~Tydzień później,
piątek~
Liam
- Człowieku jak ty to
wytrzymujesz? Nie rozmawiacie już od przeszło tygodnia! - oburzył
się blondasek, gdy zobaczył jak Paula bez słowa nas mija.
Zmierzaliśmy właśnie w
stronę hali gimnastycznej, na kolejną lekcje. Niall miał trochę
racji. Nie odzywamy się z Paulą od dokładnie 9 dni. Przyznam, że
jest to dla mnie katorga, ale nie zamierzam nikomu o tym mówić,
nawet Niallowi. On jako jedyny wie o czym rozmawialiśmy tamtego
popołudnia. Odkąd to się stało nawet blondasek przestał mnie
dręczyć co do Pauli. Z początku było ciężko, a teraz jest
GORZEJ! Chłopak przekonywał mnie żebym o niej zapomniał, ale ja
tam nie mogę. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że Paula
zaczęła się prowadzać z Alexem! Chłopcy próbowali wmówić mi,
że chce w ten sposób wywołać we mnie zazdrość, ale za bardzo im
nie wierze. W końcu jej na mnie nie zależy...
- Ziemia do Liama! - machał
mi ręką przed twarzą Niall.
- Co się stało? -
zapytałem wybudzony z myśli.
- Zamyśliłeś się!
Zapytałem jak ty to wytrzymujesz?
- Normalnie –
odpowiedziałem i zacząłem się przebierać w strój na WF.
Kiedy weszliśmy na salę,
było jeszcze przed dzwonkiem. Rozejrzałem się po sali w celu
odnalezienia Pauli. Kiedy jednak ją zobaczyłem, od razu tego
pożałowałem. Stała przy drzwiach wejściowych od sali i
rozmawiała ze swoim chłopakiem.
- Na co tak patrzysz? -
zapytał mnie mój towarzysz, po czym jego wzrok podążył za moim.
- Ow. Mówiłeś, że cię to nie rusza...
- Bo nie rusza – mruknąłem
nie przestając na nich patrzeć.
- Wiesz, że ona chce żebyś
był zazdrosny? - zapytał.
- Skąd taki pomysł?
- Ona go nie kocha.
- Skąd wiesz, że go nie
kocha?
- Bo jeszcze ze sobą nie
spali – skwitował, a ja spojrzałem na niego.
- Skąd to niby wiesz?
- Słyszałem jak rozmawiała
o tym z Martyną.
- Nawet jeśli, to co to za
różnica? Może chce poczekać lub nie chce wyjść na łatwą... -
rozmyślałem.
- Nie sądzę. Raczej
dlatego, że go nie kocha.
- A ty? Spałeś z Julką?
- Nie.
- To może ty też jej nie
kochasz?
- Wiesz, że to inna
sytuacja. Julka jest ode mnie młodsza i obiecałem Pauli, że
poczekamy.
- Stary. Paula wyjechała
zostawiając Julkę z tobą. Nie sądzę żeby miała ci coś takiego
za złe. Mogłeś wykorzystać okazje.
- Nie. Miłość nie opiera
się tylko na seksie.
- To już masz
wytłumaczenie, dlaczego oni jeszcze ze sobą nie spali.
- Ale to co innego. To jest
Paula. Nawet wyspaliście ze sobą zanim zaczęliście się spotykać,
a potem seksiliście się codziennie.
- Nie codziennie, zresztą
nie mówmy o tym. To ich prywatna sprawa.
- Ok, ale przyznaj. Nie
jesteś choć odrobinkę zazdrosny?
- Niall – rozbrzmiałem.
Nagle Paula się odwróciła
w naszą stronę. Uśmiechnęła się i pomachała nam, co
odwzajemniliśmy. Następnie przybliżyła się do Alexa i pocałowała
go namiętnie w usta. To mnie zdenerwowało, nie powiem, że nie.
Miałem ogromną ochotę mu przywalić, ale... nie mogłem. Straciłem
ją na zawsze...
Kiedy się od siebie
oderwali, dziewczyna skierowała się w naszą stronę, a jej chłopak
popatrzył jeszcze chwilę jak odchodzi, uśmiechnął się do nas i
najprawdopodobniej udał się pod klasę, w której miał teraz
lekcję. Paula podeszła do nas z uśmiechem na twarzy. Wyglądała
jak zwykle przepięknie, jednak nie promieniała tak jak kiedy była
ze mną... Wiem, brzmi to trochę jakbym się chwalił, czy coś, ale
tak było.
