niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 46

Nareszcie się wyspałam. Szpitalne łóżko nie należy do najwygodniejszych, więc może dlatego spałam kamień? Możliwe. Niechętnie wstałam z łóżka, związałam włosy w luźnego koka i z nadzieją, że nikogo nie zastanę, zeszłam na dół. Jest 10, więc może nikogo nie będzie... Jednak się pomyliłam. Wszyscy byli w kuchni i na szczęście mnie nie zauważyli. Chciałam już wrócić na górę by się jakoś ogarnąć, gdy dostrzegł mnie Liam.
- Hej Paula. Chodź tu do nas – uśmiechnął się.
Niechętnie weszłam do kuchni.
- Boże! Jaka ty jesteś chuda – wytrzeszczył oczy Harry.
Wiedziałam, że tak będzie. Na moją piżamę składa się obcisła bluzeczka na cienkie ramiączka oraz długie kraciaste spodnie, a to wszystko w odcieniach szarości, czerni i czerwieni. W tym stroju bardzo widać jak schudłam...
Spuściłam głowę i już miałam wychodzić, ale Liam mnie zatrzymał.
- Co chcesz zjeść? - zapytał z poważną miną, patrząc mi w oczy.
- Tak naprawdę to nic, ale wiem, że coś wymyślisz – posłałam mu lekki uśmiech.
- Musisz jeść i musisz tego chcieć – upomniał mnie.
- Wiem, ale nie sądzę bym prędko rano stawała się głodna...
- Naleśniki? - zapytał olewając moją wypowiedź.
Przytaknęłam i usadowiłam się przy stole, gdzie siedzieli pozostali.
- Chyba musisz spędzić kilka dni z Niallem – stwierdził Louis. - On ci pomoże przytyć.
- Przecież ja tak dużo nie jem! - zaprzeczył blondasek.
- Nie, wcale – zaśmiała się pozostała trójka.
- Odpuśćcie – skrzywił się Liam patrząc na mnie.
W jego oczach malował się smutek. O nie...
- Już to przerabialiśmy – mruknęłam do niego. Doskonale wie co mam na myśli. - To nie twoja wina.
- Taa – mruknął, przytakując mi.
Wiem, że się o to obwinia, a nie powinien. Może prawda, to przez niego byłam smutna i w sumie, to dlatego jadałam coraz mniej, ale nie chcę by się o to obwiniał... Tak nie musi być. Kiedy wrócimy do siebie, wszystko wróci do normy i oboje będziemy szczęśliwi.
Zjadłam swojego naleśnika, mimo iż Liam zmuszał mnie do zjedzenia większej ilości, i udałam się do swojego pokoju. Kiedy się już w nim znalazłam, usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać, co mogę robić aż do wieczora. Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon.
- Halo? - przyłożyłam telefon do ucha.
- Paula? - usłyszałam głos Alexa. - Możemy się spotkać? Chciałbym z tobą porozmawiać...
- Mogłeś przyjść do szpitala... - rzuciłam zniesmaczona.
Wielokrotnie mówił mi, że mnie kocha, a nawet nie wpadł na chwilę.
- To nie jest rozmowa na telefon. Proszę, spotkajmy się...
- No dobrze, ale nie wiem czy mi się uda... Chłopaki są strasznie opiekuńczy.
- Postaraj się... Za 2 godziny w Starbucksie, tam gdzie zawsze?
- Okej. Zobaczę co da się zrobić.
- Już się nie mogę doczekać... Tęskniłem.
- Pa – rozłączyłam się.
Jestem przekonana, że trzeba będzie strasznie długo przekonywać chłopaków, by mnie puścili, ale może się uda?
Postanowiłam, że najpierw się wyszykuję, a dopiero potem powiem im o swoich planach. Udałam się do łazienki by wziąć prysznic. Ubrana w czarną, koronkową bieliznę, zrobiłam makijaż, czyli pomalowałam rzęsy tuszem, zrobiłam cienkie kreski czarną kredką, nałożyłam odrobinę pudru na twarz oraz różu na policzki i usta musnęłam błyszczykiem, i wzięłam się za układanie włosów. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone, tak by falami opadały na moje ramiona oraz plecy. Następnie zaczęłam przeglądać zawartość szafy i zdecydowałam się, że założę sukienkę przed kolana, bez ramiączek, w malachitowo-czarną kratę z ćwiekami na biuście. Do sukienki wybrałam czarne szpilki oraz czarną kopertówkę, do której wsadziłam telefon oraz inne niezbędne rzeczy. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i zeszłam na dół. Całe szykowanie się zajęło mi godzinkę. Dobrze, że umówiłam się z Alexem z 2 godzinnym uprzedzeniem. Wiem, że przekonywanie chłopaków trochę zajmie...
- Długo cię nie był... WOW – odezwał się Harry.
- Hej – uśmiechnęłam się. - Co myślicie? - okręciłam się wokół własnej osi.
- Wyglądasz bajecznie – odezwał się Louis.
- Cudownie – stwierdził Zayn.
- Smakowicie – przytaknął Niall.
