*Niall *
Ale jestem głodny... Właśnie z tego powodu nie lubię wstawać. Zawsze jak wstaję od razu czuję się głodny i dodatkowo kocham spać. To jest nie sprawiedliwe. Ale taka jest kolej rzeczy.
Wstałem z łóżka i zszedłem na dół do kuchni, w której jak zwykle szwendał się już Liam.
- Cześć kochanie – przywitałem się.
- Cześć – odpowiedział. - Głodny?
- Też pytanie. No jasne, że tak. Co tam pichcisz? - podszedłem do niego i zajrzałem przez ramię na patelnię.
- Naleśniki. Z czym chcesz?
- Ze wszystkim. Jestem mega głodny
- Jak zawsze –zmierzwił mi włosy. - Usiądź zaraz będzie śniadanie.
- Jesteś pewny, że zaraz? Nim Paula wstanie minie godzina – mruknąłem niezadowolony.
- Nie dziś. Paula już wstała, a tak naprawdę to nie spała w nocy... - tłumaczył chłopak.
- Skąd wiesz? - zapytałem podejrzliwie.
- Była u mnie.
- Uuuuu... To co tam się działo?! Dziwne, nic nie słyszałem... Dobra opowiadaj.
- Nic się nie działo. Paula nie mogła zasnąć więc przyszła do mnie i gadaliśmy przez prawie całą noc.
- Gadaliście? - zadrwiłem.
Od dawna widać, że to co jest pomiędzy nimi to coś więcej niż przyjaźń. Przynajmniej tak to wygląda. Dziwi mnie tylko fakt, że oni tego nie dostrzegają...
- Tak – odpowiedział krótko.
- Liam, skarbie, powiedz mi co tak naprawdę jest między wami?
- Przyjaźń i tyle.
- Serio? Przyjaźń? Jakoś to tak nie wygląda.
- Co masz na myśli?
- To, że wyglądacie jakby łączyło was coś więcej i nie tylko ja tak myślę. Wszyscy to widzą. Przyjaciele nie sypiają razem.
- Ale my ze sobą nie spaliśmy. Znaczy no spaliśmy w jednym łóżku i do niczego nie doszło. A poza tym przyjaciele mogą spać razem w sensie w jednym łóżku.
- Dobra jarzę, ale serio przemyśl to co ci powiedziałem.
- Tak, tak. Zawołaj lepiej pozostałych.
Dobra, a powiesz mi jeszcze dlaczego Paula nie mogła spać?
- Denerwuje się przed przyjazdem siostry. Z tego co mi mówiła nie mają ze sobą zbyt dobrych kontaktów, a poza tym Julka jest naszą fanką i Paula boi się jej zachowania.
- Jest naszą fanką? Serio? O to będzie ciekawe – uśmiechnąłem się.
- No na pewno. A teraz leć po resztę, bo muszę jeszcze jechać na zakupy i potem z Paulą na lotnisko.
- OK. Tylko pamiętaj. Przemyśl to – stałem od stołu i poszedłem na górę.
Stanąłem na środku korytarza i...
- Wstawać śpiochy! Śniadanie! - krzyknąłem, ale nie usłyszałem żadnej odpowiedzi.
Po chwili na szczęście wyszła Paula.
- Weź coś zrób, żeby już przyszli – poprosiłem.
- Spoko. Żaden problem – uśmiechnęła się cwaniacko.
Tak naprawdę to może i sam bym dał radę, ale Pauli się wszyscy słuchają, a poza tym ma niezawodne sposoby na pobudki i tym podobne rzeczy.
Tym razem jednak zdziwiło mnie jej zachowanie. Usiadła na podłodze. Spojrzałem na nią zdziwiony, a ona uśmiechnęła się i pokazała mi ręką żebym się odsunął. Zrobiłem tak nieco skołowany. Kiedy odsunąłem się już wystarczająco daleko. Paula zaczęła piszczeć.
Wszyscy od razu wylecieli z pokoi jak poparzeni, nawet Liam wbiegł szybko po schodach.
- Co się stało?
- Kto tak wrzeszczy?
- Nic ci nie jest?
- O co chodzi?
- Niall, coś jej zrobił?
Zasypywano nas milionem pytań i oczywiście o wszystko oskarżano mnie.
- Ej no, ja nic jej nie zrobiłem. Sama usiadła na podłodze i zaczęła się drzeć – broniłem się, gdy wszyscy na mnie natarli.
- Paula co się stało? - zapytał ją Liam.
- Nic – wyszczerzyła się. - Niall poprosił mnie bym pomogła mu wszystkich obudzić więc to zrobiłam.
- Ale serio musiałaś tak? Nie dało się inaczej?- zapytał Harry. - Mało się nie zabiłem wychodząc z pokoju.
- To następnym razem w nim posprzątaj – wystawiła język. - I tak. Inaczej się nie dało – dodała rozbawiona.
- Dobra, zanim sobie skoczycie do gardeł chodźcie jeść – polecił Daddy i wszyscy poszliśmy do kuchni.
Po zjedzonym posiłku każdy poszedł do swojego pokoju. Kiedy znalazłem się w swojej sypialni ubrałem się i zszedłem na dół. Rzecz jasna byłem sam. Włączyłem telewizor i rozsiadłem się na sofie. W głębi duszy miałem nadzieję, że ktoś do mnie zejdzie, ale... To jest bardzo wątpliwe. Zayn pewnie rozmawia z Carol, Harry z Martyną, Louis z Eleonor, natomiast Paula i Liam pojechali na zakupy. Mogłem z nimi pojechać, ale uznałem, że lepiej będzie jak zostaną sami. Liam musi w końcu zrozumieć co do niej czuje, bo potem może tego żałować. A ja? Wszyscy mają jakieś swoje miłości i tym podobne z wyjątkiem... mnie. Czy ja zawsze będę samotny? Serio? Nie mogę się w kimś zakochać? No dobra, ja łatwo się zakochuję, ale czy nie mogę spotkać kogoś kto to odwzajemni? Serio wymagam tak wiele? Moim marzeniem jest zakochać się w swojej fance. No i może to jest właśnie ten problem? Może za mało się określiłem? Na świecie jest multum fanek One Direction i niby jak ja mam spotkać tą jedyną?
- To jest nie sprawiedliwe – jęknąłem na głos.
*Paula *
- Dobra, czego jeszcze potrzebujemy? - zapytałam zmęczona.
Chodziłam z Liamem już od bitych DWÓCH godzin po sklepie. Nie narzekałabym gdyby to były sklepy z ciuchami, a nie spożywcze. Znaczy może i byłyby to fajne zakupy gdyby nie trwały DWIE godziny!
- Jeszcze tylko nabiał. Choć – odpowiedział i skierował się w dział z nabiałem.
- Ok, tylko pamiętaj, że mamy jeszcze pojechać po Julkę na lotnisko.
- Pamiętam, a o której powinna lądować?
- O 16.
- No dobrze. Wrócimy, zrobimy obiad i pojedziemy po nią.
- Spoko, tylko nie zdziw się jak Julka zacznie się dziwnie zachowywać...
- Dam radę. Nie raz widziałem się z fankami. Uwierz, już się przyzwyczaiłem.
- No tak, boś jest mości gwiazda – zażartowałam.
- Nie bądź taka dowciapna, panno na wszystkich wrzeszcząca.
- Bardzo śmieszne – oburzyłam się. - Wcale się na nikogo nie wydzieram, chyba, że to konieczne...
- Właśnie dzisiaj rano to zauważyłem – zakpił.
- No i to właśnie była konieczność. Inaczej Niall byłby głodny.
- Nie zwalaj na niego – obruszył się.
- Uuu, jaki wrażliwy...
- Dobra, koniec, wracamy.
- Mi pasuje – przytaknęłam mu, po czym w ciszy poszliśmy po ostatnie rzeczy i zapłaciliśmy za wszystko w kasie.
W drodze powrotnej nie odzywaliśmy się do siebie. Serio zaczęłam myśleć nad tym czy chcę aby Liam pojechał ze mną po siostrę.
Gdy weszliśmy do domu, panowała cisza. Nie było nikogo z wyjątkiem Nialla siedzącego przed telewizorem.
- Hej Niall. Gdzie wszyscy? - zapytałam.
- U siebie. Każdy jest zajęty swoimi miłostkami – odpowiedział smutno.
- Nie narzekaj. Ty też kiedyś się zakochasz, a dopóki to nie nastąpi masz mnie – zjawił się w salonie mości pan gwiazda.
- Taa, gwiazdor ma rację. Kiedyś kogoś znajdziesz – dodałam do Nialla.
- Ja zawsze mam rację panno upierdliwa – zwrócił się do mnie.
- Nie jestem upierdliwa, gwiazdorzyno – krzyknęłam.
- Nie jestem gwiazdorzyną, panno wszędobylska – odpowiedział. - I faktycznie wcale nie krzyczysz – dodał.
- Zamknij się, małolacie.
- Z tego co wiem jestem od ciebie starszy – zadrwił.
- Ale ja jestem dojrzalsza – wystawiłam mu język.
- No jakoś mi się nie wydaje.
- Ej, ej, ej... Co to ma być? - przerwał naszą kłótnie blondynek.
- Nic. Po prostu mamy inny tok myślenia – odpowiedziałam spokojnie.
- Właśnie widzę – skomentował głodomorek. - Szczerze to jest to trochę niecodzienny widok. Najpierw śpicie razem, a potem się kłócicie...
- Jak to „śpicie razem”? - przerwałam mu.
- Nie w tym sensie. Boże, czemu wy oboje kojarzycie to tylko z jednym? Macie coś na sumieniu.
- Skąd – odpowiedziałam odruchowo.
- Nie – potwierdził Liam.
- Dobra, nie wnikam w to. Tylko się już nie kłóćcie.
- Dobra – odpowiedzieliśmy równo i każde zajęło się sobą zostawiając Nialla znów samego.
Ja poszłam do swojego pokoju, natomiast Liam z tego co zauważyłam do kuchni, zapewne by rozpakować zakupy. Niall rzecz jasna poleciał za nim. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko.
*Liam *
- Nie wiem co nas dziś napadło – mruknąłem do szperającego w siatkach Nialla.
- Masz na myśli tą scenkę z Paulą? - upewnił się.
- Tak. Nic do niej nie mam...
- To dlaczego ją wyzywałeś? - przerwał mi.
- To ona zaczęła. Nazwała mnie „mości gwiazdą”, nie mogłem tak tego zostawić.
- Boże, jesteś taki dziecinny. Serio, Paula chyba miała rację mówiąc, że jest od ciebie dojrzalsza.
- Ona? Ode mnie? Czy ty sam siebie słyszysz? To ona zaczęła, nie ja, a poza tym jakoś nie wydaje mi się, żeby osoba dojrzała wystawiała język i się droczyła.
- No zgadzam się, ale w porównaniu do niej jesteś dziecinny.
- O, ekspert się nam znalazł – zadrwiłem.
- Już nie przesadzaj. Po prostu wyrażam swoją opinię.
- Bez obrazy Niall, ale jakoś nie chce mi się słuchać żadnych porad i opinii. Muszę się uspokoić. Jak coś będę wypełniał misję z Buzz'em Astralem w swoim pokoju.
- No, faktycznie nie jesteś dziecinny – krzyknął, gdy już znikałem za ścianą.
To nie moja wina, że taki mam sposób na uspokojenie nerwów.
Zbliżała się 15. Wyszedłem z pokoju w poszukiwaniu Pauli, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Nie było jej nawet w jej pokoju. Postanowiłem, więc zejść na dół i się czegoś dowiedzieć.
- Ej, wiecie gdzie jest Paula? - zapytałem cale zgromadzenie.
- Wyszła jakiś czas temu – odpowiedział mi dziewczęcy głos.
- O hej Martyna – przywitałem się.
- Cześć – odpowiedziała.
- A dokąd poszła? - zapytałem, nagle.
- Pojechała po Julkę – odpowiedział mi Niall.
- Czemu na mnie nie zaczekała? - zapytałem jakby sam siebie i wyszedłem z domu.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem na lotnisko. Owszem, zdaję sobie sprawę, że jesteśmy pokłóceni,a le nie oznacza to, że od razu musi jechać sama. Przecież możemy się do siebie nie odzywać i siedzieć w jednym pojeździe.
Na szczęście nie było korków. Na miejsce dotarłem po 20 minutach. Wysiadając z auta, założyłem czapkę z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne i kaptur od bluzy na głowę, tak by nikt mnie nie poznał. Poszedłem do informacji, dowiedzieć się na którym pasie ląduje samolot z Polski. Bardzo miła kobieta wskazała mi drogę, w której kierunku się udałem. W sali przylotów było całkiem sporo ludzi, ale na szczęście od razu zauważyłem Paule.
- Czemu na mnie nie zaczekałaś? - zapytałem podchodząc do niej.
- Oł – odwróciła się do mnie. - Wiesz, dałabym sobie sama radę. Serio, nie musiałeś przyjeżdżać.
- Obiecałem, więc przyjechałem.
- Niepotrzebnie – burknęła.
- Spoko, nie musimy się do siebie odzywać, ale wracamy razem.
- Niech ci będzie – mruknęła zdegustowana.
Spojrzałem na zegarek. Zostało nam jeszcze sporo czasu.
- Może pójdziemy do kafejki? Mamy jeszcze 20 minut.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. W każdej chwili jakaś fanka może nas zobaczyć i rozpęta się armagedon.
- Nie rozpęta, bo mnie nie poznają, a jeśli chodzi o ciebie, to wystarczy, że założysz czapkę i okulary.
- A czemu to niby ja mam się ukrywać?
- Bo wszyscy wiedzą, że jesteśmy przyjaciółmi? A niektórzy podejrzewają, ze łączy nas coś więcej?Boże, czasami jesteś taka nieogarnięta.
- Nie mów tak. To moje życie i robię z nim co chcę, a nie chcę się ukrywać. Więc ja tu zostanę, a ty idź sobie na tą kawę.
Miałem dosyć droczenia się z nią, więc chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę kawiarni.
- Liam! Mówię do ciebie! - wydzierała się. - Ja nie chcę!
- Cicho bądź, bo zwrócisz na nas uwagę – mruknąłem.
- Dobrze, ale puść mnie – naciskała.
- Już – puściłem ją. - Jesteśmy, a teraz usiądź na krześle i czekamy na twoją siostrę.
- Nienawidzę jak jesteś zaborczy.
- Nie jestem zaborczy. Po prostu dbam o ciebie.
- Tak, jasne. Zamów lepiej już tą kawę i więcej się do mnie nie odzywaj.
- Ok. Co chcesz?
*Paula*
- Late.
- Dobra, zaraz wracam.
- Tak, tak.
I poszedł. Serio powoli zaczynam mieć go dosyć. Już się nie mogę doczekać, aż Julka przyleci i będziemy mogli wrócić do domu, tam przynajmniej będę mogła go olewać, a w razie czego zniknę w swoim pokoju.
- Proszę twoja kawa – odezwał się podając mi kawę.
- Dzięki – mruknęłam i zajęłam się piciem napoju.
Siedzieliśmy w ciszy. Co chwilę zerkałam na telefon licząc, że dzięki temu czas będzie płynął szybciej, lecz zamiast lego płynął jeszcze wolniej. Kiedy wybiła równa 16. Wstałam z krzesła i szybko poszłam do hali przylotów, nie sprawdzając czy Liam idzie za mną. Kiedy dotarłam na miejsce zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu mojej siostry. Jak zawsze się wyróżniała. W końcu nie wszyscy ubierają się jak emo, choć nie jest to do końca emo, a raczej metal, ale żeby nie było. Julka nie jest emo czy metalem. Ona po prostu w ten sposób pokazuje swój bunt, ale zachowuje się tak tylko w wakacje, bo w szkole i w towarzystwie swoich przyjaciół jest zupełnie inna, przy mnie czasami też jest sobą.
Podeszłam szybko do niej i ją przytuliłam.
- Hej siostra, jak lot?
- Dobrze, a co u ciebie? - odwzajemniła uścisk.
- Już jest OK. Niech zgadnę mama cię odwoziła? - zapytałam lustrując ją wzrokiem.
- Dokładnie. Przez nią muszę wyglądać tak – pokazała na siebie.
- Przecież mogłaś się ubrać tak jak chciałaś, ona cię do niczego nie zmusza.
- Gdybym ubrała się tak jak do szkoły to matka uznałaby, że jej wybaczyłam.
- Powinnaś. Wiesz, że się martwi...
- Tak, tak. Jak zawsze.
- Dobra, nie chcę się z tobą kłócić. W ogóle mam dość kłótni jak na jeden dzień.
- Oo, coś się stało w raju?
- Jakim znowu raju? - zapytałam zdziwiona.
- Mam na myśli twoje życie – mruknęła zirytowana.
- Moje życie to żaden raj, a poza tym...
- A to kto? - przerwała mi.
Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego za nami Liama. Jęknęłam zdegustowana i znów spojrzałam na Julkę.
- Tylko obiecaj, że nie zaczniesz wariować, bo nie chcemy mieć problemów – szepnęłam do niej.
- Dobra, dobra.
- To jest Liam – pokazałam na chłopaka. - Liam, poznaj moją siostrę Julię.
- Cześć – uśmiechnął się promiennie.
- Hej – odpowiedziała nonszalancko, ale w jej oczach zauważyłam iskierki.
- Dobra, idziemy. Pogadacie w samochodzie. Weź walizki – zwróciłam się do Liama, po czym wzięłam Julkę pod rękę i poprowadziłam w kierunku samochodu.
Dziewczyna co chwilę odwracała się by sprawdzić, czyli Liam za nami idzie. Mnie jakoś to wcale nie interesowało, poza tym wiedziałam, że za nami idzie. Nie wiem jak, ale czułam to... zresztą czemu ja w ogóle o nim myślę?
Kiedy doszliśmy do samochodu, Liam wsadził walizki do bagażnika. Zajęliśmy swoje miejsca i ruszyliśmy do domu chłopaków. W samochodzie gwiazdor zdjął swój kamuflaż i gdy to zrobił usłyszałam cichy pisk z tylnego siedzenia. Był to nie kto inny jak Julka.
- Więc to serio ty – pisnęła.
- Tak, tak to on – odpowiedziałam jej. - To jest ta zadufana gwiazdeczka.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem żadną gwiazdeczką – warknął.
- O, ale tego, że jesteś zadufany jakoś nie zaprzeczyłeś.
- Przestaniesz? Ile można się kłócić o jakąś głupotę.
- Głupotę?! Trzeba było mnie nie wkurzać!
- To ty zaczęłaś...
- Ej, chwila, stop. O co wam chodzi? Coś jej zrobił? - przerwała nam Jula zwracając się do Liama.
- Nic jej nie zrobiłem, to ona zaczęła – odburknął urażony. - Czemu wszystko zwalacie na mnie?
- Już nie rób z siebie takiej ofiary. Zawsze zwalacie wszystko na Nialla – odpowiedziałam mu.
- O, więc to jego wina. W końcu gdyby nie on to byś się rano nie darła...
- Hallo!! Ja tu jestem – wtrąciła się siostrzyczka. - O co chodzi i co Niall ma z tym wspólnego?
- Nie drążmy tego tematu przy mojej siostrze – olałam jej wywody i powiedziałam do Liama. - Nie musimy jej w to mieszać.
- Zgadzam się – przytaknął mi.
- Czyli nie dowiem się o co wam poszło? - zapytała.
Oboje w odpowiedzi pokiwaliśmy głową na nie.
- No dobra... Liam? Mogę zadać ci kilka pytań? - zapytała.
- Jasne. Co chcesz wiedzieć?
- Wszystko...
I tu zaczął się ciąg pytań, na które Liam z cierpliwością odpowiadał. Nie wtrącałam się w te pytania. Po prostu nie interesowały mnie pytania Julki, dlatego powoli zaczęłam zasypiać.
*Liam *
Dojechaliśmy po jakiejś godzinie. Było trochę korków, ale przyznam, że bardzo miło spędziłem czas. Przez całą drogę rozmawiałem z Julką i obyło się bez komentarzy Pauli...
- No to jesteśmy – powiedziałem, gdy byliśmy już na podjeździe.
- Wow – zawołała Julka. - Macie wielki dom, znaczy na zdjęciach wygląda na trochę mniejszy, ale w realu jest dużo większy.
- Musi być duży, bo w końcu mieszkamy tu całą piątką.
- Wiem, ale i tak robi wrażenie.
- Zgadza się.
- Ej, Paula, czemu się nie odzywasz? - zapytała siostrę Julka.
Nie uzyskała odpowiedzi. Spojrzałem na Paule, spała.
- Śpi.
- Serio? Ona nigdy nie sypia w ciągu dnia – zdziwiła się.
- Jest zmęczona, bo nie spała całą noc, a poza tym jest już po 18.
- To co z nią zrobimy?
- Trzeba ją obudzić...
- No, OK. Ty ją obudź, a ja wyciągnę swoją torbę.
- Może lepiej ty ją obudź, a ja wyciągnę walizki.
- Zaufaj mi.
- No, OK.
Julka wysiadła z samochodu i zaczęła wyciągać walizkę. Zauważyłem, że niezbyt dobrze jej to idzie, więc chcąc jej czym prędzej pomóc, zacząłem budzić Paule.
- Paula, wstawaj, już dojechaliśmy – potrząsnąłem nią delikatnie. - Wstawaj.
- Już, już – mruknęła.
- No wstawaj – naciskałem.
- Dobra... Ja zasnęłam? - zapytała otwierając oczy.
- Tak, byłaś bardzo zmęczona.
-Tak, znaczy nie. Chociaż... Pewnie zmęczyła mnie ta wasza gadka o tym jaki jesteś wyjątkowy.
- Znów zaczynasz?
- To nie moja wina... Taki jest fakt.
- Mam tego dosyć. Idę pomóc Julce z tymi walizkami.
- Taki z ciebie dżentelmen, że dziewczyna sama musi sobie walizki wyciągać?
Nie odpowiedziałem jej. Wysiadłem z samochodu i poszedłem pomóc Julce. Po chwili Paula też wysiadła, wzięła siostrę pod rękę i weszła z nią do domu, a ja podążyłem za nimi.
*Paula *
- Jesteśmy! - krzyknęłam i po chwili wszyscy się zlecieli.
- Jula poznaj chłopaków – wskazywałam na nich po kolei. - To jest Harry, Louis, Zayn i Niall. Chłopaki – zwróciłam się do 4/5 One Direction – to moja siostra Julia.
- Hej – przywitali się.
- Paula, nie mówiłaś, ze twoja siostra jest taka piękna – skomentował Zayn.
- Już się nie podlizuj. Chodźcie do salonu, muszę coś z wami omówić.
Spojrzałam na Julkę. Wpatrywała się w chłopaków jak w obrazek, we wszystkich z wyjątkiem Nialla. Zdziwiło mnie to. Czyżby nie lubiła naszego głodomorka? Dobra, dowiem się tego później.
Wszyscy poszli do salonu i zajęli miejsca na kanapie, ja wraz z Julką stanęłyśmy przed nimi.
- Dobra. Niewiele wiecie o Julce, prawdę mówiąc nic, ale zdążycie ją jeszcze poznać. No więc tak. Julka jest pod MOJĄ opieką, co oznacza, że ja za nią odpowiadam, tak więc, musimy ustalić pewne reguły. Tyczy się to zarówno was chłopcy, jak i ciebie Julka – zwróciłam się do niej.
- Tak, tak – mruknęła w odpowiedzi.
- No więc, Zayn – zwróciłam się do chłopaka. - Nie masz prawa zabierać mojej siostry na fajkę, nawet jeśli ona tego chce...
- To ty palisz? - zapytał przerywając mi.
- Troszeczkę – odpowiedziała. Zdziwiło mnie to, bo zawsze kłamała, ale ja i tak wiedziała swoje.
- Pamiętaj, nie wolno ci z nią palić, ani nawet częstować fajką jasne? - zapytałam chłopaka.
- Spoko.
- Dobra, Harry – zwróciłam się do kolejnego. - Proszę cię. Nie lataj goły po domu, zwłaszcza, gdy jest tu Julka.
- Ale dlaczego?
- Po pierwsze masz dziewczynę, a po drugie, nie życzę sobie tego, a no i jeszcze NIE zepsuj mi jej.
- Co masz na... Aaa... OK – uśmiechnął się.
- To ty masz dziewczynę? - zapytała Julka.
- Tak – odpowiedziała Martyna, wchodząc do salonu. - Ja nią jestem.
- O, hej – przywitała się moja siostrzyczka. - Serio?!
- Tak, tylko na razie jest to tajemnica, więc ani słowa – zastrzegła ją.
- No dobra.
Spojrzałam na chłopaków, chcąc przypomnieć sobie o czym jeszcze nie powiedziałam, gdy zobaczyłam, że Niall wpatruje się w Julkę. Spojrzałam na nią i zauważyłam, że ona też co jakiś czas na niego zerka i, że się rumieni... Co?! O nie!
- Tak, na zaś. Jule nie wolno pić i... Macie do niej nie zarywać. Jasne Niall?
Wszyscy spojrzeli na chłopaka, na co ten się zarumienił. Zauważyłam, że Julka też się zarumieniła bardziej niż wcześniej i uśmiechnęła się.
- Dlaczego ja? - próbował się wymigać blondasek. - Czy wy zawsze musicie wszystko zwalać na mnie?
- Nie, ale ty jako jedyny, no poza panem gwiazdorem, nie masz dziewczyny – spojrzałam na Zayna. - Bądź potencjalnej propozycji na nią – mulat rozumiejąc moje słowa uśmiechnął się.
- A kto jest panem gwiazdorem? - zapytał niepoinformowany Louis.
- Liam – szepnął do niego Niall, po czym dodał głośniej. - Wciąż się nie pogodziliście?
- Nie – odpowiedziała za nas Julka, a my wciąż walczyliśmy na spojrzenia.
- A o co poszło? - zapytała Martyna.
- Skoro wszystko załatwione idę do siebie. Julka ty śpisz u Justyny.
- Co? A ty gdzie?
- Ja tu.
- I ja mam sama tam być?
- Będziesz z Martyną...
- Tyle, że ona dziś nocuje tutaj – włączył się do rozmowy Harry.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona.
- No, bo pomyślałem sobie, że może zgodzisz się, żeby Martyna dziś zanocowała u ciebie.
- No jasne, że bym się zgodziła, tyle, że jak mamy się teraz pomieścić, bo raczej nie pozwolę Julce zostać samej.
- No to niech Julka śpi u ciebie, a Martyna u mnie – zaproponował Hazza.
- A ty gdzie?
- No jak to gdzie? W swoim pokoju – wyszczerzył się.
- Chcesz mnie zdradzić? - zapytał go z wyrzutem Louis.
- Nieee... Będziemy tylko spać i nic więcej, no chyba, że Martyna będzie chciała...
- Dobra. Wolimy nie wnikać w wasze sprawy. Idę do siebie – rzuciłam i gdy już wychodziłam z salonu zwróciłam się do Julki. - Jak coś ktoś na pewno pokaże ci gdzie jest mój pokój.
I wyszłam. Kiedy weszłam do swojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Moja chwila samotności nie trwała zbyt długo, bo do pokoju wszedł Liam z walizką Julki.
- Hej. Przyniosłem walizkę Julki.
- Postaw gdziekolwiek – odpowiedziałam mu.
- Spoko.
Gdy odstawiał walizkę ukradkiem spojrzałam na niego i gdy się odwrócił nasze spojrzenia się spotkały. Odwróciłam szybko wzrok, chowając twarz w poduszkę i po chwili usłyszałam zamykanie drzwi. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Kiedy wyszłam z łazienki w pokoju była już Julka.
- Będziemy spały na jednym łóżku, a od jutra będziesz nocowała z Martyną.
- Dobra...
Uśmiechnęłam się do niej i weszłam pod pościel. Po 10 minutach Julka do mnie dołączyła i zasnęła, ja niestety nie miałam takiej przyjemności. Wciąż po głowie latał mi Liam, a dokładniej jego spojrzenie sprzed jakiegoś czasu. Widziałam w nich troskę... Cóż, pogadam z nim jutro o ile nie będzie mnie obrażał. Na szczęście w końcu udało mi się zasnąć.
Kolejny rozdział powinien ukazać się dopiero 19 bądź 20 lipca. W razie jakichkolwiek pytań to mój Twitter: @Love_Paula1D
Do zobaczenia za 2 tygodnie.
Całuski.
ghagahahahaaha no i co ja mam napisaac? a juz wiem
OdpowiedzUsuńBIEDNY LARRY ;c
hahahhaha
zajebisty rozdizał
i nie gadaj ze koncowa nie wyszła
hahahah czekam na kolejny hahahahaha ;) niemoge biedny Louiseek ;C
świetny.♥♥♥ wiecej pauli i liama.♥
OdpowiedzUsuńhahaha :D
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział :D
czekam na nastepny i mam nadzieję, że między Harrym a Martyna nic nie zajdzie :D
hahahahaha :D
cuudowne hahah
OdpowiedzUsuń