poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 30


Paula

- Paula, bo się spóźnimy! - narzekała Martyna.
- Chwila, muszę ją znaleźć – odpowiedziałam jej wciąż grzebiąc w walizce.
Tak, to już dziś. Już dziś będę mogła nareszcie Go zobaczyć... poczuć jego zapach, dotknąć, pocałować... Już dziś wracam do Londynu.
- Pośpiesz się – mruczała zdenerwowana Martyna. - Serio jest ci potrzebna? Na pewno ją masz, poszukasz jej w domu...
- Muszę ją znaleźć – odpowiedziałam z lekka poddenerwowana.
Serio mnie to już wkurzało. Samolot miałyśmy dopiero za godziny, a moja najlepsza przyjaciółka stoi nade mną i mnie pogania... To oczywiste, że obyłabym się bez tej bluzy, ale chcę ją mieć przy sobie. Kocham ją, bo w końcu należy do Liama. Dał mi ją w dniu wyjazdu, abym mogła się do niej przytulić i myśleć o nim... To takie słodkie z jego strony, ale wracając do tematu. Jestem w trakcie przewracania do góry nogami całej walizki, a moja kumpela mi tylko przeszkadza... Ona chyba tego nie pojmuje! Oczywiście, mogłam jej poszukać już w Londynie, ale pytanie po co mi ona wtedy? Przecież będę miała swojego chłopaka obok siebie...
- Ty nic nie rozumiesz – odezwałam się. - Ja ją muszę mieć, teraz. Pomóż mi ją znaleźć!
- Trzeba było o tym pomyśleć wczoraj jak się pakowałaś! - narzekała, ale przykucnęła przy mnie i zaczęła pomagać!
Spojrzałam tylko na nią z litością i wróciłam do szukania...
- MAM!! - wrzasnęłam i przytuliłam do siebie bluzę.
- To teraz pakuj wszystko z powrotem i idziemy! - odetchnęła z ulgą i zaczęła z powrotem wrzucać moje ciuchy do walizki.
Aby się szybciej uwinąć, pomogłam przyjaciółce i już po chwili byłyśmy gotowe do wyjścia. Założyłam na siebie bluzę Liama i zaciągnęłam się jej zapachem. Pomimo iż często ją zakładałam wciąż była przesiąknięta Nim. Samoistnie się uśmiechnęłam, chwyciłam walizkę i zmyślą, że już niedługo będę mogła przytulić mojego ukochanego, wyszłam z hotelowego pokoju. Przed hotelem czekała już na nas taksówka. Wsiadłyśmy do niej i ruszyliśmy w stronę lotniska. Przez całą trasę wyglądałam przez okno. Chciałam zapamiętać to miejsce, gdyż jest przepiękne plus nie wiadomo kiedy znów tu przyjadę.
- Będę tęsknić za tym miejscem – odezwałam się.
- Ja też. Fajnie było poleżeć na plaży i po smażyć się na słońcu – uśmiechnęła się.
- Chłopaki na pewno się zdziwią jak zobaczą nas takie opalone – zachichotałam.
- Ucieszą się – zawtórowała mi. - Jedynie Zayn może zrobić się trochę zazdrosny...
- On? Serio? Przecież on ma taką super ciemną karnację, że nie musi się opalać...
- Racja – zaśmiałyśmy się.
Po chwili już byłyśmy na lotnisku. Jako, że miałyśmy jeszcze sporo czasu poszłyśmy do kawiarni na kawę. Kiedy zbliżał się już czas aby się zbierać, poszłyśmy do odprawy, a następnie udałyśmy się do samolotu. W Londynie miałyśmy wylądować za 3 godziny, czyli już o 18 zobaczę mojego ukochanego chłopaka. Zajęłyśmy swoje miejsca i już po chwili samolot wystartował. Puszczono jakiś film, który przyznam w ogóle mnie nie interesował. Byłam zbyt podniecona faktem, że jeszcze tylko 3 godziny i będę mogła przytulić moich przyjaciół i chłopaka. Jestem naprawdę szczęśliwa, strasznie się za nimi stęskniłam. Mam ogromną nadzieję, że jeśli znów będziemy musieli się rozstać, okaże się, że możemy wyjechać wszyscy razem. Jeszcze chwila i się spotkamy...

Harry
- Harry, uspokój się! To twoje ciągłe chodzenie po domu nic nie da, czasu nie przyśpieszysz – próbował przemówić mi do rozumu Zayn.
Odkąd wstałem nie usiadłem choćby na sekundę, po prostu nie mogę! Jestem zbyt podniecony. Dziewczyny zaraz wracają i w końcu będę mógł przytulić moją ukochaną. Nie wiem jak oni to robią... Mam na myśli chłopaków. Siedzą przed telewizorem i oglądają jakiś film jak gdyby nigdy nic. Nie dociera chyba do nich, że Paula z Martyną zaraz przyjadą.
- Jak wy to robicie? - zapytałem wciąż krążąc po salonie. - One zaraz przyjadą!
- No przecież wiem! - odezwał się Niall, on jako jedyny oprócz mnie cieszy się, że dziewczyny zaraz wrócą. - Już się nie mogę doczekać, aż Paula zrobi tą jej specjalną zapiekankę...
- Ty myślisz tylko o jednym – mruknął Zayn. - Zamierzasz od razu na wejściu kazać jej gotować?
- Tak od razu to nie, ale jak minie już próg to tak – uśmiechnął się.
- Wątpię czy Liam ci na to pozwoli. Na pewno jak ją tylko zobaczy, to się na nią rzuci – zaśmiał się Louis.
- No to chwilę poczekam – z lekka zasmucił się blondasek.
- Chwilkę?! To będzie trwało chyba z tydzień, a Paula będzie tak zmęczona, że nawet nie zejdzie tu do nas – zaśmiał się Zayn.
- A tak w ogóle, gdzie jest Liam? - wtrąciłem się do rozmowy.
Dopiero teraz zauważyłem, że go z nami nie ma. Tak to na pewno, jeden z tych obiboków dostałby już dawno w pysk.
- Nie wiem – rzucił Zayn, a Louis mu przytaknął.
Spojrzeliśmy na blondaska.
- Jak go ostatnio widziałem to szedł do swojego pokoju z butelką wina w ręce...
- I nie zapytałeś go po co mu ona? - przerwałem mu.
- Co ja jestem, jego ojciec? Z tego co mi wiadomo to on jest Daddy Direction...
- A przynajmniej wiesz w jakim był humorze? - wtrącił się Louis widząc, że Niall mówi na poważnie.
- Był jakiś taki nieobecny, ale wnioskując po tym, że trzasnął drzwiami, raczej szczęśliwy nie był.
- Kiedy go widziałeś? - zapytałem z lekka zaniepokojony.
- Zanim zaczęliśmy oglądać film, czyli niedawno... - zastanawiał się.
- Wystarczająco, by wypić całą butelkę wina... - mruknął jakby do siebie Zayn.
Nie czekając na reakcję pozostałych skierowałem się do schodów w zamiarze pójścia do Liama, gdy on właśnie po nich schodził.
- O wilku mowa – mruknąłem i spojrzałem na przyjaciela. - Gdzie ty się wybierasz?
Zapytałem gdy zbliżył się do drzwi wyjściowych.
- Jak najdalej stąd – mruknął i gdy już chciał wyjść, złapałem go za rękę.
- Pamiętaj, że o 18 musimy być na lotnisku, bo Paula z Martyną przyjeżdżają.
Nie odpowiedział. Spojrzał na mnie jakby chciał mnie zamordować i bez słowa wyszedł trzaskając drzwiami.
- Co mu się stało? - zapytał Niall.
- Nie jestem pewien, ale najwyraźniej wypróżnił całą butelkę z wina! - krzyknął schodząc po schodach Zayn.
- To nie wróży nic dobrego – mruknął Louis, a my mu przytaknęliśmy.
- Najgorsze, że zaraz powinniśmy jechać na lotnisko po dziewczyny – rzuciłem.
- Miejmy nadzieję, że do tego czasu wróci, jeśli nie, to pojadę z tobą – poklepał mnie po ramieniu Lou.
- Zgoda – przytaknąłem i wszyscy wróciliśmy do salonu, czekając na Liama.

Paula
To już zaraz. Zaraz Go zobaczę.
- Uwaga! Proszę zapiąć pasy, zbliżamy się do lądowania – rozbrzmiał w głośnikach głos pilota.
- Nie wytrzymam – spanikowałam.
- Opanuj się, zaraz lądujemy, sama słyszałaś – próbowała mnie uspokoić moja kumpela.
- Nie wytrzymam – powtórzyłam. - Zaraz ich zobaczymy – uśmiechnęłam się.
Nigdy nie sądziłam, że będę się aż tak cieszyć z powodu jakiejkolwiek podróży. Martyna złapała mnie za ramiona i lekko potrząsnęła.
- Opanuj się kobieto! Nigdy się tak nie zachowywałaś! Wytrzymasz jeszcze te 5 minut, tak jak wytrzymałaś cały ten tydzień.
W końcu do mnie dotarło. Pokiwałam jej głową, że się z tym zgadzam i w miarę spokojna, zapięłam pasy.
Po wylądowaniu stewardessy pomagały pasażerom wyjąć torby podróżne, a następnie kierowały do wyjścia. Kiedy znalazłyśmy się w hali przylotów, na chwilę przestałam kontaktować. Jak robot poszłam za moją przyjaciółką i wzięłam swój bagaż. Moje myśli skierowane już były w stronę Liama. Tak strasznie za nim tęskniłam... Kocham go tak strasznie, że z pewnością nigdy go więcej nie opuszczę i nie mogę się już doczekać aż mu to powiem...
Szłyśmy w stronę hali głównej, gdzie powinni na nas czekać chłopcy. Harry wydzwaniał do nas co 5 minut by upewnić się o której lądujemy. W pewnym momencie, gdy znalazłyśmy się w głównej hali, zobaczyłyśmy, że na zewnątrz stoi masa dziewczyn, które cykają zdjęcia. Spojrzałyśmy z Martyną na siebie i już wiedziałyśmy co to oznacza... Chłopcy przyjechali... Z pewnością nie wszyscy, ale przynajmniej dwóch na pewno... I nie myliłam się. Zobaczyłyśmy jak dwóch chłopaków z kapturami na głowach zbliża się do nas. Ten pierwszy zdjął kaptur i naszym oczom ukazały się bujne, kręcone włosy chłopaka.
- Harry – wydarła się moja przyjaciółka i pobiegła do chłopaka, zostawiając mnie z walizkami.
- Hej kotek – uśmiechnął się i mocno do siebie przytulił, a następnie pocałował.
Przyglądałam się im z uśmiechem na twarzy po czym spojrzałam na drugiego chłopaka. Liczyłam, że będzie nim mój ukochany, jednak coś mi nie pasowało. Z tego co pamiętam, Liam jest trochę wyższy, a ewidentnie ten chłopak był niższy od Harrego, co oznacza, że to na pewno nie Liam. Chłopak zdjął kaptur i z uśmiechem podszedł do mnie.
- Cześć mała – przytulił mnie do siebie.
Byłam trochę zdziwiona, bo uważałam, że Liam przyjedzie, ale zamiast niego był Louis.
- Gdzie Liam? - zapytałam kiedy przestaliśmy się już przytulać i byliśmy całą czwórką w jednym miejscu. - Przyjechał z wami? - zapytałam z nadzieją.
- Emm... - mruknął Harry i spojrzał na Louisa. Ewidentnie coś przede mną ukrywali.
- Nie, nie ma go – odpowiedział za kumpla Lou. - Wyszedł z domu bez słowa jakąś godzinę temu...
Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- To nie możliwe. Na pewno jest z wami... Chce mi zrobić niespodziankę prawda? - zapytałam z nadzieją.
- Niestety, nie. Sami chcielibyśmy wiedzieć gdzie jest – odpowiedział Lou i objął mnie ramieniem.
Spojrzałam na ich twarze i wyczytałam z nich, że nie kłamią... Mówili prawdę.
- Nie przejmuj się, pewnie czeka na ciebie w domu – rzuciła pocieszająco Martyna. - Na pewno się za tobą stęsknił...
- Obyś miała rację – odpowiedziałam skwaszona.
Chłopaki wzięli nasze walizki i w ciszy udaliśmy się do wyjścia, a tam czekało nas niemiłe zaskoczenie. Wszystkie dziewczyny, które wcześniej stały przez lotniskiem, teraz zaczęły piszczeć i strzelać nam fotki. Chłopcy naciągnęli na głowy kaptury, a my z Martyną podążyłyśmy w ich ślady. Objęci wyszliśmy z budynku i czym prędzej udaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy do domu. Mieliśmy farta, że nie było korków, jednak pomimo tego droga strasznie mi się dłużyła. Nie wiedziałam, co czeka mnie na miejscu. Miałam ogromną nadzieję, że Liam czeka na mnie w domu z jakąś niespodzianką... Jak strasznie się pomyliłam...
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, od razu wybiegłam z samochodu i pobiegłam prosto do drzwi. Po chwili znalazłam się w czyichś objęciach. Z myślą, że to Liam, wkuliłam się w chłopaka i wciągnęłam nosem zapach jego bluzki, który mnie zdziwił. On nie pachniał tak jak Liam, a raczej jak...
- Zayn? - zapytałam.
- Tak słońce, to ja – odsunął się lekko ode mnie i gdy spojrzał na mój wyraz twarzy, jego uroczy uśmiech zniknął z twarzy. - Myślałaś, że to Liam... Niestety go nie ma, ale nie przejmuj się, na pewno zaraz wróci – próbował mnie pocieszyć.
- Na pewno – przytaknęłam mu i poszliśmy do salonu.
Po chwili dołączyła do nas reszta.
- Hej Paula – przywitał się Niall.
- Hej – odpowiedziałam smutno.
- Wciąż go nie ma? - zapytał Louis unikając mojego spojrzenia.
- Nie – odpowiedział mu Zayn.
- Dawał jakieś sygnały życia? - zapytała Martyna, a Zayn tylko pomachał głową na nie.
- Zaraz wróci, musi – odezwałam się.
Zayn objął mnie ramieniem i w takiej pozycji siedzieliśmy przed dość długi czas.

Było już po 23, a go wciąż nie ma. Denerwowałam się strasznie... Nie byłam w stanie nic przełknąć, choć reszta próbowała mnie do tego zmusić.
- Paula, musisz coś zjeść – klęczał przede mną Louis i próbował przemówić mi do rozumu.
- Nie możesz się głodzić – dodał Zayn. - To nic nie da.
- Ja mogę za nią zjeść – odezwał się Niall za co oberwał od Martyny.
- Nie jestem głodna – upierałam się przy swoim.
To była prawda. Nie byłam głodna. Nic bym nie przełknęła.
- Niall, możesz zjeść moją porcję, ja nic nie przełknę. Nie martwcie się, jak zgłodnieję to coś zjem, naprawdę.
- Niech ci będzie – rzuciła Martyna, a Niall zapiszczał i wybiegł do kuchni.
- Idę zapalić – odezwał się nagle Zayn i wstał z sofy.
- Poczekaj, pójdę z tobą. Muszę się przewietrzyć – rzuciłam i również wstałam z kanapy.
Wraz z Zaynem poszliśmy do ogrodu. Chłopak od razu wyciągnął paczkę fajek i wyciągnął jednego papierosa, zapalił go i spojrzał na mnie.
- Dasz jednego? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Ty palisz? - zapytał zdziwiony.
- Zdarza mi się – odpowiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę. - Mogę?
- Jasne – podał mi paczkę.
Wyciągnęłam z niej papierosa i wsadziłam do buzi. Zayn przysunął się do mnie i podpalił fajkę.
- Dzięki – rzuciłam i zaciągnęłam się dymem.
- Liam wie? - przerwał krótką ciszę Zayn.
- Nie – odpowiedziałam.
- A Martyna?
- Nie mówiłam jej, ale nie wiem. Może jakoś się dowiedziała.
- Założę się, że twoja siostra na pewno nie wie.
- Zgadza się. Wiesz tylko ty i niech tak zostanie.
- Okej, pod warunkiem, że powiesz mi dlaczego palisz.
- Ja nie pale, ja popalam.
- Co to za słowo?
- To znaczy, że palę od czasu do czasu.
- A dlaczego w ogóle zaczęłaś?
- Wiesz, rozwód rodziców dla mnie trochę trudny i żeby od tego uciec zaczęłam palić i imprezować, tak na maksa.
- Ta, widziałem jak umiesz zabalować.
- Jeszcze nic nie widziałeś – zaśmiałam się.
- Wiesz, nie spodziewałem się tego po tobie.
- Tia – mruknęłam. - Nie wyglądam na taką no i też się tak nie zachowuję na co dzień, ale święta nie jestem, nigdy tak nie twierdziłam.
- Nie przeczę. Tylko nie spodziewałem się tego. Zamierzasz powiedzieć Liamowi?
- Szczerze to nie widzę powodu by mu mówić. Przestałam palić, bo nienawidziłam tego smrodku, który wdzierał się w ciuchy i trudno było go maskować. Nawet nie ciągnie mnie do fajek, no chyba, że mam jakiś powód. Jeśli zaś chodzi o imprezowanie, to staram się to ograniczyć. Nie chcę dawać złego przykładu mojej siostrze.
- Ale i tak powinnaś mu powiedzieć. Będzie wiedział żeby cię nie upijać.
- Zawsze sama mogę to zrobić – uśmiechnęłam się. - Nie potrzebuję do tego niczyjej pomocy.
- Lubisz pić sama? Bo ja jakoś nie szczególnie... - skrzywił się.
- Jak trzeba, to czemu nie, ale w towarzystwie zawsze raźniej. Można się zabawić – uśmiechnęłam się chytrze.
- Będę musiał ostrzec przed tobą twojego chłopaka...
- Nie musisz – zachichotałam. - Potrafię się opanować i zazwyczaj jestem grzeczna.
- Będę miał cię na oku – zagroził mi palcem.
Zaśmiałam się tylko i dopaliłam papierosa do końca. Rzuciłam papierosa na ziemię i przydeptałam,by go zgasić. Zayn zrobił to samo, po czym sięgnął do kieszeni spodni i wyjął paczkę z fajkami. Skierował je w moją stronę. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechną i swoją miną częstował mnie papierosem. Uśmiechnęłam się do niego i gdy chciałam jednego wyjąć, zawahałam się.
- Śmiało, pogadamy jeszcze trochę, a ty się odprężysz – uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i wyjęłam papierosa. Zayn zrobił to samo, po czym podpalił mojego i swojego.
- Dzięki – rzuciłam i zaciągnęłam się dymem.
- Tylko się nie przyzwyczajaj. Więcej ci nie dam fajek, bo jeszcze się uzależnisz.
- Ty też powinieneś z tym skończyć. Nikt ci nie mówił, że przez palenie możesz stracić głos? A tego byśmy nie chcieli.
- My? Kogo masz na myśli?
- Chłopaków, waszych fanów, Paula no i ja też bym tego nie chciała.
- Nie chciałabyś? - przysunął się do mnie bliżej.
- Zayn, masz bardzo seksowny głos i nieźle śpiewasz, jednak do mojego CHŁOPAKA ci daleko – zaśmiałam się specjalnie podkreślając to słowo.
- Fanki tak nie twierdzą... - obruszył się.
- Ale ja tak – zauważyłam. - Wszyscy macie super głosy, które się dopełniają i szkoda by było jeden z nich stracić. A to wszystko przez twoją głupotę. Zrób tak jak ja. Ogranicz palenie, po pewnym czasie przestanie cię do niego ciągnąć, jednak musisz chcieć...
- Droga panno, nie praw mi tu kazań. Robię co w mojej mocy, ale to nie jest takie łatwe. Gdybyś była na moim miejscu też byś w tym siedziała.
- Zauważ, że chłopcy też w tym siedzą, a nie palą.
- Tyle, że ja już paliłem wcześniej, a teraz nie mogę rzucić.
- Pomogę ci – uśmiechnęłam się. - Ja dałam radę, to ty też dasz.
- Dziękuję – odpowiedział uśmiechem.
- Paula!! - usłyszeliśmy głos, więc szybko zgasiłam papierosa i w tym samym momencie na tarasie zjawił się Louis.
- Co robicie? - zapytał.
- Rozmawiamy – uśmiechnęłam się.
- Zayn, który to już? Nie przesadzasz? Jeszcze nam tu Paule udusisz – groził chłopakowi.
Spojrzałam na ofiarę Louisa i się do niego uśmiechnęłam, a on puścił mi oczko.
- Co cię do nas sprowadza? - zmieniłam temat
- Chciałem ci powiedzieć, że byłem w pokoju Liama i znalazłem to – podał mi gazetę.
To co zobaczyłam na pierwszej stronie zaskoczyło mnie. Byłam tam ja i jakiś facet i się całowaliśmy! WTF?! Otworzyłam artykuł i znalazłam tam kolejne zdjęcia. Na każdym byłam z innym facetem. Albo trzymaliśmy się za ręce, albo całowaliśmy, albo przytulaliśmy. No i jeszcze ten tytuł:
Paula Night, dziewczyna Liama Payne z One Direction
nie próżnuje! Zdradza swojego chłopaka?!”
- Co to ma być?! To nie możliwe! Skąd oni mają takie fotki? Przecież ja nie... - nie mogłam w to uwierzyć.
- To pewnie fotomontaż – zauważył Louis. - Jednak Liam chyba wziął to na poważnie...
- Z pewnością fotomontaż, takie zdarzenia nie miały w ogóle miejsca! To nie możliwe... Nie zrobiłabym mu tego... Muszę mu to powiedzieć...
- Cięłaś się? - zapytał Zayn, widać jeszcze to do niego nie dotarło.
- Tak, to długa historia... Już ci kiedyś mówiłam, że wszystkiego o mnie nie wiecie...
- Ale dlaczego? - wciąż nie wierzył.
- Kiedyś ci powiem, teraz muszę zadzwonić do Liama... Nie mów nikomu – rzuciłam wchodząc do domu i gasząc papierosa.
Chłopaki weszli za mną. Udaliśmy się do salonu, gdzie siedziała Martyna i Harry.
- Już wiesz? - zapytała Martyna.
- Niestety... Muszę do niego zadzwonić i mu to wyjaśnić! Jest już po północy... powinien już wrócić...
Odetchnęłam głęboko i wybrałam numer do Liama. Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej... Może dlatego, że wciąż miałam nadzieję, że wróci... Po 3 sygnałach ktoś odebrał telefon.
- Czego? - usłyszałam jakby warknięcie.
- Liam? Gdzie ty jesteś? - wypaliłam.
- To ty... Jestem trochę zajęty... - wysapał?
- Kto śmie nam przerywać? - usłyszałam w słuchawce damski głos, równie zmęczony jak Liama.
- Nie przejmuj się, już kończę – odpowiedział jej chłopak, a mnie zamurowało.
- Z kim ty jesteś? - zapytałam.
- Nie twój interes! Muszę kończyć, bo zaraz dojdziemy – odpowiedział Liam.
Patrzyłam z niedowierzaniem na Louisa, który siedział obok mnie. Zabrał mi telefon i zaczął się wydzierać na Liama.
- Co ty kurwa odwalasz? Gdzie ty jesteś?... To nie możliwe... - rozłączył się.
Spojrzałam przerażona na Louisa i zobaczyłam na jego twarzy obrzydzenie i smutek.
- Danielle – wymówił po chwili to imię, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Co Danielle? - zapytała Martyna.
- Jest z Liamem – odpowiedział poważnie.
A ja już nie wytrzymałam. Płakałam jak nigdy dotąd. To boli, naprawdę... Jak on mógł mi to zrobić?! Mówił mi, że mnie kocha, a zdradza mnie przy najbliższej okazji!...

Louis

Jestem bardzo zaskoczony... Jak on mógł jej to zrobić? I to jeszcze ze swoją ex?! To jest chore!! Szkoda mi Pauli, strasznie. Nie zasłużyła sobie na to... Będzie jej teraz bardzo ciężko! Historia się powtórzyła... Normalnie, nie wierze... Zasrany gnój... Jak go tylko zobaczę to tak mu złoję skórę, że popamięta mnie do końca życia... Ale co to da? Paula przez niego będzie teraz nieszczęśliwa! Bała się miłości po sytuacji z Maćkiem, ale zaufała Liamowi, a teraz co? Ten kretyn ją zdradził! Wątpię czy się po tym pozbiera... Przybliżyłem się do dziewczyny i objąłem ją ramieniem. Od razu się we mnie wtuliła.
- Nie płacz, nie warto. To zwykły, zafajdany sukinsyn... Jeszcze nas popamięta... - starałem się ją pocieszyć.
- Ja go kochałam – wychlipała. - Jak... on... mógł... mi to zrobić...
- To musiała być pomyłka... - odpowiedział jej Harry.
- Pomyłka?! - wybuchła. - Jak możesz tak mówić?! On mnie ZDRADZIŁ! Z Danielle! Ze swoją ex, z którą zerwał, bo go zdradziła!! To nie może być tylko pomyłka! - znów zaczęła płakać.
- Spokojnie... Nie denerwuj się... - uspokajałem ją.
- Chcę... iść do pokoju... - wychlipała.
Objąłem ją ramieniem i razem wstaliśmy z sofy. Udaliśmy się do jej pokoju. W drodze do niego, starała się uspokoić, lecz gdy tylko zobaczyła, że na jej łóżku leży koszula Liama, wyplątała się z mojego uścisku, podeszła do niej, zrzuciła ją na ziemię i zalana łzami rzuciła się na łóżko. Podszedłem do niej i przysiadłem na łóżku obok niej i delikatnie zacząłem głaskać po plecach. Na początku zadrżała, ale po chwili jej przeszło.
- Wrócę do Polski – odezwała się wciąż płaczliwie.
- Co?! Dlaczego? - zapytałem. - Pamiętaj, że niedługo zaczyna się szkoła...
- Wrócę do tego czasu... Chyba... Nie chcę go spotkać... Najlepiej, wrócę już dziś...
- Nie pozwolę ci jechać! Nie w takim stanie!
- Już mi lepiej! Nie rób ze mnie dziecka. Jestem dorosła i wracam do domu!
- Teraz to jest twój dom... Proszę, nie wyjeżdżaj... Możesz tego potem pożałować...
 
Paula
Poddałam się. Nie chciałam się z nim kłócić, ale muszę wyjechać... Nie zniosę spotkania z NIM! Postanowiłam inaczej to rozegrać.
- Możesz mnie zostawić samą? - zapytałam z twarzą zanurzoną w poduszce.
- W życiu! Jeszcze ci coś odbije... Nie chcemy powtórki z rozrywki... - starał się na spokojnie mi to przedstawić.
- Jesteście okropni! Nie róbcie ze mnie jakiejś ofiary! Dostałam nauczkę, skończmy z tym! - odezwała się już spokojniej.
- Dobrze, ale nie zostawię cię samej – upierał się przy swoim.
Postanowiłam zrobić to inaczej. Bez żadnego słowa wstałam z łóżka, wzięłam telefon i gdy chciałam wejść do łazienki, Louis mnie zatrzymał.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki? - zapytałam ironicznie. - Muszę się odświeżyć...
- Nie pozwolę ci wejść tam samej...
- A co? Wejdziesz tam ze mną? Będziesz pilnował jak się kąpię? Eleonor nie będzie zadowolona...
- No dobrze... Ale jeśli coś mi nie będzie pasowało to spodziewaj się mojej wizyty w środku.
- Jasne – odpowiedziałam.
Weszłam do łazienki, puściłam wodę pod prysznicem i zadzwoniłam do biura obsługi.
- Słucham? W czym mogę pomóc – usłyszałam w słuchawce.
- Proszę mnie połączyć z lotniskiem Heathrow – odpowiedziałam stanowczo.
- Już łączę...
Po chwili usłyszałam już normalny głos drugiej osoby, a nie automatu.
- Tak, słucham?
- Chciałabym zarezerwować bilet lotniczy do Polski.
- W obie strony? - zapytała kobieta.
- W jedną...
- Na kiedy?
- Jutro przed południem... - odpowiedziałam z pewnością w głosie.




Witam :)
Wiem, nawaliłam... Bardzo Was przepraszam za to, że nie dodałam wczoraj rozdziału, ale ta gala (3 nagrody dla 1D i pierwszy raz LWWY na żywo), potem kościół (przygotowania do bierzmowania) i na koniec mecz Barcelona – Real (kocham piłkę nożną) spowodowały, że straciłam czas i wenę, dlatego rozdział dodaję dopiero dziś.
Zdaję sobie sprawę, że Was zawiodłam, ale liczę, że mi wybaczycie.
A teraz wracając do rozdziału, jak widzicie sprawy trochę się pokomplikowały... Ale mimo to opowieść będzie się wam podobać.
Kolejny rozdział postaram się dodać w niedzielę ewentualni w poniedziałek.
I tak jak poprzednio, +10 komentarzy (tak dla przypomnienia)
PS. Napiszcie w komentarzach, co myślicie o Pauli (czy się jakoś zmieniła) i jak myślicie: Co się stanie dalej?
Z chęcią posłucham waszych opinii i propozycji :)
Kontakt ze mną:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371

Całuski xx

11 komentarzy:

  1. Omg... Wiem ,że może być załamana ,ale niech nie wyjeżdża !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech zostanie, Jezuu jaki wyjeb.. rozdział. zabiję cię za zdradę.*.* Kurde . ,,zaraz dojdę" rozjebało system.♥

    Do nn. czyli do jutra.♥

    Natali.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow genialne to jest :) Liam zdradził Paule?? wow bd tego żałował tylko jak on ją przeprosi ?? fajnie że coś się dzieje nie lubie gdy wszystko jest takie kolorowe a w twoim blogu za kazdym razem gdy czytam nowy rozdział jest coś czego bym się nigdy nie spodziewała :DD Pozdrawiam KIM

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj znalazłam twój blog koleżanka mi go poleciła:> jest suuuuper chciałabym żeby było coś między Paulą a Zaynem :> Paula wyjeżdża do Pl?? no nie mam nadziej że Liam zatrzyma ją na lotnisku :> a moze Daniell będzie w ciąży po tej upojnej nocy z Liasiem ?? hmmm czekam z niecierpliwością na dalsze losy :>
    ***Kornelia***

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam go 4 raz. i BOŻE. jaki ty masz talent. kocham to.! jeju. i co teraz.? to pytanie jest w mojej pojebaanej główce.;D mam nadzieje, że Paula do tego kochanego zadupia nie wraca. Niech wie, że gówno się zmieniło w Polsce.^^ A ANGLIA.? CUD MIÓD I MALINYY.♥ Haha. przez to zamieszanie wpadają mi nowe aluzje co dalej.
    LOL
    Twoja
    Natalia/Niki.♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej! Czekam niecierpliwie na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy nn.?! czekam.xx

    OdpowiedzUsuń
  8. jprd rozwaliłaś mnie! zgadzam się z Natali!! haha. świettnee..
    emily

    OdpowiedzUsuń
  9. this is amazaynn.! lloll

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety dziś już nie dam rady dodać nowego rozdziału... Pojawi się dopiero jutro! Bardzo was przepraszam...
    xx

    OdpowiedzUsuń