niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 38 część I


~Tydzień później, sobota~

Całe szczęście zaczął się już weekend. Ten tydzień był całkiem spokojny i fajny... dobra, słowo 'fajny' trzeba zdefiniować. Od niedzielnej kłótni z Paulą, nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. No może przesadzam. W poniedziałek powiedziałem jej o wywiadzie, no i od tamtej pory się do siebie nie odezwaliśmy. No więc, to był jeden minus tego tygodnia. Kolejnym jest przełożenie naszego poniedziałkowego meczu koszykówki. Trener uznał, że spotkanie będzie niesprawiedliwe jeżeli będzie grała tylko jedna dziewczyna i zapewne żaden z nas do niej nie poda. W sumie to może i ma trochę racji... Chociaż znając Alexa (który niestety też gra ze względu na Paule) na pewno by do niej podawał, ale mniejsza o to. Ważne, że się odbędzie, jednak musimy czekać aż do kolejnego poniedziałku. To chyba na tyle jeśli chodzi o minusy tego tygodnia... Plusów wymieniać nie będę, bo jakoś tak nie ma ich za bardzo. Wszyscy jesteśmy, a raczej byliśmy, pogrążeni w przygotowaniach do imprezy. Tak, urządzamy imprezkę urodzinową dla mojego ukochanego blondaska, który kończy 19 lat. Niestety nasz jubilat postanowił, że ma to być skromne przyjęcie, więc wezmą w nim udział najbliżsi przyjaciele. Tak naprawdę, to nawet trochę się z tego cieszę. Może znajdzie się jakaś okazja do zamienienia kilku słów z Paulą. Mam już szczerze dosyć tej naszej wrogości wobec siebie. To jest chore i zabija mnie od środka... Chciałbym żebyśmy się znów przyjaźnili, a nie udawali, że się nie znamy, bo to komiczne.
No więc, wszystko zaplanowane i załatwione. Jest konsola dla DJ-a Malika, jakieś przekąski itd. Nie śmielibyśmy oczywiście zapomnieć o porządnej ilości alkoholu i ochronie, która będzie trzymała z dala od domu fanki (które nawiasem mówiąc już panoszą się przed naszym domem i w jego okolicach) oraz będą nas pilnowali abyśmy byli 'grzeczni'... Co po sporej dawce alkoholu może się zmienić. Nie wiem jak reszta, ale ja mam ochotę porządnie zabalować, mam dość tej monotonii.
To może teraz czas przedstawić listę gości? Będzie nasza czwórka (Niall to jubilat, więc się nie liczy), Eleanor, Carol, Martyna, Julka, Pauli i oczywiście Alex oraz kilku znajomych ze szkoły. Przez niego tracę szansę na pogadanie z Paulą, ale poddawać się nie zamierzam. Niallerek dał mi zgodę na przyprowadzenie Aurore, co zamierzam wykorzystać. Może ona pomoże mi się odstresować...
- I jak Liam? Kogoś ze sobą zabierasz? Wiesz, musimy wiedzieć... - rzucił Zayn.
- Jasne, Aurore i nie przejmujcie się, będzie spała u mnie... Chyba... - odpowiedziałem.
- Czy to zależy od tego czy będzie się chciała z tobą przespać? - zainteresował się Harry.
- Czy może od zachowa Pauli? - podrzucił Lou.
- Zobaczy się – uśmiechnąłem się. - A teraz gadajcie, co jeszcze musimy zrobić? Została godzina do przyjazdu Nialla.
- To był zdecydowanie dobry pomysł żeby pozbyć się go z domu. Fart, że ma dziewczynę... - mówił jakby sam do siebie Louis.
- Jesteś idiotą, wiesz? - naskoczył na niego Hazza. - Gdyby jej nie miał też byśmy dali radę.
- Harry, ma rację – odezwał się Zayn. - Wystarczyłoby mu powiedzieć, że w Nando's mieli dostawę i już by go nie było.
- Albo, że otworzyli nowe – dodał Harrey.
- Nie róbcie z mojego skarba jakiejś bestii – skarciłem ich. - Ma dziś urodziny, więc przynajmniej dziś bądźcie mili.
- Ale nie mów, że to by nie zadziałało – zaśmiał się Zayn.