- Hej. Co tam? - zagadnęła.
- Wszystko spoko i z tego co
widzę u ciebie też – odpowiedział jej Niall.
- No, jest cudownie. Wiesz,
Alex jest super chłopakiem.
Zabolało, bardzo...
- A jak tam u reszty? No i
jak ci się układa z Julką? Wiesz, dawno nie gadaliśmy –
zapytała blondaska.
- Racja. U nich wszystko
dobrze, nic się nie zmieniło, a jeśli chodzi o mnie i Julkę, jest
cudownie – uśmiechnął się.
Szczerze nie chciałem
słuchać tej ich paplaniny. Każdy ma swoją drugą połówkę poza
mną, dobijające. Rozejrzałem się po sali i nagle mój wzrok padł
na Aurore. Stała z koleżankami niedaleko nas, za Paulą. Blondynka
właśnie w tej chwili stała do nas tyłem. To może trochę
prostackie, ale zawiesiłem wzrok na jej tyłku. Ta dziewczyna ma
niezłe warunki...
Kątem oka zauważyłem, że
co i raz Paula przygląda mi się z zaciekawieniem, jednak ja wciąż
patrzyłem tam gdzie wcześniej. W pewnym momencie odwróciła się i
spojrzała tam gdzie. Następnie spojrzała najprawdopodobniej na
Nialla i coś mu powiedziała, ale co to ja już nie wiem.
Z zamyślenia wyrwał mnie
głos blondaska.
- Liam?!
- Co? - zapytałem wciąż
patrząc na Aurore.
- Na co tak patrzysz?
- Na Aurore, ma niezłe
warunki – uśmiechnąłem się na swoje słowa.
- Pff... - mruknęła Paula,
a mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Tylko się nie śliń –
zaśmiał się blondasek.
- Tak – mruknąłem i
skierowałem się w stronę dziewczyny, gdyż właśnie przechodziła
obok nas.
- Hej Aurore – przywitałem
się z uśmiechem z dziewczyną.
- O Liam, hej. Nie sądziłam,
że zapamiętasz jak mam na imię.
- Jak mógłbym nie pamiętać
tak pięknej dziewczyny? - zapytałem.
Staliśmy niedaleko Nialla i
Pauli, więc na pewno wszystko słyszą.
- Dzięki – zawstydziła
się. - Mam pytanko. Chciałam dzisiaj rano zadzwonić, ale bałam
się, że cię obudzę.
- Na pewno byś mnie nie
obudziła, a nawet jeśli, to nie miałbym nic przeciwko temu. A po
co chciałaś zadzwonić? Może żeby się spotkać?
- To już zależy od ciebie.
Zastanawiałam się tylko czy taki gwiazdor jak ty będzie się
pojawiał w naszej szkole częściej niż raz na tydzień.
- Dla ciebie skarbie mogę
zrobić wszystko – uśmiechnąłem się.
W mojej głowie zaczął
tworzyć się plan...
- Wszystko? - zapytała
niepewnie.
- No prawie wszystko, ale
pod jednym warunkiem...
- Jakim? - zapytała
ewidentnie zainteresowana.
- Umów się ze mną –
odezwałem się pewnie i spojrzałem na przyjaciół, którzy
wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem.
- Liam... Masz dziewczynę.
Paula jest fajna i nie chcę byś ją zdradzał... Zwłaszcza ze mną.
Polubiłam ją i... przyjęłam do drużyny czirliderek.
- Od kiedy Paula jest
pomponiarą? - zapytałem zaskoczony.
- Odkąd koleguje się z
naszym kochanym Alexem, ex graczem drużyny koszykówki.
- Hymm... Ciekawe... -
mruczałem pod nosem. - A co do Pauli i mnie... Nie przejmuj się
tym. Wszystko załatwię przed naszą randką.
- Co chcesz zrobić? -
zapytała, podniecona? Podoba mi się to. Zemsta będzie słodka...
- W sumie, to za dużo
działać nie muszę. Paula spotyka się z Alexem.
- Jak to? - zapytała
zaskoczona. - Nie wiedziałam, że zerwaliście. Nigdzie nie było o
tym mowy.
- Mówiłaś, że nie jesteś
naszą fanką – uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Bo nie jestem, ale po tym
jak dałeś mi swój numer, chciałam być na bieżąco.
- To bardzo interesujące...
- mruknąłem uwodzicielsko.
- Może i tak, ale wracając
do sprawy, nie słyszałam żebyście zerwali.
