CZYTASZ = SKOMENTUJ
*kilka miesięcy później
- wakacje*
- Kochanie – wymruczałam
Liamowi do ucha, które następnie lekko przygryzłam, na co chłopak
jęknął. - Chodź, jest ładna pogoda, wykorzystajmy to.
- Wolę żebyśmy zostali w
łóżku – złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie przez
co wylądowałam na jego klatce piersiowej.
Chciałam się podnieść z
niego, ale uniemożliwił mi to, przytrzymując mnie w tali i
przyciskając mocniej do siebie.
- Niee... - przeciągnęłam
ostatnią literę. - Chcę pojeździć na nartach – marudziłam.
Wiem, że to na niego działa
i nie jest wtedy w stanie mi niczego odmówić.
- Okej – westchnął. -
Już się nie mogę doczekać aż zmienimy miejsce naszego pobytu –
uśmiechnął się cwanie, co mnie zdenerwowało.
Liam doskonale wie, że
strasznie mnie to denerwuje i nie zamierza mi nic zdradzić, tak jak
było kilka dni temu. Po naszej randce, na której ponownie zostałam
jego dziewczyną, powiedział mi, że zabiera mnie na wakacje, ale
nie zdradził mi gdzie. Kilka dni przed naszym wylotem zdradził mi
jakie ubrania mogą mi się przydać na wyjazd oraz że będą trwały
2 tygodnie. Za 2 dni mija 1 tydzień, który spędzamy w Alpach na
nartach.
Po godzinie przygotowań,
wyszliśmy z naszego domku, w którym mieszkamy i udaliśmy się na
stok. Z chęcią pojeździłabym na snowboardzie, ale niestety Liam
nie może, a ja nie chcę by czuł się z tym dziwnie. Jednym plusem
jest to, że możemy jeździć trudniejszymi trasami. Przyznam, że
te wakacje były mi bardzo potrzebne. Dzięki nim mogłam oderwać
się od codzienności, a także od paparazzich, którzy odkąd
dowiedzieli się, że do siebie wróciliśmy, nie odstępowali nas na
krok. Już nawet do wytrzymania są ograniczenia, które zostały
nasunięte Liamowi. Jednak najważniejszym ze wszystkich plusów jest
to, że spędzam czas z moim chłopakiem sam na sam i nikt nam nie
przeszkadza. Na stoku jest dziś wyjątkowo mało ludzi, co mnie
bardzo cieszy, gdyż nie jesteśmy zatrzymywani by Li dawał
autografy oraz robił sobie fotki z fanami. Oczywiście normalnie mi
to nie przeszkadza. Rozumiem, że dla niektórych to coś
wyjątkowego, bo są jego fanami i możliwe, że po raz pierwszy go
widzą i mimo że zabierają nam czas lub w czymś przeszkadzają,
znoszę to gdyż ja mam go na co dzień i mam nadzieję, że długo
tak pozostanie.
Po kilku zjazdach, straciłam
Liama z widoku, ale jakoś za bardzo się tym nie zamartwiam.
Możliwe, że spotkał jakichś fanów lub po prostu jeździ wolniej
ode mnie, bo szybciej na pewno nie... ach ta skromność... Jako że
już długo jeździliśmy, postanowiłam poczekać na chłopaka na
dole przy bramkach. Kiedy tak czekałam, poczułam jak ktoś mnie
przytula od tyłu i jak się można domyślić jest to Payne. Jako iż
na stoku już praktycznie nikogo nie ma, czekałam na niego w bramce,
co chłopak dokładnie wykorzystał. Jedna z jego nart jest między
moimi nogami, a druga na zewnątrz, przez co bardzo mocno się do
mnie przycisnął, a swoje ramiona oplótł wokół moich bioder, co
spowodowało, że jego splecione dłonie wylądowały na wysokości
mojego centrum.
- Wiesz – wyszeptał mi do
ucha – może wykorzystamy tą pozycję później? - przycisnął
mnie do siebie mocniej. - Bardzo mi się ona podoba – przygryzł
płatek mojego ucha.
- Ostatnio zrobiłeś się
bardzo napalony – mruknęłam rozplatając jego dłonie i
przechodząc przez bramkę, co zaraz po mnie zrobił również Li.
- Mnie to nie przeszkadza –
zawołał za mną i mnie dogonił. - A tobie tak? - zmarszczył brwi.
