niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 42

Tak bardzo nie chce mi się iść do szkoły. Weekend był bardzo fajną odskocznią od życia. Wybrałam się na zakupy z Martyną i Julką, jednak nie nacieszyłyśmy się samotnością długo. Dołączyli do nas Zayn i Liam. Nie powiem, abym się ucieszyła widokiem tego drugiego, ale starałam się tego nie pokazywać. Czułam się w jego towarzystwie niezręcznie. Za wszelką cenę nie chciałam zostać z nim sam na sam. Mimo że starał się robić wszystko byśmy mogli pogadać na osobności, udało mi się tego uniknąć.
Coś czuję, że dzisiaj nie uda mi się go uniknąć, dlatego nie uśmiecha mi się kolejny dzień w szkole. Niestety muszę tam iść, bo obiecałam to Alexowi. Jego również unikałam przez cały weekend. Nie robiłam tego z własnej woli. Nie chciałam by zobaczył malinkę na mojej szyi, którą zrobił mi Liam po... zdarzeniu, które miało miejsce na balu.
Od balu starałam się to wszystko omijać. Nie wracałam do tego myślami. Jedyne o czym myślałam to co powiedzieć Liamowi, jakiej użyć wymówki na usprawiedliwienie tego wybryku. Nie to żeby mi się to nie podobało, broń Boże! Od dawna tego pragnęłam, ale to jest... nie na miejscu. Nie wrócę do niego i nie chcę mu robić nadziei. Mimo iż nie chcę rozmawiać na ten temat, wiem, że będę musiała... ale może jeszcze nie teraz.
Niechętnie zwlekam się z łóżka i wolnym krokiem wchodzę do łazienki. Biorę prysznic, myję głowę i suszę włosy. Następnie zakładam wybrane wcześniej ubrania, czyli szarą bluzkę na długi rękaw, które podciągam do łokci, z dekoltem sięgającym do ramion i z napisem „Make Love”, czarne rurki oraz czarne Vansy i szarą czapkę. Następnie spojrzałam w lustro w celu umalowania się. Moja twarz jest ostatnio blada, dlatego nałożyłam na policzki trochę różu by dodać twarzy koloru oraz jak zawsze tusz do rzęs i malinowy błyszczyk. Przerzucam włosy na prawe ramię by odsłonić szyję i moim oczom ukazuje się malinka. Kiedyś pewnie po tylu dniach byłaby ledwo widoczna, ale teraz... wciąż doskonale ją widać. Postanawiam ją lekko przypudrować i dokładnie zakryć włosami. Zdecydowanie dziś na WF-ie będę musiała pokombinować nad fryzurą tak, by nie było widać znamienia. Co prawda nie mam WF-u z Alexem, ale na pewno by się o tym dowiedział. Kiedy jestem już gotowa, wypijam kawę i idę stawić czoło życiu.

Po kilkunastu minutach jestem na miejscu i jak zwykle przed szkołą czeka na mnie Alex. Razem wchodzimy do klasy, w której mamy pierwszą lekcję. Zostało jeszcze kilka minut do dzwonka.
- I jak ci minął weekend? Zakupy się udały? - zagadnął brunet siadając na mojej ławce.
- Jako tako – wyznaję. - Liam i Zayn przerwali nam nasze zakupy – krzywię się.
- Czemu oni was tak nękają? Przecież macie prawo pobyć same – ewidentnie jest rozdrażniony.
- No wiem! W sumie to to był przypadek, zwyczajny zbieg okoliczności – nie wiem dlaczego, ale muszę ich wytłumaczyć...
- Serio w to wierzysz?
- Tak – mówię z przekonaniem. - Dziewczyny nic im nie mówiły, bo nawet nie planowałyśmy konkretnego miejsca – w tym samym momencie do klasy wszedł Liam.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Chłopak posyła mi delikatny uśmiech.
- No okej – zwraca na siebie moją uwagę Alex. Coś się zmieniło...