- Nie jesteśmy już razem
od miesiąca. Przez jakiś czas nie mogłem tego przetrawić, dlatego
jeszcze nikt o tym nie wie.
- Zależy ci jeszcze na
niej? - zapytała smutna.
- Sam nie wiem... - nie
mogłem jej przecież powiedzieć prawdy. - Chciałbym żeby poczuła
się zazdrosna i zraniona tak jak ja.
- Mogę ci w tym pomóc –
uśmiechnęła się.
- Jak? - zapytałem
zdziwiony.
- Na przykład, tak... -
odezwała się, po czym zrobiła krok by zmniejszyć dzielącą nas
odległość i musnęła moje usta swoimi, po czym odsunęła się
niepewnie czekając na moją reakcję.
Spojrzałem na przyjaciół
i zobaczyłem rożne emocje na ich twarzach. Cały czas się nam
przyglądali.
- Podoba mi się –
uśmiechnąłem się i tym razem ja złączyłem nasze usta.
Ten pocałunek był
zdecydowanie dłuższy. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałem
na wyraz twarzy Aurore, na której panowało wiele emocji.
- To było świetne –
przyznała. - Nieźle całujesz, jestem pod wrażeniem, chociaż
mogłam się tego spodziewać.
- Czy zawsze kiedy jesteś
zadowolona masz słowotok? Wiesz, muszę wiedzieć, skoro to może
powtarzać się częściej – uśmiechnąłem się zadziornie.
- Może się przyzwyczaję –
oddała uśmiech, tyle, że z lekka zawstydzony.
- Liczę na to. Dzisiaj po
szkole zabieram cię na kawę i ciastko. Będziemy mieli okazję
lepiej się poznać. Będę czekał przed szkołą.
- Dobrze – przytaknęła i
dała mi buziaka w policzek, po czym poszła do koleżanek, które
się nam przyglądały.
Patrzyłem jak odchodzi i
zastanawiałem się, czy przy okazji udowodnienia chłopakom, że
Pauli na mnie nie zależy i upewnienia się tego, nie mogę się
zabawić. To trochę nie w moim stylu, ale co mi tam.
Z rozmyśleń wyrwał mnie
Niall.
- Stary, co to było? -
zapytał głodomorek.
- To już nie kotku? Albo
misiu? Nawet nie kochanie? Tylko zwykłe stary? - zadrwiłem.
Nie wiem dlaczego, ale ta
rozmowa dała mi niezłego kopa.
- Nie poznaję cię – olał
moją wypowiedź.
- To ja nie poznaję ciebie
złotko. Żadnych pieszczotliwych słówek?
- Liam... - zagrzmiał. - To
nie jest śmieszne. W co ty pogrywasz?
- W nic. Korzystam, póki
jeszcze mogę.
- Z Aurore? Ona jest od nas
starsza!
- I co z tego? To tylko rok.
Nie zapominaj, że Danielle była ode mnie starsza o 4 lata.
- Dobra, poddaje się.
Powiedz mi tylko, co z Paulą?
- Powiem dziennikarzom, że
zerwaliśmy. Jeden związek się kończy, a drugi zaczyna.
- Ale tak od razu? Jeszcze
wczoraj miałeś nadzieję, że do ciebie wróci!
- Rozstaliśmy się miesiąc
temu. To kupa czasu... I tak długo już się wstrzymywałem. Paula
dała mi zielone światło kiedy ostatni raz rozmawialiśmy.
- I już jej nie kochasz?
- Może i kocham, może i
nie. Teraz jest kolej na inną dziewczynę, a że piękna blond
pomponiara jest pod ręką, to można się zabawić.
- Jeszcze przed chwilą
byłeś załamany. Ona chce cię wykorzystać!
- Niech spróbuje – to ja
ją wykorzystam... - tego już nie powiedziałem.
- Jesteś gorszy niż Harry
i Zayn razem wzięci.
- Chyba lepszy –
wyszczerzyłem się i udałem się na zbiórkę.
Po drodze minąłem Aurore z
przyjaciółkami. Wszystkie mi się przyglądały. Puściłem
blondynce oczko, a reszta zaczęła chichotać i dorwała się do
blond piękności. Uśmiechnąłem się pod nosem i stanąłem na
swoim miejscu.
- Paula morduje cię
wzrokiem – szepnął mi stojący obok mnie chłopak. Nie wiem jak
miał na imię.
Dyskretnie spojrzałem w jej
kierunku i faktycznie. Patrzyła na mnie ze złością... Co ja
mówię? Ona ciskała we mnie piorunami! Nie powiem, dziwi mnie to.
