*Liam *
Kiedy otworzyłem oczy
zobaczyłem leżącą na moim ramieniu Paule. To był przepiękny
widok. Wiem, że to może za wcześnie, ale chciałbym budzić się
tak codziennie. Przyglądałem się jej z zapartym tchem. Wyglądała
tak niesamowicie słodko i bezbronnie... Chciałbym móc tak leżeć
i podziwiać ją jednak, ktoś mógłby nas nakryć. Tak naprawdę to
byłby to nawet świetny pomysł by inni się o nas dowiedzieli,
jednak Paula chce poczekać na odpowiednią chwilę. Może byłoby
fajnie, ale mam już dosyć ukrywania się.
Wiesz,
za bardzo starasz się być taki poważny, zaszalej.
Louis
ma rację, czas... ZASZALEĆ!!
Ułożyłem Paule delikatnie na
poduszce, pocałowałem ją w czoło i po cichutku opuściłem jej
pokój. Zszedłem do kuchni i jak zawsze zacząłem robić śniadanie,
jednocześnie planując jak to wszystko rozegrać... Po chwili
namysłu uznałem, że to bez sensu. To musi być taki spontan... Tak
zrobię. Od puszę sobie zdrowy rozsądek i dam się ponieść
emocjom...Wciąż przygotowywałem śniadanie, gdy nagle poczułem, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. Oczywiście, od razu wiedziałem kto to. W końcu nie wszyscy wstają tak wcześnie...
- Hej, Niall – rzuciłem i zaśmiałem się pod nosem.
- Ej, to już nawet nie rozpoznajesz własnej dziewczyny? - odsunęła się ode mnie. Odwróciłem się do niej przodem.
- Przecież żartowałem – zaśmiałem się. - Jak mógłbym cię nie rozpoznać? - nie odezwała się.
Posadziłem ją na blacie i spojrzałem w oczy.
- Nie obrażaj się. To był żart – tłumaczyłem z trudem powstrzymując śmiech.
Wyglądała tak przeuroczo. Zmarszczyła nosek, a usta ułożyła w podkówkę... Nic nie odpowiedziała. Zbliżyłem się do niej i cmoknąłem w usta.
- Wybaczysz mi? - zapytałem.
W odpowiedzi pokręciła głową na nie.
- A teraz? - zapytałem i ponownie się do niej zbliżyłem, jednak ten pocałunek był bardziej namiętny.
Z trudem się powstrzymywała, ale oddała pocałunek. Uśmiechnąłem się i pogłębiłem pocałunek. Po chwili Paula przerwała go i zeskoczyła z blatu.
- Co się stało? - zapytałem zdziwiony.
- Ktoś nas może zobaczyć... - rzuciła i odwróciła się do mnie tyłem. Zaczęła udawać, że coś robi.
- Wszyscy smacznie śpią – zacząłem ją całować po szyi. - I pośpią jeszcze długo...
- Nie możemy ryzykować – zarzekała się.
Poddałem się... a raczej postanowiłem chwilowo odpuścić. Puściłem ją i wróciłem do szykowania śniadania. Gdy już wszystko było gotowe, obudziliśmy domowników i zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, by się przygotować do wyjścia. Na dziś wybrałem jasne spodnie, szaro-niebieski T-shirt i granatowe vansy. Kiedy byłem już gotowy poszedłem sprawdzić co u Pauli.
- Jak tam kochanie? - zapytałem wchodząc do jej pokoju, na szczęście była sama.
- Dobrze, zastanawiam się co włożyć – odwróciła się do mnie przodem. - Fajnie wyglądasz – uśmiechnęła się.
- Dziękuję. Co planujesz założyć?
- No właśnie nie wiem – zasmuciła się. - Chyba będę musiała wybrać się na zakupy...
- Ale niestety teraz nie ma na to czasu. Zostawię cię samą. Jak coś będę na dole.
- Możesz zostać – uśmiechnęła się.
- Wiem to – uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją. - Nie chcę ci jednak przeszkadzać.
- Wiesz, że nie przeszkadzasz. Lubię twoje towarzystwo.
- Zajmij się swoim wyglądem i spotkamy się na dole – rzuciłem stojąc w drzwiach. - Kocham cię.
- Ja ciebie też – uśmiechnęła się, a ja zamknąłem za sobą drzwi.