- A jak tobie minął weekend? - próbuję jakoś odwrócić jego uwagę, od Liama i mojego weekendu.
- Ujdzie – odpowiada obojętnie.
- Tęskniłam – uśmiecham się do niego.
- Ja też – odpowiada beznamiętnie.
Okej, to już na maksa dziwne. Co się stało?
- Wszystko okej? - pytam niepewnie. Nie patrzy na mnie...
W odpowiedzi przytakuje głową, a ja postanawiam odpuścić. Nie chcę na niego naciskać, ale naprawdę się martwię. Liam mu chyba nie powiedział... nie wiem co bym zrobiła gdyby się dowiedział... Nie myślałam o tym... i wolę nie myśleć.
Alex zszedł z mojej ławki w tym samym momencie, w którym do klasy wszedł nauczyciel. Bez słowa wrócił na swoje miejsce i nawet nie dał mi buziaka. Coś jest nie tak...

- Musimy pogadać – usłyszałam za sobą znajomy głos.
Doskonale wiem kto to, ale nie powoduje to, że zamierzam jakkolwiek zareagować. Układam książki w szafce i zachowuję się jakby go w ogóle nie było. On jednak nie rusza się ani na krok. Czuję na szyi jego oddech.
- Paula – prosi.
Odwracam się i moje spojrzenie napotyka te niesamowicie brązowe oczy, które są moją zgubą.
- Liam... - wzdycham.
- Nie. Tym razem się nie wywiniesz. Myślisz, że nie wiem co robiłaś przez cały tydzień?
- Nie mam czasu z tobą rozmawiać, śpieszę się – próbuję go spławić, ale doskonale wiem, że nie będzie to łatwe.
- Ta rozmowa nas nie ominie. Musimy coś ustalić...
- Nie chcę nic ustalać. Zapomnijmy o tym. Nic nie miało miejsca – wymijam go.
- Nie możesz tak tego zostawić! - krzyczy za mną.
Przewracam oczami i odchodzę jak najdalej. Nie chcę o tym myśleć...
Następne przerwy wyglądały podobnie. Liam co i raz prosił mnie bym z nim porozmawiała, ale ja... ja się boję. Co jeśli spojrzę mu w oczy i ulegnę? No bo co? Kocham go, ale nie umiem mu wybaczyć...
- O czym tak myślisz? - u mojego boku pojawił się Zayn.
- O wszystkim i o niczym – odpowiadam wymijająco.
- Serio, co się dzieje? - zatrzymał mnie.
- Nic – wzdycham na widok jego podirytowanej miny. - Myślałam o mnie i... Liamie.
- Na serio? - zapytał zaskoczony. - O co tym razem chodzi?
- Możemy nie gadać o tym na środku korytarza? - staram się zdobyć na czasie.
- Dobra, chodź – chwyta mnie za rękę i ciągnie wzdłuż korytarza w stronę wyjścia ewakuacyjnego.
Chłopak siada da schodku i klepie miejsce obok siebie. Przewracam oczami i siadam na wskazanym miejscu. Normalnie jak piesek...
- No więc słucham – uśmiech się szeroko podając mi papierosa. Jak to Zayn...
- Kurcze, naprawdę nie chcę o tym gadać – krzywię się i podstawiam mu fajkę do podpalenia.
- Ej, na pewno coś się stało na balu. Bez powodu Liam by mnie nie wyciągał w weekend na zakupy – ugryzł się w język. Cóż, trochę za późno.
- Wiedziałam, że to nie był przypadek. Skąd wiedzieliście gdzie dokładnie jesteśmy?
- Och, uwierz, chcielibyśmy wiedzieć, a przynajmniej ja – spojrzałam na niego pytająco, więc zaczął tłumaczyć. - Zwiedziliśmy wszystkie centra handlowe i sklepy. Napotkaliśmy tyle fanów, że myślałem, że zaraz umrę. Już miałem powiedzieć Liamowi, że odpuszczam, gdy wrzasnął, że was widzi i zaciągnął mnie do was siłą.