- Tak. Nie. Nie wiem... -
przygryzłam wargę, gdy usiedliśmy na krzesełkach na wyciągu.
- Ej – złapał mnie za
rękę co spowodowało, że na niego spojrzałam. - Rozmawiaj ze mną
– powiedział zmartwiony.
Nie dziwię mu się, nie
chce bym znowu się zamknęła, bo to zawsze się później na mnie
odbija.
- Nie zamykam się –
pokręciłam głową, bo to na pewno kryło się za jego słowami. -
Po prostu nie wiem jak mam to odbierać i... trochę mnie to
przytłacza – końcówkę wyszeptałam.
- Skarbie, przecież wiesz,
że chcę byś czuła się przy mnie swobodnie...
- I tak jest, po prostu... –
przerwałam mu co on również zrobił.
- Przecież wiesz, że to
wszystko to tylko żarty – wyjaśnił. - Oczywiście jestem na
ciebie na maksa napalony, bo jesteś tak strasznie idealna i bardzo
cię kocham, ale wiem, że wszystko ma swój umiar i dobrze mi tak
jak jest, więc... - połączyłam nasze usta by go uciszyć i od
razu się od niego odsunęłam.
- Już skończ, zrozumiałam
aluzje i tak w sumie, to cieszę się, że wiesz iż istnieje umiar –
zrobiłam poważną minę, która go zaintrygowała.
- Dlaczego? - zmarszczył
brwi, gdy wysiedliśmy z wyciągu i zaczęliśmy odpinać narty, bo
jak na dzisiaj wystarczy nam tego rodzaju sportu.
- Po prostu coś kiedyś
widziałam w internecie, ale to nie jest istotne – wzruszyłam
ramionami i wraz z nartami wybrałam się do naszego domku, w którym
mieszkamy.
Narty zostawiłam w
specjalnym przedsionku i przeszłam do holu gdzie zdjęłam buty i
kurtkę, a następnie spodnie zimowe i skarpetki. Zostałam w szarej
koszulce na grube ramiączka z napisem „It's not just a band to
me.” i czarnych legginsach.
Gdy chciałam odwiesić spodnie, zobaczyłam przyglądającego mi się
Liama, który również się rozebrał z zimowych ciuchów.
-
Powiesz mi, co takiego widziałaś? - zapytał, a ja się do niego
uśmiechnęłam.
Zaczęłam
się cofać lekko do tyłu, na co zmarszczył brwi.
- Że
jak chłopak jest często napalony, to wcześniej staje się
impotentem – zaśmiałam się. - A ja chcę mieć z tobą jeszcze
dłuuugo frajdę – wzruszyłam ramionami.
-
Myślisz, że mi to grozi? - uśmiechnął się i oblizał usta,
podchodząc do mnie, przez co zaczęłam się cofać.
- Nawet
myślę, że już się zaczęło – wybuchłam śmiechem, nie
spuszczając go z wzroku.
- Lepiej
wiej – mruknął tak żebym usłyszała i rzucił się w moją
stronę.
Od razu
się odwróciłam i zaczęłam przed nim uciekać nie przestając się
śmiać. Po kilku runkach na parterze, wbiegłam na piętro po
schodach i weszłam do naszej sypialni. Kiedy chciałam zamknąć
drzwi, chłopak wśliznął nogę i mi to uniemożliwił. Nim
zdążyłam uciec do łazienki, złapał mnie za nadgarstek i
przyciągnął do siebie, a następnie rzucił na łóżko i usiadł
na mnie okrakiem. Mimo to nie przestałam się śmiać, co go jeszcze
bardziej denerwowało.
- Czyli
uważasz, że jestem impotentem, tak? - położył się na mnie całym
ciężarem, co spowodowało, że ciężej mi się oddychało i nie
mogłam się śmiać.
- Złaź,
jesteś ciężki! - krzyknęłam na niego, ale on nawet trochę się
nie poruszył.
-
Powiedz, że nie jestem impotentem – zmrużył na mnie oczy.
- Chcesz
mnie udusić? - zapytałam by wzbudzić w nim litość, ale nie
wyszło.
-
Wytrzymasz. Powiedz – naparł na mnie mocniej.
- Okej,
okej, okej – zawołałam. - Nie jesteś impotentem, nie było
jeszcze razu byś nie był przygotowany i mam szczerą nadzieję, że
długo jeszcze nim nie zostaniesz.
