)
3. Nie więcej niż 15 rozdziałów, Happy End :)
4. Raczej Happy Endy, w zależności od rodzaju bromansa. :)/:(
Mam też jeszcze jeden pomysł. Otóż po zastanowieniu się uznałam, ze jeśli będziecie chcieli, to 3 mogę napisać nie patrząc na inny blog. Po prostu po zakończeniu tej historii napiszę tu (na tym blogu) inną wersję kilku rozdziałów, co wy na to? Mam nadzieję, że się wam taka opcja spodoba, ale NIC NIE obiecuję!!!
Ja najbardziej widzę się w opcji nr.2. Ona najbardziej mi się podoba.
Tak więc, macie jeszcze czas do zastanowienia. Ankieta trwa do 31.01 więc w każdej chwili możecie zmieniać swoje decyzje, ale z góry uprzedzam nie wiem czy dam sobie radę w niektórych propozycjach :/ I nie wiem czy podołam kolejnemu blogowi, więc na nic się nie nastawiajcie, ale... no wiecie, wszystko jest możliwe :D
Całuski xx


niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 37

Bałam się otworzyć oczy. Było mi tak wygodnie, cudownie i czułam się tak bezpiecznie, że nie chciałabym tego zmienić. Po raz pierwszy od dość dawna miałam ochotę do życia. Nagle coś się poruszyło. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. To zdecydowanie nie jest mój pokój, jednak wydaje mi się znajomy, choć nie wiem skąd. Spojrzałam w bok i zorientowałam się, że nie jestem w łóżku sama. Leżałam na ramieniu jakiegoś chłopaka i to w dodatku bez koszulki. Lekko podenerwowana i zaciekawiona poderwałam się do góry i zobaczyłam, że ową osobą jest Liam. Przyznam, trochę mi ulżyło. Nie pamiętam co działo się wczoraj i cieszę się, że nie wylądowałam w łóżku z jakimś obcym facetem, a przynajmniej z Li.
Chciałam delikatnie wstać, aby nie zbudzić chłopaka jednak ni stąd ni zowąd po mojej głowie rozlał się niesamowity ból. Jakby ktoś przywalił mi z całej siły. Z jękiem opadłam na poduszkę co zbudziło chłopaka.
- Co się stało? Nic ci nie jest? - dopytywał obserwując mnie i od czasu do czasu patrząc w oczy.
Nienawidzę gdy to robi. Czuję się jakby mógł spojrzeć w głąb mnie. Te jego niesamowite oczy, które wyglądają jak małe czekoladki, tak hipnotyzują, że często boję się, że wyznam mu coś czego nie chcę.
- Głowa mnie strasznie boli – wysyczałam przymykając oczy z nadzieją, że ból minie oraz, że uniknę spojrzenia Liama.
- Zaraz przyniosę ci coś przeciwbólowego – już wstawał z łóżka, ale go zatrzymałam.
- Sama sobie wezmę. Aż tak źle chyba nie jest – usiadłam na łóżku i już wstawałam, gdy znów uderzył we mnie ból większy niż wcześniej i zawróciło mi się w głowie.
Zachwiałam się, a Liam mnie złapał.
- Może lepiej się połóż. Wszystko ci przyniosę.
- Dam radę – upierałam się. - Po prostu za szybko się podniosłam.
Nie powiem, to trochę dziwne. Po pierwsze z reguły pamiętam co robiłam wieczorem, a po drugie jeszcze nigdy nie bolała mnie aż tak głowa...
- Czemu jesteś aż tak uparta? Daj komuś o siebie zadbać! - upierał się. Taa, jesteśmy identyczni...
- Nie potrzebuję niczyjej pomocy! - podniosłam głos. - Ile razy mam wam powtarzać?! Nie jestem dzieckiem! Sama o siebie zadbam!
Znów ten ból, ale silniejszy... Znów zasyczałam. Nie uszło to uwadze Liama.
- Nie, nie tym razem. Masz tu siedzieć, a ja ci przyniosę jakieś proszki i bez gadania! - warknął i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.

Liam

Nie rozumiem jej. Jest tak uparta, jak nigdy. Zawsze zgadzała się na pomoc zwłaszcza ode mnie, ale teraz chce polegać tylko na sobie. Nie rozumie, że w ten sposób rani innych. Nie mam tu na myśli siebie, a wszystkich... no może siebie. Po tym co wczoraj mi powiedziała nie jestem pewien co mam myśleć. Mogła kłamać, choć mówiła mi kiedyś, że po pijaku nie jest w stanie kłamać. Sam nie wiem... Zbyt dużo tego. Postanowiłem na razie o tym nie myśleć. W końcu Paula nie jest w zbyt dobrym stanie i jako jej przyjaciel powinienem się nią zaopiekować.
Szybkim krokiem wszedłem do kuchni, wyciągnąłem tacę i zacząłem wyciągać potrzebne rzeczy. Wziąłem tabletki na kaca, przeciwbólowe, nalałem wody do szklanki i zrobiłem tosty. Wszystko poukładałem na tacy i ruszyłem z powrotem do pokoju. Kiedy do niego wszedłem, zobaczyłem, że Pauli nie ma na łóżku, a drzwi od łazienki są otwarte na oścież. Odłożyłem tacę na biurko i zajrzałem do łazienki.
- Wszystko okej? - zapytałem, gdy zobaczyłem, że dziewczyna siedzi na podłodze oparta o sedes.
- Już tak – odpowiedziała wstając z ziemi i podchodząc do umywalki. Nawet na mnie nie spojrzała...
- Przyniosłem ci tabletki i coś do przekąszenia. Chciałem ci zrobić śniadanie, ale teraz za bardzo nie wiem co jesz, no wiesz... Jesteś weganką...
- Spoko – przerwała mi. - Nie musisz się fatygować. Nie jestem głodna – rzuciła mijając mnie w drzwiach.
- Paula, musisz coś jeść – odezwałem się podchodząc do niej i siadając obok niej na łóżku.
- Już ci mówiłam, nie przejmuj się. Zjem coś na mieście... lub później... nie istotne. Teraz nie mam na nic ochoty – spojrzała mi w oczy i po chwili dodała – Nie martw się.
- Będę. Jestem twoim przyjacielem i zależy mi na tobie.
- Dziękuję ci, że się o mnie troszczysz, ale... po prostu się upiłam, tyle – wstała gwałtownie i spojrzała na mnie.
Chciałem już coś powiedzieć, ale dziewczyna złapała się jedną ręką za brzuch, a drugą zakryła usta i pobiegła do toalety. Szybko wstałem i poszedłem za nią. Nie był to za przyjemny widok, ale nie mogłem jej tak zostawić. Jedną ręką odgarniała włosy spadające jej na twarz, a drugą trzymała równowagę.
- Pomogę ci – rzuciłem i zgarnąłem jej wszystkie włosy do tyłu tak, by jej nie przeszkadzały.
Nic innego nie jestem w stanie zrobić.
- Liam, wyjdź stąd – wydusiła.
- Nie zostawię cię – upierałem się.
- Gorsze od rzygania jest to, że ty to widzisz – odpowiedziała patrząc na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Mną się nie przejmuj i tak cię nie zostawię...
Uśmiechnęła się kwaśno, odwróciła się do toalety i zwróciła resztki alkoholu... oby tylko...
Kiedy już się lepiej poczuła zostawiłem ją samą w łazience by wzięła prysznic.