- Normalnie nie wierze... - mruknęłam. - Dlaczego się na to wszystko zgodziłeś?
- Z początku powiedział, że idziemy się przejść, a gdy już się dowiedziałem co chce zrobić i chciałem odmówić, zagroził mi.
- Cały Liam. Nienawidzę go – zaczynam się krzywić.
- Teraz gadaj po co cię śledził i czemu cię tak dręczy?
- Chce ze mną pogadać – wypuszczam z ust dym.
- To dlaczego tego nie zrobicie?
- Bo ja nie chcę? - odpowiadam pytaniem. On jednak jest kretynem.
- Czemu? Kurcze, nie możecie się w końcu dogadać? Liam cię kocha, doskonale oboje wiemy, że ty go też. Wiemy również, że nie możesz mu wybaczyć, bo cię zranił... W ogóle rozmawialiście o tym? Wyjaśnił ci jak to było? Wiesz, to powinno ci trochę pomóc...
- Nie rozmawialiśmy o tym i nie mam zamiaru tego robić. Zayn, z całym szacunkiem, ale ja do niego nie wrócę... Ja nie mogę... Jest też Alex. Zależy mi na nim, wbrew pozorom. Poza tym nie chcę z tobą o tym gadać i to jest bardziej skomplikowane niż się zdaje. Popełniliśmy błąd i Liam chce go omówić, a ja nie.
- Dlaczego? Nawet jeśli nie możecie być razem to przynajmniej się zaprzyjaźnijcie.
- Jest to niemożliwe. Łączy nas wspólna przeszłość, która nam zawadza. Nie możemy tego przeskoczyć. Jeśli nie możemy być razem, nie możemy się przyjaźnić.
- Nie mów tak! Byliście przyjaciółmi nim zaczęliście ze sobą chodzić, teraz możecie do tego wrócić. Jestem pewien, że przesadzasz z tą przeszłością...
Czy mogę mu powiedzieć prawdę?... Nie.
- Kurde, ty nie rozumiesz?! On się do mnie dobierał.
- CO?! On... Czy on cię do czegoś zmuszał?
- Nie! - wow, tego się nie spodziewałam. - Po prostu... Może to źle nazwałam. On zna każdy mój czuły punkt i wie jak na mnie działa, i na każdym kroku to wykorzystuje... Stara się mnie sprowokować lub po prostu sam posuwa się do przodu, rozumiesz?
- Tak... - zamyślił się. - Nie wiem jak mogę ci w tym pomóc. Może rozmowa...
- Nie – przerwałam mu. - Rozmowa nic nie da. Masz rację, nie możesz mi pomóc. Dlatego nie chcę o tym z tobą rozmawiać ani z nikim innym, a zwłaszcza z nim.
- Pamiętaj, mi możesz zawsze powiedzieć. Wesprę cię...
- Dziękuję, jesteś kochany.
- Nie ma za co – przytulił mnie.
Posiedzieliśmy tak jeszcze przez jakiś czas rozmawiając na lżejsze tematy. Zayn ewidentnie starał się odwrócić moją uwagę od Liama i nawet o nim nie wspominał. Urocze to z jego strony, ale to nie spowoduje, że przestanę o tym myśleć. Liam mi na to nie pozwoli...
Kolejna lekcja – WF. Jak na razie miałam trochę spokoju ze strony bruneta i niestety ze strony drugiego także. Alex mnie unika. Jeśli już jesteśmy razem to wydaje się być nieobecny. Nie rozmawia ze mną, nie przytula, nie całuje... Zachowuje się jak towarzysz widmo. Muszę coś na to zaradzić, jednak teraz mam co innego na głowie. Po lekcji WF-u jest lunch, idealna okazja dla Liama by mnie złapać. Jeśli mu się to uda, może nie być fajnie...
