wtorek, 29 stycznia 2013

INFO...

Nie mam zielonego pojęcia jak zacząć, więc może zaczne od przeprosin?
Bardzo, bardzo przepraszam, że nic nie dodaję. Pewnie was zawiodłam :(  Staram się z całych sił coś napisać przed feriami (wiecie, Mazowsze ma teraz ferie), ale nie dałam rady. Mam totalny brak weny, chociaż was to pewnie nie interesuje :/
Tak, więc jako, że mam słaby dostęp do internetu, to dodam rozdział dopiero po powrocie do domu, czyli za jakieś 2 tygodnie. Również wtedy dodam prolog i bohaterów na nowego bloga, do którego link dostaniecie później, jeśli będziecie chcieli.

Życzę Mazowszanom (i innym też) udanych ferii. No i dziękuję za życzenia urodzinowe :P
Do zobaczenia za jakiś czas :)

Całuski xoxo

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 39

Znów szkoła. Jedynym plusem jest to, że dziś nie mamy lekcji. Dlaczego? Bo 2 tygodnie temu ja i Paula się pokłóciliśmy przy trenerze. Szczerze to nawet nie pamiętam powodu, ale mniejsza o to. Trener Tanner uznał, że najlepiej będzie jeśli rozstrzygniemy swoje spory na boisku. Nie jesteśmy już co prawda skłóceni, ale uznaliśmy, że zagrać możemy. Chciałem dać Pauli jakieś szanse, więc zaproponowałem partyjkę siatkówki, ale ta się uparła i wypadło na mecz kosza. Mi to nawet pasuje, nie przepadam za bardzo za siatkówką, ale koszykówka... ubóstwiam w nią grać. Nie bez kozery przyjęli mnie do drużyny.
- Czy wy się czasem nie pogodziliście? - zapytał mnie Niall, gdy Paula i Alex przeszli obok nas bez słowa.
- Pogodziliśmy – uśmiechnąłem się spoglądając na Paule.
Wygląda nieziemsko. Ona to chyba robi specjalnie. Założyła czarny crop top, szare pumpy i białe buty supra. Włosy związała w wysoki kucyk, a na ręce założyła, wiadomo z jakich powodów, szarawe rękawiczki bez palcy. Czemu ona mi to robi?
- To dlaczego ze sobą nie gadacie? - wyrwał mnie z myśli blondasek.
- Tak uzgodniliśmy. To skomplikowane...
- Zauważyłem – skrzywił się. - Ale razem zadecydowaliście, czy raczej ona?
- Ona zaproponowała, ja się zgodziłem – uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Ten uśmiech oznacza, że coś knujesz – dołączył do nas Harry z Louisem.
- Nie omieszkam – zaśmiałem się.
- Wszystko załatwione – podszedł do nas Zayn.
- To dobrze – uśmiechnąłem się. - Wszystko według planu...
- A powiesz nam po co to wszystko? - rzucił Harry.
- Ok, ale to ma zostać między nami – uprzedziłem ich.
- Dobra – odpowiedzieli chórkiem.
- No więc chodzi o Paule...
- Zauważyliśmy – przerwał mi Louis.
- Myślałem, że to już zamknięty temat – odezwał się Niall. - Skarbie, wiesz, że cię kocham i chcę abyś był szczęśliwy – objął mnie ramieniem. - Ta sytuacja z Paulą wcale ci w tym nie pomaga. Jeśli już musisz to zajmij się tą blondyną i zapomnij o Pauli.
- Niall, faktycznie już się z tym pogodziłem, jednak nie zmienia to faktu, że zostawię to tak o.
- To dlaczego to robisz? - zapytał Zayn.
- Bo wierzę, że Paula wciąż mnie kocha...
- Stary, masz obsesje – znów przerwał mi Louis.
- Nie, nie mam. Zresztą sami mi to powtarzaliście, ale to teraz nie istotne. Dziś udowodnię jej, że wciąż coś do mnie czuje.
- Jak? - wtrącił się Harry.
- Jak zostaniecie na meczu to sami zobaczycie – uśmiechnąłem się. - Niall chodź, zaraz się zacznie mecz.
Pociągnąłem blondaska za koszulkę w stronę boiska. Po chwili dołączyli do nas pozostali gracze oraz trener.
- Widzę, że składy są ustalone – popatrzył na nas pan Tanner. - Uznałem, że jako iż miało być to w ramach rozstrzygnięcia sporu, to Paula i Liam kryją siebie nawzajem. Reszta robi jak chce. Oni muszą się dogadać...
- Tyle, że my się już pogodziliśmy – odezwała się Paula. Nie podobało jej się to.
- Taka jest moja decyzja i proszę się nie sprzeciwiać. Liam kryje Paule, koniec kropka.
Mętna Paula weszła na boisko. Odciągnąłem na bok Nialla tak by nikt nas nie słyszał.
- Kryj Alexa – rzuciłem od razu.
- Dlaczego? - skrzywił się.
- Bo nie chcę by mi wchodził w paradę – odpowiedziałem.
- Jesteś przecież od niego lepszy...
- Tu nie o to chodzi. Nie obchodzi mnie wygrana. Muszę coś udowodnić Pauli.
- I co ja mam z tym wspólnego?
- Masz go trzymać z dala ode mnie i od Pauli. Wynikiem się nie przejmuj.
- Niech ci będzie, ale wisisz mi przysługę – ruszył w stronę boiska.
Uśmiechnąłem się pod nosem i pobiegłem za nim. Kiedy znaleźliśmy się na boisku usłyszałem jak Zayn, Harry i Louis się wydurniają siedząc na trybunach...
- Mordeczko, wygrasz! - wydzierał się Zayn.
- Pokaż na co cię stać – dodawał Harry.
- Jesteś miszcz!!!! - krzyczał Lou, po czym dodawał – Bez obrazy Paula, trzymamy za ciebie kciuki, ale wiesz... to solidarność...
Patrzyłem na nich i się śmiałem, a razem ze mną Paula. Po chwili do akcji jednak wkroczył trener i kazał im się zamknąć. Usłyszeliśmy gwizdek i zaczęła się gra.
Na początku starałem się normalnie grać, tak aby Paula zrobiła się śmielsza. O czym mówię? Podchodziła do mnie niepewnie, jednak by to zmienić, zacząłem się z nią drażniąc, co ją niezwykle wkurzało. W pewnym momencie zaczęła śledzić każdy mój krok i nie odpuszczać ani na sekundę. Żeby nie było, dawałem jej trochę forów. Dziewczyny lubią wygrywać...
Kiedy minęła połowa meczu, postanowiłem wcielić mój plan w życie. Zdjąłem koszulkę i dałem sekretny sygnał Niallowi. Gdy Paula biegła z piłką, podszedłem do niej i stanąłem centralnie przed nią. Nasze twarze dzieliły milimetry. Była tak zaskoczona, że aż wypuściła piłkę, którą przejąłem. Kolejna akcja i znów to samo, lecz tym razem byliśmy bez piłek i staliśmy wpatrzeni w siebie. Chciałem ją sprowokować i zobaczyć jak zareaguje. Przełknęła ciężko ślinę i spojrzała na mnie przerażona. Uśmiechnąłem się i odchodząc od niej, puściłem jej oczko. Stała tak jeszcze przez chwilę w bez ruchu. Spojrzałem na trybuny i pokazałem chłopakom żeby zerknęli na nią. Gdy to zrobili, ich miny były iście zabawne. Co sekunda, pojawiało się na nich inne uczucie. A co było najciekawsze? Że mimo tak bliskich spotkań, ona wciąż się nie poddawała i jakby to nazwać, stwarzała sytuacje by to się powtarzało. Mój plan najwyraźniej wypalił. Spojrzałem na tablicę wyników i wyszło na to, że jest remis. Uznałem, że pozwolę im wygrać i w ten sposób, chłopaki zobaczą jak ona na mnie reaguje. Pokazałem chłopakom by patrzyli, a oni starali się wytężyć jak najbardziej wzrok. Znów piłkę miała Paula. Podszedłem do niej, ale ty razem nie tak blisko. Sama zrobiła odruchowo krok w przód. Byliśmy bardzo blisko siebie. Zdaje się, że chciała mi udowodnić, że to na nią nie działa, jednak ja ją przechytrzyłem. Pochyliłem się i lekko musnąłem jej usta, po czym się odsunąłem. Alex przejął od niej piłkę i zdobyli kosza, a Paula wciąż stała sparaliżowana. Usłyszeliśmy gwizdek i mecz się zakończył. Brunet podbiegł do Pauli i zaczął ją ściskać i gratulować wygranej, ona jednak nie okazywała żadnego entuzjazmu.
- No, chyba ci się udało – uśmiechnął się Zayn.
- Szkoda, że przegraliście – dodał Harry.
- Ja czuję się jakbym wygrał – mrugnąłem im i ruszyliśmy w stronę szatni.

