wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 23

*Paula *

- Paula, obudź się – szeptał mi do ucha, które zaczął przygryzać. - Paula...
Zaczął mnie całować w zagłębieniu ucha, po czym przeszedł z pocałunkami na szyję.
- Paula, skarbie – mruczał mi w szyję wywołując drgania na skórze.
Zaspana otworzyłam oczy i odwróciłam głowę w stronę mojego chłopaka (uwielbiam go tak nazywać). Spojrzał mi w oczy, złożył na moich ustach soczysty pocałunek i uśmiechnął się. Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam w jego klatę.
- Po co mnie tak wcześnie obudziłeś? - wyszeptałam. Nie wiedziałam, która jest godzina, ale byłam pewna, że jest jeszcze wcześnie, zwłaszcza, że mieliśmy dziś dłużej pospać.
- Ponieważ chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu, a nie go przespać – uśmiechnął się.
- Jesteś słodki – zagryzłam dolną wargę.
Liam się zaśmiał i zaczął mnie namiętnie całować. To jest niesamowite. Jesteśmy razem od wczoraj, a zachowujemy się jak stara, dobra para. Może podświadomie wmawialiśmy sobie, że to co było wcześniej, było jakby etapem przejściowym... Jednak to co było minęło, trzeba żyć teraźniejszością...
Uśmiechnęłam się przez pocałunek i odwróciłam nas tak, by na nim leżeć. Oderwałam się na chwilę od niego i się zaśmiałam.
- Chcesz się bawić? - zapytał zadziornie.
W odpowiedzi się zaśmiałam, na co Li od razu zareagował. Przekręcił mnie na plecy i leżąc na mnie, zaczął mnie łaskotać.
- Haha... Liam... haha... Proszę cię haha... - śmiałam się.
- Sama tego chciałaś.
- Wcale haha... nie haha... - zaprzeczyłam.
Zaśmiał się tylko i na szczęście przestał mnie łaskotać.
- Co będę za to miał? - zapytał.
- Satysfakcję, że zrobiłeś to o co cię prosiłam? - zaproponowałam.
- Nieee... - mruknął. - Masz jakiś inny pomysł?
- Nieee... - przedrzeźniałam go.
- A co powiesz na buziaka?
- Chyba już ich dużo dostałeś – zaśmiałam się, a Liam posmutniał. - Ale wiesz... Zastanowię się.
Uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Chłopak jedną ręką jeździł mi po plecach, a drugą po nodze, natomiast ja jedną rękę miałam wplecioną w jego włosy, a drugą jeździłam po jego plecach. Było nam bardzo przyjemnie, obojgu, jednak wszystko musiał przerwać dzwonek do drzwi.
- Trzeba otworzyć – szepnęłam przez pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie zawiedzeni.
- Dobrze, zostań tu, a ja się pozbędę naszego jakże mile widzianego gościa – rzekł z ironią.
- Może lepiej ja pójdę, ty jesteś przecież chory.
- Chyba z miłości – złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
Z wielką niechęcią wstałam z łóżka i chciałam już wyjść, gdy Liam mnie zatrzymał.
- Chyba nie zamierzasz tak otworzyć drzwi? - zapytał zdumiony.
- A dlaczego by nie?
- Załóż coś na siebie.
- Zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Nie. Nie chcę tylko, by ktoś oglądał to co moje.
- A jesteś pewny, że twoje?
- Tak, od wczoraj jestem pewny. Włóż przynajmniej koszulkę – dodał podając mi ubiór.
- A ty lepiej załóż piżamę i wskakuj pod kołdrę, bo nie wiadomo kto to.
- Zgoda, jeśli ty też się ubierzesz – streścił.
W odpowiedzi założyłam T-shirt i wyszłam z pokoju. Nawet nie musiałam sprawdzać, by wiedzieć, że zrobił to o co prosiłam. Przynajmniej w połowie... Zeszłam po schodach na dół. Bardzo zastanawiało mnie kto to może być. Nikt tu przecież nie przychodzi tak od sobie. Będą przy drzwiach spojrzałam przez oczko i zobaczyłam nie kogo innego jak Louisa. Szybko otworzyłam drzwi i okazało się, że byli tam wszyscy.
- Hej Paula! - wrzasnął Lou rzucając się na mnie. W jego kroki poszła pozostałą trójka. - Tęskniliśmy za tobą.
- Hej. Ja też za wami tęskniłam, ale teraz mnie puśćcie, bo mnie udusicie – wyszeptałam.