- Liam, a ty co myślisz? - uśmiechnęłam się do niego prowokacyjnie.
- Idealnie. Jak zawsze wyglądasz idealnie – uważnie się we mnie wpatrywał.
- Dokąd się wybierasz, że się tak wystroiłaś? - zapytał Lou.
- No właśnie... Umówiłam się? - zapytałam niepewnie.
- Nie wiem czy możesz iść sama – stwierdził Zayn.
- Oj odpuście, okej? Nie jestem dzieckiem. Wrócę na noc – wywróciłam oczami.
- Z kim idziesz? - zapytał Harry.
- Z Alexem... - przymrużyłam oczy. Wiem, że nie za bardzo za nim przepadają.
- Chyba sobie żartujesz – podniósł głos Louis. - Nie zostawimy cię samej z nim. To wszystko przez niego!
- Wcale nie – mruknęłam. - Zresztą mam to gdzieś. Przyszłam się was zapytać, czy uważanie, że mu się spodoba, a nie by pytać was o zgodę.
- Nie wydaje mi się by to był dobry pomysł – dodał Zayn.
- Ej, ja z nim chcę tylko pogadać! Liam, powiedz coś – warknęłam na bruneta, który wydawał się być nieobecny.
- Niech robi co chce – mruknął obojętnie. - Ja muszę lecieć – wstał z kanapy.
- A ty dokąd? - zaciekawił się Niall.
- Umówiłem się z Aurore. Nie czekajcie na mnie. Nie wiem kiedy wrócę – posłał chłopakom lekki uśmiech, po czym wyszedł z domu, nawet na mnie nie patrząc.
- Uu... Pewnie nie wróci na noc – zaśmiał się Harry i dostał za to od Louisa po głowie.
Nie mogę uwierzyć... Jaki z Liama kretyn. Jak on tak śmie? Najpierw mi obiecuje, że po powrocie ze szpitala, będę mogła zadecydować czy coś będzie między nami, czy nie, a teraz sam zadecydował.
- Wychodzę. Dam wam znać jak już będę na miejscu i o której planuję wrócić żebyście się nie martwili, pasuje? - spojrzałam na wpatrujące się we mnie z napięciem miny.
- Tak – przytaknęli.
- Weź jakieś okrycie – zawołał Louis, gdy już miałam wychodzić.
Wzięłam, więc czarną skórę i wyszłam z domu. Zostało mi jakieś 40 minut, więc postanowiłam, że się przejdę. Kiedy znalazłam się już na miejscu, wysłałam esemesa chłopakom, że już dotarłam na miejsce, i zaczęłam się rozglądać, aż w końcu mój wzrok padł na siedzącego przy stoliku Alexa. Podeszłam do niego i usiadłam naprzeciwko chłopaka.
- Hej – przywitałam się.
- Hej. Tęskniłem za tobą – posłał mi promienny uśmiech. - Jak się czujesz?
- Jak widać lepiej, skoro wypisali mnie ze szpitala – mruknęłam.
- Masz rację... Jesteś na mnie zła? - zapytał niepewnie.
- A dlaczego mam nie być? Zerwałeś ze mną bez powodu i jeszcze mnie nie odwiedziłeś w szpitalu! A potrzebowałam towarzystwa...
- Tak, wiem... Tyle, że ja chciałem cię odwiedzić, ale twoi przyjaciele mi nie pozwolili – zrobił smutną minkę.
- O czym ty mówisz?
- Zaczepiłem ich raz w szkole by zapytać czy wszystko z tobą okej, a oni powiedzieli, że to nie mój biznes i, że mam się z tobą nie kontaktować. Próbowałem się do ciebie dodzwonić, ale miałaś wyłączony telefon.
- Tak, Liam mówił, że nie będzie mi potrzebny w szpitalu, więc go wyłączył i zostawił w domu. Ja... nie wiedziałam...
- Wiem. Może mieli racje nie chcąc bym miał z tobą kontakt. Zostawiłem cię samą i...
- To nie przez ciebie trafiłam do szpitala. Ani przez Liama. Niech to do was w końcu dotrze. Zasłużyłam sobie na to i koniec gadania.
- Okej – uśmiechnął się lekko. - Mam do ciebie pytanie, tylko nie reaguj zbyt nachalnie – przytaknęłam. - Czy jest szansa, że do mnie wrócisz?
Zaskoczył mnie tym pytaniem, nie powiem. Co ja mam zrobić? Miałam wrócić do Liama... tyle, że on wybrał Aurore.
- Nie wiem – przyznałam.
- Nie wróciłaś do Liama, prawda? - zapytał z nadzieją.
- Nie – zasmuciłam się.
- Ale na to liczyłaś – to nie było pytanie.
- Alex, zrozum. Ja go kocham i... chciałam mu wybaczyć, ale on jak zwykle spartolił.
- Może mu nie zależy. Gdyby było inaczej, robiłby wszystko byś do niego wróciła. Ja jestem w stanie o ciebie walczyć.
- Zależy... a raczej zależało mu... Kurcze, nie wiem co mam zrobić. Muszę pomyśleć...
- Rozumiem. Pamiętaj jednak, że się nie poddam. Kocham cię.
- Wiem – uśmiechnęłam się.