Paula

On... Ja... My... nasze usta... tak blisko... pocałował... Nie byłam wstanie nawet złożyć swoich myśli w zdanie. Jakim cudem to się stało? Dlaczego na to pozwoliłam? To niedopuszczalne. Nie wiem co myśleć. Kocham Liama, ale Alexa też... no może inaczej niż Liama. To nie zmienia jednak sytuacji, że do niego nie wrócę. Boję się mu zaufać.
- Wszystko okej? - wyrwał mnie z rozmyśleń Alex.
Staliśmy z dala od pozostałych. No tak, mecz się skończył. Nawet nie wiem kto wygrał.
- No jasne – wymusiłam uśmiech.
- To dlaczego się nie cieszysz? Wygraliśmy – patrzył na mnie zainteresowany i zmartwiony jednocześnie.
- A co tu się cieszyć? To tylko towarzyski meczyk – poruszyłam niepewnie ramionami.
- Na pewno wszystko okej? Jesteś jakaś taka nieobecna – przyglądał mi się.
Czyżby nic nie zauważył? A może to tylko mi się wydawało, że każde moje zetknięcie z Liamem trwało minuty, a tak naprawdę to były sekundy? Ale i tak powinien był coś zauważyć...
- Kto cię krył? - zapytałam.
- Niall, a co?
I wszystko jasne. Zaplanował to...
- Nie, nic. Cieszę się, że wygraliśmy – uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek, jednak Alexowi to nie wystarczyło, więc przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta.
Całowaliśmy się przez chwilę, jednak musiałam się od niego oderwać. To dla mnie dziwne uczucie... Zwłaszcza teraz...
- Coś się stało? - zapytał zaskoczony.
- Nie, ale jestem spocona i nie czuję się z tym komfortowo – skrzywiłam się.
Prawdziwy powód był inny...
- No dobrze. To spotkamy się przed szatniami? - zapytał z nadzieją.
- Wiesz, chciałabym zamienić z kimś kilka słów, a to może trochę potrwać...
- To poczekam na ciebie...
- Nie, nie musisz. Spotkamy się na następnej przerwie – dałam mu buziaka w policzek i udałam się w stronę szatni.
Chłopak również skierował się w stronę swojej szatni. Zmieniłam więc kierunek i poszłam za nim. Kiedy wchodził do pomieszczenia, zobaczyłam Liama zmierzającego pod prysznice. Gdy Alex zniknął mi z widoku, zakradłam się za Liamem. Plusem jest to, że w tej szkole prysznice na hali są pojedyncze, a nie tak jak w Polsce, grupowe. Gdy brunet wszedł pod prysznic, rozejrzałam się czy nikogo nie ma i weszłam do jego kabiny.
- Co to ma ku... - zaczął odwracając się w moją stronę. Gdy mnie ujrzał, zrobił zdziwioną minę i zaprzestał mówić. - Paula?
- Nie, Święty Mikołaj – zakpiłam.
- Co ty tu robisz? To męska część...
- Musimy pogadać – odpowiedziałam stanowczo.
- Ale, że teraz? - pokazał na siebie.
Zrobiłam dziwną minę i oglądnęłam go od góry do dołu. Mogłam sobie jednak oszczędzić takich widoków... Jestem idiotką! Jak ja mogłam się tego nie spodziewać? Tak, Liam stał przede mną całkowicie nagi...
- Tak, teraz. Alex nie może nas razem widzieć, a pod prysznic ci raczej nie wejdzie – przewróciłam oczami. - Podam ci ręcznik – chciałam odsunąć lekko drzwi, ale Liam przysunął się do mnie i zatrzymał moją rękę.
Nasze ciała dzieliły centymetry, ale było to trochę nie komfortowe. Spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem.
- Skapną się, że coś jest nie tak, bo kto normalny bierze prysznic w ręczniku? - zapytał.
Niech go szlak...
- Dobra, ale się ode mnie odsuń – mruknęłam niechętnie.
- Spoko – zrobił jak poprosiłam. - Wiesz, może lepiej też się rozbierz...
- Słucham?! - zapytałam zaskoczona.
- No wiesz, ma być realistycznie, więc powinienem puścić wodę, a jak wyjdziesz stąd mokra, to każdy się skapnie, że coś jest nie tak.
- Nie rozbiorę się! - oburzyłam się.
- Wstydzisz się mnie? - uniósł jedną brew ku górze. - Ja jakoś stoję przed tobą nago.
- To jest nie fair – burknęłam i zaczęłam się rozbierać. - Tylko masz patrzeć mi na twarz, a nie gdzieś indziej – chłopak pokiwał twierdząco głową, a ja rozebrałam się do końca.
- Powieś je pod ręcznikiem. Nikt się nie skapnie – zrobiłam jak powiedział, po czym zasunęłam drzwiczki od kabiny, a chłopak puścił wodę. - No to teraz możesz mówić.
- Dobra, więc masz tak więcej nie robić!
- Ale jak?
- Mam na myśli to co robiłeś na meczu.
- Nie wiem o co ci chodzi... - spojrzał w dół.
- Patrz mi w oczy! - podniósł głowę.
- Sorry, nie mogę się oprzeć – uśmiechnął się za co dostał po ramieniu.
- Jesteś zboczony! - mruknęłam.
- Nie, po prostu jesteś śliczna – zaczął mi się przyglądać.
By mu to uniemożliwić, przysunęłam się do niego i złapałam go za policzki nakierowując na moją twarz.
- Nie uda ci się odwlec tej rozmowy. Po co to wszystko zaplanowałeś? Mieliśmy być przyjaciółmi...
- Myślisz, że wiedziałem iż będziesz chciała ze mną pogadać pod prysznicem? I to jeszcze gdy będziemy nadzy? W szkole? W najśmielszych snach mi to nie wpadło do głowy!
- Nie o tym mówię! Dlaczego mnie pocałowałeś na boisku?
- Nie przypominam sobie żebyśmy się całowali... - zamyślił się. - W sensie, że dzisiaj.
- Dlaczego udajesz idiotę? Specjalnie podchodziłeś tak blisko mnie i to bez koszulki, bym ci uległa!
- Nie wiem o co ci chodzi!
- O to – warknęła i przysuwając się do mnie, musnęła moje usta. - Coś ci to przypomina?
- Zdecydowanie czasy kiedy byliśmy razem – uśmiechnął się, a krew zaczęła we mnie buzować. - No dobra. Może i coś takiego miało miejsce, ale na pewno nie specjalnie.
- Jakoś ci nie wierze...
- Gdyby to było specjalnie to bym nie wytrzymał i cię pocałował – zatkało mnie. - Tak wiesz, z języczkiem...
- Rozumiem. Skoro tak, to dlaczego teraz tego nie zrobiłeś?
- Bo jesteśmy przyjaciółmi i zmusiłem się do powstrzymania się, po drugie jesteśmy w trakcie rozmowy, a to nie stosowne i najważniejsze, jesteśmy nadzy, co by dziwnie na to wpłynęło i mogłoby być gorzej...

Liam

Miałem ogromną nadzieję, że łyknie haczyk. Nie sądziłem, że może mnie przejrzeć i może dojść do takiej sytuacji. W takim tempie już niedługo będzie moja – uśmiechnąłem się w sercu. Żeby tak się stało, muszę ją okłamać, co robię z ciężkim sercem. Patrząc na nią mam ochotę to wszystko rzucić w pieruny i zacząć ją całować... dotykać... Otrząśnij się! Nie wolno mi tak myśleć! W ten sposób bym wszystko zniszczył.
- Powiedźmy, że ci wierzę – kamień spadł mi z serca. Widać jest dla mnie jeszcze jakaś szansa. - Niech to się jednak nie powtórzy – złapała mnie za krocze patrząc mi głęboko w oczy, po czym się odwróciła i biorąc mój ręcznik oraz swoje ciuchy, wyszła z kabiny zostawiając mnie samego.
To co się przed chwilą stało, nieźle mnie zaskoczyło, jednak mimo to zerknąłem na jej ciało gdy brała swoje rzeczy. Usłyszałem gwizd w korytarzu. Bez ręcznika, wyszedłem z kabiny i ujrzałem kilku chłopaków przyglądających mi się. W sensie, że nie dlatego, że jestem nagi...
- Ładnie – usłyszałem od któregoś.
Musieli widzieć jak Paula wychodziła z mojej kabiny i coś sobie wyobrazili.
- Zapomnijcie o tym – zagroziłem i uśmiechając się kpiąco pod nosem, udałem się do szatni zgarniając po drodze czysty ręcznik i owijając go w pasie.
Kiedy znalazłem się w szatni zobaczyłem Aurore stojącą przy mojej szafce. One się jakoś zmówiły? Dziewczyna mnie nie zauważyła, bo stała do mnie tyłem. Podszedłem do niej po cichu i mocno do siebie przytuliłem. Przerażona podskoczyła.
- To ja – szepnąłem przygryzając płatek jej ucha.
To może trochę chamskie z mojej strony, ale Aurore jest niezła. Poza tym nie wiadomo czy mi się uda z Paulą. Muszę się jakoś zabezpieczyć i dzięki temu Paula też będzie trochę zazdrosna co ją podsyci.
- Przestraszyłeś mnie – odwróciła się do mnie przodem i oglądnęła od góry do dołu. - Jesteś mokry...
- Jeśli ci to przeszkadza to... - zacząłem się odsuwać, ale mnie zatrzymała przyciągając do siebie.
- Czy ja coś takiego powiedziałam? - zapytała i zaczęła mnie całować.
Nie jest to to samo co z Paulą, ale narzekać się nie da. Pogłębiłem pocałunek i oparłem dziewczynę o szafki. Całowaliśmy się bardzo namiętnie, a nasze dłonie wędrowały po ciałach towarzysza. Zacząłem delikatnie wkładać rękę pod jej bluzkę co jej się spodobało, bo przeszedł ją dreszcz.
- O kurwa – usłyszałem za sobą głos.
Niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Nie obejrzałem się za siebie, bo doskonale wiedziałem co tam zastanę. Spojrzałem dziewczynie w oczy i się skrzywiłem.
- Nie można mieć ani chwili prywatności? - zapytała patrząc mi przez ramię.
Odwróciłem głowę i tak jak się spodziewałem zastałem tych samych chłopaków co pod kabiną prysznicową patrzących na nas z szokiem wymalowanym na twarzach. Spojrzałem na nich z politowaniem, po czym odwróciłem się z powrotem do Aurore.
- Takie życie – mruknąłem i dałem jej całusa w usta.
- Spotkamy się długiej przerwie? - zapytała z nadzieją, ale doskonale znała moją odpowiedź.
Nie jesteśmy parą i nie musimy się tak zachowywać. To taki jakby wolny związek... skomplikowane. Rozmawiałem z nią o tym i doskonale to zrozumiała oraz uszanowała.
- Może – odpowiedziałem całując ją namiętnie.
- Dobrze. Całuję – puściła mi oczko i chciała się oddalić.
- To całuj – chwyciłem ją w tali i mocno przyciągnąłem do siebie.
Po pocałunku uśmiechnęła się i wyszła z szatni. Odetchnąłem głęboko i odwróciłem się przodem do całego towarzystwa.
- Nic nie widzieliście – odezwałem się mega poważnie. - A w łazience nic nie było.
Wszyscy jak jeden mąż pokiwali twierdząco głową. Jakie szczęście, że to byli jacyś małolaci z liceum.
- Chociaż to co działo się tutaj – pokazałem na szatnie – możecie rozpowiedzieć. Aurore będzie zadowolona – uśmiechnąłem się, wziąłem swoje rzeczy i poszedłem się ubrać.

