Dziś Wigilia. Paula, Julia i Martyna
wróciły do Polski, aby spędzić święta wraz z rodzinami, tak
samo jak i One Direction, które udało się do rodzinnych
miejscowości. Wszyscy spędzają święta w rodzinnej, radosnej
atmosferze... Prawie wszyscy. Jedynie Liam nie jest przepełniony
przyjemnymi emocjami. W jego głowie wciąż siedzi Paula i jej
decyzja. Od tego co zadecyduje, według Liama, zależy wszystko.
Jeśli odmówi, nie będą w stanie się przyjaźnić, bo to
kosztowało by bruneta zbyt wiele. Jeśli się zgodzi, będzie go
czekała masa pracy, by odbudować w Pauli zaufanie do siebie, a
także zrobić wszystko by nie żałowała swojej decyzji. Te całe
nerwy spowodowane oczekiwaniem, nie dają mu żyć. Najbardziej
jednak martwi go to, że dziewczyna obiecała zadzwonić, ale tego
nie zrobiła. Praktycznie co chwilę, Liam, sięga po telefon i
wybiera jej numer, jednak ani razu nie dzwoni. Obiecał brunetce, że
da jej przestrzeń i to ona miała się odezwać, jako pierwsza, ale
on już tego nie wytrzymuje. Chłopak lekko się poddaje, ale przed
depresją chroni go jeszcze odrobina nadziei, którą zapewniła mu
Paula przed wyjazdem...
~Flashback~
- Osoby lecące do
Polski, zapraszam do podejścia do wejścia numer 3 – w głośnikach
dało się słyszeć komunikat.
Wszyscy od razu oklapli.
Każdy miał świadomość, że ta rozłąka nie potrwa długo, ale
mimo to był smutny. One Direction bardzo zżyło się z dziewczynami
i nie chcieli ich opuszczać choćby na chwilę, a co dopiero na
kilka dni.
- Czas na nas –
uśmiechnęła się Paula.
Wszyscy zaczęli się
przytulać z dziewczynami i z nimi żegnać. Gdy przyszedł czas na
Paule i Liama, zrobiło się trochę niezręcznie.
- Wesołych świąt –
posłał dziewczynie szczery uśmiech chłopak.
- Nawzajem – oddała
uśmiech i została przyciągnięta przez chłopaka do uścisku.
- Kocham cię – wyznał
Liam patrząc brunetce w oczy.
- Ja ciebie też –
wyszeptała spuszczając wzrok nie chcąc by chłopak to usłyszał,
jednak było odwrotnie. - Zadzwonię – spojrzała mu w oczy
posyłając uśmiech.
- Proszę cię, pomyśl
nad wszystkim, nie chcę by to było nasze pożegnanie – spuścił
wzrok.
- Dobrze – Paula
wyszeptała mu do ucha i gdy spojrzeli sobie w oczy, pocałowała go
w policzek. - Pa – wyswobodziła się z jego objęć i udała do
wyjścia bez słowa.
~Flashback
end~
„
Ja ciebie też” te
słowa ciągle krążą mu po głowie i tylko one trzymają go przy
zdrowych zmysłach.
- Liam,
skarbie, wszystko okej? - do pokoju chłopaka zagląda jego matka.
- Tak
mamo, wszystko w porządku – odpowiedział otrząsając się ze
wspomnień.
-
Kochanie, przecież widzę, że coś cię trapi... Co się stało? -
kobieta weszła do środka i usiadła na łóżku obok syna.
- To...
skomplikowane – westchnął poddany.
Liam
doskonale wie, że jego matka łatwo nie odpuści i nie ma co
próbować ukryć przed nią prawdę.
- Chodzi
o tą dziewczynę, Paule? - zapytała nim chłopak zdążył jej
cokolwiek wyjaśnić.
- Co?
Skąd o niej wiesz? - zmarszczył brwi.
- Liam,
trąbili o tym wszędzie. Ja i twoje siostry oglądamy telewizję, a
także przeglądamy strony internetowe, zwłaszcza gdy chodzi o
ciebie i twój zespół. Jak mogłam się więc o tym nie dowiedzieć?
- Masz
rację, przepraszam. Powinienem był ci powiedzieć, ale w sumie nie
było kiedy. Nasze chodzenie nie trwało zbyt długo...
- Wiem
skarbie – westchnęła. - Dlatego też nie mam do ciebie pretensji,
tak samo i twoje siostry. Wiemy, że jesteś zapracowany i mogłeś
nie znaleźć chwili by nam to powiedzieć lub chciałeś sprawdzić
czy to nie była ściema...