Po tej męczącej rozmowie, zmieniliśmy temat. Alex opowiadał mi co działo się w szkole, a ja o tym jak bardzo nudziłam się w szpitalu. Chłopak mówił, że często do szkoły przychodziły jakieś Directioners z prośbą przekazania mi życzeń, do niego, jak i do moich znajomych. Nie sądziłam, że wiedzą gdzie chodzę do szkoły... Podczas całej rozmowy, rozmyślałam o tym, jak to rozegrać. Kiedy byłam w szpitalu, Liam mówił mi jak bardzo mnie kocha i chce żebym dała mu drugą szansę, a teraz... mizia się gdzieś ze swoją czirlidereczką. Żałosny jest. Nie wiem czy jestem w stanie mu zaufać... Ale jednego jestem pewna. Nie pozwolę mu się tak traktować. Kiedy chodziłam z Alexem, podchodził mnie na różne sposoby, i się mu poddałam, jednak teraz tak nie będzie.
W trakcie rozmowy, zadzwonił do mnie Louis, że powinnam już wracać. Alex zaproponował, że mnie odprowadzi. Nie chcąc się z nim kłócić, zgodziłam się. Gdy znaleźliśmy się już przed domem chłopaków, Alex chciał odejść, ale go zatrzymałam.
- Wiesz... Myślałam trochę nad tym wszystkim – zaczęłam niepewnie.
- I? Co zadecydowałaś? - zapytał ze zniecierpliwieniem.
- Liam mnie zranił, i to nie raz, ale mu wybaczyłam. Zmarnował jednak drugą szansę...
- Czyli wybierasz mnie? - zapytał dla pewności.
- Nim odpowiem, muszę ci coś wyznać. Nie wiem czy będziesz chciał ze mną być, gdy się dowiesz.
- Sprawdźmy – posłał mi pokrzepiający uśmiech.
- Zdradziłam cię – przymrużyłam oczy.
- Co? - zapytał zaskoczony i jakby nie zrozumiał.
- Na balu, w pokoju nauczycielskim. To dlatego zachowywałam się dziwnie. Nie miałam serca ci o tym powiedzieć, więc zaczęłam cię olewać.
- Nie wierzę – wyszeptał.
- Wiem, że to żadna wymówka, ale... byłam pijana no i wzięłam coś przed balem. Dodatkowo Liam mnie prowokował, a wiesz, że go także kocham... Nie umiałam się oprzeć. Więc teoretycznie to słusznie zrobiłeś zrywając ze mną.
- Czyli to przez niego trafiłaś do szpitala? Przez Liama?
- Nie! - zaprzeczyłam od razu. - To była moja wina. Poczułam się strasznie z myślą, że zrobiłam ci to, co zrobił mi Liam i Maciek. Zrozumiałam, że jestem taka sama jak oni... Przepraszam...
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś...
- Ja też nie – westchnęłam. - Popełniłam błąd i... zrozumiem jeśli to dla ciebie zbyt wiele i mi nie wybaczysz...
- Ja... nie mogę – skrzywił się, po czym wyciągnął rękę z mojej i zaczął iść w drogę powrotną.
Spuściłam głowę i weszłam na posesję One Direction.
- Walić to – usłyszałam głos Alexa, więc się odwróciłam i już po chwili staliśmy całując się na środku podjazdu chłopaków.
- Czyli... wybaczasz mi zdradę? - zapytałam dla pewności, gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Tak – uśmiechnął się i musnął moje usta. - A ty zgadzasz się do mnie wrócić?
- Tak – uśmiechnęłam się promiennie i znów złączyłam nasze usta w pocałunku.
Kiedy skończyliśmy się całować, pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. W progu dostrzegłam, że Zayn, Louis, Harry i Niall siedzą w kuchni i udają, że coś robią. Czyżby mnie podglądali?
- Wróciłam – posłałam im uśmiech, jak gdyby, nigdy, nic.
- Hej – przywitał się Louis. - Jadłaś coś?
- Nie – uśmiechnęłam się niewinnie.
- A jesteś głodna?
- Raczej nie, ale skoro się tak upominasz, to mogę coś zjeść.
- To dobrze – uśmiechnął się i podał mi obiad.
Zdjęłam kurtkę oraz buty, i usiadłam przy stole.
- Jak tam randka? - zapytał Harry.
- To nie była randka – wywróciłam oczami. - Alex chciał jedynie porozmawiać.
- Widzieliśmy – wystawił mi język.
- Mniejsza o to. Dlaczego nie pozwoliliście mu mnie odwiedzić?
- Uznaliśmy, że tak będzie najlepiej – odezwał się Niall.
- Następnym razem zapytajcie mnie o zdanie.
- Wróciliście do siebie? - zapytał Zayn.
- Tak i dla waszej informacji, powiedziałam mu, że go zdradziłam z Liamem. A jako, że raczej nie wiecie, to zrobiliśmy to na balu.
- Po co nam o tym mówisz? - zainteresował się Louis.
- Ponieważ chcę żebyście wiedzieli, że to Liam spowodował, że to się stało i między innymi dlatego trafiłam do szpitala oraz, że nie zamierzam wybaczyć Liamowi i nie będę się z nim nawet przyjaźnić.
Odstawiłam w połowie pełny talerz i udałam się do swojego pokoju. Może i zachowałam się dziecinnie, ale to już zaczęło mnie drażnić. Liam mnie wystawił i... to boli. Nie mogę pozwolić by znów mi namieszał w głowie. Tym razem się nie dam i zrobię wszystko by cierpiał na myśl, że nie będzie mnie miał.