Kiedy byłem już gotowy, udałem się do swojej szafki na korytarzu. Zostawiłem tam swoje rzeczy i udałem się na stołówkę. Jak zwykle wszyscy siedzieli przy 'naszym' stoliku. Im byłem bliżej tym wyraźniej słyszałem rozmowę chłopaków, która mnie bardzo zainteresowała.
- Nie gadaj! - odezwał się Zayn. - Serio?
- Powaga – przytaknął mu Louis.
- Nie wierze – odezwał się Harry.
- W co nie wierzysz? - zapytałem.
- To prawda? - zapytał mnie Zayn.
- Ale co? - nie za bardzo czaiłem o co im chodzi.
- No, to co mówią – wtrącił Niall.
Spojrzałem na nich niepewny.
- Że prawie i byś zaliczył Aurore w męskiej szatni gdyby młodziki wam nie przeszkodziły – wyjaśnił Lou.
- Gadają trzy po trzy. Ale powiem wam, że ciekawe rzeczy się dzisiaj działy...
- Gadaj! - odezwali się równo.
- Ale nie tutaj – odpowiedziałem i w tym samym momencie zostałem ciągnięty przez nich jak się okazało do męskiego kibla.
Harry zajrzał do każdej kabiny i gdy okazało się, że jesteśmy sami, zaczęli mnie nękać.
- Teraz mów! - nakazał Zayn.
- Dobra, więc poszedłem sobie pod prysznic i nagle ktoś wszedł do mojej kabiny. Obejrzałem się i nie uwierzycie kogo zobaczyłem... Paule.
- Serio?! - wybałuszyli gały.
- Nie, na żarty. No jasne, że na serio
- Co chciała? - zapytał Niall.
- Chciała pogadać, ale tak żeby nikt nas nie widział...
- Uuu – zaczęli ruszać znacząco brwiami.
- Nie róbcie sobie jaj, wiecie dlaczego... No więc powiedziałem jej, że musi się rozebrać i, że puścimy wodę dla ściemy...
- I co ona na to? - przerwał mi Harry.
- Rozebrała się – uśmiechnąłem się.
- Ooo – zaskoczyłem ich.
- Potem gadaliśmy... dała mi buziaka... byliśmy też bardzo blisko siebie...
- Pocałowała cię? - odezwał się Lou.
- Raczej musnęła moje usta, ale po to by pokazać mi, co zrobiłem podczas gry. Wiecie, że mnie rozgryzła? Ale mimo to udało mi się ją zmylić i uważa, że to był przypadek.
- Widział was ktoś? - zapytał Niall.
- Kiedy Paula wyszła z kabiny w moim ręczniku, a ja chwilę potem, zobaczyłem grupkę młodzików stojących w korytarzu. Na pewno coś sobie pomyśleli...
- Będziecie mieć problem... - stwierdził blondasek.
- Nie, pogroziłem im trochę i powiedzieli, że zapomną o tym.
- No dobra, a o co chodziło z Aurore – odezwał się Zayn.
- Kiedy wszedłem do szatni zastałem tam Aurore. Zaczęliśmy się całować, ale po chwili znów ta sama grupka młodzików nam przerwała. I tak by do niczego nie doszło...
- Te dzieci pewnie sobie pomyślały jaki to z ciebie żigolak – zaśmiał się Mulat.
- Może dlatego tak na mnie patrzyli – zawtórowałem mu. - Przez chwilę przemknęła mi przez głowę myśl, że są gejami...
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Potem jeszcze chwilę pogadaliśmy i chłopaki przyznali mi rację. W takim tempie, Paula w przeciągu kilku dni będzie moja.

 


Hejka :)
Wiem, że miałam dodać wczoraj, ale obchodziłam swoje 16 urodziny i jeszcze byłam na WOŚP-ie, więc nie miałam za bardzo kiedy napisać. Rozdział trochę krótki i wydaje mi się trochę mylący. Zauważyłam, że poprzednio nie za bardzo zajarzyliście co miałam na myśli. Paula mówiąc, że nic nie czuje do Liama, nie powiedziała, że go nie kocha. To jest według nich co innego. Poza tym Paula okłamała Alexa mówiąc, że nie kocha Liama, co zdaje się, potwierdziłam w tym rozdziale.
Mam nadzieję, że rozdział choć krótki, wam się spodoba i, że skomentujecie.
Kolejny rozdział za tydzień (weekend) jeśli będzie +10 komentarzy.
Całuski xx

PS. Nasz Zayn ma już 20 lat!!! Wierzycie? Jak dla mnie wciąż ma 17 lat i nie umie tańczyć :D

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 38 część II

W poprzednim rozdziale:
 
Po jakimś czasie znudziły nam się te same pytania, więc Louis obwieścił, że od teraz można wybierać tylko wyzwania... przynajmniej przez jedną kolejkę. Akurat teraz była kolej kręcenia Hazzy. Fart chciał, że pierwsze wyzwanie miało trafić do mnie.
- Prawda, czy wyzwanie? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Po co pytasz? Doskonale wiesz, że muszę wybrać wyzwanie – skrzywiłam się.
Lou i te jego genialne pomysły... Grr...
- No wiem. Chciałem się z tobą podroczyć – wyszczerzył się na całego.
- To co mam zrobić?
- Tylko nie picie – odezwał się Liam. - Wystarczająco już wypiła.
Szczerze to nawet nie chciało mi się już pić. Bałam się, że znów przesadzę i zrobię coś czego będę żałować... Liam najwidoczniej zgasił Harrego, który chyba taki miał plan. Jego mina na chwilę zrzedła, jednak go olśniło i znów się uśmiechnął.
- Skoro chcesz... Paula, musisz odegrać scenkę.
- Sama? - zapytałam dla pewności. Miałam dziwne przeczucie, że wiem co powie...
- Nie, z Liamem – zaśmiał się. Tak jak sądziłam...
- WOW, nie spodziewałam się tego – udałam udawane zaskoczenie.
- To żeś się wysilił. Serio nas zaskoczyłeś – to samo zrobił Liam.
- Serio się tego spodziewałaś? - zapytał szeptem, siedzący obok mnie Alex.
- To nie tak. Jak jeszcze chodziłam z Liamem, to oni ciągle nas o coś pytali lub kazali robić. Dlatego o planowaliśmy strategię, która nie pozwala nam wpaść – wytłumaczyłam również szeptem, tak żeby nikt poza nim nie usłyszał.
- Jak to? - znów szepnął.
- Później ci wyjaśnię. Teraz pamiętaj. Cokolwiek teraz usłyszysz nie koniecznie musi być prawdą, więc nie bierz tego do siebie. Okej?
- Dobrze, ale potem powiesz mi co było prawdą – przytaknęłam i pocałowałam go.
- Okej, więc co mamy zrobić? - zapytałam już normalnie.
- Macie odegrać scenkę erotyczną – rzucił bez żadnych emocji lokers.



- Nie wyżyty jesteś czy jak? Może następnym zadaniem będzie grupowa orgia co? - drażniłam się z nim.
- Nie, poza tym chyba się nas nie wstydzicie. Jakoś wcześniej nie przeszkadzało wam, że słyszeliśmy was po nocach. Dobrze wiemy coście tam wyrabiali – zgasił mnie.
- Jeśli musisz się, że tak powiem wyżyć, to pogadaj z Martyną, może temu zaradzi – wtrącił się Li.
- Oj tam, oj tam. Teraz słuchajcie. Wyobraźcie sobie, że wracacie z imprezy, jesteście trzeźwi i mega na siebie napaleni... O i wcześniej się nie znaliście!
- Żartujesz? - zapytał go Liam. - Jakim cudem wracając z imprezy możemy być trzeźwi?
- Wyrwaliście się wcześniej, bo bardzo się na siebie napaliliście, okej? - zapytał, a brunet mu przytaknął. Postanowiłam wkroczyć do akcji.
- To czemu nie mogliśmy tego zrobić przykładowo w toalecie? - wszyscy na mnie spojrzeli zaskoczeni. Prawie wszyscy. Liam się tylko porozumiewawczo uśmiechał. - No co? Skoro byliśmy aż tak podnieceni, to powinniśmy chcieć to załatwić jak najszybciej, czyli no w toalecie, składziku lub jakiejś sali, czy pomieszczeniu... No tak myślę...
- To nie myśl! - warknął Styles. - Wróciliście do domu! Całujecie się, potem przechodzicie do salonu...
- Musimy się całować? I czy to musi być salon? - drażniłam go. - Skoro wytrzymaliśmy drogę do domu, to powinniśmy też wytrzymać dojście do sypialni.
- Paula ma racje. Na łóżku byłoby wygodniej – poparł mnie Liam.
- A co? Sprawdzaliście? - wkurzył się nasz małolat.
- Wydawało mi się, że teraz jest wyzwanie, a nie pytanie – obroniłam Liasia. Byłam mu to winna.
- Dobra, musicie się całować i tak, musicie to zrobić tutaj, nie komplikujcie!
- Ale dlaczego każesz nam się całować? To trochę dziwne... Tak przy was...
- To już zapomnieliście, jak całowaliście się na każdym kroku? Przykład, zdarzenie w kuchni... mówi ci to coś? - wtrącił się Zayn.
- No dobra... - poddałam się.
- Paula, przejmujesz inicjatywę i rzucasz Liama na kanapę i na niego siadasz...
- No nie wiem... Liam nie lubi jak dziewczyna dominuje, chyba, że...
- Chcesz żeby wiedzieli? - zapytał mnie Payne.
- Okej, więc niech będzie. Liam jakoś będzie musiał to przeżyć.
- Potem się macacie – kontynuował Hazza – całujecie itd. Paula zdejmuje Liamowi koszulkę, potem on zdejmuje ją jej...
- Moment! On ma mi zdjąć bluzkę?! - zapytałam zaskoczona.
- Wstydzisz się Liama? - zapytał.
- No nie... Ale wy tu jesteście! Może mam jeszcze być naga?!
- Czemu nie? - uśmiechnął się Zayn i dostał od Carol w bok. Zemszczę się za to...
- Nie, nie musisz. A nami się nie przejmuj, widzieliśmy cię w kostiumie kąpielowym, przed swoim chłopakiem się chyba nie wstydzisz nie? Bo Julka to twoja siostra, a reszta to dziewczyny, więc... Nie martw się o to.
No i mam problem. Nie mogę się im pokazać bez bluzki!
- A co jeśli nie mam pod spodem stanika? - starałam się wybrnąć.
- Masz, widzę ramiączka – uśmiechnął się Lou.
- A niech cię piorun trzaśnie! - warknęłam.
- Paula ma na myśli, że to trochę nie stosowne. Ona jest tu z Alexem, a ja z Aurore... To może być dla nich niekomfortowe – pomógł mi Li.
- Oj, przeżyją – mruknął kędziorek i kontynuował. - Potem Liaś przejmuje kontrolę i was przekręca, kontynuujecie pieszczoty i na koniec Li ci się Paula, dobiera do spodni.
- Może od razu nakręcisz porno z nami! - obruszyłam się. Mój i Liama plan nie wypalił, no przynajmniej mój. Starałam się za wszelką cenę rozproszyć Harrego by zapomniał o tej scence, ale mi się nie udało.
- Nie trzeba. Tego na pewno nikt nie zapomni.
- Jesteś zboczony – wkurzyłam się. Przegiął. Gdyby nie było tu Alexa, to może i by mi to nie przeszkadzało, ale teraz...
- Ej, ej, ej! - zwrócił na siebie uwagę Li. - Może nie musimy tego robić – zwrócił się do mnie. - Niall ma dziś urodziny, więc to on decyduje czy mamy to zrobić, czy jest to przegięcie.
- Liam ma rację – zasmucił się Lou. - Zgadzasz się na to Niall? Powiedz 'tak' lub 'nie'.
Blondynek spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam na 'nie', potem spojrzał na Liama, on też kiwnął na 'nie', cale z dość dziwną miną. Reszta – poza Alexem i dziewczynami – kiwała na 'tak'. Pozostali siedzieli cicho, bez zdania.
- Powiedz 'nie' – odezwał się Liam.
- Sorry skarbie... TAK.
Cała trójka zaczęła się cieszyć.
- No więc, zapraszamy! Nie macie wyboru – uśmiechnął się Zayn.
Spojrzałam na niego wilkiem i wstałam z odłogi.
- Tylko pamiętajcie, ma być realistycznie! Całowanie z języczkiem, prawdziwe macanie... Wszystko co byście robili gdyby to było na serio!
- Dobra – mruknęłam. - Tylko zróbcie nam miejsce.
Podeszłam do drzwi wejściowych, a Liam podążył za mną.
- Ej, ale nic nie zmieni to pomiędzy nami? - zapytałam Liama.
- Już ci mówiłem, ty decydujesz co i jak jest – uśmiechnął się.
- Wiem, więc to nic nie oznacza – złapałam go za rękę. - Tylko mi się postaraj, nie chcę tego powtarzać.
- Harry, musimy to zrobić dokładnie tak, jak powiedziałeś? Czy możemy coś pozmieniać? Wtedy byłoby tak trochę naturalniej – odezwał się Payne.
- Niech będzie. Ważne żebyście się całowali, macali, rozbierali i ma to być na kanapie.
- Okej – przytaknął mu, po czym zwrócił się do mnie. - Możemy to zrobić tak jak wtedy...*
- Dobrze – przytaknęłam mu. Doskonale wiedziała o co mu chodzi. - Stańcie gdzieś tam dalej. Wyjdziemy i wejdziemy. Nie wolno wam się odzywać i wydawać jakichkolwiek dźwięków, bo zakończymy grę i całą imprezę - dodałam i wyszłam z Liasiem przed dom.
- Zmiana partnera? - zaczepił mnie Andy.
- Można tak powiedzieć – uśmiechnęłam się. - Dużo jest tam ludzi? Mamy do wykonania zadanie i musimy się tutaj zacząć całować – wyjaśniłam mu.
- Nie, już prawie nikogo nie ma, ale nic nie gwarantuje, że nie będzie fotek.
- Dobra – przytaknęłam mu. - Zajmijcie się sobą, nami się nie przejmujcie, zaraz wrócimy do środka – przytaknął i odszedł.
- Widzę, że wciąż się świetnie dogadujecie.
- Paul cały czas mi ufa – uśmiechnęłam się. - Nim zaczniemy, mam pytanie. Chodzisz z Aurore?
- Można tak powiedzieć – odpowiedział mi. - A co?
- Nic. Zastanawiam się jak oni to przyjmą.... Alex na pewno będzie wściekły.
- W sumie to, to tylko zabawa. Dla nas też to powinno takie być. Może wtedy zrozumieją...
- Masz rację, bawimy się – uśmiechnęłam się.
- Zaczynamy? Robi się zimno. Nie chcę abyś zachorowała.
- Zawsze będziesz się tak o mnie martwił? - przysunęłam się bliżej niego.
- Zawsze – odpowiedział i zaczął mnie całować.
Z każdą chwilą pogłębialiśmy pocałunek. Liam nacisnął klamkę i weszliśmy do środka. Chłopak oparł mnie o ścianę i zamknął drzwi nie przestając mnie całować. Dało się odczuć, że jest to udawane, dlatego też, nagle złapała mnie wątpliwość. Ta świadomość, że robimy to dla zabawy i to przy świadkach mnie dobiła. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mogą zauważyć... Teraz zrobiło się gorzej. Poczułam strach. Miałam wielką ochotę odepchnąć od siebie Liama i wybiec z tego domu i nigdy nie wracać. Oni nie mogą się dowiedzieć... Liam wyczuł, że jestem spięta i się waham, więc przeszedł z pocałunkami na szyję. Doskonale znał moje czułe punkty. Przez jego pieszczoty, rozluźniłam się. Odetchnęłam głęboko, a chłopak wykorzystał okazję i znów wrócił do moich ust, jednak zamiast mnie całować, zaczął pieścić językiem moje podniebienie. To wszystko co robił, rozpraszało mnie. Czułam jak miękną mi nogi. W tej chwili nie obchodziło mnie jak będą później wyglądały nasze relacje i co pomyślą sobie o tym inni. Teraz liczyliśmy się tylko my. Kiedy Liam poczuł, że już jest ze mną wszystko w porządku, pozwolił mi przejąć kontrolę. Zaczęliśmy się całować, a nasze ręce jeździły po ciele drugiej osoby. Powoli zaczęłam prowadzić Liama w stronę kanapy, jednocześnie starając się na nic nie wpaść. Kiedy dotarliśmy, popchnęłam go na nią, co spowodowało, że oderwaliśmy się od siebie. Chłopak wpatrywał się we mnie z błyszczącymi oczyma i lekkim uśmiechem na twarzy. Oddałam uśmiech, po czym przybliżyłam się do niego i usiadłam na nim okrakiem. Brunet zacisnął swoje dłonie na moich pośladkach, a ja odgarnęłam włosy i z powrotem wpiłam się w jego usta. Nie liczyły się dla mnie teraz konsekwencje tego co się stanie dalej... po prostu się zatraciłam... Zaczęłam rozpinać Liamowi koszulę. Kiedy była już rozpięta, od razu moje ręce znalazły się na jego umięśnionej klacie. Oderwałam się od niego i zaczęłam go całować po szyi. Kochał to... Nagle chłopak przełożył ręce na moją talię, doskonale wiedziałam co chce zrobić, więc objęłam jego szyję rękoma oraz owinęłam wokół jego pasa nogi. Chłopak zwinnie nas położył, tak, że leżałam wzdłuż kanapy, a on na mnie. Delikatnie mnie odłożył. Uśmiechnęłam się do niego, a on złączył ponownie nasze usta. Kiedy przejął władzę, jego pocałunki stały się nachalniejsze i głębsze. Pod wpływem chwili ściągnęłam z niego koszulę i rzuciłam gdzieś w bok. Moje dłonie zataczały okręgi raz na jego plecach, raz na torsie. Chłopak przeniósł się z pocałunkami na moją szyję i dekolt. Jego ręce powoli zakradały się pod moją bluzkę. Po chwili zaczął ją ze mnie ściągać, w czym mu pomogłam. Wrócił do mojej twarzy i znów się całowaliśmy. Jego ręce teraz błądziły po całym moim ciele. W pewnym momencie oprzytomniałam i uświadomiłam sobie, że muszę to przerwać. On nie może się dowiedzieć... Chciałam złapać go za policzki i delikatnie od siebie odsunąć, jednak chłopak odczytując moje intencje złapał mnie mocno za nadgarstki i przygwoździł je do sofy po obu stronach mojej głowy. Jęknęłam mu w usta, jednak nie z rozkoszy, a z bólu. Liam od razu to zauważył i zaprzestał całowania mnie. Patrzył na mnie z poważną miną. Na mojej twarzy zapewne malował się strach i ból. Brunet dyskretnie spojrzał na moje nadgarstki rozluźniając uścisk. Dosłownie w ułamku sekundy jego wyraz twarzy się zmienił. Był teraz na niej strach, zaskoczenie i złość, jednak w jego oczach dostrzegłam ból. Na pewno zdał sobie sprawę dlaczego to zrobiłam... Przez niego... Patrzyliśmy sobie w oczy. Wydawało mi się jakby trwało to wieczność, jednak w rzeczywistości były to sekundy. Szybkim ruchem wyswobodziłam nadgarstki z jego uścisku i odpychając go od siebie, szybko wstałam z kanapy i zaczęłam rozglądać się za swoją bluzką. Kiedy ją znalazłam, od razu ją założyłam i dokładnie naciągnęłam rękawy. Że też musiałam się tak ubrać. Z reguły udawało mi się to maskować, nawet gdy chodziłam w bluzkach na ramiączka i nawet Alex tego nie zauważył.
- Muszę się napić – powiedziałam jakby do siebie i podeszłam do barku.
Całe szczęście, barman też już się ulotnił i nie widział tego co tu się odbyło. Wzięłam wódkę i kieliszek i dosiadłam się do reszty. Wszyscy mi się przyglądali. Usiadłam jak najbliżej Alexa. Odkręciłam korek i nie bawiąc się w przelewanie z butelki do kieliszka, pociągnęłam sporego łyka z gwinta. Następnie odstawiłam butelkę i zaczęłam całować Alexa. Nie wiem co mnie napadło. Musiałam jakoś odstresować, a to wydało mi się najlepszym sposobem. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, uśmiechnęłam się do niego, co niemrawo odwzajemnił. Chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Objął mnie ramieniem, więc odwróciłam się do reszty.
- Podobała się scenka? - zapytałam z udawanym humorem.
- Nawet bardzo – odpowiedział loczek. - Aż tak strasznie było?
- Czy ja wiem – odpowiedziałam. - Nie chcę nikogo urazić...
- Okej, to co? Gramy dalej? - wtrącił się Zayn.
- Nie wiem jak wy, ale ja nie gram – odezwałam się.
- Tylko raz – odpowiedział Alex, chwycił butelkę i nią zakręcił.
Wszyscy wpatrywali się w niego z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Po chwili złapał ją i zatrzymał tak, aby wypadła na mnie.
- Alex, co ty... - zaczęłam, ale mi przerwałem.
- Kochasz go? - zapytał.
- Co?! - wytrzeszczyłam oczy. - Kogo?
- Jak to 'kogo?'? Liama! - spojrzałam na Liama, który też wpatrywał się we mnie zainteresowany. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie chcę żadnego zranić, ani stracić.
- Przecież już ci mówiłam – zwróciłam się do Alexa. - To ciebie kocham.
- Powiedz, że go nie kochasz.
- Nic do niego nie czuję...
- Kochasz go? - ponowił pytanie. - Powiedz 'tak' lub 'nie'.
Spanikowałam. Nie mogę powiedzieć, że nie, bo wtedy Liam się ode mnie oddali, a ja go potrzebuję. Również nie mogę powiedzieć tak, bo wtedy stracę Alexa, a na nim też mi zależy...
Postanowiłam rozegrać to inaczej. Na pewno będę miała wyrzuty sumienia, że go okłamałam, ale nie mam innego wyjścia. Przybliżyłam się Alexa i zaczęłam go całować. Chłopak niepewnie oddał pocałunek. Odsunęłam się minimalnie, patrząc mu w oczy i wyszeptałam, tak by nikt poza nim tego nie usłyszał:
- Nie.
Spojrzałam mu w oczy odsuwając się delikatnie i uśmiechnęłam się. Chłopak również się na mnie patrzył i uśmiechał triumfalnie.
- Taka odpowiedź ci wystarczy? - zapytałam, tak żeby inni też usłyszeli.
- Jak najbardziej – przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Oparłam głowę o jego tors i rozglądałam się z uśmiechem po twarzach pozostałego zgromadzenia. Wszyscy się uśmiechali i byli szczęśliwi, że ja jestem szczęśliwa. Kiedy moje spojrzenie padło na Liama, moje mina zrzedła. Wpatrywał się we mnie z bólem i powagą. Jestem święcie przekonana, że tu nie chodziło o ten pocałunek i odpowiedź, a o to, co zobaczył na moich nadgarstkach... Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich małą iskierkę. Nie wiem co ją spowodowało i uznałam, że to może jeszcze po tej scence.