- No może i tak, ale to nie zmienia faktu, że ma dziewczynę i to z nią wybył... Następnym razem idę z nimi – wyszczerzyłem się. - A raczej zamiast Julki.
- Zazdrośnik – rzucił Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Kiedy wszystko było już gotowe zjawili się goście i Niall. Chłopak doskonale wiedział o imprezie więc to nie była dla niego niespodzianka. Poniekąd jest to nasza tradycja.
- Imprezka jest cudna, chłopcy – zaśmiał się blondasek.
- W końcu jesteśmy mistrzami imprez – rzucił Zayn.
- Nie da się z tym nie zgodzić – wtrąciła się Eleanor.
- Ja bym polemizowała – dołączyła do nas Paula.
- Ty się lepiej nie odzywaj. Ta wasza Polska jest przerażająca – zmartwił się solenizant.
- To nie prawda! My umiemy się bawić – zaśmiała się Paula i opróżniła swój kieliszek. - Alex, skarbie, przyniesiesz mi jeszcze? - zwróciła się do chłopaka.
- Proszę cię nie pij dzisiaj za dużo – odezwał się, ale Paula go olała i powróciła do rozmowy z nami.
- Więc tak. Zabiorę was kiedyś do Polski i pójdziemy na taką prawdziwą imprezę, tylko nie do Warszawy, za dużo ludzi mnie tam zna.
- Ogółem dużo ludzi cię zna na całym świecie. No wiesz, zadajesz się z nami – wtrącił Zayn.
- Nie bądź lalusiowaty. Poza tym większość osób nie zna mnie... no wiecie, takiej – zmieszała się i wypiła drinka, który przyniósł jej Alex.
- Cała szkoła o tym wiedziała – rzuciła Julka.
- Nie cała! - oburzyła się Paula. - Nauczyciele i dyrekcja nie wiedzieli, i to dlatego mogłam być przez 3 lata przewodniczącą szkoły i miałam wzorowe zachowanie oraz jedne z lepszych stopni – wystawiła jej język.
- Innymi słowy miałaś wtyki – uśmiechnął się Zayn.
- Zgadza się – odpowiedziała tym samym.
- Moja krew – rzucili równocześnie Lou, Harry i Zayn.
- Dobra, to co teraz robimy? - zapytałem.
- Idziemy densić – wyszczerzył się blondasek i pociągnął Julkę za rękę.
W jego ślady poszedł Harry z Martyną i Louis z Eleanor. Zayn udał się za swoją konsole puścić jaką muzę, a Carol poszła po jakieś drinki. W tym samym miejscu zostaliśmy tylko ja i Paula. Powoli robiło się trochę niezręcznie. Żadne z nas nie miało odwagi się odezwać, dlatego tylko na siebie patrzyliśmy. Nagle podeszła do nas Aurore.
- Liam, może zatańczymy? - zapytała opierając się na moim ramieniu.
Spojrzałem na Paule. Przez chwilę się na nas patrzyła, ale kiedy zauważyła Alexa, podeszła do niego i zaciągnęła na parkiet.
- Czemu nie – uśmiechnąłem się do dziewczyny i dołączyliśmy do reszty.
Tańczyliśmy przez jakiś czas. Muzyka raz była wolna, raz szybsza. Przez cały czas obserwowałem Paule. Wyglądała jakby świetnie się bawiła, choć mogłaby przestać w końcu pić... Zastanawiam się czy ona czasem nie ma problemu. Jednak wiem, że się nie przyzna, jest uparta, poza tym nie odzywa się do mnie... Muszę temu zaradzić. Jakimś cudem do mojej czaszki wpadł pomysł.
- Idę po drinka – mruknąłem Aurore na ucho. - Też chcesz?
- Z chęcią - uśmiechnęła się i na odchodne pocałowała mnie w usta.
Po pocałunku oddałem uśmiech i udałem się do tymczasowego barku. Zamówiłem u barmana (tak, zamówiliśmy barmana, w końcu to imprezka, więc musi być na całego) 2 drinki i spróbowałem odnaleźć spojrzeniem Zayna. Kiedy mnie zauważył, dałem mu znak, żeby do mnie przyszedł. Zostawił za konsolą Carol i skierował się w moim kierunku w tym samym czasie, w którym barman podał mi drinki.
