wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 41

Zawiera elementy +18

 
- Paula, świetnie wyglądasz – skomplementował mój strój Louis, gdy wraz z Alexem, podeszliśmy do naszej paczki.
Od razu wszyscy zwrócili się w naszym kierunku. Po minach 4/5 One Direction stwierdziłam, że Zayn nie pisnął ani słówka co do naszych kreacji. Jestem pewna, że sporo wycierpiał nic im nie mówiąc. Chłopaki potrafią być... uciążliwi.
- Wyglądasz... - zatkał się Niall.
- Wprost nieziemsko – dokończył za niego Liam dziwiąc nas wszystkich.
Każdy wymierzył w niego pytające spojrzenie, a ja... zarumieniłam się. Brunet cały czas mi się przyglądał, więc nie uszło to jego uwadze. Uśmiechnął się triumfalnie, na co ja odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem opuszczając głowę. Nienawidzę faktu, że tak niego reaguję. Wzięłam głęboki wdech i mając już nad sobą całkowitą kontrolę, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się niewinnie.
- Dziękuję – posłałam mu szeroki uśmiech, po czym wtuliłam się w bok Alexa.
- Koronę masz już w garści – uśmiechnął się Zayn lustrując mnie spojrzeniem.
- Nie zależy mi na tym – skwitowałam. - Chciałam jedynie pokazać, że się nie boję, poza tym lubię bale – znów się uśmiechnęłam.
- No i to jest Paula jaką znamy – uśmiechnęła się do mnie Martyna, po czym przyciągnęła mnie do siebie i zamknęła w iście siostrzanym uścisku.
- Ej, wystarczy – upomniałam się, a dziewczyna mnie puściła. - Jestem taka jak byłam kiedyś. Nie zmieniłam się – wywróciłam oczami. Wszyscy spojrzeli na mnie spode łba. - No może trochę – westchnęłam cicho.
- Dobrze, że się przyznałaś. To pierwszy krok do... - odezwał się Lou, ale wpadłam mu w słowo.
- Do czego? Do poradzenia sobie z problemem? - spojrzałam na niego wymownie. - Nie mam żadnego problemu.
- Może zostawimy ten temat? - wtrącił się Liam. - To nie czas ani miejsce na takie pogawędki.
- Okej, ale jeszcze o tym porozmawiamy – przytaknął Lou.
- Ja osobiście uważam, że nie ma o czym mówić, ale skoro tak bardzo ci zależy... Sprawdzę w grafiku co da się zrobić. Może znajdę dla ciebie minutkę – wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Dowcip ci się wyostrzył – przymrużył oczy.
- Na dobrą ripostę, zawsze znajdzie się czas. Poza tym ja tylko stwierdzam fakty. Ty widzisz nieistniejący problem, a ja mam nieistniejący kalendarz. Życie.
- Wystarczy tego – znów nam przerwał Li. - Serio musicie się sprzeczać nawet teraz? Możecie to zrobić jutro. Teraz macie się dobrze bawić.
- To Louis zaczął – oburzyłam się.
- Więc ty skończ – skwitował. - Idźcie lepiej na parkiet. Wszyscy muszą zobaczyć, że przyszłaś – uśmiechnął się do mnie.
- A ty nie idziesz? - zapytałam zainteresowana. Myślałam, że może będzie chciał ze mną zatańczyć lub pogadać na osobności, lub coś innego...
- Muszę znaleźć Aurore. Poszła się z kimś tam przywitać i załatwić jeszcze kilka spraw...
- Pozdrów ją ode mnie – dobiegł mnie głos Alexa. Spojrzałam na niego pytająco marszcząc brwi. - No co? Kiedyś się... kolegowaliśmy... - zająknął się.
- Ta, raczej prowadzaliśmy – usłyszałam chichot Harrego. - Plotki szybko się roznoszą.
- Co? - zapytałam równocześnie z Liamem.
Widać też nic nie wiedział. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale zrobił minę niewiniątka. Nie wiedział... Spojrzałam na Alexa zabójczym wzrokiem. Dlaczego mi nie powiedział?