Liam

Nie mogłem uwierzyć. Ta chwila, gdy odgrywaliśmy tą scenkę, była niesamowita i Pauli również się podobała. Na początku była trochę spięta, ale się rozluźniła i wciągnęła. To byłoby wspaniałe przeżycie, gdyby nie to co zobaczyłem. Znów to zrobiła. Znów się cięła. Nie wyglądało to na jednorazowe coś, a na powtarzany dość często czyn. Oba jej nadgarstki były w ranach. Jedne były nowsze inne starsze. Kiedy je zobaczyłem moje życie legło w gruzach. Do tej pory starałem się nie dopuścić do siebie tego, że przeze mnie cierpi i, że tak się zmieniła. Jednak teraz... Zraniłem ją tak bardzo, że zaczęła się okaleczać i wyniszczać, bo jak można to inaczej nazwać? Pali, pije, ćpa, mało się odżywia... jeszcze to cieńcie się... Doprowadziłem ją do tak strasznego stanu... Nawet jeśli kiedykolwiek wybaczy mi moją zdradę, jestem pewien, że ja sobie nigdy nie wybaczę tego co jej zrobiłem. Nie wiadomo, czy gdyby nie poznała Alexa, czy nie popełniła samobójstwa, bo z tego co widać teraz jest coraz bliżej takiego posunięcia... To wszystko przeze mnie.
Muszę z nią porozmawiać! Może nie jest jeszcze za późno... Może namówię ją by poszła do specjalisty... by jej pomógł... Może da się ją jeszcze uratować. Jeśli wiąże się to z zerwaniem naszych kontaktów, jestem gotów się poświęcić. Zbyt bardzo ją kocham... Nawet jeśli nigdy już nie będzie moja, nie pozwolę jej zniknąć...
Jednym pytaniem, którego mnie nurtowało, było dlaczego wcześniej ani ja, ani nikt inny nie zauważył? Jestem przekonany, że Alex nie ma o niczym pojęcia. Tylko, jak ja mogłem tego nie zauważyć? Kilka dni temu widziałem ją w samej bieliźnie, albo na Wf'-ie i jakoś nic nie zauważyłem. I nagle mnie olśniło! Paula zawsze miała w szkole na rękach rękawiczki, takie bez palcy. Do tej pory myślałem, że to dla ozdoby, ale jak widać miało to też inne znaczenie... Tego nie można tak dalej ciągnąć, trzeba to przerwać.
- Muszę się dotlenić... - odezwała się nagle Paula. Może to dla mnie szansa?
- Pójdę z tobą – zaoferował się Alex.
- Dzięki kocie, ale chcę pobyć sama – uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak podał jej paczkę fajek. Dziewczyna wzięła je od niego i udała się na taras. Zastanawiałem się przez chwilę co mogę zrobić by bez podejrzeń do niej pójść. Postanowiłem zaryzykować.
Wstałem ze swojego miejsca i skierowałem się w stronę drzwi frontowych.
- Gdzie idziesz? - zapytał Niall.
- Muszę z nią pogadać – odpowiedziałem zdejmując z wieszaka 2 bluzy. Jedną dla siebie, a drugą dla Pauli.
- Ona chciała zostać sama – odezwał się Alex.
- Wiem, ale jestem pewien, że ze mną będzie chciała pogadać – nie czekając na jego dalsze protesty, skierowałem się w stronę tarasu.
Rozejrzałem się po podwórku i zobaczyłem skuloną postać siedzącą na huśtawce. Podszedłem do niej i zobaczyłem, że się trzęsie. Przykryłem ją bluzą po czym usiadłem obok, na co odpowiedziała westchnięciem.
- Nie miałeś się dowiedzieć – odezwała się wypuszczając dym z ust.
- Dlaczego to robisz? - zapytałem. - Na pewno jest jakiś inny sposób na radzenie sobie z problemami niż ranienie się – dziewczyna zgasiła blanta.
- Ty nic nie rozumiesz – uniosła głos i spojrzała na mnie z wyrzutem. - Nie wiesz jak to jest... Nie jest mi łatwo... - w jej oczach pojawiły się łzy.
Przysunąłem się do niej i mocno do siebie przytuliłem. Dziewczyna zaczęła się lekko trząść, co nie było spowodowane zimnem, a płaczem. Moje serce pękało na kawałki. Tak strasznie ją zraniłem...
- Czemu się okaleczasz? Wydajesz się być szczęśliwa z Alexem, a może chodzi o coś innego? – zapytałem gdy się uspokoiła.
- Jestem, ale to nie oznacza, że zawsze jest kolorowo.
- Coś się dzieje? Zmusza cię do czegoś? Mogę sobie z nim pogadać...
- Nie. To nie o to chodzi... Mam różne problemy, z którymi sobie nie radzę. Z Alexem dobrze mi się układa...
- Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć? Mogę ci pomóc.
- Nie chcę ci o niczym mówić. Straciłam do ciebie zaufanie...
- To może porozmawiaj z kimś komu ufasz. Masz Louisa, Martynę, Julkę... Zayn także potrafi słuchać, zresztą o tym wiesz... Niall potrafi doskonale doradzić, a Harry rozśmieszyć, tylko z nim to lepiej uważaj, bo jest mega zboczony – zaśmiała się. No, udało mi się ją rozśmieszyć. To dobrze.
- Dało się zauważyć. Jednak z tym muszę poradzić sobie sama. Jeśli ja nie dam rady, to żadna pomoc nie pomoże... Może trochę dziwnie to zabrzmiało, ale... Sama muszę się tym zająć.
- Skoro tak wolisz... - po moich słowach zapanowała cisza.
Paula sięgnęła po kolejnego papierosa.
- Nie lubię gdy palisz – skrzywiłem się.
- Nie musisz tu ze mną siedzieć – ucięła krótko.
- Tyle, że chcę.
- To nie narzekaj.
Znów zapadła cisza. Potarłem jej ramię, gdyż robiło się coraz chłodniej.
- Ja go kocham – odezwała się, jakbym chciała mnie o tym poinformować. - I jestem z nim szczęśliwa.
- Wiem to – przytaknąłem smutny.
- Z tobą też byłam szczęśliwa – zaskoczyła mnie tym. - I pewnie wciąż bym była. Mam do ciebie prośbę... - wiedziałem, że to ma jakiś haczyk – nie mów o tym nikomu. Nikt się nie może dowiedzieć.
- Nikomu nie powiem, ale dlaczego ukrywasz to przed nim?
- Bo nie chcę by wiedział. Poza tym znów zrzuci na ciebie winę lub uzna, że jestem z nim nie szczęśliwa. Zresztą i tak cię nie lubi, po co ma cię znienawidzić? - zapytała.
- Faktycznie, to bez sensu. Nic nie powiem – uśmiechnąłem się, a dziewczyna wtuliła się we mnie. - Obiecaj, że nigdy się to więcej nie powtórzy.
- Obiecuję i... mam jeszcze jedną sprawę – odsunęła się lekko ode mnie. - Alex jest strasznie o ciebie zazdrosny, a ja nie chcę by tak było.
- I co ja mam na to poradzić? Powinien zrozumieć, że nas też coś łączy i musi się tobą dzielić...
- Nie jestem niczyją własnością! Alex jest super gościem i nie chcę by czuł się zazdrosny. Dlatego... moglibyśmy ukrywać naszą przyjaźń?
- Mam cię unikać? - zapytałem zaskoczony.
- Tak trochę. Przynajmniej, gdy Alex jest w pobliżu i najlepiej żebyśmy nie wspominali przy nim o naszej przeszłości...
- Paula, nie sądzę żeby... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Proszę, zrób to dla mnie – zrobiła proszącą minkę.


* ta scenka nie była opisywana w żadnym rozdziale, ale powiedzmy, że miała miejsce, między wydarzeniami.
Tak jak obiecałam, jest druga część! :D
Zauważyłam, że nie przepadacie za Alexem, ale... to wybór Pauli.
Pamiętajcie, że nie wszystko jest jeszcze pewne. Wszystko się może zdarzyć....

Kolejny rozdział MOŻE dodam w weekend, ale nie gwarantuję czy znajdę czas. Jestem wolontariuszem w WOŚP-ie i nie jestem pewna czy znajdę czas aby coś napisać + mam jeszcze tego samego dnia spotkanie w kościele i swoje urodziny... Ale postaram się zrobić co w mojej mocy :)
Kolejny rozdział jak zwykle po +10 komentarzach.