- Coś się stało? - zapytał na wejściu. Zupełnie jak Paula... otrząśnij się!
- Nie, ale mam do ciebie sprawę...
Wytłumaczyłem mu co ma zrobić. Z wielką niechęcią przystał na moją prośbę i już po chwili wróciłem na parkiet do Aurore. Jednocześnie tańcząc z nią, trzymałem się blisko Pauli. W pewnej chwili Zayn puścił wolną piosenkę.
- Czas na zmianę partnera! - krzyknął.
Zostawiłem na chwilę Aurore i podszedłem do Pauli i Alexa.
- Odbijamy – uśmiechnąłem się do chłopaka i przejąłem jego partnerkę.
- Co ty odwalasz? - zapytała, gdy jej towarzysz odszedł od nas.
- Nic. Chciałem z tobą zatańczyć – uśmiechnąłem się niewinnie, po czym objąłem Paule w tali.
Poddana zarzuciła ręce na moją szyję, a ja przyciągnąłem ją do siebie mocniej. Przez chwilę tańczyliśmy bez odzywania się. Paula ciągle mi się przyglądała, a ja starałem się uniknąć jej przeszywającego spojrzenia. W pewnym momencie jednak nasze spojrzenia się spotkały.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Skąd pomysł, że coś chcę? - odpowiedziałem pytaniem.
- Bo cię znam i unikasz mojego spojrzenia...
- Wcale go nie unikam – spojrzałem jej w oczy.
Patrzyła na mnie pytającym spojrzeniem.
- No okej – poddałem się. - Mam dosyć tego naszego unikania się.
- Próbowaliśmy już nie raz przyjaźni i... jakoś nam to nie wychodziło.
- To raczej ja próbowałem i całkiem dobrze nam to wychodziło... przez jeden dzień, albo kilka godzin.
- Może masz rację, nie za bardzo się do tego przykładałam....
- Raczej w ogóle. Z reguły wszczynałaś kłótnie...
- Będziesz mi to wypominał? Myślałam, że chcesz byśmy się znów przyjaźnili...
- I sądzę, że tym razem mogłoby nam się udać, jeśli przyznałabyś się do tego wszystkiego. Byłoby łatwiej.
- Niech ci będzie – jęknęła. - Przyznaję się, że wszczynałam kłótnie, które powodowały, że przestawaliśmy być przyjaciółmi. Szczęśliwy?
- Trochę. Dlaczego sabotujesz każde nasze pogodzenie się? Jeśli ci na tym nie zależy to możesz mi to powiedzieć.
- Zależy. Chcę się z tobą przyjaźnić... Ale to trochę trudne. Najpierw jest fajnie, dogadujemy się i świetnie się z tym czuję, czasami czuję jakbyśmy znów byli parą... - spojrzałem na nią zaintrygowany, bardzo mnie to ciekawiło – ale po jakimś czasie przypomina mi się, co mi zrobiłeś i, że nie jesteśmy już parą, a to boli... Dlatego przestaję nad sobą panować i się na tobie wyżywam.
- Mogłaś mi to wcześniej powiedzieć... Może razem coś byśmy na to poradzili, pogadali...
- Co takiego? Wrócilibyśmy do siebie, bym nie czuła się podle ze względu na to, że nie jesteśmy parą?
- Widzisz? Znów to robisz – zganiłem ją. - Ewidentnie boisz się, że do siebie wrócimy.
- Bo tak jest, boję się. Nie wiem do czego jesteś zdolny, a ja nie chcę znów cierpieć.
- Skąd pomysł, że pozwoliłbym ci cierpieć? Zadbałbym żeby nie spotkała cię już żadna przykrość. Było nam dobrze jak byliśmy razem...
- Liam, ja nie chcę do ciebie wrócić.
- Gdyby tak było, to nie bałabyś się, że do siebie wrócimy. Przecież bez twojej zgody nie zostanę twoim chłopakiem. Musisz coś do mnie czuć.
- Ja... - przełknęła ślinę. - Rozmawialiśmy o tym pierwszego dnia szkoły. Właśnie, miałeś odpuścić.