- Może... pogadamy o tym później? - spojrzał na mnie błagalnie.
W sumie miał rację. Nie chciałam robić afery przy moich przyjaciołach. Jednak na pewno nie puszczę mu tego płazem...
- Okej – uśmiechnęłam się do niego, aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń. - Chodźmy zatańczyć – pociągnęłam go w stronę parkietu.
Muszę się dowiedzieć prawdy. Pokiwał na zgodę głową i ruszył za mną na parkiet. Czułam na sobie niespokojne spojrzenia moich przyjaciół oraz usłyszałam jak Martyna gani Harrego. Wkopał się...
Gdy zatrzymaliśmy się na miejscu, żeby wszyscy myśleli, że jest w porządku, przybliżyłam swoją twarz do Alexa, żeby go pocałować, jednak nim złączyłam nasze usta wyszeptałam:
- Zaraz o tym pogadamy – chłopak w odpowiedzi jęknął, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku.
Oddał go niepewnie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam w jego tors. Chyba zaczął się odprężać. Jestem ciekawa, co go tak stresuje? Raczej na pewno nie to, że mi nie powiedział, że z nią chodził. Może mnie zdradził tak jak pozostali?... nie, muszę przestać tak myśleć. Nie każdy jest taki... chociaż zdarzyło się to już 2 razy... Nie, nie mogę tak o tym myśleć!
Uniosłam lekko głowę, tak, że moje usta znalazły się niedaleko jego ucha. Czas zacząć przesłuchanie.
- Naprawdę chodziłeś z Aurore? - wyszeptałam, oddechem pieszcząc jego szyję.
- Tak – odpowiedział mi do ucha.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Nie widziałem takiej potrzeby...
- Ja ci powiedziałam o Liamie...
- Tak, a to dlatego, że jest twoim przyjacielem, a ja i Aurore się nie przyjaźnimy.
- I tak uważam, że powinieneś był mi powiedzieć.
- Masz rację, przepraszam – ewidentnie nie chciał się kłócić.
- Wybaczam, ale chcę wiedzieć jak to między wami było.
- Dobrze. Chodziliśmy ze sobą w zeszłym roku. Ja byłem kapitanem drużyny koszykarskiej, a ona cheerleaderką. Na początku chodziliśmy, ze sobą dla wygody, jednak z czasem zacząłem coś do niej czuć... Ona mówiła, że też odwzajemnia to uczucie i chodziliśmy tak na serio.
- Dlaczego się rozstaliście?
- Poznałem się na niej. Dowiedziałem się, że była ze mną tylko dlatego, że byłem dość sławny w szkole oraz jaka jest wobec innych ludzi. Dlatego też nie dziwię się, że martwisz się o Liama...
- To dlaczego za każdym razem powtarzasz mi, że to bez sensu?
- Uważam, że powinnaś go ostrzec, ale nie chodzić za nim i na każdym kroku starać się mu pomóc. Jeśli wie w co się pakuje, to już jego sprawa.
- Wiem, ale... trochę mi trudno...
- Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego to znoszę, chociaż trochę mi ciężko.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć...
- Od teraz będę ci mówił o wszystkim, okej? - spojrzał mi w oczy.
- Dobrze – uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował.
Kiedy skończyliśmy, wróciliśmy do tańczenia, teraz już bez rozmów na ciężkie tematy.
Przetańczyliśmy kilka piosenek, po czym podszedł do nas Zayn i 'odbił' mnie Alexowi.
- Jak się bawisz? - zagadnął.
- Dobrze, a ty?
- Też – uśmiechnął się.
Milczeliśmy przez resztę tańca.
- Wiesz? Mam ochotę się czegoś napić...
- Może czegoś mocniejszego? - pokiwał znacząco brwiami.
- Macie alkohol? - zapytałam z szokiem wymalowanym w oczach i spojrzałam na niego.
- Harry i Louis zakropili poncz.
- Mam nadzieję, że alkoholem, a nie czymś innym.
- Nie martw się przypilnowałem ich – oboje zachichotaliśmy i udaliśmy się do stolików.