Całuski xx

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 38 część I


~Tydzień później, sobota~

Całe szczęście zaczął się już weekend. Ten tydzień był całkiem spokojny i fajny... dobra, słowo 'fajny' trzeba zdefiniować. Od niedzielnej kłótni z Paulą, nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. No może przesadzam. W poniedziałek powiedziałem jej o wywiadzie, no i od tamtej pory się do siebie nie odezwaliśmy. No więc, to był jeden minus tego tygodnia. Kolejnym jest przełożenie naszego poniedziałkowego meczu koszykówki. Trener uznał, że spotkanie będzie niesprawiedliwe jeżeli będzie grała tylko jedna dziewczyna i zapewne żaden z nas do niej nie poda. W sumie to może i ma trochę racji... Chociaż znając Alexa (który niestety też gra ze względu na Paule) na pewno by do niej podawał, ale mniejsza o to. Ważne, że się odbędzie, jednak musimy czekać aż do kolejnego poniedziałku. To chyba na tyle jeśli chodzi o minusy tego tygodnia... Plusów wymieniać nie będę, bo jakoś tak nie ma ich za bardzo. Wszyscy jesteśmy, a raczej byliśmy, pogrążeni w przygotowaniach do imprezy. Tak, urządzamy imprezkę urodzinową dla mojego ukochanego blondaska, który kończy 19 lat. Niestety nasz jubilat postanowił, że ma to być skromne przyjęcie, więc wezmą w nim udział najbliżsi przyjaciele. Tak naprawdę, to nawet trochę się z tego cieszę. Może znajdzie się jakaś okazja do zamienienia kilku słów z Paulą. Mam już szczerze dosyć tej naszej wrogości wobec siebie. To jest chore i zabija mnie od środka... Chciałbym żebyśmy się znów przyjaźnili, a nie udawali, że się nie znamy, bo to komiczne.
No więc, wszystko zaplanowane i załatwione. Jest konsola dla DJ-a Malika, jakieś przekąski itd. Nie śmielibyśmy oczywiście zapomnieć o porządnej ilości alkoholu i ochronie, która będzie trzymała z dala od domu fanki (które nawiasem mówiąc już panoszą się przed naszym domem i w jego okolicach) oraz będą nas pilnowali abyśmy byli 'grzeczni'... Co po sporej dawce alkoholu może się zmienić. Nie wiem jak reszta, ale ja mam ochotę porządnie zabalować, mam dość tej monotonii.
To może teraz czas przedstawić listę gości? Będzie nasza czwórka (Niall to jubilat, więc się nie liczy), Eleanor, Carol, Martyna, Julka, Pauli i oczywiście Alex oraz kilku znajomych ze szkoły. Przez niego tracę szansę na pogadanie z Paulą, ale poddawać się nie zamierzam. Niallerek dał mi zgodę na przyprowadzenie Aurore, co zamierzam wykorzystać. Może ona pomoże mi się odstresować...
- I jak Liam? Kogoś ze sobą zabierasz? Wiesz, musimy wiedzieć... - rzucił Zayn.
- Jasne, Aurore i nie przejmujcie się, będzie spała u mnie... Chyba... - odpowiedziałem.
- Czy to zależy od tego czy będzie się chciała z tobą przespać? - zainteresował się Harry.
- Czy może od zachowa Pauli? - podrzucił Lou.
- Zobaczy się – uśmiechnąłem się. - A teraz gadajcie, co jeszcze musimy zrobić? Została godzina do przyjazdu Nialla.
- To był zdecydowanie dobry pomysł żeby pozbyć się go z domu. Fart, że ma dziewczynę... - mówił jakby sam do siebie Louis.
- Jesteś idiotą, wiesz? - naskoczył na niego Hazza. - Gdyby jej nie miał też byśmy dali radę.
- Harry, ma rację – odezwał się Zayn. - Wystarczyłoby mu powiedzieć, że w Nando's mieli dostawę i już by go nie było.
- Albo, że otworzyli nowe – dodał Harrey.
- Nie róbcie z mojego skarba jakiejś bestii – skarciłem ich. - Ma dziś urodziny, więc przynajmniej dziś bądźcie mili.
- Ale nie mów, że to by nie zadziałało – zaśmiał się Zayn.
- No może i tak, ale to nie zmienia faktu, że ma dziewczynę i to z nią wybył... Następnym razem idę z nimi – wyszczerzyłem się. - A raczej zamiast Julki.
- Zazdrośnik – rzucił Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Kiedy wszystko było już gotowe zjawili się goście i Niall. Chłopak doskonale wiedział o imprezie więc to nie była dla niego niespodzianka. Poniekąd jest to nasza tradycja.
- Imprezka jest cudna, chłopcy – zaśmiał się blondasek.
- W końcu jesteśmy mistrzami imprez – rzucił Zayn.
- Nie da się z tym nie zgodzić – wtrąciła się Eleanor.
- Ja bym polemizowała – dołączyła do nas Paula.
- Ty się lepiej nie odzywaj. Ta wasza Polska jest przerażająca – zmartwił się solenizant.
- To nie prawda! My umiemy się bawić – zaśmiała się Paula i opróżniła swój kieliszek. - Alex, skarbie, przyniesiesz mi jeszcze? - zwróciła się do chłopaka.
- Proszę cię nie pij dzisiaj za dużo – odezwał się, ale Paula go olała i powróciła do rozmowy z nami.
- Więc tak. Zabiorę was kiedyś do Polski i pójdziemy na taką prawdziwą imprezę, tylko nie do Warszawy, za dużo ludzi mnie tam zna.
- Ogółem dużo ludzi cię zna na całym świecie. No wiesz, zadajesz się z nami – wtrącił Zayn.
- Nie bądź lalusiowaty. Poza tym większość osób nie zna mnie... no wiecie, takiej – zmieszała się i wypiła drinka, który przyniósł jej Alex.
- Cała szkoła o tym wiedziała – rzuciła Julka.
- Nie cała! - oburzyła się Paula. - Nauczyciele i dyrekcja nie wiedzieli, i to dlatego mogłam być przez 3 lata przewodniczącą szkoły i miałam wzorowe zachowanie oraz jedne z lepszych stopni – wystawiła jej język.
- Innymi słowy miałaś wtyki – uśmiechnął się Zayn.
- Zgadza się – odpowiedziała tym samym.
- Moja krew – rzucili równocześnie Lou, Harry i Zayn.
- Dobra, to co teraz robimy? - zapytałem.
- Idziemy densić – wyszczerzył się blondasek i pociągnął Julkę za rękę.
W jego ślady poszedł Harry z Martyną i Louis z Eleanor. Zayn udał się za swoją konsole puścić jaką muzę, a Carol poszła po jakieś drinki. W tym samym miejscu zostaliśmy tylko ja i Paula. Powoli robiło się trochę niezręcznie. Żadne z nas nie miało odwagi się odezwać, dlatego tylko na siebie patrzyliśmy. Nagle podeszła do nas Aurore.
- Liam, może zatańczymy? - zapytała opierając się na moim ramieniu.
Spojrzałem na Paule. Przez chwilę się na nas patrzyła, ale kiedy zauważyła Alexa, podeszła do niego i zaciągnęła na parkiet.
- Czemu nie – uśmiechnąłem się do dziewczyny i dołączyliśmy do reszty.
Tańczyliśmy przez jakiś czas. Muzyka raz była wolna, raz szybsza. Przez cały czas obserwowałem Paule. Wyglądała jakby świetnie się bawiła, choć mogłaby przestać w końcu pić... Zastanawiam się czy ona czasem nie ma problemu. Jednak wiem, że się nie przyzna, jest uparta, poza tym nie odzywa się do mnie... Muszę temu zaradzić. Jakimś cudem do mojej czaszki wpadł pomysł.
- Idę po drinka – mruknąłem Aurore na ucho. - Też chcesz?
- Z chęcią - uśmiechnęła się i na odchodne pocałowała mnie w usta.
Po pocałunku oddałem uśmiech i udałem się do tymczasowego barku. Zamówiłem u barmana (tak, zamówiliśmy barmana, w końcu to imprezka, więc musi być na całego) 2 drinki i spróbowałem odnaleźć spojrzeniem Zayna. Kiedy mnie zauważył, dałem mu znak, żeby do mnie przyszedł. Zostawił za konsolą Carol i skierował się w moim kierunku w tym samym czasie, w którym barman podał mi drinki.
- Coś się stało? - zapytał na wejściu. Zupełnie jak Paula... otrząśnij się!
- Nie, ale mam do ciebie sprawę...
Wytłumaczyłem mu co ma zrobić. Z wielką niechęcią przystał na moją prośbę i już po chwili wróciłem na parkiet do Aurore. Jednocześnie tańcząc z nią, trzymałem się blisko Pauli. W pewnej chwili Zayn puścił wolną piosenkę.
- Czas na zmianę partnera! - krzyknął.
Zostawiłem na chwilę Aurore i podszedłem do Pauli i Alexa.
- Odbijamy – uśmiechnąłem się do chłopaka i przejąłem jego partnerkę.
- Co ty odwalasz? - zapytała, gdy jej towarzysz odszedł od nas.
- Nic. Chciałem z tobą zatańczyć – uśmiechnąłem się niewinnie, po czym objąłem Paule w tali.
Poddana zarzuciła ręce na moją szyję, a ja przyciągnąłem ją do siebie mocniej. Przez chwilę tańczyliśmy bez odzywania się. Paula ciągle mi się przyglądała, a ja starałem się uniknąć jej przeszywającego spojrzenia. W pewnym momencie jednak nasze spojrzenia się spotkały.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Skąd pomysł, że coś chcę? - odpowiedziałem pytaniem.
- Bo cię znam i unikasz mojego spojrzenia...
- Wcale go nie unikam – spojrzałem jej w oczy.
Patrzyła na mnie pytającym spojrzeniem.
- No okej – poddałem się. - Mam dosyć tego naszego unikania się.
- Próbowaliśmy już nie raz przyjaźni i... jakoś nam to nie wychodziło.
- To raczej ja próbowałem i całkiem dobrze nam to wychodziło... przez jeden dzień, albo kilka godzin.
- Może masz rację, nie za bardzo się do tego przykładałam....
- Raczej w ogóle. Z reguły wszczynałaś kłótnie...
- Będziesz mi to wypominał? Myślałam, że chcesz byśmy się znów przyjaźnili...
- I sądzę, że tym razem mogłoby nam się udać, jeśli przyznałabyś się do tego wszystkiego. Byłoby łatwiej.
- Niech ci będzie – jęknęła. - Przyznaję się, że wszczynałam kłótnie, które powodowały, że przestawaliśmy być przyjaciółmi. Szczęśliwy?
- Trochę. Dlaczego sabotujesz każde nasze pogodzenie się? Jeśli ci na tym nie zależy to możesz mi to powiedzieć.
- Zależy. Chcę się z tobą przyjaźnić... Ale to trochę trudne. Najpierw jest fajnie, dogadujemy się i świetnie się z tym czuję, czasami czuję jakbyśmy znów byli parą... - spojrzałem na nią zaintrygowany, bardzo mnie to ciekawiło – ale po jakimś czasie przypomina mi się, co mi zrobiłeś i, że nie jesteśmy już parą, a to boli... Dlatego przestaję nad sobą panować i się na tobie wyżywam.
- Mogłaś mi to wcześniej powiedzieć... Może razem coś byśmy na to poradzili, pogadali...
- Co takiego? Wrócilibyśmy do siebie, bym nie czuła się podle ze względu na to, że nie jesteśmy parą?
- Widzisz? Znów to robisz – zganiłem ją. - Ewidentnie boisz się, że do siebie wrócimy.
- Bo tak jest, boję się. Nie wiem do czego jesteś zdolny, a ja nie chcę znów cierpieć.
- Skąd pomysł, że pozwoliłbym ci cierpieć? Zadbałbym żeby nie spotkała cię już żadna przykrość. Było nam dobrze jak byliśmy razem...
- Liam, ja nie chcę do ciebie wrócić.
- Gdyby tak było, to nie bałabyś się, że do siebie wrócimy. Przecież bez twojej zgody nie zostanę twoim chłopakiem. Musisz coś do mnie czuć.
- Ja... - przełknęła ślinę. - Rozmawialiśmy o tym pierwszego dnia szkoły. Właśnie, miałeś odpuścić.
- Odpuściłbym gdybyś powiedziała, że mnie nie kochasz, a ty tylko powiedziałaś, że nic do mnie nie czujesz... Jest różnica. Powiedz to, a nie będziesz musiała się martwić, że coś zrobię lub powiem...
- Nie, nie ma! To oznacza to samo – upierała się. - Musisz odpuścić.
Widać, że się denerwowała. Może to coś oznacza...
- Niech ci będzie. Jeśli na cokolwiek nie będziesz miała ochoty, jeśli przesadzę, a tobie nie będzie się to podobało, powiedz 'nie' lub 'nie chcę', a ja przestanę.
- Dobrze. W takim razie możemy zostać przyjaciółmi.
- Jesteś pewna, że tym razem nie będzie tak jak wcześniej? Czyli, że nie zaczniesz kłótni?
- Tak. Ufam sobie i wiem, że nie dojdzie do niczego czego nie chcę lub co może coś zepsuć.
- To świetnie – uśmiechnąłem się. Znałem jej czuły punkt... Sama mi go zdradziła...
- Dobrze się z tym czujesz? Między nami nic już nie będzie...
- Jakoś przeżyję. Najważniejsze, że mam cię przy sobie, nie ważne czy jako moją dziewczynę, czy przyjaciółkę. To jak potoczą się nasze relacje zależy od ciebie.
- Dokładnie i też się cieszę, że cię mam – oparła o mnie głowę, wtulając się we mnie z uśmiechem na twarzy.
- Ale wiedz, że nie ważne co powiesz, zawsze będę się o ciebie troszczył i martwił – spoważniałem.
Spojrzała na mnie, po czym przytaknęła i powróciła do swojej poprzedniej pozycji. Oparłem głowę o jej i mocniej do siebie przytuliłem. Nie miała nic przeciwko temu, a to dobry początek. Tańczyliśmy tak przez jeszcze dwie piosenki. Było nam tak dobrze, ale rzecz jasna ktoś nam musiał przerwać.
- Można? - zapytał mnie Alex. Oboje z Paulą spojrzeliśmy na niego. - Chciałbym zatańczyć ze swoją dziewczyną.
Spojrzałem na Paule, a ona na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie i doskonale wiedziałem, że muszę ich zostawić.
- Jasne – puściłem Paule, która patrzyła na mnie niepewnie. - Jeszcze będziemy mieli okazję nadrobić zaległości – uśmiechnąłem się do niej i udałem się do Aurore, zostawiając ich samych.

Paula

Cały czas obserwowałam Liama. Naprawdę dobrze się czuję z tym, że tak to się potoczyło. Zależy mi na nim i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić ze względu na moje głupie obawy.
- Czego chciał? - wyrwał mnie z zamyślenia Alex.
- Pogadać... - mruknęłam.
- Pogadać? Ostatnio się jakoś nie dogadywaliście.
- No tak i właśnie o tym chciał pogadać – uśmiechnęłam się. - Nie martw się – złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Jesteś bardzo szczęśliwa... - zastanawiał się.
- Bo pogodziłam się z Liamem i zostaliśmy przyjaciółmi – szeroko się do niego uśmiechnęłam i znów pocałowałam.

Alex
To zachowanie Pauli jest bardzo zastanawiające. W sumie cieszę się, że jest szczęśliwa, ale... szkoda, że nie ze względu na mnie. Poza tym widać, że zależy jej na Liamie, a on ewidentnie to wykorzystuje. Na każdym kroku próbuje się do niej zbliżyć, a ona się temu poddaje. Kiedy ja chcę się zbliżyć, zawsze musi nam coś przerywać lub Paula stara się omijać takich sytuacji. Czasami mam wrażenie jakby była ze mną tylko żeby o nim zapomnieć lub żeby był zazdrosny... A co z tego wynika? Że to ja jestem zazdrosny, a przecież ona chodzi ze mną! To chore!

Paula

Po kilku piosenkach, nie miałam już siły tańczyć. Chociaż było całkiem miło. Każdą wolną piosenkę spędzałam na tuleniu się z Alexem. Często się całowaliśmy, co było bardzo przyjemne. Kilka szybszych piosenek przetańczyłam też z Liamem, a no i każdy z 1D chciał ze mną zatańczyć po jednej wolnej, więc teoretycznie latałam z rąk do rąk. Nic w tym, więc chyba dziwnego, że jestem padnięta. Aby odpocząć podeszłam do barku i zamówiłam drinka. Kiedy sączyłam drinka, podszedł do mnie Zayn.
- Jak tam? - zapytał.
- Całkiem dobrze – uśmiechnęłam się.
- Czemu nie tańczysz?
- Nie mam już siły – skrzywiłam się. - Poza tym mam taką ochotę zapalić, że to szok.
- To trzeba było do mnie przyjść! Chodź idziemy – złapał mnie za rękę.
- Czekaj! Pójdę do Alexa po fajki – już chciałam iść, ale pociągnął mnie w swoją stronę.
- Nie fatyguj się. Poczęstuję cię – uśmiechnął się.
- Jesteś miły, ale na jednym się nie skończy, więc lepiej...
- Chodź! Dam ci tyle ile będziesz chciała – pociągnął mnie za sobą.
- Skąd ta brutalność? - zapytałam kiedy byliśmy już przed drzwiami wyjściowymi. - I dlaczego tutaj, a nie na tarasie?
- Po pierwsze przepraszam, ale nie chciałem żebyś szła do Alexa. Pewnie by do nas dołączył, a ja chciałem z tobą pobyć na osobności. A po drugie, to ma tarasie jest masa ludzi, a tu jesteśmy teoretycznie sami.
- No okej, a następnym razem powiedz, że chcesz pogadać czy coś, a nie używać siły.
- Będę pamiętał – otworzył drzwi i wyszliśmy na dwór.
- Co wy tu robicie? - zaczepił nas Andy, jeden z ochroniarzy.
- Wyszliśmy się przewietrzyć – odpowiedział mu mój towarzysz.
- To idźcie na taras, tu kręci się dużo paparazzi.
- Na tarasie jest dużo ludzi, a my chcemy zostać sami... - droczył się z nim mulat.
- I tu niby będziecie? - zaśmiał się. - Zayn, wracajcie do domu, ale już!
- Nie będziesz mi rozkazywał!
- Wydaliście nam konkretne polecenia. Macie wrócić do środka.
- Według naszej umowy macie pilnować żebyśmy pijani nie wyszli i nie dali się sfotografować.
- A nie jesteś pijany?
- Nie, nie jesteśmy pijani. Przyszliśmy zapalić. Kiedy skończymy, to wrócimy do środka.
- Nie kłóć się ze mną. Wróćcie do środka.
- Andy, no weź. Nie będziemy tu długo, poza tym stojąc tu z tobą i dyskutując na ten temat tylko marnujemy czas i ktoś może nam zrobić zdjęcie, a tak to już dawno zdążylibyśmy skończyć.
- Z tobą wolę się, nie kłócić. Jesteś nieobliczalna – zastrzegł się. - Możecie zostać, tylko nie za długo – dodał i zostawił nas samych.
- Co to było? - zapytał zaskoczony Mulat podając mi papierosa.
- Trzeba mieć respekt na dzielni – uśmiechnęłam się i wzięłam fajkę do ust, a Zayn ją podpalił.
- A tak na serio? Jakim cudem ci się to udało? Oni są raczej... twardzi, w końcu muszą nas osłaniać przed fanami.
- I to robią. Siłowo są całkiem nieźli, ale intelektem mi nie dorównują. Jestem mistrzynią kręcenia i nikt mnie nie przechytrzy.
- Tak, raz się już przekonaliśmy o twoich umiejętnościach...
- No właśnie! - uśmiechnęłam się i zaciągnęłam dymem.
- Ale co ty takiego zrobiłaś, że oni – pokazał na ochroniarzy – się ciebie boją?
- Po pierwsze oni się nie boją, tylko mnie szanują i wiedzą, że nie warto ze mną zadzierać...
- Czyli się boją – wtrącił Zayn.
- Niech ci będzie – poddałam się. - A po drugie, ucięłam sobie z Andym i Paulem krótką pogawędkę i ich przekonałam do swoich racji.
- Jak to? - zapytał zaskoczony. - Kiedy?
- Jejciu, jesteś jak Liam, wszystko musisz wiedzieć – rzuciłam poddana. - Jak przyjechała Julka i mieliście próbę*, mi się nudziło, więc ucięłam sobie krótką pogawędkę z Andym. Próbowałam go namówić by pomógł mi zrobić dowcip Liamowi. On się upierał, że to Paul decyduje, więc z nim pogadałam i... udało mi się go przekonać.
- Do czego go przekonałaś? I jak to? Chciałaś coś zrobić Liamowi? Dlaczego?
- Wtedy byliśmy jeszcze pokłóceni i chciałam się zemścić. Poza tym to nie istotne.
- Zemściłaś się?
- Wiesz, Simon chyba połączył was w zespół nie tylko ze względu na wasz talent wokalny, ale także ze względu na wasz intelekt, Wszyscy jesteście głupi! - zgasiłam papierosa.
- Bardzo śmieszne – mruknął.
- Tak, zemściłam się. Kiedyś ci może opowiem, ale teraz wracajmy jeśli skończyłeś.
- Zapalmy po jeszcze jednym i mi dokończysz...
- Z chęcią, ale jest zimno, chodźmy – chciałam wejść, ale Zayn zastawił mi drzwi.
- Poczekaj – zaczął zdejmować swoją skórzaną kurtkę. - Trzymaj i opowiadaj – podał mi ją oraz kolejnego papierosa, którego gdy tylko wzięłam, podpalił.
- Dobra, więc jak wracaliśmy i przy wyjściu były fanki. Pamiętasz może jak rzuciły się na Liama? - chłopak przytaknął. - To moja zasługa.
- Napuściłaś na Liama fanki?! Jesteś psychiczna!
- Nie! Nie zauważyłeś, że obok ciebie szło 2 ochroniarzy, a obok pozostałych, oprócz Liama, po jednym? Ty szedłeś za Liamem. Jeden z twoich ochroniarzy był jego i miał dopilnować by dopadło go kilka fanek, ale aby nic mu się nie stało.
- Jak tego dokonałaś?
- Pogadałam z Paulem, mówiłam. Dzięki mnie nie siedzą wam teraz na głowach i pozwalają wam wychodzić samym.
- Mówiłaś o tym Liamowi?
- Najpierw coś podejrzewał, a potem przyłapał mnie na pogawędce z Paulem. Nie istotne, a jeśli masz na myśli ten dowcip, to nie wie – dopaliłam blanta. - Wracajmy, zaraz koniec.
- Okej – odpowiedział i również dokończył swojego.
Wróciliśmy do środka i poszliśmy się napić. Reszta wieczoru minęła spokojnie. Sporo tańczyliśmy i piliśmy. Towarzystwo rozeszło się około 1.00. No można powiedzieć. Chłopaków coś napadło i ich wyprosili. Zostałam tylko ja, Martyna, Julka, Eleanor, Carol, Aurore, Alex i 1D. Niall zadecydował, że to jeszcze nie koniec imprezy i jak można się było tego spodziewać, mieliśmy zagrać w jak mi się wydaje ich ulubioną grę, czyli butelkę.
- Musimy? - zajęczałam. - Wolę iść do pokoju i COŚ porobić – uśmiechnęłam się.
- Nie możesz! - całe 1D wykrzyknęło chórkiem.
- Co? Dlaczego?
- Bo mamy pewien kodeks – zaczął tłumaczyć Lou. - Według niego w dniu urodzin lub imprezy tylko solenizant może no i to on decyduje czy inni w tym dniu też mogą.
- Co to za bzdury? Jaja sobie robicie? - zaśmiałam się.
- Nie. Dziś tylko ja mogę się seksić – wystawił język Niall. Spojrzałam na niego wilkiem. - Ale to nie oznacza, że będę to robić – dodał przerażony moim spojrzeniem.
- No dobra, ale przecież ja nie należę do One Direction – zastrzegłam się. - Więc chyba mnie to nie dotyczy.
- Właśnie dotyczy! - znów odezwał się pasiasty. - Po naradzie, która miała miejsce nim zaczęłaś się spotykać z Liamem, ustaliliśmy, że jesteś naszą kumpelą i włączyliśmy cię do grona.
- Bez mojej wiedzy? Może ja nie chcę – zastrzegałam się. Zawsze muszą mnie w coś wplątać.
- Ty nie decydujesz – wystawił mi język Zayn.
- To jeszcze nie wszystko jeśli chodzi o tą zasadę. Na początku ustaliliśmy, że możemy uprawiać wszyscy seks tylko między sobą. Uznaliśmy, że to będzie sprawiedliwe, bo nie wiadomo jakiej orientacji może być solenizant. Kiedy włączyliśmy cię do naszej grupy, zmieniliśmy trochę reguły, zwłaszcza, że zaczęłaś chodzić z Liamem. Z tego też powodu w dniu imprezy lub urodzin, tylko solenizant może TO robić chyba, że jest zakochany w jednym z członków grupy, to wtedy on też może.
- Wiecie, że to bez sensu?
- Nie mów tak! To święty kodeks! Bez niego zapanowałby chaos! - przekrzykiwali siebie nawzajem.
- Niech wam będzie. A Martyna, Julka, Eleanor i Carol też należą do 'stowarzyszenia'?
- Nie, tylko ty – odezwał się w końcu Liam. - Jakby co, ja byłem temu przeciwny. Moim zdaniem od początku to było lekkie przegięcie.
- Już się nie podlizuj – wystartował do niego Harry.
- Przecież mówię prawdę! Ten paragraf nigdy mi się nie podobał – bronił się brunet.
- Co tu się dziwić, skoro nie mogłeś się zabawiać z Danielle – wystawił mu język loczek.
- Kpisz sobie? To po prostu było nie fair. A co gdyby jeden z nas poznał na takiej imprezce pannę i chciał ją zaliczyć? Nie mógłby – skwitował.
- Jesteście płytcy – zganiłam ich. - Pomińmy więc ten temat i zagrajmy w tą butelkę. Mam ochotę dzisiaj popić, więc jeśli Louis, zarządzisz takie same zasady jak poprzednio, to ja mogę cały czas brać pytanie – uśmiechnęłam się.
- O nie. Nie będziemy cię znów holować do pokoju – obruszył się Zayn, a Liam mu przytaknął.
- A kiedy musieliście? - zapytał Alex.
Spojrzałam na Ziama morderczym wzrokiem. Miałam nadzieję, że nic mu nie powiedzą. Tak jak ja. Wolałam to przemilczeć.
- Taka jedna impreza. To było nim wróciłam do Polski – wytłumaczyłam.
- Tak... Nieźle wtedy zabalowaliśmy – przytaknął mi Liam.
Chłopak tylko przytaknął. Albo mi się wydawało, albo atmosfera zrobiła się z lekka napięta. Nie potrwało to jednak długo gdyż Lou postanowił rozpocząć grę i jak zwykle powtórzyć zasady. Tym razem nie pozwolili mi abym za dużo wypiła. Chyba Liam i Alex w tym temacie się zgadzają. Obaj nie chcą żebym piła. Nie wplątując się w szczegóły, rozpoczęliśmy grę. Jak zwykle na początku było spokojnie. Z reguły same pytania, nikt nie brał wyzwań. Jako, że wszystkim w żyłach buzowała nie duża ilość alkoholu, nie bawiliśmy się w pytanka typu: „Jaki jest twój ulubiony kolor?” tylko zaczęliśmy od tematów bardziej prywatnych i intymnych. Zazwyczaj dotyczyły osób w gronie. Po jakimś czasie znudziły nam się te same pytania, więc Louis obwieścił, że od teraz można wybierać tylko wyzwania... przynajmniej przez jedną kolejkę. Akurat teraz była kolej kręcenia Hazzy. Fart chciał, że pierwsze wyzwanie miało trafić do mnie.
- Prawda, czy wyzwanie? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Po co pytasz? Doskonale wiesz, że muszę wybrać wyzwanie – skrzywiłam się.
Lou i te jego genialne pomysły... Grr...
- No wiem. Chciałem się z tobą podroczyć – wyszczerzył się na całego.
- To co mam zrobić?
- Tylko nie picie – odezwał się Liam. - Wystarczająco już wypiła.
Szczerze to nawet nie chciało mi się już pić. Bałam się, że znów przesadzę i zrobię coś czego będę żałować... Liam najwidoczniej zgasił Harrego, który chyba taki miał plan. Jego mina na chwilę zrzedła, jednak go olśniło i znów się uśmiechnął.
- Skoro chcesz... Paula, musisz odegrać scenkę.
- Sama? - zapytałam dla pewności. Miałam dziwne przeczucie, że wiem co powie...
- Nie, z Liamem – zaśmiał się. Tak jak sądziłam...
- WOW, nie spodziewałam się tego – udałam udawane zaskoczenie.
- To żeś się wysilił. Serio nas zaskoczyłeś – to samo zrobił Liam.
- Serio się tego spodziewałaś? - zapytał szeptem, siedzący obok mnie Alex.
- To nie tak. Jak jeszcze chodziłam z Liamem, to oni ciągle nas o coś pytali lub kazali robić. Dlatego o planowaliśmy strategię, która nie pozwala nam wpaść – wytłumaczyłam również szeptem, tak żeby nikt poza nim nie usłyszał.
- Jak to? - znów szepnął.
- Później ci wyjaśnię. Teraz pamiętaj. Cokolwiek teraz usłyszysz nie koniecznie musi być prawdą, więc nie bierz tego do siebie. Okej?
- Dobrze, ale potem powiesz mi co było prawdą – przytaknęłam i pocałowałam go.
- Okej, więc co mamy zrobić? - zapytałam już normalnie.
- Macie odegrać scenkę erotyczną – rzucił bez żadnych emocji lokers.



* ta scenka nie była opisywana w żadnym rozdziale, ale powiedzmy, że miała miejsce, między wydarzeniami.
Witam po BARDZO długiej przerwie.
Wiem, że cierpliwie czekaliście na ten rozdział i... nareszcie się go doczekaliście. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jest to pierwsza część całego rozdziału. Przez przypadek wyszedł mi bardzo długi, więc postanowiłam go podzielić na dwie części. Kolejna część pojawi się, gdy będzie więcej niż 10 komentarzy (nawet jeśli to nie będzie weekend, to i tak dodam). Liczę, że się nie zawiedliście i... czekacie co będzie dalej.
Tak z innej beczki. Zamknęłam ankietę, bo uznałam, że to bez sensu. Dałam wam wybór, ale... nie zdołam zadać waszej prośbie. Na obecną chwilę nie jestem w stanie napisać opowieści o Zaynie, gdyż jest to bardzo tragiczna historia. Dlatego też (na razie) podejmę się pisania kolejnego bloga o Liamie. Jednak obiecuję (na serio), że kiedyś napiszę tą historie o Zaynie, tylko, że nie teraz.
Link do nowego bloga powinien niedługo się pojawić na tej stronie. Na razie chciałabym napisać trochę rozdziałów do przodu, więc musicie poczekać.
To by chyba było na tyle. Dziękuję za komentarze i miłe opinie. Też was kocham <3


PS. KOMENTUJCIE!!!! Kolejny rozdział może pojawić się również jutro, jeśli się postaracie :)

Całuski xx