Jak na razie szczęście się mnie trzyma. Trener zdecydował się nam odpuścić i kazał grać w siatkówkę. Przekonałam go, że źle się czuję i nie dam rady zagrać, więc nie muszę się wysilać. Liam również starał się go przekonać, zapewne by ze mną posiedzieć, ale na moje szczęście, a na jego nie, nie dał się nabrać. Tak więc dostałam kolejną godzinkę. Możliwe, że jeśli posiedzę dziś dłużej w szatni, do starcia nie dojdzie.
Do szatni weszłam jako ostatnia. Jakoś nie za bardzo mi się śpieszyło. Większość dziewczyn była już poprzebierana, więc zaraz pewnie zostanę sama. Stoję przed swoją szafką i jestem w trakcie zmieniania bluzki, gdy słyszę pisk. Olewam to i składam koszulkę, którą miałam na sobie podczas zajęć.
- Paula – o nie! Znam ten głos doskonale. Serio myślałam, że tu nie przyjdzie...
Odwracam się i przede mną stoi mój były chłopak.
- Liam, co ty tu kurwa robisz?! - pytam wściekła.
- Musimy pogadać – mówi ze spokojem.
- Już ci powiedziałam, że nie chcę z tobą rozmawiać. Wyjdź stąd, to damska szatnia – popycham go lekko do tyłu, ale on nawet nie cofnął się o krok.
- Mam to gdzieś. Unikałaś mnie i wymyślałaś wymówki, ale z tym koniec. Nie wyjdę stąd póki nie porozmawiamy – wciąż jest spokojny, kurde...
- Liam, wyjdź stąd, albo ja stąd wyjdę – grożę mu.
- Zamierzasz wyjść tak ubrana? - pokazuje na mnie ręką.
No tak, jestem w staniku. Nie odwracając się od niego, sięgam po swoją bluzkę i szybkim ruchem ją zakładam.
- Teraz mogę wyjść – robię zawziętą minę i usiłuję go wyminąć, jednak staje mi na drodze.
- Nigdzie nie wyjdziesz póki nie porozmawiamy. Mówiłem już.
- Robisz niepotrzebne zamieszanie, wszyscy na nas patrzą – rozejrzałam się dookoła i rzeczywiście, wszystkie obecne tutaj dziewczyny się na nas patrzyły, a kiedy moje spojrzenie na nie padło, od razu odwróciły wzrok. - To nie miejsce na rozmowy...
- Dobrze – chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę pryszniców. - Sorki, nie patrzę – powiedział do grupki dziewczyn wychodzących spod prysznica.
Myślałam, że zatrzyma się i wejdziemy do jednej z kabin tak jak kiedyś, jednak on zaciągnął mnie do łazienki i zamknął drzwi na klucz.
- Teraz jesteśmy sami – uśmiechnął się.
Ten jego uśmiech jest tak zaraźliwy, że ja też się uśmiecham. Chłopak robi krok w moją stronę, a ja cofając się, wpadam na ścianę. Jestem w potrzasku. Liam opiera jedną rękę obok mojej głowy, a drugą oparł o moje biodro, po czym mnie pocałował. Jak można się domyślić, oddałam pocałunek. Tak bardzo za tym wszystkim tęskniłam... za nim. Nie potrafię się na niego gniewać.
- Liam... - mruknęłam przerywając pocałunek.
- Sorry, tak bardzo za tym tęskniłem – on mi chyba czyta w myślach.
- Mieliśmy porozmawiać – marszczę brwi.
- Tak... Słuchaj, nie wiem co mnie poniosło na balu, ale nie żałuję tego. Kocham cię, a ty mnie. Proszę, zacznijmy od nowa... Nigdy nie popełnię takiego błędu, nie skrzywdzę cię. Daj mi 2 szansę...
- Ja... ja nie... - zatkało mnie. - Nie wiem co powiedzieć – skrzywiłam się.
- Zacznijmy od początku. Żałujesz tego co się stało na balu?
- Nie, nie żałuję.
- Więc wróć do mnie. Wybacz mi... daj 2 szansę.
- Ja... ja nie mogę.
- Chodzi o Alexa? Kurde, rzuć go. Nie kochasz go i tylko go ranisz oszukując go.
- Ja go kocham... - Liam patrzy na mnie z uniesioną brwią. - Okej, nie tak jak ciebie, ale jednak. Nie chcę z nim zrywać.
- Więc wolisz go ranić i oszukiwać? Wow, ciekawe co się stanie, gdy się dowie, że go ze mną zdradziłaś i, że mnie kochasz.
- Czy tu usiłujesz wzbudzić we mnie poczucie winy? - zapytałam piskliwie.
- Nie, po prostu próbuję ci pokazać jak się zachowujesz...
- Tak jak wy wobec mnie – przerywam mu nie patrząc na niego. - Mówiłam mu, że go kocham... byłam jego dziewczyną... a potem go zdradziłam... jestem podła...
- Nie mów tak! - podniósł moją twarz bym na niego spojrzała. - To nie prawda.
- Ależ owszem, sam to powiedziałeś... Ale ja będę inna, powiem mu o tym i... z nim zerwę.
- I... wrócisz do mnie? - zapytał z nadzieją.
- Nie, zmieniłeś się. Nie potrafiłabym z tobą być...
- Nie zmieniłem się! Tak ci się tylko wydaje!
- Kiedyś na pewno byś mi czegoś takiego nie powiedział, jesteś egoistą... Ja... nie mogę – do moich oczu napływają łzy.
Starając się je ukryć, mijam chłopaka i udaję się do szatni. Nie zwracając na nic uwagi, rozpuszczam włosy i układam je na ramionach by zasłoniły malinkę. Jest to dowód mojej zdrady... Pakuję wszystko do torby i odwracam się w stronę wyjścia. Zastaję tam Liama, który mi się przygląda.
- Nie chciałem ci tego zasugerować... Chciałem byś do mnie wróciła. Masz rację, jestem egoistą i przepraszam cię za to. Po prostu już tak dłużej nie mogę. Mam ochotę bez krępacji podejść do ciebie i cię przytulić, czy pocałować... nie chcę się ukrywać przed nikim... chcę ci mówić kocham cię tyle razy ile i kiedy chcę... chcę żebyś znowu z nami zamieszkała i chcę się budzić przy tobie rano... Jesteś niesamowita i żałuję, że cię straciłem... popełniłem największy błąd w moim życiu. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Nie... nie zrywaj z Alexem – w tym momencie mnie zaszokował mnie jeszcze bardziej niż na początku. Jestem pewna, że moja mina wyrażała wiele emocji, ale głównie szok. - Jeśli go kochasz i chcesz z nim być to... bądź. Zastanów się jedynie czy na pewno tego chcesz. Zawsze będę cię wspierać i kochać, choćby nie wiem co. Jeśli jednak wybierzesz mnie, zrobisz ze mnie najszczęśliwszego faceta na tej planecie i możesz być pewna, że cię nie zranię, już nigdy. Moje serce należy do ciebie i możesz z nim zrobić co chcesz. Jeśli wybierzesz jego, ostatecznie zostawię cię w spokoju. Przemyśl to, nie będę cię na razie nachodził.
Patrzyłam na niego wmurowana w podłogę. Nie wiedziałam co zrobić. Liam podszedł do mnie, musnął moje usta i wyszedł z szatni zostawiając mnie samą z myślami. Co ja mam teraz zrobić?
Przysiadłam na ławce i zaczęłam się powoli uspokajać. Nie mogę teraz o tym myśleć. To zbyt... trudne. Biorę głęboki wdech i wychodzę z szatni tak jak wcześniej Liam. To co zastaję przy wyjściu nie za bardzo mnie cieszy w tym momencie.
- Musimy pogadać – odzywa się stojący przede mną z poważną miną Alex.
- Nagle zachciało ci się gadać? Przez cały dzień mnie zlewałeś – syczę.
Może to zbyt agresywna reakcja, ale nie jestem w stanie się kontrolować.
- Musiałem pomyśleć i... zdecydowałem – patrzy mi w oczy. - Musimy się rozstać.
- CO??!! - zapiszczałam. - Nie – dodałam szeptem patrząc na niego zaskoczona i z niedowierzaniem.
- Tak będzie lepiej...
- Dlaczego?! - przerywam mu. - Ja... ja... ja nie chcę... ja... ja... ja nie mogę... nie rób mi tego.
- Wiem, że coś czujesz do Liama i mam nadzieję, że do mnie też. Musisz się zastanowić z kim chcesz być i wybrać...
- Dlatego ze mną zrywasz? - mój głos wciąż jest piskliwy.
- Nie do końca... Nie chcę cię stracić, dlatego... zróbmy sobie przerwę... tak będzie najlepiej. Nie będę na ciebie naciskać, zastanowisz się... Zadecydujesz.
- Nie, nie, nie... nie dam rady... nie jestem na to gotowa... nie, proszę... nie rób mi tego... nie zostawiaj mnie...
- Przykro mi. Jestem pewien, że Liam skorzysta z sytuacji i się tobą zaopiekuje.
- Nie! Nie odzywamy się do siebie. Nie rób tego...
- Przepraszam... - spojrzał na mnie smutno i odszedł zostawiając mnie samą.
Czy... czy to się naprawdę stało? Straciłam ich... obu... Nie wybaczę sobie tego... NIGDY!



Hejka :D
Co tam u was? Liczę, że rozdział się wam spodoba i, że was nie zawiodłam. Strasznie się starałam napisać w terminie i... udało mi się :D
Wiem, że większość jest teraz szczęśliwa, bo Paula pozbyła się Alexa, ale... to jeszcze nie jest koniec. Jeszcze zagości w życiu Pauli... niedługo, więc mnie nie znienawidźcie. To jest potrzebne do szczęścia Pauli... zresztą sami zobaczycie :D
Dobra, ostatnim razem zapomniałam wspomnieć, że miną już rok odkąd istnieje ten blog :D Bardzo wam dziękuję za to, że przy mnie jesteście i to czytacie :) Kocham WSZYSTKICH moich czytelników, nie ważne, czy komentujecie, czy nie. Jesteście w moim sercu i będziecie w nim długo.
Okej, wystarczy mowy o uczuciach, nie lubię tego... a teraz konkrety. Za tydzień rozdziału nie będzie na tym blogu. Dodam rozdział na drugiego bloga :theydontknowabouttheiloveyouss.blogspot.com . Tak będzie zazwyczaj, a zwłaszcza do czasu aż nie zyskam więcej czasu.
ZAPRASZAM do KOMENTOWANIA! 10 Komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ. Proszę, postarajcie się tyle uzbierać. Kiedyś wam wychodziło...
Całuje i pozdrawiam xx


Kontakt:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371
Odpowiadam na pytania oraz informuję o rozdziałach (dot. obu blogów).

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje opowiadanie !Jest genialne. Tylko nie mogę już czytać jak Paula cały czas odtrąca Liama. Weź ich w końcu połącz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa, w terminie. :D hahaha, mówiłam już, że cię kocham ? <3 a niech spierdziela ten Alex, bo mnie denerwuje. Czekam z niecierpliwością na następny. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny :D już się mogę doczekać kiedy Paula będzie z Liamem <3

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo się ciesze, ale jeśli to jeszcze nie koniec z Alex'em to smutno. :C czekaaam na nn <3 /Oliwia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Musisz napisać nexta na za tydzień , bo ja nie wytrzymam ! Już nie mogę się doczekać kiedy wszystko się wyjaśni i Paula będzie z Liasiem <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne :P ciekawe ile jeszcze Paula i Liam beda TACY DLA SB

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju , szybko wstawiaj następny ! :*

    OdpowiedzUsuń