- To nie
była ściema! - przerwał matce. - Zależy jej na mnie, tak samo jak
mi na niej.
- Więc
dlaczego zerwaliście? Przecież widać, że dla obojga z was było
to bardzo ciężkie.
- Wciąż
jest... Rozstaliśmy się, bo... bardzo ją skrzywdziłem...
- Nie
możesz się obwiniać. Może wina leży pośrodku?
- Nie
mamo, nie leży. To ja wszystko zepsułem. Nasz związek...ją...
przeze mnie się zmieniła, na gorsze.
-
Cokolwiek się stało, na pewno da się to naprawić.
- Da,
jeśli tylko Paula tak postanowi – chłopak wzruszył ramionami.
- Liam,
to nie zależy tylko od niej, a od was obojga..
- Nie
mamo, to zależy tylko i wyłącznie od niej. Paula wie czego chcę
ja, teraz musi się tylko dowiedzieć, czego pragnie ona sama.
- W
takim razie... musisz dać jej czas do namysłu i być dobrej myśli.
Nie możesz się tak zadręczać, bo to do niczego cię nie
zaprowadzi, a jedynie zdołuje.
-
Wiem... - westchnął.
Liam
~2 dni później~
Dziś 2 dzień świąt. Całą piątką udaliśmy się na lotnisko by
odebrać dziewczyny. Wszyscy jesteśmy zniecierpliwieni, ale ja chyba
najbardziej. Mam ogromną nadzieję, że Paula już zadecydowała...
Chociaż ważniejsze jest to, że będę blisko niej i może będę
miał szansę by jakoś na nią wpłynąć.
-
Samolot z Polski wylądował... - usłyszałem z głośników
komunikat.
Napięcie i radość wzrosły. Po kilku chwilach do sali przylotów
zaczęli wchodzić ludzie. Wszyscy zaczęliśmy się rozglądać, aż
w końcu dostrzegliśmy znajome twarze..
- Martyna! - krzyknął Harry i po chwili miał już dziewczynę w
swoich ramionach, tak samo jak Niall swoją.
Wciąż rozglądałem się za brunetką, którą tak bardzo pragnąłem
teraz ujrzeć, jednak nigdzie jej nie zauważyłem.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale gdzie Paula? - odezwałem się
zdesperowany.
Ta niecierpliwość mnie wykończy. Dziewczyny oderwały się od
chłopaków i spojrzały na siebie. Wszyscy się im przyglądaliśmy.
Każdy jest ciekawy gdzie podziała się brązowooka.
- Nie przyleciała – odpowiedziała mi Julka.
- Okej... A kiedy przyleci? Dziś? Jutro? - wypytywałem.
- Liam... ona nie przyjedzie – skrzywiła się Martyna.
- Ale jak to? - zapytał Zayn.
W sumie powinienem mu podziękować za to pytanie, bo sam nie byłem
w stanie się odezwać, gdy dotarły do mnie słowa Martyny.
- Paula ma dużo spraw do załatwienia w Polsce. Wiesz, nasza mama
chce ją wkręcić w jakiś tam pokaz by odbudować jej karierę –
Julka się skrzywiła.
- Jej mama rozmawiała z naszym szefostwem o jej karierze i wyszło
na to, że jeśli się teraz postara, to uda im się wszystko
naprawić.
- I Paula się na to zgodziła? - zapytał zaskoczony Harry.
- Nie zbyt, ale matka ją zmusiła – westchnęła Julka.
- Poza tym, to nie tak, że nie wróci. Załatwi co ma załatwić i
przyleci. Nie zostawi szkoły i was – stwierdziła Martyna.
Przyznam, że na te słowa, trochę mi się polepszyło, ale to nie
oznacza, że już jest dobrze. To całe „
załatwianie spraw”
może trwać dość długo. Nie dość, że przez długi czas jej nie
zobaczę, to jeszcze nie wiadomo kiedy dokładnie wróci. Może nie
przejmowałbym się tym tak bardzo, gdyby w końcu dała mi
odpowiedź. Pewnie wtedy tylko bym za nią tęsknił lub pojechał do
niej, a tak to nie wiem co robić
.
- W takim razie, powinniśmy
się zbierać, pewnie jesteście wykończone podróżą –
stwierdził Louis, który dotychczas ani razu się nie odezwał.
- Raczej wątpię czy Niall i
Harry im na to pozwolą – stwierdził Zayn. - Pewnie będą chcieli
się nimi nacieszyć na osobności...
- Czyli raczej nie odpoczną –
westchnął szatyn z udawaną rozpaczą.
- Po prostu już chodźmy –
rzuciłem wnerwiony i ruszyłem w stronę wyjścia by udać się do
czekającego na nas vana.
Reszta podążyła za mną i
już po chwili jechaliśmy do domu. Przez całą podróż
zastanawiałem się co teraz będzie. Martyna siedzi wtulona w
Harrego, tak samo Julka w Nialla, natomiast Zayn i Louis rozprawiali
na przeróżne tematy, w tym także o osobie, o której myślałem
ja. Czy tak to będzie wyglądać? Oni będą szczęśliwi, a ja będę
się zamartwiał co z Paulą i czy ją kiedykolwiek jeszcze zobaczę?
To się nie może tak skończyć. Naprawdę nie jest nam pisany ten
tak zwany Happy End? A może za bardzo panikuję? Może ona wróci i
jednak będzie tak jak kiedyś? Aby się o tym przekonać, pozostaje
mi tylko czekać...
- Jesteśmy – odezwał się
Preston – nasz kierowca.
Przez to całe zamartwianie,
nawet nie zauważyłem kiedy dojechaliśmy. Czas tak szybko mi leci
na zamartwianiu się. Może powinienem przestać, by nic mi nie
uciekło? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi... oby na długo.
Kiedy już znaleźliśmy się w
apartamencie, od razu udałem się do swojego pokoju. Oczywiście nie
uśmiecha mi się siedzieć w nim sam na sam z myślami, ale nie chcę
również zepsuć humoru pozostałym domownikom. Dlatego też
pierwsze co zrobiłem, to walnąłem się na łóżko i zacząłem
wpatrywać się w sufit. Może jak się zdrzemnę to wszystko będzie
okej? Nikt nie będzie musiał się mną przejmować i uwolnię się
od niepotrzebnych myśli... Gdy już miałem zasypiać, usłyszałem
ciche pukanie do drzwi.
- Proszę – rzuciłem, żeby
osoba po drugiej stronie drzwi usłyszała, ale sam się nie
podniosłem.
Mam nadzieję, że osoba, która
mi przeszkodziła, szybko sobie pójdzie i będę mógł odpocząć.
- Hej Liam. Nie przeszkadzam? -
do pokoju zajrzała Martyna.
- Nie, wchodź – westchnąłem
i usadowiłem się na łóżku tak by dziewczyna miała gdzie usiąść,
a także żeby dobrze ją widzieć.
Gdyby to był któryś z
chłopaków, pewnie bym go stąd wyrzucił, ale jej tego nie zrobię.
- Nie powinnaś czasem być
teraz z Harrym? - zapytałem, gdy zajęła miejsce obok mnie.
- Jeszcze zdążę się nim
nacieszyć... Bardziej zastanawia mnie co z tobą?
- A co ma być? - wzruszyłem
ramionami.
- Liam... nie przejmuj się
tak, przecież ona przyjedzie – wiedziałem, że dlatego tu
przyszła.
- Słuchaj, tobie łatwo to
mówić, bo to nie dotyczy ciebie. Ja mam już dosyć czekania. To
mnie dobija – wyżaliłem się. - Mówiła ci coś może?
- Nic mi nie mówiła...
przykro mi – na jej twarzy pojawił się grymas.
Wiem, że naprawdę jej
przykro, ale to nic nie zmieni... Nagle coś sobie uświadomiłem i
wiedziałem, że tylko Martyna może mi to wyjaśnić.
- Mówiłaś, że Paula musiała
zostać w Polsce by załatwić sobie jakiś pokaz by odbudować swoją
karierę... - zmarszczyłem brwi.
- Tak? - odpowiedziała
niepewnie.
- Dlaczego musi naprawiać
swoją karierę? Coś się stało? - zapytałem.
Od początku mnie to dręczyło,
ale bardziej zamartwiałem się tym, że jej tu nie ma.
- Wiesz... - zmieszała się. -
Były małe... komplikacje – spojrzałem na nią pytająco z
uniesioną prawą brwią. - Dowiedzieli się i... chcieli z niej
zrezygnować – westchnęła poddana.
- Możesz jaśniej? -
zmarszczyłem brwi.
- Okej. Do sieci trafiły
zdjęcia Pauli i jej poranionych nadgarstków i się zrobiła afera –
patrzyłem na nią zaskoczony. Czemu ja do cholery o tym nie
wiedziałem?!
- I co dalej? - zapytałem
jeszcze spokojny... jeszcze.