-
Wystarczyło powiedzieć tą pierwszą część, ale doceniam twoje
chęci i ci wybaczam – zszedł ze mnie, a ja zaciągnęłam się
głęboko powietrzem.
- Jesteś
brutalny! - zawołałam zła. - Przez ciebie nie mogłam oddychać –
walnęłam go w klatę z całej siły, więc na pewno coś poczuł.
- Ał –
jęknął. - Przesadzasz. Miałem wszystko pod kontrolą.
- Widać
nie jesteś taki leciutki jak ci się wydaje – fuknęłam.
- Ale
jak się kochamy i na tobie leżę, to ci to jakoś nie przeszkadza –
zauważył.
- Jaja
se robisz? To zupełnie inna sytuacja i wtedy nie leżysz całym
ciężarem ciała. Na dodatek to było specjalnie – poskarżyłam
się.
- Okej,
przepraszam – westchnął. - Więcej tak nie zrobię.
- Nawet
nie próbuj – podkreśliłam i zeszłam z łóżka by udać się do
łazienki.
- Gdzie
idziesz? - zapytał obserwując każdy mój krok.
- Wziąć
prysznic – rzuciłam i zamknęłam drzwi.
Rozebrałam
się i weszłam do brodzika. Ciepła woda padała na moją skórę,
co mnie rozluźniało. Po kilku chwilach Liam wszedł pod
deszczownicę i przytulił mnie od tyłu. Składał delikatne
pocałunki na mojej szyi, więc odchyliłam lekko głowę by miał
lepszy dostęp.
- Nie
gniewaj się – wymruczał w moją skórę tuż pod uchem.
- Nie
gniewam – zaoponowałam.
Chłopak
złapał mnie za ramiona i delikatnie odwrócił przodem do siebie by
spojrzeć mi w oczy.
- Na
pewno?
- Tak, a
teraz zostaw mnie samą, chcę się wykąpać – posłałam mu
uśmiech i sięgnęłam po żel do kąpieli, ale chłopak nawet nie
myślał by drgnąć.
- Ja się
tym zajmę – wyszczerzył się i zabrał ode mnie czekoladowy żel.
Nie
chciałam się kłócić, więc przystałam na jego propozycję.
Chociaż tak właściwie i tak nie mam nic przeciwko temu. Dłonie
Liama wyczyniają istne cuda, a mi relaks się przyda. Jestem wręcz
w 99% pewna, że robi to bo wciąż myśli, że jestem zła. W sumie
to po części prawda. Jak mam się nie gniewać, skoro mnie
przyduszał? Oczywiście wiem, że nie robił tego specjalnie i na
pewno tego nie powtórzy, ale mimo wszystko to zrobił. Li nie chciał
mi zrobić krzywdy i na pewno nigdy mi jej nie zrobi, ale nie mogę
zaprzeczyć, że przez chwilę się go bałam i wciąż mnie to
denerwuje.
Moje
myśli wyparowały w momencie, w którym Liam zaczął wmasowywać mi
żel pod prysznic w ramiona. Poza tym, że mnie mył, również robił
mi masaż za co jestem mu dozgonnie wdzięczna. Kiedy umył mi już
całe plecy i przeniósł się na przód do moich piersi, bezwiednie
jęknęłam, co nie uszło uwadze chłopaka. Przysunął się bliżej
do moich pleców i znów zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
Przez chwilę masował moje piersi, a następnie przesunął ręce na
brzuch i w dół. Kiedy dotarł do mojego czułego miejsca, przestał
mnie całować i zamiast tego zaczął ssać skórę oraz ją
przygryzać tuż przy obojczyku. Jestem pewna, że zostanie ślad po
tym co robi, ale nie mam siły się kłócić. Zapewne po tym co
zaraz się wydarzy, wszystko mu wybaczę...
Po
długim prysznicu, ubraliśmy się i postanowiliśmy zjeść obiad.
Liam postanowił, że ugotuje coś ciekawego, więc przyrządził
pieczonego kurczaka w miodzie z kaszą jaglaną, plastrami cytryny
oraz sałatą. Jak zwykle jego potrawy są przepyszne, a dodatkowym
plusem jest to, że to nie ja muszę gotować, choć miło mu się
pomaga. Po zjedzonym posiłku udaliśmy się na spacer. Oddychanie
świeżym powietrzem jest cudowne, zwłaszcza gdy... rzuca się
palenie. Li zmusił mnie do tego gdyż stwierdził, że nie chce bym
zachorowała na raka płuc. No i dodatkowo przekonał mnie tym, że
palenie psuje cerę, a także poparł to drastycznymi zdjęciami. Nie
zmienia to jednak tego, że jak jestem bardzo zdenerwowana to zdarza
mi się zapalić. Payne jednak próbuje mi to uniemożliwić na
wszelki sposób, dlatego po kryjomu kupiłam sobie e-papierosa i w
tajemnicy przed nim sobie popalam. Jednak specjalnie dla niego co
jakiś czas zmniejszam moc liquidów, więc nawet jak się dowie,
powinien mi to wybaczyć. Po powrocie do domu rozsiedliśmy się na
kanapie w salonie przy kominku, który Liam rozpalił, i wtuleni w
siebie zaczęliśmy oglądać telewizję. Po długich konwersacjach
Payno włączył Iron Mana, którego już widziałam chyba z 5 razy,
ale nic nie powiedziałam, bo nie miałam innego pomysłu. Jakoś w
połowie filmu zaczęłam się nudzić, bo w końcu ile razy można
oglądać to samo? Poczułam się lekko senna, więc położyłam się
na sofie i położyłam mojemu towarzyszowi głowę na kolanach.
Postanowiłam więc poruszyć pewien temat, który już od jakiegoś
czasu staram się odwlec w rozmowie.
-
Liam... bo jest taka sprawa – odezwałam się niepewnie.
- Tak
kotek? - zapytał bawiąc się moimi włosami.
- Tylko
się nie nakręcaj, ani nie denerwuj i pozwól mi dokończyć –
naprawdę nie wiem jak na to zareaguje.
Niby to
nic wielkiego, ale jednak zawsze. Po nim można się wszystkiego
spodziewać. Chłopak wziął pilota i przyciszył telewizor.
- Okej,
słucham – posłał mi pocieszający uśmiech i skupił na mnie
całą swoją uwagę.
-
Dostałam propozycję wzięcia udziału w pokazie Victoria's Secret –
podniosłam się z jego kolan, nie przestając obserwować jego
twarzy.
- W
sensie, że będziesz modelką? Na pokazie? - przytaknęłam
niepewnie. - I będzie cię oglądać dużo ludzi... zwłaszcza
mężczyzn... - znów przytaknęłam. - W skąpej i mega seksownej
bieliźnie?
- Tak? -
wciąż mu się przyglądałam, ale jego twarz wciąż była bez
wyrazu.
-
Informujesz mnie o tym, czy pytasz o zdanie?
- Tak
właściwie to oba – skrzywiłam się lekko. - Chciałam cię
zapytać o zdanie, ale w sumie... tak czy siak muszę się zgodzić...
Miło by więc było gdybyś się zgodził, bo naprawdę nie chcę by
coś się między nami popsuło i... - Liam przerwał mi składając
na moich ustach pocałunek.
-
Przestań na chwilę gadać, dobrze? - zapytał trzymając moje
policzki w swoich dłoniach. Przytaknęłam mu, więc kontynuował. -
Nic się nie stało, tak? Rozumiem, że to jest ważne dla twojej
kariery i to akceptuję... z ciężkim sercem, ale akceptuje.
Uśmiechnęłam
się szeroko i mocno pocałowałam chłopaka w usta.
- Cieszę
się, że ci to nie przeszkadza – znów go pocałowałam, tyle, że
lżej.
- Wiesz,
nie cieszy mnie fakt, że inni mężczyźni będą cię podziwiać, a
to moja powinność.
- Będą
tam też kobiety, które będą się wręcz wnikliwie mi przyglądać
– przerwałam mu.
- Jesteś
hetero, więc nie robi mi to różnicy – wzruszył ramionami.
- A co
jeśli jestem bi? - uniosłam prawą brew do góry.
- Nawet
jeśli to... To ciało – przesunął ręką od policzka poprzez
obojczyk i talię aż do uda i kolana, gdzie zatrzymał się na
dłużej – należy do mnie.
- Niby
od kiedy?
- Odkąd
pewnego dnia w lipcu w moim pokoju pie...
- Dobra,
dobra, dobra. Wiem o co chodzi, nie musisz mi mówić.
- Od
kiedy jesteś taka wstydliwa? - posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Nie
jestem, po prostu nie chcę o tym gadać.
-
Dlaczego? Byłaś świetna!
- Skończ
– jęknęłam.
- Okej –
zaśmiał się na co wywróciłam oczami. - Wracając do tego
pokazu... Dostanę zaproszenie?