Najgorsze jest to, że nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.
Paula
- Paula, wszystko okej? -
zapytał Alex.
- Sama nie wiem –
przyznałam. - Jestem na niego wkurzona!
- Kogo masz na myśli?
- No jak to kogo, Liama! Co
za kretyn... - to ostatnie mruknęłam, żeby tego nie usłyszał, bo
było to do nich obu.
- Liama? Co się stało?
- Ty się jeszcze pytasz
co?! - podniosłam głos. - Ten kretyn całował się z Aurore!
- No i co z tego? Przecież
może robić co chce.
- Może, ale robi źle! On
nie rozumie, że ona nie jest dla niego odpowiednia?!
- A kto jest?
- Ja – wymsknęło mi się.
Spojrzałam na niego niepewnie. - Nie chciałam tego powiedzieć...
- Ale powiedziałaś. Czy ty
wciąż coś do niego czujesz?
- Nie, przysięgam... -
błagałam.
- Jakoś nie ufam tym twoim
przysięgom. Poza tym gdybyś nic do niego nie czuła, nie
wtrącałabyś się w jego życie.
- Słuchaj, Liam i ja
jesteśmy przyjaciółmi. Byliśmy nimi zanim zostaliśmy parą. To,
że się o niego martwię się nie zmieni.
- Tyle, że to nie było
zwykłe zamartwianie się, a zazdrość...
- Nie jestem zazdrosna! -
przerwałam mu. - Nie zależy mi już na nim. Gdyby tak było, to nie
odzywałabym się do niego tak jak teraz?
- Nie rozmawiacie, ponieważ
boisz się, że mu ulegniesz. Przyznaj się, że chcesz mu wybaczyć!
- podniósł ton.
- Chcę – przytaknęłam.
Chłopak pokręcił głową
z niedowierzaniem po czym chciał ode mnie odejść, ale go
zatrzymałam.
- Ale i tak do niego nie
wrócę. Za bardzo mnie skrzywdził... nie potrafiłabym tak...
- Czyli go kochasz, ale
boisz się do niego wrócić? - upewnił się. Widziałam jak kipi z
niego złość.
- Nie. Teraz jestem z tobą
i nie chcę tego zmienić. Kocham cię – wyznałam.
- Po raz pierwszy
powiedziałaś, że mnie kochasz – odpowiedział z niedowierzaniem
i zatrzymał się, gdyż byliśmy już przed moim domem. - Też cię
kocham – dodał.
Alex miał rację. Po raz
pierwszy powiedziałam mu, że go kocham. Teoretycznie spotykamy się
od tygodnia, a ja nie powiedziałam mu tego ani razu. On to rozumiał.
Dlatego ja rozumiem jego dalsze zachowanie...
Chłopak przybliżył się
do mnie i zaczął namiętnie całować, a ja oddawałam mu każdy
pocałunek. Kiedy się ode mnie oderwał, spojrzeliśmy sobie
głęboko w oczy. Jestem pewna, że mogę tego później żałować,
ale... raz kozi śmierć...
- Może wejdziesz? -
zapytałam z nadzieją w głosie i seksownie się uśmiechnęłam.
Chłopaki uwielbiają takie uśmiechy.
Alex w odpowiedzi tylko
pokiwał twierdząco głową, chwycił mnie za rękę i wręcz
wciągnął do budynku. Przywitaliśmy się z portierem i szybkim
krokiem udaliśmy się do winy. Kiedy tylko się w niej znaleźliśmy
Alex wręcz rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się namiętnie
całować. Gdy dojechaliśmy na odpowiednie piętro, nie przestając
się pieścić, udaliśmy się pod moje drzwi. Brunet przyparł mnie
do drzwi, które zaczął otwierać. Jak już znaleźliśmy się w
środku, wciąż się całując, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się
do mojego pokoju. To było całkiem przyjemne, jednak to nie to samo
co poprzedni... z NIM... Chłopak położył nas na łóżku i zaczął
pieścić całe moje ciało. Czułam się trochę dziwnie. W sumie
nie chcę tego tu robić, w ogóle nie chcę tego robić. Moim
zdaniem jest to za szybko. Co prawda chodzimy już z tydzień, ale
tak naprawdę dopiero dziś wyznaliśmy sobie co czujemy...
powiedzmy. Pomimo iż powiedziałam Alexowi, że go kocham, nie
jestem tego pewna. Na dodatek trochę niezręcznie jest robić to w
miejscu w którym robiła się to z osobą którą się wciąż
kocha... Wszystko mówiło za tym, żeby to przerwać, pytanie jak.
Kiedy już chciałam odsunąć od siebie Alexa, zadzwonił mój
telefon. Naprawdę, dziękuję komukolwiek kto dzwoni.
- Muszę odebrać –
wyszeptałam, a chłopak odsunął się ode mnie dając wolną rękę.
Wyciągnęłam telefon z
kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Zaskoczyło
mnie to, ale odebrałam.
- Halo?
- Paula? - usłyszałam w
słuchawce. Zdecydowanie nie był to nikt z moich znajomych.
- Proszę chwilę poczekać
– odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się przepraszająco do
Alexa i zapinając koszulę, którą miałam na sobie, a którą
rozpiął Alex, udałam się do salonu. - Już mogę mówić.
- Mam przyjemność
rozmawiać z Paulą Night? - zapytał męski głos.
- Tak. W czym mogę pomóc i
z kim mam przyjemność?
- Nazywam się Ryan i jestem
twoim ojcem...
Liam
Po powrocie do domu napadli
na mnie Zayn i Harry. Jestem pewien, że to będzie ciężka rozmowa.
- I jak było? - zapytali
niemal równocześnie.
- Czy to takie ważne? Po
prostu się umówiliśmy na kawę – uśmiechnąłem się cwaniacko.
Chciałem ich trochę
pomęczyć. Chociaż tak naprawdę to nic dla mnie nie znaczy, ale
muszę udawać... przynajmniej na razie.
- Nie bądź taki skromny.
Umówiłeś się z największą laską w szkole – odezwał się
Harry.
- No poza Paulą – dodał
Zayn.
- Ale Paula to przeszłość
– rzucił Harry. - Warto się teraz skupić na kimś innym.
- Oj darujcie sobie –
zganiłem ich siadając w fotelu w salonie. - To nic wielkiego.
Dziewczyna jak dziewczyna.
- Ja nie rozumiem. Jak ona
mogła zwrócić na ciebie uwagę, a nie na mnie? - oburzył się
Harry.
- Masz dziewczynę, ogarnij
się – skarciłem go.
- To nie zmienia faktu, że
to do mnie powinna podejść, a nie do ciebie – wciąż stał przy
swoim.
- Aleś ty dziecinny! -
skomentował Zayn, po czym zwrócił się do mnie. - Opowiadaj, jak
było? Słyszeliśmy, że się lizaliście na WF-ie.
- Dobrze słyszeliście, a
Aurore jest niezła. Coś czuję, że niedługo nie wrócę na noc.
- Uuu... - wymruczeli.
- Nie spodziewałem się
tego po tobie – rzucił Niall, który najwidoczniej coś słyszał.
- No co? Taka kolej rzeczy,
a właśnie, któryś idzie ze mną na imprezę? Jakoś nie chce mi
się siedzieć w domu.
Nie zdążyli mi
odpowiedzieć, gdyż ktoś zadzwonił do drzwi. Niall niczym
wystrzelony z procy poleciał je otworzyć. Tak naprawdę, to nikogo
się nie spodziewaliśmy.
- Hej, jest Martyna?
Nawet nie wiedziecie jak się
zdziwiłem gdy usłyszałem ten głos, jej głos... Kiedy weszła do
salonu wszystkie oczy spoczęły na niej. Dawno jej tu nie było,
więc im się nie dziwię, no może poza tym, że ich wzrok latał ze
mnie na nią. Olałem ich i spojrzałem na Paule. Nasze spojrzenia
się spotkały, jednak po chwili odwróciła wzrok i spojrzała na
Martynę.
- Przepraszam, że was tak
nachodzę, ale musiałam z tobą porozmawiać – odezwała się.
- Mogłaś zadzwonić –
wypalił Louis, oczywiście nie z wyrzutem. Zapewne nie chciał żeby
któreś z nas czuło się niekomfortowo.
- To nie jest rozmowa na
telefon – odpowiedziała poważnie patrząc na Lou ze smutkiem?
- Boże, co się stało? -
rzuciła Martyna wstając z sofy i podchodząc do Pauli. - Coś z
Alexem? - zapytała patrząc jej w oczy.
- Nie, z nami wszystko okej,
nawet lepiej niż było.
- To dlaczego jesteś
smutna? Tylko nie mów, że... - rozejrzała się po pomieszczeniu. -
Zajmijcie się sobą – rzuciła do nas, po czym chwyciła Paule za
rękę i posadziła między sobą i Louisem.
- Dobrze, że jesteście
oboje. Przyda mi się wasza pomoc – uśmiechnęła się do nich.
Zayn i Harry zaczęli się
wykłócać o sam nie wiem o co, a ja przysłuchiwałem się
rozmowie, która toczyła się na kanapie. Niall zniknął zapewne w
kuchni.
- No, więc to dotyczy
Alexa? - zapytał Lou.
- Nie...
- Mów co się stało –
odezwała się zmartwiona Martyna.
- Nie wiem od czego
zacząć...
- Najlepiej od początku –
zaproponował pasiasty.
- Ok. Po lekcjach Alex
odprowadził mnie do domu. W drodze do mieszkania trochę się
pokłóciliśmy...
- O co? - wtrąciła
Martyna.
- Raczej o kogo –
skrzywiła się Paula. - O Liama.
Zatkało mnie. O mnie?
Przecież podobno nic nas nie łączy. Jak widać, a raczej słychać,
nie tylko mnie to zainteresowało.
- Dlaczego się o niego
pokłóciliście? - podłapał Lou.
- To nie ma znaczenia.
Powiedz co było dalej – wypaliła Martyna. Szkoda, bo chciałem
się dowiedzieć dlaczego o mnie rozmawiali.
- No, więc żeby zapewnić
go, że Liam to przeszłość, powiedziałam mu, że go kocham.
- Wyznałaś mu miłość? -
zapytała z niedowierzaniem brunetka. - To dlatego jesteś smutna?
Przecież doskonale wiesz, że Alex cię kocha, więc nie masz się
czego bać.
- Mówiłam, że tu nie
chodzi o niego! Zaprosiłam go do środka i... no i się
całowaliśmy...
- Szczegółów nie musisz
opowiadać – zaśmiał się Lou.
- Do niczego nie doszło –
rzuciła od niechcenia Paula.
- A nie mówiłem? - odezwał
Niall znajdując się nie wiadomo skąd obok mnie. - Miałem rację.
- Ciii... - uciszyłem go i
dalej przysłuchiwałem się rozmowie.
- Nie mów, że nie
chciał... chyba, że ty nie chciałaś – przerwała ciszę, która
między nimi zapadła, Martyna.
- Nie, to nie tak. Przerwał
nam telefon. Tak, to pewnie by do czegoś doszło, ale... sama nie
wiem. Zresztą to nie istotne. Przyszłam tu żeby cię, a raczej was
– spojrzała to na Lou, to na Martynę – poprosić o pomoc.
- Mów. Jeśli chodzi o to,
czy jesteś powinnaś to z nim zrobić, czy nie, to nas nie pytaj.
Nie wiemy jak to tam z tobą jest. Chociaż moim zdaniem jeśli nie
jesteś pewna, to powinnaś zaczekać, ale ty nigdy mnie nie słuchasz
– nawijała brunetka.
- Tu nie o to chodzi,
prawda? - zapytał Lou. Ja przyznam też uważałem, że tu nie o to
chodzi.
- Chodzi o ten telefon.
Dzwonił mój ojciec, chce się spotkać – spuściła głowę, a ja
momentalnie drgnąłem.
Ojciec Pauli opuścił ich
gdy Paula miała 4 lata. Nie pamiętała go za bardzo, ale zawsze
obwiniała się o odejście ojca, tak jak i Julka, która w ogóle go
nie pamięta. Paula strasznie przeżyła utratę ojca, dlatego się
tak zmieniła. Kiedy miała 14 lat jej ojciec wrócił, ale nie na
długo. Kiedy znów wyjechał dziewczyna zaczęła balangować i
można powiedzieć, że się stoczyła, ale to nie do końca słuszne
określenie...
- Jak on śmie? Dzwoni do
ciebie po 15 latach! Znów! - wybuchła Martyna i wtedy wszyscy
zwrócili się w ich stronę.
- Co się stało? - zapytał
Zayn.
- Do Pauli zadzwonił ojciec
– odpowiedział mu Lou.
- To świetnie! Masz szansę
z nim porozmawiać – wtrącił się Niall.
- Nie wiem czy dam radę –
mruknęła Paula.
- Powinnaś się z nim
spotkać – zauważył Harry.
- Wiem, dlatego tu przyszłam
– odpowiedziała cicho, ale na tyle głośno byśmy wszyscy ją
usłyszeli. - Miałam nadzieję, że może któreś z was ze mną
pójdzie – spojrzała to na Martyne, to na Lou.
- Ja nie mogę. Jestem
umówiony z Eleonor! - wystartował szybko Lou.
- Jeśli o mnie chodzi to ja
też nie. Umówiłem się z Carol – rzucił pośpiesznie Zayn.
- Umówiłem się z Julką,
że zrobimy sobie maraton filmowy – dodał Niall.
- A ty? - zapytała Paula,
Martynę.
- Ja yyy... - jąkała się.
Spojrzałem na chłopaków i
już wiedziałem dlaczego. Każdy z nich miał minę jakby chciał ją
zamordować i dyskretnie kiwali głową na nie. Coś knują...
- My nie możemy. Jesteśmy
umówieni z Julką i Niallem, przepraszam – odezwał się Hazza
widząc, że jego dziewczyna nic z siebie nie wydusi.
- Racja. Nie możemy.
Przepraszam cię skarbie, ale gdybyśmy odwołali ten maraton Julka
by się dowiedziała, a tego chyba nie chcesz – jasna brunetka
pokiwała przecząco głową. - No właśnie, a znasz ją. Przykro
mi...
- Nic się nie stało.
Wychodzi na to, że sama muszę się z tym uporać...
- Nie! - wykrzyknęli
wszyscy równocześnie.
- Nie możesz iść tam
sama! Nie pozwolimy ci na to! - przekrzykiwali się.
- Muszę się z nim spotkać.
Muszę się dowiedzieć dlaczego odszedł – w jej oku zakręciła
się łza. Miałem ogromną ochotę ją pocieszyć, ale... Co ja
mogę? Nic.
- Liam z tobą pójdzie –
rzucił Niall, a mnie zatkało. - Z tego co wiem, nie ma żadnych
planów na teraz.
- Nie wiem... -
odpowiedziała Paula.
- Może się przy okazji
pogodzicie – zauważył blondasek, a ja i Paula mieliśmy ochotę
go zabić.
- To wy jesteście skłóceni?
- zapytała Martyna.
- No dobra, jeśli Liam się
zgodzi, to może ze mną iść.
- Zgadzam się – rzuciłem
pośpiesznie i oboje czym prędzej wybyliśmy z domu.
Żadne z nas nie chciało
się tłumaczyć stąd ten pośpiech. Odkąd wyszliśmy z domu nie
odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Kiedy doszliśmy pod podany
adres, Paula niepewnie zapukała do drzwi. Po chwili pojawił się w
nich niewysoki mężczyzna. Pod wieloma względami był podobny do
Pauli, więc zapewne to jej ojciec.
- Paula? - zapytał
niepewnie.
- Tak... - zawahała się
nie wiedząc jak do niego powiedzieć.
- Jeśli trudno jest ci
powiedzieć tato, to możesz mi mówić po imieniu. Kto to? - zapytał
patrząc na mnie.
- Liam, kolega –
odpowiedziała mu.
- Niestety – mruknąłem,
a brunetka spojrzała na mnie krukiem. - Dzień dobry, miło mi pana
poznać – dodałem głośniej.
- Mi również, wejdźcie –
przepuścił nas w drzwiach, po czym zaprosił do salonu.
Kiedy usiedliśmy zapanowała
cisza, którą po chwili przerwał Ryan, ojciec Pauli. Zaczęli
rozmawiać o tym co ich ominęło. Za bardzo starałem się nie
wtrącać w ich rozmowę, gdyż to nie moja sprawa, ale czasami
pytali mnie o opinię itp. W pewnym momencie poszedłem do toalety,
chciałem zostawić ich na chwilę samych, gdyż zeszli na drażliwy
temat. Nie spodziewałem się tego, co zastałem wracając do salonu,
a raczej na korytarzu. Przy drzwiach wyjściowych stała zapłakana
Paula, a obok niej jej ojciec.
- Co się stało? -
zapytałem, jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Liam, idziemy –
wychlipała.
- Nie rób tego córuś –
błagał ją Ryan.
- Nie mów tak do mnie!
Liam, idziemy! - nalegała.
- Dobrze – rzuciłem i
szybkim krokiem przemierzyłem dzielącą nas przestrzeń. Założyłem
kurtkę i wyszliśmy z domu.
Nie miałem odwagi zapytać,
co się stało. Bałem się, że mnie też odtrąci, a doskonale
wiem, że nie powinna być teraz sama.
- Odprowadzisz mnie do domu?
- zapytała niepewnie.
- Też pytanie. Jasne, że
tak – odpowiedziałem, po czym objąłem ją ramieniem.
Dziewczyna przez chwilę się
wahała, jednak się przełamała i wtuliła we mnie. W ciszy
doszliśmy do jej mieszkania. Kiedy miałem już wychodzić, wiedząc,
że jest bezpieczna, Paula złapała mnie za rękę.
- Proszę, zostań. Nie chcę
być teraz sama... - błagała. W jej oczach widać było smutek.
- Jeśli sobie tego
życzysz... - odpowiedziałem, po czym wchodząc z powrotem do jej
mieszkania, objąłem ją, a ona zaczęła płakać.
Zamknąłem za sobą drzwi
wejściowe i zaprowadziłem ją do sypialni, po czym usadziłem na
łóżku.
- Może chcesz coś do
picia? - zapytałem. Byłem kilka razy w jej domu, więc wiem co
gdzie jest.
- Może coś mocniejszego –
odpowiedziała.
- Co to, to nie. Nie pozwolę
ci znów się stoczyć – odpowiedziałem, po czym poszedłem do
kuchni zrobić jej herbatę.
Kiedy wróciłem dziewczyna
leżała na łóżku i wyglądała jakby spała. Chciałem ją
przykryć jednak otworzyła oczy i prosząco poklepała miejsce obok
siebie. Posłusznie położyłem się obok niej i przytuliłem mocno
do siebie. W tym momencie, nie ważne było, że ją zraniłem i, że
ma chłopaka. Teraz liczyliśmy się tylko my i jej smutek.
- Dziękuję – odezwała
się po chwili.
- Za co? - zapytałem
zaciekawiony.
- Za to, że nie pytasz co
się stało i, że zgodziłeś się ze mną pójść.
- To żaden problem i znam
cię. Wiem, że jeśli będziesz chciała, to sama mi powiesz co się
stało.
- Masz rację i przepraszam
jeśli ta sytuacja była dla ciebie niekomfortowa. W końcu nie
jesteśmy parą, ani przyjaciółmi, to mogło być dziwne.
- Wiesz co jest dziwne? To,
że jeszcze przed twoim przyjściem do nas nikt nie miał planów na
dziś wieczór.
- A to mendy, ukartowali to.
- Na to wygląda –
przytaknąłem jej.
- Ale mimo to, cieszę się,
że to ty ze mną tam poszedłeś i jesteś tu teraz. Nikt inny mnie
tak dobrze nie zna i nie rozumie. Dziękuje.
- To żaden problem –
uśmiechnąłem się i mocniej przytuliłem.
- Może jednak spróbujemy
przyjaźni – odwzajemniła uśmiech.
- Czemu by nie.
Rozmawialiśmy tak jeszcze
przez chwile. Za wszelką cenę chciałem ją rozweselić i
najwidoczniej mi się udało, gdyż nim usnęliśmy była szczęśliwa.
Hej :D
Rozdział trochę dłuższy
niż zazwyczaj. Możecie wziąć to za wynagrodzenie,że tak długo
musieliście na niego czekać. Jeśli chodzi o mnie to średnio mi
się podoba plus nie mogę się doczekać następnego rozdziału,
gdyż coś zacznie się dziać, a skoro chcieliście aby Paula i Liam
znów byli razem, ofiarowuję wam w tym i kolejnym rozdziale i
'zbliżenie'.
Kolejny rozdział postaram
się dodać za tydzień, jeśli będzie +10 komentarzy.
Dodatkowa informacja:
Mam
w sumie pomysł na 3 blogi. Nie wiem czy dam radę prowadzić je
wszystkie, dlatego chciałabym żebyście pomogli mi wybrać, który
jest najlepszy. Propozycje:
Blog o Zaynie (z
dziewczyną, pikantny i trochę wulgarny)
Blog o Liamie ( z
dziewczyną – siostrą jednego z 1D, łagodny, podobny do tego)
Inna wersja tego bloga
( historia Pauli i Liama, gdyby nie zdrada)
Bromans: Lilo (dramat), Ziam (pikantny, +18), Lirry (zboczony, +18), Niam (słodki)
Jeśli chcecie jakieś
informacje dodatkowe to to jest kontakt ze mną:
TT:
@Love_Paula1D
GG: 7534371
Liczę na waszą pomoc. Może
niedługo zrobię ankietę,ale to dopiero jak wymyślę wszystkie
potrzebne informacje.
PS. Sorki za błędy :*