- Szefostwo się tym
zainteresowało i przy okazji odkryli dlaczego Paula traciła do
szpitala. Na szczęście postanowili to utajnić żeby nic nie wyszło
na jaw... jednak ludzie coś sobie ubzdurali i zaczęli snuć
niestworzone historie o tym dlaczego trafiła do szpitala.
- Kiedy to się działo? Czemu
nic o tym nie wiedziałem?
- Zdjęcia wyciekły jak
jeszcze Paula była w Polsce, po... no wiesz, ale wszyscy zwrócili
na to uwagę po jej wyjściu ze szpitala. A nie dowiedziałeś się
tego, bo nikt o tym nie mówił. Tylko Paula o tym wiedziała, ja też
się dowiedziałam niedawno.
- Okej... A co stało się
później?
- Stwierdzili, że nikt nie
będzie jej teraz chciał, a jak jej matka się o tym dowiedziała,
obiecała jej, że coś na to poradzi, no i mimo że Paula miała to
gdzieś, poszła na to i została w Polsce. Koniec historii.
- Czemu mi o tym nie
powiedziała? Przecież bym jej z tym pomógł.
- Nie pamiętasz, że byliście
na wojennej ścieżce? Poza tym Paula się poddała i nie chciała
tego naprawiać. Ty najlepiej wiesz dlaczego...
Martyna ma rację, doskonale
wiem dlaczego. Paula nie czuła się za dobrze ze sobą, a to, że
choruje na anoreksje-bulimiczną, wcale jej nie pomagało.
~Flashback~
- Czy tylko odwodnienie
było przyczyną mojego zemdlenia? - zapytała szeptem.
- Nie – odpowiedziałem
zrozpaczony. - To też przez twoją... chorobę.
- Rozmawiałeś z
lekarzami? - zapytała z nadzieją.
- Tak.
- I wiesz co mi jest?
- Tak.
Wciąż nie docierają do
mnie słowa lekarza, ale muszę jej o tym powiedzieć... Może dowiem
się prawdy.
- Jesteś chora na
anoreksję bulimiczną – odpowiedziałem, a Paula zachłysnęła
się powietrzem.
- To nie prawda. Nie mam
problemu z odżywianiem się... - zaprzeczyła automatycznie się
tłumaczyć.
- Nie musisz kłamać.
Dlaczego wmawiasz sobie, że jesteś gruba? Jesteś przecież
idealna, mówiłem ci to!
- Ale ci nie
wystarczyłam... - wyszeptała najciszej jak się dało.
- To głupie! Kocham cię
taką jaką jesteś i zawsze cię taką kochałem! - zacząłem się
bronić.
- Zdradziłeś mnie...
Nie wystarczałam ci...
- To nie prawda! Ja tego
nie chciałem.
- Ale to zrobiłeś.
Mogliśmy być razem, ale ty to zniszczyłeś!
Myśl, że to przeze
mnie, mnie dobijała.
- Paula... - jęknąłem
i spuściłem głowę. - Więc to przeze mnie? - spojrzałem na nią
by zobaczyć jej reakcję. - Przeze mnie leżysz w szpitalu?
-
Nie! - pisnęła spanikowana. - Liam... to nie twoja wina! Nawet tak
nie myśl!
~Flashback end~
To wszystko jest po prostu
niemożliwe... Teoretycznie, całe jej życie zostało przeze mnie
zniszczone. Jej kariera... zdrowie fizyczne... i psychiczne też...
Po tym wszystkim, nie dziwię się, że nie chce do mnie wrócić,
ale co ja na to poradzę? Zależy mi tylko na tym by tu wróciła,
niezależnie od jej decyzji. Ważne, że będę mógł ją codziennie
widzieć i będę miał pewność, że nic jej nie jest, a także że
jest szczęśliwa... Jestem
egoistą.
__________________________________________________________________________
Hej :)
Miało być w piątek
wieczorem, a jest po północy... Przepraszam za spóźnienie, ale
naprawdę, siedziałam nad tym rozdziałem spory kawał czasu i się
udało.
Mamy trochę zdarzeń z
perspektywy Liama i trochę zamieszania co do Pauli...
Mam nadzieję, że rozdział
wam się spodoba i, że skomentujecie, bo ostatnio coś kiepsko z
tymi komentarzami... naprawdę, zbliżamy się do końca opowiadania
coraz większymi krokami i liczyłam, że może jednak wytrwacie do
końca...
Więc PROSZĘ, KOMENTUJCIE!!
Jeśli będzie minimum 5
komentarzy, to rozdział dodam jeszcze przed Wigilią lub w Wigilie.
Całuję xx