niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 16 część 2

Ujrzałam z milion fanek z różnymi transparentami, koszulkami i innymi rekwizytami związanymi z One Direction. Zamurowało mnie. Nagle poczułam jak Liam ciągnie mnie za rękę, więc szybko wstałam i cały czas podążałam za nim. Jak tylko fanki ujrzały Liama zaczęły piszczeć i wołać jego imię, a następnie pozostałych członków grupy. Chłopak widząc moje przerażenie założył mi na głowę kaptur od bluzy i mocniej chwycił za rękę. Szliśmy dość szybko. Słyszałam jak Liam kilka razy przywitał się z fankami i przybijał im piątki. Kątem oka zauważyłam, że Martyna idzie z Niallem, równie przerażona co ja, a może nawet bardziej, a za nią Zayn, Louis i Harry idą jak, gdyby, nigdy, nic i dają fankom sporadyczne autografy, uśmiechają się do nich, machają itp.
Chłopcy zatrzymali się na chwilę, by zrobić sobie fotki z fankami, ale ochroniarze popchnęli ich w naszym kierunku. Trochę nie fajnie ze strony ochroniarzy, że tak traktują fanki, ale przecież to wszystko dla dobra zespołu...
Czas strasznie mi się dłużył, ale na szczęście po chwili byliśmy już w budynku. Liam zostawił mnie przy Martynie, wziął Nialla i dołączył do stojących przy drzwiach wejściowych przyjaciół. Jeden z ochroniarzy podszedł do mnie i Martyny i kazał nam iść dalej mówiąc, że chłopaki muszą tu jeszcze chwilę zostać. Zostałyśmy zaprowadzone do jakiegoś pokoju, a raczej garderoby, czy takiego salonu. To była taka mieszanina gardesalon... Tak, lubię wymyślać dziwne nazwy. W każdym bądź razie na środku owego pomieszczenia stała spora kanapa. Wraz z Martyną rozgościłyśmy się na niej i w ciszy czekałyśmy na przyjście chłopców. Na szczęście nie trwało to zbyt długo. Pojawili się po jakichś 10 minutach.
- No dobra... - zaczął Zayn wchodząc do gardesalonu. - Niezłe zamieszanie co? Tu jest tak zawsze. Przyzwyczajcie się – tłumaczył nam.
- Oj daj im spokój – bronił nas Louis. - Nie widzisz, że wciąż są w szoku? Przez ciebie się od nas odwrócą...
- Louis ma trochę racji – poparł go Harry. - Są w szoku, ale Zayn też ma rację... Muszą do tego przywyknąć...
- Darujcie sobie – wtrącił swoje trzy grosze Niall. - Wy tu gadacie nie wiadomo o czym, a ja jestem GŁODNY!
- Uspokójcie się – do akcji wkroczył Liam. - Niall ty idź do bufetu i coś sobie weź do jedzenia, a wy...
- Mam iść sam? - przerwał mu Niall.
- Zaraz do ciebie przyjdę – poddał się Daddy i wrócił do reszty. - Wy troje macie zostawić dziewczyny w spokoju i Zayn proszę cię zachowuj się.
- No tak zawsze wszystko zwalajcie na mnie – rzucił mulat.
- Niech Niall się cieszy, że go tu nie ma, bo byłoby na niego, a nie na ciebie – od pyszczył mu Harry.
- Nie z tobą rozmawiam Styles – odpowiedział mu Zayn.
- Nie mów do mnie po nazwisku! Za kogo ty się masz?! - nastroszył się loczek.
- Na pewno za lepszego od ciebie – i w tym momencie ja nie wytrzymałam i Harry.
Jednak jest pewna różnica. Harry rzucił się na Zayna i zaczęli się siłować, przepychać i tym podobne, ja zaś wstała z kanapy i można rzec, że kipiała ze złości.
- Hej. My tu jesteśmy! Nie musicie się tak o nas troszczyć! Same damy sobie radę! A poza tym nie bierzcie nas za jakieś mięczaki! Pogrzało was?! Harry odsuń się od Zayna i ty tak samo! Koniec tej bójki! - darłam się na nich.
Po chwili wszyscy ucichli i patrzyli na mnie z przerażeniem. Postanowiłam wziąć się w garść i wszystko po kolei im objaśnić.
- Liam ty idź do Nialla, bo mu to obiecałeś i nie chcę słyszeć żadnego ale... Serio damy sobie same radę.