Nie mając nic do roboty, poszedłem do salonu pooglądać telewizję i zaczekać na pozostałych.
*Paula *
Kiedy Liam zniknął za drzwiami, ponownie zajrzałam do szafy. Chyba serio bez zakupów się nie obejdzie, jednak jak to stwierdził mój chłopak, nie ma na to teraz czasu. Wyjrzałam przez okno. Pogoda była nieciekawa, nie padało, ale nie było też tak super ciepło. Oznacza to, że trzeba by się było ubrać trochę cieplej, ale niby przez cały dzień no i wieczór, będziemy pod dachem, a tam z pewnością będzie ciepło. Tak, więc nie mogę się ubrać, ani za grubo, ani za cienko. Uznałam, że zaryzykuję. Założyłam ciemne, dżinsowe rurki, ciemnozieloną koszulkę na ramiączka i czarne szpilki. Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie klasyczny, delikatny makijaż i jak zawsze malinowy błyszczyk do ust, który tak bardzo smakuje Liamowi.
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. W salonie był tylko mój chłopak. Jak gdyby nigdy nic usiadłam obok niego na kanapie. Spojrzał na mnie kątem oka.
- Hej, gdzie twój książkę Harry? - zapytał. Zdziwiło mnie to. Jakoś nie brzmiał jakby żartował. - Przy okazji, widziałaś może Paule?
- Jasne – rzuciłam, po czym dodałam. - Widzę ją za każdym razem, gdy przeglądam się w lustrze – zaśmiałam się.
Liam gwałtownie odwrócił się w moją stronę i trzymając mnie za policzek, odwrócił mnie, tak bym na niego spojrzała.
- Paula? - zapytał zdziwiony i jakby niepewny.
- Tak. Znów mnie nie poznałeś? - zadrwiłam. - Czy może wyglądam aż tak źle?
- Boże. Nie poznałem cię. Myślałem, że to Martyna. Coś ty zrobiła z włosami?
- Wyprostowałam je... Jest aż tak źle – zasmuciłam się.
- Skądże. Wyglądasz cudownie, po prostu nigdy jeszcze nie widziałem cię w prostych włosach. Wyglądasz niesamowicie.
- Dziękuję – pocałowałam go delikatnie w usta. Chłopak cały czas mi się przyglądał. - Liam, to mnie krępuje – zaśmiałam się. - Przestań tak na mnie patrzeć.
- Przepraszam, ale... Nie mogę się przyzwyczaić. Wyglądasz tak seksownie – przejechał językiem po wardze. - Mmm – mruknął. - Malinowy?
- Twój ulubiony – zaśmiałam się zalotnie.
- Co twoje ulubione? - zapytał Zayn siadając obok mnie na sofie. - Wow. Paula, świetnie wyglądasz.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego i poczułam jak Liam ściska moją rękę.
- Ale wracając do mojego pytania, co Liam lubi? - nie dał za wygraną.
- Chodziło o film – rzuciłam bez namysłu.
- Zgadza się – przytaknął mój chłopak.
- Zastanawialiśmy się co możemy obejrzeć dziś wieczorem – dodałam.
- I co wybraliście? - zapytał chłopak.
- No właśnie nie... - zaczęłam, ale Liam mi przerwał.
- Toy Story!
- A którą część?
- Jeszcze nie... - znów mi przerwał.
- Wszystkie – uśmiechnął się do mnie.
- Współczuję – szepnął mi na ucho Zayn, co trochę wkurzyło szatyna.
- A gdzie twoja dziewczyna? - zapytał z naciskiem na słowo 'dziewczyna'.
- Carol? Nie będzie jej. Coś jej wypadło.
- Jaka szkoda – rzucił z udawaną skruchą Li. Uznałam, że będę musiała z nim o tym jeszcze pogadać.
- Czyli idziemy w dziewiątkę – podsumowałam.
- W ósemkę - poprawił mnie Louis. - Eleonor też nie będzie. Musiała jechać do rodziców.
- Wszyscy już są? - zapytał Paul wchodząc do domu.
- Tak – odpowiedzieliśmy równo.
Paul nas przeliczył i ruszyliśmy do busa. W środku każdy zajął swoje miejsce, po czym autokar ruszył. Bus był bardzo przyjemny i zdecydowanie większy niż poprzedni. Chłopaki mówili, że jeżdżą nim na trasy koncertowe, dlatego więc znajdowały się tu łóżka, aneks kuchenny, telewizor, konsola do gier i wiele, wiele innych potrzebnych rzeczy. Wszystko wyglądało super, jednak najfajniejsze były fotele. Można je było ułożyć wokół stolika. Tak więc siedzieliśmy w swoim gronie i plotkowaliśmy. Zostałam usadzona między Martyną i Harry, a Zaynem i Louisem, natomiast Liam siedział przy oknie obok Julki i Nialla. Nie za bardzo mu się podobał taki układ, ale niestety nie mógł nic zrobić, by temu zaradzić, bo wszystko mogło być podejrzane. Chłopak próbował kilka razy mnie przekonać, bym usiadła obok niego lecz po pierwsze stąd miałam lepszy widok na moją siostrę, a po drugie Zayn nie pozwalał mi się przesiąść, bo chciał ze mną obgadać kilka spraw. Liamowi jeszcze bardziej się to nie podobało, dlatego starał się odwrócić moją uwagę od swojego kumpla. Cały czas się na mnie patrzył i gdy tylko na niego spoglądałam to się szczerzył jakby był naćpany. Bawiłam się z nim w tą jego grę, jednak po chwili Zayn chciał mi o czymś powiedzieć, więc przerwałam naszą zabawę i odwróciłam się w jego stronę. No i właśnie wtedy stało się coś niespodziewanego. Poczułam na swojej tali czyjeś ręce, które pociągnęły mnie w stronę właściciela i jak tak wylądowałam na kolanach swojego zazdrosnego chłopaka.
- Co ty robisz? Pamiętaj, że nikt o nas nie wie – szepnęłam, po czy dodałam na głos. - Liam, nie wygłupiaj się, puść mnie.
- Nie – uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
- Liam haha... przestań haha... proszę haha... - starałam się do niego dotrzeć.
- Nie – odpowiedział.
- Proszę haha... - próbowałam się mu wyrwać.
- Puść ją – pomógł mi Zayn, jednak Liam go olał.
- Posłuchaj Zayna haha... proszę haha... - i wciąż nic.
W pewnym momencie prawie się mu wyrwałam, jednak kosztem tego wylądowaliśmy na ziemi. Oboje zaczęliśmy się śmiać i gdy tylko chciałam wstać, Liam z powrotem ciągnął mnie na ziemię.
- Jakie dzieci - komentowali nasi przyjaciele.
- Im to już totalnie odbiło.
- Liam, puść ją.
- Nie możecie być choć przez chwilę normalni?
Oczywiście Liam nie zwracał na nich uwagi. Cały czas mnie łaskotał, a ja starałam się mu wyrwać, co powodowało, że tarzaliśmy się po całym autobusie. Pozostali ucichli i było można słyszeć tylko śmiech mój i Liama. W pewnym momencie, Liam przestał mnie łaskotać i mnie pocałował. Leżał na mnie więc trudno było mi się od niego oderwać, jednak przerwałam ten pocałunek.
- Nie możemy, jeszcze zauważą – szepnęłam. Mieliśmy farta, bo z pewnością nie widzieli naszych twarzy.
- Ale ja chcę żeby oni wiedzieli. Kocham cię i jestem z tego dumny...
- Ja też cię kocham, ale musimy jeszcze poczekać.
- Jeśli nie zgodzisz się po dobroci to będę cię torturować – powiedziawszy to zaczął mnie znów łaskotać.
Przekręciliśmy się tak, bym teraz ja była na górze. Liam oczywiście tego nie chciała, ale nie miał wyboru, nie tym razem.
- Powiemy im, ale jeszcze nie teraz – obiecałam.
- Ale dlaczego? Co, boisz się, że się odkochasz? Czy może boisz się, że to ja się odkocham?
- Nie! - zaprzeczyłam stanowczo. - Kocham cię i nie przestanę, ale...
- Ja też cię kocham i przysięgam, że będę kochał do końca.
- Wiem, że mnie kochasz...
- No więc powiedzmy im, nie musimy tego nagłaśniać, wystarczy, że nasi przyjaciele się dowiedzą.
- Dobrze – poddałam się, a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. - Po koncercie.
- Tak! - wrzasnął i stanął na proste nogi. Po czym zaczął skakać po całym autokarze.
- Co mu odwaliło? - zapytał Zayn.
- Stary, mówiąc, że masz zaszaleć, nie kazałem ci niszczyć busa! - wrzasnął Louis.
- Po cholerę mu to doradzałeś?! Teraz będziemy mieli przesrane – rzucił Harry.
I tak właśnie każdy po kolejni rzucał jakieś komentarze, a Liam nie przejmując się niczym, skakał i się śmiał. Zrezygnowana usiadłam na podłodze i złapałam się za głowę.
- Co się tu dzieje? Dlaczego on skacze po autokarze? Coście mu dali? - wypytywał Paul, który przerażony wpadł do naszego 'salonu'.
- Nic – odpowiedzieli równo.
- Liam! Ogarnij się! - wrzasnął menago. - Usiądź i siedź!
Chłopak się trochę uspokoił, a Paul wrócił na swoje miejsce. Dodając:
- Z nimi to gorzej niż z małpą w cyrku...
- Liam, może mi pomożesz? - zapytałam, na co chłopak od razu zareagował.
Podszedł do mnie, podniósł mnie, wziął na ręce i posadził obok siebie.
- Sama też umiem chodzi – zaśmiałam się,
- To było wynagrodzenie za to, że cię zostawiłem samą na ziemi.
- Liczyłam na trochę inne wynagrodzenie – uśmiechnęłam się.
- Jakie? - zapytał wścibski Harry.
- Na zmianę filmu – wypaliłam i zwróciłam się do Li. - Może tym razem obejrzymy coś innego niż Toy Story?
- Niech ci będzie – mruknął zasmucony, ale po chwili znów się uśmiechnął i tak żeby nikt nie widział, chwycił mnie za rękę.
Przez resztę drogi nic ciekawego się nie działo. Liam cały czas trzymał mnie za rękę i gdy nikt nie widział szeptał mi na ucho jaki to jest szczęśliwy, że będziemy mogli w końcu przestać się ukrywać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, weszliśmy tylnym wejściem. Tym razem obyło się bez fanek, bo wszystkie pewnie się szykowały na koncert do którego zostało jeszcze sporo czasu. Jak to zawsze bywa przed koncertami, odbyły się próby. Wszystko wychodziło świetnie. Kolejnym punktem na liście była przymiarka strojów. Na każdego przypadają 3 komplety. Po przymiarce, znów zaczęły się próby, jednak chłopaki ubłagali Paul'a na przerwę. Uznaliśmy, że pójdziemy na miasto. Niall trochę zgłodniał, więc obiecaliśmy mu, że wstąpimy do McDonalda i tak się stało. Po powrocie chłopcy mieli kolejną próbę, ale już generalną i gdy wszystko już było okej, poszli się przebrać i zaczekać na koncert.
- Nerwy? - zapytałam Liama.
- Nie, a ty się denerwujesz? - na początku nie za ja żyłam o co chodzi.
- Yyy... no nie wiem – poddałam się.
- Idziesz z dziewczynami pod scenę czy zostajesz za kulisami?
-Trochę tu, trochę tu, ale na każdej przerwie będę tutaj, obiecuję – uśmiechnęłam się.
- Ciesze się – odwzajemnił uśmiech. - Kocham cię.
- Wiem to ciołku. Ja też cię kocham.
- O czym tak plotkujecie? - zapytał znienacka Louis.
- O niczym – odpowiedziałam.
- Gotowy na koncert? - zapytał Zayn.
- Tak sądzę – odpowiedział Li.
- A mi mówiłeś, że się nie denerwujesz – zarzuciłam mu.
- Bo się nie denerwuję, tylko się nie mogę doczekać naszego seansu filmowego.
- Ale wiesz, że to ja wybiorę film? - tak naprawdę nie rozmawialiśmy o filmach, a o tym kiedy im powiemy. Wybór filmu oznaczał odpowiednią porę.
- Niestety – zasmucił się.
- A kiedy macie ten seans? - zapytał Louis.
- Dziś po koncercie? - zapytał Liam.
- Dziś po koncercie – przytaknęłam, a ten znów zaczął się cieszyć.
- Chłopcy, ustawiajcie się już – podszedł do nas Paul.
- Połamania nóg – krzyknęłam i dołączyłam do Julki i Martyny.
Ochroniarze zaprowadzili nas pod samą scenę i teraz czekałyśmy tylko, aż nasi chłopcy wejdą na scenę. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa ich koncertu. Nigdy ich nie widziałam na scenie, a co dopiero Julka. Pomimo tego, że ich zna to i tak jara się jak pozostałe fanki, ale wróćmy do występu. Na sali zapadła ciemność. Wszystkie fanki zaczęły piszczeć. Nagle rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Na Na Na” i już na scenę wbiegali nasi uroczy chłopcy. Wszystko zapowiadało się niewinnie, jednak to był wstęp do piekła. Nie wiadomo co, ale nagle Liamowi totalnie odbiło. Przez cały refren skakał po całej scenie, podczas gdy pozostali oglądali się za nim. Z każdą piosenką było coraz gorzej. Chłopak latał jak oszalały po scenie, dokuczał chłopakom, zmieniał teksty słów... Serio! Zdarzało mu się śpiewać inne zwrotki niż powinien, a czasami nawet śpiewał jakiś bezsensowne teksty. Zaraz miała być przerwa, więc uznałam, że pójdę za scenę dowiedzieć się co to ma być, bo wyraźnie było widać, że pozostali są zszokowani. Nim jednak weszłam za scenę zobaczyłam jak Liam podchodzi do Nialla i daje mu soczystego, a za razem brutalnego całusa w policzek, po czym ucieka za scenę. Wszystkie fanki wybuchły w pisk i zaczęły krzyczeń Niam! Skołowany Niall poszedł za Liamem, a reszta za nim. To mi wystarczyło. Przyśpieszyłam kroku i gdy dotarłam do garderoby chłopców Paul stał na jej środku i rozmawiał z moim chłopakiem (o ile można to nazwać rozmową), a reszta przyglądając się im, przebierała się. Najwyraźniej widać, że mnie nie zauważyli.
- Co ty do jasnej cholery odwalasz? - wydzierał się mężczyzna.
- Nic – zaśmiał się Liam.
- Ja ci kurwa, zaraz dam nic! Masz się opanować!
- Ale co ja takiego robiłem?
- Gówno! Nie zgrywaj mi tu takiego idioty, bo wiem, że taki nie jesteś! Założyliście się tak? Który z tych kretynów to wymyślił? - obrócił się do pozostałych, a ci zaczęli mówić, że nic nie wiedzą.
- To żaden zakład – znów się zaśmiał.
- Dobra, żaden nie chce się przyznać, więc oficjalnie przy wszystkich, kończymy to! Liam masz wejść na scenę i przestać się wygłupiać, a jeśli jeszcze raz pomylisz tekst to ci wyłączę mikrofon i puszczę cię z playbacku.
- Ta – mruknął i gdy się odwracał jego spojrzenie padło na mnie.
- Paula – uśmiechnął się, ale zdecydowanie inaczej niż do Paul'a, tak z miłością.
- Co ci odbiło? - zapytałam prosto z mostu.
- Nic, skarbie – odciągnął mnie na bok, tak by nikt nas nie słyszał i dał delikatnego buziaka w usta.
- Nie. Masz się ogarnąć, bo inaczej... - zamyśliłam się – bo inaczej szlaban!
- Na co? Zresztą to nie istotne, ważne żebyśmy byli razem – uśmiechnął się i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam.
- Szlaban na pocałunki. Nie możesz również mnie dotykać – zarzekłam się. Nie wiedziałam czy to zadziała, ale miałam taką nadzieję i jak widać intuicja mnie nie zawiodła.
-
Co?! - krzyknął, a wszyscy spojrzeli w naszą stronę. - Nie!! -
wydarł się najgłośniej jak umiał.
-
Zamknij się! - potrząsnęłam nim. - Jeśli będziesz grzeczny to
nie będzie szlabanu.- Będę grzeczny, przysięgam, tylko mi tego nie rób.
- To wskakuj na scenę i wykonuj to co na próbie, jeśli jednak Paul będzie miał znów do ciebie jakieś pretensje to możesz zapomnieć o tym – wskazałam na swoje usta i nagle podbiegła do nas Julka. - Co się stało?
- To ja się pytam co się stało! - wydarła się Julka.
- Słyszałyśmy jak ktoś się darł! - odpowiedziała mi Martyna.
- Są jacyś ranni? - dodała moja siostra.
- Nie, to Liam się wydzierał, bo mu powiedziałam, że nie lubię Toy Story – uspokoiłam je.
- Serio nie lubisz? - zapytał chłopak.
- Zamknij się! Przecież ci mówiłam, że żartowałam, ale poczekajcie. Jak to usłyszałyście?
- No normalnie. Ten imbecyl wydarł się tak głośno, że wszyscy obecni na sali go słyszeli – odpowiedziała mi Julka.
- Ta, dobry moment sobie znalazłeś, bo akurat zapadła kilkusekundowa cisza – dodała Martyna.
- Wchodzicie za 5... 4... 3... 2... 1... idźcie – krzyknął organizator i wszyscy pobiegli na scenę włącznie z Liamem, który się do mnie przepraszająco uśmiechnął.
Wraz z dziewczynami wróciłyśmy na swoje miejsce na trybunach. Wolałabym jednak stać za sceną, jednak musiałam mieć oko na Liama. Z początku szalał tak jak inni, ale gdy mnie zobaczył uspokoił się, tak więc reszta występu przebiegła pomyślnie. Chłopcy jeszcze raz zniknęli za sceną jednak tym razem nie było pogadanki. Następnie zaśpiewali swoje pozostałe piosenki i przyszedł czas na ostatnią, czyli „I Want”. Ponownie zniknęli za sceną i tym razem byłam tam z nimi, jednak Liam nie odezwał się do mnie ani słowem, co było trochę dziwne. Zachowywał się jakby mnie w ogóle nie było. Kiedy wybiegli na scenę w garniturach, zostałam sama. Dziewczyny oglądały występ, a ja czekałam aż chłopcy skończą występ. W pewnym momencie zauważyłam, że Liam jest jakby zdenerwowany i, że strasznie się niecierpliwi. Piosenka się skończyła i przyszedł czas na końcową pogadankę. Mój chłopak z chwili na chwilę coraz bardziej się niecierpliwił.
- Przepraszam wszystkich, ale muszę siusiu – wypalił Liam i wleciał za scenę.
- Co ty wyprawiasz? - wołało za nim 4/5 One Direction.
Kiedy tylko znalazł się za sceną, w jego kierunku zaczął iść Paul i gdy już chciał go opieprzyć, Liam odłożył mikrofon, złapał mnie za rękę i odciągnął jak najdalej od menadżera. Pomimo, iż wszystko zniknęło już za horyzontem, wciąż biegliśmy przed siebie, a raczej Li biegł, bo ja była ciągnięta.
- Liam, co ty odwalasz?! - wydarłam się, a chłopak wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia.
Rozejrzałam się i okazało się, że to składzik. Liam przyparł mnie do drzwi i brutalnie wpił się w moje usta. Oddałam mu pocałunek, bo poczułam nagłą potrzebę zbliżenia, którą prawdopodobnie, mentalnie mi przesłał. Chłopak, zaczął jeździć rękami po całym moim ciele, a ja robiłam to samo. Przeszedł z pocałunkami na szyję i zaczął rozpinać swoją kamizelkę. Kiedy już się jej pozbył, zdjął ze mnie mój top i rzucił go gdzieś za siebie. Następnie wrócił do pocałunków w usta i zaczął jeździć ręką po mojej nodze, którą sobie zarzucił na pas.
- Dlaczego założyłaś długie spodnie? - zapytał przez pocałunek i znów przeniósł się na szyję.
- Nie będę codziennie chodzić w spódnicy – odpowiedziałam.
- Mogłaś założyć krótkie spodenki – mruknął mi w szyję.
- A dlaczego ci to aż tak bardzo przeszkadza? - zapytałam.
- Bo mam do ciebie trudniejszy dostęp – powiedziawszy to, wrócił do całowania mnie w usta.
Zaczął mi rozpinać spodnie, ale go powstrzymałam.
- Nie!
- Co się stało? Nie chcesz? - zapytał wracając do mojej szyi.
- Nie – kłamałam, no jasne, że chciałam, ale nie chciałam by nasz związek opierał się tylko na seksie - Po co mnie tu przyprowadziłeś i dlaczego zszedłeś wcześniej ze sceny? Wiesz, że zarówno Paul, jak i chłopcy będą na ciebie źli? A fanki? One też z pewnością nie będą zadowolone... - paplałam jak najęta i szukałam swojej koszulki.
- Dasz mi dojść do słowa? - zapytał, zasłaniając mi usta ręką i podając moją zgubę. - Chciałem z tobą porozmawiać.
- No właśnie widzę jak.
- To nie miało być tak, ale nie mogłem się powstrzymać... Jednak wracając do tematu. Ściągnąłem cię tu by ustalić kiedy im powiemy – uśmiechnął się.
- Powiemy im w domu okej? O ile będą się do ciebie odzywać.
- Boże, jak się ciesze – delikatnie musnął moje usta.
- Też się ciesze, ale teraz się czasami nie wypaplaj.
- Dobrze – rzucił szybko, wziął swoją kamizelkę, poprawił włosy, zarówno swoje jak i moje i wyciągnął mnie ze składzika i zaciągnął do garderoby.
- Gdzie wyście byli? - zapytał Louis.
- Poleciałem siusiu, a Paula za mną by mnie opieprzyć, że się tak zachowuję, jasne? A teraz sprężamy się i jak najszybciej wracamy do domu.
- Okej? - odpowiedział z powątpiewaniem Louis, ale wszyscy posłuchali Liama i po chwili już byliśmy w domu.
Udaliśmy się wszyscy do kuchni, by zjeść kolację, a następnie przenieśliśmy się do salonu. Wszyscy się rozsiedli na fotelach, a ja z Liamem czekaliśmy na odpowiednią chwilę.
- Słuchajcie, chcielibyśmy wam coś powiedzieć – odezwał się Liam, a reszta od razu na nas spojrzała. Chłopak spojrzał na mnie i chciał, żebym to ja powiedziała.
- Ty powiedz – zwróciłam się do niego.
- Ty – odpowiedział mi.
- Nie, ty – zalegałam.
- Możecie nam powiedzieć o co chodzi? - zdenerwował się Harry.
- No dobrze... - odezwał się w końcu Liam. - Chodzimy z Paulą – wreszcie z siebie wydusił.
Wszyscy wytrzeszczyli oczy i spojrzeli na nas z niedowierzaniem.
- Gratulacje! - krzyknęła Martyna i zaczęła mnie przytulać, w jej ślady poszła Julka.
- Tak, tak, gratulacje – ocknęli się pozostali i zaczęli nam gratulować.
Kiedy już wszyscy nam pogratulowali, rozsiedliśmy się i poszliśmy na pierwszy strzał. Wszyscy zaczęli nas wypytywać, jak długo razem jesteśmy, dlaczego nic im nie powiedzieliśmy wcześniej itp.
- Pocałujcie się – rzucił do nas Hazza.
- Harry! - wrzasnęła Martyna.
- No co? To przecież tylko pocałunek Nic im się nie stanie – zaśmiał się.
- Jesteś zboczony, czy jak? Może mam się tu jeszcze rozebrać – zakpiłam.
- Możesz – powiedział Zayn, ale dostał kuksańca od Liama.
- Nie, chcemy coś sprawdzić – olał docinkę Zayna, Harry. - Co wam szkodzi?
- Okej – odpowiedziałam i odwróciłam się do Liama. - Tylko bez wybryków – szepnęłam i musnęłam jego usta.
- Ej... - mruknęli wszyscy. - Nie to mieliśmy na myśli – dodał Harry.
Zaśmialiśmy się i tym razem normalnie się pocałowaliśmy.
- I właśnie o to chodziło – skomentował Harry, a ja z Liamem uśmiechnęliśmy się przez pocałunek i pogłębiliśmy go. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Wystarczy – zaśmiałam się, wszyscy myśleli, że to do nich, ale to było do Liama. - Jeszcze jakieś pytania?
- Uprawialiście sex?
- Julka! - krzyknęłam do niej, a ta się tylko uśmiechnęła.
- Tak – odpowiedział bez krępowania się Liam i objął mnie ramieniem.
- To skoro jesteście razem od niedawna, a już ze sobą spaliście to znaczy, że ja i Niall też możemy?Jesteśmy parą dłużej niż wy.
- Nie ma mowy! Jesteś za młoda – rzuciłam.
- Kiedy ostatnio się kochaliście? - zapytał ciekawski Harry.
- Harry – warknęła na niego Martyna.
- Wczoraj – odpowiedział Liam.
- Przecież my byliśmy w domu i nic nie słyszeliśmy – odezwał się Zayn. - Kiedy to było?
- Louis, kojarzysz jak Paula się kąpała i co przyszedłeś dowiedzieć się, że wszystko jest okej?
- Tak – odpowiedział nie wiedząc dokąd zmierza Li.
- No to właśnie wtedy, a raczej chwilę przed.
- Zmierzasz powiedzieć im wszystko? A może jeszcze nakręcisz filmik i im go puścisz?
- Oj kochanie, nie denerwuj się. Jeśli chcesz to nic już im więcej nie powiem – dał mi buziaka w policzek.
- To na dziś już koniec pytań.
- Przydałoby się jakoś oblać wasz związek – podpowiedział Louis.
- Może kiedy indziej, bo jutro rano mamy wywiad – odpowiedział mu Liam. - Dlatego zbierajcie się i idźcie spać.
- A wy to co? - zapytał Niall.
- My też już idziemy – odpowiedziałam.
Wszyscy poszli na górę, a ja zostałam w objęciach Liama na sofie w salonie.
- Może dokończymy to co zaczęliśmy w schowku? - zaproponował i zaczął całować mnie po szyi.
- Nie – zaprzeczyłam i odciągnęłam go od siebie. - Ale możemy to powtórzyć – uśmiechnęłam się, a Liam zrobił to samo.
Już chcieliśmy się pocałować gdy nagle przerwał nam Niall.
- Ekhym – odchrząknął. - Co wy tu robicie?
- Raczej co ty tu robisz? - zapytał wymijająco Liam.
- Przyszedłem coś zjeść.
- Można się było tego spodziewać – mruknęłam.
- A co wy tu robicie? Powinniście być w swoich pokojach.
- O nas się nie martw, damy sobie radę – odpowiedziałam.
- Ta, właśnie widziałem – zakpił. - Mam nadzieję, że dacie nam spać?
- Coś sugerujesz? - zapytałam.
- Nie, po prostu chcę się wyspać – odpowiedział.
- Spokojnie, będziemy cicho – odpowiedział jak gdyby, nigdy, nic Liam.
- To dobrze, to ja idę do kuchni, a wy idźcie do siebie – rzucił i wszedł do kuchni.
Wraz z Liamem spojrzeliśmy najpierw na Nialla, jak znika w kuchni, a następnie na siebie.
- Chyba dziś sobie odpuścimy – odezwałam się.
- A może dokończymy na górze? - zaproponował Liam.
- Jutro macie wywiad, musisz się wyspać – przypomniałam mu.
- Przecież się tylko trochę po miziamy – zamruczał mi do ucha. Chodzimy ze sobą krótko, a on już wie jak mnie przekonać.
- Ale już jest późno... - zaczęłam, ale przerwałam, gdy poczułam jego usta na swojej szyi. Zdecydowanie miał nade mną przewagę. - Liam... - mruknęłam.
Chłopa wziął to za potwierdzenie i pociągnął mi za rękę na górę do jego pokoju. Zamknął drzwi na klucz i zaczął mnie całować, oczywiście nie byłam mu dłużna. Powtórzyliśmy to co w schowku. Na koniec pieszczot rozebraliśmy się do bielizny i objęci leżeliśmy jeszcze przez chwilę.
- Mam do ciebie małą prośbę – odezwał się Liam.
- Słucham cię? - zapytałam zainteresowana.
- Następnym razem nie prostuj włosów, bo lubię cię w naturalnych, a poza tym prostownica je niszczy.
- No nie wiem, nie wiem... - zażartowałam.
- A jeśli ładnie poproszę? - zapytał i przybliżył nasze twarze do siebie.
- Dobrze – odpowiedziałam, a w nagrodę dostałam namiętnego buziaka.
Po pocałunku, przytuliliśmy się do siebie i zasnęliśmy.
Rozdział jest trochę krótszy i nie specjalnie mi się podoba, ale obiecuję, że wszystko wam wynagrodzę w następnym rozdziale.
A propos następnego rozdziału. Będzie on trochę nietypowy, ale to sami zobaczycie :)
Liczę na waszą opinię w sprawie tego rozdziału.
+ Dodałam nową ankietę i liczę, że pomożecie mi zadecydować :)
Pozdrawiam xx
mmmmmm jakie cudeńko! ;3 ale ty to wiesz hehs
OdpowiedzUsuń