sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 50

- Długo mamy tu jeszcze tak siedzieć? - po raz setny tego dnia Paula zadała to pytanie.
- Jeśli się zamkniesz to może szybciej – wywróciłem oczami. - Przestań w końcu esemesować.
- A co, zabronisz mi? - podniosła jedną brew do góry.
- Nie, ale mogę zabrać ci telefon – kiedy tylko skończyłem, po domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Otworze – pisnęła brunetka zeskakując z fotela i biegnąc do drzwi.
- Co tym razem? - westchnąłem, a wszyscy zgromadzeni wzruszyli ramionami.
Na swoją odpowiedź nie musiałem czekać długo, bo do pokoju wróciła Paula ciągnąca za rękę Alexa.
- No bez jaj, co on tu robi? - zapytałem wkurzony. Teraz to już przesadziła. - Jesteśmy zajęci. Niedługo urodziny Louisa i musimy wszystko zorganizować...
- Uspokój się – westchnęła i kazała chłopakowi usiąść na fotelu, a potem usiadła na jego kolanach. - Alex jest tu bym nie usnęła, bo zacząłeś z lekka przynudzać – skrzywiła się dla podkreślenia swoich słów. - Nie zwracaj na niego uwagi – uśmiechnęła się i wtuliła w swojego chłopaka, a mnie aż krew zawrzała.
- Ale jeśli znów nam przerwiesz, to pożegnasz się z kolegą.
- A co ty, moja matka?
- Nie, ale jestem przekonany, że wszyscy się ze mną zgodzą – stwierdziłem krótko, na co Paula tylko westchnęła poirytowana i wywróciła oczami.
- Dobra, kontynuuj. Im szybciej skończysz, tym szybciej będę mogła przestać na ciebie patrzeć – westchnęła i oparła się na jego klatce, a chłopak pocałował ją we włosy i położył rękę na jej udzie, lizus.
- Czekam na ten moment z niecierpliwością – burknąłem. - Tak jak mówiłem, nie wiadomo czy Eleonor uda się przyjechać, bo następnego dnia ma jakieś egzaminy czy coś, więc musimy opracować plan awaryjny. Pomyślałem, że może Harry – spojrzałem na lokowanego – może ty go gdzieś zabierzesz?
- Jasne, ale tak w sumie... Nie wiem czy Louis nie będzie wolał takiej cichej imprezy... - odpowiedział.
- Doskonale o tym wiem. Impreza jest tylko dla najbliższych, co oznacza, że Paula... - spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem jak obściskuje się ze swoim chłopakiem. - To chyba jakiś żart! - warknąłem w ich kierunku, ale oni wciąż nie reagowali.
Westchnąłem rozdrażniony i spojrzałem w sufit by się uspokoić. Znów na nich spojrzałem i gdy wszyscy zauważyli, że jestem mega wkurwiony, Martyna szturchnęła Paule, która łaskawie odkleiła się od swojego chłoptasia.
- Czego? - wywróciła oczami.
- Co to ma kurwa być? - warknąłem.
- To co widziałeś. Zacząłeś się powtarzać, co jest mega nudne. Poza tym mam podzielność uwagi.
- A wiesz przynajmniej co mówiłem?
- Taa, coś tam, że może nie być Elki i Harry ma ją zastąpić. I, że to będzie spokojna impreza, a potem zdaje się, że miałeś coś powiedzieć do mnie. Coś jeszcze?
- Tak, tylko najbliżsi. Co oznacza, że twój chłopak nie będzie mógł przyjść – westchnąłem i spojrzałem na niego. - Bez urazy.
- Spoko, ro... - zaczął, ale Paula mu przerwała.
- A co z twoją lubą? Jeśli ona będzie to Alex też.
- Nie będzie jej. Ktoś ma jeszcze jakieś pytania? - zwróciłem się do wszystkich obecnych. - Skoro nie, to...
- To my idziemy na górę. Nie przeszkadzajcie nam – przerwała mi Paula i wstała z kolan Alexa, cały czas trzymając go za rękę.
- Gdzie idziecie? - oburzyłem się. Jeszcze nie skończyliśmy...
- Do mnie? - zapytała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Muszę się zająć moim chłopakiem i vice versa – uśmiechnęła się do niego i przygryzła dolną wargę.
- Nie musieliśmy znać szczegółów... - mruknął zniesmaczony Niall.
- To lepiej nie wchodźcie na górę, bo jeszcze za dużo usłyszycie – wystawiła język i udała się w stronę schodów.
- Nie mogę uwierzyć, że idą TO teraz robić – szepnął Zayn.
- Nigdy by czegoś takiego nie powiedziała... To nie w jej stylu – zauważyła Martyna. - Zmieniła się.
- I to na gorsze – przytaknął jej Harry. - Chociaż wciąż jest seksowna i nieźle pociągająca, a zwłaszcza w niektórych ciuchach, to i tak wolałbym żeby wróciła dawna ona.
- Ta, ja też – mruknąłem, a wszyscy na mnie spojrzeli. - To wszystko przeze mnie... Jestem kretynem – westchnąłem i nim ktokolwiek zdążyłby zaprzeczyć, opuściłem salon i wyszedłem do ogrodu.
To jedyne miejsce, w którym będę mógł posiedzieć w ciszy i spokoju oraz przemyśleć kilka ważnych spraw. To wszystko zaczyna się coraz bardziej psuć. Paula jest w stanie krytycznym i chyba ona sama nie wie co mówi i robi. Może to wina skrętów, które pali? Ostatnio zauważyłem, że nie pali już fajek, a coś mocniejszego. Zawsze ma po tym niezły odjazd. Zdecydowanie trzeba to przerwać nim zrobi się jeszcze gorzej... Skoro to wszystko to moja wina, ja muszę to naprawić i już nawet wiem od czego mam zacząć...

To jest do bani. Muszę siedzieć na dole na kanapie i łaskawie czekać aż Paula i jej chłoptaś skończą robić to co robią. W sumie to mogłem zrobić tak jak reszta, czyli po prostu wyjść z domu i załatwić to co mam do załatwienia innym razem, ale niestety to nie może czekać. Im wcześniej się za to zabiorę, tym wcześniej uda mi się to zakończyć lub ewentualnie zatrzymać przed pogorszeniem się. Znalazłem w telewizji jakiś mecz, co przynajmniej pomaga mi przetrwać. Nie jestem jednak w stanie za bardzo się na nim skupić, bo cały czas myślę o tym co ma się niedługo stać. Wszystko mam już doskonale ułożone w głowie i teraz trzeba to jedynie powiedzieć.
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk kroków na schodach. Dyskretnie odwróciłem się i zobaczyłem Paule w koszuli Alexa, która sięgała jej do połowy ud, i najprawdopodobniej w samej bieliźnie z potarganymi włosami i szerokim uśmiechem na twarzy oraz Alexa z również nieułożoną fryzurą w jego dżinsach i białym podkoszulku na ramiączka. Usiadłem tak by mieć na nich dobry widok i jednocześnie by nie zauważyli, że ich obserwuję. Podeszli do drzwi i nim Alex wyszedł, Paula pociągnęła go za kark i złączyła ich usta w pocałunek, na co wywróciłem oczami, a następnie chłopak opuścił nasz dom. Poczekałem chwilę, żeby Paula zdążyła się oddalić, i niezauważalnie wymknąłem się z domu. Czas wcielić mój plan w życie.
- Alex! - krzyknąłem za chłopakiem, na co się zatrzymał.
- Co jest? - zapytał gdy do niego podszedłem.
- Mam do ciebie sprawę. Bardzo ważną – podkreśliłem.
- Okej, o co chodzi? - zapytał ewidentnie znudzony.
- Chodzi o Paule – gdy wypowiedziałem jej imię, od razu zainteresował się moimi słowami. - Tylko proszę, wysłuchaj mnie do końca, bo to ważne. Robię to dla jej dobra...
- Okej, słucham – przytaknął.
- Dobra, więc zacznijmy od tego, że Paula strasznie się zmieniła. Martwimy się o nią i chcemy jej pomóc, jednak ona nas nie słucha. Może byś nam pomógł?
- Najpierw powiedz mi co się dzieje, a na pewno pomogę, tyle, że jeśli to jakiś podstęp bym z nią zerwał lub odwrotnie, to nie masz co liczyć i nawet nie próbuj.
- Nie – od razu zaprzeczyłem. - Zależy nam wszystkim tylko na jej dobrze. Jeśli chce z tobą być, okej, ale sądzę, że nim się w to bardziej zaangażujecie, powinieneś wiedzieć, że z nią jest kiepsko i, że cię okłamuje.
- Co masz na myśli? - zmarszczył brwi. Okej, czyli przyszedł czas na wyjawienie wszystkiego. Mam nadzieję, że Paula mnie za to nie znienawidzi... kogo ja chcę okłamać? Znienawidzi najbardziej jak się da.
- To może zabrzmieć absurdalnie, ale... Ona się tnie, upija, ćpa, jara oraz choruje na anoreksje-bulimiczną. Przykro mi...
- Że co?! Jak to? - zapytał nie dowierzając.
- Na imprezie urodzinowej Nialla zauważyłem ślady na jej rękach i... To nie był jej pierwszy raz, to już się zdarzało.
- Nic nie zauważyłem... A co zresztą?
- Jakiś czas temu Zayn zabrał ją na imprezę, na której się totalnie upiła i przyznała się nam, że zdarza jej się brać oraz zaczęła palić skręty. Prawie codziennie jest na haju.
- To nie możliwe...
- Ale tak! A jak trafiła do szpitala okazało się, że to nie tylko z powodu odwodnienia się, tak jak ci powiedziała, a także dlatego, że ma problemy z żywieniem... dlatego tak bardzo schudła. - przyznam, że zobaczenie tak zdziwionego chłopaka, spowodowało, że coś ukuło mnie w serce. Może nie powinienem był tego robić, ale to dla dobra Pauli. - Wiem jak to wszystko brzmi, ale to cała prawda... Wszyscy ci mogą to potwierdzić, chociaż... nie do końca. Louis wie o cięciu się, Zayn o ćpaniu i piciu, a tylko ja wiem o chorobie. Chciała to zachować w tajemnicy, nawet przed tobą.
- Dlaczego? - zapytał ewidentnie zaszokowany i zmartwiony.
- Nie chciała żebyś się o nią martwił i bała się, że ją zostawisz, bo nie jest idealna...
- Jak mogła mi to zrobić? Nie zostawiłbym jej samej... A teraz...
- Tylko nie rób nic pochopnie... Pogadaj z nią lub coś, ale na pewno z nią nie zrywaj. Nie wierzę, że to mówię, ale serio, nie rób tego. To ją wykończy, a już ledwo dajemy sobie z nią radę. Zrób to dla niej...
- Muszę to... przemyśleć na osobności... Okłamała mnie.
- Wiem o tym, ale pamiętaj, że wybaczyłeś jej zdradę... To chyba też dasz radę. Ona cię potrzebuje.
- Dlaczego ty się nią nie zajmiesz? Podobno ci na niej zależy.
- Zależało i robię co mogę, ale ona się do mnie nie odzywa.
- Okej, pogadam z nią i nie zerwę z nią, ale żeby nie było, robię to dla niej. Muszę iść, ale załatwię to z nią jeszcze dziś.
- Trzymam cię za słowo – posłałem mu wdzięczny uśmiech i wróciłem z powrotem do domu.
Kiedy się tam już znalazłem, od razu wszedłem do salonu. Mam nadzieję, że Alex niczego nie schrzani i nam pomoże, a nie pogorszy sprawę.
- Siema stary, gdzie byłeś? - odezwał się Zayn. A już myślałem, że będę sam...
- Musiałem coś... załatwić? - zaproponowałem.
- A konkretnie, to pogadać z Alexem? - zapytał, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. Skąd to wiedział. - Widziałem was – odpowiedział na moje nieme pytanie. Nie pomyślałem o tym, że ktoś może to zobaczyć... - Więc o czym z nim gadałeś? Bo oboje wiemy, że chodziło o Paule.
- Taa... Powiedziałem mu o wszystkim.
- Jak to? - zapytał niepewnie.
- Powiedziałem mu o wszystkim co się dzieje z Paulą. O tym, że ćpa, dlaczego trafiła do szpitala i innych rzeczach, o których nie wiesz, a ja nie mogę ci powiedzieć. Okłamywała go, a on teraz o tym wie.
- Po co mu to powiedziałeś? Wiesz, że posunąłeś się za daleko? On może z nią zerwać. Może tego nie wytrzymać.
- Nie zrobiłem tego dla siebie, a dla niej. Jest coraz gorzej, a my sobie nie radzimy. Tak dalej być nie może...
- Skąd możesz mieć pewność, że nie pogorszyłeś sprawy? Ona coś do niego czuje, mimo iż nam się to nie podoba.
- Wiem o tym. Obiecał, że jej nie zostawi, bo mimo iż źle się czuje z tym, że go oszukała, kocha ją i nie chce jej widzieć w szpitalu psychiatrycznym.
- Miejmy nadzieję, że nie schrzani tego...
- Też mam taką nadzieję. To ostatnie czego nam trzeba...
- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę – krzyknęła Paula zakładając jeansową kurtkę.
- Gdzie idziesz? - zapytał Zayn nie odrywając ode mnie wzroku. Obaj wiedzieliśmy, że zaraz się zacznie.
- Umówiłam się z Alexem – weszła do salonu z szerokim uśmiechem. - Wiem, że nie chcecie żebym wychodziła, ale tak będzie lepiej, poza tym jestem z nim bezpieczna.
- W porządku – odpowiedział jej czarnuszek. Nie o to się martwiliśmy, ale niech myśli, że tak jest. Przynajmniej na razie... - Odezwij się, jeśli nie będziesz miała zamiaru wrócić na noc.
- Jasne – uśmiechnęła się i wyszła z domu.
- Jak myślisz, powie jej? - zapytał mnie kumpel.
- Oby zrobił to delikatnie.
Oboje stwierdziliśmy, że nie ma co tak siedzieć i rozmyślać, więc włączyliśmy telewizor i natrafiliśmy na jakiś mecz nożnej, którego jeszcze nie oglądaliśmy. Po jakimś czasie dołączyli do nas Niall, Harry i Louis, i ze spokojnego meczyku we dwójkę, wyszedł męski wieczór.
- A gdzie Paula? - zapytał Louis.
- Poszła do Alexa – spojrzał na mnie niepewnie Zayn.
- Wiadomo chociaż o której wróci? - dopytywał się szatyn i jak na komendę trzasnęły drzwi wejściowe.
- O wilku mowa – zaśmiał się Harry.
- Liam!! - po domu rozniósł się wrzask brunetki. To nie wróży nic dobrego...
Stwierdziłem, że olewanie jej nic nie da i wszedłem na korytarz, gdzie ujrzałem, jak się spodziewałem, wkurwioną dziewczynę.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! - wrzasnęła na mnie.
- Zrobiłem to dla twojego dobra... - zacząłem spokojnie.
- Dla mojego dobra?! - zapytała z niedowierzaniem. - Jak to mogło być dobre dla mojego związku?!
- Raczej chodziło mi o twoje zdrowie. Nie chciałem zniszczyć ci związku!
- Wiesz? Jesteś żałosny. Obiecałeś, że nikomu nie powiesz, a zwłaszcza jemu!
- Musiałem to zrobić!
- Nic nie musiałeś – wrzasnęła. - Jesteś najgorszym dupkiem jakiego kiedykolwiek widziałam – podeszła do mnie i zaczęła walić mnie pięściami w klatkę. Nie były to jakieś bolesne ciosy, mimo że wkładała w nie całą swoją siłę. - Jesteś frajerem, bo spadłeś tak nisko by podkopywać mój związek!
- Nie dlatego mu powiedziałem. Chciałem byś wyzdrowiała...
- Nie jestem na nic chora! Kiedy to do ciebie dotrze? Zawsze gdy chcesz coś naprawić, niszczysz to!
- Co się tu dzieje? - do pokoju weszła reszta domowników.
- To nie wasz zasrany interes! - krzyknęła na nich i wciąż się ze mną przepychała.
- Owszem jeśli dzieje się w naszym domu – oburzył się Harry.
- Uspokój się i wyjaśnij o co chodzi – odezwał się spokojnie Louis.
- Ten kutas niszczy mi życie! - po raz kolejny zaczęła mnie uderzać.
- Ej, spokojnie – podszedł do niej Niall z Louisem i odciągnęli ją ode mnie, mimo że tego nie chciała.
- Puśćcie mnie! Mam ochotę go zabić – próbowała się im wyrwać, ale nie dali jej takiej możliwości.
- Paula, uspokój się – tym razem spróbowałem ja. - Nie zrobiłem tego dla siebie.
- Musiałeś powiedzieć mu wszystko? Okej, dragi, picie, jaranie, kaleczenie się, spoko, ale o mojej anoreksji? Mógł pomyśleć, że jestem niedoskonała... Do tego chciałeś doprowadzić? By mnie rzucił?
- Już ci mówiłem, że nie o to mi chodziło!
- I tak ci się nie udało, bo ze mną nie zerwał – odpowiedziała już cichszym głosem, jednak wciąż przesiąkniętym jadem.
- Więc o co chodzi? Wciąż masz chłopaka i tym razem nie masz przed nim tajemnic.
- Tak, ale to, że o wszystkim mu powiedziałeś, spowodowało, że teraz najważniejsze jest dla niego to jak się czuję i czy nie zrobię nic głupiego, a ile spędziliśmy czasu? GODZINĘ!!
- Martwi się o ciebie, to normalne...
- On chce mnie wysłać do kliniki by mnie wyleczyli. Czy ty wiesz co to oznacza? Chce się mnie pozbyć, ale boi się ze mną zerwać...
- To nie prawda – od razu zaprzeczyłem. - On cię kocha i chce dla ciebie jak najlepiej. Spróbuj z nim pogadać, wyjaśnij wszystko i może wymyślicie jak sobie poradzić z tym wszystkim. Na pewno nie chce cię stracić...
- Myśli, że jestem niedoskonała... Tak długo na to pracowałam, a teraz wszystko legnie w gruzach...
- Nie rzucił cię! Sama tak powiedziałaś.
- Teraz, ale nie wiadomo co zrobi później... zresztą to nie o to chodzi! Zdradziłeś mnie! Powierzyłam ci moje sekrety, a ty je wydałeś. Jak mogłeś? - po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy, a mnie zrobiło się jej żal.
- Ja... - zatkało mnie. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć.
- Jesteś żałosny – odezwała się i było widać, że zamknęła w sobie władające nią emocje. Nie cierpię tej jej cholernej zmiany nastrojów. - Już nigdy się do ciebie nie odezwę... Nienawidzę cię z całego serca
- Daj spokój – westchnął Zayn. - On to zrobił dla twojego dobra... - zaprzestał tłumaczenia mnie, gdy dostrzegł, że Paula nie zwraca na niego w ogóle uwagi.
- Od dziś jesteś dla mnie nikim – syknęła.
Wyrwała się z poluzowanego uścisku zaskoczonych chłopaków i mijając mnie, największym łukiem jaki się dało, weszła na górę.
Nie sądziłem, że tak to się wszystko potoczy....




Hej :)
Na początek chciałam was przeprosić za długą nieobecność, ale miałam sporo spraw na głowie i zero czasu na pisanie. Najpierw poprawa ocen, potem wyjazd na wakacje... To wszystko spowodowało, że straciłam rachubę czasu i nawet lekko zapomniałam o moich blogach.
Jednak teraz postaram się to jakoś nadrobić.
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli i, że nie zniechęciłam was do moich opowiadań.
Tak więc proszę was o KOMENTARZE i wybaczenie z powodu nieobecności. Każdego dnia chciałam tu wejść i napisać, że zawierzam bloga, ale wtedy od razu myślałam, że was zawiodę i, że może uda mi się coś napisać kiedy indziej. Stąd głównie brak odzewu.

Co do historii, mamy kolejną dramę, jednak coś mi się widzi (wiem to z tajnego źródła), że niedługo coś się zmieni... I myślę, że wam się to spodoba. Musicie być cierpliwi, bo tylko cierpliwi zostaną nagrodzeni :)

Kolejny rozdział pokaże się prawdopodobnie dopiero po 10 sierpnia, bo wyjeżdżam na obóz i nie będę miała możliwości nic dodać. Jeśli chodzi o mój drugi blog, nie wiem kiedy coś dodam, ale mam nadzieję, że jak wrócę, uda mi się tam dodać chociaż jeden rozdział.
Na koniec, jeszcze raz bardzo was PRZEPRASZAM.
Kocham was wszystkich xx


PS. Pisałam ten rozdział do późna i nie zdążyłam go za bardzo sprawdzić, więc przepraszam za ewentualne błędy :)

4 komentarze:

  1. niee ;( powiedziała, że go nienawidzi ;( mam łzy w oczach ;( niech między nimi się w końcu ułoży. mogą zostać przyjaciółmi, ale niech się nie kłócą. ;( nie wytrzymam tego dłużej ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,normalinie becze jak to czytam. Mam nadzieje ze szybko dodasz nastepny.:)
    Monia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny,zajebisty,kochany,zajebisty,świetny... normalnie extra!DAwaj następny i to już!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. TWÓJ BLOG ZOSTAŁ NOMINOWANY DO THE VERSATILE BLOGGER!
    Masz niezwykły talent i to wyróżnienie stu procentowo należy się właśnie Tobie :) Więcej informacji na ten temat u mnie na blogu, dlatego serdecznie zapraszam. http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za "spam" pod rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń