niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 35

~Tydzień później, piątek~
Liam

- Człowieku jak ty to wytrzymujesz? Nie rozmawiacie już od przeszło tygodnia! - oburzył się blondasek, gdy zobaczył jak Paula bez słowa nas mija.
Zmierzaliśmy właśnie w stronę hali gimnastycznej, na kolejną lekcje. Niall miał trochę racji. Nie odzywamy się z Paulą od dokładnie 9 dni. Przyznam, że jest to dla mnie katorga, ale nie zamierzam nikomu o tym mówić, nawet Niallowi. On jako jedyny wie o czym rozmawialiśmy tamtego popołudnia. Odkąd to się stało nawet blondasek przestał mnie dręczyć co do Pauli. Z początku było ciężko, a teraz jest GORZEJ! Chłopak przekonywał mnie żebym o niej zapomniał, ale ja tam nie mogę. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że Paula zaczęła się prowadzać z Alexem! Chłopcy próbowali wmówić mi, że chce w ten sposób wywołać we mnie zazdrość, ale za bardzo im nie wierze. W końcu jej na mnie nie zależy...
- Ziemia do Liama! - machał mi ręką przed twarzą Niall.
- Co się stało? - zapytałem wybudzony z myśli.
- Zamyśliłeś się! Zapytałem jak ty to wytrzymujesz?
- Normalnie – odpowiedziałem i zacząłem się przebierać w strój na WF.
Kiedy weszliśmy na salę, było jeszcze przed dzwonkiem. Rozejrzałem się po sali w celu odnalezienia Pauli. Kiedy jednak ją zobaczyłem, od razu tego pożałowałem. Stała przy drzwiach wejściowych od sali i rozmawiała ze swoim chłopakiem.
- Na co tak patrzysz? - zapytał mnie mój towarzysz, po czym jego wzrok podążył za moim. - Ow. Mówiłeś, że cię to nie rusza...
- Bo nie rusza – mruknąłem nie przestając na nich patrzeć.
- Wiesz, że ona chce żebyś był zazdrosny? - zapytał.
- Skąd taki pomysł?
- Ona go nie kocha.
- Skąd wiesz, że go nie kocha?
- Bo jeszcze ze sobą nie spali – skwitował, a ja spojrzałem na niego.
- Skąd to niby wiesz?
- Słyszałem jak rozmawiała o tym z Martyną.
- Nawet jeśli, to co to za różnica? Może chce poczekać lub nie chce wyjść na łatwą... - rozmyślałem.
- Nie sądzę. Raczej dlatego, że go nie kocha.
- A ty? Spałeś z Julką?
- Nie.
- To może ty też jej nie kochasz?
- Wiesz, że to inna sytuacja. Julka jest ode mnie młodsza i obiecałem Pauli, że poczekamy.
- Stary. Paula wyjechała zostawiając Julkę z tobą. Nie sądzę żeby miała ci coś takiego za złe. Mogłeś wykorzystać okazje.
- Nie. Miłość nie opiera się tylko na seksie.
- To już masz wytłumaczenie, dlaczego oni jeszcze ze sobą nie spali.
- Ale to co innego. To jest Paula. Nawet wyspaliście ze sobą zanim zaczęliście się spotykać, a potem seksiliście się codziennie.
- Nie codziennie, zresztą nie mówmy o tym. To ich prywatna sprawa.
- Ok, ale przyznaj. Nie jesteś choć odrobinkę zazdrosny?
- Niall – rozbrzmiałem.
Nagle Paula się odwróciła w naszą stronę. Uśmiechnęła się i pomachała nam, co odwzajemniliśmy. Następnie przybliżyła się do Alexa i pocałowała go namiętnie w usta. To mnie zdenerwowało, nie powiem, że nie. Miałem ogromną ochotę mu przywalić, ale... nie mogłem. Straciłem ją na zawsze...
Kiedy się od siebie oderwali, dziewczyna skierowała się w naszą stronę, a jej chłopak popatrzył jeszcze chwilę jak odchodzi, uśmiechnął się do nas i najprawdopodobniej udał się pod klasę, w której miał teraz lekcję. Paula podeszła do nas z uśmiechem na twarzy. Wyglądała jak zwykle przepięknie, jednak nie promieniała tak jak kiedy była ze mną... Wiem, brzmi to trochę jakbym się chwalił, czy coś, ale tak było.
- Hej. Co tam? - zagadnęła.
- Wszystko spoko i z tego co widzę u ciebie też – odpowiedział jej Niall.
- No, jest cudownie. Wiesz, Alex jest super chłopakiem.
Zabolało, bardzo...
- A jak tam u reszty? No i jak ci się układa z Julką? Wiesz, dawno nie gadaliśmy – zapytała blondaska.
- Racja. U nich wszystko dobrze, nic się nie zmieniło, a jeśli chodzi o mnie i Julkę, jest cudownie – uśmiechnął się.
Szczerze nie chciałem słuchać tej ich paplaniny. Każdy ma swoją drugą połówkę poza mną, dobijające. Rozejrzałem się po sali i nagle mój wzrok padł na Aurore. Stała z koleżankami niedaleko nas, za Paulą. Blondynka właśnie w tej chwili stała do nas tyłem. To może trochę prostackie, ale zawiesiłem wzrok na jej tyłku. Ta dziewczyna ma niezłe warunki...
Kątem oka zauważyłem, że co i raz Paula przygląda mi się z zaciekawieniem, jednak ja wciąż patrzyłem tam gdzie wcześniej. W pewnym momencie odwróciła się i spojrzała tam gdzie. Następnie spojrzała najprawdopodobniej na Nialla i coś mu powiedziała, ale co to ja już nie wiem.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos blondaska.
- Liam?!
- Co? - zapytałem wciąż patrząc na Aurore.
- Na co tak patrzysz?
- Na Aurore, ma niezłe warunki – uśmiechnąłem się na swoje słowa.
- Pff... - mruknęła Paula, a mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Tylko się nie śliń – zaśmiał się blondasek.
- Tak – mruknąłem i skierowałem się w stronę dziewczyny, gdyż właśnie przechodziła obok nas.
- Hej Aurore – przywitałem się z uśmiechem z dziewczyną.
- O Liam, hej. Nie sądziłam, że zapamiętasz jak mam na imię.
- Jak mógłbym nie pamiętać tak pięknej dziewczyny? - zapytałem.
Staliśmy niedaleko Nialla i Pauli, więc na pewno wszystko słyszą.
- Dzięki – zawstydziła się. - Mam pytanko. Chciałam dzisiaj rano zadzwonić, ale bałam się, że cię obudzę.
- Na pewno byś mnie nie obudziła, a nawet jeśli, to nie miałbym nic przeciwko temu. A po co chciałaś zadzwonić? Może żeby się spotkać?
- To już zależy od ciebie. Zastanawiałam się tylko czy taki gwiazdor jak ty będzie się pojawiał w naszej szkole częściej niż raz na tydzień.
- Dla ciebie skarbie mogę zrobić wszystko – uśmiechnąłem się.
W mojej głowie zaczął tworzyć się plan...
- Wszystko? - zapytała niepewnie.
- No prawie wszystko, ale pod jednym warunkiem...
- Jakim? - zapytała ewidentnie zainteresowana.
- Umów się ze mną – odezwałem się pewnie i spojrzałem na przyjaciół, którzy wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem.
- Liam... Masz dziewczynę. Paula jest fajna i nie chcę byś ją zdradzał... Zwłaszcza ze mną. Polubiłam ją i... przyjęłam do drużyny czirliderek.
- Od kiedy Paula jest pomponiarą? - zapytałem zaskoczony.
- Odkąd koleguje się z naszym kochanym Alexem, ex graczem drużyny koszykówki.
- Hymm... Ciekawe... - mruczałem pod nosem. - A co do Pauli i mnie... Nie przejmuj się tym. Wszystko załatwię przed naszą randką.
- Co chcesz zrobić? - zapytała, podniecona? Podoba mi się to. Zemsta będzie słodka...
- W sumie, to za dużo działać nie muszę. Paula spotyka się z Alexem.
- Jak to? - zapytała zaskoczona. - Nie wiedziałam, że zerwaliście. Nigdzie nie było o tym mowy.
- Mówiłaś, że nie jesteś naszą fanką – uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Bo nie jestem, ale po tym jak dałeś mi swój numer, chciałam być na bieżąco.
- To bardzo interesujące... - mruknąłem uwodzicielsko.
- Może i tak, ale wracając do sprawy, nie słyszałam żebyście zerwali.
- Nie jesteśmy już razem od miesiąca. Przez jakiś czas nie mogłem tego przetrawić, dlatego jeszcze nikt o tym nie wie.
- Zależy ci jeszcze na niej? - zapytała smutna.
- Sam nie wiem... - nie mogłem jej przecież powiedzieć prawdy. - Chciałbym żeby poczuła się zazdrosna i zraniona tak jak ja.
- Mogę ci w tym pomóc – uśmiechnęła się.
- Jak? - zapytałem zdziwiony.
- Na przykład, tak... - odezwała się, po czym zrobiła krok by zmniejszyć dzielącą nas odległość i musnęła moje usta swoimi, po czym odsunęła się niepewnie czekając na moją reakcję.
Spojrzałem na przyjaciół i zobaczyłem rożne emocje na ich twarzach. Cały czas się nam przyglądali.
- Podoba mi się – uśmiechnąłem się i tym razem ja złączyłem nasze usta.
Ten pocałunek był zdecydowanie dłuższy. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałem na wyraz twarzy Aurore, na której panowało wiele emocji.
- To było świetne – przyznała. - Nieźle całujesz, jestem pod wrażeniem, chociaż mogłam się tego spodziewać.
- Czy zawsze kiedy jesteś zadowolona masz słowotok? Wiesz, muszę wiedzieć, skoro to może powtarzać się częściej – uśmiechnąłem się zadziornie.
- Może się przyzwyczaję – oddała uśmiech, tyle, że z lekka zawstydzony.
- Liczę na to. Dzisiaj po szkole zabieram cię na kawę i ciastko. Będziemy mieli okazję lepiej się poznać. Będę czekał przed szkołą.
- Dobrze – przytaknęła i dała mi buziaka w policzek, po czym poszła do koleżanek, które się nam przyglądały.
Patrzyłem jak odchodzi i zastanawiałem się, czy przy okazji udowodnienia chłopakom, że Pauli na mnie nie zależy i upewnienia się tego, nie mogę się zabawić. To trochę nie w moim stylu, ale co mi tam.
Z rozmyśleń wyrwał mnie Niall.
- Stary, co to było? - zapytał głodomorek.
- To już nie kotku? Albo misiu? Nawet nie kochanie? Tylko zwykłe stary? - zadrwiłem.
Nie wiem dlaczego, ale ta rozmowa dała mi niezłego kopa.
- Nie poznaję cię – olał moją wypowiedź.
- To ja nie poznaję ciebie złotko. Żadnych pieszczotliwych słówek?
- Liam... - zagrzmiał. - To nie jest śmieszne. W co ty pogrywasz?
- W nic. Korzystam, póki jeszcze mogę.
- Z Aurore? Ona jest od nas starsza!
- I co z tego? To tylko rok. Nie zapominaj, że Danielle była ode mnie starsza o 4 lata.
- Dobra, poddaje się. Powiedz mi tylko, co z Paulą?
- Powiem dziennikarzom, że zerwaliśmy. Jeden związek się kończy, a drugi zaczyna.
- Ale tak od razu? Jeszcze wczoraj miałeś nadzieję, że do ciebie wróci!
- Rozstaliśmy się miesiąc temu. To kupa czasu... I tak długo już się wstrzymywałem. Paula dała mi zielone światło kiedy ostatni raz rozmawialiśmy.
- I już jej nie kochasz?
- Może i kocham, może i nie. Teraz jest kolej na inną dziewczynę, a że piękna blond pomponiara jest pod ręką, to można się zabawić.
- Jeszcze przed chwilą byłeś załamany. Ona chce cię wykorzystać!
- Niech spróbuje – to ja ją wykorzystam... - tego już nie powiedziałem.
- Jesteś gorszy niż Harry i Zayn razem wzięci.
- Chyba lepszy – wyszczerzyłem się i udałem się na zbiórkę.
Po drodze minąłem Aurore z przyjaciółkami. Wszystkie mi się przyglądały. Puściłem blondynce oczko, a reszta zaczęła chichotać i dorwała się do blond piękności. Uśmiechnąłem się pod nosem i stanąłem na swoim miejscu.
- Paula morduje cię wzrokiem – szepnął mi stojący obok mnie chłopak. Nie wiem jak miał na imię.
Dyskretnie spojrzałem w jej kierunku i faktycznie. Patrzyła na mnie ze złością... Co ja mówię? Ona ciskała we mnie piorunami! Nie powiem, dziwi mnie to. Najgorsze jest to, że nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.

Paula
 
- Paula, wszystko okej? - zapytał Alex.
- Sama nie wiem – przyznałam. - Jestem na niego wkurzona!
- Kogo masz na myśli?
- No jak to kogo, Liama! Co za kretyn... - to ostatnie mruknęłam, żeby tego nie usłyszał, bo było to do nich obu.
- Liama? Co się stało?
- Ty się jeszcze pytasz co?! - podniosłam głos. - Ten kretyn całował się z Aurore!
- No i co z tego? Przecież może robić co chce.
- Może, ale robi źle! On nie rozumie, że ona nie jest dla niego odpowiednia?!
- A kto jest?
- Ja – wymsknęło mi się. Spojrzałam na niego niepewnie. - Nie chciałam tego powiedzieć...
- Ale powiedziałaś. Czy ty wciąż coś do niego czujesz?
- Nie, przysięgam... - błagałam.
- Jakoś nie ufam tym twoim przysięgom. Poza tym gdybyś nic do niego nie czuła, nie wtrącałabyś się w jego życie.
- Słuchaj, Liam i ja jesteśmy przyjaciółmi. Byliśmy nimi zanim zostaliśmy parą. To, że się o niego martwię się nie zmieni.
- Tyle, że to nie było zwykłe zamartwianie się, a zazdrość...
- Nie jestem zazdrosna! - przerwałam mu. - Nie zależy mi już na nim. Gdyby tak było, to nie odzywałabym się do niego tak jak teraz?
- Nie rozmawiacie, ponieważ boisz się, że mu ulegniesz. Przyznaj się, że chcesz mu wybaczyć! - podniósł ton.
- Chcę – przytaknęłam.
Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem po czym chciał ode mnie odejść, ale go zatrzymałam.
- Ale i tak do niego nie wrócę. Za bardzo mnie skrzywdził... nie potrafiłabym tak...
- Czyli go kochasz, ale boisz się do niego wrócić? - upewnił się. Widziałam jak kipi z niego złość.
- Nie. Teraz jestem z tobą i nie chcę tego zmienić. Kocham cię – wyznałam.
- Po raz pierwszy powiedziałaś, że mnie kochasz – odpowiedział z niedowierzaniem i zatrzymał się, gdyż byliśmy już przed moim domem. - Też cię kocham – dodał.
Alex miał rację. Po raz pierwszy powiedziałam mu, że go kocham. Teoretycznie spotykamy się od tygodnia, a ja nie powiedziałam mu tego ani razu. On to rozumiał. Dlatego ja rozumiem jego dalsze zachowanie...
Chłopak przybliżył się do mnie i zaczął namiętnie całować, a ja oddawałam mu każdy pocałunek. Kiedy się ode mnie oderwał, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Jestem pewna, że mogę tego później żałować, ale... raz kozi śmierć...
- Może wejdziesz? - zapytałam z nadzieją w głosie i seksownie się uśmiechnęłam. Chłopaki uwielbiają takie uśmiechy.
Alex w odpowiedzi tylko pokiwał twierdząco głową, chwycił mnie za rękę i wręcz wciągnął do budynku. Przywitaliśmy się z portierem i szybkim krokiem udaliśmy się do winy. Kiedy tylko się w niej znaleźliśmy Alex wręcz rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Gdy dojechaliśmy na odpowiednie piętro, nie przestając się pieścić, udaliśmy się pod moje drzwi. Brunet przyparł mnie do drzwi, które zaczął otwierać. Jak już znaleźliśmy się w środku, wciąż się całując, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się do mojego pokoju. To było całkiem przyjemne, jednak to nie to samo co poprzedni... z NIM... Chłopak położył nas na łóżku i zaczął pieścić całe moje ciało. Czułam się trochę dziwnie. W sumie nie chcę tego tu robić, w ogóle nie chcę tego robić. Moim zdaniem jest to za szybko. Co prawda chodzimy już z tydzień, ale tak naprawdę dopiero dziś wyznaliśmy sobie co czujemy... powiedzmy. Pomimo iż powiedziałam Alexowi, że go kocham, nie jestem tego pewna. Na dodatek trochę niezręcznie jest robić to w miejscu w którym robiła się to z osobą którą się wciąż kocha... Wszystko mówiło za tym, żeby to przerwać, pytanie jak. Kiedy już chciałam odsunąć od siebie Alexa, zadzwonił mój telefon. Naprawdę, dziękuję komukolwiek kto dzwoni.
- Muszę odebrać – wyszeptałam, a chłopak odsunął się ode mnie dając wolną rękę.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Zaskoczyło mnie to, ale odebrałam.
- Halo?
- Paula? - usłyszałam w słuchawce. Zdecydowanie nie był to nikt z moich znajomych.
- Proszę chwilę poczekać – odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się przepraszająco do Alexa i zapinając koszulę, którą miałam na sobie, a którą rozpiął Alex, udałam się do salonu. - Już mogę mówić.
- Mam przyjemność rozmawiać z Paulą Night? - zapytał męski głos.
- Tak. W czym mogę pomóc i z kim mam przyjemność?
- Nazywam się Ryan i jestem twoim ojcem...

Liam

Po powrocie do domu napadli na mnie Zayn i Harry. Jestem pewien, że to będzie ciężka rozmowa.
- I jak było? - zapytali niemal równocześnie.
- Czy to takie ważne? Po prostu się umówiliśmy na kawę – uśmiechnąłem się cwaniacko.
Chciałem ich trochę pomęczyć. Chociaż tak naprawdę to nic dla mnie nie znaczy, ale muszę udawać... przynajmniej na razie.
- Nie bądź taki skromny. Umówiłeś się z największą laską w szkole – odezwał się Harry.
- No poza Paulą – dodał Zayn.
- Ale Paula to przeszłość – rzucił Harry. - Warto się teraz skupić na kimś innym.
- Oj darujcie sobie – zganiłem ich siadając w fotelu w salonie. - To nic wielkiego. Dziewczyna jak dziewczyna.
- Ja nie rozumiem. Jak ona mogła zwrócić na ciebie uwagę, a nie na mnie? - oburzył się Harry.
- Masz dziewczynę, ogarnij się – skarciłem go.
- To nie zmienia faktu, że to do mnie powinna podejść, a nie do ciebie – wciąż stał przy swoim.
- Aleś ty dziecinny! - skomentował Zayn, po czym zwrócił się do mnie. - Opowiadaj, jak było? Słyszeliśmy, że się lizaliście na WF-ie.
- Dobrze słyszeliście, a Aurore jest niezła. Coś czuję, że niedługo nie wrócę na noc.
- Uuu... - wymruczeli.
- Nie spodziewałem się tego po tobie – rzucił Niall, który najwidoczniej coś słyszał.
- No co? Taka kolej rzeczy, a właśnie, któryś idzie ze mną na imprezę? Jakoś nie chce mi się siedzieć w domu.
Nie zdążyli mi odpowiedzieć, gdyż ktoś zadzwonił do drzwi. Niall niczym wystrzelony z procy poleciał je otworzyć. Tak naprawdę, to nikogo się nie spodziewaliśmy.
- Hej, jest Martyna?
Nawet nie wiedziecie jak się zdziwiłem gdy usłyszałem ten głos, jej głos... Kiedy weszła do salonu wszystkie oczy spoczęły na niej. Dawno jej tu nie było, więc im się nie dziwię, no może poza tym, że ich wzrok latał ze mnie na nią. Olałem ich i spojrzałem na Paule. Nasze spojrzenia się spotkały, jednak po chwili odwróciła wzrok i spojrzała na Martynę.
- Przepraszam, że was tak nachodzę, ale musiałam z tobą porozmawiać – odezwała się.
- Mogłaś zadzwonić – wypalił Louis, oczywiście nie z wyrzutem. Zapewne nie chciał żeby któreś z nas czuło się niekomfortowo.
- To nie jest rozmowa na telefon – odpowiedziała poważnie patrząc na Lou ze smutkiem?
- Boże, co się stało? - rzuciła Martyna wstając z sofy i podchodząc do Pauli. - Coś z Alexem? - zapytała patrząc jej w oczy.
- Nie, z nami wszystko okej, nawet lepiej niż było.
- To dlaczego jesteś smutna? Tylko nie mów, że... - rozejrzała się po pomieszczeniu. - Zajmijcie się sobą – rzuciła do nas, po czym chwyciła Paule za rękę i posadziła między sobą i Louisem.
- Dobrze, że jesteście oboje. Przyda mi się wasza pomoc – uśmiechnęła się do nich.
Zayn i Harry zaczęli się wykłócać o sam nie wiem o co, a ja przysłuchiwałem się rozmowie, która toczyła się na kanapie. Niall zniknął zapewne w kuchni.
- No, więc to dotyczy Alexa? - zapytał Lou.
- Nie...
- Mów co się stało – odezwała się zmartwiona Martyna.
- Nie wiem od czego zacząć...
- Najlepiej od początku – zaproponował pasiasty.
- Ok. Po lekcjach Alex odprowadził mnie do domu. W drodze do mieszkania trochę się pokłóciliśmy...
- O co? - wtrąciła Martyna.
- Raczej o kogo – skrzywiła się Paula. - O Liama.
Zatkało mnie. O mnie? Przecież podobno nic nas nie łączy. Jak widać, a raczej słychać, nie tylko mnie to zainteresowało.
- Dlaczego się o niego pokłóciliście? - podłapał Lou.
- To nie ma znaczenia. Powiedz co było dalej – wypaliła Martyna. Szkoda, bo chciałem się dowiedzieć dlaczego o mnie rozmawiali.
- No, więc żeby zapewnić go, że Liam to przeszłość, powiedziałam mu, że go kocham.
- Wyznałaś mu miłość? - zapytała z niedowierzaniem brunetka. - To dlatego jesteś smutna? Przecież doskonale wiesz, że Alex cię kocha, więc nie masz się czego bać.
- Mówiłam, że tu nie chodzi o niego! Zaprosiłam go do środka i... no i się całowaliśmy...
- Szczegółów nie musisz opowiadać – zaśmiał się Lou.
- Do niczego nie doszło – rzuciła od niechcenia Paula.
- A nie mówiłem? - odezwał Niall znajdując się nie wiadomo skąd obok mnie. - Miałem rację.
- Ciii... - uciszyłem go i dalej przysłuchiwałem się rozmowie.
- Nie mów, że nie chciał... chyba, że ty nie chciałaś – przerwała ciszę, która między nimi zapadła, Martyna.
- Nie, to nie tak. Przerwał nam telefon. Tak, to pewnie by do czegoś doszło, ale... sama nie wiem. Zresztą to nie istotne. Przyszłam tu żeby cię, a raczej was – spojrzała to na Lou, to na Martynę – poprosić o pomoc.
- Mów. Jeśli chodzi o to, czy jesteś powinnaś to z nim zrobić, czy nie, to nas nie pytaj. Nie wiemy jak to tam z tobą jest. Chociaż moim zdaniem jeśli nie jesteś pewna, to powinnaś zaczekać, ale ty nigdy mnie nie słuchasz – nawijała brunetka.
- Tu nie o to chodzi, prawda? - zapytał Lou. Ja przyznam też uważałem, że tu nie o to chodzi.
- Chodzi o ten telefon. Dzwonił mój ojciec, chce się spotkać – spuściła głowę, a ja momentalnie drgnąłem.
Ojciec Pauli opuścił ich gdy Paula miała 4 lata. Nie pamiętała go za bardzo, ale zawsze obwiniała się o odejście ojca, tak jak i Julka, która w ogóle go nie pamięta. Paula strasznie przeżyła utratę ojca, dlatego się tak zmieniła. Kiedy miała 14 lat jej ojciec wrócił, ale nie na długo. Kiedy znów wyjechał dziewczyna zaczęła balangować i można powiedzieć, że się stoczyła, ale to nie do końca słuszne określenie...
- Jak on śmie? Dzwoni do ciebie po 15 latach! Znów! - wybuchła Martyna i wtedy wszyscy zwrócili się w ich stronę.
- Co się stało? - zapytał Zayn.
- Do Pauli zadzwonił ojciec – odpowiedział mu Lou.
- To świetnie! Masz szansę z nim porozmawiać – wtrącił się Niall.
- Nie wiem czy dam radę – mruknęła Paula.
- Powinnaś się z nim spotkać – zauważył Harry.
- Wiem, dlatego tu przyszłam – odpowiedziała cicho, ale na tyle głośno byśmy wszyscy ją usłyszeli. - Miałam nadzieję, że może któreś z was ze mną pójdzie – spojrzała to na Martyne, to na Lou.
- Ja nie mogę. Jestem umówiony z Eleonor! - wystartował szybko Lou.
- Jeśli o mnie chodzi to ja też nie. Umówiłem się z Carol – rzucił pośpiesznie Zayn.
- Umówiłem się z Julką, że zrobimy sobie maraton filmowy – dodał Niall.
- A ty? - zapytała Paula, Martynę.
- Ja yyy... - jąkała się.
Spojrzałem na chłopaków i już wiedziałem dlaczego. Każdy z nich miał minę jakby chciał ją zamordować i dyskretnie kiwali głową na nie. Coś knują...
- My nie możemy. Jesteśmy umówieni z Julką i Niallem, przepraszam – odezwał się Hazza widząc, że jego dziewczyna nic z siebie nie wydusi.
- Racja. Nie możemy. Przepraszam cię skarbie, ale gdybyśmy odwołali ten maraton Julka by się dowiedziała, a tego chyba nie chcesz – jasna brunetka pokiwała przecząco głową. - No właśnie, a znasz ją. Przykro mi...
- Nic się nie stało. Wychodzi na to, że sama muszę się z tym uporać...
- Nie! - wykrzyknęli wszyscy równocześnie.
- Nie możesz iść tam sama! Nie pozwolimy ci na to! - przekrzykiwali się.
- Muszę się z nim spotkać. Muszę się dowiedzieć dlaczego odszedł – w jej oku zakręciła się łza. Miałem ogromną ochotę ją pocieszyć, ale... Co ja mogę? Nic.
- Liam z tobą pójdzie – rzucił Niall, a mnie zatkało. - Z tego co wiem, nie ma żadnych planów na teraz.
- Nie wiem... - odpowiedziała Paula.
- Może się przy okazji pogodzicie – zauważył blondasek, a ja i Paula mieliśmy ochotę go zabić.
- To wy jesteście skłóceni? - zapytała Martyna.
- No dobra, jeśli Liam się zgodzi, to może ze mną iść.
- Zgadzam się – rzuciłem pośpiesznie i oboje czym prędzej wybyliśmy z domu.
Żadne z nas nie chciało się tłumaczyć stąd ten pośpiech. Odkąd wyszliśmy z domu nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Kiedy doszliśmy pod podany adres, Paula niepewnie zapukała do drzwi. Po chwili pojawił się w nich niewysoki mężczyzna. Pod wieloma względami był podobny do Pauli, więc zapewne to jej ojciec.
- Paula? - zapytał niepewnie.
- Tak... - zawahała się nie wiedząc jak do niego powiedzieć.
- Jeśli trudno jest ci powiedzieć tato, to możesz mi mówić po imieniu. Kto to? - zapytał patrząc na mnie.
- Liam, kolega – odpowiedziała mu.
- Niestety – mruknąłem, a brunetka spojrzała na mnie krukiem. - Dzień dobry, miło mi pana poznać – dodałem głośniej.
- Mi również, wejdźcie – przepuścił nas w drzwiach, po czym zaprosił do salonu.
Kiedy usiedliśmy zapanowała cisza, którą po chwili przerwał Ryan, ojciec Pauli. Zaczęli rozmawiać o tym co ich ominęło. Za bardzo starałem się nie wtrącać w ich rozmowę, gdyż to nie moja sprawa, ale czasami pytali mnie o opinię itp. W pewnym momencie poszedłem do toalety, chciałem zostawić ich na chwilę samych, gdyż zeszli na drażliwy temat. Nie spodziewałem się tego, co zastałem wracając do salonu, a raczej na korytarzu. Przy drzwiach wyjściowych stała zapłakana Paula, a obok niej jej ojciec.
- Co się stało? - zapytałem, jednocześnie informując ich o swojej obecności.
- Liam, idziemy – wychlipała.
- Nie rób tego córuś – błagał ją Ryan.
- Nie mów tak do mnie! Liam, idziemy! - nalegała.
- Dobrze – rzuciłem i szybkim krokiem przemierzyłem dzielącą nas przestrzeń. Założyłem kurtkę i wyszliśmy z domu.
Nie miałem odwagi zapytać, co się stało. Bałem się, że mnie też odtrąci, a doskonale wiem, że nie powinna być teraz sama.
- Odprowadzisz mnie do domu? - zapytała niepewnie.
- Też pytanie. Jasne, że tak – odpowiedziałem, po czym objąłem ją ramieniem.
Dziewczyna przez chwilę się wahała, jednak się przełamała i wtuliła we mnie. W ciszy doszliśmy do jej mieszkania. Kiedy miałem już wychodzić, wiedząc, że jest bezpieczna, Paula złapała mnie za rękę.
- Proszę, zostań. Nie chcę być teraz sama... - błagała. W jej oczach widać było smutek.
- Jeśli sobie tego życzysz... - odpowiedziałem, po czym wchodząc z powrotem do jej mieszkania, objąłem ją, a ona zaczęła płakać.
Zamknąłem za sobą drzwi wejściowe i zaprowadziłem ją do sypialni, po czym usadziłem na łóżku.
- Może chcesz coś do picia? - zapytałem. Byłem kilka razy w jej domu, więc wiem co gdzie jest.
- Może coś mocniejszego – odpowiedziała.
- Co to, to nie. Nie pozwolę ci znów się stoczyć – odpowiedziałem, po czym poszedłem do kuchni zrobić jej herbatę.
Kiedy wróciłem dziewczyna leżała na łóżku i wyglądała jakby spała. Chciałem ją przykryć jednak otworzyła oczy i prosząco poklepała miejsce obok siebie. Posłusznie położyłem się obok niej i przytuliłem mocno do siebie. W tym momencie, nie ważne było, że ją zraniłem i, że ma chłopaka. Teraz liczyliśmy się tylko my i jej smutek.
- Dziękuję – odezwała się po chwili.
- Za co? - zapytałem zaciekawiony.
- Za to, że nie pytasz co się stało i, że zgodziłeś się ze mną pójść.
- To żaden problem i znam cię. Wiem, że jeśli będziesz chciała, to sama mi powiesz co się stało.
- Masz rację i przepraszam jeśli ta sytuacja była dla ciebie niekomfortowa. W końcu nie jesteśmy parą, ani przyjaciółmi, to mogło być dziwne.
- Wiesz co jest dziwne? To, że jeszcze przed twoim przyjściem do nas nikt nie miał planów na dziś wieczór.
- A to mendy, ukartowali to.
- Na to wygląda – przytaknąłem jej.
- Ale mimo to, cieszę się, że to ty ze mną tam poszedłeś i jesteś tu teraz. Nikt inny mnie tak dobrze nie zna i nie rozumie. Dziękuje.
- To żaden problem – uśmiechnąłem się i mocniej przytuliłem.
- Może jednak spróbujemy przyjaźni – odwzajemniła uśmiech.
- Czemu by nie.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez chwile. Za wszelką cenę chciałem ją rozweselić i najwidoczniej mi się udało, gdyż nim usnęliśmy była szczęśliwa.

Hej :D
Rozdział trochę dłuższy niż zazwyczaj. Możecie wziąć to za wynagrodzenie,że tak długo musieliście na niego czekać. Jeśli chodzi o mnie to średnio mi się podoba plus nie mogę się doczekać następnego rozdziału, gdyż coś zacznie się dziać, a skoro chcieliście aby Paula i Liam znów byli razem, ofiarowuję wam w tym i kolejnym rozdziale i 'zbliżenie'.
Kolejny rozdział postaram się dodać za tydzień, jeśli będzie +10 komentarzy.
Dodatkowa informacja:
Mam w sumie pomysł na 3 blogi. Nie wiem czy dam radę prowadzić je wszystkie, dlatego chciałabym żebyście pomogli mi wybrać, który jest najlepszy. Propozycje:
  1. Blog o Zaynie (z dziewczyną, pikantny i trochę wulgarny)
  2. Blog o Liamie ( z dziewczyną – siostrą jednego z 1D, łagodny, podobny do tego)
  3. Inna wersja tego bloga ( historia Pauli i Liama, gdyby nie zdrada)
  4. Bromans: Lilo (dramat), Ziam (pikantny, +18), Lirry (zboczony, +18), Niam (słodki)
Jeśli chcecie jakieś informacje dodatkowe to to jest kontakt ze mną:
TT: @Love_Paula1D
GG: 7534371
Liczę na waszą pomoc. Może niedługo zrobię ankietę,ale to dopiero jak wymyślę wszystkie potrzebne informacje.

PS. Sorki za błędy :*

czwartek, 22 listopada 2012

Liebster Awards


Więc.. Zostałam nominowana do Liebster Awards przez www.niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com za 'dobrze wykonaną robotę'. Polega to na tym, że zostajesz nominowany przez jakiegoś blogera i musisz odpowiedzieć na 11 pytań od niego. Następnie ty nominujesz kolejne 11 osób, które muszą odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Ciebie. I tak dalej..
Serdecznie dziękuję za nominację i szczerze przyznam, nie spodziewałam się tego :) Robię to po raz pierwszy i cieszę się, że mogę brać w tym udział :*


Pytania i odpowiedzi, które dostałam:
 
1. Co jest waszą inspiracją do pisania?
Tak naprawdę to trudno powiedzieć, ale sądzę, że tych pięciu boskich chłopaków bez których nie mogę żyć oraz czytelnicy :D
2. Ulubiony członek 1D? i dlaczego? 
Lubię każdego z nich, ale moim ulubieńcem jest Liam. Szczerze to sama nie wiem dlaczego. Jakoś tak wyszło. Pamiętam, że jak pierwszy raz oglądałam WMYB i kolerzanka zapytała mnie który mi się najbardziej podoba powiedziałam, że ten w loczkach, a ona na to "ale ich tam jest 2" i po względej analizie wyszło, że to był Liam... To chyba miłość od pierwszego wejżenia hahaha :D
3.  Od kiedy lubicie One Direction?
Niedawno minął mój roczek z 1D :D więc nie jestem ich fanką od xf, ale mimo to uważam, że jestem True Directioner.
4. Które blogi najczęściej odwiedzacie?
Lubię odwiedzać wszystkie blogi i jeśli mnie zainteresują staję się ich, że tak powiem wielką fanką i wchodzę wtedy na nie codziennie! A serio, jest ich sporo :) Jeśli chodzi o bohatera, to nie ważne jest dla mnie o kim to jest. Kocham ich wszystkich i miło mi się czyta opowiadania o każdym, chociaż muszę przyznać, że o Liamie najbardziej hahaha :D
5. Ulubiona piosenka z płyty Take Me Home i Up All Night?
Wydaje mi się, że to trudne pytanie. Ubustawiam wsyzstkie piosenki z obu płyt i naprawdę, nie mam ulubieńca. Jednego dnia mam ochotę posłuchać 'Kiss you', innego 'They don't know about us', a jeszcze innego 'Moments' albo 'One Thing'. Trudno zdecydować. Wszystko zależy od humorku :)
Ps. Tytuły podałam przypadkowe :P
6. Wasze zainteresowania?
No więc tak: One Direction, jazda konna, One Direction, rysowanie, One Direction, sporty (zimowe: Snowboard, narty i letnie (różne) oraz całoroczne (np. koszykówka)), One Direction, piłka nożna (jestem kibicem Fc Barcelony, kocham ten klub - jeśli ktoś jest za Realem, spoko, zaakceptuje o ile nie będziemy o tym gadać i Barca nie będzie grała z Realem:)) no i One Direction hahaha :D
To byłoby chyba tyle :D chociaż na pewno po dłuuugim zastanowieniu coś by jeszcze doszło.... Zapomniałabym! Moim największym zainteresowaniem jest LIAM i jeśli nikt nie zajażył ONE DIRECTION <3
7. Kto jest jeszcze waszym idolem, oprócz 1D?
Nim poznałam 1D moimi idolami był np.: zespół RBD (jeśli ktoś kojarzy Zbuntowanych to wie o kogo mi chodzi), miałam też fazę na Enrique Iglesiasa i od zawsze starałam się wyprzeć moje, że tak powiem uwielbienie do Justina Biebera (ale to tajemnica). Jak zapewne większość lubiłam też kiedyś Jonas Brathers, Demi Lovato i inne Disneyowskie gwiazdki :) a na chwilę obecną lubię wszystkiego po trochu, a no i wielbie Gorillaz!! Kocham ich!
8. Którą dziewczynę najbardziej lubicie: Danielle Peazer, Eleonor Calder czy Perrie Edwards?
Tak serio, to nie lubię żadnej, ale toleruję je (poza Danielle) tylko ze względu na chłopców. Skoro są z nimi szczęśliwi, to ja też jestem szczęśliwa :) A co do Peazer to... chyba byłam i wciąż jestem o nią zazdrosna! (nie lubię się do tego przyznawać) W końcu ona ma, a raczej miała to co ja chciałam i chcę mieć, czyli Liama! Proszę, nie mówcie, że nie jestem True Directiores, po prostu tak mam i nic na to nie poradzę. Gdyby Liam się z nią hajtnął pewnie przepłakałabym z tydzień (ewentualnie miesiąc) ale i tak bym ich zaakceptowała. Co do pozostałych, nie mam zdania...
9. Ed Sheeran vs Justin Bieber?
No dobra. To pytanie jest truuudneee! Obu ich lubię! Nie da się zdecydować. Obaj są świetnymi muzykami i tworzą boskie piosenki. Tak więc obaj :)
10. Co was uspokaja?
Jeśli nie jestem smutna z powodu 1D, to z reguły ich piosenki, lecz uważam, że czasami warto się np. popłakać, dlatego wtedy słucham jakichś wyciskaczy łez jak np.: 'Moments' nie wiem dlaczego, ale zawsze wtedy ryczę :). Kiedyś też żeby się uspokoić musiałam opuścić facebooka i wszystkie inne strony, na których mogłam zobaczyć coś o 1D... To był taki kryzys, ale z reguły poza piosenkami czytam też śmieszne imaginy, czy opowiadania lub ostatenie piszę nowy rozdział i od tegp od razu polepsza mi się humor :)
11. Wasz ideał chłopaka?
Ideał? Moimi ideałami są szurnięci, dziecinni, utalentowani, szaleni, dziwni muzycy z zespołu One Direction :D

Moje nominacje:
1. http://one-direction-loove-story.blogspot.com/
2. http://niamhaynestory.blogspot.com/
3. http://ziallforever.blogspot.com/
4. http://imagine-with-1d.blogspot.com/
5. http://love-traingle.blogspot.com/
6. http://i-wanna-be-drunk-with1d.blogspot.com/
7. http://from-love-to-die.blogspot.com/
8. http://stoptheclockandenjoy.blogspot.com/
9. http://whenwehaveadreamwehaveeverything.blogspot.com/
10. http://www.mistakes-again.blogspot.com/
11. http://mystory-bellahoran.blogspot.com/

A teraz pytanka :D :
1. Ulubiony członek One Direction? Dlaczego akurat on?
2. Ulubiony kolor?
3. Jak spędzacie wolny czas? Na spokojnie czy szałowo?
4. Wasze hobby? Poza One Direction?
5. Jak długo jesteście Directioners i czy uważacie, że jesteście True Directioner?
6. O kim najchętniej czytanie blogi?
7. Shippujecie Larrego? Jesteście za czy przeciw bromansom?
8. Ulubiony napój?
9. Lubicie czytać książki? Jakie?
10. Jesteście za czy przeciw tatuażom? Jaka była wasza reakcja na tatoo chłopców?
11. Spotykasz złotą rybkę i masz do dyspozycji 3 życzenia. Czego sobie zażyczysz?

Jeśli odpowiecie na moje pytania, to dajcie znać, z chęcią sobie poczytam odpowiedzi :D :*


Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za brak nominacji i za moje odpowiedzi. Tak, wiem. Strasznie się rozpisałam, ale chciałam być szczera, a powiedzmy sobie prawdę, lubię gadać, dlatego tak dużo tego. Mam nadzieję, że pytania się podobają :)
Życzę miłej zabawy wytypowanym blogerom.
PS. Rozdział dodam w weekend. Przepraszam, ale nie miałam weny :) ale będzie się działo :D - w nagrodę hahah :*



niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 34

10 komentarzy = nowy rozdział :*
 
Paula

Dziś wtorek, 2 dzień szkoły. Od dziś trzeba się wziąć za naukę i poukładanie swojego życia... Które się odrobinę pokićkało...
Liam
 
- Liam, kotek, wstawaj – od około 5 minut Niall próbował mnie ściągnąć z łóżka.
Prawdę mówiąc nie tylko on...
- Ej, wstawaj, nooo! - mruczał Zayn. - Wczoraj narzekałeś, że to ja się szykuję godzinę, a dziś to przez ciebie możemy się spóźnić!
- Idźcie beze mnie – odparłem już chyba setny raz i wtuliłem twarz w poduszkę.
Od wczorajszej rozmowy z Paulą jestem zdołowany. Wiem. Obiecywałem wczoraj, że jeśli powie mi, że mnie nie kocha, to odpuszczę, ale ja... Ja tak nie mogę! Kocham ją i nie chcę jej stracić... Wróć, już ją straciłem. Jednak nie mogę im powiedzieć... Tak, nikomu o tej 'rozmowie' nie powiedziałem. Nie chcę żeby się nade mną użalali. Muszę ją odzyskać... bądź się odkochać.
- No weź! - potrząsnął mną najprawdopodobniej Louis. - Musisz iść do szkoły! Nikt ci tego nie usprawiedliwi, a Paul będzie wkurzony.
- Mam to gdzieś – warknąłem w poduszkę, po czym już spokojniejszy odwróciłem się przodem do ludzi znajdujących się w moim pokoju. Byli tu wszyscy... z wyjątkiem osoby, którą chciałbym widzieć. - Powiedzcie, że jestem chory lub musiałem gdzieś wyjechać, a jeśli chodzi o Paul'a, to coś się wymyśli.
- Nie ma mowy! Nie będziemy kłamać – odezwał się Zayn.
- I kto to mówi? Największy łgarz z całego zgromadzenia – rzuciłem. Nie chciałem się z nim kłócić, ale... Samo jakoś tak wyszło.
- O czym ty mówisz? - zapytał i gdy już chciałem mu coś odpowiedzieć, przerwała mi Martyna.
- Możecie chociaż dziś się nie kłócić? Liam, z wyra, JUŻ! - to ostatnie wykrzyczała mi prosto do ucha.
- Musiałaś? - podniosłem lekko głos i wstałem z łóżka. - Wynocha wszyscy z mojego pokoju!
- Ale wstaniesz już tak, misiek? - odezwał się przestraszony Niall. Nie potrafię bym dla niego nie miły.
- Tak, pysiu. Już wstaję. Wiesz, że nie umiem ci odmówić – uśmiechnąłem się do niego.
- Niall! Nie mogłeś tak od razu?! - wydarł się na niego Harry.
- Odczep się od niego, on jest M-Ó-J! MÓJ! - przeliterowałem mu. - Wszyscy wynocha! - spojrzałem na Niallerka i dodałem – Ty możesz zostać.
Uśmiechnął się, a ja wyrzuciłem wszystkich z pomieszczenia.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytał kiedy zostaliśmy już sami.
- O nic – wymusiłem uśmiech. - Nie lubię tak wcześnie wstawać plus jeszcze ta nauka... brrr... porażka.
- Nie kłam, znam cię i to aż za dobrze... - niestety miał rację. Czasem żałuję, że wie o mnie tak wiele, z drugiej strony on jako jedyny jest moim oparciem i kocham go za to. Tak, bitch! Niam is REAL! Hahaha... Kocham jak fani nas tak nazywają. - Chodzi o Paule, czy o Aurore?
- Muszę ogłosić, że znów jestem singlem – mruknąłem niezadowolony. Mój chwilowy entuzjazm wyparował.
- Czyli to już pewne? - upewniał się.
- Na to wygląda... - mruknąłem niezadowolony.
- E, nie poddawaj się. Musisz o nią walczyć. Ewidentnie widać, że wciąż cię kocha.
- I stwierdzasz to po jednym dniu?
- Stary, przecież widać jak reaguje na Aurore.
- Sam nie wiem... - zasępiłem się.
- Spróbuj z nią porozmawiać. Przeproś, powiedz, że ją kochasz...
- Już z nią rozmawiałem.
- I co? Co jej powiedziałeś i co ona na to?
- Jak wyszliśmy z hali to złapałem ją przy szafce i poprosiłem o rozmowę. Nie była zbyt zadowolona, ale nie dałem jej innego wyjścia. Powiedziałem jej, że ją kocham.
- Co ona na to?
- Powiedziała, że ją zraniłem...
- To nie oznacza, że cię nie kocha. Nie poddawaj się... - przerwał mi.
- Ale to jeszcze nie koniec! Daj mi dokończyć.
- Dobra dawaj – poddał się.
- No więc powiedziałem jej, że jeśli powie mi prosto w oczy, że mnie nie kocha to zostawię ją w spokoju, no i ją pocałowałem...
- W sensie, że w usta? I co ona na to? Oddała pocałunek.
- Z języczkiem i oddała.
- Czyli masz szanse – ucieszył się Niall. Zapewne mają mnie już dosyć.
- Nie, bo po pocałunku powiedziała, że nic do mnie nie czuje, że mnie nie kocha... Rozumiesz? Powiedziała mi to PROSTO w oczy! Na końcu dodała, że z nami koniec i odeszła... Jak gdyby nigdy nic. Nawet w jej oczach nie widziałem nic, ZERO! Żadnych uczuć. Zero smutku, radości, ulgi... nic, pustka. Nie odzyskam jej.
- Z takim podejściem na pewno! - potrząsnął mną. - Nie wolno ci się poddawać! Na razie wstrzymaj się z ogłaszaniem, że zerwaliście. Poczekaj aż sama cię o to poprosi.
- Już to zrobiła! Nie rozumiesz? Ona nie chce ze mną być... Nie kocha mnie... Zastanawiam się czy kiedykolwiek mnie kochała. Może fanki miały rację i leciała tylko na sławę?
- Nie mów tak! - uderzył mnie. Niallerek za bardzo sobie pozwala... - Ona cię kochała i na pewno wciąż cię kocha! Nie wolno ci nawet myśleć, że jest inaczej. Czuje się zraniona i dopóki nie wyjaśnicie sobie wszystkiego nie ma szans, że ci wybaczy.
- Tak, pocieszaj mnie dalej. W ten sposób prędzej wpędzisz mnie do grobu niż pocieszysz.
- Przynajmniej w grobie będziesz spokojny. A teraz tak na serio. Daj jej czas i na pewno nie mów, że zerwaliście, dopóki nie będzie siedziała ci na głowie i zmuszała do tego.
- Mam jej dać czas?! Nie dość już czekałem?! Nie było jej prawie miesiąc! Przez ten czas mogła swobodnie myśleć.
- Ale nie widziała ciebie no i przyczepił się do niej Alex. Na pewno nie miała zbyt dużo czasu, skoro on cały czas miał ją na oku. A teraz jesteś ty i możesz o nią zabiegać. Na pewno zmieni zdanie, bo tobie nie da się odmówić! Jesteś zbyt uroczy...
- Niall, przestań. To nie jest śmieszne – odpowiedziałem poważnie. Lubię te nasz wygłupy, ale nie w takich chwilach.
- Ale ja mówię poważnie – upierał się. - Gdybym był dziewczyną, nie odpuściłbym cię na krok! Zresztą nawet jako facet cię nie opuszczam. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że gdybym był gejem to w tej chwili leżałbyś już pode mną i bylibyśmy całkowicie nadzy.
- Niall... Aleś ty głupi. Na pewno poleciałbyś na Zayna lub Hazze – zachichotałem.
- Nie! - zaprzeczył. - Hazza jest Louisa, a Zayn... to Zayn. Nie wytrzymałbym z nim. A ty jesteś słodki i bardzo przystojny.
- A ty jesteś idiotą – przytuliłem go.
- Też cię kocham – pokazał mi język i oddał przytulasa.
Na moich ustach pojawił się uśmiech. Szczerze cieszę się, że jednak go mam. Niech Julka uważa, bo jeśli nie odzyskam Pauli, to zabiorę jej Niallerka. Nie jestem gejem czy bi, ale dla niego zrobię wyjątek. Cicho zachichotałem i gdy blondasek chciał mnie już zapytać z czego się tak śmieje, drzwi od pokoju się otworzyły i do pokoju wszedł Harry.
- Niam moment!! - wrzasnął i rzucił się na nas.
Po chwili do pokoju wpadła pozostała 2.
- Teletubis! - wydarł się Lou.
- Tulimyyy!! - wydzierał się Zayn i razem się na nas rzucili.
I tak z naszego 'Niam Hug' wyszedł grupowy przytulas. Po chwili zaczęliśmy się śmiać z byle powodu. Tym razem naszą chwilę przerwała Martyna.
- No proszę was! Będziecie mogli się przytulać w samochodzie i w szkole, a teraz zbierajcie się!
- Już – mruknęliśmy i niechętnie wszyscy się ode mnie oderwali.
Po jakże ckliwych momentach, każdy rozszedł się do swojego pokoju by dokończyć szykowanie się do szkoły. Ja zrobiłem to samo. Po 30 minutach stałem już na dole ubrany, umyty i gotowy do wyjścia. Zaraz po mnie dołączyła do mnie Martyna, a po niej cała reszta. Na szczęście nie musieliśmy zbyt długo czekać na kierowce i po chwili jechaliśmy już do szkoły. Tak, jeździmy do szkoły prywatnym samochodem, bo oczywiście Paul uznał, że skoro nie kończymy w tym samym czasie, to kierowca będzie po nas jeździł byśmy nie szli sami do domu, bo ktoś mógłby nas napaść. Oczywiście miał na myśli fanki. Szczerze przyznam, że moim zdaniem przesadza. Ludzie mają też swoje życie, a nie tylko żyją nami. Ale co poradzić? Paul, to Paul. Nic się na niego nie poradzi. Jadąc do szkoły podjechaliśmy też po Julkę i podrzuciliśmy ją do szkoły. Dziewczyna pytała o swoją siostrę, ale jakoś specjalnie dużo do powiedzenia jej nie mieliśmy. Julka jeszcze nie widziała się z siostrą, więc szczególnych nowości się nie dowiedziałem.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, każde rozeszło się do swoich szafek i do klas. Pierwszą lekcją jak na co dzień* jest Angielski. Nie to żebym miał coś przeciwko tej lekcji, ale niestety chodzi na nią nie tylko Paula (co by mnie cieszyło), ale również Alex. Nie lubię go. Może jestem zazdrosny, nie wiem. Wiem tyle, że na pewno go nie polubię. Lekcja na szczęście zleciała szybko, tak jak i pozostałe. Zarówno przez Biologię, jak i Chemię Paula się do mnie nie odezwała ani słowem, o ile nie było to konieczne. W końcu na wszystkich lekcjach poza Angielskim siedzimy blisko siebie. Na WF-ie też się do mnie nie odezwała, za to podeszła do mnie Aurore i nie powiem, miło było poflirtować z nią na oczach Pauli.
- Kotek, widziałeś jaka była zazdrosna? - zapytał mnie Niall, gdy wchodziliśmy do szatni.
- Ale kto? - serio, nie miałem pojęcia.
- No Paula! Nie udawaj idioty. Widać, że ciągle na nią zerkasz.
- Przesadzasz.
- Nie, nie przesadzam i serio była zazdrosna. Normalnie kipiała z zazdrości.
- Niall... nie rób mi nadziei, proszę cię. Przynajmniej ty...
- Ty ślepy jesteś, czy tylko udajesz? Następnym razem jak będziesz gadał z Aurore to spójrz na Paule i sam się przekonasz. Ja ci mówię, tylko jako obserwator, a nie jako kumpel, że się na was z zazdrością. Możesz zapytać kogo chcesz...
- Dobra, niech ci będzie. Załóżmy, że wierzę – mruknąłem nieprzekonany, a tak naprawdę pękałem z radości.
Doskonale widziałem jak Paula na nas patrzy, ale uznałem, że to tylko mój wymysł, dlatego gdy Niall to potwierdził do mojego życia znów powróciła nadzieja. Tak bardzo chciałbym żeby do mnie wróciła. Nie spuściłbym jej wtedy z oka. Jeździłaby z nami w trasę, chodziła na wywiady, byłaby na każdym koncercie i co najważniejsze sprowadziłaby się do mnie lub kupilibyśmy sobie jakieś mieszkanko lub domek. To by już zależało od niej. Po takim rozstaniu z pewnością nie pozwoliłbym jej nigdzie beze mnie wyjechać, lecz aby się tak stało, muszę o nią zawalczyć...
Kiedy już byliśmy gotowi udaliśmy się do stołówki do 'naszego' stolika. Siedzieli już przy nim Harry, Louis, Zayn i Martyna. Dosiedliśmy się do nich i po chwili dołączyła do nas Paula wraz z Alexem. Jakby mogło być inaczej.
- Hejka ludzie – uśmiechnęła się. - Co tam u was?
- Cudownie – odpowiedziała jej Martyna.
- Wy tak na serio? - zapytał Zayn. - Bo ja tej szkoły mam już dosyć.
- My też – przytaknął mu Harry, Louis i Niall.
- A ty nie masz zdania Liam? - zapytała Martyna. - Może powiecie nam jak tam u was na lekcjach – spoglądała to na mnie to na Paule, a my patrzyliśmy sobie w oczy i próbowaliśmy wyczytać z nich jakieś uczucia.
- Okej? Czyli mam rozumieć, że ze sobą nie gadacie? - zapytała po chwili. Nie otrzymała odpowiedzi. - Dobra, to się robi nudne. Pogadajcie ze sobą na osobności, wyjaśnijcie wszystko i zachowujcie się normalnie.
- Już rozmawialiśmy – odpowiedziała jej Paula.
- To dobrze i co ustaliliście? Co was teraz łączy?
- Przyjaźń – rzuciłem nie odwracając spojrzenia od Pauli.
- No to się tak zachowujcie, a nie mordujecie się spojrzeniami.
- My się wcale nie mordujemy – rzuciła brunetka.
- Poddaje się. Nic tu najwyraźniej nie zdziałam.
- Muszą sami się z tym uporać – rzucił Harry i objął swoją dziewczynę.
- Nie jesz nic? - zapytał zaskoczony Niall Paule.
Spuściła wzrok w dół, a ja podążyłem za jej spojrzeniem.
- No przecież mam jabłko – broniła się.
- Jabłko? Serio? Co to za jedzenie – wypytywał Niall, no tak, dla niego cały bufet to dopiero jedzenie.
- Tak, wiesz dla weganów to normalka. Warzywa i owoce to też jedzenie.
- Jesteś weganką? - zapytał Alex. Nie powiem zdziwiło mnie to. W końcu kolegują się odkąd Paula wyjechała do Polski, a on nie wie, że nie je mięsa? Coś tu zdecydowanie jest nie tak.
- Tak, jestem – odpowiedziała i spojrzała na swojego kumpla.
- Od kiedy? - zapytała Martyna. - Czemu mi nie powiedziałaś?
- No właśnie, od kiedy? - przytaknął jej Alex. - Jakoś do tej pory tego nie zauważyłem.
- Dajcie spokój – ewidentnie była zdenerwowana. - Nie mówiłam, bo po co? To aż tak istotne?
- Przy tym, że schudłaś 3 kg w tydzień, tak – odpowiedział jej brunet, a mnie jak i resztę zamurowało. Prawda, z daleka widać, że schudła i, że się zmieniła, ale nie w tak krótkim czasie...
- Słucham?! - zawołała Martyna.
- Miałeś nikomu nie mówić, głąbie – upomniała Alexa. Nie patrzyła na żadne z nas. Bała się...
- Paula, powiedz, czy ty się odchudzasz? A może masz problem? - dopytywał Zayn podchodząc do niej i klękając przy niej.
- Nie, nie mam żadnego problemu – odpowiedziała spoglądając mu w oczy. - Samo tak wyszło, to nie moja wina.
- Wiele osób mówi, że nie ma problemu, a prawda jest inna, może tak samo jest z nią? - odezwał się Harry, tak jakby jej z nami nie było.
- Sama nie wiem – odezwała się Martyna. - Nie wydaje mi się żeby zachorowała... Jest zbyt twarda.
- Ale niedawno zerwali – odezwał się Louis. Przeniosłem swoje spojrzenie z Pauli na pasiastego. Co, teraz zaczęli udawać, że nie ma nas obojga? - Może to było dla niej zbyt trudne i się załamała. W końcu go kochała.
- Nie mam żadnego problemu! - wydarła się. - No i co z tego, że zerwaliśmy? To nic nie oznacza!
- Paula, my się tylko o ciebie martwimy – odpowiedział jej Zayn.
- Ale nie musicie mówić, tak jakby mnie tu nie było – odpowiedziała już spokojniej. Zayn zawsze działał na nią uspokajająco. Sam nie wiem dlaczego, ale tak było. Dogadywali się. - Muszę zapalić – rzuciła patrząc mu w oczy.
- Ty palisz? - zapytała Martyna. - Mówiłaś, że rzuciłaś.
- Bo tak jest, ale pali tylko gdy jest zdenerwowana lub z jakiegoś innego powodu – odpowiedział za nią Zayn.
- Tak naprawdę to znów pale – odpowiedziała Zaynowi. - Alex, idziesz? - zwróciła się do chłopaka.
- No jasne, tyle, że niedawno paliliśmy, nie przesadzasz? - chciał się upewnić.
- Jesteście beznadziejni. Sama sobie poradzę, bez waszej pomocy - wstała od stołu, wyciągnęła z kieszeni Alexa paczkę fajek i wyszła.
- Co jej jest? - zapytała Martyna.
- Jeszcze się ze wszystkim nie pogodziła – odpowiedział zerkając na mnie.
- Ej, to nie moja wina! Powiedziała, że nic do mnie nie czuje – odezwałem się i wstałem od stołu.
Chłopaki już chcieli do mnie podejść, ale ich zatrzymałem.
- Chce być sam. Nie idźcie za mną – rzuciłem i nie patrząc na nich poszedłem w kierunku, w którym przed chwilą zniknęła Paula.
Nie miałem ochoty tego wszystkiego słuchać. O wszystko obwiniają mnie. Może i racja – zdradziłem ją, ale sama mi powiedziała, że już mnie nie kocha. W sumie mogła kłamać, ale w jej oczach nie było widać nic, a tak się nie da. W głębi duszy chciałbym, aby to było kłamstwo, nawet jeśli znaczyłoby to, że to przeze mnie stała się taka. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiła sobie krzywdy... Muszę to sprawdzić, dlatego udałem się za nią. Poszedłem do tylnych drzwi i tak jak myślałem, była tam. Zayn często mówił, że uwielbia tu przychodzić, by zapalić, bo nie ma tu czujników i nauczyciele tu nie przychodzą. Delikatnie otworzyłem drzwi, po czym usiadłem obok Pauli na schodku. Spojrzała na mnie niepewnie, po czym zaciągnęła się.
- Po co przyszedłeś? - zapytała wypuszczając dym z ust.
- Miałem ich dosyć, no i chciałem z tobą na spokojnie pogadać.
- Myślałam, że przynajmniej ty nie będziesz mnie dręczył, ale jak widzę, myliłam się.
- Jeśli nie chcesz o tym gadać, to nie musimy. Tak naprawdę chciałem sprawdzić czy wszystko ok.
- W tłumaczeniu: chciałeś sprawdzić, czy poza tym, że zaczęłam palić i schudłam, nie pocięłam się tak? Bo masz wyrzuty sumienia?
- Tak i nie. Martwię się o ciebie, tyle.
- No tak, zapomniałam – wciąż mnie kochasz... Ale niech ci będzie. Nie pocięłam się i to nie jest twoja wina.
- Przecież nie powiedziałem, że się o to obwiniam...
- Ale na pewno cię to zastanawia, bo zapewne Alex powiedział, że to przez ciebie.
- Skąd wiesz? - zapytałem zaskoczony.
- Znam go... i ciebie też. Nie oszukacie mnie...
- Dlaczego... - przerwałem jej. Miałem dosyć tego jej zmieniania tematu. Musiałem się dowiedzieć prawdy.
- Pytasz dlaczego cię znam? Chodziliśmy...
- Nie to miałem na myśli – przerwałem jej. - Dlaczego się tak zmieniłaś? Byłaś idealna.
Zgasiła papierosa i spojrzała mi prosto w oczy. Widziałem w nich smutek i żal.
- Widać nie na tyle by ci wystarczyć.
- To nie prawda. Nawet niech ci to przez myśl nie przechodzi.
- To dlaczego mnie zdradziłeś? Widać, że ci nie zależało, więc przynajmniej nie kłam.
- Zależało i wciąż zależy. Nie chciałem tego...
- Ale to zrobiłeś! Zresztą nie mówmy o tym. Mam już tego dość.
- Skoro chcesz... Chociaż wolałbym ci to wszystko wyjaśnić...
- I co? Myślisz, że powiesz mi, że byłeś pijany i, że to nic dla ciebie nie znaczyło, a ja ci wybaczę i znów będziemy razem? Grubo się mylisz.
- Nie dowiemy się tego póki nie spróbujemy – pojawiła się we mnie nadzieja.
- Nie mam teraz ochoty na taką rozmowę. Nie jestem jeszcze gotowa...
- To kiedy będziesz? Ile mam jeszcze czekać? Aż ktoś ci się spodoba i stracę cię na zawsze? - nie wytrzymałem.
- Już straciłeś! - wrzasnęła.
Patrzyłem na nią zaskoczony. Wiedziałem, że ją straciłem, ale nie spodziewałem się tego co ujrzałem w jej oczach. Była w nich gorycz i smutek. Ewidentnie żałowała tego co się stało, tak jak i ja. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Dziewczyna spuściła głowę i wyciągnęła kolejnego papierosa z paczki.
- Nie przesadzasz? Ile już wypaliłaś? - przerwałem ciszę, która pomiędzy nami zapadła.
- Sama nie wiem. To będzie chyba 3...
- Pomóc ci? - zapytałem, widząc jak próbuje zapalić fajkę.
W odpowiedzi pokiwała twierdząco głową i podała mi zapalniczkę. Włożyła papierosa do ust i przysunęła się do mnie bliżej. Może to dziwnie zabrzmi, ale chciałbym być tym blantem... móc dotykać jej ust... Zdecydowanie mi odbija. Otrząsnąłem się i podpaliłem jej fajkę, po czym oddałem zapalniczkę.
- Dzięki – uśmiechnęła się i schowała paczkę w torbie.
- Obiecaj, że to ostatni, przynajmniej dzisiaj.
- No, przynajmniej ty nie chcesz mnie zmusić do rzucenia.
- Mogę jedynie poprosić cię byś ograniczyła palenie, ale nie martw się, Martyna się jeszcze z tobą policzy – zaśmialiśmy się.
- Tak, wiem... Może zrozumie – uśmiechnęła się z nadzieją.
- Powiesz mi dlaczego to robisz?
- Nie wiem, czy chcę z tobą o tym rozmawiać – spuściła głowę.
- No weź. Przynajmniej ze względu na to co nas łączyło. Naprawdę się martwię...
- Dobrze – podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. - Jeśli chodzi o to – pokazała mi papierosa. - to zaczęłam palić, by odstresować się po naszym... rozstaniu. Tak jak Zayn mówił, wcześniej paliłam z powodu różnych stresów, czy smutków, a jak zerwaliśmy zdarzało mi się to często i znów się uzależniłam. Jeśli chodzi o odchudzanie to... no wiesz, jestem modelką. Muszę trzymać figurę.
Nie wiem dlaczego, ale gdy mówiła o odchudzaniu się w jej ochach zapaliło się światełko, które na pewno nie potwierdzało jej słów. Jednak uznałem, że nie będę w to wnikać. Jeśli nie chce, niech nie mówi. Jestem pewien, że Martyna dowie się wszystkiego.
- Ok, wyjaśnij mi jedną rzecz. Wiem, że jesteś modelką, ale po co się odchudzasz? Twoja figura była idealna, uwierz, w końcu widziałem cię w samej bieliźnie i bez niej też.
- Nie schlebiaj sobie, a poza tym byłam za gruba – skrzywiła się.
- O czym ty w ogóle mówisz? Nie pamiętasz reakcji chłopaków, gdy cię zobaczyli po raz pierwszy?
- Byli podekscytowani tym, że mają w domu dziewczynę. Pamiętaj, że to idioci.
- Gdyby tak było to Zayn nie pocałowałby cię, a reszta nie patrzyłaby na ciebie pożądliwym spojrzeniem gdy chodziłaś w mojej koszulce.
- Nie wiem jak wyjaśnić sprawę z Zaynem, ale co do tego drugiego to chyba sobie jaja robisz.
- A pamiętasz jak zaczęliśmy się spotykać co wtedy chłopcy przyjechali?
- No pamiętam – przytaknęła mi.
- Byłaś ubrana tylko w moją koszulkę, no i bieliznę. Kiedy wchodziłaś po schodach, po tym jak kazałem ci iść na górę, chłopaki zbiegli się pod schodami i zaczęli cię podglądać.
- Nie gadaj! - zachichotała. - Serio? - otworzyła buzię z niedowierzania. - Czemu mi wcześniej o tym nie powiedziałeś? Chyba, że kłamiesz...
- Serio uważasz, że kłamię? Byłem tak cholernie zazdrosny. Prawie się wygadałem, że jesteśmy parą.
- To dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?
- Bo nie chciałem żebyś wiedziała, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny – zaśmiałem się.
- Chyba chciałeś powiedzieć 'byłem' – dziewczyna nagle spoważniała.
- Nie, dobrze powiedziałem. Byłem i zawsze będę o ciebie zazdrosny – również spoważniałem.
- To nic nie da. Musisz o mnie zapomnieć...
- To jest niemożliwe. Zobacz, nawet ciebie cieszą wspomnienia z czasów kiedy jeszcze byliśmy razem.
- Bo to były fajne momenty, ale się skończyły. Nie jestem w stanie ci na nowo zaufać.
- Chociaż spróbuj... - błagałem.
Westchnęła i zgasiła papierosa.
- Mogę spróbować, ale tylko wtedy jeśli ograniczymy nasze kontakty.
- Słucham? - zapytałem zaskoczony.
- Liam, posłuchaj – złapała mnie za ramiona i spojrzała głęboko w oczy. - Kiedy na ciebie patrzę, przypominają mi się nasze wszystkie wspólne chwile, a to boli. Żeby dać ci kolejną szansę lub przynajmniej wybaczyć, muszę pogodzić się z tym wszystkim, a ty mi tego nie ułatwiasz. Może spróbujmy ograniczyć kontakt ze sobą na tyle na ile jest to konieczne, to będzie najlepsze wyjście.
- Naprawdę tak myślisz? Nie wiem, czy zniosę coś takiego.
- Dasz radę. Udawajmy, że się nie znamy.
Nie powiem, zabolało. Chciałem to wszystko naprawić, a nie jeszcze bardziej popsuć. Wiedziałem, że mam szansę, w końcu może jej zależy...
- Skoro tak uważasz. Mam tylko 2 sprawy. Po pierwsze przytulisz mnie? Tak na koniec.
- Jasne – uśmiechnęła się po czym objąłem ją przyciskając z całej siły do siebie. Po kilku chwilach odsunęliśmy się od siebie. - A 2 sprawa?
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli się z kimś umówię?
- Masz na myśli tą pomponiare? - upewniła się. Mam nadzieję, że mi się nie wydawało, ale zobaczyłem w jej oku nutkę zazdrości.
- Ma na imię Aurore. Jeśli się nie zgodzisz, to spoko, chcę tylko wiedzieć.
- No jasne, że możesz się z nią umówić. Nie jesteśmy już parą...
Naszą rozmowę przerwał dzwonek.
- Zbierajmy się. Mamy teraz Matematykę.
- Jasne – odpowiedziałem jej i oboje wstaliśmy ze schodów i skierowaliśmy się do sali, w której miała odbyć się następna lekcja.


Hej :)
Na reszcie udało mi się coś napisać. Nawet nie wiecie jakie to szczęście. Męczyłam się nad tym rozdziałem 2 tygodnie!! i dochodzę do wniosku, że rozdział jest taki jakiś, nijaki. Nic się w nim nie dzieje. Wiem, że wasze zdanie może być inne, ale ja z reguły nie jestem zadowolona z tego co piszę, oczywiście zdarzają się wyjątki :)
A teraz może coś innego. Dziękuję za komentarze i liczne wejścia na bloga. Już niedługo będzie 10 000 wejść!!! Jejjjj!!! Cieszę się z tego powodu niezmiernie. Dobra, a teraz, do rzeczy. Kolejny rozdział dodam za tydzień, o ile dam radę coś wymyślić, bo nie wiem, czy wiecie, ale jestem w 3 gimnazjum i wtorek, środa, czwartek mam egzaminy próbne. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie. Tak więc życzę wszystkim piszącym próbne egzaminy, połamania długopisów.
Kolejny rozdział dodam jak będzie +10 komentarzy
Całuski xxx

A no i nie zapomnijcie, że we wtorek oficjalna premiera płytki 'Take Me Home'. Już się nie mogę doczekać. xxx

niedziela, 4 listopada 2012

Informacja!!

Hej,
Bardzo was przepraszam za brak nowego rozdziału, ale tyle się ostatnio działo, że nie miałam czasu go napisać, no i jakimś trafem weny również brak.
Dlatego nowy rozdział dodam dopiero za tydzień.
Bardzo też wam dziękuję za te komentarze pod postami, a no i jeśli nie zauważyłyście to usunęłam ankietę dotyczącą kolejnego bloga ponieważ coś się zepsuło i nie naliczała głosów. Dlatego jeśli macie jakieś propozycje co do rodzaju bloga to piszcie w komentarzach.
Jak na razie w planach mam bloga z Zaynem, ale nie będzie on taki słodki jak ten. Jednak to są tylko plany. Nie wiem czy coś z tego wypali. Tak, więc do usłyszenia za tydzień
xoxo