Zayn nalał nam obojgu poncz, podał mi go i wyszeptał:
- Liam chce z tobą pogadać – wziął łyka nie spuszczając ze mnie wzroku.
Mało się nie zakrztusiłam. Naprawdę?
- I wysłał cie żebyś mi o tym powiedział?
- Tak? - zawahał się.
- Powiedz mu, że jest dziecinny i, że nie mam zamiaru z nim gadać. A no i może zaproponuj mu żeby następnym razem zachował się jak gimnazjalista, czyli wysłał mi wiadomość na karteczce – rzuciłam z ironią.
- Dlaczego nie chcesz z nim porozmawiać?
- Nie chcę sobie niszczyć wieczoru.
- Dobra, powiem mu – zasmucił się.
- O i przy okazji możesz też mu powiedzieć, żeby uważał na Aurore, bo ona nie jest taka jaka się wydaje.
- Czy ty... no... jesteś o nią zazdrosna?
- Nie! - otworzyłam szeroko, zaszokowana, oczy. - Jedynie się o niego troszczę jak... przyjaciółka...
- Okej... Wiesz, że niedługo będzie ogłoszenie wyników? - zmienił temat, za co byłam mu wdzięczna.
- Tak... Ciekawe kto wygra...
- Ty na pewno tak – uśmiechnął się szeroko. - Pytanie tylko brzmi, kto będzie twoim towarzyszem.
- Ty byś na pewno wygrał. Startujesz w ogóle? - nie wspominał o tym...
- Nie. Od nas tylko Liam stratuje... w sensie z zespołu.
- Zgaduję, że Aurore na to wpadła? - bąknęłam.
- Nie lubisz jej... tak, ona.
- Jak mam ją lubić? Chodziła z moim chłopakiem, a teraz chodzi z moim byłym.
- Spójrz na to z innej strony. Chodziłaś z jej chłopakiem, a teraz chodzisz z jej byłym. Macie ten sam punkt oparcia.
- Czy ty czasami za dużo nie uważasz na geografii? Ten sam punkt oparcia? Musisz zastopować z nauką.
- Po to chodzę do szkoły by się czegoś nauczyć... no i dlatego, że menadżerowie nam kazali...
- To ucz się lepiej angielskiego, muzyki, sztuki czy poezji, a nie geografii! To ci wyjdzie na lepsze.
- Będę się uczył, czego będę chciał, a teraz mam ochotę trochę pozanieczyszczać powietrze oraz swoje płuca. Idziesz ze mną? - uśmiechnął się.
- Na to mogę się zgodzić – oddałam uśmiech.
Wziął mnie pod rękę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia, jednak nie dane nam było się tam dostać, gdyż zatrzymał nas trochę pijany Louis.
- Gdzie się wybieracie? - wyszczerzył swoje bielusieńkie ząbki.
- Zapalić. Jesteś pijany? - zapytałam prosto z mostu.
- Nie – pokręcił głową. - Jeszcze nie jesteśmy.
- Nie jesteście? Kogo jeszcze masz na myśli? - wtrącił Zayn.
- No pozostałych. Harrego, Martynę, Julkę, Nialla, Liama i Aurore...
- A, czyli wszyscy sobie pijecie i nawet nie przyszliście mnie poinformować? Nie ładnie – żachnęłam się.
- Liam powiedział, żeby po ciebie nie iść, bo pewnie będziesz odbierać koronę i wtedy musisz być trzeźwa.
- A on to co? Przecież też startuje i Aurore tak samo... - kłóciłam się.
- Tyle, że oni nie piją tak bardzo. Ty czasami nie umiesz przestać...
- To nie...
- On ma rację – przerwał mi Zayn.
- Mieliśmy po ciebie iść po koronacji. Znaczy Liam o tym nie wie – znów się uśmiechnął.
- No i niech tak zostanie – oddałam uśmiech. - Może do nich dołączymy? - zwróciłam się do Zayna. Popatrzył na mnie jakby mówił 'chyba sobie żartujesz?'. - Nie będę piła. Po prostu pójdziemy zapalić.
- Dobra – przytaknął i w towarzystwie Louisa, udaliśmy się do pozostałych, wśród, których dostrzegłam Alexa.
- Hej kotek – uśmiechnęłam się stając obok niego.
- Hej skarbie – pocałował mnie w policzek. - Jak tam?
- Dobrze, co tu robisz?
- Martyna mnie zaprosiła. Nie mogłem jej odmówić – wywrócił oczami. - Ale nic nie piłem... no może trochę, ale na pewno mniej niż oni.
- Spoko, nic nie mówię – uśmiecham się do niego niepewnie.
Może to zabrzmi dziwnie, ale... nie chcę by tu z nami był. Sądziłam, że może jednak uda mi się pogadać z Liamem, jednak gdy on tu jest, nie zrobię tego...
- Proszę – odwracam się i widzę Zayna z wyciągniętą w moją stronę paczkę czerwonych Marlboro.
- Dzięki – wyciągam jednego z paczki, po czym wsadzam do ust, a Zayn mi go zapala.
- Nie lubię gdy palisz – skrzywiła się Martyna.
- Ja tak samo – dodał Liam.
- Trudno, nie rzucę palenia tak o – wzruszyłam ramionami.
- Ale zawsze możesz ograniczyć – podpowiedział mi Alex.
Spojrzałam na niego krukiem.
- I mówi to ktoś, kto sam pali...
- Jak widzisz, ograniczam – uśmiechnął się.
- Nawet ty przeciwko mnie? - zrobiłam zasmuconą minkę.
- Skądże, po prostu gdy się całujemy, czuję tą nikotynę – zaśmiał się.
- Czyli leczysz się moim kosztem? Powinniśmy zmienić się rolami...
- Dobrze, ale od jutra – uśmiechnął się szeroko, po czym dał mi soczystego buziaka w usta.
- Przestańcie się miziać – mruknęła Julka. - Zaraz ogłoszenie wyników.
- Powinniśmy iść – odezwała się Aurore do Liama.
- Okej – uśmiechnął się i weszli do budynku.
- My też – odezwałam się.
Wyciągnęłam Louisowi butelkę z winem z ręki i pociągnęłam sporego łyka.
- Sorki, nie mogłam się oprzeć... poza tym strasznie mnie suszyło – oddałam mu pustą butelkę i zgasiłam papierosa.
Wszyscy patrzyli na mnie z różnymi uczuciami wypisanymi na twarzach, jednak po chwili się już ogarnęli i wróciliśmy na salę.
- Witam wszystkich na naszym Balu Jesiennym... - zaczęła dyrektorka, a mnie coś zaciekawiło.
- Dlaczego wszystko tutaj przypomina liceum? Cheerleaderki, drużyny np. koszykówki, bale... - zwróciłam się do Zayna.
- W Anglii jest inaczej niż w Polsce. Mamy trochę inny system. U was takie rzeczy robi się liceum, a u nas na teraz – wytłumaczył.
- Czyli nie macie balów maturalnych?
- Oczywiście, że mamy – uśmiechnął się. - O, teraz kulminacyjny moment.
- Przyszedł czas na ogłoszenie wyników, na które wszyscy czekali. Tegorocznym Królem Balu zostaje... Liam Payne – ogłosiła pani dyrektor.
- Można się było tego spodziewać – mruknęłam cicho, a Zayn posłał mi szeroki uśmiech.
Liam wszedł na scenę i po chwili na jego głowie znalazła się plastikowa korona z cyrkonią i 'brylantami'.
- Natomiast Królową zostaje... Paula Night – ogłosiła, a po sali rozbrzmiały oklaski.
Patrzyłam z szeroko otwartymi oczami na panią dyrektor i nie mogłam uwierzyć. Zerknęłam na Liama, a ten posłał mi szeroki uśmiech.
- No idź – mruknął Alex i lekko popchnął mnie w stronę sceny.
Niepewnie weszłam na scenę i stanęłam obok szczerzącego się Króla. Pani dyrektor ozdobiła moją głowę również plastikową tiarą z cyrkoniami. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.
- Teraz czas na taniec króla i królowej – odezwała się dyrektorka, a wszyscy na sali zrobili nam miejsce.
Kątem oka zobaczyłam jaka Aurore jest czerwona ze złości. Zachichotałam pod nosem, po czym spojrzałam na 'mojego króla'. Podał mi rękę jak na dżentelmena przystało, nie przestając kpiąco się uśmiechać. Wywróciłam oczami uśmiechając się szeroko i chwyciłam jego rękę. Pomógł mi zejść ze sceny, po czym objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. Nasze twarze dzieliły centymetry, ale starałam się nie okazać jak bardzo mnie to rozprasza.
- Udał się bal, moja królowo? - zapytał nie odrywając oczu od moich.
- Uważam, że tak, mój królu – zachichotałam. - Aurore jest nieźle wkurzona...
- Liczyła, że wygra – wzruszył ramionami. - Z tobą jednak nie miała szans – przygryzłam wargę i z całych swoich sił starałam się nie zarumienić.
- Dzięki – uśmiecham się niepewnie. - Rozmawiałeś z Zaynem, po tym jak go wysłałeś do mnie?
- Nie, a co?
- Nic. Chciałeś pogadać...
- Tak, ale to zdecydowanie nie miejsce na to. Wolałbym zamienić z tobą kilka słów na osobności...
- Przecież jesteśmy sami – przerwałam mu. Boję się z nim być sam na sam...
- Twój chłopak cały czas nas obserwuje. Jestem pewien, że wyczuje każdą zmianę w naszym zachowaniu...
- To jak to rozegramy? Jeśli z tobą wyjdę, to na pewno ktoś zacznie coś podejrzewać.
- Racja... Masz jakiś pomysł? - uśmiechnął się kusząco.
- W sumie to tak. Za jakieś 5 minut wyjdę do toalety, a ty chwilę po mnie. Spotkamy się na korytarzu przy szafkach.
- Okej – uśmiechnął się szeroko.

Po kilku minutach napotkałam spojrzenie Liama, które ewidentnie oświadczało, że to już czas. Piosenka się skończyła, więc odsunęłam się od Alexa.
- Muszę iść do łazienki – rzuciłam.
- Dobrze, spotkamy się przy stoliku? - zapytał jakby z nadzieją.
- Wiesz... - nie wiem ile to nam zajmie... muszę skłamać... - Obiecałam chłopakom, że z nimi zatańczę... Ale na pewno jak już będę miała chwilę to cię znajdę, okej – posłałam mu niewinny uśmiech.
- Dobrze skarbie – pocałował mnie na pożegnanie, po czym odeszłam.
Kiedy zniknął z moich oczu, podeszłam do Zayna.
- Idę pogadać z Liamem, będziesz mnie krył? - zapytałam. - Ej, czy to to co myślę? - dodałam pokazując na butelkę, którą trzymał w ręce.
- Tak i... żaden problem. Nie siedźcie tam długo – podał mi przedmiot.
Upiłam dużego łyka, po czym oddałam mu trunek i udałam się na korytarz. Kilka chwil później Liam do mnie dołączył. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do, oddalonego najdalej od sali, pomieszczenia. Zaskoczyło mnie to, ale może to coś ważnego... Wpuścił mnie do środka, po czym obrócił się przodem do drzwi i przekręcił zamek. Robi się ciekawie... W tym czasie rozejrzałam się po pokoju próbując odgadnąć co to za klasa. Po chwili dotarło do mnie, że nie jest to żadna klasa, a pokój nauczycielski... Pomieszczenie nie jest za duże, ani zbyt udekorowane. Przy ścianach stoją półki na różne przedmioty, a na środku stoi wielki, okrągły, a raczej jajowaty, stół. Zajmuje on największą część pokoju.
Nie wiem, czy to z powodu adrenaliny, strachu czy alkoholu, a może wszystkiego naraz, ale zaczęło mi się kręcić w głowie. Podeszłam do stołu, – cały czas czułam na sobie spojrzenie Liama – odsunęłam krzesło, po czym zwinnym ruchem usiadłam na stole. Nogi spuściłam w dół, poprawiłam sukienkę tak by nie było nic widać, zdjęłam z włosów tiarę, zarzuciłam je na plecy i podpierając się rękami, spojrzałam na mojego towarzysza. Chłopak lustrował mnie od góry do dołu, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
- O czym więc chciałeś pogadać i dlaczego akurat tutaj? - odezwałam się jako pierwsza. Jego spojrzenie trochę mnie zawstydzało.
- Ponieważ mam pewność, że nikt nam nie przeszkodzi – zaczął do mnie podchodzić.
Przełknęłam ślinę i ani na chwilę nie spuściłam z niego wzroku. On także na mnie patrzył i zatrzymał się przy moich nogach.
- Chciałem pogadać o nas – swoje spojrzenie zatopił w moich oczach, czekając na jakąś reakcję.
- Chyba... - zawahałam się. Wzięłam głęboki wdech. – Myślałam, że już o tym rozmawialiśmy... - wyszeptałam.
- Zgadza się – przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, tak, że dotykał moich kolan, a ręce oparł po obu stronach moich bioder, pochylając się w moją stronę. - Chciałem się tylko zapytać czy mam jakieś szanse u ciebie – jego słodki oddech owiał moją twarz.
Czyżby on wiedział jak na mnie działa?.. To nie sprawiedliwe, że zna moje czułe punkty...
- Ja... - wychrypiałam. Kurcze... odchrząknęłam lekko – Liam... Chodzę z Alexem.
- A gdyby go nie było? - uśmiechnął się lekko, ale za to jak seksownie...
- Sama nie wiem – pokręciłam głową. Jego bliskość mnie rozprasza. - Może...
- Wiem, że wciąż mnie kochasz – jego twarz zaczęła znajdować się coraz bliżej mojej.
Moje spojrzenie latało to na jego usta lub oczy. Nie wiedziałam, gdzie zatrzymać wzrok.
- Skąd to wiesz? - mój głos stał się niesamowicie piskliwy. Przez ten alkohol nie jestem w stanie nad sobą panować.
- Widzę jak na ciebie działam – jedna z jego rąk znalazła się na moim udzie, a mnie przeszedł rozkoszny dreszczyk. - Twoje ciało mnie pragnie, tak jak i moje pragnie ciebie – jego ręka zaczęła spacer po moim udzie, a jego usta zbliżyły się niebezpiecznie blisko mojej szyi. Bezwiednie odchyliłam lekko głowę do tyłu by ułatwić mu dostęp do mnie. - Zatrać się w tym – złożył pierwszy pocałunek na mojej szyi, a ja zamknęłam oczy z rozkoszy.
Każdy następny pocałunek składał nieco wyżej, aż w końcu jego usta znalazły się na mojej twarzy.
- Przestań myśleć i... - złożył pocałunek w kąciku moich ust. - Daj się ponieść chwili – mruknął mi w usta, po czym jego wargi spoczęły na moich.
Zaczął delikatnie na nie napierać. Z każdą sekundą pocałunek stawał się intensywniejszy. Koniuszkiem języka przejeżdża po mojej dolnej wardze, na końcu lekko ją przygryzając. Wydałam cichy jęk, rozchylając usta i dając mu zielone światło jego językowi. On to natychmiast wykorzystuje, wprawnie eksplorując wnętrze mych ust. Mój język niepewnie dołącza do tego powolnego erotycznego tańca, opierającego się na dotyku i odczuwaniu. W pewnej chwili czuję pewien niedosyt. Zarzucam mu ręce na szyję, palce wplatając we włosy, rozsuwam nogi i przyciągam go do siebie tak by znalazł się między nimi. Jedna z jego rąk wędruje na moje plecy, mocno mnie do niego przyciągając, a drugą wplątuje w moje włosy, pogłębiając jeszcze bardziej pocałunek. Obejmuję go nogami w pasie i przysuwam się do niego jak najbardziej. W tym momencie niezwykle przeszkadzają mi jego ubrania. Wyplątuję swoje ręce z jego włosów i po karku zjeżdżam na tors. Ręce wsuwam pod materiał marynarki i nie przestając się z nim całować, zdejmuję materiał z jego ramion z jego pomocą, który ląduje gdzieś na ziemi. Nagle zaczyna nam brakować powietrza, więc Liam przenosi się z pocałunkami na moją szyję. Lekko odchylam głowę do tyłu by ułatwić mu dostęp, natomiast rękami staram się rozwiązać jego krawat. Gdy mi się to udaje, podciągam go lekko do góry, a Liam na chwilę zaprzestaje pocałunków patrząc na mnie. Bezwiednie przygryzam dolną wargę i zwinnym ruchem zdejmuję mu przez głowę krawat. Kiedy przedmiot ląduje na ziemi, znów zatracamy się w pocałunku. W bardzo szybkim tempie rozpinam guziki jego koszuli, jednak nie zdejmuję jej. Moje dłonie od razu wędrują na jego umięśniony tors i zaczynają poznawać go na nowo. Kiedy ponownie brakuje nam powietrza, Liam wyplątuje się z moich nóg i nie przestając mnie dotykać, klęka przy moich stopach. Delikatnie zdejmuje z mych stóp czarne pantofelki od Jimmy'ego Choo. Chwyta skraj lewej pończochy i powoli ją zsuwa, przesuwając kciukiem po nodze i uśmiecha się do mnie seksownie przygryzając wargę. Z moich ust wydobywa się cichutki jęk. Chłopak przenosi się na drugą nogę i zaczyna ją całować powtarzając cały proces od nowa. Jego ręce wędrują pod moją sukienkę, gdzie koniuszkami palców dotyka moich koronkowych majteczek. Kładę się na stole i delikatnie podnoszę do góry pupę, by pomóc mu w pozbyciu się materiału. Jego dłonie powolutku i niezwykle delikatnie ściągają ze mnie bieliznę, na co w odpowiedzi z mojego gardła wydobywa się kolejny, tym razem głośniejszy, jęk. Kiedy ta część mojej garderoby ląduje na ziemi, podnoszę się do pozycji siedzącej i mój wzrok pada na iście pociemniałe z podniecenia oczy Liama. Chłopak szybko zdejmuje swoje spodnie wraz z bokserkami, a moim oczom ukazuje się nabrzmiała erekcja. Naprawdę mnie pragnie... tak samo mocno jak ja jego. Zbliżył się do mnie i znów zaczęliśmy się całować. Liam robił to bardzo namiętnie, ale zarazem delikatnie. Nogi mi miękną pod jego dotykiem. Oboje zaczęliśmy drżeć z podniecenia. Nigdy nie czułam czegoś takiego podczas bliskości z nim. Nagle ciemny blondyn wszedł we mnie nieoczekiwanie. Jęknęłam krótko i głośno, a podczas tego, po moim ciele, przeszedł niesamowity dreszcz. Czułam się jak w raju. Wbiłam mu paznokcie w plecy i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi, czekając z niecierpliwością na większą rozkosz. Liam objął mnie mocno dłońmi i przysunął mnie do siebie złączając tym samym nasze ciała w jedność. Dałam się ponieść chwili i to właśnie on od początku dominował nade mną. Wtuliłam się w niego mocniej, a on wsuwał swoje przyrodzenie coraz szybciej i gwałtowniej. Czułam, że zaraz dojdę. Oboje jęczeliśmy i sapaliśmy w jednym rytmie, a nasze ciała były rozgrzane i mokre od potu. Jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i moje ciało rozpływa się w niesamowitym orgazmie. Tuż po mnie dochodzi Liam. Zmęczeni opieramy się o swoje ramiona. Chłopak wychodzi ze mnie i zaczyna składać delikatne, ale równocześnie subtelne pocałunki na mojej szyi. Zaczyna ją lizać, przygryzać oraz ssać. Jestem pewna, że będę miała ślad, ale nie jestem w stanie nic z siebie wydusić. Staram się za wszelką cenę uspokoić oddech. Będę się tym martwić jutro. Będzie sobota, nikt mnie nie zauważy.
Liam odsunął się ode mnie i zaczął zbierać nasze ubrania z ziemi. Założył bokserki i przyniósł pozostałe części naszej garderoby. Zeszłam ze stołu i założyłam swoje majtki.