- No ok – odpowiedział ponuro i wyszedł z gardesalonu.
- A wy dwaj – pokazałam na Harrego i Zayna – macie się przeprosić i nie obchodzi mnie który zaczął pierwszy. Macie się przeprosić i to w tej chwili.
- Przepraszam – powiedzieli równo.
- No dobrze. A teraz zajmijcie się sobą, tylko bez kłótni i bójek.
- Dobrze – rzuciła święta trójca.
Każdy zajął się sobą. Chłopcy zaczęli grać na PSP, a ja z Martyną siedziałyśmy na sofie i rozmawiałyśmy o wszystkim. To była magia. Była taka cisza, że powoli zaczynałam się martwić, czy aby nie przesadziłam. Jednak ta chwila nie trwała wiecznie. Po zaledwie 20 minutach do pomieszczenia wpadł Niall.
- Ludzie, Liam każe wam do niego przyjść.
- Po co? - zapytał znudzony Louis.
- Bo tak kazał Paul. Mamy coś tam zrobić, sam nie wiem, nie słuchałem za bardzo. W każdy bądź razie macie iść za mną.
- A dziewczyny? - zapytał Harry. - One też mają iść?
- No właśnie? - podłapał Zayn.
- Paul mówił coś, że mamy jakąś próbę, więc musimy iść, natomiast dziewczyny? Nie wiem, ale myślę, że mogą z nami pójść jeśli chcą. W ten sposób dowiedzą się... tego i owego.
- To znaczy? - zapytałam.
- Zobaczysz – wystawił mi język i znów zwrócił się do chłopaków. - Dawajcie, idziemy.
- No dobra – odpowiedzieli i już mieli wychodzić, ale się zatrzymali.
- Idziecie? - zapytał Louis.
Spojrzałam na Martynę, której oczy się świeciły z radości.
- Jasne – odpowiedziałam i wszyscy razem wyszliśmy za Niallem.
Na miejscu okazało się, że chłopcy mieli mieć próbę przed występem. Z Martyną zajęłyśmy jakieś wolne miejsca i patrzyłyśmy jak chłopcy pracują. Tak naprawdę to nie przypominało to pracy. Po prostu „stali” na scenie i „śpiewali” piosenki. Tak powinno być, ale... Oni się zwyczajnie wygłupiali. Co i raz ktoś, a konkretnie Paul, musiał ich uspokajać. Na szczęście, dla mnie, po żmudnych 20 minutach, w końcu udało im się zaśpiewać piosenkę od początku do końca, bez żadnych wygłupów, zapominania tekstu itp. Piosenka, którą śpiewali miała być tylko rozgrzewką. Więc czekała nas kolejna męczarnia z kolejną piosenką, która tym razem miała być przez nich zaśpiewana w programie. Co prawda było trochę problemów, nie licząc ich wygłupów, bo mieli zaśpiewać „What makes you beautiful”, ale, gdy Liam się o tym dowiedział – zbuntował się i powiedział, że nie zaśpiewa tej piosenki. Harry trochę się wkurzył, bo uznał, że jak to określił Liam jest „zasranym gówniarzem i, że jest zazdrosny o jego solówkę w tej piosence”. Liam oczywiście olał jego wywody i zarzekł się, że nie zaśpiewa tego. Od tej pory właśnie były kłopoty, bo Harry obraził się na Liama i nie chciał się zgodzić na zmianę piosenki. Wtedy Liam powiedział, że jeśli będą śpiewać WMYB to on... odejdzie z zespołu.
- Cooo?! - wrzasnął Paul. - Czyś ty oszalał?! Co cię napadło?!
- Nie zaśpiewam tego. Nie teraz – odpowiedział mu.
Wszyscy – co oznacza resztę zespołu, Paula, ochroniarzy, mnie, Martynę i wszystkich znajdujących się w pobliżu – wpatrywali się w niego z niedowierzaniem.
- Ale dlaczego?! - domagał się wyjaśnień Paul.
- Po prostu nie! - wrzasnął Li.
- Czyżby to miało coś wspólnego z Danielle? W końcu zawsze tą piosenkę dedykowałeś jej... Co nie postarała się ostatnio, że zmieniłeś zdanie? - zadrwił Harry.
Zauważyłam, że chłopaka wcale nie obeszło, że Liam jest gotowy odejść z zespołu.