Z wyciągniętymi dla niej ubraniami uchyliłem drzwi od łazienki.
- Przy... - zaciąłem się.
Dziewczyna stała owinięta ręcznikiem na środku łazienki i przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Nie zauważyła mnie, więc również się jej przyglądałem. Stała nieruchomo, jednak po chwili położyła obie ręce na brzuchu i zaczęła nimi jeździć po nim, a następnie przeniosła je na talie. W pewnym momencie jedną ręką dotknęła twarzy. Przejechała po czole w dół i zatrzymała się na ustach. Rozchyliła je delikatnie i nagle po jej policzku pociekła łza. Obiema rękoma złapała umywalkę i pochyliła się nad nią. To co widziałem było dziwne, ale nie byłem w stanie odwrócić od niej oczu. Robiła to z delikatnością i trudnym do zinterpretowania uczuciem, jednak ta samotna łza dała mi do myślenia i spowodowała, że się ocknąłem. Zapukałem do drzwi, a Paula od razu na mnie spojrzała i wytarła ręką policzek.
- Przyniosłem ci ubranie – odezwałem się wymuszając uśmiech. - Niestety nie mam damskich ciuchów, ale mam nadzieję, że...
- Nie, spoko – przerwała mi. - Dziękuję ci za wszystko – uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
Wzięła rzeczy, a ja wychodząc rzuciłem jeszcze:
- Nie ma za co – i wyszedłem.
Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim. Powinienem to wszystko przemyśleć, ale... sam nie wiem. Nie wiem co mam o tym myśleć. Wiem tylko, że Paula zachowuje się tak jakoś inaczej. Nie jest już sobą, przynajmniej w połowie. Wciąż ubóstwia robić zakupy i balangować, a dla ludzi jest miła i kochają ją za jej poczucie humoru i ogólnie za charakter. W sumie wydaje się być taka jak kiedyś, no może poza zmianą stylu i tym całym wegetarianizmem, ale wiem jedno. Na pewno jest inna w stosunku do mnie. Kiedy jesteśmy „przyjaciółmi” wydaje się być szczęśliwa w moim towarzystwie, ale często zachowuje się wrednie i nie jak ona! Wystarczy coś wspomnieć o naszej przeszłości i już jest wkurzona. Może chłopaki mają rację i to co powiedziała to prawda. Może naprawdę mnie wciąż kocha...
- Liam – głos Pauli wyrwał mnie z zamyśleń.
-Tak? - zapytałem patrząc na nią.
- Jeśli chcesz, łazienka jest już wolna.
- Dobra, dzięki – uśmiechnąłem się powoli wstając z łóżka.
- Mam do ciebie jeszcze kilka pytań, ale to może przy śniadaniu... - zaproponowała.
- Jak sobie życzysz – posłałem jej uśmiech i wszedłem do łazienki.
Zastanawiałem się co chciała wiedzieć.

Kiedy byłem już gotowy, wyszedłem z łazienki i zastałem pusty pokój. Nie wiem jakim cudem, ale doskonale wiedziałem, że tak będzie i gdzie znajdę moją zgubę. Wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni. Tak jak się tego spodziewałem, Paula stała przy kuchni i coś pichciła.
- Co robisz? - zapytałem opierając głowę na jej ramieniu i zaglądając przez ramię.
- Śniadanie. Muszę ci jakoś podziękować za pomoc.
- Niepotrzebnie się fatygowałaś, poza tym to Zayn cię tu przyprowadził.
- Zayn? O boże! Zapomniałam, że tam ze mną poszedł...
- Paula, hej. Jak się czujesz? - do kuchni wparował Zayn. - Zrobiłaś śniadanie?
- Tak, częstujcie się – odpowiedziała i usiadła przy stole.
- Cieszę się, że wszystko okej. Wczoraj wyglądałaś jakbyś dziś nie miała wstać co najmniej do południa. Ostrzeż mnie następnym razem jeśli będziesz miała zamiar tak zabalować – przysiadł się do dziewczyny.
Zrobiłem to samo.
- Mam do was pytanie... - zawahała się. - Co się wczoraj działo?
- Nie pamiętasz? - zapytałem.
Trochę spadł mi kamień z serca. Bałem się po tym co się stało wczoraj w jakimś sensie być blisko niej.
- Nic? - dodał Zayn.
- No trochę pamiętam. Przyszedłeś do mnie – pokazała na Zayna – potem poszliśmy na imprezę, piliśmy, całowaliśmy się, tańczyliśmy... - wymieniała.
- Całowaliście się? - zapytałem zaskoczony, co chyba dało wyczuć się w moim głosie, bo poczułem jakby coś stanęło mi w gardle.
- Ale tylko po to żeby zapalić – ruszył z tłumaczeniami Zayn. - To skomplikowane. Musieliśmy się dostać do łazienki by zapalić, ale ochroniarz nie chciał nas wpuścić, więc udawaliśmy, że jesteśmy parą. To nic nie znaczyło.
- Po co mu się tłumaczysz? Przecież to nie jego sprawa – wypaliła brunetka. - To ja powinnam zapytać dlaczego obudziłam się oparta na twoim ramieniu, w twoim łóżku i na dodatek w samej bieliźnie?!
- Serio? W bieliźnie? - poruszył znacząco brwiami Malik.
- To teraz to ja jestem ten zły? - zapytałem. - Po tym jak Zayn przyprowadził cię upitą w trzy dupy, zabrałem cię do swojego pokoju i chciałem cię tam zostawić, ale ty zażądałaś, że mam zostać, po czym rozebrałaś się, położyłaś na łóżku i chciałaś żebym do ciebie dołączył. Potem przytuliłaś się do mnie i zasnęłaś. Jakoś nie miałem ochoty się z tobą kłócić zwłaszcza, że byłaś pijana.
- Czyli do niczego nie doszło? - upewniła się.
- Nie – odpowiedziałem.
Teoretycznie to to nie było kłamstwo. Do niczego nie doszło, ale było blisko... Jednak może lepiej na razie przemilczeć...
- Nic nie pamiętam – zasmuciła się. - Przepraszam. Sama nie wiem co sobie pomyślałam...
- Uważasz, że wykorzystałbym cię? Może i się zmieniłem, ale na pewno nie w takiego bydlaka. Widać, że ty jednak zmieniłaś się na gorsze...
- Więc uważasz, że jestem teraz zła? Nie doszłoby do tego gdybyś mnie nie zdradził! - krzyknęła.
- Czyli to przeze mnie ćpasz, tak? - podniosłem głos, a ją zatkało.
- Co?! - zapytał mulat.
- Skąd wiesz? - zapytała ewidentnie przerażona.
- Powiedziałaś mi o tym wczoraj – odpowiedziałem.
- To prawda? Bierzesz? - wciąż nie mógł w to uwierzyć nasz towarzysz.
- Moja reakcja była podobna – uśmiechnąłem się krzywo. - Dlaczego niszczysz sobie życie? Alex wie?
- Nie musi wiedzieć – zaśmiała się histerycznie. - Nikt nie musi wiedzieć... Wy nie powinniście wiedzieć...
- Ej, uspokój się – pogłaskałem ją po ręce. - Nikomu nie powiem jeśli z tym skończysz... Może potrzebna ci jakaś pomoc specjalisty?
- Nie! - zaprzeczyła. - Nie jestem uzależniona! To tylko tak o w ramach rozluźnienia się.
- Nigdy nie potrzebowałaś nic na rozluźnienie.
- Liam, sytuacja się zmieniła i... ja też. Nie potrafię być taka jak kiedyś... Pogubiłam się...
- To nie prawda. Możesz być taka jaka byłaś. Potrzebujesz tylko pomocy. Może powrót do tego co było kiedyś, pomoże ci...
- Nawet w takich chwilach chcesz żebym do ciebie wróciła?! To niedorzeczne!
- Czy ja powiedziałem, że chcę znów z tobą być?! Nie! Mam dziewczynę i jak na razie nie zamierzam jej zmieniać.
Nie chciałem tego mówić, ale musiałem. Paula przegina. Myśli, że poza nią nie ma życia, a tak nie jest i udowodnię jej to.
- W dzisiejszym wywiadzie ogłoszę nasze rozstanie – rzuciłem stanowczo i udałem się do swojego pokoju.

Paula

Niepewnie podeszłam do drzwi od pokoju Liama i delikatnie zapukałam.
- Proszę! - usłyszałam zza drzwi.
Uchyliłam drzwi i weszłam do pokoju.
- Liam, chciałam cię przeprosić. Nie powinnam była tak sugerować – odezwałam się i już chciałam wychodzić z pokoju, ale chłopak złapał mnie za rękę i zamknął drzwi.
- Ja też powinienem cię przeprosić. Mogłem to inaczej ująć lub po prostu odpowiedzieć, że nie to miałem na myśli, zamiast się wściekać. Przepraszam...
- Nie, to moja wina. Jestem taka głupia! Wszystko niszczę – po moim policzku pociekły łzy.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Nie mów tak. To nie prawda. Jesteś cudowna i niczego nie niszczysz – odsunął mnie od siebie na wyciągnięcie rąk i otarł łzy z moich policzków.
- Ależ niszczę! Nawet nie jestem w stanie się z tobą przyjaźnić – znów się rozpłakałam.
Wbrew pozorom chciałabym mu wybaczyć, ale boję się, że jeśli wcześniej nie staniemy się przyjaciółmi, to on będzie chciał do mnie wrócić, a ja... boję się...
- To trudne, ale nie ze względu na ciebie, a na naszą przeszłość. Dużo razem przeszliśmy i trudno o tym zapomnieć.
- Tu nie chodzi o to! To ja jestem temu winna. Nie potrafię ci wybaczyć. Chcę tego, ale nie mogę, boję się...
- Nie masz czego. Nie zrobię nic czego nie będziesz chciała zrobić...
- Teraz tak mówisz... zresztą nie ważne. To ja muszę zdecydować, sama. Cieszę się, że w końcu powiesz światu, że nic nas już nie łączy, bo mam już dosyć tych wszystkich hejtów i pytań dlaczego cię zdradzam i czy między nami wszystko okej.
- Hejtują cię? Dlaczego? - zapytał zaskoczony.
- Nie wszyscy mnie polubili, a teraz kiedy widują mnie i ciebie z kimś innym to nawet fani naszego związku mnie hejtują za zdradę. Albo jak byłam w Polsce miałam chyba z milo pytań dlaczego wyjechałam, jak tam nasz związek i czy mamy plany na przyszłość itd. Wiesz, na tamten moment to nie było miłe.
- Czemu nic nie mówiłaś? Załatwiłbym to...
- Jak? Powiedziałbyś im, że mają do mnie nie pisać? To jeszcze bardziej by je podkusiło. W ten sposób dałbyś im do zrozumienia, że mamy coś do ukrycia.
- Paula, siedzę w tym dłużej niż ty i wiem jak pozbyć się natrętnych fanów.
- Serio? To czemu Zayn lub Niall wciąż dostają hejty? Albo Larry? Jakoś z tą plotką nie możecie sobie poradzić. Liam, moja mama była modelką, znaną. Teraz jest projektantką. Myślisz, że nie miała styczności z hejtami? A hmmm, jak ona to i ja, nie?
- To co innego...
- Nie, to to samo. Nie jesteście w stanie poradzić sobie ze zwykłą plotą, a dalibyście radę z fanami? Nie sądzę.
- Dla ciebie zrobiłbym wszystko. Doskonale wiesz jak bardzo cię kochałem i naprawdę byłbym w stanie jakoś temu zaradzić. Mogłaś powiedzieć...
- Gdybyś mnie nie zdradził to może i bym nie dostawała tych hejtów i pytań dlaczego jesteś taki przybity.
- Musisz mi to wypominać? Dla mnie też nie jest to miłe wspomnienie.
- Niby dlaczego? Danielle się nie postarała?
- Nie, dlatego, że straciłem ciebie! - wrzasnął. - Czemu to do ciebie nie dociera? Nie chciałem cię zdradzić! Byłaś najważniejszą osobą w moim życiu i żałuję, że cię straciłem.
- Tak to, nie poznałbyś Aurore... - rzuciłam nieśmiało.
- I co z tego skoro miałbym ciebie? Byłem w stanie porzucić wszystko by być z tobą...
- Ale wolałeś uwierzyć plotkom i mnie zdradzić, faktycznie coś poświęciłeś – naszą miłość – rzuciłam wściekła i wyszłam z jego pokoju.
Miałam go dosyć. W drodze do wyjścia wpadłam na całe towarzystwo.
- Paula? Co tu robisz? - zapytała Martyna.
- Dlaczego jesteś w ciuchach Liama? - zapytał Harry.
- Liam lub Zayn wam wszystko wyjaśnią – rzuciłam i zaczęłam się ubierać.
- Paula zaczekaj! - usłyszałam głos Liama najwyraźniej stojącego na schodach.
- Nie mam zamiaru! - wrzasnęłam i gdy już miałam wychodzić zwróciłam się do przyjaciół. - Przyślijcie mi moje rzeczy albo przynieście mi do szkoły, bez różnicy – rzuciłam i z trzaśnięciem zamknęłam drzwi.
- Paula, proszę! - usłyszałam głos Liama za sobą.
- Nie! Mam cię dość! - wrzasnęłam i czym prędzej ruszyłam w stronę domu.
Wsiadłam do taksówki, wystukałam wiadomość do Liama, która brzmiała: „Możesz to wykorzystać jako scenkę naszego zerwania. Rób jak chcesz. Chcę mieć to już z głowy” i wyłączyłam telefon by nikt do mnie nie dzwonił. Chciałam teraz zostać sama. Jutro i tak będę musiała się z nimi zmierzyć... no i jest jeszcze Liam. Mamy jutro towarzyski turniej kosza, w którym niestety muszę brać udział... on też tam będzie...

Liam

- Liam, słyszeliśmy, że miałeś dziś małą kłótnie z Paulą. Czy to coś poważnego? - dopytywał dziennikarz.
Jeszcze nie powiedziałem tego co miałem. Ale jak widać nadszedł już odpowiedni czas.
- Nie, to nic poważnego – odpowiedział Zayn. - Na pewno się pogodzą.
- Czyli fani nie muszą się martwić o naszych gołąbków? - zapytał prowadzący.
- Tak naprawdę, to nie jesteśmy już razem – odpowiedziałem.
- Jak to? To chyba nie przez błahą kłótnie?
- Nie, skądże. Rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu, ale mimo to jesteśmy przyjaciółmi.
- A ta kłótnia? - drążył.
- Przyjaciołom też zdarzają się kłótnie – pomógł mi Lou. - Nawet my się czasami kłócimy, to normalne.
- To bardzo ciekawe i zaraz do tego wrócimy, ale Liam, powiedz nam dlaczego dopiero teraz powiedziałeś, że zerwaliście i czy to dlatego Paula wyjechała miesiąc temu do Polski? Co było powodem waszego rozstania?
- To sprawa prywatna – uciąłem krótko. - A co do wyjazdu, Paula chciała odpocząć od całego zamieszania i spotkać się z rodziną. Postanowiliśmy też przestać się spotykać przez jakiś czas by było nam łatwiej pogodzić z zerwaniem.
- Dlaczego wcześniej nic o tym nie wspomnieliście?
- To skomplikowane. Kiedy Paula wyjechała nasz kontakt się urwał, a ja nie chciałem robić nic bez jej zgody, dlatego postanowiłem poczekać. Dzisiaj ustaliliśmy, że czas to ogłosić.
- Dlaczego?
- Paula dostawała wiele niemiłych wiadomości od naszych fanek, a niektóre choć były pisane z dobrą myślą, raniły ją. Nie mogłem na to pozwolić, więc... Tak jakoś wyszło.
- A kim jest ten chłopak, który całuje się z Paulą? - zapytał pokazując ekran, na którym było zdjęcie Pauli i Alexa.
- To jej prywatna sprawa... - zawahałem się.
- To jej chłopak – odpowiedział Zayn, a ja spojrzałem na niego krukiem. - No co? Nie mówiła, że to tajemnica, poza tym jednym z powodów dlaczego mieliście ogłosić wasze rozstanie był ich związek.
- Masz rację – rzuciłem do mulata. - To jej chłopak – potwierdziłem.
- Widać ty też nie próżnujesz. Kim jest ta dziewczyna? - zapytał dziennikarz pokazując tym razem moje zdjęcie i Aurore.
- Zostawię to bez komentarza – odpowiedziałem i dałem tym samym chłopakom do zrozumienia, że już nic więcej nie powiem, więc zaczęli dręczyć prezentera tak by nie zwrócił na mnie uwagi.
Po skończonym wywiadzie wróciliśmy do domu i wszedłem na Twittera. Wszyscy fani zadawali mi i również Pauli dlaczego zerwaliśmy i do słowie wszędzie były informacje jak i domysły dotyczące naszego rozstania. Miałem dosyć oglądania tego wszystkiego, więc zamknąłem komputer i poszedłem spać.



Hej :D
Jestem pewna, że tego się nie spodziewaliście. Niestety muszę was potrzymać jeszcze trochę w niecierpliwości i jeśli dobrze myślę, to niedługo zacznie się coś dziać :)
Sami zobaczycie.
Więc, dziękuję za komentarze i odwiedziny. Ostatnio zapomniałam o tym wspomnieć, więc mamy ponad 10 000 wyświetleń :D Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i dumna! Naprawdę, dziękuję, że czytacie moje bazgroły i, że się wam podobają.
A teraz przejdźmy do rzeczy.
Przepraszam za błędy i bezsensowne wypowiedzi lub coś. Jakoś nie miałam pomysłu na ten rozdział, ale nie mogłam go też zmienić. Z następnym powinno być już lepiej :D
Kolejny rozdział za tydzień... (może w sobotę) jeśli będzie +10 komentarzy :*
Kontakt pozostaje bez zmian :)

PS. Co do kolejnego blogu:
Chciałam zamieścić ankietę byście wybrali najlepszą opcję, ale coś się kiepści i ankiety nie liczą głosów. Dlatego przeanalizowałam swoje pomysły i wybrałam najlepszą opcje (tą, którą miałam całą zaplanowaną). Na razie wam nie zdradzę, która to opcja :D Musicie na to poczekać, ale wciąż możecie pisać w komentarzach, którą opcje wolicie. Może zmienię zdanie...

Propozycje:
  1. Blog o Zaynie (z dziewczyną, pikantny i trochę wulgarny)
  2. Blog o Liamie ( z dziewczyną – siostrą jednego z 1D, łagodny, podobny do tego)
  3. Kontynuacja tego bloga ( historia Pauli i Liama, gdyby nie zdrada)
  4. Bromance: Lilo (dramat), Ziam (pikantny, +18), Lirry (zboczony, +18), Niam (słodki)

Trochę się rozpisałam... Więc podsumowując: Zapraszam do komentowania i dziękuję, że to czytacie.
Ja też was KOCHAM buziaki xxx

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 36


Zayn

Na reszcie sobota! Boże, mam dosyć tej całej szkoły. No ile można się uczyć? Przecież to nudne. Współczuję tym ludziom, którzy muszą uczyć się przez kilka lat. Niby kiedyś też chodziłem do szkoły, ale to było dawno temu. Plus nie zawsze do niej trafiałem. Teraz niestety nie mogę chodzić na wagary, bo Paul by się dowiedział i miałbym przesrane. Rodzice to przy nim pestka. Przecież on może kazać Andiemu lub Prestonowi za mną łazić lub obstawić wszystkie drzwi ochroną, albo co gorsza zabronić mi wychodzić na imprezy! To byłoby straszne! W sumie to mam dziewczynę i nie powinienem tak balangować, ale ona mnie doskonale zna i pozwala mi się trochę zabawić, oczywiście bez przegięć. Dlatego też muszę być grzeczny i nie podpaść ani Carol, ani Paulowi.
Z tego też powodu dopóki nie dostanę szlabanu muszę się wyszaleć. Poszedłbym na imprezkę lub coś, ale nie ma z kim. Martyna nie lubi za bardzo szaleć na dyskotekach, bo przypominają jej się dawne balangi, a skoro ona nie idzie to Harry też nie pójdzie, bo pewnie gdzieś się z nią umówi. Na Nialla nie ma co liczyć, bo z nim poszłaby Julka, a jej nie wolno pić, chociaż to dość delikatna sprawa, gdyż, że tak powiem Paula ma na nią wyjebane. Louis pewnie też wychodzi gdzieś z Eleanor, Carol jest daleko, a Liam z tą swoją pomponiarą. Czyli dupa. Sam nie pójdę. Jest po południu, a ja jak ta ciota siedzę w domu i się nudzę. Jedynym wyjściem jest chyba walnąć się na wyro i zdrzemnąć. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Udałem się do swojego pokoiki i rzuciłem na łóżko. Myślałem, że może to zaradzi mojej nudzie, ale jednak się pomyliłem. postanowiłem zaryzykować. Wyciągnąłem swojego iPhone'a z kieszeni spodni i wybrałem numer Pauli. Po 2 sygnałach odebrała komórkę.
- Hej Zayn. coś się stało? - jak zwykle się o nas martwi.
- Hej, nie, nic się nie stało.
- To po co dzwonisz? - zapytała.
- Muszę mieć jakiś powód by dzwonić?
- Nie, ale z reguły dzwonicie do mnie gdy czegoś chcecie lub coś się stało...
- Ale ja jestem inny. co porabiasz?
- Siedzę na łóżku i myślę, a ty?
- Też siedzę na łóżku, tyle, że swoim i zamiast myśleć, nudzę się.
- To może wpadnij do mnie to posiedzimy razem i razem się ponudzimy lub porozmyślamy.
- Świetny pomysł – uśmiechnąłem się sam do siebie. - Zaraz u ciebie będę.
- Czekam – odpowiedziała i się rozłączyła.
Od razu wygramoliłem się z łóżka i udałem do szafy by się wystroić. Kiedy już wybrałem idealne ciuchy, poszedłem do łazienki wziąć szybki. Wykąpany, ubrany wziąłem się za układanie włosów i już po chwili byłem gotowy do wyjścia.

Liam
 
Miło jest wrócić do domu po całym dniu łażenia. Z Aurore jest bardzo przyjemnie, ale to nie to samo. Nawet nie mogliśmy pokazać się w publicznym miejscu, bo od razu na nas napadali i zadawali milion pytań. Naprawdę nie chciałem jeszcze im mówić jak to teraz jest w moim życiu. Wiem, że nie będziemy już z Paulą razem, ale... jakoś tak nie mogę. To zbyt trudne... Może wolę żyć złudzeniem niż prawdą. Moje rozmyślenia przerwał Zayn pałętający się po korytarzu.
- Gdzie idziesz? - zapytałem kumpla.
- O Liam. Nie wiedziałem, że już wróciłeś – odezwał się zaskoczony moim widokiem.

Zayn

To trochę niezręczna sytuacja. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie w domu, a zwłaszcza Liam. Nie mam ochoty mówić mu o swoich planach...
- Przed chwilą wróciłem i widzę, że się gdzieś wybierasz. Jest ktoś jeszcze?
- Nie, nikogo nie ma. Pewnie niedługo wrócą. Jak tam z Aurore? - zagadnąłem.
- Całkiem przyjemnie, jak poprzednio – uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie udawaj skromnego. Ile dzieli was od wyprawy do łóżka?
- Jesteś idiotą – zaśmiał się – Dokąd idziesz?
- Yyy... gdzieś – odpowiedziałem. Nie chciałem żeby wiedział, że idę spotkać się z Paulą.
- A można wiedzieć z kim idziesz? - dopytywał się.
- Nie twój interes – burknąłem.
- Przecież możesz mi powiedzieć, że umówiłeś się z Paulą. Myślisz, że bym się do dowiedział?
- Skąd wiesz, że z nią się spotykam? - zapytałem zaskoczony. On jest Edziem? Też umie czytać w myślach? To mnie przeraża. Tak samo jak wiadomość o tym iż wiem kim jest Edward Cullen i jakie ma zdolności. A niech cię Lou!
- Po pierwsze inaczej byś mi powiedział, a po drugie Carol jest daleko stąd, a reszty nie ma, więc ona jest jedynym wyjściem.
- Mam dużo znajomych!
- Zayn. Znam cię i swoje wiem – skwitował i udał się do salonu.
Wypuściłem głośno powietrze i czym prędzej wyszedłem z domu. Aby się uspokoić wyciągnąłem paczkę fajek z tylnej kieszeni spodni i odpaliłem jednego papierosa. Dym delikatnie drażnił moje gardło, co mnie uspokoiło. Wiele osób powtarza mi żebym rzucił palenie, ale to wcale nie jest takie proste. Wiem, że przez palenie mogę stracić głos i będę musiał odejść z zespołu, ale ta informacja wcale mi nie pomaga, a jeszcze bardziej przeszkadza. Dlatego też staram się ograniczyć palenie i może kiedyś uda mi się je całkowicie rzucić.

Po kilku minutach znalazłem się pod odpowiednim budynkiem. Przeszedłem przez recepcję i udałem się windą na odpowiednie piętro i zapukałem do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich Paule.
- Hej – uśmiechnąłem się.
- Cześć, wchodź – przepuściła mnie w progu. Posłusznie wszedłem.
- Mówiąc, że zaraz będziesz, nie sądziłam, że minie godzina – rzuciła siadając w salonie.
- Przepraszam cię. Musiałem się ogarnąć. Nawet nie wiesz jaki byłem przerażony jak zobaczyłem się w lustrze – usiadłem obok niej.
- Nie przesadzaj. Nie mogło być aż tak źle. Jesteś przystojny i w żaden sposób nie da się tego zmienić.
- Wiem, że jestem przystojny, ale moja fryzura to była katastrofa.
- Uwierz, każda twoja fanka chciałaby cię zobaczyć bez różnicy czy byłbyś w worku czy superowskich ciuchach. I tak każda dostałaby orgazmu na sam twój widok.
- Też tak masz? - poruszyłem znacząco brwiami.
- Po pierwsze nie jestem twoją fanką, a po drugie powiedziałam to z grzeczności.
- Ej. Jak śmiesz? Jestem takim ciachem, że laski padają mi do stóp.

- Jesteś również zakochanym w sobie dupkiem.
- No, tu to przesadziłaś – to już było przegięcie. Za karę rzuciłem się na nią z łaskotkami.
- Przestań – prosiła przez śmiech. - Żartowałam... Jesteś... bożyszczem... nastolatek... i wspaniałym... zakochanym w sobie... człowiekiem... Proszę...
- Niech ci będzie – mruknąłem i przestałem ją gilgotać.
- Jesteś brutalny! Jakby twoje fanki cię takim zobaczyły to by się załamały.
- Wątpię w to. Mój urok by je oczarował.
- Serio, skromny jesteś aż nadto...
- Wiem – wyszczerzyłem się. - Może powiesz co tam u ciebie?
- Jak zawsze.
- A jak tam twoje wczorajsze spotkanie z tatą? Liam nie chciał nam nic powiedzieć...
- Jako tako. Nie chcę o tym gadać – spoważniała. Ewidentnie coś się musiało stać.
- A co z Liamem? Dogadaliście się?
- Tak, jest ok. Jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedziała niepewnie.
- Przyjaciółmi? To dlaczego dziś spał u ciebie? - w necie aż od tego huczało.
Wszędzie były fotki jak Paula całuje się z Alexem, jak Liam całuje się z Aurore i na koniec jak idą przytuleni do mieszkania Pauli i jak Liam z rana wymyka się z jej domu.
- Co masz na myśli?
- To, że wyszliście razem do twojego ojca, a Liam wrócił dopiero rano. To nie jest normalne.
- No dobra. Tak, nocował tu, ale do niczego nie doszło i nie dojdzie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- To dlaczego tu nocował?
- Bo go o to poprosiłam! Nie chciałam zostać sama. Było mi smutno, a on mnie doskonale rozumie – zasmuciła się.
- Przepraszam... Powinienem był wiedzieć, że gdyby coś było na rzeczy to byś mi powiedziała.
- To prawda. Poza tym mam chłopaka.
- Słyszałem. To tak na poważnie?

- Zayn, o co ci chodzi? Przyszedłeś tutaj by mnie o wszystko wypytać?
- Nie. Nudziłem się. Wszyscy gdzieś wybyli, a ja zostałem sam.
- Biedaku. Co powiesz na kilka drinków? - uśmiechnęła się cwaniacko. Ewidentnie coś knuła.
- Czemu by nie.
- To poczekaj tu, a ja pójdę się przebrać – uśmiechnęła się i już wychodziła, gdy ją zatrzymałem.
- Po co się przebierasz?
- Bo idziemy na imprezkę. Alkoholu niestety nie mam w domu, bo Liam wszystko skonfiskował. Długa historia.
- Okej – rzuciłem, a dziewczyna poleciała do swojego pokoju.
Serio, wolałem nie wnikać co tam się działo i dlaczego Liam zabrał jej alkohol. Nie musiałem długo czekać na Paule. Przyznam, że gdy ją zobaczyłem byłem trochę zaskoczony. Po pierwsze wyszykowała się dość szybko – jak na nią – a po drugie wyglądała niesamowicie. Rozpuściła włosy, które nie przypominały jej zwyczajowych loków, czy fal, tylko były wytapirowane i lekko postawione. Była delikatnie umalowana z wyraźnie podkreślonymi oczami. Miała na sobie koszulę w czerwonoczarną koszulę bez rękawów, krótkie jeansowe spodenki, czarne, podarte leginsy, jeansową kamizelkę i czarne botki na wysokim obcasie. To zdecydowanie nie jest jej dawny styl, ale odkąd wróciła z Polski właśnie tak się ubiera... no może łagodniej jeśli chodzi o szkołę.
- Nie przesadziłaś? - zapytałem lekko zaskoczony.
- Co, nie podoba ci się? Trochę się zmieniłam – odpowiedziała.
- Nie no, wyglądasz super, tyle, że będzie ci zimno.
- Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę – odpowiedziała chłodno po czym podeszła do mnie, złapała za rękę i pociągnęła w stronę drzwi. - Idziemy?
- Jasne – uśmiechnąłem się i posłusznie za nią poszedłem.
Kiedy znaleźliśmy się przed klubem zostaliśmy wpuszczeni w pierwszej kolejności.
- Chyba dobrze jest być gwiazdą nie? Wszędzie cię wpuszczają – uśmiechnęła się podchodząc do baru.
- Nie bądź taka skromna. Wpuścił nas ze względu na ciebie. W końcu jesteś byłą dziewczyną Liama Payne'a. Wszyscy cię znają. Ale tak. Fajnie jest być sławnym.
- Na pewno lepiej niż bycie sławnym tak jak jestem ja – upiła łyka swojego drinka, a ja poszedłem w jej ślady.
Przyznam, że było całkiem fajnie. Wypiliśmy kilka drinków i potańczyliśmy trochę. Naprawdę świetnie się z nią bawię. Liam nie wie co stracił, chociaż gdyby nie to co zrobił, możliwe, że Paula byłaby taka jak dawniej, a nie taka jak teraz. Taka zbuntowana...
- Mam ochotę zapalić – mruknąłem do dziewczyny.
- Wiesz, ja też. Chodź zapalimy – uśmiechnęła się.
- Tu nie można palić – zauważyłem.
- Taki z ciebie bad boy? Znam miejsce gdzie można – uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękę w stronę łazienek.
- Jak wejdziemy tam razem to będzie to trochę podejrzane – zauważyłem.
- Zaufaj mi – uśmiechnęła się cwaniacko i podeszła do drzwi.
- Męska toaleta jest tam – odezwał się jeden z ochroniarzy.
- To mój chłopak. Chcieliśmy przez chwilę zostać sami – uśmiechnęła się do niego brunetka.
Facet spojrzał na nią niezbyt przekonany. Paula przysunęła się do mnie bliżej i położyła moją rękę na jej tyłku.
- Zayn, skarbie, poczekaj. Ten miły pan nie chce nas przepuścić – walnęła mnie z łokcia w bok bym zadziałał.
- Nie mogę – rzuciłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
- No dobra, idźcie – rzucił facet, a Paula nie przerywając pocałunku pchnęła mnie na drzwi i weszliśmy do ubikacji.
Kiedy zostaliśmy sami oderwała się ode mnie.
- I tak to się robi – wyszczerzyła się.
- Wiesz, że mogłem mu coś nagadać, jestem gwiazdą, na pewno by nas wpuścił i bez tego.
- Nie sądzę. Ten ochroniarz jest bezwzględny. W końcu byłam tu kilka razy z Alexem. Powinien mnie pamiętać.
- Za każdym razem z nim tak wchodziłaś? - zapytałem odpalając fajkę.
- Z reguły. Najpierw było to trochę dziwne, bo wiedziałam, że mnie kocha, a ja nie odwzajemniałam jego uczuć, ale teraz odkąd jesteśmy razem przychodzi nam to bez problemu. Nawet sam inicjuje takie zbliżenia.
- Nie chcę znać szczegółów. Nie będzie zły jak się dowie co się przed chwilą stało?
- Nie. Wie, że innego wyjścia nie ma, a poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi, więc nie ma się o co martwić, zwłaszcza, że masz dziewczynę.
- Liam chyba nie będzie zadowolony jak się o tym dowie – wymsknęło mi się.
- A co on ma do tego? Nie jesteśmy razem. Poza tym gdyby był tu ze mną musiałabym go pocałować, bo sama bym nie przyszła. Wiesz, sprawdziliby po jakimś czasie dlaczego nie wychodzę, a tak to luz – zaciągnęła się dymem.
- Serio? Sprawdzałaś to?
- Ja nie, ale taki jeden facet tak. No wiesz kiedy przyszłam tu sama to tańczyłam z takim jednym kolesiem i jak mieliśmy ochotę zapalić to pokazał mi jak to działa.
- Lizałaś się z obcym facetem?! - zapytałem zaskoczony.
- Nie obcym. Poznaliśmy się i jest całkiem fajny, ale nie w moim typie.
- Poznaliście się tańcząc? W ciągu jednego wieczora?
- To nie tak. Znamy się od dłuższego czasu. Poza tym to nie twoja sprawa. Za jakieś – spojrzała na zegarek w telefonie – 10 minut powinien być przy barze.
- To ty się z nim kumplujesz? - zapytałem zaskoczony.
- No jasne – dopaliła papierosa i spuściła w klozecie. - Teraz musimy trochę podrasować nasz wygląd – podeszła do mnie i rozpięła moją koszulę i kilka swoich guzików.
- Co ty robisz? - zapytałem zaskoczony nie pierwszy już dzisiaj raz.
- Musimy wyglądać realnie. Pamiętaj. Wychodząc z kibla masz zapinać koszulę i wyglądać na zadowolonego, a no i patrz na mój tyłek – pociągnęła mnie w stronę drzwi i już po chwili wychodziliśmy z pomieszczenia.
Zacząłem zapinać swoją koszulę i tak jak Paula powiedziała, patrzyłem na nią pożądliwie.
- Kochanieńka, zapnij koszulę, bo zaraz wszyscy będą wiedzieli co tu się działo, a on na pewno tego nie chce – odezwał się goryl do Pauli.
- Dzięki za radę – uśmiechnęła się kusząco, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę baru.
- To on wie kim ja jestem? - zapytałem zaskoczony poprawiając włosy.
- Zayn. Jesteś sławny, a to jest zamknięty klub. Wszyscy wiedzą kim jesteś. Masz farta, że nie wpuszczają tu paparazzi, bo już bylibyśmy na pierwszych stronach gazet, dlatego tyle tu ochrony.
- Niezła jesteś – uśmiechnąłem się do niej.
- Tak, wiem.
- Skromność to podstawa – zakpiłem.
- Nauczyłam się tego od ciebie, mistrzu – zaśmiała się i wzięła za picie kolejnego drinka.
- Przepraszam – odezwał się do dziewczyny barman. - Ten pan, o tam, stawia pani tego drinka i kazał przekazać, że wie pani kim on jest i na pewno go przyjmie – pokazał na jakiegoś gościa, który patrzył w naszym kierunku.
- Dziękuję – uśmiechnęła się promiennie. - I poproszę jeszcze 2 kolejki.
- Oczywiście – odpowiedział uśmiechem i nalał nam po kieliszku.
- Zawsze przyjmujesz drinki od nieznajomych? - zapytałem. Ona mnie naprawdę dziś zaskakuje.
- Od jakich nieznajomych? To Max, mówiłam ci o nim – puściła buziaka w stronę tego faceta i zaczęła sączyć drinka od niego. - Mam do ciebie jedną prośbę. Pozwól mi się upić, potrzebuję tego.
- Tylko ten jeden raz, ale bez przegięć.
Uśmiechnęła się i duszkiem wypiła drinka od Maxa, potem kieliszka, a potem kolejne i kolejne drinki...

Liam
Jest 3 w nocy, a ja nie mogę spać. Sam nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, że Zayn wciąż nie wraca? Jak Paul się dowie, że balował całą noc, to nie będzie zadowolony. Chociaż jest dorosły. Nie muszę się o niego martwić. Nagrabił sobie, to niech płaci, jednak to nic nie daje. Postanowiłem się wyluzować. Niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Wyciągnąłem szklankę z szafki i udałem się do barku. Nalałem sobie Jacka Danielsa i kiedy już miałem wyjść z kuchni usłyszałem jakiś hałas w korytarzu. Uznałem, że to pewnie Zayn wraca z imprezy, więc wyszedłem na korytarz by zobaczyć, czy czasem nie jest mu potrzebna pomoc. To co zastałem w holu było dla mnie szokiem. Przy drzwiach, oparci o ścianę stali Paula i Zayn, a raczej to Zayn stał, bo Paula wieszałan się na nim nie mogąc prosto stanąć. Idąc tak kawałem obijali się o wszystkie ściany.
- Co jej się stało? - zapytałem jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Pomóż mi ją zabrać do salonu – rzucił Zayn.
Odstawiłem szklankę na szafkę i podszedłem do Pauli łapiąc ją z drugiej strony i z pomocą Zayna posadziliśmy ją na sofie.
- Co się jej stało? - powtórzyłem pytanie do kumpla.
- Trochę przesadziła – zmieszał się.
- Trochę?! Przecież ona wygląda okropnie! Jak mogłeś do tego dopuścić?
- Jakoś tak wyszło. Nie piła zbyt dużo – bronił się.
- W ogóle skąd wzięliście alkohol i po jakie licho ją tu przytaskałeś. Mogliście zostać u niej.
- Byliśmy na dyskotece i kiedy ubłagałem ją żebyśmy już wrócili, chciałem zabrać ją do domu, ale bałem się ją zostawić samą, więc wziąłem ją tu przywiozłem.
- Dobrze zrobiłeś – rzuciłem rozdrażniony.
Widać po Zaynie, że jest trochę pijany. Nie chciałem się z nim kłócić w takim stanie.
- Idź się połóż, a ja się nią zajmę.
- Dziękuję ci stary, kiedyś ci się odwdzięczę – uśmiechnął się i udał się do swojego pokoju.
- Paula, słyszysz mnie? Zabiorę cię do siebie. Dasz radę sama iść, czy mam cię zanieść – zapytałem dziewczynę, klękając przed nią.
- Dam radę – odezwała się. - Tylko ja nie chcę jeszcze spać. Chcę się napić...
- Wystarczająco już na dziś wypiłaś – pomogłem jej wstać i objąłem ją w tali, by nie upadła. - Pomogę ci iść, dobrze?
- Dobrze – mruknęła i powoli ruszyliśmy w stronę korytarza.
Mieliśmy szczęście, bo poza nami i zapewne śpiącym już Zaynem nikogo nie ma w domu, dlatego obijanie się o ściany nikogo nie obudzi. Zayn ma tak mocny sen, że nic nie jest w stanie go obudzić, zwłaszcza gdy jest pijany.
- Poczekaj – odezwała się Paula i stanęła prosto na nogach.
Zdjęła kamizelkę, którą miała na sobie i chwyciła moją szklankę.
- Mówiłem ci, że masz nie pić – upomniałem ją, jednak nie dała sobie odebrać szklanki.
- Inaczej nie pójdę – upierała się.
- Niech ci będzie – przytaknąłem jej. - Uparta jak zawsze – mruknąłem sam do siebie biorąc od niej kamizelkę i pomagając jej wejść po schodach.
Kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju, Paula odstawiła pustą szklankę na szafkę przy łóżku po czym na nim usiadła.
- Będziesz spała tutaj, a ja prześpię się w gościnnym – odezwałem się stojąc przed nią.
- Nie. Śpij ze mną – upierała się. Naprawdę nie byłem w stanie jej odmówić.
- Dobrze, a teraz poczekaj tu, a ja znajdę ci coś do założenia i pójdę po wodę, okej? - zapytałem.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Poszedłem na dół do kuchni i nalałem jej wody do szklanki. Kiedy wszedłem do pokoju paliła się tylko jedna lampka, a Pauli nie było. Uznałem, że pewnie jest w łazience, więc zacząłem szukać czegoś odpowiedniego w szafie. Wyciągnąłem jej ulubioną bordową koszulkę i moje koszykarki. Kiedy się odwróciłem normalnie mnie zamurowało. Przede mną stała Paula w samej bieliźnie. Patrzyłem na nią i wprost nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Nikt nie zdaje sobie sprawy co w tej chwili czuję. Dziewczyna podeszła do mnie, chwyciła ciuchy, które dla niej wziąłem i rzuciła gdzieś w kąt. Dotknęła palcem wskazującym moich ust po czym zjechała ręką po moim torsie zatrzymując się na krańcu koszulki, którą na sobie miałem.
- Lepiej ci bez koszulki – odezwała się i zwinnym ruchem ściągnęła ją ze mnie.
Nie stawiałem jej żadnych oporów, gdyż bardzo tego pragnąłem i byłem ciekaw co zrobi dalej, ale z drugiej strony miałem wyrzuty sumienia. Ta dziewczyna ma nade mną niesamowitą władzę. Jednym dotykiem potrafi mnie zaczarować i nikt nie jest w stanie temu zaradzić.
Kiedy pozbyła się mojej koszulki, zaczęła mnie prowadzić tyłem w stronę łóżka. Kiedy natrafiliśmy na opór, dziewczyna popchnęła mnie i wylądowałem na łóżku. Aby mieć na nią lepszy widok, podparłem się na łokciach i podziwiałem ją czekając na kolejny ruch. Usiadła na mnie okrakiem i pchnięciem zmusiła do całkowitego położenia się. Po chwili zaczęła jeździć rękoma po moim torsie i ramionach i nim się spostrzegłem złączyła nasze usta w pocałunku. Tak bardzo tego pragnąłem, że odrzuciłem podpowiedzi sumienia i zatraciłem się w pocałunku. Dziewczyna z każdą chwilą stawała się coraz namiętniejsza, co bardzo mi się podobało. Oderwała się ode mnie na chwilę i chwyciła moje ręce. Zdezorientowany patrzyłem na nią i czekałem na ciąg dalszy. Dziewczyna położyła moje dłonie na swoich pośladkach i musnęła moje usta.
- Śmiało, pozwalam ci – przygryzła moją wargę i ponownie złączyła nasze usta w pocałunek.
Dzięki jej zgodzie zacząłem działać. Wiedziałem, że mogę zrobić wszystko. Z początku bałem się, że każdy mój ruch może ją spłoszyć, a zdecydowanie nie chciałem tego kończyć. Było mi zbyt dobrze i zbyt długo na to czekałem. Zacisnąłem swoje dłonie na jej pośladkach, na co zareagowała uśmiechem. W pewnym momencie nie przerywając pocałunków zaczęła ruszać biodrami ocierając się o moją męskość. To było tak niesamowite uczucie, że aż zacząłem cicho pojękiwać i posapywać. Brunetka nie przerwała ani na chwilę swoich poczynań. Moje sumienie toczyło zaciętą walkę z pragnieniem, tak jak nasze języki.
Po chwili Paula przeszła z pocałunkami na szyję, a potem na tors. Składała na nim milion małych pocałunków i zjeżdżała rękoma w stronę spodni, które miałem na sobie. Kiedy jej dłonie dotarły na miejsce, poczułem, że jej usta również się tam zbliżają. W tym momencie moje sumienie wygrało. Chwyciłem Paule za nadgarstki i zmusiłem by na mnie spojrzała.
- Nie – odpowiedziałem stanowczo. Nie mogłem do tego dopuścić.
- Liam, daj tym razem mi zadowolić ciebie – upierała się.
Wyślizgnęła swoje ręce z moich i wróciła do tego co robiła wcześniej. Nie mogłem jej tak wykorzystać. Chwyciłem ją za ramiona, podciągnąłem na wysokość swojej twarzy i łapiąc ją za nadgarstki, przekręciłem tak żebym to ja był na górze.
- Nie – odezwałem się patrząc jej w oczy.
- Wiem, że nie lubisz jak dziewczyna dominuje, ale mógłbyś tym razem to wytrzymać.
- Nie chcę byś to robiła.
- Ale ja chcę! - upierała się.
- Jesteś pijana. Jutro byś tego żałowała.
- Nie! Ty nic nie rozumiesz. Ja tego pragnę, pragnę ciebie...
- To nie prawda. Mówisz tak pod wpływem alkoholu...
- Nie wiesz, że jak człowiek jest pijany to mówi prawdę? Nie może wtedy kłamać.
- To nie zmienia faktu, że ja tak nie mogę.
- Liam, ja cię kocham i chcę tego.
- Teraz kłamiesz, powiedziałaś mi wcześniej, że mnie nie kochasz – zszedłem z niej i położyłem się obok przykrywając nas kołdrą.
- Wtedy kłamałam. Uważasz, że tak łatwo o tobie zapomniałam? Nie bądź idiotą!
- Chodzisz z Alexem – przypomniałem jej.
- Tylko po to żeby nie myśleć o tobie. Wkurza mnie, że gadasz z Aurore i do niej zarywasz. To ja powinnam być na jej miejscu.
- Nie wierzę w to...
- Naprawdę! Kocham cię i mam ogromną ochotę ci wybaczyć, ale musisz o to zawalczyć. Ja cię w ten sposób tylko sprawdzam.
- Bredzisz – nie mogłem w to uwierzyć. To zbyt fałszywe.
- Posłuchaj. Za każdym razem kiedy cię widzę w klasie, na korytarzu, zawsze mam ochotę się na ciebie rzucić i ci wybaczyć. Nawet nie wiesz jak bardzo się męczę kiedy muszę z tobą rozmawiać i nie mogę ci powiedzieć co tak naprawdę czuję. Zraniłeś mnie i to bardzo, ale bardziej rani mnie to, że cię straciłam i tego nie umiem wybaczyć sobie.
- Dlatego robisz to wszystko? Staczasz się tylko dlatego, że nie możesz sobie wybaczyć? Tak nie może być! To moja wina, to na mnie powinnaś być zła, a nie na siebie.
- Błagam cię, zrób coś żebym do ciebie wróciła. Ja tak dłużej nie wytrzymam... Papierosy, alkohol, narkotyki, to wszystko mnie zabija...
- Narkotyki?! Bierzesz?! - zamurowało mnie. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
- Czasami, zazwyczaj na imprezach, ale tylko kiedy jest Max. On ma niezły towar...
- Nie, to nie może być prawda... Nie może... - starałem się to wyprzeć.
- Jestem śpiąca – mruknęła wtulając się we mnie.
- Dobrze, śpij. Nie będę cię już męczył – poddałem się. Nie wiedziałem co innego mogę zrobić czy powiedzieć. To zbyt trudne...
- Nie zostawiaj mnie – poprosiła.
- Nie zostawię – zacząłem ją głaskać po włosach aż zasnęła.
Od razu poszedłem w jej ślady.




Hej, przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale nie zdążyłam napisać całego rozdziału na czas.
Mam na dzieję, że rozdział się wam spodobał i za tydzień (weekend) dodam kolejny rozdział o ile będzie +10 komentarzy :)
Chyba nie zepsułam słynnej u moich kumpel sceny 2 (to ta między Li i Paulą). Jak wam się podoba nowa Paula? Zmieniła się? Jak uważacie?
Pozdrawiam :*
Kontakt:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371

PS. Przepraszam za błędy, jeśli ktoś chce być powiadamiany to niech się ze mną skontaktuje i na koniec ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, a no i ankietę z blogami dodam w najbliższym czasie xx