Posłuchali mnie i się ode mnie odsunęli.
- Co wy tu robicie? - zapytałam z lekka zdziwiona.
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę i wróciliśmy wcześniej – odpowiedział mi Harry.
- A ja się za tobą i Liamem bardzo, ale to bardzo stęskniłem, zwłaszcza za Liamem. Ja nie mogę zbyt długo przebywać z daleka od niego – jęczał Niall.
- Gdzie jest Liam? - zapytał wchodzący do domu Paul.
- Jest u siebie. Leży w łóżku i się kuruje. Jeśli chcesz możesz do niego iść, już nie śpi.
- Obudziliśmy was? - zapytał menadżer.
- Nie, skądże. Już nie spaliśmy.
- To dobrze. Pójdę do niego zajrzeć.
- Spoko – uśmiechnęłam się i podążyłam za mężczyzną wzrokiem. Kiedy zniknął na schodach chłopaki się zaśmiali.
- Co się stało? - zapytałam skołowana.
- Skąd wiesz, że Liam nie śpi? - zapytał Zayn.
- I dlaczego masz na sobie jego koszulkę? - dodał Harry.
- Chłopaki, darujcie sobie... - bronił mnie Louis, ale po powstrzymałam.
- Spokojnie, przecież to żadna tajemnica. Spałam dziś u Liama, bo miał dreszcze i musiałam go pilnować, a jeśli chodzi o koszulkę, to mi ją dał. Przecież zawsze śpię w jego koszulkach.
- Tyle, że masz spodenki, a tym razem nie... - skomentował Harry.
- Ej... Gdzie ty się patrzysz? – dałam mu kuksańca.
- Po pierwsze ałł, a po drugie to widać – skwitował.
- Jesteś zboczony! Masz dziewczynę, a oglądasz się na inne? - wrzasnęłam. - A właśnie, gdzie są dziewczyny?
- Pojechały do siebie, później przyjadą.
- Świetnie – mruknęłam. Liam nie będzie zadowolony...
- Jak się miewa Liam? Mówiłaś, że miał w nocy dreszcze – odezwał się Louis.
- Tak, ale jest okej. Nic mu już prawie nie jest, nawet kaszel mu przeszedł, teraz ma tylko w nocy gorączkę lub dreszcze, ale chyba mu przejdzie do jutra.
- To bardzo dobrze, bo jutro mamy koncert...
- Co? Jak to?
- Paul uznał, że skoro nie było z nami Liama i fani się trochę zawiedli to odwdzięczymy im się koncertem, dlatego też skróciliśmy trochę trasę promocyjną.
- To fajnie, fani z pewnością się ucieszą...
- Hej chłopaki – odezwał się Liam schodząc po schodach.
- Siema! - wrzasnęli i się na niego rzucili.
- Jak się czujesz? - zapytał Louis.
- Tęskniłem – żalił się Niall.
- Ej, spokojnie, dajcie mu odsapnąć – odezwał się Paul. - Będziecie mieli cały dzień by się sobą nacieszyć.
Liam spojrzał na mnie i bezgłośnie powiedział: „niestety”. Jego twarz i spojrzenie było smutne. Uśmiechnęłam się do niego i odpowiedziałam również bezgłośnie: „wieczorem”. Od razu się rozpromienił i przestał przejmować.
- Dobra, chłopcy, zostawiam was. Chciałem tylko sprawdzić co z Liamem. Do zobaczenia jutro.
- Pa – odkrzyknęli równo.
Paul zgarnął ochroniarzy i wszyscy opuścili posiadłość.
- Ej Liam, obudziliśmy cię? - zapytał Zayn. Czyżby on go podpuszczał?
- Nie, już nie spałem, a co? - zapytał zdziwiony?
- Oni uważają, że kłamię – burknęłam.
- Jak to? - zapytał z wyrzutem mój chłopak.
- Powiedziałam im, że dziś u ciebie spałam, bo miałeś w nocy dreszcze, a oni mi nie wierzą.
- Dlaczego jej nie wierzycie? - zapytał z goryczą.
- Oj nie przeżywaj. Tylko żartowaliśmy – bronił ich Harry.
- Ej, jesteś głodna? - zwrócił się do mnie totalnie olewając chłopaków.
- Nie, dzięki – odpowiedziałam.
- Zrobię ci śniadanie.
- Mówiłam, że nie jestem głodna...
- Musisz coś jeść – przerwał mi.
- Dobra, a wy chłopaki, rozpakujcie się – zwróciłam się do nich.
- Jesteście jacyś dziwni – zauważył Niall.
- Nie, dbam o nią jedynie, tak jak ona o mnie – uśmiechnął się.
- Jesteś słodki – wymsknęło mi się.
- Już cię tu nie ma! - rozkazał z przepraszającą miną.
- No okej, już się zbieram – rzuciłam poddana i poszłam na górę, jednak nie do swojego pokoju, a Liama, by zabrać swoją sukienkę i stworzyć pozory „choroby” chłopaka.