Heja :D
Wiem, że nie tego się spodziewaliście, ale ostrzegałam, że Alex wróci i, że coś się stanie. Liam i Paula źle się zrozumieli i przez to znów się od siebie oddalili, ale... jeszcze się będzie dużo dziać i może coś się zmieni...?
No poza faktem, że pewnie będziecie na mnie źle, mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał i, że będziecie komentować.
NOWY ROZDZIAŁ dodam za 2 tygodnie, bo mam za tydzień egzaminy i muszę się do nich trochę przygotować i czekam na KOMENATARZE.
10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

Jeśli chodzi o mojego drugiego bloga, to raczej jutro nie dodam nowego rozdziału, ale postaram się to jakoś naprawić w tygodniu. Mam teraz niezłe urwanie głowy i nie nadążam. Dlatego bądźcie czujni.
Jeszcze chciałabym dodać, że bardzo wam dziękuję za wejścia oraz za komentarze xx

Kontakt:
Twitter: @Love_Paula1D
GG: 7534371

Całuski xx

10 komentarzy:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee przepraszam, ale dla mnie jest to głupie no sorry : /// Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  2. weź w ogóle nie odzywam się do ciebie, no :c
    dlaczego? dlaczego, ja się pytam.
    a było tak dobrze...
    + rozdział zajebisty, jak każdy inny, czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj nexta .... już no kocham kocham :****

    OdpowiedzUsuń
  4. NO ej :C MUSZĄ BYĆ RAZEM!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak możesz być taka okrutna.? :P nie zmienia to jednak faktu że rozdział i tak jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybko kolejny bo nie wytrzymam. Louisowa. : **

    OdpowiedzUsuń
  7. CHCE JUŻ NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że nie będą razem :C

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj nowy please...... luv that .. Styles

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeeeju <3 Nie wiem co dalej, next proszę!

    OdpowiedzUsuń