Po słowach Harrego, Liam bez słowa opuścił pomieszczenie, w którym się obecnie znajdowaliśmy. No można powiedzieć, że chciał je opuścić, ale Andy nie chciał go wypuścić.
- Wypuść mnie – domagał się Li.
W odpowiedzi dostał tylko kiwnięcie głową na nie.
- Proszę. Chcę pobyć sam.
Wciąż ta sama odpowiedź.
- I wy się dziwicie, że ja chcę odejść? – zwrócił się do pozostałych członków grupy i Paula. - Nikt mnie tu nie traktuje poważnie. Nawet nie mogę pójść się przewietrzyć lub pobyć sam. A to dlaczego?Bo jakiś głupi ochroniarz słucha się nadopiekuńczego, martwiącego się tylko o siebie i swoją forsę menadżera.
- Liam nie pleć bzdur – ostrzegł kumpla Niall. - Narobisz sobie kłopotów.
- Nie Niall! - wrzasnął. - Będę mówił i robił co mi się żywnie podoba. A teraz chcę wyjść – zwrócił się do Andiego. - Masz mnie puścić.
- Liam zostajesz! - wrzasnął Paul. - Zmienimy tą piosenkę jeśli chcesz.
Chłopak jednak wciąż na to nie reagował i chciał iść, ale Paul zastawił mu drogę.
- Słuchaj. Wybaczę ci co mówiłeś o mnie i Andy też ci wybaczy, tak samo jak cała reszta i nawet pozwolę ci czasami nie przychodzić na próby i jak już powiedziałem zmienię tą piosenkę, tylko nie odchodź z zespołu.
- Zrozum Paul. Ja nie chcę żadnych przywilejów. Po prostu chciałbym teraz zostać sam. Muszę pomyśleć co powiem w programie...
- Stary nie odchodź – rzucił błagalnym głosem Harry. Chyba zaczął rozumieć, że Liam mówi poważnie. - Zgadzam się na zmianę piosenki. Niech stracę.
- Tu już nie chodzi o piosenkę! - krzyknął wkurzony. - Po prostu chcę pobyć przez chwilę SAM! Czy to takie trudne do zrozumienia?!
- Ale nie odejdziesz? - zapytał zasmucony blondasek.
- Nie – mruknął już spokojniej.
- To dobrze – ucieszył się Niall, a wszyscy pozostali włącznie ze mną odetchnęli z ulgą.
- Więc mogę już wyjść? Obiecałem, że nie odejdę z zespołu, więc pozwolicie mi pobyć w samotności? - próbował się wydostać, ale Andy wciąż nie chciał go puścić.
- Wypuszczę cię stąd jeśli zrobimy ostateczną próbę – odezwał się Paul, a Andy kiwnął głową.
Chłopak jęknął zdegustowany i odszedł w drugi koniec studia. On naprawdę miał problem, ale nikt tego nie dostrzegł wcześniej. Pewnie nie chciał odchodzić tylko zostać sam... Martwię się o niego... Chyba trzeba będzie z nim pogadać... ale czy on tego chce? Cóż, trzeba to sprawdzić.

Zaczęła zbliżać się 19. Chłopaki byli już przebrani i gotowi do występu. Powoli zaczęli zajmować swoje miejsca na scenie. Już nie było żadnych wygłupów, ani kłótni. Wszyscy byli... normalni. Z wyjątkiem Liama. On cały czas był mętny i zamyślony. Próbowałam z nim pogadać, ale... on po prostu mi uciekał! Po występie jednak go przycisnę. Muszę wiedzieć o co chodzi... to dla jego dobra...
- Dobrze – zaczął swoją lekcję Paul. - Robimy tak jak zawsze. Macie być sobą, ale bez przesady. Louis, Harry proszę was ograniczcie swoje scenki do minimum. Jesteśmy tu by rozwiać wątpliwości co do znajomości Pauli i Liama. A wracając do planu. Najpierw zaśpiewacie „Up All Night”, następnie siadacie na sofę i grzecznie odpowiadacie na pytania. Liam, jakoś tak w mniej, więcej w połowie programu, jak Mo' Bounce zapyta cię o zdjęcie wiesz co masz robić.
- Tak – odpowiedział obojętnie.
- Wszystko w porządku? Dasz radę? - dopytywał się menadżer.
- Tak. Jest OK.
- No to jedziemy. Ustawcie się na scenie i, gdy Mo' zapowie was zaczynacie śpiewać – chłopcy w odpowiedzi pokiwali głowami i poszli na miejsca.