*Liam *

- No okej, już się zbieram – rzuciła poddana Paula i skierowała się do schodów.
Gdy była już u szczytu chłopaki podbiegli do schodów i się schylili. Czyżby ją podglądali?!
- Co wy robicie? - zapytałem jednocześnie zdenerwowany i ciekawy.
- A tak tylko patrzymy – rzucił Zayn.
- Podglądacie moją dz... znaczy Paule? - przejęzyczyłem się.
- Oj daruj sobie. Sam nie chcesz popatrzeć? - zapytał Harry.
- Jesteście żałośni! Przecież macie dziewczyny! - kipiałem ze złości.
- Oj nie nadymaj się tak – odezwał się Zayn.
- My tylko patrzymy – dodał Louis, po kim jak po nim się tego nie spodziewałem.
- Jakoś wcześniej się nią tak nie interesowaliście – rzuciłem gniewnie.
- Jesteś pewien? - zapytał podejrzliwie Louis. - No ja nie byłbym taki pewny – spojrzał na Zayna, który się zarumienił.
- Co się stało? - zapytałem zdziwiony.
- Pytaj Zayna i Pauli... - odpowiedział. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Z jednej strony chciałem udusić zarówno Louisa jak i Zayna, a z drugiej strony, przecież mogli robić co chcieli, bo Paula była wtedy wolna...
- A tak serio Liam... Dałbyś czasem popatrzeć. Ty ją już nie raz widziałeś w samej bieliźnie – mruknął Harry.
- Jesteście zboczeni – skomentowałem pod nosem.
- My też cię kochamy – krzyknęli razem i każdy poszedł do swojego pokoju. Każdy z wyjątkiem Louisa.
- Nie idziesz się rozpakować? - zapytałem wchodząc do kuchni.
- Chciałem ci pomóc z tym śniadaniem, w końcu jesteś chory i z pewnością chłopaki też są głodni, zwłaszcza Niall – zaśmiał się.
- Dam sobie radę – odrzekłem.
- Wiesz, za bardzo starasz się być taki poważny, zaszalej.
- Ktoś w końcu musi być poważny.
- Może i tak, ale ty taki jesteś non stop. Daj się choć raz ponieść emocjom... tylko rozsądnie – zaśmiał się. - Moim zdaniem za bardzo się stresujesz...
- Dzięki panie psychologu – rzuciłem i wziąłem się za szykowanie śniadania.
- Mówię poważnie. To ci może dobrze zrobić – spoważniał i już się więcej do siebie nie odezwaliśmy.
Z pomocą Louisa, śniadanie było gotowe po 10 minutach. Chciałem zawołać swoją dziewczynę, ale za bardzo nie miałem jak, bo chłopak był obok, a jak na razie nikt o nas nie wiem. Paula siedziała w salonie, a reszta była na górze, więc mogłem zawołać ją jakoś pieszczotliwie. Louis na szczęście wiedział, że czasami zwracam się tak do niej.
- Księżniczko, śniadanie – krzyknąłem, a Louis się zaśmiał.
- Już idę k... - zawahała się wchodząc do kuchni – kłupku – dokończyła.
- Kłupku? Co to znaczy? - zapytał Louis.
- Żeby go – pokazała na mnie – nie obrazić, wymyśliłam nowe słowo. Zresztą gdybym powiedziała głupku to wszyscy by zareagowali...
- To nie pra... - zaczął Louis, ale mu przerwałem.
- A jaka to mieszanka słów? - podpuszczałem ją. Spojrzała na mnie wzrokiem mordercy.
- Mieszanka kretyna i głupka, zadowolony?
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że te słowa to samo znaczą?
- Tak, ale to taka mieszanka szczytowej głupoty – burknęła.
- Wiesz, że to mnie obraża?
- To już nie mój problem! - wystawiła mi język.
- No właśnie jest. Musisz mi to wynagrodzić... - mruknąłem.
- Jak?
- Już ty dobrze wiesz jak...
- Jak? - wtrącił się Louis. - Też chcę wiedzieć.
- To tajemnica – zaśmiałem się.
- Jesteś okrutny, ja ci powiedziałem o niej i o Zaynie, a ty tak się odwdzięczasz? - mruknął smutny chłopak i wyszedł z kuchni.
- Co?! - wrzasnęła przerażona Paula. - Co on ci powiedział?
- Właśnie nic. Może ty mi powiesz co tam się wydarzyło?
- Liam... - mruknęła. - Na osobności.
- Jesteśmy sami – zauważyłem.
- Nie czas teraz na takie rozmowy – powiedziała, po czym dodała szeptem. - Nie chcę tu scenek zazdrości.
- Mam się bać? - zapytałem przerażony. Myślałem o samych najgorszych rzeczach.
- Nie! - zaprzeczyła. - Nie chcę byś robił teraz aferę, bo reszta może się domyślić.
- Okej, choć – rzuciłem łapiąc ją za rękę i wyprowadzając na taras. Zamknąłem za nami drzwi.

*Paula *

- Teraz jesteśmy już sami. Możesz mi powiedzieć – odezwał się.
Przez chwilę się wahałam. Bałam się jego reakcji. Niby nie byliśmy wtedy parą, ale mogłam mu o tym powiedzieć... Tyle, że ja już zapomniałam o tej całej sytuacji. Jak tylko spotkam Tomlinsona to przysięgam, że go uduszę...
- Ja już o tym zapomniałam, serio. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia – wymigiwałam się.
- Powiedz – nalegał.
- Dobra, ale wysłuchaj mnie do końca okej – pokiwał głową, więc zaczęłam. - Pamiętasz jak kąpaliśmy się w basenie i jak miałam całe mokre ciuchy, bo wrzuciliście mnie do wody?
- Tak, pamiętam.
- No więc, Zayn miał mi dać coś do założenia, no i jak się już ubrałam, dla podkreślenia, nie przy nim, a w łazience, to on chciał poprawić moje włosy no i mnie pocałował... - ucichłam by usłyszeć jego reakcję.
- Całowałaś się z nim? - zapytał wyprany z uczuć.
- To on mnie pocałował, ja tego nie chciałam.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo chodzimy dopiero od wczoraj! Myślę, że może bym ci o tym kiedyś powiedziała...
- Przecież się przyjaźniliśmy. Nie ufałaś mi? - zapytał zszokowany.
- Ufałam i ufam. Bałam się jedynie twojej reakcji... - zasmuciłam się.
- Wiesz, uważam, że byłaby zdecydowanie łagodniejsza niż teraz... Jak ja mam ci teraz zaufać? Powinniśmy być wobec siebie szczerzy, a ty mnie oszukałaś – wybuchł. - Mówiłaś, że nie wiesz co do mnie czujesz przez Maćka... a może to przez Zayna? Może go też kochasz? Zresztą to bez różnicy prawda? Po co mieć jednego skoro można mieć kilku chłopaków, albo lepiej chłoptasiów na jedną noc, zupełnie jak dziwka.
- Nazwałeś mnie dziwką?! - myślałam, że się przesłyszałam.
- Bo nią jesteś – skomentował.
- Wiesz co? Jesteś zwykłą świnią! - z trudem powstrzymywałam łzy. - Chcesz wiedzieć dlaczego nie wiedziałam co do ciebie czuję? Bo się pogubiłam! Zakochałam się w tobie tamtej nocy, podczas której pokłóciłam się z Maćkiem, jednak ty miałeś dziewczynę! Dlatego musiałam o tym zapomnieć, nie chciałam niszczyć ci życia – już nie panowałam nad sobą. Łzy leciały po moich policzkach. - Stłumiłam uczucie do ciebie, a gdy się pocałowaliśmy podczas butelki i jak się ze sobą przespaliśmy... spanikowałam! Maciek mnie zranił... bardzo... Myślałam, że ty jesteś inny... ale widać, że wszyscy faceci są tacy. Zrujnowałeś mi życie! - wrzasnęłam i wbiegłam do domu, zamykając za sobą drzwi balkonowe.
Przetarłam twarz, bo nie chciałam by ktokolwiek coś zauważył. Okazało się, że słusznie zrobiłam, gdyż wszyscy siedzieli przed telewizorem. Mówiąc wszyscy mam na myśli chłopaków i dziewczyny, które gdy tylko mnie zobaczyły, zaczęły wstawać i iść w moją stronę.
- STOP! - krzyknęłam. - Najpierw muszę się ogarnąć, później się z wami przywitam... - spojrzałam na nie – i poplotkuję – dodałam i pobiegłam na górę.
Usiadłam na łóżku i się rozkleiłam. Nie dawałam sobie z tym rady. To była nasza pierwsza kłótnia, którą wywołał, kto?
- Louis... - zasyczałam.
Żeby trochę odetchnąć poszłam do łazienki wziąć prysznic.

