- Hej Paula – usłyszałam znajomy głos w słuchawce. – Proszę nie rozłączaj się… Musimy pogadać.
- Maciek?! – pisnęłam spanikowana, a wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem i przerażeniem.
- Tak to ja. Proszę nie rozłączaj się.
- Po co dzwonisz? – zapytałam wchodząc do salonu tak by zniknąć towarzystwu z oczu. – Myślałam, że już wszystko mi powiedziałeś…
- Nie. Paula słuchaj! Chciałbym cię przeprosić…
- Na co mi twoje przeprosiny – krzyknęłam.
- Proszę cię… daj mi się wytłumaczyć…
- Wytłumaczyć?!
- Tak, ja…
- Nie – przerwałam mu. – Nie chcę cię słuchać! Po tym, co mi zrobiłeś…
- Ale Paula… kochanie proszę…
- Nie mów tak do mnie – powiedziałam stanowczo. – Już nic nas się łączy.
- Proszę cię pogadajmy o tym…
- Nie mam zamiaru z tobą o niczym rozmawiać. Pa
- Nie rozłączaj się. Błagam, daj mi szansę…
- Miałeś szansę i ją zmarnowałeś. Nie zasłużyłeś na więcej.
- Proszę. Spotkajmy się, gdziekolwiek zechcesz, tylko daj mi sobie wszystko wytłumaczyć.
- Nie ma mowy. Nie spotkam się z tobą choćby nie wiem, co – krzyczałam.
- Słoneczko… proszę cię… zrozum to nie było tak… My wcale… ja nie chciałem.
- Nie, proszę przestań. Nic mi nie tłumacz… daj mi zapomnieć…
- Ale ja nie mogę zapomnieć…
Nagle zapadła cisza. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Strasznie bałam się, że to może się wydarzyć… Ja nie chciałam mu wybaczyć… Nie teraz. Nie kiedy znalazłam przyjaciół i kiedy zaczęłam prowadzić nowe życie. Nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać. Już wcześniej miałam łzy w oczach, ale teraz już nie miałam siły ich utrzymać. To mnie przerosło. Szlochałam dość głośno, bo widać ON to usłyszał.
- Nie płacz, skarbie… Proszę spotkaj się ze mną… porozmawiamy na spokojnie…
- N-Nie… -wyjęczałam. – Ja…
Nagle poczułam, że ktoś wyrywa mi telefon z ręki.
- I widzisz co zrobiłeś? Ona przez ciebie jest w opłakanym stanie… Co się z tobą do jasnej cholery stało? – wszędzie poznałabym ten głos próbujący doprowadzić wszystko do porządku. To była Martyna… Ona zawsze wiedziała co ma zrobić w danym momencie. Musiała słuchać naszej rozmowy, skoro tak zareagowała…
- Słuchaj nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia człowieku… Jak śmiałeś ją zdradzić? – kiedy tylko moja koleżanka to powiedziała znów zaczęłam płakać. Nagle ktoś mnie objął i wtedy moje łzy zaczęły lecieć jeszcze bardziej. Czułam się strasznie… Wtuliłam się w postać siedzącą obok mnie i gdy to poczuła objęła mnie z całych sił. Poczułam zapach perfum i już wiedziałam kto to. To był Liam, bo któżby inny. On jako jedyny w końcu wiedział o co chodzi. Kiedy chłopak zauważył jak reaguję na słowa, które mówi Martyna, a przyznam widać było, że jest nieźle wkurzona na swojego kuzynka, podniósł mnie z kanapy i zaprowadził na taras bym się przewietrzyła. Siedzieliśmy przez chwilę w tuleni w siebie. Z domu było słychać krzyki Martyny i uspokajających ją pozostałych członków zespołu, kiedy głosy ucichły zaczęłam się uspokajać, a pomagał mi w tym mój przyjaciel.
- Spokojnie… Nie przejmuj się już. On nie jest wart twoich łez.
- Dokładnie – powiedział ktoś wychodząc na taras. – Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale jestem pewien, że nie powinnaś płakać – tak. To był Louis. Dosiadł się do nas i objął mnie z drugiej strony.
- Widzisz. Mam rację – powiedział Liam. – Pomożemy ci zapomnieć…
- Dokładnie – dobiegło się chóralne krzyknięcie 4/5 One Direction.
- Dziękuję wam… wszystkim… Nie wiem co bym sama zrobiła… - i znów się popłakałam. Wszyscy podeszli do mnie i zrobiliśmy grupowego przytulasa. Potem wpuścili mnie z objęć i poszliśmy do salonu w którym czekała Martyna.
- Wszystko dobrze? – zapytała z troską.
- Już lepiej… - wymusiłam uśmiech. – A co z…
- Wszystko załatwione. Już więcej nie zadzwoni, obiecuję – uśmiechnęła się do mnie.
- Dobra, to na poprawę humoru obejrzymy film… Jakieś propozycje? – zaproponował Zayn.
- Toy Story 3 – krzyknął Liam
- Never say never – krzyknął Niall.
- Zmierzch – krzyknął Louis.
- Niee, Garfielda! – krzyknął Hazza.
- Oj przestańcie – krzyknął Zayn. – Zawsze oglądamy to samo, może tym razem dziewczyny coś wybiorą?
- No dobra – powiedzieli zawiedzeni.
- Szczerze to ja nie mam pomysłu – powiedziała Martyna.
- A ja jakoś nie mam ochoty na żaden film… - powiedziałam cicho. – Tak naprawdę to nie mam na nic ochoty. Może pójdę do domu… -zaczęłam, ale przerwał mi Liam.
- O nie. Nie ma mowy. Zostajesz tu i będziesz się dobrze bawić. Już ja z Louisem się o to postaramy.
- Jestem za – powiedział Louis. – Skoro nie film to może jakaś gra? Co powiecie na Twistera?
- Nie wiem czy… - zaczęłam, ale mi przerwali.
- Żadnego, ale - Paula – skarcił mnie Liam. – Musimy ci poprawić humor i koniec kropka.
- Dobra to gramy – powiedział Harry.
- A mogę nie brać w tym udziału? – zapytałam z nadzieją.
- W pierwszej kolejce możesz kręcić, ale potem masz grać jasne?
- OK – powiedziałam przegrana.
Louis pobiegł na górę po grę, którą rozłożył w salonie. Niall poszedł po jedzenie do kuchni, Zayn po jakieś drinki i inne napoje, a reszta czyli Martyna, Liam i Harry próbowali mnie rozweselić. Miałam tego dosyć, więc udawała, że się im udało. Kiedy wszyscy już byliśmy w salonie rozpoczęliśmy grę. Grali wszyscy z wyjątkiem mnie. Siedziałam na krześle i kręciła tarczą. Wszyscy robili to co im kazałam. Mieli straszną frajdę, ale ja nie zbyt. Jako pierwszy odpadł Niall, bo był tak bardzo głodny, że nie mógł już wytrzymać i specjalnie się przewrócił. Następna odpadła Martyna. Kiedy tak graliśmy co chwile zerkałam na telefon i myślałam o tej rozmowie z Maćkiem, aż nagle coś sobie przypomniałam.
- O nie – jęknęłam
- Co się stało? – zapytał siedzący obok mnie Niall.
- Martynaa – krzyknęłam nie zważając na pytanie Nialla. – On mnie znajdzie…
- Co? – zapytała wchodząc do salonu.
- On mnie znajdzie! On wie, że ty jesteś w Londynie, a nie wiedział gdzie jestem. On chciał się ze mną spotkać. On tu przyjedzie! – krzyczałam spanikowana. Spojrzałam na zdziwionych chłopaków, którzy wciąż stali poplątani na macie. Liam chciał wstać i mnie uspokoić, ale niechcący podciął Louisa, który się przewrócił i upadł na pozostałych. Tak powstała grupka poplątanych członków 1D. Kiedy tak na to patrzyłam mimowolnie się uśmiechnęłam, ale po chwili znów byłam poważna. Niall poszedł rozplątać kolegów, a ja zwróciłam się z powrotem do Martyny.
- On mnie znajdzie…
- Uspokój się… -zaczęła, ale jej przerwałam.
- Jak mam się kurwa uspokoić? On tu przyjedzie nie rozumiesz? – wydarłam się na nią.
- Ogarnij się! Wszystko już załatwiłam! – spojrzałam na nią zdziwiona. – Powiedział, że przyjedzie do nas do Londynu, wtedy powiedziałam mu, że nie jesteśmy w Anglii. Trochę się zdziwił, więc powiedziałam mu, że wyjechałyśmy za granice nad morze na wakacje i, że nie powiem mu gdzie tak dokładnie jesteśmy.
- Naprawdę? – zapytałam nie wierząc w jej słowa.
- Tak. Uspokój się… Da ci spokój.
- Uff… To dobrze… - zwróciłam się do chłopaków. – Przepraszam, że popsułam zabawę.
- Nic się nie stało – powiedział Liam obejmując mnie ramieniem. – To i tak było bez sensu. Może…
- Może się gdzieś przejdziemy? – zapytał Louis przerywając Liamowi. – Co powiecie na Milkshake City?
- No jasne – rzucił Niall. – Właśnie naszła mnie ochota na coś słodkiego – wyszczerzył się.
- Co ty na to Paula? – zapytał mnie Louis.
- A mam inny wybór? I tak mnie zmusicie – rzuciłam od niechcenia.
- No to ustalone idziemy.
- Yyy… My z wami nie idziemy – powiedział Liam podchodząc do Martyny, która zdziwiona przyglądała się chłopakowi. – Mamy pewną sprawę do obgadania…
Spojrzałam na nich zdziwiona. Czyżby coś knuli? Może niedługo się dowiem…
- No to my ruszamy – powiedział Louis i wypchnął wszystkich za drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do miasta.
*Liam*
Musiałem jakoś pozbyć się ich z domu, a zwłaszcza Pauli. Martyna
cos przed nią ukrywała, bo cały czas była zamyślona odkąd powiedziała jej, że
Maciek nie wie gdzie są. Musze od niej wyciągnąć prawdę, bo Paula jest dla mnie
ważna. Jest jak siostra… Nie chcę, by była smutna przez jakiegoś chłopaka…
*Martyna*
Louis zaproponował, abyśmy poszli na shake ’a. Pomysł mi pasował w końcu była
okazja, by jakoś oderwać Paule od tych problemów, a także mogłam spędzić trochę
czasu na pogadance z Harrym. Ostatnio jakoś tak przybliżyliśmy się do siebie, co
mnie strasznie cieszy, bo cholernie mi się podoba, ale nie mam odwagi, aby mu
to powiedzieć… nawet nie mówiłam o tym Pauli. Nie chcę jej na razie nic mówić,
bo od razu coś mu nagada, może z tym poczekam? Jeszcze trochę… Jeśli sama nie
dam sobie z tym rady to jej powiem, ale to się jeszcze zobaczy. Ale wracając do
teraźniejszości, strasznie mnie zdziwiło, że Liam chce ze mną pogadać na
osobności. Czyżby chciał pogadać o Harrym? Jakoś bym to przeżyła, ale… jeśli
zauważył, że coś ukrywam przed Paulą, to nie będzie to za miła rozmowa. Cała ta
sytuacja jest dziwna. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że to po trochu
moja wina. W końcu to ja poznałam ze sobą Paule i Maćka. On jest moim kuzynem…
Nie wiedziałam, że może coś takiego zrobić, a na dodatek Paula nie powiedziała
mi całej prawdy…
Gdy tylko przerażona Paula poszła do salonu, zaczęłam kontynuować
jedzenie obiadu.
- Co to za Maciek? – zapytał Louis.
- Mój kuzyn i jej były – odpowiedziałam ze spokojem.
- Były?! – zapytał Zayn.
- No tak. Ty myślałeś, że ona nie miała nigdy chłopaka? – spytałam
zdziwiona.
- Nie, no, ale… - zaczął zawstydzony Zayn.
- A czemu Paula tak zareagowała jak jej były do niej zadzwonił?-
zapytał Louis.
- Bo to jeszcze świeża sprawa…
- Jak to świeża?
- Jejciu… Zerwali tego samego dnia, kiedy Paula przyleciała tutaj…
- Jak to? – nic nie rozumiał Zayn. – Zerwali ponieważ ona chciała tu
przyjechać?
- Nie… -zaczęłam, ale przerwał mi Liam.
- Paula przyjechała tu, gdy dowiedziała się, że Maciek ją zdradził.
Była tak zrozpaczona, że wsiadła w samolot i tu przyleciała.
- Wow – powiedzieli wszyscy chłopacy.
- Chwila… Liam… Jak to ją zdradził?
- Miałem ci nie mówić… Paula sama chciała ci o tym powiedzieć, ale nie
teraz… Powodem ich rozstania nie była jakaś tam kłótnia, tylko zdrada. Maciek
przespał się z jakąś laską, a Paula dowiedziała się wszystkiego od tej
dziewczyny, a raczej nakryła ich jak się całowali w parku i Maciek chciał jej
to wytłumaczyć, ale ta dziewczyna powiedziała, że się z nim przespała i Paula
się załamała, po czym wsiadła w samolot i tu przyleciała.
Po tych słowach Liama usłyszeliśmy jak Paula płacze. Wraz z Liamem
zerwaliśmy się na równe nogi i poszliśmy do niej. Wyglądała strasznie. Trzymała
telefon w ręce trzęsła się i szlochała. Nie mogłam na to patrzeć… byłam zła na
mojego kuzyna… Zabrałam jej telefon, by mu wygarnąć.
- I widzisz co zrobiłeś? Ona
przez ciebie jest w opłakanym stanie… Co się z tobą do jasnej cholery stało?
- Martyna? Co ty robisz u Pauli? Mniejsza o to. Daj mi ją! Musze jej
wszystko wytłumaczyć…
- Słuchaj nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia człowieku… Jak śmiałeś ją
zdradzić?
- Powiedziała ci?! Z reszta mogłem się tego domyślić..., ale wracając
do twojego pytania. To ja jej wcale nie zdradziłem. Musiała sobie coś ubzdurać.
- Ubzdurać?! Myślisz, że ona byłaby w stanie cos takiego wymyślić?! Za
kogo ty ją masz?!
- Dobra może masz racje… na pewno by sobie tego nie ubzdurała…
przynajmniej nie bez powodu…
- Czy ty coś sugerujesz? – zapytałam zdziwiona.
- Może znalazła sobie jakiegoś chłopaczka i chciała mnie dla niego
rzucić, ale nie wiedziała jak, więc wymyśliła sobie, że…
- Czy ty słyszysz co ty wygadujesz?! Sugerujesz, że dziewczyna, która
cię kochała wymyśliła sobie historyjkę o zdradzie tylko po to by zerwać z tobą
dla innego?!
- Już sam nie wiem…
- Człowieku ogarnij się!!! Ona cię kochała i kocha nadal…
- Serio?
- Co serio?
- Serio mnie kocha? Myślałem, że już mnie nie kocha… Ona wiąż mnie
kocha pomimo tego, że ją zdradziłem?!
- Czyli jednak ja zdradziłeś – stwierdziłam.
- Tak, tak. Zdradziłem, ale mniejsza o to. Skoro mówisz, że ona wiąż
mnie kocha to oznacza to, że jest wolna i że jest szansa, że do mnie wróci.
- Po co ma do ciebie wracać?! Przecież masz tą swoją dziewczynę!
- Angelikę?! Nie z nią nic nie będzie… jest za cienka… Po tym jak ją
zaliczyłem uznałem, że Paula jest lepsza w łóżku…
- Co ty pieprzysz?! Zapamiętaj sobie Paula do ciebie NIE WRÓCI! A z resztą już nigdy nie zobaczysz jej na oczy.
- Niby dlaczego? W końcu tu mieszka!
- Już nie! Wyprowadziła się! I nigdy więcej tam nie wróci…
- To w takim gdzie teraz jest?
- Nie powiem ci…
- Dobra, dobra. Sam się dowiem. Dasz mi ją do telefonu?
- NIE!!!
- Ok. To pa – rozłączył się.
- Dobra, a teraz powiedz mi o, co chodzi?
- Co masz na myśli? – zdziwiłam się, nawet nie zorientowałam się kiedy pozostali wyszli z domu.
- Nie udawaj. Wiem, że masz coś na myśli. Chodzi o Paule tak?
- Ale obiecasz, że nikomu nie powiesz, a zwłaszcza Pauli?
- No jasne.
- Dobra, więc to co powiedziałam Pauli podczas, gdy graliśmy, a ona dostała szału…
- No?
- To to było kłamstwo.
- Jak to?
- Jejciu. Jak tylko zabrałeś Paule na taras zaczęłam się wydzierać na Maćka, który strasznie się zdziwił, że jestem z Paulą, no i przyznał się, że ją zdradził, a także powiedział, że chce ją odzyskać, bo ta dziewczyna z którą ją zdradził – Angelika – mu nie odpowiada… Wiesz co mam na myśli.
- No tak rozumiem i co do tego ma histeria Pauli?
- Daj mi dokończyć – kiwnął potwierdzająco głową. – Powiedział, że musi pogadać z Paulą i ją odzyskać… Powiedziałam mu, że już nigdy więcej nie spotka Pauli, bo się wyprowadza i nie powiem mu dokąd, na co on odparł, że i tak się dowie… Ja się boję, że on tu przyjedzie, że się domyśli… Nie możemy dopuścić do tego by się spotkali…
- Spokojnie… Jakoś to załatwimy. Paula zawsze może przenocować u mnie lub tutaj. Chłopaki na pewno nie będą mieli nic przeciwko.
- A propos to skąd wiedziałeś, ze coś ukrywam?
- Po pierwsze kiepsko idzie ci kłamanie, a po drugie zauważyłem, ze jesteś strasznie zdenerwowana i zamyślona. Z resztą jestem jak wykrywacz kłamstw, w końcu muszę jakoś panować nad czwórką urwisów.
- No tak – zaśmialiśmy się.
- To co może dołączymy do nich, czy może chcesz jeszcze o czymś ze mną pogadać?
- Nie, lepiej chodźmy do nich, weźmy Paule i zawieźmy ją do domu, bo na pewno jest zmęczona, bo przecież „wcześnie” wstała, sesja i jeszcze ta rozmowa…
- No dobra, a po drodze masz mi opowiedzieć co tam słychać u ciebie i Harrego?
- Co u mnie i Harrego?
- Tak. Jak już wspominałem, nie umiesz kłamać, więc lepiej powiedz prawdę. Daję ci słowo, że nic nie powiem… - otworzył mi drzwi i wsiedliśmy do samochodu.
- Wierze ci, ale pomiędzy nami nic nie ma… Znaczy Harry trochę mi się podoba, ale nie wiem czy ja jemu też.
- Podobasz i to bardzo.
- Skąd taki pomysł?
- To widać po tym jak na ciebie patrzy, jak z tobą rozmawia, a także ciągle o tobie nawija i widać było, że był zazdrosny, jak powiedziałem, ze musze z tobą pogadać.
- Na pewno przesadzasz.
- Sama się przekonasz – wyszczerzył się i już więcej się nie odezwał. Po zaledwie 5 minutach ciszy dojechaliśmy na miejsce. Kiedy weszliśmy do środka, widzieliśmy jak wszyscy się śmieją nawet Paula nie mogła powstrzymać śmiechu. Dosiedliśmy się do nich, poczekaliśmy, aż dopija shake, pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu. Dziś postanowiłyśmy z Paulą, że będziemy spać razem. Chciałam mieć ją na oku, by nie popełniła jakiejś głupoty. Specjalnie nie zasypiałam, do czasu, aż Paula zaśnie. Gdy oczy już miała zamknięte i oddychała już równomiernie, zasnęłam z nadzieją, że słowa Liama się spełnią.
heheheheh zajebiste jak zawsze <3 :D
OdpowiedzUsuńsuper:)
OdpowiedzUsuńodwiedź mojego bloga :) ourcrazyholiday.blogspot.com
hahahah zajebistee z reszta jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńhahah nie wiem co mam pisac bo wsyztsko ci pisze na bierzaoca haah
czekam na koljeny ;)