- Bardzo fajne te twoje pończochy – uśmiechnął się cwaniacko. - Wyglądałaś w nich bardzo seksownie.
- To może mi je z powrotem załóż – zaproponowałam i z powrotem usiadłam na stół.
Pomachałam kusząco nogami i przygryzłam wargę.
- Z przyjemnością – uśmiechnął się i klęka przede mną.
Zaczął delikatnie wkładać pończochę na jedną nogę, całując każdy skrawek mojej skóry, na którym chwilę później pojawia się cieniutki materiał. Ten sam proces powtarza z drugą nogą. Kiedy kończy, zakłada mi moje pantofelki i podnosi się na równe nogi. Mój wzrok pada na jego oczy, które są pociemniałe z podniecenia.
- Nie mam ochoty na drugą rundę – mówię nim on się odzywa.
Jego jedna brew unosi się ku górze w zaskoczeniu. Schodzę ze stołu i podchodzę do niego. Zdążył już włożyć swoje spodnie. Patrząc cały czas na niego, zapinam mu po kolei guziki jego koszuli. Gdy kończę, zakładam mu przez głowę krawat i zaciskam go nie za mocno. Poprawiam kołnierzyk, po czym chwytam za krawat i przyciągam go jeszcze bliżej.
- Wiesz co miałam na myśli – szepczę mu w usta i muskam jego wargi.
Chwyta mnie w tali i przyciągając do siebie, pogłębia pocałunek. Kiedy się od siebie odrywamy, poprawiamy swoje ubrania oraz włosy i wychodzimy z gabinetu.
- Poczekaj – odezwałam się w progu wejścia do sali. Odwraca się w moją stronę z pytającym spojrzeniem. Biorę głęboki wdech. - Niech to zostanie między nami...
_________________________________________________________________________________
Hej :)
Na początek chciałabym was bardzo przeprosić za brak nowego rozdziału w weekend. Z całych swoich sił starałam się to napisać, ale... no cóż, bądźmy szczerzy. Trudno mi się pisze tego typu scenki. Jednak mi się udało i to tylko z 2-dniowym opóźnieniem (lepsze to niż tydzień...).
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Wiem, że ostatnio się nie wyrabiam z dodawaniem na czas, ale to przez to, że mam strasznie dużo nauki (bo niedługo mam egzaminy gimnazjalne) i brakuje mi czasu. Obiecuję, że po egzaminach będę dodawała regularniej i może nawet częściej (podkreślam MOŻE).
Chciałabym też bardzo podziękować mojej przyjaciółce Karolinie, która poświęciła swój niezywkle cenny czas na pisanie niektórych fragmentów w scence +18. Siedziałyśmy w kościele i niestety nasz dyrektor się na nią wydarł, ale liczę, że mi wybaczy :P
Liczę na wasze komentarze. Ostatnio nie było 10, ale uznałam, że to moja wina i dlatego dodałam rozdział.
Mam nadzieję, że tym razem uda się wam uzbierać 10 KOMENTARZY pod tym postem i będę mogła z czystym sumieniem dodać kolejny rozdział (mam OGROMNĄ nadzieję, że w weekend, ewentualnie poniedziałek).
Trochę się rozpisałam, więc kończę.
Całuski xx

PS. KOCHAM WAS WSZYSTKICH, pamiętacie!!


8 komentarzy:

  1. no chyba sobie jaja robisz? zostanie między nimi? no phi. BŁAGAM! Ona go kocha i to widać, więc muszą być razem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie. A ta Aurore to niech sobie za bardzo nie pozwala tak samo i Alex. A tak poza tym to świetne i czekam na następny <3 Nie mogę się doczekać aż będą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tezz nie moge doczekac sie az beda razem :P Swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  4. nooo dalej, czekam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały jak zawsze : **

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo podoba mi się ten blogi i z chęcią przeczytam drugi ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieje, że nowy rozdział pojawi się w weekend ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam dosyc Alexa ! Czekam na next : D

    OdpowiedzUsuń