*Liam *

Nie wiedziałem co mam powiedzieć, co zrobić... Kiedy mówiła była cała zapłakana. Chciałem ją przytulić, jednak wiedziałem, że mnie odepchnie. Nie powinienem był jej obrażać, wcale tak nie myślałem... Kiedy zniknęła we wnętrzu domu uznałem, że muszę dowiedzieć się, co się tam tak naprawdę wydarzyło. Wszedłem do środka. Wszyscy siedzieli przed telewizorem.
- Zayn, chodź na chwilę – zawołałem.
- Idę – opowiedział i podszedł do mnie. Weszliśmy do kuchni. - Co się stało?
- Powiedz mi co się stało jak dawałeś Pauli ciuchy po kąpieli w basenie.
- A ona nie może ci powiedzieć? - zapytał.
- Nie, mów! - nalegałem.
- No więc dałem jej koszulkę, potem ona poszła do łazienki się przebrać...
- Konkrety! - przerwałem mu.
- Pocałowałem ją. Jakoś mnie poniosło, serio ja...
- I co ona na to? - znów mu przerwałem.
- Nie była zadowolona. Próbowała się wyrywać, ale... ale jej się nie udało, więc się poddała. Gdy poluźniłem trochę uścisk, chciała się ode mnie oderwać, ale w tym samy momencie do pokoju wszedł Louis no i się od siebie odsunęliśmy. Stary, tylko nic nie mów Carol, powiem jej, ale jeszcze nie teraz, serio!
- Jasne, to twoje życie. Wróć tam do nich, ja idę się zdrzemnąć, bo jestem padnięty – sztucznie ziewnąłem.
- Okej – rzucił i poszedł do salonu.
Poszedłem za nim jednak skręciłem ku schodom.
- Dokąd idziesz? - zapytał Niall.
- Do pokoju, jestem trochę zmęczony.
- Poczekaj pójdę z tobą. Muszę się rozpakować – podniósł się z kanapy Louis.
- Okej... Mam tylko prośbę. Bądźcie w miarę cicho, bo chcę się zdrzemnąć i nie przeszkadzajcie mi.
- Ma się rozumieć – odpowiedzieli równo, a ja z Louisem poszedłem na górę.
- Miłej drzemki – rzucił Louis i poszedł do siebie.
Kiedy miałem pewność, że już mnie nie widzi, wszedłem do pokoju Pauli. Liczyłem, że ją tam spotkam, jednak jej nie było. Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć dokąd poszła. Spuściłem głowę w dół i zobaczyłem swoją koszulkę, którą Paula dziś na sobie miała. Podszedłem do drzwi od łazienki i usłyszałem szum prysznica. Delikatnie nacisnąłem na klamkę.
- Zamknęła się – szepnąłem.
Znalazłem jakieś nożyczki na biurku i otworzyłem zamek. Po cichutku wszedłem do łazienki. Nie myliłem się. Paula była pod prysznicem i chyba mnie nie zauważyła. Zamknąłem drzwi na zamek i zacząłem się rozbierać. Jedynym miejscem, w którym Paula mnie wysłucha na pewno jest prysznic. Nagi podszedłem do kabiny prysznicowej i je uchyliłem.
- Hej – uśmiechnąłem się.
- Co ty tu robisz? Jak się tu dostałeś? - wypytywała zdziwiona. Wszedłem do kabiny i zamknąłem drzwiczki.
- Trzeba było zamknąć drzwi – zaśmiałem się.
- Były zamknięte. Wynoś się – rzuciła wściekła.
- Chciałem cię przeprosić.
- To dobry moment sobie wybrałeś – mruknęła, po czym sięgnęła po ręcznik, owinęła się nim i wyszła spod prysznica. Wyszedłem za nią. - Masz – rzuciła mi ręcznik. - Owiń się.
Zrobiłem jak chciała.
- Paula, przepraszam, że cię obraziłem. To był impuls. Poczułem się no nie wiem... zazdrosny... Przypomniało mi to też sytuację z Danielle. Naprawdę cię prze... Co ty robisz? - przerwałem, gdy zobaczyłem jak Paula mnie olewa.
- Golę nogi, a co?
- Słuchasz mnie?
- No jasne, mówiłeś coś tam o Danielle – nie przerywała swojej czynności.
- Dlaczego to robisz?
- Bo jako ulicznica muszę ładnie wyglądać by poderwać jakiegoś chłoptasia!
Podszedłem do niej, wyrwałem jej maszynkę z ręki i chwyciłem za ramiona.
- Nie to miałem na myśli. Paula, przepraszam, naprawdę. Zależy mi na tobie... Kurde, kocham cię jak szalony... Proszę wybacz mi.
- Liam, ja... - zaczęła, ale przerwałem jej pocałunkiem.

*Paula *

Z początku nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam mu wybaczyć, ale nie wiedziałam czy powinnam. Strasznie zdziwił mnie tym pocałunkiem. Nie wiedziałam co mam zrobić, dlatego stałam jak kołek wbity w ziemię. Jednak się otrząsnęłam i oddałam pocałunek. Liam chyba ucieszył się tym faktem, bo pogłębił pocałunek o 100 kroć. Ściągnął z nas ręczniki i wepchnął mnie pod prysznic nie przestając całować. Jedną ręką trzymał mnie w tali, a drugą zasunął drzwiczki od kabiny i puścił wodę. Kiedy już skończył, zaczął jeździć dłońmi po całym moim ciele, a ja robiłam to samo. Pragnęłam go i wiedziałam, że on mnie też, jednak nie mogliśmy do tego dopuścić.
- Liam – wydyszałam przez pocałunek. - Nie jesteśmy sami.
- Będziemy cicho – uśmiechnął się i znów zaczął mnie całować.
Nie wiedziałam jak mogę mu to wybić z głowy. Nagle mnie olśniło. Faceci mają zawsze o sobie wysokie mniemanie. Gdyby ktoś zechciał mu to potwierdzić...
- Ale to nie możliwe – mruknęłam.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Bo jesteś za dobry. Nie wytrzymałabym...
- Jak to za dobry? – poruszył cwaniacko brwiami.
- Oj już nie udawaj – zaśmiałam się. - Jestem pewna, że choćbyś nie wiem co zrobił to i tak by nas usłyszeli...
- Ale ja chcę ci jakoś wynagrodzić tą kłótnię...
- Nie musisz... - ale też tego chcę, przemilczałam. - A teraz idź na dół czy co tam miałeś robić, a ja dokończę się golić, okej?
- Pomogę ci – zaproponował, po czym nie dając mi nic powiedzieć, pocałował mnie i sięgnął po maszynkę do golenia.
Przerwał pocałunek i ukucnął przede mną. Spojrzałam na niego zdziwiona, jednak on patrzył na moją łechtaczkę. Już myślałam, że nie wytrzyma, ale udało mu się powstrzymać. Złapał mnie za kolany i zaczął jeździć maszynką po mojej nodze, co i raz całując ją. Kiedy skończył, nie wstał z kolan, co mnie bardzo zdziwiło.
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Mam na ciebie ochotę – mruknął i zaczął całować wewnętrzną stronę moich nóg.
- Liam, uwierz, ja też tego chcę, ale... oni mogą nas usłyszeć... - wstał i spojrzał mi w oczy.
- Bez gry wstępnej... Szybki numerek i koniec. Na pewno nas nie usłyszą...
Przysunęłam się do niego bliżej i zaczęłam go całować. Chłopak od razu zareagował i oddał mi pocałunek. Jedyną rzeczą, która go denerwowała była moja dominacja. Poczułam to i się poddałam. Skoro chce niech ma, ważne żebyśmy byli razem. Oderwał się ode mnie spojrzał mi w oczy i jednym gwałtownym ruchem wszedł me mnie. Nie panując nad sobą jęknęłam. Zaśmiał się i złączył nasze usta w pocałunku, by stłumić nasze pojękiwania. Poruszał się powoli jednak za każdym razem jego pchnięcia stawały się szybsze. Obojgu nam było dobrze. Nasze ciała ocierały się o siebie. Kiedy poczułam, że za chwilę dojdziemy przyśpieszyliśmy tempa i złączyliśmy się mocniej, by nie wydobył się z nas żaden dźwięk. Nagle zabrakło nam powietrza. Oderwaliśmy się od siebie. Z moich ust wydobyły się ogromne krzyki, tak jak i z jego. Wykonał kilka ostatnich pchnięć i wyszedł ze mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku i usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Oboje zamarliśmy.
- Paula, wszystko okej? - spanikowałam. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Poczekaj – krzyknęłam przerażona. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
- Jeśli cię o coś poproszę, zrób to bez żadnego 'ale' – szepnęłam do Liama. Pokiwał głową i podszedł do mnie.
Otworzyłam zamek i delikatnie wychyliłam się zza drzwi.
- Co się stało? - zapytałam jak, gdyby, nigdy, nic.
- Słyszałem jakieś dziwne dźwięki z twojego pokoju i przyleciałem sprawdzić, czy wszystko jest okej – Liam słysząc to zaczął chichotać.
- Wszystko jest okej – zapewniłam chłopaka, kopiąc Liama.
- Ale na pewno? Pokaż ręce – zdziwiło mnie to.
Posłusznie podałam mu jedną rękę, a drugą trzymałam ręcznik by mi nie spadł.
- Chyba nie myślisz, że się pocięłam – spoważniałam.
- Byłaś zapłakana, więc mogłaś zrobić wszystko.
- Nie pocięłam się – podkreśliłam.
- To skąd te dźwięki?
- Zacięłam się przy goleniu – rzuciłam i pokazałam ręką Liamowi, by zrobił to co powiedziałam.
Chłopak chyba się zawahał, ale po chwili poczułam jego ręce na swojej nodze, po czym dziwną ciecz, którą na pewno nie była woda.
- Pokaż – domagał się Louis. Wyciągnęłam przed siebie nogę i pokazałam mu dowód. Na nodze znajdowało się małe draśnięcie. - Uuu – zajęczał. - Faktycznie... Jak się wykapiesz opatrz to, bo może wdać ci się zakażenie.
- To zwykłe draśnięcie... – rzuciłam.
- Dopilnuję tego – skomentował Louis, a Liam mu przytaknął.
- Dobra niech wam... ci będzie – poprawiłam się. - Jeszcze coś chcesz?
- Nie – odpowiedział. - W razie czego jestem na dole, a i uważaj, bo Liam śpi w swoim pokoju i powiedział, żeby mu nie przeszkadzać.
- Do prawdy? - zapytałam cwaniacko. - Dobrze będę starała się go nie obudzić.
- Okej – mruknął i wyszedł z mojego pokoju, a ja zamknęłam drzwi od łazienki.
- Bardzo boli? - zapytał szatyn, gdy zostaliśmy już sami.
- Nie, serio. Czasami zdarza się kobiecie zaciąć na nodze, a to wcale nie boli.
- Ja nie chciałem tego zrobić – pieścił się.
- Dobrze, chodź. Weźmiemy szybki prysznic i będę musiała się zbierać.
- Dokąd? - zapytał jednoczenie zaciekawiony i poważny.
- Muszę cię obudzić, bo w nocy mi nie zaśniesz – zaśmiałam się - Jeszcze jedna mała sprawa... To był nasz ostatni raz bez zabezpieczeń. Igramy z ogniem.
- Dla mnie to nie ma znaczenia. Tak cię kocham, że mógłbym mieć z tobą dziecko, choćby teraz.
- Ale jesteśmy za młodzi na rodziców – podsumowałam. - A poza tym chyba twoje fanki popadłyby w obłęd!
- Z pewnością – zaśmiał się, więc pociągnęłam go pod prysznic.
Reszta dnia przebiegła spokojnie. Wzięliśmy z Liamem wspólny prysznic, ale tym razem bez pieszczot, no może z wyjątkiem mydlenia siebie nawzajem. Po kąpieli ubraliśmy się w jakieś ciuchy, ja dres, a Liam w to w czym był wcześniej i zeszliśmy na dół. Wszyscy kupili moją bajeczkę, że obudziłam Liama, bo chciałam, żeby spał w nocy. Zbliżało się południe, dlatego poszliśmy z moim chłopakiem zrobić dla wszystkich obiad, oczywiście nie obyło się bez czułości. Za każdym razem zastanawiam się jak to będzie jak reszta będzie wiedziała. Skoro Liam nie umie wytrzymać bez pieszczot choćby 5 minut, to co to będzie jak nie będziemy musieli się ukrywać... Czas pokaże...
Po obiedzie poszliśmy do salonu pooglądać telewizję. Wybraliśmy komedię. Każda z dziewczyn usiadła obok swojego chłopaka, Liam usiadł na fotelu, a mi została podłoga. Chłopak jednak nie pozwolił mi na to. Powiedział, że to on usiądzie na ziemi, a ja mam usiąść na fotelu. Po długich negocjacjach wyszło na to, że siedziałam Liamowi na kolanach. Obojgu nam pasowała taka postać rzeczy. Chłopak przez cały seans jeździł dłonią, a to po moich plecach, a to po pośladkach. Kiedy się już ściemniło, a my oglądaliśmy chyba 3 film z rzędu, oparłam się o klatę Liama i zaczęłam udawać, że zasnęłam. Szatyn objął mnie ręką i umożliwił mocniejsze wtulenie się w niego. Szepnęłam mu, że tak naprawdę nie śpię, tylko udaję, a on się uśmiechnął i zaczął głaskać mnie po włosach. Kiedy film się skończył każdy ruszył do swojego pokoju.
- Będziecie tu tak siedzieć? - zaśmiał się Harry.
- Zasnęła – odpowiedział mu półszeptem Liam. - Zaniosę ją do pokoju.
- Pomóc ci? - zaoferował się Louis.
- Nie, spoko, nie jest aż taka ciężka – kopnęłam go tak żeby nikt nie zauważył. - Żartowałem, ale serio dam radę – zapewnił kolegę.
- Jesteś pewien? - upewnił się Zayn.
- Tak, jestem – czy mi się wydawało czy wyczułam nutkę gniewu, w głosie Liama?
Wtuliłam się mocniej w Liama, dając mu tym do zrozumienia, żeby się tak nie zachowywał. Chłopak wypuścił głośno powietrze i dodał. - Dziękuję, dam radę. Idźcie na górę spać, bo jutro mamy ciężki dzień.
- A co z kolacją! - zapytał Niall. Miałam ochotę się zaśmiać, ale musiałam się powstrzymać. Wtuliłam więc głowę w tors mojego chłopaka.
- Możesz sobie coś wsiąść z lodówki, a potem drałuj do siebie, bo będziesz jutro nieprzytomny - zauważył.
- Wszyscy już poszli - szepnął do mnie po paru minutach.
- A Niall? - zapytałam otwierając oczy.
- Jest tak zajęty jedzeniem, że choćby dom się walił to on by tego nie zauważył - zaśmialiśmy się.

- Kocham cię - wyznałam.
- Ja ciebie też - pocałował mnie delikatnie w usta.
- Dobra, puść mnie. Chcę iść do siebie.
- Nie ma takiej opcji. Musimy zgrywać pozory, bo jeśli ktoś nas zauważy?
- Co masz na myśli?
- Zaniosę cię do pokoju. Śpimy u ciebie czy u mnie?
- Ty śpisz w swoim pokoju, a ja w swoim. Nie jesteśmy tutaj sami - zauważyłam.
- Ale ja bez ciebie nie zasnę - marudził.
- Dasz radę. Więc jak już musisz to zanieś mnie do mojego pokoju.
- Dobrze - uśmiechnął się. Nie wiedział, że odprawie go z kwitkiem.
Liam jedną ręką złapał mnie pod plecy, a drugą za nogi i zaniósł mnie do mojej sypialni. Położył delikatnie na łóżku i zaczął rozbierać.
- Co ty robisz? -zapytałam zdziwiona.
- Przebieram cię w piżamę. Nie będziesz przecież spała w dresie! Wolę żebyś spała w mojej koszulce - wyszczerzył się.
- Sama mogę się przebrać.
- Ale musimy odegrać pozory - zaśmiał się i kontynuował to co robił.
Kiedy byłam już w piżamie, wygoniłam Liama do swojego pokoju. Leżałam tak sama przez jakiś czas i nie mogłam zasnąć. Uznałam, że to bez sensu i napisałam SMS-a do Liama: „Nie mogę be ciebie zasnąć. Przyjdź, czekam xx”. Po zaledwie minucie usłyszałam delikatny dźwięk naciskania na klamkę i w drzwiach pojawił się mój chłopak.

- A nie mówiłem? - zakpił i szybko wskoczył do mnie pod kołdrę.
Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem.
- Dobrano – wyszeptał mi do ucha.
- Dobrano – odpowiedziałam i wtuleni pogrążyliśmy się w śnie.


 
Hejka :)
Wiem, rozdział jest dodany trochę o później porze, ale jutro wyjeżdżam i bardzo mi zależało, aby dodać wam ten rozdział jeszcze przed wyjazdem.
Tak ogółem. Dziękuję za komentarze i liczę na kolejne. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba, choć jest pisany tak hop, siup.
Jeśli chodzi o kolejny rozdział to nie wiem kiedy dodam, ale postaram się jak najszybciej.
Buziaki xx :)

5 komentarzy:

  1. cuuuudo! jak ja to kochaam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha scenka nie dla dzieci noo wiesz ;D
    niee no rozdział zajebsisty ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty.. Tylko bez numerów, że Paula będzie w ciąży.. No bez jaj.
    Kocham twojego bloga! xx

    Zapraszam do mnie na: http://www.reason-to-be-somebody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. heey, siguieente! :) no entendí nada pero me encanta! jajajaj

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, swietny rozdzial :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń