poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 10

- Wstawaj. Za godzinę przyjeżdżają chłopaki – obudziła mnie Martyna.
- Musze? – zapytałam.
- Tak! Nie chcesz wiedzieć, jaką mają dla nas niespodziankę? – spytała zdziwiona Martyna.
- Oczywiście, że chce, ale…
- Przestań. Za 30 minut mam cię widzieć gotową w kuchni i bez gadania.
- Ok – poddałam się.
Martyna wyszła z mojego pokoju, a ja wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ułożyłam włosy i się umalowałam. Potem przyszedł czas na wybranie ubrania. Wybrałam szarą bluzkę na ramiączka, jasnoniebieską koszulę w kratę, białe rurki i białe Conversy. Byłam już gotowa, więc zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie Martyna.
- Miałaś być 10 minut temu! – wydarła się.
- Oj weź przestań. Czy ja kiedyś byłam na czas? I nie udawaj, że się nie spodziewałaś, że się spóźnię.
- No prawda, wiedziałam. Mniejsza o to. Idź do kuchni, zrobiłam ci śniadanie.
- Dobrze – odpowiedziałam i pognałam do kuchni.
Usiadłam przy stole i wzięłam się za jedzenie śniadania. Nie byłam głodna, bo strasznie mnie intrygowała ta niespodzianka chłopaków, dlatego wypiłam tylko kawę. Siedziałam tak zamyślona aż po całym domu rozległo się pukanie. Od razu pobiegłyśmy z Martyną do drzwi. Gdy je otworzyłyśmy ujrzałyśmy mega wystrojonego Liama. Reszta siedziała w busie. Przywitałyśmy się z nim, wzięłyśmy nasze torby i kurtki i wsiadłyśmy do pojazdu. Droga nie trwała długo. Oczywiście chłopaki próbowali nas zagadać na wszelki sposób, ale i tak się nie dałyśmy. Cały czas próbowałyśmy się dowiedzieć, co to za niespodziana, lecz nic nie pisnęli, dlatego się poddałyśmy, a raczej Martyna, bo ja nie miałam zamiaru. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce nadal nic nie wiedziałyśmy, ale na moje szczęście musieliśmy spory kawałek przejść na piechotę, bo fanki One Direction zastawiły wszystkie wejścia, a nie chcieliśmy ryzykować, by dowiedziały się o mnie i Martynie. Jedynym wyjściem, aby dostać się na miejsce były podziemne tunele, do których dostaliśmy się 3 budynki przed naszym celem. Dlatego miałam okazję, aby pogadać z chłopakami na osobności.
- No weźcie się zlitujcie… noo proszeee …
- Nie – uciął krótko Lou. – Zaraz będziemy na miejscu to się przekonacie.
- No wiecie, co? – udałam obrażoną i wymyśliłam pewien podstęp.
Podbiegłam do Nialla i szepnęłam do niego.
- A może ty mi powiesz? Nie martw się, oni się nie dowiedzą.
- Nie mogę – odpowiedział.
- A jeżeli zrobię ci jutro pyszny obiad? Co tylko będziesz chciał!
- Obiad to z chęcią, ale i tak nic nie powiem.
Niall był twardy. Nic, a nic się nie dał, ale ja się tak łatwo nie poddaję. Przyszła kolej na inną ofiarę.
- Louisss – zamruczałam.
- Słucham cię – odpowiedział z lekka zdziwiony.
- Powiesz mi gdzie idziemy? – zapytałam robiąc najbardziej uroczą i proszącą minkę, jaką umiałam i dodałam z uśmiechem. – Mam marchewki.
- Proszę, nie rób mi tego. Zrozum nie mogę ci powiedzieć.
Jestem coraz bliżej. Prawie się złamał. Teraz kolej na Liama.
- Liam – powiedziałam smutna.
- Co się stało mała?
- Smutno mi –powiedziałam, a on mnie objął ręką na pocieszenie.
- Co mogę zrobić, by ci poprawić humor? – zapytał zatroskany.
- Myślę, że poprawiłby mi się humor, gdybyś powiedział mi co to za tajemnica – zrobiłam mega proszącą minkę.
- Haha – roześmiał się. –No wiesz co? Ja się tu martwię o ciebie, a ty tylko próbujesz wyciągnąć ode mnie informacje. Nie ładnie, nie ładnie.
- Dobra. – powiedziałam z lekka poirytowana tym, ze mi nie wyszło, ale szczerze to wątpiłam, ze się czegokolwiek dowiem od Liama, ale jest jeszcze Zayn no i oczywiście Harry, ale do niego trzeba będzie podejść z innej perspektywy. Największym problemem jest to, że idą razem. Ale mam pomysł…
- Psss, Martyna – szepnęłam do koleżanki.
- No co?
- Słuchaj mam pomysł jak się dowiedzieć gdzie idziemy, ale potrzebuję twojej pomocy.
- No dawaj – powiedziała uradowana.
- Słuchaj…. – powiedziałam jej cały plan, na który się zgodziła i poszłyśmy do boju.
Moją ofiarą był Zayn, a Martyny Harry. Miałyśmy ich rozdzielić i uwieść. Jeśli chodzi o moją przyjaciółkę to nie powinno być problemu, bo z daleka widać, że Harry coś do niej czuje i vice versa. Jeśli zaś chodzi o moją misję to mógł być mały problem. W końcu dałam kosza Zaynowi, a teraz? Miałam grać na jego uczuciach? To nie w moim stylu, ale cel uświęca środki, mam nadzieję, że nie przesadzę i, że później mi wybaczy. Ale będę się o to martwiła później teraz trzeba działać. Dałam Martynie sygnał i ruszyłyśmy.
- Hej Zayn – zaszczebiotałam.
- Hej. Czy coś się stało? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Nie. Po prostu… chciałabym z tobą porozmawiać na osobności – powiedziałam nieśmiało.
- Ok – zgodził się po czym oddaliliśmy się od Harrego, którym zajęła się Martyna. – To o czym chcesz pogadać?
- Chodzi o to, że… - zaczęłam uwodzicielsko, po czym zaczęłam jeździć po jego ramieniu ręką. – Strasznie się cieszę na tą niespodziankę… i…
- I co?
- Może powiedziałbyś mi co tak dokładnie będziemy tam robić? Bo chłopaki trochę nam zdradzili informacji, ale… nie wiem co ja z Martyną będziemy tam robić.
- Chłopaki ci coś powiedzieli? – zapytał zszokowany. Widać, że się waha.
- No tak… ale nie zdradzili nam szczegółów – udałam smutną, ale jednocześnie ponagliłam pieszczoty. – Powiesz mi co my tam mamy robić?
- Nie umiem ci odmówić. Niespodzianą ma być… - byłam taka podekscytowana tym, że zaraz się do wiem o co chodzi, ale oni zawsze muszą wszystko popsuć. Liam zaczął się drzeć, a Lou szybko do nas podbiegł i zakrył Zaynowi usta.
- Szlak. Było tak blisko – powiedziałam zawiedziona.
- Niezłe z ciebie ziółko – powiedział do mnie Niall.
- Raczej diabeł wcielony – poprawił kolegę Liam.
- Ostrzegałam – odpowiedziałam im z uśmiechem.
- Teraz będę cię mieć na oku, abyś znów na nic nie wpadła.
Po tych słowach znów ruszyliśmy. Chłopaki szli przodem, a ja z Liamem na końcu, oczywiście nie pomijając ochroniarzy. Chłopak chyba serio zamierzał mnie pilnować. Cały czas szedł obok mnie i trzymał mnie za rękę lub obejmował ramieniem bym mu nie uciekła. Ale nie przejmowałam się tym i tak nie udałoby mi się ich znów nabrać. Zastanawiało mnie raczej jak poszło Martynie. Liam chyba czytał w moich myślach.
- Gdzie jest Martyna?
-  Nie wiem.
- Ona znała twój plan?
- Nie. Nic jej nie mówiłam. Wolę działać solo i nie mieszać nikogo innego w kłopoty – po tych słowach z daleka zobaczyłam uśmiechniętą Martynę. Chciałam do niej pójść, ale nie pozwalał mi na to Liam, dlatego musiałam coś wymyślić. – O Martyna idzie.
- I zguba się znalazła – mruknął Liam i w następnej chwili podeszła do mnie moja przyjaciółka.
- Hej – przywitała się niepewnie. – Co wy robicie?
- Pilnuję jej, żeby nie urządziła nam żadnego psikusa – odpowiedział jej mój towarzysz.
- Aha. Mogę zabrać ją na słówko? Mam dla niej ważną wiadomość.
- Jasne, tylko nic mi nie knujcie.
- Spoko – powiedziała moja przyjaciółka.
- Postaram się – posłałam mu szeroki uśmiech, a Liam narzucił trochę szybsze tępo i zostałyśmy z Martyną same.
- No i? Wiesz coś? – wypytywałam ją.
- Tak.
- To gadaj, ale nie okazuj zbyt wielkich emocji, bo nas obserwują.
- Ok, ok. Nie wiem zbyt wiele, ale Harry powiedział mi, że idziemy na sesję zdjęciową One Direction, a po co my tam to już nie wiem.
- Kurde. No trudno. Lepsze to niż nic.
- A tobie widzę się nie udało? – roześmiała się.
- Niestety. Kiedy Zayn miał mi już powiedzieć co i jak, nagle podbiegł Liam i Louis i mu przerwali, a teraz jak sama widzisz mam obstawę w postaci Liama.
- Nie zazdroszczę.
- Ta, ale uważaj, bo powiedziałam im, że nic nie wiesz…
- Dobra koniec tych pogaduszek – podszedł do nas Liam i Louis. – Jesteśmy na miejscu.
Nawet nie zorientowałam się kiedy weszliśmy do wnętrza budynku, który był naszym celem. Znajdowaliśmy się w dużym pomieszczeniu. Było to duże studio fotograficzne. Kręciło się tu strasznie dużo ludzi, a kiedy tylko do pomieszczenia weszło całe One Direction, podeszła do nas jakaś kobieta.
- Hej chłopcy – zaczęła. – Miło was znów widzieć.
- Dzień dobry – odpowiedzieli jej chóralnie.
- Cieszę się, że już dotarliście, bo ile można czekać? Nie macie w domu zegarków? Rozmawialiśmy już o tym. Tutaj liczy się profesjonalizm…
- Wiemy i przepraszamy, ale przed budynkiem było stado fanek i trudno było nam się tu dostać – tłumaczył się przerażony nagłym wybuchem kobiety Liam.
- Wiem, wiem. Przecież żartuję – roześmiała się i atmosfera od razu się rozluźniła. – Ale i tak mamy trochę zaległości z czasem, więc bierzmy się do pracy.
- Dobrze – chłopcy znów odpowiedzieli jej razem.
- A to co za piękne panienki? – zapytała kobieta patrząc na mnie i Martynę.
- To jest Paula i Martyna. Mówiliśmy ci o nich – odpowiedział jej na pytanie Liam. – Dziewczyny to jest Emily, nasza pani vice menadżer.
- Tak, pamiętam. No są niczego sobie… zobaczymy czy coś z nich będzie… A no i miło mi poznać –zwróciła się do nas, a my zszokowane nie wiedziałyśmy o co chodzi, więc tylko nieśmiało się do niej uśmiechnęłyśmy.
- No to co idziemy do garderoby? – zapytała.
- Tak – znów powiedzieli razem.
- Ale o co chodzi, bo my nie jesteśmy w temacie? – zapytałam.
- No… Mamy dziś sesję zdjęciową i tak sobie pomyśleliśmy, że może… - zaczął Liam, ale przerwał mu Louis.
- Oj weź nie owijaj w bawełnę – zwrócił się do przyjaciela. – Dziewczyny wzięliśmy was tu ze sobą ponieważ macie mieć sesję zdjęciową – po tych słowach zwrócił się do Liama. – Tak trudno było?
- Coo? – spytałyśmy zszokowane.
- Widzisz Louis jednak twoja opcja walenia prosto z mostu nie zadziałała – od pyszczył koledze Liam. – No tak jak powiedział Louis będziecie miały sesję zdjęciową…
- Serio?! – zapytałyśmy.
- NIESODZIANKA!! – wykrzyknęli. Nie mogłyśmy w to uwierzyć. Stałyśmy jak wryte i nie wiedziałyśmy co mamy powiedzieć. Kiedy już doszłyśmy do siebie rzuciłyśmy się na chłopaków i zaczęłyśmy ich całować i przytulać. Na koniec zrobiliśmy grupowego przytulańca.
- Dobra koniec tych czułości i pogawędek. Mamy masę roboty. Chodźcie za mną.
Po słowach Emily ruszyliśmy za nią. Zaprowadziła nas do dużej garderoby. Mieliśmy być w niej wszyscy razem (oczywiście były też oddzielne przebieralnie). Kobieta pokazała nam co gdzie jest po czym powiedziała, że za 10 minut mam do niej przyjść wraz z Martyną. Miałyśmy mieć jakiś wywiad czy coś, sama nie wiem. Później miałyśmy mieć próbne zdjęcia, oczywiście chłopaki ubłagali Emily, żeby mogli nam pokibicować. Kobieta zgodziła się, ale pod warunkiem, że nie będą nas rozpraszać i, że później bez narzekań będą robić co im będzie kazała i, że nie będzie żadnych wygłupów. Ale Emily nie jest taka głupia. Z pewnością wie, że chłopcy i tak będą narzekać i się wygłupiać, ale i tak się zgodziła. Kiedy wyszła od razu zaczęłyśmy nękać chłopaków milionami pytań.
- Skąd wam wpadł do głowy taki pomysł? – zapytała Martyna.
- Uznaliśmy, że to będzie fajna zabawa… - powiedział Zayn, ale mu przerwałam.
- Skąd w ogóle pomysł, że my się nadajemy na jakieś modelki?
- Już nie bądźcie takie skromne. Jesteście bardzo ładne… - zaczął Harry, ale moja przyjaciółka mu przerwała.
- I jak wam się udało to załatwić?
- To żaden problem. Pogadaliśmy z Emily, a ona z fotografem i uznali, że jeśli serio jesteście takie ładne jak im mówiliśmy to dadzą wam szansę… - tłumaczył nam Liam.
- I czemu nam nic nie powiedzieliście? 
- Bo to miała być niespodzianka… Czy wy zawsze musicie wszystko wiedzieć? –zapytał z sarkazmem Louis.
- TAK!! – powiedziałyśmy chórkiem.
- A no i jeszcze… -zaczęłam, ale przerwał mi Niall.
- Koniec tych pytań, bo musicie już iść – po tych słowach wypchnęli nas z garderoby.
- Powodzenia – krzyknął Niall, Harry i Zayn.
- Macie być grzeczne – rzucił Liam.
- Pokażcie im czego jesteście warte – krzyknął Louis, po czym zamknął nam drzwi przed nosami.
Stałyśmy jeszcze chwilę w korytarzu z lekka oburzone patrząc się na drzwi, ale uznałyśmy, że czas już iść, a z nimi rozliczymy się później. Zostałyśmy zaprowadzone do biura, w którym czekała już na nas Emily i kierowniczka agencji modelek. Weszłyśmy do biura, usiadłyśmy na fotelach i zaczęłyśmy rozmowę. Kierowniczka wypytywała nas o najważniejsze rzeczy takie jak imię, nazwisko, wiek, adres zamieszkania, wzrost, a następnie nas zważyła i zmierzyła w tali, w biodrach i w klatce piersiowej, po czym zapisała liczby na ankiecie. Powiedziała, że mamy bardzo dobre figury i, że ogółem jesteśmy bardzo ładne, tylko nie wiadomo jak wypadniemy na zdjęciach. Jeśli sesja będzie udana będziemy miały szansę zostać modelkami. Na tą wiadomość strasznie się ucieszyłyśmy i zaczęłyśmy piszczeć i skakać w miejscu, oczywiście wiemy, że to nie łatwo jest być modelką i trzeba w to włożyć dużo pracy i zaangażowania, ale i tak musiałyśmy znaleźć sobie jakąś robotę, bo przecież nie będziemy żerowały na rodzicach, a jak na razie nie rozglądałyśmy się za jakąkolwiek pracą, bo dopiero co przyjechałyśmy do Anglii, ale mimo nakładu zajęć bardzo się ucieszyłyśmy. Kiedy ankiet były już wypełnione poszłyśmy do garderoby pochwalić się chłopakom i przebrać do sesji. Chłopcy nam pogratulowali i nie mogli się doczekać naszej sesji. Gdy już się ubrałyśmy, zostałyśmy umalowane i uczesane. Następnie poszliśmy do studia. Na miejscu zrobiona nam parę zdjęć – osobno i razem. Chłopaki byli z nas bardzo dumni i cały czas się darli, fotograf też chyba był zachwycony, ponieważ cały czas nam powtarzał jakie to jesteśmy piękne i, że bardzo nadajemy się do tego zawodu. Kiedy sesja się skończyła pani dyrektor poszła zobaczyć fotki, a my w tym czasie podeszłyśmy do chłopaków.
- No i jak? – zapytałam.
- Jesteście świetne – powiedział Niall.
- Stworzone do tego – dorzucił Zayn.
- Myślicie, że spodobamy się komisji? – zapytała niepewnie Martyna.
- Ależ oczywiście – wydarł się Louis. – Jesteście najlepsze…
- To chyba nigdy nie widziałeś modelek skoro tak uważasz – przerwałam mu.
- Louis ma rację. Jesteście bardzo ładne i stworzone do tego zawodu – odpowiedział mi Liam. – A z resztą zaraz same się przekonacie, bo właśnie idzie Emily.
- I co myślisz o naszych dziewczynach – zapytał się jej Louis.
- O waszych? – rzuciłam zszokowana.
- Tak o naszych, co wolisz, żebym powiedział o MOICH? – od pyszczył mi i przez co zaczęliśmy się wykłócać.
- Nie słuchaj ich – powiedział do kobiety Liam. – Powiedz nam lepiej czy coś wiesz.
- Tak – odpowiedziała Emily, na co od razu przestaliśmy się kłócić i spojrzeliśmy na nią.
- I co?? – ponagliłam ją.
- Komisja uważa, że jesteście bardzo ładne i stworzone do modelingu, ale…
- Ale co? – zapytał Louis.
- Ale nie są pewni czy dacie sobie z tym wszystkim radę… a z resztą nie jesteście stąd, z pewnością będziecie chciały wrócić, a nie wiadomo czy uda się to wszystko załatwić, tak abyście mogły będąc w Polsce, pracować tu…
-Tyle, że my nie zamierzamy wracać do Polski – powiedziałam. Wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani, nawet Martyna. – Znaczy ja na pewno, nie wiem jak Martyna…
- Chłopaki nie wspominaliście, że one tu zostają – zwróciła się do 1D Emily.
- Bo nic nie wiedzieliśmy – odpowiedział jej Liam.
- Czy my czegoś nie wiemy? – wypytywali.
- Nie mówiłyśmy wam? Od września będziemy chodziły do University of Oxford… I jak mówiłam, nie wiem jak Martyna, ale ja tu zostaję na zawsze.
- Serio? – chłopaki nie mogli w to uwierzyć.
- Co za zbieg okoliczności, bo oni też będą uczęszczać do tego uniwersytetu – wytłumaczyła nam, dlaczego chłopcy się tak zdziwili.
- Serio? Wy też nic nie mówiliście – powiedziałam zszokowana.
- Bo to nie było nic pewnego… Z resztą w też nic nie mówiłyście – odpowiedział mi Liam.
- Bo to nie było nic pewnego… - próbowałam go naśladować, ale mi to nie wyszło i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Czyli problem został rozwiązany – rzuciła Emily. – A jak myślicie dacie sobie radę? Bo wiecie modeling to nie łatwy zawód, a…
- Spoko, dadzą radę. One mają mega twardą psychikę na pewno będą się nadawały –przerwał jej Zayn.
- Myślę, że damy radę – powiedziała Martyna.
- To dobrze w takim razie zaprasza was dziewczyny do biura – po tych słowach poszłyśmy za Emily do wskazanego przez nią pomieszczenia. Był tam wielki stół przy którym siedziała jak mi się wydaje komisja. Emily powiedziała pani dyrektor co i jak i oklaskami przywitano nas w zespole. Byłyśmy bardzo szczęśliwe. Podziękowałyśmy wszystkim i poszłyśmy do garderoby, aby się przebrać. Kiedy już byłyśmy gotowe chciałyśmy zobaczyć co tam u chłopaków, którzy mieli mieć właśnie w tej chwili sesję. Myślałyśmy, że będziemy musiały ich długo szukać, ale się myliłyśmy. Było ich słychać w całym studiu. Darli się, skakali, śmiali i kłócili. Liam próbował jakoś ogarnąć kolegów, ale mu nie wychodziło, więc sam zaczął się wygłupiać. Emily się załamała. Kiedy Martyna ją taką zobaczyła zaczęła ją uspokajać, po czym wzięła się za chłopców. Oczywiście oni jej nie słuchali. Martyna spojrzała na mnie i robiła prosząca minkę, uległam. Podeszłam do nich i się zaczęłam na nich drzeć – nie podziałało. Pomyślałam więc, że trzeba wyciągnąć ciężką artylerię – rozpłakałam się. Od razu się ogarnęli i podeszli do mnie, aby mnie pocieszyć. Jak już byli cicho uśmiechnęłam się do nich i powiedziałam im, że mają być grzeczni, bo jak nie to się na nich obrażę i więcej się do nich nie odezwę. Nie wiem jak, ale poskutkowało. Byli spokojni jak mysz pod miotłą, robili wszystko co im kazał fotograf. Kiedy robili już ostatnie zdjęcia podeszli do nas i zaciągnęli przed kadr. Pani dyrektor przez chwilę się burzyła, ale uznała, że wystarczy tych zdjęć i pozwoliła nam zrobić sobie wspólne fotki. Wygłupialiśmy się na całego. Kiedy już skończyliśmy dostaliśmy zdjęcia dla siebie, a reszta została usunięta, by nie wyciekło to do mediów. Po załatwieniu wszystkiego poszliśmy po nasze rzeczy i mieliśmy już wychodzić, aż do momentu gdy podeszła do na Emily.
- Chłopaki! Przykro mi, ale nie możecie wyjść tunelami…
- Jak to? – zapytali z niedowierzaniem.
- Musicie wyjść głównym wyjściem i pokazać się fankom… - zaczęła Emily.
- Trzeba było tak od razu – przerwał jej Louis.- Dla fanek zawsze…
- A co z Paulą i Martyną – zapytał przerywając koledze Liam.
- Musimy coś wymyślić, bo niestety nie mogą wyjść razem z wami i jeszcze wsiąść do tego samego samochodu – po słowach Emily wszyscy zaczęli myśleć jak by to zrobić.
- Mam pomysł! – krzyknęłam. Wszyscy spojrzeli na mnie z nadzieją z wyjątkiem Martyny, która uważała, ze pewnie jak zwykle mam jakiś głupi pomysł, ale tym razem się myliła. Mój pomysł był bardzo dobry i postanowiliśmy go wcielić w życie. Ja z Martyną poszłyśmy tunelami do samochodu, który na nas już czekał, a gdy byłyśmy już na miejscu dałyśmy cynk chłopakom, że mogą już wychodzić. Kiedy dojechałyśmy na miejsce widziałyśmy przez ciemne szyby tłum fanek przed studiem i zastanawiałyśmy się jak oni wyjdą z budynku. Nagle fanki zaczęły się drzeć co dało nam do zrozumienia, że chłopcy wyszli z budynku. Przez chwilę nie mogłyśmy ich dojrzeć, ale ukazali się nam obstawieni ochroniarzami. Po niecałych 2 minutach już siedzieli w busie i jechaliśmy w stronę ich posiadłości. Podróż nie trwała długo. Na miejscu byliśmy po ok. 20 minutach. Kiedy znaleźliśmy się na podjeździe chłopcy od razu polecieli do domu i rozsiedli się w salonie. Wraz z Martyna dołączyłyśmy do nich i zaczęliśmy rozmawiać o wielu rzeczach, a mianowicie o dzisiejszym dniu, o tym jak załatwili nam sesję, o swoich fankach, które bardzo kochają no i o naszej przyszłej uczelni. Chłopaki niezbyt się wcześniej cieszyli na wieść, że będą chodzić do Oxfordu, ale jak dowiedzieli się, że my też będziemy tam chodzić to strasznie się ucieszyli i nie mogą się już doczekać codziennych wizyt w nowej szkole. Naszą pogawędkę przerwał cichy dźwięk dobiegający z brzucha Nialla, a następnie reszty zespołu. Liam chciał już wstać z sofy i iść coś upichcić, ale go zatrzymałam.
- Siedź. Dziś ja z Martyna zrobimy wam obiad.
- Ale… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Żadnego, ale. Jesteśmy wam to winne, bo w końcu tyle dla nas zrobiliście.
- Niech ci będzie, ale żeby mi to było pierwszy i ostatni raz.
- Nic nie obiecuję – odpowiedziałam mu wystawiając język i skierowałam się wraz z przyjaciółką do kuchni. Planowałyśmy na dziś przyrządzić kurczaka po hawajsku. Kiedy posiłek był już gotowy nakryłyśmy do stołu i zawołałyśmy chłopaków. Kiedy zajęli swoje miejsca od razu rzucili się do jedzenia. Chyba serio byli głodni, a zwłaszcza Niall, który pochłaniał tony jedzenia w bardzo krótkim czasie. Myślę, że smakował im posiłek, bo strasznie nas wychwalali. Kiedy już się trochę ogarnęli i jedli już w miarę normalnie, kontynuowaliśmy naszą rozmowę, wtem znów coś nam przerwało. Był to mój telefon. Trochę się zdziwiłam, bo w końcu kto mógł do mnie dzwonić? Mama? Nie. Ona codziennie rozmawia z Martyną więc nie ma potrzeby dzwonić. Julia? Skąd. Pewnie nawet nie zauważyła mojej nieobecności. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Był to nieznany numer. Pomyślałam, że to pewnie Janet – kierowniczka agencji modelek, więc przeprosiłam wszystkich, wstałam od stołu, odeszłam na bok tak, że wszyscy mnie widzieli i odebrałam telefon.
- Halo?
- Hej Paula – usłyszałam znajomy głos w słuchawce. – Proszę nie rozłączaj się… Musimy pogadać.
- Maciek?! – krzyknęłam spanikowana, a wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem i przerażeniem.

 Ciąg dalszy nastąpi...



No i mamy 10 JUPIIII!!!! Mam nadzieję, że się wam spodoba i tak jak pisałyście w komentarzach rozdziały będą długie… Czekam na KOMENTARZE co do rozdziału!!! Życzę wam spóźnionych Wesołych Świąt i Mokrego Dyngusa!!! *oblewamwasonlinewodą* haha :D
Kolejny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu xxx

3 komentarze:

  1. O boze..kobieto to jest zajebiste!!!!
    Kocham tego bloga, a poza tym...jak moglas przerwac w taki momencie???
    Dawaj juz nastepny !! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaaaaajebiste dawaj kolejny rozdział szybko ;D!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah super;D kurtdee dawaj juz nastepny nienwidze jak przerywasz w takim momencie :<

    OdpowiedzUsuń