- Odpuściłbym gdybyś powiedziała, że mnie nie kochasz, a ty tylko powiedziałaś, że nic do mnie nie czujesz... Jest różnica. Powiedz to, a nie będziesz musiała się martwić, że coś zrobię lub powiem...
- Nie, nie ma! To oznacza to samo – upierała się. - Musisz odpuścić.
Widać, że się denerwowała. Może to coś oznacza...
- Niech ci będzie. Jeśli na cokolwiek nie będziesz miała ochoty, jeśli przesadzę, a tobie nie będzie się to podobało, powiedz 'nie' lub 'nie chcę', a ja przestanę.
- Dobrze. W takim razie możemy zostać przyjaciółmi.
- Jesteś pewna, że tym razem nie będzie tak jak wcześniej? Czyli, że nie zaczniesz kłótni?
- Tak. Ufam sobie i wiem, że nie dojdzie do niczego czego nie chcę lub co może coś zepsuć.
- To świetnie – uśmiechnąłem się. Znałem jej czuły punkt... Sama mi go zdradziła...
- Dobrze się z tym czujesz? Między nami nic już nie będzie...
- Jakoś przeżyję. Najważniejsze, że mam cię przy sobie, nie ważne czy jako moją dziewczynę, czy przyjaciółkę. To jak potoczą się nasze relacje zależy od ciebie.
- Dokładnie i też się cieszę, że cię mam – oparła o mnie głowę, wtulając się we mnie z uśmiechem na twarzy.
- Ale wiedz, że nie ważne co powiesz, zawsze będę się o ciebie troszczył i martwił – spoważniałem.
Spojrzała na mnie, po czym przytaknęła i powróciła do swojej poprzedniej pozycji. Oparłem głowę o jej i mocniej do siebie przytuliłem. Nie miała nic przeciwko temu, a to dobry początek. Tańczyliśmy tak przez jeszcze dwie piosenki. Było nam tak dobrze, ale rzecz jasna ktoś nam musiał przerwać.
- Można? - zapytał mnie Alex. Oboje z Paulą spojrzeliśmy na niego. - Chciałbym zatańczyć ze swoją dziewczyną.
Spojrzałem na Paule, a ona na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie i doskonale wiedziałem, że muszę ich zostawić.
- Jasne – puściłem Paule, która patrzyła na mnie niepewnie. - Jeszcze będziemy mieli okazję nadrobić zaległości – uśmiechnąłem się do niej i udałem się do Aurore, zostawiając ich samych.

Paula

Cały czas obserwowałam Liama. Naprawdę dobrze się czuję z tym, że tak to się potoczyło. Zależy mi na nim i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić ze względu na moje głupie obawy.
- Czego chciał? - wyrwał mnie z zamyślenia Alex.
- Pogadać... - mruknęłam.
- Pogadać? Ostatnio się jakoś nie dogadywaliście.
- No tak i właśnie o tym chciał pogadać – uśmiechnęłam się. - Nie martw się – złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Jesteś bardzo szczęśliwa... - zastanawiał się.
- Bo pogodziłam się z Liamem i zostaliśmy przyjaciółmi – szeroko się do niego uśmiechnęłam i znów pocałowałam.

Alex
To zachowanie Pauli jest bardzo zastanawiające. W sumie cieszę się, że jest szczęśliwa, ale... szkoda, że nie ze względu na mnie. Poza tym widać, że zależy jej na Liamie, a on ewidentnie to wykorzystuje. Na każdym kroku próbuje się do niej zbliżyć, a ona się temu poddaje. Kiedy ja chcę się zbliżyć, zawsze musi nam coś przerywać lub Paula stara się omijać takich sytuacji. Czasami mam wrażenie jakby była ze mną tylko żeby o nim zapomnieć lub żeby był zazdrosny... A co z tego wynika? Że to ja jestem zazdrosny, a przecież ona chodzi ze mną! To chore!

Paula

Po kilku piosenkach, nie miałam już siły tańczyć. Chociaż było całkiem miło. Każdą wolną piosenkę spędzałam na tuleniu się z Alexem. Często się całowaliśmy, co było bardzo przyjemne. Kilka szybszych piosenek przetańczyłam też z Liamem, a no i każdy z 1D chciał ze mną zatańczyć po jednej wolnej, więc teoretycznie latałam z rąk do rąk. Nic w tym, więc chyba dziwnego, że jestem padnięta. Aby odpocząć podeszłam do barku i zamówiłam drinka. Kiedy sączyłam drinka, podszedł do mnie Zayn.
- Jak tam? - zapytał.
- Całkiem dobrze – uśmiechnęłam się.
- Czemu nie tańczysz?
- Nie mam już siły – skrzywiłam się. - Poza tym mam taką ochotę zapalić, że to szok.
- To trzeba było do mnie przyjść! Chodź idziemy – złapał mnie za rękę.
- Czekaj! Pójdę do Alexa po fajki – już chciałam iść, ale pociągnął mnie w swoją stronę.
- Nie fatyguj się. Poczęstuję cię – uśmiechnął się.
- Jesteś miły, ale na jednym się nie skończy, więc lepiej...
- Chodź! Dam ci tyle ile będziesz chciała – pociągnął mnie za sobą.
- Skąd ta brutalność? - zapytałam kiedy byliśmy już przed drzwiami wyjściowymi. - I dlaczego tutaj, a nie na tarasie?
- Po pierwsze przepraszam, ale nie chciałem żebyś szła do Alexa. Pewnie by do nas dołączył, a ja chciałem z tobą pobyć na osobności. A po drugie, to ma tarasie jest masa ludzi, a tu jesteśmy teoretycznie sami.
- No okej, a następnym razem powiedz, że chcesz pogadać czy coś, a nie używać siły.
- Będę pamiętał – otworzył drzwi i wyszliśmy na dwór.
- Co wy tu robicie? - zaczepił nas Andy, jeden z ochroniarzy.
- Wyszliśmy się przewietrzyć – odpowiedział mu mój towarzysz.
- To idźcie na taras, tu kręci się dużo paparazzi.
- Na tarasie jest dużo ludzi, a my chcemy zostać sami... - droczył się z nim mulat.
- I tu niby będziecie? - zaśmiał się. - Zayn, wracajcie do domu, ale już!
- Nie będziesz mi rozkazywał!
- Wydaliście nam konkretne polecenia. Macie wrócić do środka.
- Według naszej umowy macie pilnować żebyśmy pijani nie wyszli i nie dali się sfotografować.
- A nie jesteś pijany?
- Nie, nie jesteśmy pijani. Przyszliśmy zapalić. Kiedy skończymy, to wrócimy do środka.
- Nie kłóć się ze mną. Wróćcie do środka.
- Andy, no weź. Nie będziemy tu długo, poza tym stojąc tu z tobą i dyskutując na ten temat tylko marnujemy czas i ktoś może nam zrobić zdjęcie, a tak to już dawno zdążylibyśmy skończyć.
- Z tobą wolę się, nie kłócić. Jesteś nieobliczalna – zastrzegł się. - Możecie zostać, tylko nie za długo – dodał i zostawił nas samych.
- Co to było? - zapytał zaskoczony Mulat podając mi papierosa.
- Trzeba mieć respekt na dzielni – uśmiechnęłam się i wzięłam fajkę do ust, a Zayn ją podpalił.
- A tak na serio? Jakim cudem ci się to udało? Oni są raczej... twardzi, w końcu muszą nas osłaniać przed fanami.
- I to robią. Siłowo są całkiem nieźli, ale intelektem mi nie dorównują. Jestem mistrzynią kręcenia i nikt mnie nie przechytrzy.
- Tak, raz się już przekonaliśmy o twoich umiejętnościach...
- No właśnie! - uśmiechnęłam się i zaciągnęłam dymem.
- Ale co ty takiego zrobiłaś, że oni – pokazał na ochroniarzy – się ciebie boją?
- Po pierwsze oni się nie boją, tylko mnie szanują i wiedzą, że nie warto ze mną zadzierać...
- Czyli się boją – wtrącił Zayn.
- Niech ci będzie – poddałam się. - A po drugie, ucięłam sobie z Andym i Paulem krótką pogawędkę i ich przekonałam do swoich racji.
- Jak to? - zapytał zaskoczony. - Kiedy?
- Jejciu, jesteś jak Liam, wszystko musisz wiedzieć – rzuciłam poddana. - Jak przyjechała Julka i mieliście próbę*, mi się nudziło, więc ucięłam sobie krótką pogawędkę z Andym. Próbowałam go namówić by pomógł mi zrobić dowcip Liamowi. On się upierał, że to Paul decyduje, więc z nim pogadałam i... udało mi się go przekonać.
- Do czego go przekonałaś? I jak to? Chciałaś coś zrobić Liamowi? Dlaczego?
- Wtedy byliśmy jeszcze pokłóceni i chciałam się zemścić. Poza tym to nie istotne.
- Zemściłaś się?
- Wiesz, Simon chyba połączył was w zespół nie tylko ze względu na wasz talent wokalny, ale także ze względu na wasz intelekt, Wszyscy jesteście głupi! - zgasiłam papierosa.
- Bardzo śmieszne – mruknął.
- Tak, zemściłam się. Kiedyś ci może opowiem, ale teraz wracajmy jeśli skończyłeś.
- Zapalmy po jeszcze jednym i mi dokończysz...
- Z chęcią, ale jest zimno, chodźmy – chciałam wejść, ale Zayn zastawił mi drzwi.
- Poczekaj – zaczął zdejmować swoją skórzaną kurtkę. - Trzymaj i opowiadaj – podał mi ją oraz kolejnego papierosa, którego gdy tylko wzięłam, podpalił.
- Dobra, więc jak wracaliśmy i przy wyjściu były fanki. Pamiętasz może jak rzuciły się na Liama? - chłopak przytaknął. - To moja zasługa.
- Napuściłaś na Liama fanki?! Jesteś psychiczna!
- Nie! Nie zauważyłeś, że obok ciebie szło 2 ochroniarzy, a obok pozostałych, oprócz Liama, po jednym? Ty szedłeś za Liamem. Jeden z twoich ochroniarzy był jego i miał dopilnować by dopadło go kilka fanek, ale aby nic mu się nie stało.
- Jak tego dokonałaś?
- Pogadałam z Paulem, mówiłam. Dzięki mnie nie siedzą wam teraz na głowach i pozwalają wam wychodzić samym.
- Mówiłaś o tym Liamowi?
- Najpierw coś podejrzewał, a potem przyłapał mnie na pogawędce z Paulem. Nie istotne, a jeśli masz na myśli ten dowcip, to nie wie – dopaliłam blanta. - Wracajmy, zaraz koniec.
- Okej – odpowiedział i również dokończył swojego.
Wróciliśmy do środka i poszliśmy się napić. Reszta wieczoru minęła spokojnie. Sporo tańczyliśmy i piliśmy. Towarzystwo rozeszło się około 1.00. No można powiedzieć. Chłopaków coś napadło i ich wyprosili. Zostałam tylko ja, Martyna, Julka, Eleanor, Carol, Aurore, Alex i 1D. Niall zadecydował, że to jeszcze nie koniec imprezy i jak można się było tego spodziewać, mieliśmy zagrać w jak mi się wydaje ich ulubioną grę, czyli butelkę.
- Musimy? - zajęczałam. - Wolę iść do pokoju i COŚ porobić – uśmiechnęłam się.
- Nie możesz! - całe 1D wykrzyknęło chórkiem.
- Co? Dlaczego?
- Bo mamy pewien kodeks – zaczął tłumaczyć Lou. - Według niego w dniu urodzin lub imprezy tylko solenizant może no i to on decyduje czy inni w tym dniu też mogą.
- Co to za bzdury? Jaja sobie robicie? - zaśmiałam się.
- Nie. Dziś tylko ja mogę się seksić – wystawił język Niall. Spojrzałam na niego wilkiem. - Ale to nie oznacza, że będę to robić – dodał przerażony moim spojrzeniem.
- No dobra, ale przecież ja nie należę do One Direction – zastrzegłam się. - Więc chyba mnie to nie dotyczy.
- Właśnie dotyczy! - znów odezwał się pasiasty. - Po naradzie, która miała miejsce nim zaczęłaś się spotykać z Liamem, ustaliliśmy, że jesteś naszą kumpelą i włączyliśmy cię do grona.
- Bez mojej wiedzy? Może ja nie chcę – zastrzegałam się. Zawsze muszą mnie w coś wplątać.
- Ty nie decydujesz – wystawił mi język Zayn.
- To jeszcze nie wszystko jeśli chodzi o tą zasadę. Na początku ustaliliśmy, że możemy uprawiać wszyscy seks tylko między sobą. Uznaliśmy, że to będzie sprawiedliwe, bo nie wiadomo jakiej orientacji może być solenizant. Kiedy włączyliśmy cię do naszej grupy, zmieniliśmy trochę reguły, zwłaszcza, że zaczęłaś chodzić z Liamem. Z tego też powodu w dniu imprezy lub urodzin, tylko solenizant może TO robić chyba, że jest zakochany w jednym z członków grupy, to wtedy on też może.
- Wiecie, że to bez sensu?
- Nie mów tak! To święty kodeks! Bez niego zapanowałby chaos! - przekrzykiwali siebie nawzajem.
- Niech wam będzie. A Martyna, Julka, Eleanor i Carol też należą do 'stowarzyszenia'?
- Nie, tylko ty – odezwał się w końcu Liam. - Jakby co, ja byłem temu przeciwny. Moim zdaniem od początku to było lekkie przegięcie.
- Już się nie podlizuj – wystartował do niego Harry.
- Przecież mówię prawdę! Ten paragraf nigdy mi się nie podobał – bronił się brunet.
- Co tu się dziwić, skoro nie mogłeś się zabawiać z Danielle – wystawił mu język loczek.
- Kpisz sobie? To po prostu było nie fair. A co gdyby jeden z nas poznał na takiej imprezce pannę i chciał ją zaliczyć? Nie mógłby – skwitował.
- Jesteście płytcy – zganiłam ich. - Pomińmy więc ten temat i zagrajmy w tą butelkę. Mam ochotę dzisiaj popić, więc jeśli Louis, zarządzisz takie same zasady jak poprzednio, to ja mogę cały czas brać pytanie – uśmiechnęłam się.
- O nie. Nie będziemy cię znów holować do pokoju – obruszył się Zayn, a Liam mu przytaknął.
- A kiedy musieliście? - zapytał Alex.
Spojrzałam na Ziama morderczym wzrokiem. Miałam nadzieję, że nic mu nie powiedzą. Tak jak ja. Wolałam to przemilczeć.
- Taka jedna impreza. To było nim wróciłam do Polski – wytłumaczyłam.
- Tak... Nieźle wtedy zabalowaliśmy – przytaknął mi Liam.
Chłopak tylko przytaknął. Albo mi się wydawało, albo atmosfera zrobiła się z lekka napięta. Nie potrwało to jednak długo gdyż Lou postanowił rozpocząć grę i jak zwykle powtórzyć zasady. Tym razem nie pozwolili mi abym za dużo wypiła. Chyba Liam i Alex w tym temacie się zgadzają. Obaj nie chcą żebym piła. Nie wplątując się w szczegóły, rozpoczęliśmy grę. Jak zwykle na początku było spokojnie. Z reguły same pytania, nikt nie brał wyzwań. Jako, że wszystkim w żyłach buzowała nie duża ilość alkoholu, nie bawiliśmy się w pytanka typu: „Jaki jest twój ulubiony kolor?” tylko zaczęliśmy od tematów bardziej prywatnych i intymnych. Zazwyczaj dotyczyły osób w gronie. Po jakimś czasie znudziły nam się te same pytania, więc Louis obwieścił, że od teraz można wybierać tylko wyzwania... przynajmniej przez jedną kolejkę. Akurat teraz była kolej kręcenia Hazzy. Fart chciał, że pierwsze wyzwanie miało trafić do mnie.
- Prawda, czy wyzwanie? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Po co pytasz? Doskonale wiesz, że muszę wybrać wyzwanie – skrzywiłam się.
Lou i te jego genialne pomysły... Grr...
- No wiem. Chciałem się z tobą podroczyć – wyszczerzył się na całego.
- To co mam zrobić?
- Tylko nie picie – odezwał się Liam. - Wystarczająco już wypiła.
Szczerze to nawet nie chciało mi się już pić. Bałam się, że znów przesadzę i zrobię coś czego będę żałować... Liam najwidoczniej zgasił Harrego, który chyba taki miał plan. Jego mina na chwilę zrzedła, jednak go olśniło i znów się uśmiechnął.
- Skoro chcesz... Paula, musisz odegrać scenkę.
- Sama? - zapytałam dla pewności. Miałam dziwne przeczucie, że wiem co powie...
- Nie, z Liamem – zaśmiał się. Tak jak sądziłam...
- WOW, nie spodziewałam się tego – udałam udawane zaskoczenie.
- To żeś się wysilił. Serio nas zaskoczyłeś – to samo zrobił Liam.
- Serio się tego spodziewałaś? - zapytał szeptem, siedzący obok mnie Alex.
- To nie tak. Jak jeszcze chodziłam z Liamem, to oni ciągle nas o coś pytali lub kazali robić. Dlatego o planowaliśmy strategię, która nie pozwala nam wpaść – wytłumaczyłam również szeptem, tak żeby nikt poza nim nie usłyszał.
- Jak to? - znów szepnął.
- Później ci wyjaśnię. Teraz pamiętaj. Cokolwiek teraz usłyszysz nie koniecznie musi być prawdą, więc nie bierz tego do siebie. Okej?
- Dobrze, ale potem powiesz mi co było prawdą – przytaknęłam i pocałowałam go.
- Okej, więc co mamy zrobić? - zapytałam już normalnie.
- Macie odegrać scenkę erotyczną – rzucił bez żadnych emocji lokers.



* ta scenka nie była opisywana w żadnym rozdziale, ale powiedzmy, że miała miejsce, między wydarzeniami.
Witam po BARDZO długiej przerwie.
Wiem, że cierpliwie czekaliście na ten rozdział i... nareszcie się go doczekaliście. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jest to pierwsza część całego rozdziału. Przez przypadek wyszedł mi bardzo długi, więc postanowiłam go podzielić na dwie części. Kolejna część pojawi się, gdy będzie więcej niż 10 komentarzy (nawet jeśli to nie będzie weekend, to i tak dodam). Liczę, że się nie zawiedliście i... czekacie co będzie dalej.
Tak z innej beczki. Zamknęłam ankietę, bo uznałam, że to bez sensu. Dałam wam wybór, ale... nie zdołam zadać waszej prośbie. Na obecną chwilę nie jestem w stanie napisać opowieści o Zaynie, gdyż jest to bardzo tragiczna historia. Dlatego też (na razie) podejmę się pisania kolejnego bloga o Liamie. Jednak obiecuję (na serio), że kiedyś napiszę tą historie o Zaynie, tylko, że nie teraz.
Link do nowego bloga powinien niedługo się pojawić na tej stronie. Na razie chciałabym napisać trochę rozdziałów do przodu, więc musicie poczekać.
To by chyba było na tyle. Dziękuję za komentarze i miłe opinie. Też was kocham <3


PS. KOMENTUJCIE!!!! Kolejny rozdział może pojawić się również jutro, jeśli się postaracie :)

Całuski xx

10 komentarzy:

  1. nie ma to jak czytając rozdział szczerzyć się do siebie jak głupia. :D jejciuniu niech ten Alex spierdziela od Pauli, bo ona ma być z Liamem. Przecież to logiczne. ;p jestem tak ciekawa co się zdarzy na tej imprezie. jejciu, dodaj go szybko bo nie wytrzymam psychicznie... zapraszam cię do mnie http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com/ i liczę na opinie :)
    ~Nulka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, ale ty to wiesz:D

    OdpowiedzUsuń
  3. huhuhuh, ja chcę dalej ! kobieto, masz taki talent, że o matko. *.* czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. scenka Erotyczna hohoh <3

    OdpowiedzUsuń
  5. chcee już jutro matko xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. tak długo nie dodawałaś i teraz taki supraj booże : *
    mega naprawdę chce by była z Li no ~! ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Opisz tą scenkę w nowym rozdziale ; ) I dodawaj te rozdziały częściej bo uwielbiam to opowiadanie i brakuje mi go jak nic nie dodajesz ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww, dawaj dalej. Czekam z niecierpliwością. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń