Zayn
Na reszcie sobota! Boże, mam dosyć tej całej szkoły. No ile można się uczyć? Przecież to nudne. Współczuję tym ludziom, którzy muszą uczyć się przez kilka lat. Niby kiedyś też chodziłem do szkoły, ale to było dawno temu. Plus nie zawsze do niej trafiałem. Teraz niestety nie mogę chodzić na wagary, bo Paul by się dowiedział i miałbym przesrane. Rodzice to przy nim pestka. Przecież on może kazać Andiemu lub Prestonowi za mną łazić lub obstawić wszystkie drzwi ochroną, albo co gorsza zabronić mi wychodzić na imprezy! To byłoby straszne! W sumie to mam dziewczynę i nie powinienem tak balangować, ale ona mnie doskonale zna i pozwala mi się trochę zabawić, oczywiście bez przegięć. Dlatego też muszę być grzeczny i nie podpaść ani Carol, ani Paulowi.
Z tego też powodu dopóki nie dostanę szlabanu muszę się wyszaleć. Poszedłbym na imprezkę lub coś, ale nie ma z kim. Martyna nie lubi za bardzo szaleć na dyskotekach, bo przypominają jej się dawne balangi, a skoro ona nie idzie to Harry też nie pójdzie, bo pewnie gdzieś się z nią umówi. Na Nialla nie ma co liczyć, bo z nim poszłaby Julka, a jej nie wolno pić, chociaż to dość delikatna sprawa, gdyż, że tak powiem Paula ma na nią wyjebane. Louis pewnie też wychodzi gdzieś z Eleanor, Carol jest daleko, a Liam z tą swoją pomponiarą. Czyli dupa. Sam nie pójdę. Jest po południu, a ja jak ta ciota siedzę w domu i się nudzę. Jedynym wyjściem jest chyba walnąć się na wyro i zdrzemnąć. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Udałem się do swojego pokoiki i rzuciłem na łóżko. Myślałem, że może to zaradzi mojej nudzie, ale jednak się pomyliłem. postanowiłem zaryzykować. Wyciągnąłem swojego iPhone'a z kieszeni spodni i wybrałem numer Pauli. Po 2 sygnałach odebrała komórkę.
- Hej Zayn. coś się stało? - jak zwykle się o nas martwi.
- Hej, nie, nic się nie stało.
- To po co dzwonisz? - zapytała.
- Muszę mieć jakiś powód by dzwonić?
- Nie, ale z reguły dzwonicie do mnie gdy czegoś chcecie lub coś się stało...
- Ale ja jestem inny. co porabiasz?
- Siedzę na łóżku i myślę, a ty?
- Też siedzę na łóżku, tyle, że swoim i zamiast myśleć, nudzę się.
- To może wpadnij do mnie to posiedzimy razem i razem się ponudzimy lub porozmyślamy.
- Świetny pomysł – uśmiechnąłem się sam do siebie. - Zaraz u ciebie będę.
- Czekam – odpowiedziała i się rozłączyła.
Od razu wygramoliłem się z łóżka i udałem do szafy by się wystroić. Kiedy już wybrałem idealne ciuchy, poszedłem do łazienki wziąć szybki. Wykąpany, ubrany wziąłem się za układanie włosów i już po chwili byłem gotowy do wyjścia.
Liam
- Gdzie idziesz? - zapytałem kumpla.
- O Liam. Nie wiedziałem, że już wróciłeś – odezwał się zaskoczony moim widokiem.
Zayn
To trochę niezręczna sytuacja. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie w domu, a zwłaszcza Liam. Nie mam ochoty mówić mu o swoich planach...
- Przed chwilą wróciłem i widzę, że się gdzieś wybierasz. Jest ktoś jeszcze?
- Nie, nikogo nie ma. Pewnie niedługo wrócą. Jak tam z Aurore? - zagadnąłem.
- Całkiem przyjemnie, jak poprzednio – uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie udawaj skromnego. Ile dzieli was od wyprawy do łóżka?
- Jesteś idiotą – zaśmiał się – Dokąd idziesz?
- Yyy... gdzieś – odpowiedziałem. Nie chciałem żeby wiedział, że idę spotkać się z Paulą.
- A można wiedzieć z kim idziesz? - dopytywał się.
- Nie twój interes – burknąłem.
- Przecież możesz mi powiedzieć, że umówiłeś się z Paulą. Myślisz, że bym się do dowiedział?
- Skąd wiesz, że z nią się spotykam? - zapytałem zaskoczony. On jest Edziem? Też umie czytać w myślach? To mnie przeraża. Tak samo jak wiadomość o tym iż wiem kim jest Edward Cullen i jakie ma zdolności. A niech cię Lou!
- Po pierwsze inaczej byś mi powiedział, a po drugie Carol jest daleko stąd, a reszty nie ma, więc ona jest jedynym wyjściem.
- Mam dużo znajomych!
- Zayn. Znam cię i swoje wiem – skwitował i udał się do salonu.
Wypuściłem głośno powietrze i czym prędzej wyszedłem z domu. Aby się uspokoić wyciągnąłem paczkę fajek z tylnej kieszeni spodni i odpaliłem jednego papierosa. Dym delikatnie drażnił moje gardło, co mnie uspokoiło. Wiele osób powtarza mi żebym rzucił palenie, ale to wcale nie jest takie proste. Wiem, że przez palenie mogę stracić głos i będę musiał odejść z zespołu, ale ta informacja wcale mi nie pomaga, a jeszcze bardziej przeszkadza. Dlatego też staram się ograniczyć palenie i może kiedyś uda mi się je całkowicie rzucić.
Po kilku
minutach znalazłem się pod odpowiednim budynkiem. Przeszedłem
przez recepcję i udałem się windą na odpowiednie piętro i
zapukałem do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałem w
nich Paule.
- Hej –
uśmiechnąłem się.- Cześć, wchodź – przepuściła mnie w progu. Posłusznie wszedłem.
- Mówiąc, że zaraz będziesz, nie sądziłam, że minie godzina – rzuciła siadając w salonie.
- Przepraszam cię. Musiałem się ogarnąć. Nawet nie wiesz jaki byłem przerażony jak zobaczyłem się w lustrze – usiadłem obok niej.
- Nie przesadzaj. Nie mogło być aż tak źle. Jesteś przystojny i w żaden sposób nie da się tego zmienić.
- Wiem, że jestem przystojny, ale moja fryzura to była katastrofa.
- Uwierz, każda twoja fanka chciałaby cię zobaczyć bez różnicy czy byłbyś w worku czy superowskich ciuchach. I tak każda dostałaby orgazmu na sam twój widok.
- Też tak masz? - poruszyłem znacząco brwiami.
- Po pierwsze nie jestem twoją fanką, a po drugie powiedziałam to z grzeczności.
- Ej. Jak śmiesz? Jestem takim ciachem, że laski padają mi do stóp.
- Jesteś również zakochanym w sobie dupkiem.
- No, tu to przesadziłaś – to już było przegięcie. Za karę rzuciłem się na nią z łaskotkami.
- Przestań – prosiła przez śmiech. - Żartowałam... Jesteś... bożyszczem... nastolatek... i wspaniałym... zakochanym w sobie... człowiekiem... Proszę...
- Niech ci będzie – mruknąłem i przestałem ją gilgotać.
- Jesteś brutalny! Jakby twoje fanki cię takim zobaczyły to by się załamały.
- Wątpię w to. Mój urok by je oczarował.
- Serio, skromny jesteś aż nadto...
- Wiem – wyszczerzyłem się. - Może powiesz co tam u ciebie?
- Jak zawsze.
- A jak tam twoje wczorajsze spotkanie z tatą? Liam nie chciał nam nic powiedzieć...
- Jako tako. Nie chcę o tym gadać – spoważniała. Ewidentnie coś się musiało stać.
- A co z Liamem? Dogadaliście się?
- Tak, jest ok. Jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedziała niepewnie.
- Przyjaciółmi? To dlaczego dziś spał u ciebie? - w necie aż od tego huczało.
Wszędzie były fotki jak Paula całuje się z Alexem, jak Liam całuje się z Aurore i na koniec jak idą przytuleni do mieszkania Pauli i jak Liam z rana wymyka się z jej domu.
- Co masz na myśli?
- To, że wyszliście razem do twojego ojca, a Liam wrócił dopiero rano. To nie jest normalne.
- No dobra. Tak, nocował tu, ale do niczego nie doszło i nie dojdzie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- To dlaczego tu nocował?
- Bo go o to poprosiłam! Nie chciałam zostać sama. Było mi smutno, a on mnie doskonale rozumie – zasmuciła się.
- Przepraszam... Powinienem był wiedzieć, że gdyby coś było na rzeczy to byś mi powiedziała.
- To prawda. Poza tym mam chłopaka.
- Słyszałem. To tak na poważnie?
- Zayn, o co ci chodzi? Przyszedłeś tutaj by mnie o wszystko wypytać?
- Nie. Nudziłem się. Wszyscy gdzieś wybyli, a ja zostałem sam.
- Biedaku. Co powiesz na kilka drinków? - uśmiechnęła się cwaniacko. Ewidentnie coś knuła.
- Czemu by nie.
- To poczekaj tu, a ja pójdę się przebrać – uśmiechnęła się i już wychodziła, gdy ją zatrzymałem.
- Po co się przebierasz?
- Bo idziemy na imprezkę. Alkoholu niestety nie mam w domu, bo Liam wszystko skonfiskował. Długa historia.
- Okej – rzuciłem, a dziewczyna poleciała do swojego pokoju.
Serio, wolałem nie wnikać co tam się działo i dlaczego Liam zabrał jej alkohol. Nie musiałem długo czekać na Paule. Przyznam, że gdy ją zobaczyłem byłem trochę zaskoczony. Po pierwsze wyszykowała się dość szybko – jak na nią – a po drugie wyglądała niesamowicie. Rozpuściła włosy, które nie przypominały jej zwyczajowych loków, czy fal, tylko były wytapirowane i lekko postawione. Była delikatnie umalowana z wyraźnie podkreślonymi oczami. Miała na sobie koszulę w czerwonoczarną koszulę bez rękawów, krótkie jeansowe spodenki, czarne, podarte leginsy, jeansową kamizelkę i czarne botki na wysokim obcasie. To zdecydowanie nie jest jej dawny styl, ale odkąd wróciła z Polski właśnie tak się ubiera... no może łagodniej jeśli chodzi o szkołę.
- Nie przesadziłaś? - zapytałem lekko zaskoczony.
- Co, nie podoba ci się? Trochę się zmieniłam – odpowiedziała.
- Nie no, wyglądasz super, tyle, że będzie ci zimno.
- Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę – odpowiedziała chłodno po czym podeszła do mnie, złapała za rękę i pociągnęła w stronę drzwi. - Idziemy?
- Jasne – uśmiechnąłem się i posłusznie za nią poszedłem.
Kiedy znaleźliśmy się przed klubem zostaliśmy wpuszczeni w pierwszej kolejności.
- Chyba dobrze jest być gwiazdą nie? Wszędzie cię wpuszczają – uśmiechnęła się podchodząc do baru.
- Nie bądź taka skromna. Wpuścił nas ze względu na ciebie. W końcu jesteś byłą dziewczyną Liama Payne'a. Wszyscy cię znają. Ale tak. Fajnie jest być sławnym.
- Na pewno lepiej niż bycie sławnym tak jak jestem ja – upiła łyka swojego drinka, a ja poszedłem w jej ślady.
Przyznam, że było całkiem fajnie. Wypiliśmy kilka drinków i potańczyliśmy trochę. Naprawdę świetnie się z nią bawię. Liam nie wie co stracił, chociaż gdyby nie to co zrobił, możliwe, że Paula byłaby taka jak dawniej, a nie taka jak teraz. Taka zbuntowana...
- Mam ochotę zapalić – mruknąłem do dziewczyny.
- Wiesz, ja też. Chodź zapalimy – uśmiechnęła się.
- Tu nie można palić – zauważyłem.
- Taki z ciebie bad boy? Znam miejsce gdzie można – uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękę w stronę łazienek.
- Jak wejdziemy tam razem to będzie to trochę podejrzane – zauważyłem.
- Zaufaj mi – uśmiechnęła się cwaniacko i podeszła do drzwi.
- Męska toaleta jest tam – odezwał się jeden z ochroniarzy.
- To mój chłopak. Chcieliśmy przez chwilę zostać sami – uśmiechnęła się do niego brunetka.
Facet spojrzał na nią niezbyt przekonany. Paula przysunęła się do mnie bliżej i położyła moją rękę na jej tyłku.
- Zayn, skarbie, poczekaj. Ten miły pan nie chce nas przepuścić – walnęła mnie z łokcia w bok bym zadziałał.
- Nie mogę – rzuciłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
- No dobra, idźcie – rzucił facet, a Paula nie przerywając pocałunku pchnęła mnie na drzwi i weszliśmy do ubikacji.
Kiedy zostaliśmy sami oderwała się ode mnie.
- I tak to się robi – wyszczerzyła się.
- Wiesz, że mogłem mu coś nagadać, jestem gwiazdą, na pewno by nas wpuścił i bez tego.
- Nie sądzę. Ten ochroniarz jest bezwzględny. W końcu byłam tu kilka razy z Alexem. Powinien mnie pamiętać.
- Za każdym razem z nim tak wchodziłaś? - zapytałem odpalając fajkę.
- Z reguły. Najpierw było to trochę dziwne, bo wiedziałam, że mnie kocha, a ja nie odwzajemniałam jego uczuć, ale teraz odkąd jesteśmy razem przychodzi nam to bez problemu. Nawet sam inicjuje takie zbliżenia.
- Nie chcę znać szczegółów. Nie będzie zły jak się dowie co się przed chwilą stało?
- Nie. Wie, że innego wyjścia nie ma, a poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi, więc nie ma się o co martwić, zwłaszcza, że masz dziewczynę.
- Liam chyba nie będzie zadowolony jak się o tym dowie – wymsknęło mi się.
- A co on ma do tego? Nie jesteśmy razem. Poza tym gdyby był tu ze mną musiałabym go pocałować, bo sama bym nie przyszła. Wiesz, sprawdziliby po jakimś czasie dlaczego nie wychodzę, a tak to luz – zaciągnęła się dymem.
- Serio? Sprawdzałaś to?
- Ja nie, ale taki jeden facet tak. No wiesz kiedy przyszłam tu sama to tańczyłam z takim jednym kolesiem i jak mieliśmy ochotę zapalić to pokazał mi jak to działa.
- Lizałaś się z obcym facetem?! - zapytałem zaskoczony.
- Nie obcym. Poznaliśmy się i jest całkiem fajny, ale nie w moim typie.
- Poznaliście się tańcząc? W ciągu jednego wieczora?
- To nie tak. Znamy się od dłuższego czasu. Poza tym to nie twoja sprawa. Za jakieś – spojrzała na zegarek w telefonie – 10 minut powinien być przy barze.
- To ty się z nim kumplujesz? - zapytałem zaskoczony.
- No jasne – dopaliła papierosa i spuściła w klozecie. - Teraz musimy trochę podrasować nasz wygląd – podeszła do mnie i rozpięła moją koszulę i kilka swoich guzików.
- Co ty robisz? - zapytałem zaskoczony nie pierwszy już dzisiaj raz.
- Musimy wyglądać realnie. Pamiętaj. Wychodząc z kibla masz zapinać koszulę i wyglądać na zadowolonego, a no i patrz na mój tyłek – pociągnęła mnie w stronę drzwi i już po chwili wychodziliśmy z pomieszczenia.
Zacząłem zapinać swoją koszulę i tak jak Paula powiedziała, patrzyłem na nią pożądliwie.
- Kochanieńka, zapnij koszulę, bo zaraz wszyscy będą wiedzieli co tu się działo, a on na pewno tego nie chce – odezwał się goryl do Pauli.
- Dzięki za radę – uśmiechnęła się kusząco, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę baru.
- To on wie kim ja jestem? - zapytałem zaskoczony poprawiając włosy.
- Zayn. Jesteś sławny, a to jest zamknięty klub. Wszyscy wiedzą kim jesteś. Masz farta, że nie wpuszczają tu paparazzi, bo już bylibyśmy na pierwszych stronach gazet, dlatego tyle tu ochrony.
- Niezła jesteś – uśmiechnąłem się do niej.
- Tak, wiem.
- Skromność to podstawa – zakpiłem.
- Nauczyłam się tego od ciebie, mistrzu – zaśmiała się i wzięła za picie kolejnego drinka.
- Przepraszam – odezwał się do dziewczyny barman. - Ten pan, o tam, stawia pani tego drinka i kazał przekazać, że wie pani kim on jest i na pewno go przyjmie – pokazał na jakiegoś gościa, który patrzył w naszym kierunku.
- Dziękuję – uśmiechnęła się promiennie. - I poproszę jeszcze 2 kolejki.
- Oczywiście – odpowiedział uśmiechem i nalał nam po kieliszku.
- Zawsze przyjmujesz drinki od nieznajomych? - zapytałem. Ona mnie naprawdę dziś zaskakuje.
- Od jakich nieznajomych? To Max, mówiłam ci o nim – puściła buziaka w stronę tego faceta i zaczęła sączyć drinka od niego. - Mam do ciebie jedną prośbę. Pozwól mi się upić, potrzebuję tego.
- Tylko ten jeden raz, ale bez przegięć.
Uśmiechnęła się i duszkiem wypiła drinka od Maxa, potem kieliszka, a potem kolejne i kolejne drinki...
Liam
Jest 3 w nocy,
a ja nie mogę spać. Sam nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, że
Zayn wciąż nie wraca? Jak Paul się dowie, że balował całą noc,
to nie będzie zadowolony. Chociaż jest dorosły. Nie muszę się o
niego martwić. Nagrabił sobie, to niech płaci, jednak to nic nie
daje. Postanowiłem się wyluzować. Niechętnie wstałem z łóżka
i udałem się do kuchni. Wyciągnąłem szklankę z szafki i udałem
się do barku. Nalałem sobie Jacka Danielsa i kiedy już miałem
wyjść z kuchni usłyszałem jakiś hałas w korytarzu. Uznałem, że
to pewnie Zayn wraca z imprezy, więc wyszedłem na korytarz by
zobaczyć, czy czasem nie jest mu potrzebna pomoc. To co zastałem w
holu było dla mnie szokiem. Przy drzwiach, oparci o ścianę stali
Paula i Zayn, a raczej to Zayn stał, bo Paula wieszałan się na nim
nie mogąc prosto stanąć. Idąc tak kawałem obijali się o
wszystkie ściany.- Co jej się stało? - zapytałem jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Pomóż mi ją zabrać do salonu – rzucił Zayn.
Odstawiłem szklankę na szafkę i podszedłem do Pauli łapiąc ją z drugiej strony i z pomocą Zayna posadziliśmy ją na sofie.
- Co się jej stało? - powtórzyłem pytanie do kumpla.
- Trochę przesadziła – zmieszał się.
- Trochę?! Przecież ona wygląda okropnie! Jak mogłeś do tego dopuścić?
- Jakoś tak wyszło. Nie piła zbyt dużo – bronił się.
- W ogóle skąd wzięliście alkohol i po jakie licho ją tu przytaskałeś. Mogliście zostać u niej.
- Byliśmy na dyskotece i kiedy ubłagałem ją żebyśmy już wrócili, chciałem zabrać ją do domu, ale bałem się ją zostawić samą, więc wziąłem ją tu przywiozłem.
- Dobrze zrobiłeś – rzuciłem rozdrażniony.
Widać po Zaynie, że jest trochę pijany. Nie chciałem się z nim kłócić w takim stanie.
- Idź się połóż, a ja się nią zajmę.
- Dziękuję ci stary, kiedyś ci się odwdzięczę – uśmiechnął się i udał się do swojego pokoju.
- Paula, słyszysz mnie? Zabiorę cię do siebie. Dasz radę sama iść, czy mam cię zanieść – zapytałem dziewczynę, klękając przed nią.
- Dam radę – odezwała się. - Tylko ja nie chcę jeszcze spać. Chcę się napić...
- Wystarczająco już na dziś wypiłaś – pomogłem jej wstać i objąłem ją w tali, by nie upadła. - Pomogę ci iść, dobrze?
- Dobrze – mruknęła i powoli ruszyliśmy w stronę korytarza.
Mieliśmy szczęście, bo poza nami i zapewne śpiącym już Zaynem nikogo nie ma w domu, dlatego obijanie się o ściany nikogo nie obudzi. Zayn ma tak mocny sen, że nic nie jest w stanie go obudzić, zwłaszcza gdy jest pijany.
- Poczekaj – odezwała się Paula i stanęła prosto na nogach.
Zdjęła kamizelkę, którą miała na sobie i chwyciła moją szklankę.
- Mówiłem ci, że masz nie pić – upomniałem ją, jednak nie dała sobie odebrać szklanki.
- Inaczej nie pójdę – upierała się.
- Niech ci będzie – przytaknąłem jej. - Uparta jak zawsze – mruknąłem sam do siebie biorąc od niej kamizelkę i pomagając jej wejść po schodach.
Kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju, Paula odstawiła pustą szklankę na szafkę przy łóżku po czym na nim usiadła.
- Będziesz spała tutaj, a ja prześpię się w gościnnym – odezwałem się stojąc przed nią.
- Nie. Śpij ze mną – upierała się. Naprawdę nie byłem w stanie jej odmówić.
- Dobrze, a teraz poczekaj tu, a ja znajdę ci coś do założenia i pójdę po wodę, okej? - zapytałem.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Poszedłem na dół do kuchni i nalałem jej wody do szklanki. Kiedy wszedłem do pokoju paliła się tylko jedna lampka, a Pauli nie było. Uznałem, że pewnie jest w łazience, więc zacząłem szukać czegoś odpowiedniego w szafie. Wyciągnąłem jej ulubioną bordową koszulkę i moje koszykarki. Kiedy się odwróciłem normalnie mnie zamurowało. Przede mną stała Paula w samej bieliźnie. Patrzyłem na nią i wprost nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Nikt nie zdaje sobie sprawy co w tej chwili czuję. Dziewczyna podeszła do mnie, chwyciła ciuchy, które dla niej wziąłem i rzuciła gdzieś w kąt. Dotknęła palcem wskazującym moich ust po czym zjechała ręką po moim torsie zatrzymując się na krańcu koszulki, którą na sobie miałem.
- Lepiej ci bez koszulki – odezwała się i zwinnym ruchem ściągnęła ją ze mnie.
Nie stawiałem jej żadnych oporów, gdyż bardzo tego pragnąłem i byłem ciekaw co zrobi dalej, ale z drugiej strony miałem wyrzuty sumienia. Ta dziewczyna ma nade mną niesamowitą władzę. Jednym dotykiem potrafi mnie zaczarować i nikt nie jest w stanie temu zaradzić.
Kiedy pozbyła się mojej koszulki, zaczęła mnie prowadzić tyłem w stronę łóżka. Kiedy natrafiliśmy na opór, dziewczyna popchnęła mnie i wylądowałem na łóżku. Aby mieć na nią lepszy widok, podparłem się na łokciach i podziwiałem ją czekając na kolejny ruch. Usiadła na mnie okrakiem i pchnięciem zmusiła do całkowitego położenia się. Po chwili zaczęła jeździć rękoma po moim torsie i ramionach i nim się spostrzegłem złączyła nasze usta w pocałunku. Tak bardzo tego pragnąłem, że odrzuciłem podpowiedzi sumienia i zatraciłem się w pocałunku. Dziewczyna z każdą chwilą stawała się coraz namiętniejsza, co bardzo mi się podobało. Oderwała się ode mnie na chwilę i chwyciła moje ręce. Zdezorientowany patrzyłem na nią i czekałem na ciąg dalszy. Dziewczyna położyła moje dłonie na swoich pośladkach i musnęła moje usta.
- Śmiało, pozwalam ci – przygryzła moją wargę i ponownie złączyła nasze usta w pocałunek.
Dzięki jej zgodzie zacząłem działać. Wiedziałem, że mogę zrobić wszystko. Z początku bałem się, że każdy mój ruch może ją spłoszyć, a zdecydowanie nie chciałem tego kończyć. Było mi zbyt dobrze i zbyt długo na to czekałem. Zacisnąłem swoje dłonie na jej pośladkach, na co zareagowała uśmiechem. W pewnym momencie nie przerywając pocałunków zaczęła ruszać biodrami ocierając się o moją męskość. To było tak niesamowite uczucie, że aż zacząłem cicho pojękiwać i posapywać. Brunetka nie przerwała ani na chwilę swoich poczynań. Moje sumienie toczyło zaciętą walkę z pragnieniem, tak jak nasze języki.
Po chwili Paula przeszła z pocałunkami na szyję, a potem na tors. Składała na nim milion małych pocałunków i zjeżdżała rękoma w stronę spodni, które miałem na sobie. Kiedy jej dłonie dotarły na miejsce, poczułem, że jej usta również się tam zbliżają. W tym momencie moje sumienie wygrało. Chwyciłem Paule za nadgarstki i zmusiłem by na mnie spojrzała.
- Nie – odpowiedziałem stanowczo. Nie mogłem do tego dopuścić.
- Liam, daj tym razem mi zadowolić ciebie – upierała się.
Wyślizgnęła swoje ręce z moich i wróciła do tego co robiła wcześniej. Nie mogłem jej tak wykorzystać. Chwyciłem ją za ramiona, podciągnąłem na wysokość swojej twarzy i łapiąc ją za nadgarstki, przekręciłem tak żebym to ja był na górze.
- Nie – odezwałem się patrząc jej w oczy.
- Wiem, że nie lubisz jak dziewczyna dominuje, ale mógłbyś tym razem to wytrzymać.
- Nie chcę byś to robiła.
- Ale ja chcę! - upierała się.
- Jesteś pijana. Jutro byś tego żałowała.
- Nie! Ty nic nie rozumiesz. Ja tego pragnę, pragnę ciebie...
- To nie prawda. Mówisz tak pod wpływem alkoholu...
- Nie wiesz, że jak człowiek jest pijany to mówi prawdę? Nie może wtedy kłamać.
- To nie zmienia faktu, że ja tak nie mogę.
- Liam, ja cię kocham i chcę tego.
- Teraz kłamiesz, powiedziałaś mi wcześniej, że mnie nie kochasz – zszedłem z niej i położyłem się obok przykrywając nas kołdrą.
- Wtedy kłamałam. Uważasz, że tak łatwo o tobie zapomniałam? Nie bądź idiotą!
- Chodzisz z Alexem – przypomniałem jej.
- Tylko po to żeby nie myśleć o tobie. Wkurza mnie, że gadasz z Aurore i do niej zarywasz. To ja powinnam być na jej miejscu.
- Nie wierzę w to...
- Naprawdę! Kocham cię i mam ogromną ochotę ci wybaczyć, ale musisz o to zawalczyć. Ja cię w ten sposób tylko sprawdzam.
- Bredzisz – nie mogłem w to uwierzyć. To zbyt fałszywe.
- Posłuchaj. Za każdym razem kiedy cię widzę w klasie, na korytarzu, zawsze mam ochotę się na ciebie rzucić i ci wybaczyć. Nawet nie wiesz jak bardzo się męczę kiedy muszę z tobą rozmawiać i nie mogę ci powiedzieć co tak naprawdę czuję. Zraniłeś mnie i to bardzo, ale bardziej rani mnie to, że cię straciłam i tego nie umiem wybaczyć sobie.
- Dlatego robisz to wszystko? Staczasz się tylko dlatego, że nie możesz sobie wybaczyć? Tak nie może być! To moja wina, to na mnie powinnaś być zła, a nie na siebie.
- Błagam cię, zrób coś żebym do ciebie wróciła. Ja tak dłużej nie wytrzymam... Papierosy, alkohol, narkotyki, to wszystko mnie zabija...
- Narkotyki?! Bierzesz?! - zamurowało mnie. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
- Czasami, zazwyczaj na imprezach, ale tylko kiedy jest Max. On ma niezły towar...
- Nie, to nie może być prawda... Nie może... - starałem się to wyprzeć.
- Jestem śpiąca – mruknęła wtulając się we mnie.
- Dobrze, śpij. Nie będę cię już męczył – poddałem się. Nie wiedziałem co innego mogę zrobić czy powiedzieć. To zbyt trudne...
- Nie zostawiaj mnie – poprosiła.
- Nie zostawię – zacząłem ją głaskać po włosach aż zasnęła.
Od razu poszedłem w jej ślady.
Mam na dzieję, że rozdział się wam spodobał i za tydzień (weekend) dodam kolejny rozdział o ile będzie +10 komentarzy :)
Chyba nie zepsułam słynnej u moich kumpel sceny 2 (to ta między Li i Paulą). Jak wam się podoba nowa Paula? Zmieniła się? Jak uważacie?
Pozdrawiam :*
Kontakt:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371
PS. Przepraszam za błędy, jeśli ktoś chce być powiadamiany to niech się ze mną skontaktuje i na koniec ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, a no i ankietę z blogami dodam w najbliższym czasie xx
Jezu, kocham to. <3 Kurde, miało być zbliżenie, cholera jasna. Liam, coś ty zrobił ? I tak kocham twoje opowiadanie. : )
OdpowiedzUsuńNiech Liam się choć trochę postara i oby mu Paula wybaczyła.
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Ojesusmaryja ! Niech oni do siebie wrócą proszę . JUż nie mogę się doczekac następnego.
OdpowiedzUsuńboże chce ich razem <3
OdpowiedzUsuńNiech ona mu wybaczy, błagam no <3
OdpowiedzUsuńwybaczy mu wybaczy mu yeahhhh i będą razem uuuuuuuuuuuuuuu kocham ciebie dziewczyno:D
OdpowiedzUsuńjaka zaciecha haha <3 jest cudowne to opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńzaje*iste jest noooooooooo : *
OdpowiedzUsuńczekam na nexta : *
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że jutro bd :o
OdpowiedzUsuńnaprawdę super piszesz <3 chce ją z Liasiem :p
OdpowiedzUsuń