Cały czas przyglądałam się Liamowi. Wyglądał na zdenerwowanego. To było dziwne. Chłopaki nie raz mówili, że nie stresują się przed występami, a teraz? Może mi się po prostu wydaje...
Moje zmartwienia przerwał Paul.
- Dziewczyny chodźcie ze mną. Musicie trochę poczekać na swoją chwilę.
- Jaką chwilę? - podłapałam.
- Dobra, powiem wam. Po tym jak Liam zacznie o was mówić, zostaniecie zaproszone na scenę. Opowiecie trochę o sobie i zaprzeczycie wszystkim plotkom...
- Słucham?! - zapytała zdziwiona Martyna. - Jak to mamy tam wyjść?
- Mogłam się tego spodziewać... - mruknęłam pod nosem.
- Cooo? - widocznie mnie usłyszała.
- Nie znasz ich?Zawsze coś wymyślą i nas w to wrabiają. Ale serio, Paul, musiałeś się na to zgodzić?To może nam wszystko popsuć...
- Zmusili mnie... Szczerze to też nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Z jednej strony fanki was poznają, ale z drugiej mogą uznać, ze robicie to dla sławy... Liam jednak zapewnił mnie, że wszystko będzie dobrze i, że to załatwi... Zaufałem mu i wy też powinnyście.
- Ufam mu – wypaliłam zbyt szybko...
- Ja też – dodała Martyna.
- No to załatwione. Przyszykujcie się i zastanówcie co chcecie powiedzieć. Tylko dobrze to przemyślcie, bo nie chcemy żadnych kolejnych problemów... Najpierw mówicie krótko o sobie, no wiecie, to co najważniejsze, a następnie Mo' Bounce będzie wam zadawał dodatkowe pytania, takie ogólne. Tylko nie odpowiadajcie na nie zbyt pochopnie. Fani potrafią wszystko wyczuć...
- Damy radę – odpowiedziała żwawo moja przyjaciółka.
- Mam taką nadzieję – mruknęłam, ale na moje szczęście nikt tego nie usłyszał.
- Nie wątpię w to. W razie czego chłopaki was jakoś wyplączą.
- Dobrze – rzuciłam. - To my może teraz pójdziemy im życzyć powodzenia.
- Dobrze idźcie tylko pamiętajcie, zaraz zaczynamy.
- Ok – rzuciłyśmy równo i podeszłyśmy do zespołu.
- Po pierwsze udanego występu, a po drugie... Mogliście nam powiedzieć! - wrzasnęłam.
- Spodziewaliśmy się twojej reakcji – bronił ich Louis.
- Jakbyście nam wcześniej o tym powiedzieli, to może moja reakcja byłaby inna!
- Serio w to wierzysz?
- Paula, on ma trochę racji... - wtrąciła się Martyna między naszą „pogadankę”. - Znając ciebie na pewno zareagowałabyś tak samo jak teraz...
- Serio tak myślisz? - zapytałam ironicznie. - Moim zdanie zareagowałabym znacznie gorzej!
- Dlatego nic ci nie mówiliśmy – wtrącił się Zayn.
- Ustawcie się zaczynamy za 20 sekund – krzyknął ktoś z oddali.
- Dobra, nie ma teraz na to czasu... Pogadamy później. Pamiętajcie, że jak coś to macie nam pomóc.
- Ok – odpowiedzieli chórkiem i ustawili się na scenie.
- Do zobaczenia za chwilę – krzyknął Louis, a ja już chciałam go udusić. Strasznie mnie wnerwia swoim zachowaniem...
- Zaczynamy za 5... 4... 3... 2... 1... Poszło! - ponownie ktoś krzyknął i zaczął się program.
Wszystko szło jak po maśle. Chłopcy zaśpiewali piosenkę, a następnie odpowiadali na pytania. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów, ale... takich w miarę normalnych i znośnych. Mówiłam, że program jest nagrywany w towarzystwie publiczności? Jeśli nie to mówię to teraz. Ale wracając do wygłupów chłopaków, kiedy tylko coś zrobili cała publiczność łącznie z prowadzącym program, ze mną, Martyną, Paulem i innymi zaczynała się śmiać. A przyznam, że takich chwil było duuuużo!
Wszyscy się wygłupiali, nawet Liam, ale... tak nie do końca. Próbował zachowywać się normalnie, ale osoby, które go dobrze znały (tak jak ja) widziały różnicę... Tylko trudno było ją jakoś konkretnie określić. Cały czas się mu przyglądałam. Moje zamyślenia jednak przerwała Martyna.
- Ej Paula słyszysz mnie?
- Tak – otrząsnęłam się. - Co się stało?
- Paul powiedział, że niedługo będziemy musiały wychodzić.
- Dobra, dobra.
- Wszystko OK?
- Tak. Jestem zwarta i gotowa – odpowiedziałam uśmiechem, który mi wcześniej posłała i skupiłam się na tym co mówi prowadzący.
- Dobra, chłopcy. My tu gadu, gadu, a fani z pewnością czekają aż zadam wam to pytanie, a konkretnie chodzi o... to zdjęcie – wskazał na telewizor. - Liam powiesz nam coś o tym?
Chłopak tylko pokiwał głową.
- Powiedz kto jest z tobą na tym zdjęciu? Bo to ty prawda?
- Tak, to ja. A na zdjęciu jest ze mną moja przyjaciółka.
- Przyjaciółka? Nie wygląda to na zwykłą przyjaźń... Czy to zdjęcie jest fotomontażem?
- Nie, nie jest... I tak jak już mówiłem na zdjęciu jest moja przyjaciółka Paula. Rozumiem, że zdjęcie może wyglądać dwuznacznie, ale ja ją tylko pocieszałem...
- Pocieszałeś? Co masz na myśli?
- Próbowałem ją rozweselić. Była trochę podłamana z powodu swoich problemów.
- Można wiedzieć jakich?
- Nie obraź się, ale nie mogę ci tego powiedzieć. To jej prywatna sprawa i ja nie mam zamiaru się w nią wtrącać, ani rozpowiadać wszystkim.
- Rozumiem. Więc skoro wyjaśniłeś nam wszystko dotyczące tego zdjęcia, to może zaprosimy tu ją i jej koleżankę, by opowiedziały nam o sobie?
- Oczywiście – uśmiechnął się Li.
- Tak, więc zapraszamy do nas Paule Night i Martynę Nowak.
Publiczność zaczęła bić brawa, a my weszłyśmy na podest. Liam i Louis wstali i podprowadzili nas na „nasze miejsca”, po czym sami zajęli swoje poprzednie pozycje.
- Witam was dziewczyny.
- Cześć – przywitałyśmy się.
- Może opowiecie nam trochę o sobie?
- Jasne – odpowiedziałam. - Jestem Paula Night. Mam 18 lat i pochodzę z Polski, ale mam także korzenie brytyjskie, stąd angielskie nazwisko. Ymm... co by tu jeszcze powiedzieć... A już wiem. Przeniosłam się z Polski, aby uczęszczać do University of Oxford.
- Ja natomiast nazywam się Martyna Nowak i również mam 18 lat. Jestem polką. I tak jak Paula będę uczęszczać do Oxfords.
- To cudownie. Powiedzcie nam od jak dawna się znacie?
- Przyjaźnimy się od piaskownicy. Zawsze chodziłyśmy do jednej klasy... Jesteśmy jak siostry – odpowiedziałam.
- Oj to prawda. Czasami zachowują się jak bliźniaczki – dodał Lou.
- Nie prawda – odpowiedziałyśmy równo.
- Właśnie to potwierdziłyście – rzucił Harry.
- No dobrze. Czasem nam się zdarza, ale to naprawdę rzadko – odpowiedziała Martyna.
Jakoś nie byłam w stanie się z nimi wykłócać. Cały czas zerkałam na Liama... Martyna walnęła mnie z łokcia, żebym się ocknęła.
- A od jak dawna znacie chłopców i co was z nimi łączy?
- Nie znamy się zbyt długo. Jakoś tak mniej więcej od początku wakacji. - odpowiedziała Martyna. Poznałyśmy ich jak się tu sprowadziłyśmy.
- Czyli, że tak po prostu podeszłyście do nich i się za kumplowałyście?
- Nie. Fart chciał, że akurat dziewczyny zamieszkały w sąsiedztwie moich rodziców – odezwał się Liam. - Ciocia Martyny, Justyna, koleguje się z moimi rodzicami, więc postanowiła nas zapoznać. Akurat miałem wtedy wolne i byłem w domu.
- O. Pewnie wiele osób teraz uważa was za bardzo fartowne osoby. A wracając do mojego poprzedniego pytania. Co was łączy?
- Jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedziałam automatycznie. - Odkąd się poznaliśmy, zaczęliśmy spędzać razem dużo czasu.
- Wiecie, że jesteście mega szczęściarami?
- Na początku też tak uważałyśmy i wciąż tak uważamy. W końcu poznałyśmy pięciu cudownych chłopaków, którzy nas wspierają z całego serca.
- Z całą pewnością tak jest. Teraz dziewczęta, jeśli się nie obrazicie zadam wam dość prywatne pytanie.
- Dobrze – Martyna uśmiechnęła się.
- Spotykacie się z kimś?
- Nie – odpowiedziała za nas obie Martyna. - Postanowiłyśmy na razie odpocząć od związków i zająć się nauką. A poza tym zostawiłyśmy wszystkich znajomych w Polsce i większość naszych kontaktów się przerwała, a jednymi osobami, które do tej pory poznałyśmy jest zespół One Direction.
- A wy? - zwrócił się do chłopaków. - Kto jest singlem?
Wszyscy z wyjątkiem Louisa podnieśli rękę. Ale zaraz, zaraz...tylko z wyjątkiem Louisa?
- Stary. Opuść rękę – szepną do Liama, Louis.
- Ale dlaczego? - odpowiedział zdziwiony.
- Bo single mają podnieść rękę. A ty masz dziewczynę.
- Nie, już nie – odpowiedział Liam także szeptem.
- Cooo?! - wrzasnął Louis, a wszyscy na niego spojrzeli.
- Co się stało? - Mo' Bounce był zdziwiony zachowaniem Lou. - Liam, dlaczego podniosłeś rękę?
- Bo jestem singlem.
- Ale jak to? A Danielle? Twoja dziewczyna?
- Zerwałem z Danielle.
I to był szok. Wszyscy wybałuszyli oczy ze zdziwienia. Jestem pewna, że ja też. Ale jak to?... Przecież... On... Oni byli ze sobą prawie ROK! Co się stało?... Czemu my o niczym nie wiedzieliśmy?.... Nie powiedział nam...
Nikt nie był w stanie nic powiedzieć. To była naprawdę szokująca wiadomość. W końcu byli taka idealną parą i chodzili ze sobą tak długo... znaczy tak postrzegali to inni. Ja znałam prawdę... Na szczęście głos odzyskał nasz kochany prezenter.
- Jak to? Byliście przecież tak idealną parą – a nie mówiła, że tak myślą? - Co się stało?
- Nie byliśmy idealną para. Nikt nie jest idealny. A jeśli chodzi o powód, to... po prostu przestało nam się układać. Oddalaliśmy się od siebie i to spowodowało, że się rozstaliśmy.
- No... Po minach twoich kolegów widać, że nie spodziewali się tego.
- Bo tak jest. Do tej pory nikt o tym nie wiedział...
- Ale mu nie chodzi o to, że nie spodziewali się, że o tym powiesz, tylko, że zerwiecie – wtrąciłam się.
- Jestem pewien, że czekali na to...
- Jak to? - podłapał Mo'.
- To już nie istotne. Po prostu wiele razy ostrzegali mnie przed nią i mieli rację, ale ja nie słuchałem. Nie pasowaliśmy do siebie.
- A my się tego nie spodziewaliśmy...
Liam tylko spuścił głowę i zszedł ze sceny. Wszyscy śledzili jego poczynania.
- To jest dla niego trudne – wydukałam.
- Rozumiem – szepnął do mnie Mo', po czym zwrócił się do telewidzów, a ja podążyłam za Liamem.
- Tak, więc w dzisiejszym programie dowiedzieliśmy się wielu ważnych rzeczy. Liam Payne, członek One Direction, jest SINGLEM! - potem zwrócił się do nas. - Z pewnością wiele fanek jest szczęśliwych. 4/5 One Direction jest wolnych. Co o tym myślicie?
Odpowiedzi chłopaków już nie usłyszałam. Cały czas myślałam o Liamie. Podczas całego występu i prób przy wyjściu stał Andy i pilnował by nikt się nie wymknął, teraz jednak stał obok drzwi.
Podeszłam do niego i niemo zapytałam czy widział Liama.
- Poszedł na zewnątrz tylnym wyjściem. Żadna fanka nie ma tam dostępu.
Pokiwałam mu w podzięce i zrozumieniu głową i pobiegłam we wskazanym kierunku. Kiedy byłam już na zewnątrz uderzył mnie chłodny powiew wiatru. Rozejrzałam się i w końcu go zauważyłam, choć było to dość trudne bo było już ciemno. Siedział skulony pod przeciwległą ścianą. Podeszłam do niego, usiadłam obok i przytuliłam. W odpowiedzi na mój dotyk wtulił się we mnie. Siedzieliśmy tak chwilę wpatrując się w gwiazdy. Usłyszałam dźwięk dzwonka, który oznaczał koniec programu.
- Liam... Wiem, że to dla ciebie trudne. Też przeszłam przez coś takiego. To moja wina...
- Nie mów tak – w końcu się odezwał. - To nie jest twoja wina.
- Owszem moja. Danielle była wkurzona jak zobaczyła nasze wspólne zdjęcie... Gdybym tu nie przyjechała... nie doszłoby do tego...
Chłopak gwałtownie odwrócił głowę w moją stronę, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy, a nasze twarze dzieliły centymetry.
- To nie jest twoja wina. Ona mnie zdradziła... Dlatego z nią zerwałem. Na dodatek dobierała się do moich kumpli... - ściszył głos.
- Skąd o tym wiesz?
- Może i byłem w niej zakochany po uszy, ale na pewno nie byłem ślepy. Poza tym wierzyłem chłopakom, ale chciałem dać jej szanse... próbowałem to wyprzeć.
- Powinieneś był z nią pogadać...
- Wiem, wiem – wstał. - Nie miałem na to, ani odwagi, ani chęci. Próbowałem myśleć, że to nie miało miejsca, ale... Nie tym razem – pomógł mi wstać. - Nie po tym jak cię potraktowała...
- Pogadamy o tym w domu, teraz wróćmy do reszty. Paul pewnie będzie na nas zły, że tak nagle wyszliśmy. - ruszyliśmy z powrotem do studia.
- Paulem się nie przejmuję, bardziej boję się chłopaków...



*Liam *

- No ja nie mogę – rzuciła nagle.- Czyżbym się przesłyszała? Czy może sam Liam Payne, członek One Direction, powiedział, że się czegoś boi? - zadrwiła.
- A i owszem – odpowiedziałem kpiąco. - Cholernie boję się łyżek – wyszeptałem te ostatnie słowo.
- Po pierwsze to chyba sobie ze mnie kpisz? A po drugie, czy ty powiedziałeś słowo na „ch”? Nie spodziewałam się tego po tobie – uśmiechnęła się do mnie.
- Po pierwsze to naprawdę boję się rzeczy na „ł”, a po drugie tak, użyłem, ale to nie zbrodnia.
- Uuu... To ja naprawdę sporo rzeczy o tobie nie wiem...
- Racja... Ale na pewno będziesz miała jeszcze wiele okazji by mnie poznać.
- No z pewnością. W końcu mieszkamy pod jednym dachem i będziemy chodzić do tej samej szkoły.
- Nawet klasy... - ugryzłem się w język.
- Słucham? Czy ja znów o czymś nie wiem? - powiedziała oburzona.
- Dowiesz się, ale... Kiedy indziej... - może przy innej okazji, dodałem w myślach.
- Wiesz co? Jak...
- No nareszcie się pojawiliście – przerwał jej Harry. - Stary, musimy pogadać...
- Zgadza się. Czy Paula może zostać? Bo potrzebuję jej, bo musi coś potwierdzić.
- Ale co? - zapytała, ale my ją olaliśmy.
- Jasne. Mogę pierwszy? - w odpowiedzi pokiwałem głową. - No więc... Chciałbym cię przeprosić... no wiesz, za te niestosowne teksty. Ja serio nie chciałem ci dopiec, to miły być takie żarciki. Gdybym tylko wiedział, w życiu bym się tak nie zachowywał.
- Stary. Proszę cię. Skończ już z tym tłumaczeniem się. To jest moja wina. Nie martw się, nie jestem na ciebie zły. Już nie.
- To dobrze. To ja lecę...
- Nie tak szybko. Teraz moja kolej – zatrzymałem go.
- No tak, sorki. Mów.
- No więc. Czemu nie umówiłeś się jeszcze z Martyną? - zapytałem prosto z mostu.
- Co?! - zapytał zszokowany.
- Co? - powtórzyła Paula.
- Dobrze słyszeliście. Powidz mi dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś?
- Nie wiem o czym ty mówisz – odpowiedział pewnie, lecz zdradził się faktem, że powiedział to za szybko. Czyli trafiłem w czuły punkt.
- Słuchaj. Mnie nie nabierzesz. Znamy się od dawna. Powiedz prawdę... Przysięgam ci, że ta rozmowa zostanie między nami.
- No dobra... po prostu boję się, że... że mnie odtrąci, że nic do mnie nie czuje...
- Tak myślałem. Jesteś ślepy jak kret. Dlatego też kazałem zostać tu z nami Pauli – zwróciłem się do dziewczyny. - Paula, czy Martyna czuje coś do Harrego?
- Nie mogę wam tego powiedzieć! To moja przyjaciółka – wybuchła.
- A nie chcesz jej szczęścia? - zaszantażowałem ją.
- No chcę... - wahała się.
- To mów.
- No OK. Więc tak. Znaczy 100% pewności nie mam, bo z nią o tym nie rozmawiałam, ale... To widać. I uważam, że tak jest.
- Czyli, że ona coś do mnie uczuje? - nie załapał Harry.
- Tak. O to jej właśnie chodzi – odpowiedziałem mu. - Słuchaj. To widać jak na nią patrzysz... Widać też jak ona patrzy na ciebie, a zresztą...
- A zresztą nie skapnąłeś się, że skoro lizaliście się w kinie i ona tego nie przerwała, to znaczy to, że jej się podobasz? Bo przecież gdyby tak nie było to oderwałaby się od ciebie. - dokończyła za mnie Paula.
- Noo. Kocie, musisz działać! Zaproś ją na randkę, pogadaj, wyznaj miłość, cokolwiek. Ważne żebyś zrobił pierwszy krok, bo ona na to czeka – doradziłem.
- Nie dam rady... - wahał się.
- DASZ – mówiła mu Paula. - Jeśli tego nie zrobisz to... Będę zmuszona z nią pogadać i wyznać jej co do niej czujesz.
- Dobra. Zrobię coś...
- Jutro – zakomenderowałem.
- Tak szybko? Nie mogę kiedy indziej?
- Nie odwlekaj. Działaj.
- Dobra. Spróbuję coś wymyślić. A teraz... Chodźcie do auta, bo wszyscy już tam na nas czekają.
- Ok – odpowiedziałem i poszliśmy do busa.
To było trochę dziwne. Jak wyszedłem ze studia wszystkie fanki i fani ucichli. Wszyscy się we mnie wpatrywali. Gdy tylko zrobiłem krok do przodu od razu ciszę rozdarł pisk. Przyznam zdziwiło mnie to. Bardzo dobrze wiedziałem, że nie jestem najbardziej pożądanym członkiem grupy, więc myślałem, że to iż znów jestem singlem nic nie zmieni, lecz się myliłem.
Kiedy wsiedliśmy do busa wszyscy się znów na mnie gapili. Co oczywiście mnie wkurzyło. Podczas drogi powrotnej wyjaśniłem wszystkim wszystko i ich przeprosiłem. Może faktycznie mogłem im o tym powiedzieć, ale... Myślałem, że tak będzie lepiej. Jak tylko dojechaliśmy do domu wszyscy wszystko już wiedzieli. Dlatego też od razu po wejściu do posiadłości, pożegnałem się ze wszystkimi, wziąłem prysznic i położyłem się spać.



No i tak jak wczoraj obiecałam, jest 2 część. Żeby nie było, ostrzegałam, że może być długie, a że wyszło bardzo długie to już nie moja wina :D
Chciałabym poruszyć jeden aspekt. Wcześniej o tym nie wspominałam, ale mama Pauli jest polką, a po dziadku od strony ojca odziedziczyła brytyjskie korzenie i nazwisko. I jeśli chodzi o jej ojca, to pojawi się, ale kiedy indziej.

Proszę głosujcie w ankiecie, w ten sposób wiem ile osób czyta moje wypociny. Jeśli już przynajmniej nie KOMENTUJECIE rozdziałów, to ZAGŁOSUJCIE. To ważne!!!
Kolejny rozdział dodam w sobotę wieczorem xx

2 komentarze:

  1. hahahahaha skleroza zapomaniłam. dobraa swietny rozdziłą
    z restzta jak czytałam w parki to mowiłam ci. haahaha boskiiii ;D

    OdpowiedzUsuń