Zaśmiałam
się na jego pytanie. Czy on naprawdę o to zapytał?
- Jeśli
chcesz to możesz dostać, ale po co ci to? Chcesz sobie pooglądać
modelki w skąpej bieliźnie?
- Tak, a
zwłaszcza jedną – puścił mi oczko na co się zarumieniłam. -
No i będę mordował wzrokiem każdego pajaca, który na ciebie
spojrzy.
- Oni
muszą na mnie patrzeć, bo o to chodzi w pokazie...
-
Dobrze, to tylko tych, którzy będą pożerać cię wzrokiem.
- Jesteś
uroczy – uśmiechnęłam się do niego słodko.
-
Dostaniesz później te stroje dla siebie? Bo bardzo chciałbym je z
ciebie ściągnąć.
- I
bańka prysła – wywróciłam oczami.
- No ej!
Muszę dostać coś w nagrodę za to, że będę tak ciężko
pracował. O, no i fajnie by było gdybyś zrobiła dla mnie taki
prywatny pokaz – znów zaczął głaskać mnie po udzie coraz
bardziej zbliżając się do mojego centrum.
- Co? -
zapytałam zdziwiona. Czy on żartuje? - Myślę, że wystarczająco
się napatrzysz na dziewczyny w bieliźnie.
- Ale
nie będę mógł skupić się na tobie, bo będę karcił ludzi
wzrokiem, a nie chcę przegapić ciebie. Poza tym nigdy nie będę
miał dosyć patrzenia na ciebie – zbliżył się do mnie i
połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Gdy
nasze języki zaczęły toczyć walkę, Liam naparł na mnie całym
ciałem i już wiedziałam dokąd to dąży, więc to przerwałam.
-
Czasami jesteś taki słodki, ale po chwili niszczysz to słuchając
małego Liama.
- Małego
Liama? Jesteś pewna, że jest taki mały?
- Tego
nie powiedziałam – zaczęłam się bronić.
-
Powiedziałaś „mały Liam”. Mam ci przypomnieć, że nie jest
taki mały?
-
Doskonale pamiętam, że nie jest mały. Dobrze wiesz, że nie o to
mi chodziło.
- Tak,
wiem – westchnął. - Czemu nie umiem się z tobą kłócić?
- Pewnie
dlatego, że jestem taka seksowna – wyszczerzyłam się do niego.
- Nie –
przeciągnął ostatnią literę. - Raczej słodka – cmoknął mnie
w nosek.
-
Wypraszam sobie – odepchnęłam go. - Nie jestem słodka.
- Jesteś
a także urocza, ale jeśli tak bardzo ci na tym zależy to niech ci
będzie. Jesteś cholernie seksowna.
- I to
mi się podoba – puściłam mu oczko i uśmiechnęłam się
najładniej i najniewinniej jak umiałam.
- Kiedy
tak właściwie jest ten pokaz? - Li zapytał po kilkuminutowej
ciszy.
- Jakoś
zaraz po naszym powrocie – wzruszyłam ramionami.
- Gdzie?
- dopytywał.
- W
Nowym Jorku – uśmiechnęłam się.
- W
takim razie możemy trochę przedłużyć nasze wakacje, bo w sumie
będziemy niedaleko... - przygryzł wargę gdy zdał sobie sprawę,
że dał mi jakąś poszlakę apropo naszego wyjazdu.
-
Jedziemy do Stanów? - zapytałam zaskoczona.
- Może
– rzucił niby obojętnie.
Postanowiłam
zakończyć tą rozmowę, bo wiadomo, że nic więcej mi nie powie...
Chociaż mogłabym wypróbować na nim moje sztuczki, ale niech ma tą
przyjemność z robienia mi niespodzianek.
- Już
się nie mogę doczekać – namiętnie go pocałowałam, a gdy się
od siebie odsunęliśmy, wróciliśmy do oglądania filmu.
Hejka :D
Znów
dawno nic nie dodawałam, ale liczyłam, że może jednak jeszcze
ktoś skomentuje poprzedni rozdział, ale jak widać się nie
doczekałam...
Przepraszam
za końcówkę, ale nie wiedziałam za bardzo jak to zakończyć,
dlatego ta tandeta.
Mam
nadzieję, że tym razem SKOMENTUJECIE. Drugą część postaram się
dodać najszybciej jak to możliwe.
Całuski
xx